Latarnik — Latarnia morska
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprawuje pieczę nad latarnią morską w Lorne
5.

Irene nawet nie ogarnęła kiedy zasnęła. No i tradycyjnie spała na terenie latarni. Weszło jej to w krew tak bardzo, że równie dobrze mogłaby sprzedać swoją chatkę i pomyśleć nad postawieniem jakiejś dobudówki tutaj. Ułatwiłoby jej to życie, bo nie musiałaby krążyć od jednego miejsca do drugiego. Musiałaby jednak iść do urzędu miasta i dowiadywać się czy coś takiego jest rzeczywiście możliwe. Dumała nad tym stojąc z porannym kubkiem kawy i wpatrując się w horyzont. Właściwie to pójdzie w przyszłym tygodniu i się dowie. Z pewnością znajdzie chwilkę wolnego. Spoglądała jeszcze na wodę przez jakiś czas i myślała o tym, że dawno nie dostała żadnego listu od kapitana z którym pisała. Może jednak przesadzała i wściubiała nos w nie swoje sprawy zbyt intensywnie. Może jednak zadecydował, że nie chce kontynuować listownej znajomości. Standard. Dostała kosza nawet od człowieka, z którym się na oczy nie widziała. Może powinna obniżyć oczekiwania i założyć tindera. Chociaż to też nie tak, że zaraz planowała przyszłość z kapitanem. Byłoby to totalnie bez sensu. Nie znała go, a on nie znał jej. Sama romantyczna otoczka tego, że do siebie piszą niczego nie sugeruje. Dopiła kawę i wróciła do środka, czas się wziąć do pracy. Zdjęła bluzę i wyciągnęła skrzynkę z narzędziami w poszukiwaniu zestawu wkrętaków. Wiedziała, że ma do wymiany kilka żarówek przy zewnętrznym ogrodzeniu, a ktoś lampy stworzył w ten sposób, że trzeba było je rozkręcać, żeby cokolwiek wymieniać. Zapewne było to w celu zirytowania osób zajmujących się latarnią. Jak ogarnie żarówki to zajmie się wyczyszczeniem głównego światła latarni. Znalazła wkrętaki, powsadzała je sobie w tylne kieszenie spodni i wychodząc na zewnątrz chwyciła drabinę, którą przygotowała sobie już wcześniej.
Ustawiła ją sobie przy pierwszej lampie i była pewna, że sytuacja jest stabilna, ale niestety była w naprawdę wielkim błędzie. Zaczęła się porządnie kołysać, myślała, że nawet spadnie, ale w ostatniej chwili chwyciła się lampy. -Kurwa. - Mruknęła pod nosem, bo całe jej nudne życie przeleciało jej przed oczami. Myśląc, że ma sytuację opanowaną wyjęła z kieszeni pierwszy wkrętak i zaczęła sprawdzać czy pasuje. Naturalnie nie pasował. Ten więc rzuciła na ziemię i wzięła kolejny, który już był pasujący. Drabina jednak znowu zaczęła się chybotać i Irene uznała, że nie będzie ryzykowała swoim marnym życiem. Już miała zejść kiedy dostrzegła mężczyznę, który postanowił pewnie zwiedzić tereny latarni. Wybrał dobrą porę. Nie było tu zbyt wielu ludzi. Właściwie to nie było nikogo. Ludzie najczęściej przychodzili tu na wschody, albo zachody. No, ale nieważne. Zamachała w jego kierunku kiedy od niechcenia na nią spojrzał. -Halo! - Zawołała, żeby zwrócić na siebie jego uwagę i powoli zaczęła schodzić z drabiny, żeby nie zrobić z siebie kretynki spadając na ziemię. Zeszła nawet bezpiecznie i jeszcze raz do niego zamachała. -Byłby pan tak uprzejmy i mi pomógł? - Zapytała i nawet ładnie się uśmiechnęła. Nie wiedziała, że ze wszystkich ludzi z Lorne, trafiła na buraka. -Przytrzyma mi pan drabinę, a ja sobie rozkręcę lampę. - Wskazała.

Caleb Foggart
lekarz, właściciel przychodni — lorne bay medical center
43 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
mężczyzna z przeszłością - bohater wojenny, lekarz wojskowy, który po powrocie do domu odnajduje swoją nową drogę prowadząc ośrodek zdrowia i po godzinach prowadząc prywatną praktykę... wyłącznie dla gangsterów.
[3] + irene caddel

Są takie momenty w życiu Caleba, że zamiast w wiecznie głośnej i zatłoczonej przychodni, czy swojej realnej "podziemnej" pracy, lubi się zaszyć gdzieś, gdzie jest cisza i spokój. Głównie cisza, reszta zdaje się być naprawdę mniej ważna. Foggart w dużym stopniu - a nauczyło go tego działanie na wojnie - umie się skutecznie odciąć od wszystkiego, co dzieje się wokół niego. Zupełnie inna para kaloszy, że w cywilnym, normalnym życiu starał się robić to jak najrzadziej, bo zwykle przypłaca to jednak powrotem wspomnień z frontu. Chłopina się do tego nikomu nie przyznaje, ale czasem obrazy które nadal ma w głowie grubo odchorowuje. Pewnie wrócił do Australii z jakimś zespołem stresu pourazowego, ale jak kreują cię na wielkiego bohatera, a dzielnica z której pochodzisz omal nie stawia ci pomnika, to jednak nie chcesz się mazać jak mała dziewczynka i pewne rzeczy zatrzymujesz dla siebie. Według Caleba tak było lepiej.
Czemu wybrał akurat tą okolicę? Pewnie nutka romantyka schowana gdzieś głęboko w jego duszy nagle zachciała posłuchać sobie szumu fal. A tak całkiem serio, trafił tu zupełnym przypadkiem, spacerując od strony portu w bliżej nieokreślonym kierunku. Pokręcił się trochę wokół latarni. Nie wiedzieć czemu, ale od lat zakładał, że jest ona nieczynna a za sygnał świetlny odpowiada budynek bosmanatu portu. A miało się okazać jednak, że się mylił!
Zatrzymał się w pewnym momencie i zagapił, jak jakaś krowa na rowie, na morze. Było w tym widoku coś wyciszającego i uspokajającego. I gapił się tak w najlepsze, dopóki z zamyślenia nie wyrwał go głos. Ludzki głos. Kobiecy głos. Ktoś tu jest, a on, mistrz taktu stoi sobie odwrócony dupą. No Foggart, kultura po uju. Odwrócił się, wzrokiem szukając autorki wezwaniem szybko wypatrzył ładną, dosyć drobną babeczkę. No i musiał przecież cokolwiek odpowiedzieć!
- Dzień dobry, halo! - powiedział całkiem sympatycznie, próbując ukryć fakt, że niespecjalnie dobrze radzi sobie w rozmowach z nieznajomymi. No, a że odległość między nimi również w niczym nie pomagała, podszedł bliżej. Ocenił wprawnym okiem co tu się właściwie wyprawia i dokończył: - Jasne, w czym dokładnie mogę pomóc? - kiedy usłyszał jednak odpowiedź, po krótkiej analizie, postanowił odpalić jakiś dobry uczynek, a że gentlemanem jest to służy damie pomocną ręką!
- Niech pani zejdzie z tej drabiny, rozkrecę pani tą lampę - ciężko nazwać cały latarniany osprzęt nowinkami techniki, trzeba było pewnie sporo siły i umiejętności by razem z tą lampą nie odkręcić części ściany. Ale co tam, nie takie rzeczy się prowizorycznie gdzieś w ramach wojenko, wojenko składało. Ponaglił ją nawet gestem dłoni. I to nie tak, że jest b u r a k i e m jak widać. Jest sympatycznym, oomocnym facetem!
Latarnik — Latarnia morska
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprawuje pieczę nad latarnią morską w Lorne
-Dzień dobry, dzień dobry! – Przywitała się jeszcze raz, bo po jego przywitaniu zorientowała się, że ona to wcale się z nim nie przywitała. Zamiast tego zawołała go jakby byłą jakąś starą ropuchą sprzedającą starocie na targu u ruskich i chciała mu właśnie wcisnąć stare, drewniane yo-yo, które kiedyś należało do jej wnuka. A teraz wnuk ma w nią wyjebane, bo pracuje w jakiejś bogatej korporacji. Dobra, typowa Irene. Poleciała ze swoimi fantazjami tak daleko, że już zrobiła z siebie bohaterkę kolejnej historii. Nie miało znaczenia to, że w tym scenariuszu była starą ropuchą, która nie miała nawet potencjału na główną bohaterkę. No nic. Tak czy siak mężczyzna do niej podszedł i Irene nawet była wdzięczna, że nie trafiła na jakiegoś BURAKA, który by ją olał. Facet wydawał się być uprzejmy. Oczywiście, że już stworzyła biednemu chłopu jakaś historię w głowie. Pewnie coś tragicznego. Stracił ukochaną 20 lat temu, rzuciła się w wodę i on teraz przychodzi regularnie, co roku, w jej urodziny, popatrzeć na morze i ją powspominać. Tak. Na pewno tak było.
-Stare lampy. – Wskazała. Powinna je całkowicie wymienić, ale naprawdę obawiała się, że latarnia straci swój urok jeśli pozbędzie się czegoś tak charakterystycznego. –Muszę rozkręcić kopułę żeby móc wymienić żarówkę. A nie pomyślałam o tym, że najpierw powinnam wymienić drabinę. – Posłała mu szeroki uśmiech. Serio po południu pojedzie do sklepu i zainwestuje w lepszą drabinę. Wiedziała, że Caleb nie będzie się tu wiecznie kręcił, żeby jej pomóc. Już przecież wmówiła sobie, że pojawia się tutaj raz w roku. –Oj… naprawdę nie chciałabym aż tak zawracać panu głowy… – Zaczęła, ale ją ponaglił to posłusznie usunęła się na bok i pozwoliła mu wejść na drabinę. Stanęła pod nią i mocno ją chwyciła, żeby jej się nie spierdolił z niej. Jakby miała go łapać to pewnie by ją zmiażdżył. Jakby to ona wpadła mu w ramiona to byłoby romantycznie i pewnie już nazwałaby ich dzieci. Na razie jednak skupiła się na tym, żeby mu jak najlepiej pomóc. –Tu wkrętak. – Podała mu odpowiednie narzędzie, które już sprawdziła i wiedziała, że zadziała. –Ogólnie to chodzi o to, że tych lamp jest jeszcze pięć. – Dodała wyjaśnienie, którego nie była w stanie zaserwować mu wcześniej, bo Calebowi bardzo się spieszyło do pomocy. –Normalnie to mam pomocnika, ale, że jest sezon na zbieranie prawdziwków-bydlaków to dałam mu wolne. – Zaśmiała się. Nie mam jeszcze jej pomocnika, ale obecnie zakładam, że był to chłopak, który naprawdę nie mógł sobie pozwolić na ominięcie okazji do zebrania takiego wielkiego grzyba.

Caleb Foggart
lekarz, właściciel przychodni — lorne bay medical center
43 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
mężczyzna z przeszłością - bohater wojenny, lekarz wojskowy, który po powrocie do domu odnajduje swoją nową drogę prowadząc ośrodek zdrowia i po godzinach prowadząc prywatną praktykę... wyłącznie dla gangsterów.
+ irene caddel

Skinął sobie jeszcze głową, jakby potwierdzając czy przyjmując do wiadomości fakt, że towarzyszącą mu aktualnie kobieta w końcu łaskawie raczyła się z nim przywitać. Ale żeby nie wyjść na jakiegoś obiboka, co to tylko patrzy jak cokolwiek robią inni, ocenił fachowym okiem tą nieszczęsną drabinę.
- Faktycznie, najlepsze lata ma już za sobą - no nie będzie dziewczyny czarował, jeśli zamiast porządnego sprzętu na tutaj jakiś szrot. - O lampach już w ogóle nie wspominając - cała latarnia w ogóle zdawała się stać w stanie niezmienionym od kiedy ją tutaj postawiono. A że pewnie to nie było wczoraj, dodatkowo warunki atmosferyczne robiły swoje... Spokojnie Eggers mógłby nakręcić tutaj Latarnika. Może pogoda nie do końca tak nastrojowa jak w filmie, ale od czego spece mają Photoshopa. Mimo wszystko postanowił zaryzykować i wdrapał się na tą drabinę, szybko wymieniając żarówkę w nieszczęsnej lampie. Z Caleba to nie był w końcu jakiś niewiadomo jak ubity typ, że mógł zagrozić tej drabinie zawaleniem. Zszedł, otrzepal ręce z mieszanki pyłu i rdzy, jakie pozostały po majstrowaniu przy lampie. Może nie był też jakąś specjalną złotą rączką, super hiper turbo nowoczesnego sprzętu by w końcu nie naprawił, ale z takimi gratami miał jednak sporo do czynienia na wojnie. I czasem jak przyszło co czego, to pewnie kogoś operował przy wcale nie lepszych. Zawiesił się na krótką chwilę na samo to wspomnienie. W ogóle sam temat misji wracał do niego coraz częściej, w coraz mniej oczekiwanych chwilach, psując mu humor i generując bezsenność. Podejrzewał, że cała impreza wygenerowała mu w głowie jakąś bombę w postaci pourazówki, ale przecież był na tyle zajętym człowiekiem, że gdzieżby miał czas chociaż spróbować to zrobić. Otrząsnął się, kiedy Irene wspomniała o kolejnych lampach.
- I ogólnie to chciałabyś, żebym ci przy tych kolejnych pięciu jeszcze pomógł, czy że tą pierwszą zrobiłem tak nieudolnie że powinienem być już w porcie? - powiedział, nawet uśmiechając się przy tym lekko. Caleb rzadko miał tyle wolnego czasu, żeby pozwalać sobie na jakieś takie spacery, a jak już miał to przecież samą przyjemnością było pomóc drugiemu człowiekowi, poznać kogoś nowego. Foggart nie był jakimś ostatnim burakiem, w głębi duszy to naprawdę fajny facet, tylko trzeba go dobrze poznać!
- Zakładam, że jesteś tą babką, która kupiła ten zabytek by nadać mu nową świetność? Bo raczej nie wyglądasz na kogoś, kto jest tu przelotem wykonywać tylko prace społeczne - Caleb bardzo zorientowany na to co dzieje się w mieście, nie był. Ale miał rodziców, którzy byli w wieku odpowiednim na czynienie funkcji city-security i dodatkowo uważali, że ich najstarszy syn jest najlepszym wolnym słuchaczem, by słuchać kto co z kim i gdzie.
Latarnik — Latarnia morska
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprawuje pieczę nad latarnią morską w Lorne
Po jego komentarzu była gotowa na poważnie się zapowietrzyć tylko po to, żeby zaraz wyrzucić z siebie tyradę, że wyprasza sobie rzucanie takich komentarzy na temat latarni. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niej, że mężczyzna mówił o drabinie. Aż skarciła się w duchu i cicho przyznała rację Jamesowi. To prawda, Irene była bardzo wyczulona na punkcie latarni i była gotowa o nią walczyć bardziej niż o jakiegokolwiek drugiego człowieka. Oczywiście głośno o tym nie powie. A już na pewno nie Jamesowi. Już sam rozwód był ciężki. Nie potrzebowała teraz tego rozdrapywać tylko po to, żeby on sobie mógł żyć w satysfakcji, że Irene rzeczywiście jest pierdzielnięta i dobrze zrobił porzucając ją. -Jak teren jest płaski to stoi bez zarzutów. - Nie wiedząc czemu uznała, że to zdanie jest zbyt seksualne, więc trochę się skrzywiła. Pewnie jak kogoś jarają płaskie laski to ogarnie. Irene ewidentnie ogarnęła. -No dlatego powoli się do wszystkiego zabieram. - Wyjaśniła i ponownie miała ochotę na to, żeby czuć się urażoną. Wykupienie latarni od miasta to były naprawdę spore koszta. Później musiała wymienić lampę główną co też nie należało do najłatwiejszych. A miasto niekoniecznie jest skore do tego, żeby ją wspierać. Tym bardziej, że jednak wykupiła latarnie na własność. Pewnie wyświadczyła im przysługę. No, ale trudno. Spełniła swoje marzenia i nie myślała o konsekwencjach. Szoker.
-Właściwie to... jeśli to nie problem to chętnie skorzystałabym z pomocy. - Podrapała się po karku. -Zdecydowanie jest to zajęcie wymagające dwóch osób, a ja jestem sama. A muszę to zrobić dzisiaj. - Może też nie powinna tak ochoczo gadać o tym, że jest sama. Caleb równie dobrze mógł być psychopatą, który przyszedł tutaj pozbyć się zwłok, a Irene sama go zagadała. Albo mógł szukać kolejnej ofiary, a ona dosłownie mu pomachała i zapraszała go do mordu. Idealnie.
-Mój boże... - Zakryła usta i przez chwilę była przerażona tym co usłyszała. -Chodzą jakieś legendy na mój temat? Jestem lokalną opowieścią? - W sumie to nie wiedziała czy powinna być teraz przerażona, że miasto ma ją za wariatkę, która mieszka w latarni czy coś. Chyba, że mówią o niej dobrze? Ludzie raczej lubią latarnie morskie. Chyba. Ona lubiła. Kochała. -Nie, nie. Żadne prace społeczne. - Zaprzeczyla i nawet uśmiechnęła się słabo. -Jest cała moja. - Poklepała ścianę latarni tak jak mężczyźni klepią kobiety po tyłkach, żeby zaznaczyć teren.

Caleb Foggart
lekarz, właściciel przychodni — lorne bay medical center
43 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
mężczyzna z przeszłością - bohater wojenny, lekarz wojskowy, który po powrocie do domu odnajduje swoją nową drogę prowadząc ośrodek zdrowia i po godzinach prowadząc prywatną praktykę... wyłącznie dla gangsterów.
+ irene caddel

Uśmiechnął się lekko, słysząc jej wytłumaczenie. Właściwie był to nawet taki uśmiech z lekkim, bardzo cichutkim zaśmianiem się.
- I rozumiem, że to wystarczające wytłumaczenie by nie mieć po drodze sklepu budowlanego, by kupić nową? - Caleb prywatnie nie był żadną złotą rączką, choć wiele rzecz potrafił zrobić, wolał do tego wezwać jakiegoś fachowca, ponieważ: a. jest to większa gwarancja tego, że może to być wykonane poprawnie, b. nawet jeśli nie będzie to wykonane poprawnie, żona/partnerka/inna osoba to nie jemu będzie suszyć głowę. Pracuj mądrze, nie ciężko, bro. - Miasto nie jest w stanie dofinansować remontu? Gmina? Hrabstwo? Latarnia ma z milion lat, może jakiś konserwator zabytków, albo chociaż muzeum dinozaurów? - zrobił rzekomo niewinną minę, ale kiedy żart o milionie lat i dinozaurach już opuścił jego usta, sam nie wiedział czy może się śmiać, bo dziewczyna uzna to za zabawne, czy strugać głupka z kijem w tyłku, co to nie umie żartować. Czekał więc raczej na reakcję, nawet dodatkowo bezradnie rozkładając ręce. Bo jeśli chodzi o zamiary to serio chciał jej podpowiedzieć jakieś wyjście, jakieś miejsce gdzie mogła ugrać cokolwiek grosza albo rąk do pracy przy latarni.
- Gdzie jest zatem następna? - zaoferował się ochoczo do pracy. Nie wiem czy wcześniej i tym wspomniałam, ale on tą pierwszą to przerobił w trymiga, więc teraz zgarnął sobie zgrabnie tą drabinę najgorszej klasy i nie czekając na odpowiedź, ruszył wolnym krokiem szukać następnej lampy, którą wspólnymi siłami mieli naprawić. Zostawił Irene kilka kroków za sobą. Zorientował się jednak, że chyba jest trochę burakiem, bo tutaj gadka ciśnie się w najlepsze, a nawet się nie przedstawił. - I Caleb. Jestem Caleb. - rzucił gdzieś zza ramienia, bo z drugiej strony to nie przejął się tym faktem tak bardzo, by bawić się w jakieś podawanie ręki czy całowanie damy w wierzch dłoni. No nie nie, Foggart to jednak nie z tych rycerzy na białym koniu.
Rozstawił się z drabiną pod kolejną lampą, którą znalazł na własną rękę, bo jego towarzyszka te kilka kroków w tył, została aż do samego końca.
- Uhm, nie wiem, aż tak nie siedzę w tym temacie. To po prostu moi rodzice, są juz starszy, od stu lat na emeryturze i jedyne co im zostało to życie życiem innych. A że w Lorne Bay jest właściwie nudno, ekscytują ich nawet takie najmniejsze rzeczy - gorzej jakby się okazało, że o przejęciu latarni rozpisywała się miejscowa prasa czy jakieś internetowe portale w typie Spotted, a boomer Caleb o tym nie wiedział i teraz dziewczynie umniejszał w jej sławie.
Latarnik — Latarnia morska
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprawuje pieczę nad latarnią morską w Lorne
-Nooo… tak nie do końca. – Najgorsze w tym wszystkim było to, że akurat ona w sklepach budowlanych była dosyć często. Zawsze czegoś potrzebowała, albo dokupowała. Nigdy jednak nie pomyślała o tej drabinie. No bo jak służyła na płaskim terenie, to jaka jest szansa, że będzie jej używać na wyboistych kamieniach? –Chyba jestem osobą, która po prostu kupuje jak coś się zepsuje albo naprawdę zużyje. – Skarciła w duchu samą siebie. Co jeżeli jej pomocnik nieświadom tego jak tragiczna jest ta drabina zacząłby z niej korzystać i doszłoby do tragedii? Wtedy to Irene mogłaby sobie chodzić i opowiadać legendy o nawiedzonej latarni. Na bank duch pomocnika nawiedzałby miejsce, które nie zadbało o jego bezpieczeństwo. Właściwie to chyba musiałaby nawet tego człowieka ubezpieczyć. Tak, to było ważne. Wyjęła nawet telefon, żeby zrobić notatkę z przypomnieniem.
-Właściwie to nie jest aż tak stara. – Trochę jej się przykro zrobiło, bo wiadomo, że latarni jak kobiet, o wiek się nie pyta. W sumie to nie było to wiadome. Irene to wymyśliła, żeby mieć wymówkę dla mini focha. –Częściowo już mi dofinansowali. Ale nikt nie wiedział, że konserwacja całej latarni będzie taka kosztowana. A przynajmniej ja nie wiedziałam. Może dlatego tak chętnie mi ją sprzedali. – Wzruszyła ramionami i zaczęła nerwowo w rękach obracać pozostałe wkrętaki. Wpada jakiś typ i daje jej do myślenia, że może zakup latarni był jednak błędem. Aż się wpieniła.
W milczeniu wskazała kierunek, w którym znajdowała się kolejna lampa. Obserwowała jak Caleb ze wszystkim uwija się dosyć sprawnie. Jeszcze później targa tą biedną drabinę, która jedną nogą była już na innym świecie. Irene sięgnęła po pudło z żarówkami i ruszyła zanim, żeby nadal go asekurować i mu pomagać jak najbardziej mogła. Będzie musiała mu zapłacić za robociznę, a ma chyba z 13 dolarów gotówki. Najwyżej będzie go namawiać na przelew na telefon. Eh.
-Ah, no tak! Miło mi. Irene! – Ona to w ogóle nie zarejestrowała tego, że się sobie nie przedstawili. Chociaż już zaczęła w głowie układać mu umowę o pracę. Pracował sprawniej niż jej obecny pracownik. Mogłaby mieć zatrudnionych dwóch na raz, żeby tego gorszego ostatecznie wyjebać. Tak, miało to sens.
-A. – Pokiwała głową i w sumie zrobiło jej się milo, że jakaś stara, nieznana jej para opowiadała sobie i swojemu dziecku o tym, że ktoś kupił latarnie. Jej rodzice spojrzeli tylko na nią z pogardą i głośno poinformowali ją o tym, że marnuje sobie życie. Nie tylko ze względu na latarnie, ale jeszcze wtedy ze względu na swoje małżeństwo. –W takim razie jestem nieco spokojniejsza. – Dodała jeszcze z uśmiechem. Odstawiła pudło z żarówkami i chwyciła drabinę, żeby mu ją przytrzymać. –Przyjmujesz może telefoniczne przelewy? Bo nie mam gotówki, żeby się jakoś odwdzięczyć. – W sumie to mogła się przyznać dopiero jak wykonał pracę. Teraz może z nerwów pierdolnie wszystko w połowie i pójdzie. Nie wiadomo.

Caleb Foggart
lekarz, właściciel przychodni — lorne bay medical center
43 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
mężczyzna z przeszłością - bohater wojenny, lekarz wojskowy, który po powrocie do domu odnajduje swoją nową drogę prowadząc ośrodek zdrowia i po godzinach prowadząc prywatną praktykę... wyłącznie dla gangsterów.
+ irene caddel

Zagapił się na nią chwilę, a było to związane z tym, że w jego głowie odchodziło krótkie łączenie wątków.
- Jesteś tu codziennie? Znaczy no, albo ty, albo ten nieobecny pomocnik, ktoś dzień w dzień obsługuje latarnię? - no Caleb nie wiedział jak to funkcjonuje jeśli chodzi o logistykę, więc wolał się upewnić. Opracował już w głowie szczwany plan, od kilkunastu czy kilkudziesięciu dolarów nie zbiednieje, a kupi jakąś porządną drabinę w miejscowym sklepie budowlanym i niech ją podstawią tutaj na miejsce. Pewnie się nawet nie przyzna, że to był on, ale Irene musiałaby być chyba ostatnim głupkiem, żeby się nie domyślić. No ale chyba nie szukałaby go po całym Lorne Bay i okolicy, bo sprezentował latarni drabinę? Chyba?!
Postanowił też w wolnej chwili zaciągnąć trochę języka w kwestii dotacji tego miejsca. Nie chciał się więcej pucować na ten temat, bo nie wiedział nawet czy może cokolwiek obiecać, ale chłopina ma w okolicy a. znajomości, b. kompetentny personel księgowy, więc coś skądś się zapewne znajdzie. Latarnia, gdyby tylko udało się zyskać na nią dodatkowe środki, z pewnością mogłaby odzyskać swoją pełną świetność. Nie, żeby teraz nie było widać wysiłków i środków, zarówno finansowych i materialnych, jakie do tej pory poniosła Irene. Miejsce powoli wracało do żywych, ale wypadałoby to jednak przyspieszyć!
- Co przyjmuję? - ni to się zdziwił, ni to w ogóle trochę obraził. - Nie pomagam ci przecież dla pieniędzy, nawet tak sobie nie żartuj. Mam pracę, starcza mi od wypłaty do wypłaty - no jasne, że starcza. Aż się trochę sam z siebie zaśmiał, zabrzmiał tak, jakby harował w lokalnej fabryce na dwie zmiany a i tak nie starczało jego całej rodzinie kasy. A przecież nie było tak źle.
Latarnik — Latarnia morska
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprawuje pieczę nad latarnią morską w Lorne
-Tak. – Odpowiedziała od razu, ale po chwili jednak się zawahała. –Chociaż tak nie do końca. – Dodała ciężko wzdychając. –Bywałam tutaj codziennie, ale ostatnio zatrudniłam pomocnika, który ogarnia coraz więcej i dzięki temu nie muszę tutaj bywać codziennie. – Wyjaśniła. Już miała na końcu języka historię o tym, jak latarnia zrujnowała jej małżeństwo, bo musiała tutaj bywać codziennie. No, ale uznała, że co to może interesować takiego Caleba. Z drugiej strony może lepiej też przemilczeć kwestię tego, że się jest singielką, bo nie wiadomo kim ten Caleb jest. Może był jakimś Garym Ridgwayem. Chociaż Irene nie była prostytutką więc równie dobrze mogła się czuć bezpiecznie. Z drugiej jednak strony… czy jakakolwiek kobieta może się czuć kiedykolwiek bezpiecznie? Nie sądzę. A wiadomo jak to jest z Irene, zaczęła sobie wiele dopowiadać. Trochę na niekorzyść Caleba, ale przy dobrych wiatrach mężczyzna nigdy się o tym nie dowie. –No tak czy siak ktoś tutaj jest codziennie. – Potwierdziła jeszcze. Ktoś codziennie rano musiał czyścić główne światło latarni z komarów i różnych owadów.
-Oh, okej. Przepraszam. – Teraz to aż trochę puściła buraka. Było jej głupio, że go oceniła jako kogoś kto oczekuje zapłaty za pomoc. –Dziękuję w takim razie. – Dodała i nawet się uśmiechnęła, żeby jakoś ukryć zażenowanie, które sama sobie zgotowała. No typowa Irene. –To chociaż może dasz się zaprosić na kawę? – Zapytała. –Mogę ci pokazać wnętrze latarni. Nie każdy ma okazję zobaczyć, a wielu by chciało. – Nie miała zielonego pojęcia czemu tak bardzo reklamuje to wnętrze. Tym bardziej, że dopiero co sama miała rozkminę, że Caleb może być mordercą. –Albo mogę zaoferować przetwory w ramach podziękowania. – Akurat miała tymi przetworami wypełniony cały tył auta, więc jak odda mu kilka słoików w ramach podziękowania to nikt nie będzie płakał z tego powodu. Jej auto to pewnie nawet poczuje ulgę. No i Irene sama sobie wyświadczy przysługę. Będzie miała mniej słoików do rozdawania, a akurat na dzisiaj miała zaplanowaną rundkę po mieście, żeby rozdać przetwory bliskim. Oczywiście nie rodzicom.

Caleb Foggart
lekarz, właściciel przychodni — lorne bay medical center
43 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
mężczyzna z przeszłością - bohater wojenny, lekarz wojskowy, który po powrocie do domu odnajduje swoją nową drogę prowadząc ośrodek zdrowia i po godzinach prowadząc prywatną praktykę... wyłącznie dla gangsterów.
+ irene caddel

- Dobrze wiedzieć - uśmiechnął się pod nosem w dosyć cwany sposób. Serio, on już w głowie układał sobie plan, jak tu zrobić Irene małą niespodziankę. No bo serio, dla niego te kilkanaście czy kilkadziesiąt dolarów to nie jest jakiś wielki pieniądz, a dziewuszynie byłoby wygodniej pracować. No, albo zajmować się latarnią, bo sam do końca nie wiedział w jaki sposób to zajęcie traktuje jej aktualna towarzyszka - czy zupełnie jako etat, jako pracę, czy raczej coś w rodzaju pasji, czemu jest oddana całkowicie z własnej woli. Dodatkowo na serio wziął sobie to zorganizowanie jakiś środków, by odnowienie tego miejsca było łatwiejsze i szybsze. A wszyscy wiedzą, że Caleb jak sobie coś uwali, to tak zrobi. Hehe.
- Nie ma sprawy. Choć odrobinę zasmucające jest chyba, że zaginął jakiś mit mężczyzny, rycerza na białym koniu - zaśmiał się lekko. No jakoś tak go te sto lat przed dinozaurami, że ludziom się pomaga, po prostu z dobrego serca. Tym bardziej kobietom. A ta mu wyskakuje z chęcią zapłaty. Czego jak czego, ale akurat pieniędzy to Foggartowi nie brakuje. - Może umówmy się tak, obskoczymy wszystkie te lampy i możesz nastawiać jakąś dobrą kawę. Szybko ją wypiję i zmykam, nie będę ci więcej zawracał głowy - bo teraz to on sobie pomyślał, że jak nie przyjął tej kasy, to może się okazać, że jej nie po myśli będzie obsługiwanie tutaj jakiegoś randomowego gościa, może ma jeszcze coś do zrobienia, albo po prostu chciałaby wrócić do domu, do jakieś pewnie rodziny? No ale co, słowo się rzekło, kobyłka u płota, więc Irene mu tej kawy nie odmówi. A że ten się będzie źle czuł z tym, że ją pewnie odrywa od obowiązków to wypije tą kawę szybciej niż Adan u Dylan. Heheh, got you.
Latarnik — Latarnia morska
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprawuje pieczę nad latarnią morską w Lorne
Zauważyła ten jego uśmiech i przeraziła się nie na żarty. Teraz miała pewność, że na bank zdradziła właśnie poufne informacje komuś kto ją zabije. Teraz będzie musiała tylko czekać czy zabije ją dzisiaj, czy wróci jutro czy może będzie się nad nią psychicznie znęcał nie pojawiając się przez kilka tygodni i pozwalając na to, żeby o nim zapomniała. A Irene nie zapomni. Kupi sobie strzelbę. A nie, ona na bank już ma jakąś broń skoro prowadzi zajęcia na strzelnicy. Będzie musiała po prostu jedną trzymać w latarni, a drugą w domu. Będzie spała z nimi. Tak. Na co komu ciepły dotyk mężczyzny jak może po prostu tulić się do zimnej broni? Miało to sens. Calebowi posłała tylko nerwowy uśmiech. Oczywiście próbowała ukryć swoje poddenerwowanie, ale niestety Irene nie potrafiła kryć emocji w trakcie sytuacji kryzysowych. Radziła sobie z takimi sytuacjami, ale z pewnością nie potrafiła ukrywać własnego stresu.
-O nie, nie nie. Nie. Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Wierzę, że tacy istnieją. Dla mnie nadal jesteś rycerzem w białym koniu. W sensie… na białym koniu. Boże. Przepraszam. – Pacnęła się w czoło. –Po prostu chciałam się jakoś odwdzięczyć. – Wyjaśniła mając nadzieję, że to będzie sensowne rozwiązanie po tym jak mu zarzuciła, że jest w białym koniu. Wzięła kilka głębszych oddechów, żeby nieco się uspokoić. Nie wiedziała czemu panikuje. Dlatego, że obawiała się o swoje życie czy dlatego, że prawdopodobnie uraziła kogoś kto miał ją i tak zabić?
-Świetnie! Pasuje mi taki układ. – Pokiwała głową. Przynajmniej będzie miała czyste sumienie, że nie wykorzystała go czy coś. –W porządku. Nie zawracasz. – Machnęła ręką i podała mu nową żarówkę, bo w międzyczasie zdążył wykręcić poprzednią.
-Czym się zajmujesz? Oczywiście poza bezinteresowna pomocą przy wymianie żarówek. – Pewnie robiła sobie nadzieję, że jej powie, że morduje ludzi.

Caleb Foggart
lekarz, właściciel przychodni — lorne bay medical center
43 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
mężczyzna z przeszłością - bohater wojenny, lekarz wojskowy, który po powrocie do domu odnajduje swoją nową drogę prowadząc ośrodek zdrowia i po godzinach prowadząc prywatną praktykę... wyłącznie dla gangsterów.
+ irene caddel

Caleb był facetem i jeśli chodzi o jakieś drobne niuanse, po prostu ich nie zauważał. Ale jednak, gdy zobaczył nerwowy uśmiech Irene, sam poczuł się lekko zaniepokojony. No bo tak, ledwo dziewuszynę zna a już zrobił albo palnął coś, co pozwoliło poczuć się jej niekomfortowo. Super, Foggart jesteś mistrzem w swoim fachu. Znaczy no, przecież nie jest jakimś ostatnim zjebem i da się lubić, nie? Nie miał nigdy problemu w kontaktach damsko-męskich, a tu teraz co? Ta czterdziestka już tak odwaliła? No nie, trzeba coś z tym zrobić!
- Powiedziałem coś nie tak? - nie wiem kto udzielił mu gdzieś po drodze takiej mądrej rady, ale w każdym razie powiedział, że z ludźmi trzeba rozmawiać. No to biedny Caleb rozmawia. A przynajmniej próbuje się czegoś dowiedzieć, no kto też tam wie, czy sama Irene udzieli konkretnej odpowiedzi? Uśmiechnął się szeroko, ba - nawet się tak troszeczkę, troszeczkę zaśmiał, słysząc jej przejęzyczenie. Z drugiej jednak strony nadal zastanawiał się czy jego aktualna towarzyszka już tak po prostu ma, że takie roztrzepanie się jej przydarza, czy to serio on chlapnął coś takiego, że aż tak ją wybił z rytmu.
- Nic się nie stało. Stresuję cię albo czy coś? - uśmiechnął się jakoś tak ciepło, no przecież nie będzie pozował na niewiadomo jakiego chama czy coś, przecież w końcu sympatyczny z niego facet, nie?
Szybko udało się mu nawet uwinąć ze zmianą wszystkich też żarówek, więc cyk myk i wylądowali gdzieś w środku tej latarni, a Irena jako dobra gospodyni uraczyła swojego gościa kawką. Caleb oparł się dupskiem o kawałek jakiegoś mebla czy tam ściany, jeden pies.
- Poza bezinteresowną wymianą żarówek mam poukładane i nudne życie, jestem lekarzem w miejscowej przychodni - ta, jasne. Nudne i poukładane. Weź ty się Foggart ogarnij.
ODPOWIEDZ