aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Dobra, może i na samym początku nie mówiła faktycznie wprost, że chciała pilnować Max, ale najwyraźniej ta jednak czasami tego potrzebowała. Czy to chodziło o szlajanie się po podejrzanych miejscówkach czy też dbanie o to, aby faktycznie nie zajechała się totalnie przez burze mózgów i ignorowanie podstawowych potrzeb swojego organizmu.
- Dobry pomysł. Poza tym dzięki temu mogło się tam zachować więcej rzeczy niż gdyby wynajmowała gabinet gdzieś na mieście - stwierdziła, chcąc doszukać się w sumie jakiś pozytywów w tej sytuacji. Przynajmniej na razie znalazła tylko ten, ale miała nadzieję, że chwilowo wystarczy on, żeby jakoś nadać bardziej optymistyczny ton czekającym je przeszukaniom.
Przytaknęła jedynie na słowa o seryjnym mordercy. Jasne, może i było to za bardzo na wyrost i mocno podkoloryzowane, ale Max musiała być świadoma tego, że nie wiadomo na jakiego psychopatę czy popaprańca się natknie. Tym bardziej, że lokal był dosyć szemrany, więc nic nie stało na przeszkodzie temu, aby znalazł się tam ktoś o bardziej brutalnych skłonnościach.
- Nigdy nie wiesz. Zawsze taki morderca może mieć objazdówkę po mniejszych miejscowościach i wioskach, żeby nie pozostawać w jednym miejscu - w tej chwili chyba bardziej broniła swojej teorii niż faktycznie przewidywała taki scenariusz, bo jednak zainteresowanie podobnym miasteczkiem było dosyć mało prawdopodobne w przypadku hipotetycznego seryjnego mordercy.
- Dzięki. I melduj się stale, żebym wiedziała, w którym momencie mam się zacząć denerwować - miała co prawda nadzieję, że takiej potrzeby nie będzie, ale przezorny zawsze ubezpieczony. W końcu jeśli coś by się stało, wolałaby wiedzieć w jakim miejscu ma szukać Max i co ewentualnie mogło się z nią stać.
Mogła się domyślić, że tak zorganizowana osoba jak Parkins jednak miała już cały system opracowany i wszystko jakoś ładnie wyłożone. Dlatego jedynie przytaknęła na informację o pokoju. Chwilowo nie czuła jakiejś wielkiej potrzeby, żeby tam zawitać. Dokończenie posiłku było ważniejsze i wtedy ewentualnie będzie mogła zapytać o to czy otrzyma błogosławieństwo, by móc się przyjrzeć owocom pracy dziewczyny.
- Zamiast na tym, co mogłoby teraz być skup się na przyszłości. To jest w tej chwili ważniejsze - stwierdziła jeszcze, posyłając Max delikatny uśmiech.
Nie miała pojęcia czy faktycznie jej obecność i wypowiadane słowa w jakiś sposób pomagały Max. Może w pewnym momencie stanie się nawet dla niej irytująca i studentka kryminalistyki stwierdzi, że Hartmann potrafi jedynie rzucać jakimiś frazesami bez odpowiedniego zrozumienia problemu. Wbrew pozorom Eleonore wcale nie była aż tak pewna siebie na jaką się kreowała. Zwłaszcza w obecności Max, która sprawiała, że nagle miała miliony wątpliwości odnośnie każdego swojego słowa i gestu.
- Jak o tym mówisz to cieszę się, że wróciłaś - odpowiedziała, czując jak jej uśmiech niekontrolowanie się poszerza, a na policzki wpływa delikatny rumieniec. Naprawdę przeklinała w tym momencie swoją jasną cerę, która jedynie go podkreślała.
Niemalże zamarła, gdy tylko usłyszała kolejne słowa Parkins i zauważyła jak jej wzrok wędruje w kierunku jej ust. Serce El biło w tym momencie chyba równie mocno, co to znajdujące się w klatce piersiowej Max. Czuła też jak nagle zacisnęło jej się gardło przez co jej odpowiedź wybrzmiała wyjątkowo słabo i niepewnie.
- Nie musisz mi się za to rewanżować - powiedziała, starając się zignorować fakt, że głos nieco jej się załamał przy ostatnim słowie.
I choć miała ogromną ochotę pochylić się w stronę dziewczyny i zamknąć odległość, która oddzielała ich wargi to nie mogła się na to zdobyć. Czułaby się jakby właśnie wykorzystywała sytuację Max, aby się do niej zbliżyć w chwili słabości. Parkins miała i tak już wystarczająco dużo problemów i nie chciała jej dokładać dodatkowego emocjonalnego mętliku.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Brała pod uwagę najbardziej zagmatwane scenariusze, mające miejsce w trakcie śledztwa. Lorne Bay może i nie uchodziło za wielce niebezpieczną mieścinie, aczkolwiek, z tych terenów blisko było do dziczy, gdzie łącze internetowe nie działało. To warunki kompletnie odmienne od tych, panujących w wielkich miastach - chociażby w Paryżu, w którym spędziła ostatnie kilka lat. Komunikacja miejska nie docierała we wszystkie miejsca, podobnie jak Uber, zależny od sieci. Mimo wszystko nie zamierzała się poddawać czy też pokładać ślepą nadzieję w policjantach, rzekomo bardzo zaangażowanych w poszukiwania. Gdyby robili, co do nich należy, Sarah już dawno by się odnalazła. Żywa lub martwa.
Max poczułaby się wielce wyróżniona, gdyby seryjny morderca deptał jej po piętach. Na byle kogo nie zlecano przecież kontraktów.
Chciała dodać, że Eleonore nie powinna mieć podstaw do obaw, ale wtedy by skłamała. Podejmowała spore ryzyko, jednak w pełni się na nie pisała. To co odkryje, może być większe od zwykłego zaginięcia.
- Masz rację - skupianie się na przyszłości również było ważne, priorytetowe wręcz. Musiała też co i raz sięgać do przeszłości, aby upewnić się, ze na pewno niczego nie przeoczyła. To właśnie wcześniejsze wydarzenia stanowiły główny rdzeń śledztwa. Na podstawie pewnych ustaleń, snuło się kolejne wnioski oraz prognozy, rzutujące na kierunek poszukiwań.
- A ty nie musisz być dla mnie taka miła - dodała po chwili, cichym głosem, nie chcąc zbyt brutalnie wkradać się w panującą atmosferę. Wiedziała, z czym się ona wiązała, przynajmniej z jej strony. Musiała przyznać przed samą sobą, że Hartmann wpadła jej w oko. Miała wiele pozytywnych cech i nietuzinkowy wygląd, co w połączeniu rzutowało na emocje, kotłujące się w głowie samozwańczej detektyw. Czuła, że musi coś zrobić, inaczej pęknie.
Momentalnie zmniejszyła dzielący je, niewielki dystans, zamykając dziewczynę w objęciach. To też był dobry sposób na okazanie wdzięczności, bez wymuszania czegoś więcej, co mogłoby wprowadzić El w problematyczną sytuację. Powoli. Nie chciała o tym myśleć, jak o niewykorzystanej okazji. Obie miały ze sobą dobry kontakt i nie zapowiadało się na to, aby cokolwiek uległo zmianie.
- Gdybyś czegoś potrzebowała… czegokolwiek, zawsze możesz mi dać znać - wymamrotała przy ramieniu Eleonore, przypominając sobie, że jeszcze o tym nie wspomniała. To wydawało się oczywiste. Nawet, jeśli Harmann nie borykała się z problemami, pokroju zaginionej matki, wciąż mogła potrzebować wsparcia. Max w pełni oddawała się swojej głównej misji, ale nie była ślepa na to, co działo się dookoła.
Powoli odsunęła się od dziewczyny, wraz z kolejnym oddechem.
- Chcesz zobaczyć, co nagryzmoliłam w drugim pokoju? - zapytała wreszcie, sięgając po jeszcze jedno sushi, których nie miała dość.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Życie pisało najdziwniejsze scenariusze więc lepiej było być przygotowanym naprawdę na wszystko. Zwłaszcza, gdy ktoś się bawił w samozwańczego detektywa i wprost prosił się o kłopoty. Choć naprawdę mało wiedziała o tym, co tak naprawdę robiła Max i ile z tego mogło zostać zakwalifikowane jako proszenie się o kłopoty. Chociaż oczywiście te tak czy siak przychodziły nawet kompletnie nieproszone. Wystarczyło wtedy po prostu wykazać się odpowiednią cierpliwością.
Przeważnie lubiła mieć rację, ale jeśli chodziło o te bardziej pesymistyczne scenariusze to wolała jednak być tą wieszczką, która plotła trzy po trzy i nic się z tego nie sprawdzało. Miała nadzieję, że finał tej sprawy będzie szczęśliwy, ale do rozwiązania sprawy była naprawdę daleka droga naznaczona wieloma niewiadomymi i nieznanymi problemami.
- Nie muszę. Ale chcę - odpowiedziała cicho, uśmiechając się delikatnie z rozbawieniem.
Max chyba nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej uczucia były odwzajemnione. Eleonore już od samego początku była zafascynowana nową znajomą. Wpierw jednak nie bardzo zdawała sobie z tego sprawę i nie potrafiła do końca tego uczucia sprecyzować. Potem stwierdziła, że ten krótki crush pewnie minie, ale... działo się zupełnie odwrotnie, bo jednak coraz bardziej utwierdzała się w tym jaką to ciekawą osobą była Parkins.
W momencie, gdy Max zaczęła się jeszcze bardziej pochylać w jej stronę, Hartmann poczuła jak serce zdecydowanie zabiło jej mocniej zupełnie jakby miało się zaraz zacząć obijać o klatkę piersiową, ale kiedy tylko zorientowała się, że intencją dziewczyny był zwykły przytulas przez chwilę poczuła coś na kształt rozczarowania. Szybko jednak otrząsnęła się z tych myśli i uczuć, żeby odwzajemnić gest i otoczyć Max swoimi ramionami, przytulając ją mocno do siebie.
- Dzięki. Dam ci znać jak będzie taka potrzeba - zapewniła ją jeszcze, starając się nacieszyć trwającą chwilą.
Co prawda w pierwszym odruchu chciała zaprzeczyć i powiedzieć, że nie ma takiej potrzeby, ale jednak wolała po prostu przyjąć tę propozycję. Przynajmniej dzięki temu mogły mieć poczucie pewnego rodzaju równości i tego, że każda z nich mogła zawsze liczyć na pomoc tej drugiej, a żadna strona nie czerpała z tego większych korzyści.
- Jasne. Pokaż mi swój sekretny pokój - rzuciła jeszcze, gdy tylko Max się od niej odsunęła, co było kolejnym powodem do skrzętnie ukrywanego zawodu, bo najchętniej trwałaby w tym uścisku jeszcze trochę dłużej.
Niemniej wszystkie uczucia można było sprytnie zamaskować zadowoleniem ze smaku lemoniadowego piwa, po które szybko sięgnęła, aby dopić je do końca.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Być może to jeszcze za wcześnie na bezpośrednie wyznanie swoich uczuć. Cała ta sprawa związana z zaginięciem niczego nie ułatwiała, co powodowało wewnętrze rozdarcie Max. Chciałaby się obnażyć z prawdy, bardziej zbliżyć się do Eleonore i w całości zaangażować w ich relację. Nie byłoby to łatwe, mając na uwadze trwające śledztwo. W takich okolicznościach każde, większe odkrycie mogło pokrzyżować im plany i zamienić potencjalną randkę w gorączkowe uzupełnianie mapy poszlak. Wiedziała, że Hartmann się na to pisała, ale jednocześnie chciała zasmakować w jej towarzystwie tych oklepanych, romantycznych schematów. Miała przed sobą nie lada dylemat, z którym w końcu będzie musiała dojść do porozumienia. W ten, albo inny sposób.
Jednego była pewna - El zasługiwała na poświęcanie jej pełnej uwagi, bez innych roztargnień, przepływających w tle.
Być może, gdyby wypiła nieco mocniejszą, alkoholową mieszankę, porwałaby się na złapanie dziewczyny za rękę i poprowadzenie jej w ten sposób, do wspomnianego pokoju. W Skateparku i nieco później w Szpitalu, miała więcej odwagi, co znacznie ułatwiło zbliżenie się do Eleonore. Cholera, mogła to nieco lepiej zaplanować. Drzemka nieco wybiła ją z rytmu, przez co musiała improwizować. Oby nie zanudziła dziewczyny swoją osobą.
- Uznajmy, że bałagan to część scenografii - uśmiechnęła się, używając słownictwa typowo aktorskiego. W ręku trzymała butelkę z niskoprocentowym piwem, zgarniętym uprzednio ze stolika w salonie, toteż machnęła nim delikatnie, w stronę stosu plakatów, ułożonych na biurku pod ścianą.
- Tydzień temu rozwieszałam plakaty. Trzymam część w zapasie, gdyby jakieś trzeba było wymienić.
Ostatnio coraz łatwiej o deszczowe dni, spłukujące z papieru zawarte informacje. Dodatkowo, ludzie lubili sobie zerwać losowe ogłoszenia, bo taki mieli kaprys.
Centralne miejsce pokoju zajmowała biała tablica z rozrysowanym drzewkiem. Wokół niego, na podłodze walały się kartki papieru, zapisane imionami i nazwiskami osób, potencjalnie powiązanych z matką. Pacjenci, przyjaciele, dalsi członkowie rodziny. Zupełnie, jakby Max weszła w rolę wynajętego detektywa, patrzącego na cała sprawę z perspektywy kogoś obcego.
- Podeszłam do tego najbardziej obiektywnie, jak tylko mogłam - dodała, zatrzymując wzrok na poszczególnych ewentualnościach, rozrysowanych na drzewku. Ujęła w hipotezach całkiem pospolite stwierdzenia, nie kierując się w nich emocjami. Musiała brać pod uwagę kilka głównych czynników, do których być może wkrótce dołączą inne zapiski.
- Lorne Bay wydaje się małe, ale jak przychodzi co do czego… do zaginięcia jednego z mieszkańców, odnalezienie go nie jest wcale takie łatwe.
Brzmiała, jakby rozumiała opieszałość policjantów, ale nic z tych rzeczy. Uważała, że na tym etapie działała lepiej, niż główny detektyw, nadzorujący sprawę zaginięcia. Miała jeszcze kilka szczegółów do zaprezentowania, o ile Hartmann chciała dalej zgłębiać temat.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Gdyby nie ta sprawa z zaginięciem matki Max to pewnie mogłyby sobie pozwolić na większe skupienie się na swojej relacji. Nie byłoby w tym nic złego. Jednak w tej sytuacji chyba lepiej było się skupić na poradzeniu sobie z tym masywnym problemem i dać sobie więcej czasu na przemyślenie wszystkiego. Choć i tak już wystarczająco dużo myślenia wymagała kwestia rzeczonego zniknięcia. I choć naprawdę nie miała nic przeciwko tym bardziej banalnym randkom, które można było przerwać w ramach poświęcenia się poszukiwaniom dalszych poszlak czy śledzenia podejrzanych tak może lepiej było w ogóle odłożyć je na późniejszy termin i inną ewentualność.
Szybko chwyciła jeszcze kawałek sushi w papierze ryżowym i ruszyła za Parkins do jej pracowni, nie mogąc przy okazji również zapomnieć o piwie. Na wspomnienie o bałaganie jedynie się zaśmiała. Naprawdę nie wymagała od niej w takim momencie porządku. Zresztą doskonale wiadomo było, że czyste biurko to pusty umysł i tak dalej także gotowa była wskoczyć teraz w odmęty chaosu.
- Naprawdę nie spodziewałam się czegokolwiek innego - skomentowała jeszcze, rozglądając się uważnie dookoła i starając się chłonąć znajdujące się wewnątrz pomieszczenia szczegóły.
Na wzmiankę o plakatach odwróciła głowę w ich kierunku i sięgnęła po jeden z nich, aby przeczytać widniejące na nim informacje i przyjrzeć się temu jak wyglądał.
- Wieszałaś je tak po prostu czy może umieściłaś je w koszulce? Dzięki temu wytrzymają nieco dłużej - poradziła, bo jednak może i deszcz za często nie pojawiał się ostatnio w Lorne, ale i tak wiele rzeczy mogło zabrudzić i podniszczyć porozwieszane plakaty zależnie od tego w jakim miejscu się znajdowały.
Przestudiowała też uważnie rozrysowane drzewko, które choć było nieco podstawowe to jednak posiadało dosyć sporo opcji, które wydawały się całkiem prawdopodobne.
- Wiesz może co robiła przed zaginięciem? Gdzie była, z kim rozmawiała? Może komuś wspominała coś o jakiś swoich planach i to mogłoby cię naprowadzić na jakiś trop - zapewne Max i tak to już sprawdzała, ale warto było spytać.
Wciąż nie była pewna czy na pewno dziewczyna czuła się swobodnie z tym, że tak wtryniała jej się od razu w całe śledztwo, ale miała nadzieję, że może czymś jej się przysłuży. Może wtedy zaczytywanie się w Agathę Christie nie pójdzie na marne.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Przygotowane ogłoszenia, na których Hartmann skupiła swoją uwagę, nie wyglądały na szczególnie przekombinowane. Miały być proste, czytelne i pozbawione dodatkowych upiększeń. Zdjęcie tytułowej zaginionej pochodziło z jednego, z wakacyjnych wyjazdów, sprzed trzech lat. Sarah uśmiechała się na nim delikatnie, stojąc na tle malowniczo położonej plaży na Jakarcie, w otoczeniu drzew. Pod zdjęciem zawarto informację o dniu zaginięcia, wzrost oraz inne cechy charakterystyczne. Ostatnią linijkę zamykał numer telefonu, należący do Max.
- Nie pomyślałam o koszulce - uzmysłowiła sobie z nie lada zaskoczeniem. Pominęła całkiem praktyczną rzecz!
- Chyba byłam zbyt rozkojarzona, żeby o tym pomyśleć.
Pokręciła głową na boki, z lekkim uśmiechem. A niby taka profesjonalna z niej „pani detektyw”.
- Zastanawiałam się ostatnio czy nie wspomnieć w ogłoszeniach o nagrodzie za wskazanie istotnych informacji, ale to chyba wprowadziłoby za dużo chaosu. Ludzie powiedzą cokolwiek, żeby tylko dostać kasę.
Niestety, Parkins nie posiadała umiejętności na miarę wykrywacza kłamstw. To wiele by ułatwiło. Od samego początku wiedziałaby kto mówi prawdę, a kto próbuje wcisnąć jej kit, byle tylko nachapać się dolarów.
Wzruszyła ramionami na pytanie ściśle związane z okolicznościami zaginięcia.
- Będę to ustalać. Może uda mi się porozmawiać z kimś, kto wie więcej niż tyle, co dotychczas usłyszałam.
Przeważnie nikt nie mówił konkretów, powtarzając to, co zwykle. „Co za tragedia dla rodziny, wyrazy współczucia, nie traćcie nadziei”. Typowy bełkot sąsiedzki, pozbawiony kluczowych informacji.
Upiła kolejny łyk piwa, nieco żałując, że nie sięgnęła po coś mocniejszego. Z drugiej strony, nie chciała, aby Eleonore źle o niej myślała. Ktoś, kto zapije własne rozterki alkoholem, nie wydawał się szczególnie interesującą osobą. Musiała się jakoś zaprzeć i brnąć w sprawę dalej, bez przypadkowego popadania w jakieś używki. Jeszcze nie czas na to.
- Sprawdzałam też pacjentów, szczególnie tych długoletnich, ale nie wiem czy pisanie do nich to dobry pomysł - podzieliła się myślami, zerkając na zapisane kartki, porozrzucane pod białą tablicą. - Czy to będzie nieprofesjonalne?
Sama nie wiedziała, jak zachowałaby się na miejscu ludzi, korzystających z usług Sarah. Wszystko zależało chyba od stopnia zaufania względem pani Parkins, albo innych czynników, zahaczających o sprawy prywatne. Każdy, kto pojawiał się na terapii mógł liczyć na taktowne podejście oraz w razie potrzeby, odpowiednią dyskrecje. Nie chciała rujnować tego podejścia matki i narzucać się osobom, być może wciąż borykającym się z różnymi problemami natury psychologicznej.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Bądźmy szczerzy, że akurat podobne materiały nie miały być piękne, ale czytelne i funkcyjne. Jak dla niej te tutaj spełniały w pełni swoją robotę Przez jakiś czas przyglądała się jeszcze zdjęciu zaginionej, starając się przypomnieć czy może kiedyś w sumie nie widziała tej kobiety gdzieś przypadkiem na ulicy. Niestety niczego nie była w stanie sobie przypomnieć i po prostu odłożyła trzymany plakat na miejsce, by zerknąć jeszcze na Max, gdy tylko ta zaczęła mówić.
- Nie ma sprawy. Mogę przynieść je z domu, bo mam ich cały stos na różne papiery. Użyjemy ich następnym razem - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem po raz kolejny wysyłając Parkins sygnał, że od teraz nie będzie sama z tym wszystkim niezależnie od tego czym właściwie będą się zajmowały w czasie tych poszukiwań.  Jasne, może i rozwieszanie plakatów po całym Lorne było zajęciem niezwykle nudnym i męczącym, ale czego ona by nie zrobiła dla Max? No właśnie. Od tej pory dziewczyna nie musiała myśleć już więcej sama i mogła spokojnie polegać na niej w różnych kwestiach.
- I to jest ten problem. Z jednej strony faktycznie mogłabyś znaleźć nowe tropy i zachęcić ludzi, ale większość to będzie zwykły scam.
Niestety, ale tak właśnie wyglądała rzeczywistość. Szansa na trafienie uczciwego i dobrego człowieka, który by coś wiedział i powiedziałby o tym tak z dobroci serca była niezwykle mała. Z kolei jeśli stosowało się efekt zachęty to można było liczyć na to, że przyciągnie on głównie tych, którzy gówno wiedzieli, ale z chęcią połaszą się na pewną obiecaną sumkę.
Naprawdę nie patrzyłaby na Max krzywo, gdyby ta sięgnęła po coś mocniejszego niż to smakowe piwo o minimalnej zawartości alkoholu. Sytuacja z pewnością nie zniechęcała do tego jakoś szczególnie, a każdy miał swoje sposoby na radzenie sobie z problemami. Byle tylko nie przesadzać za bardzo w tę niewłaściwą stronę.
- Spróbowałabym się z nimi skontaktować. Jeśli nie chcieliby z tobą gadać to... Możliwe, że mam jeden plan. Niezwykle głupi, ale jest szansa, że zadziała - powiedziała jeszcze, wzruszając ramionami.
Pewnie nie brzmiało to zbytnio zachęcająco, ale inaczej po prostu nie mogła tego nazwać. No, ale obiecała już dziewczynie, że będzie jej pomagała jak tylko zdoła, a że miała taki a nie inny wachlarz umiejętności oraz odpowiadające im znajomości to już nie jej wina.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Zaangażowanie Eleonore było miłe, ale i dosyć niespotykane. Nikt o zdrowych zmysłach raczej nie pakował się w szemrane sprawy, dotyczące tajemniczych zaginięć. O wiele bezpieczniejsze było samo współczucie, z pominięciem wszelkich innych szczegółów, przybliżających istotę śledztwa. Ludzie woleli siedzieć we własnych domach, z dala od problemów. Dlatego też znajomość z Hartmann była bardzo cenna. Dziewczyna z własnej, nieprzymuszonej woli oferowała swoją pomoc, robiąc to w zasadzie bezinteresownie. W dzisiejszych czasach ciężko o takie osoby. Szczególnie, w mniejszych miejscowościach, gdzie każde zaginięcie traktowane było jako przestroga dla pozostałych mieszkańców.
- W porządku - przystała na propozycję El, odnośnie wspólnego przygotowywania ulepszonych ogłoszeń. Skoro inicjatywa wyszła od studentki, nie chciała jej odrzucać czy określać jako bezsens. Nawet o tym nie myślała, odsuwając na bok obawy, wynikające z braku profesjonalizmu. Skoro już miała się przed kimś bardziej otworzyć, niech będzie to właśnie Eleonore. Wszystkie znaki na niebie i ziemi prowadziły ją do pełnego zaufania rówieśniczce.
- Gdyby policja działała lepiej, zapewne nie musiałabym niczego takiego robić - parsknęła słabo, wskazując machnięciem dłoni na pomieszczenie, wypełnione materiałami śledczymi. Jakby nie patrzeć, odwalała robotę za lokalne służby. Opieszałość funkcjonariuszy wręcz biła po oczach. Czym oni się niby zajmowali w tych stronach? Mandatami za stłuczki, złe parkowanie i wprowadzanie psa bez smyczy? Charakter Max nie pozwalał jej na bierne obserwowanie działań mundurowych i oczekiwania na gwiazdkę z nieba, bo tylko ona mogłaby rozwiązać sprawę, w mgnieniu oka.
Plan?
Utkwiła w dziewczynie zaciekawione spojrzenie, upijając odrobinę piwa. Nawet nie czuła, żeby działało, ale taki był zamiar. Gdyby zaczął jej uderzać do głowy alkohol czteroprocentowy, to nie byłby zbyt dobry znak.
- Jaki plan? - czekała na rozwiniecie, z wolna przechodząc do małej, nierozkładanej kanapy, ustawionej przy ścianie. Powoli zajęła miejsce siedzące, dając tym samym znak dla Eleonore, aby również usiadła obok. Mogłyby tak stać przy białej tablicy i dumać całkowicie na stojąco, ale skoro mogły się rozsiąść, szkoda z tego nie skorzystać.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Najprostszym rozwiązaniem byłoby po prostu stwierdzić, że najzwyczajniej w świecie Eleonore nie należała raczej do ludzi kompletnie zdrowych na umyśle. Coś już o niej mówił sam fakt, że była artystką. Ekscentryczką, która z pewnością nie mogła być normalna i tylko poszukiwała kolejnych wrażeń i inspiracji w życiu, a tajemnicze zaginięcie stawiało przed nią kolejne obietnice niezapomnianych przeżyć i doznań. Choć oczywiście starała się jakoś hamować obecną w podświadomości niezdrową fascynację i skupić się raczej na dramacie znajomej studentki.
Wiadomo było, że akurat tworzenie nowych ogłoszeń nie znajdowało się gdzieś wysoko na liście ich priorytetów. Ważniejsze było działanie niż czekanie na to, aż pani z sąsiedztwa przypomni sobie coś, co działo się dawno temu. Ludzie nie pamiętają tego, co rano jedli na śniadanie, a co dopiero czy w danym dniu widzieli gdzieś konkretną osobę. Zwłaszcza jeśli nie była ona szczególnie znajoma.
- Nie musiałabyś, ale jakoś nie sądzę, żebyś potrafiła tak po prostu usiedzieć na miejscu - może i faktycznie nie znała Max jakoś szczególnie dobrze, ale nie wydawało jej się, aby ta była w stanie tak w pełni biernie czekać na to, co też właściwie powiedzą szanowni panowie policjanci. Zawsze robienie czegokolwiek przynosiło więcej ukojenia niż bezsensowne łażenie po pokoju i czekanie na to aż ktoś inny załatwi daną kwestię.
- Jak już wspomniałam jest głupi - westchnęła, szukając w pomieszczeniu jakiejś wolnej przestrzeni, na której mogłaby sobie przycupnąć. - Jeśli któryś z pacjentów faktycznie nie chciałby z tobą rozmawiać przez telefon zawsze możemy sprawdzić jak zareagowałby na wizytę policjantów, którzy chcieliby z nim porozmawiać... Mam znajomego, który specjalizuje się w tworzeniu kostiumów i rekwizytów.
Zupełnie jakby to rozwiązywało w pełni kwestię związaną z nachodzeniem poszczególnych obywateli. Jasne, pewnie jeśli faktycznie jakiś podejrzany typ próbował ukrywać informacje to i tak nic z niego nie wycisną, ale może przynajmniej uda im się mu przyjrzeć i na tej podstawie wyciągnąć jakieś wnioski? Przynajmniej Eleonore miała nadzieję, że podobne pomysły w zasadzie nie były takie głupie choć pewnie wszystko było winą tego, że w młodzieńczym wieku przesadziła z oglądaniem i czytaniem kryminałów różnej treści.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
- Mało to prawdopodobne - zgodziła się ze słowami Eleonore, odnośnie powierzenia całej sprawy policjantom, co było jednoznaczne z usiedzeniem na miejscu. Kto, jeśli nie ona rozwikła tę sprawę? I tak zabrnęła już zbyt daleko, aby tak po prostu sobie odpuścić. Szkoda kartek papieru, nerwów i zarwanych nocek, które to przeznaczyłaby na coś innego, niż ślęczenie nad notatkami. Konsola i tak kurzyła się od dłuższego czasu, gdyż Parkins ledwo znajdowała czas na chwycenie za pada. Jeśli już się tego podejmowała, nie spędzała na graniu więcej, niż półtorej godziny. Sprawa wisząca w powietrzu wręcz domagała się jej uwagi, odbierając radość z prostych form rozrywki. Podejrzewała, że podczas spędzania czasu z El, może być podobnie. To działo się kompletnie podświadomie, poza jej kontrolą, a przynajmniej tak to postrzegała. Dopóki nie nazwie bezpośrednio tego problemu, nici z poważnej rozmowy ze specjalistą.
Musiała również przyznać, że plan Hartmann brzmiał całkiem kusząco. Nigdy nie udawała mundurowych i z braku laku, mogłaby spróbować. Z odpowiednim wsparciem, w postaci studentki aktorstwa, tym bardziej. Musiały tylko uprzednio ustalić skuteczny plan, aby przypadkiem nie spalić swojej przykrywki.
Szczerze zainteresowana wyprostowała się na kanapie, siedząc teraz w miarę prosto.
- Twój znajomy załatwiłby nam jakieś lewe legitymacje? - podpytała, chcąc upewnić się w tej lekko rzuconej aluzji. - W sumie, kryminalni raczej działają w cywilu, więc wystarczą nam odpowiednie papiery.
I odrobinę wiarygodności. Musiałyby trochę się postarzyć i przećwiczyć odpowiednią wiarygodność. Nic, czego porządny makijaż by nie załatwił.
- Pisałabyś się na to? - zatrzymała wzrok na dziewczynie, czując rosnącą ekscytację tym niespodziewanym scenariuszem. W najgorszym razie obie trafią na dołek, przy czym prawnik Parkinsów wyciągnie je z aresztu raz dwa. Nie ryzykowały niczym poważnym, a kto wie, być może przez taką inscenizację dowiedzą się czegoś ciekawego, co popchnie śledztwo do przodu?

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Przynajmniej w tym jednym mogły się zgodzić, ale faktycznie wyobrażenie sobie tego, że Max mogłaby dziecię tak po prostu z założonymi rękami i nie działać było faktycznie nierealne i pewnie doprowadziłoby ją wcześniej do wyczerpania i załamania psychicznego niż prowadzenie własnego śledztwa. W końcu jednak coś robiła, miała jakiś plan i trzymała się go. A w przypadku, gdyby wszystkim zajmowała się policja? Mogłaby jedynie czekać i głowić się nad tym, co się dzieje. W ogóle nie zapewniłoby jej to spokoju ducha. I na co to wszystko by im się zdało?
Eleonore sama nie była pewna tego czy jej plan w ogóle mógł się wydawać kuszący. Była to pierwsza rzecz, która wpadła jej do głowy i przez wielu zostałaby od razu skreślona jako coś niemoralnego, nielegalnego i czyste szaleństwo nawet jeśli w gruncie rzeczy nie robiły w zasadzie niczego złego. No dobrze, może i oszukałyby ludzi, ale to wszystko w szczytnym celu czyli nie powinno się liczyć. Jednak Hartmann była raczej dobrej myśli i sądziła, że warto było zaryzykować jeśli istniała szansa na to, że jednak to wszystko się opłaci i zdobędą chociaż jakiś trop lub wskazówkę, którą będą mogły się w przyszłości kierować.
- Tak. I to spersonalizowane. Wystarczy, że podałabym mu odpowiednie dane. Wiesz... w końcu nie może być takiej wpadki, że przedstawiasz się jako oficer Smith, a kamera uchwyci, że na legitce widnieje Johnson - odpowiedziała, gdy tylko Parkins spytała ją o kwestię legitymacji.
Co jak co, ale ufała chłopakom, którzy zajmowali się kostiumami i rekwizytami. Wiedziała, że jakby przyszło co do czego to od razu pomogliby jej, nie zadając zbędnych pytań. Zresztą i tak niezliczoną ilość razy korzystała z ich usług: a to nowy projekt na uczelni, a to studencki bal przebierańców. Z pewnością nie byliby zaskoczeni kolejną prośbą, którą by do nich skierowała.
- No wiesz. I tutaj rujnujesz moje marzenia o wciskaniu się w mundur - westchnęła teatralnie, udając wielce zawiedzioną podobnym obrotem sprawy. - Ale niech będzie. Cywilne ciuchy, ale załatwię przynajmniej rekwizyty.
Resztę szczegółów potem można ustalić i popracować nad wchodzeniem w postać. Chyba naprawdę nie było rzeczy niemożliwej dla grupki studentów, którzy pasjonowali się sztuką teatralno-filmową. Raz nawet robiła napalm domowej roboty, którego koleżanka potrzebowała do stworzenia efektów specjalnych do nakręcenia jakiegoś tam filmiku. Także może jakieś z tych dziwnych doświadczeń jej się przydadzą.
- Przecież policjanci zawsze działają w parach, nie? - odparła, posyłając jeszcze uśmiech w kierunku dziewczyny. - Jasne, że się piszę. Nie zostawiłabym cię samej.
Zwłaszcza, że była autorką tego pomysłu więc jeśli tylko coś pójdzie nie tak to będzie wtedy jej wina. Mogła jedynie liczyć na to, że wszystko pójdzie gładko choć nigdy nie było wiadomo. Chwilowo jednak był to jedynie awaryjny plan, którego na razie nie trzeba było wprowadzać w życie, ale lepiej go było mieć w gotowości.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
W służbowych ciuchach wyglądałyby bardziej przekonująco, ale żaden typowy detektyw nie zakładał do pracy w terenie munduru. To wzbudzało zbyt dużo zainteresowanie osób postronnych. Co innego taka prewencja, albo drogówka. Gdyby chciały odholować komuś auto, zrobiłyby to bez większych problemów czy nawet wyrabiania odpowiedniej legitymacji. Problem w tym, że mogłyby po drodze napotkać prawdziwych policjantów, a to raczej wzbudziłoby podejrzenia. W takiej mieścinie każdy niebieski wiedział, z kim pracował. Co innego, gdyby podobne akcje odwalały w Sydney, albo innym Paryżu. Tam rotacja była tak duża, że nie sposób spamiętać wszystkich twarzy.
Pokiwała z wolna głową. Ten patent z podrobionymi legitymacjami mógł zdać test, o ile nie trafią na żadnego dociekliwego.
- Jak już je skombinujesz, będziemy się musiały zgadać na przećwiczenie scenariusza -uśmiechnęła się do Eleonore, której fach miały umiejętnie spożytkować na dotarcie do cennych informacji. O ile pacjenci w ogóle będą skłonni do rozmów. W każdej chwili mogli odmówić składania zeznań, bo tak już działał ten system. Albo się uda, albo nie.
- Wydaje mi się też, że powinnyśmy wejść w rolę policjantek z Cairns. Miejscowi pewnie kojarzą tutejszych.
Niektórzy mogliby od razu wywęszyć scam. W każdym razie, sprawa była gruba, a to już dopuszczało do angażowania innych mundurowych, z okolicznych miejscowości.
- To nic straconego - zapewniła jeszcze, z pełnym przekonaniem. - Przepytywanie pacjentów to przecież nie jedyna taka okazja na ubranie munduru.
W tej chwili Hartmann mogłaby posądzić ją o kosmate myśli, ale nic z tych rzeczy. Niedługo (bo już za dwa miesiące) będzie Halloween, a to idealna okazja do wejścia w zupełnie inną rolę - również stróża prawa. Większość osób preferowało straszniejsze przebrania, ale funkcjonariusz zombie, to też niezły koncept. Takie motywy całkiem często przewijały się w serialach, albo grach post-apo.
- Zazwyczaj… - zgodziła się z przeświadczeniem El o działaniach policjantów w parach.
Słyszała również o pojedynczych patrolach, uskutecznianych przez bardziej doświadczonych funkcjonariuszy. W tym wypadku raczej nie porwałaby się na podobne kombinacje. Jeśli już miała udawać, lepiej to zrobić z kimś. Wychodziło się wtedy nieco bardziej wiarygodnie.
- Wsparcie aktorki z prawdziwego zdarzenia zwiększa nasze szanse - skwitowała z uśmiechem, dopijając końcówkę swojego smakowego piwa. Pomimo dużego ryzyka, nie mogła się doczekać wspólnych działań. Najważniejsze, to zachować powagę do samego końca i nie wyłamywać się z roli. Chyba, że zajdzie taka potrzeba, przewracająca cały plan na lewą stronę. Może być i tak, że córka zaginionej okaże się godniejsza zaufania i małej spowiedzi, w przeciwieństwie do gościa, odwalającego swoją służbową powinność.

Eleonore Hartmann
ODPOWIEDZ
cron