dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
#21

Dzień wizyty mamy w wynajmowanym domu Harper traktowała niemal jak święto. Posprzątała cały parter, kupiła świeże kwiaty, poprawiła nawet krzywe obrazy wiszące na ścianie. Mama uparła się, że przyniesie dziewczynom obiad, czemu Harper nie miała sił się już sprzeciwiać. Zresztą, kto normalny sprzeciwiałby się domowemu obiadkowi z dostawą do samej kuchni? Ani nikt, dlatego Harps zajęła się deserem. Zrobiła przepyszną tartę z rabarbarem, ale rozstawiła też na stół ostatnie sztuki babeczek, które pozostały jej po jej ostatnim załamaniu nerwowym na bezrobociu. Strategicznie schowała jednak tę partię, do której dodała zielony dodatek - nie dojadła ich ostatnio z koleżanką, a matkę jednak trochę przypał nimi poczęstować. Co prawda chciałaby zobaczyć Jenny na haju, ale może niekoniecznie w trakcie wizytacji, podczas której Harps miała zaprezentować się przecież jako całkiem samodzielna i dorosła osoba.
Tate dała jej znać, że trochę się spóźni, co dla Harps było nawet na rękę - przynajmniej starsza siostra nie zawadzała młodszej przy sprzątaniu i nie wymądrzała się, że za mało rabarbaru czy kruszonki w tej tarcie. Okej, Tate nigdy by jej czegoś takiego nie powiedziała, bo pewnie miała na to wyjebane. Ale Harps czuła się jak ryba w wodzie w roli gospodyni, nawet jeśli impreza rodzinna miała odbyć się w tak wąskim gronie.
Wszystko było dopięte na ostatni guzik, kiedy Harps usłyszała dzwonek. Cała w skowronkach podleciała do drzwi i z szerokim uśmiechem na ustach przywitała mamitę.
- Cześć, mamo. Wchodź, wchodź - dała obcałować Jenny w policzki, po czym szybkim ruchem dłoni zachęciła mamitę do wejścia do środka. - Co tam dobrego ugotowałaś? - zajrzała od razu do siatki ze słoikami, bo ciekawość ją zżerała. - Poczekamy na Tate z tym obiadem, co? To trochę nieekologiczne odgrzewać dwa razy - stwierdziła prowadząc mamę do salonu, na który sama miała dobry widok z kuchni, do której właśnie zaniosła maminy obiad.

Jenny Callaway
Tate Callaway wpadaj kiedy będziesz ready <3
gospodyni domowa, krawcowa — Dream Sewing Supplies
54 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Matka szóstki dorosłych już dzieci, wzorowa żona właściciela lokalnej winnicy, perfekcyjna pani domu. Najlepsza gospodyni w całym Carnelian Land. Od niedawna prowadzi niewielki zakład krawiecki z córką zmarłej przyjaciółki.
/ po grach chyba!

To nie tak, że chciała sprawdzać swoje córki. Dziewczyny były już dorosłe i Jennifer naprawdę cieszyła się z tego, że to dorosłe życie całkiem im wychodziło. Co więcej, cieszyło ją to, że Tate poniekąd wzięła pod swoje "mieszkaniowe" skrzydła najmłodszą pannę Callaway. To budowało więź między siostrami, a te są przecież ważne. Jenny, jako matka, chyba nie zniosłaby sytuacji, gdyby któreś z jej dzieci było skonfliktowane z rodzeństwem, dlatego naprawdę cieszyło ją to, że córki dogadują się na tyle dobrze, by wciąż żyć pod jednym dachem.
Dla niej samej cała sytuacja miała jeden podstawowy plus - przychodząc do jednego domu mogła zobaczyć się od razu z dwójką swoich pociech, w dodatku również z tą najmłodszą, która zaledwie kilka miesięcy temu wyfrunęła z rodzinnego domu. Co prawda nie wybyła na drugi koniec kraju (lub świata!), a zaledwie kilka gospodarstw dalej, wciąż pozostając w tej samej dzielnicy, ale dla Jennifer było to szalenie trudne. To dlatego wciąż szukała kolejnych powodów, żeby wpaść z wizytą do dziewcząt. Dziś postawiła na poczciwy, stary i sprawdzony numer "obiadowy". Tyle dobrego, że przynajmniej uprzedziła Harper o tym, że wpadnie z wizytą, bo młoda Callaway raczej nie uwierzyłaby w to, że mama była na spacerze, zajrzała do niej "przypadkiem" i "przypadkiem" miała ze sobą wielki kosz pełen słoików z przetworami i pysznym obiadem. Jenny kiedyś już tego spróbowała. Wtedy to nie przeszło i dziś byłoby raczej podobnie. Dziś po prostu zapowiedziała swoją wizytę.
- Harper - uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła najmłodsze ze swych dziecięć. - Kochanie, jak ty schud... - chciała chyba zacząć kolejną część opowieści z gatunku tych "schudłaś, na pewno źle się odżywiasz, gdybyś wróciła do domu, wyglądałabyś znacznie lepiej", ale uznała, że będzie twarda i nie zacznie tęsknić za kompletem dzieciaków w ich rodzinnym domu. No, przynajmniej nie zatęskni przed deserem. - O, to nic takiego. Mam kilka pojemniczków sosu kurkowego, możecie zjeść go sobie z makaronem, przyniosłam trochę jagnięciny, mam też rosół, leczo i... O. Zobacz. Upiekłam ci pasztet z ciecierzycy. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo nie jestem do końca pewna, czy mi się udał.
Robiła go po raz pierwszy w życiu!

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Well, z tym dogadywaniem się było między siostrami różnie. Dziewczyny miały jednak inne charaktery, przyzwyczajenia, a czasami okazywało się, że i inne wizje wspólnego mieszkania. Harper poczuwała się trochę do pseudo opiekunki domowego ogniska i najchętniej to raz w tygodniu organizowałaby współlokatorskie ploty przy ogisku i piankach marshmallow. I winie, nie zapominajmy o winie. Tate z kolei w oczach Harper traktowała dom jak miejsce do spania, porannej i wieczornej toalety, ewentualnie spożywania posiłków. Niby normalne i zdrowe podejście, ale Harps postawiła sobie za punkt honoru stworzenie na farmie przyjemnego środowiska. Nawet ostatnio poleciała z jedną ze współlokatorek na wycieczkę do Tasmanii, żeby mogły lepiej się poznać.
I choć Harper bardzo chciała odciąć pępowinę, nie chciała robić tego ani szybko, ani na stałe. Relacja z rodzicami była dla niej bardzo ważna, więc nawet te słynne przypadkowe wizyty - choć wywoływały u Harps uśmiech pełen politowania na ustach i wywracanie oczami - jednocześnie mimo wszystko ją cieszyły. Oczywiście nie powiedziałaby tego mamie na głos, bo wtedy to już w ogóle nie opędziłyby się od wizyt rodzicielki.
- No właśnie przytyłam kilogram, bo przez tę przerwę międzysemestralną nie jeździłam na rowerze na uczelnię. I w ogóle, ostatnio miałam trochę lenia - złapała się za niewidzialny boczek, żeby zaprezentować mamie ten rzekomy +1 dodatkowy kilogram Harper. Nie przeszkodziło jej to jednak w zaglądaniu do tego, co mama im zgotowała. - Mamo, nie musiałaś... A z czego to leczo? Bez mięsa? - dopytywała wyjmując i dokładnie oglądając kolejne słoiki. - Na bank jest pyszny. Dzięki, mamo, jesteś kochana - dała Jenny całusa w policzek i zaczęła chować zapasy do szafek. Przez moment pomyślała, że może schowa je tak, żeby Tate ich nie dorwała, ale stwierdziła że nie będzie jednak taka wredna. No i mama pewnie w końcu kiedyś by jej spytała, jak jej smakowały ostatnie zapasy jedzenia. - Napijesz się czegoś? - spytała otwierając szafkę ze szklankami i milionem kubków. - Tata nie chciał się dołączyć do wizyty? Czy uciekłaś z domu zanim wrócił z obchodu winnicy - zerknęła na mamę, podejrzliwie mrużąc oczy.

Jenny Callaway
gospodyni domowa, krawcowa — Dream Sewing Supplies
54 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Matka szóstki dorosłych już dzieci, wzorowa żona właściciela lokalnej winnicy, perfekcyjna pani domu. Najlepsza gospodyni w całym Carnelian Land. Od niedawna prowadzi niewielki zakład krawiecki z córką zmarłej przyjaciółki.
Ciekawe po kim Harper to odziedziczyła. Pomyślmy, kto jeszcze zachowywał się w tej rodzinie tak, jakby próbował wciąż wszystko spajać, wszystkim dogadzać, wszystkich dokarmiać i ślepo wierzyć w to, że córki, które mieszkają razem, muszą jednak jakoś się dogadywać, chociażby w kwestii opłat i grafiku sprzątania? Dobrze, że na farmie był ktoś taki i Jenny naprawdę cieszyła się z tego, że zaczepiła w najmłodszej córce odrobinę "siebie". Jakby na to nie patrzeć, Harper najdłużej mogła obserwować wszystkie "akcje" mamy zaraz po tym, kiedy starsze dzieci wyfruwały z gniazda. Widziała, jak Jenny martwi się o to, czy wszystkim będzie smakowała kolacja, co będą robić wieczorem, co ugotować w niedzielę... Przed najmłodszą Callaway jeszcze wiele ciężkich prób, ale już samo to, że podejmowała wyzwanie i wcielała się w mini gospodynię domową, a jeszcze miała czas, by realizować się zawodowo, niezmiennie napawało Jenny dumą.
- Niemożliwe. Ktoś na pewno musiał postawić ci wtedy stopę na wadze. Może Tate? O, a może to jakiś kot wszedł na wagę razem z tobą? - pozwoliła sobie na delikatny żart, bo ona żadnego dodatkowego kilograma nie widziała. Jego brak - owszem. Niech więc Harper nawet nie próbuje wkręcać mamy, bo to po prostu nie wypali. To trochę tak, jak z gorączką, kiedy dzieci były młodsze. One mówiły, że temperatura ich ciał to prawie 40 stopni, ale dłoń Jenny przyłożona do ich czoła mówiła jednak coś innego.
- Oczywiście, że musiałam - odparła od razu. - Zrobiłam dwie wersje. Ten słoik jest z mięsem, ten bez. Chociaż... Nie. Poczekaj. Odwrotnie. Ten z czerwoną zakrętką jest z mięsem - czerwień krwi i mięsa, leczo w wersji wege jest z zakrętką zieloną. Zdecydowanie. - Może herbaty? Chyba że masz coś na ochłodę, jakąś lemoniadę albo sok - usiadła sobie i omiotła spojrzeniem kuchnię. Wcale nie kontrolowała porządku, no skąd! Po prostu tak sobie tylko zerkała i ani trochę nie zamierzała się wtrącać. Przecież mieszkały tu nie tylko jej córki, ale też inne dziewczyny, o których z pewnością niebawem również porozmawiają. Zwłaszcza o tej nowej, hehe.
- Oj tam, od razu uciekłam. Po prostu wyszłam z domu, kiedy byłam już gotowa. Zresztą, tata nie zmieściłby się w moim samochodzie. Przecież kiedy położyłam zapasy dla was na przednim siedzeniu, to dla taty zabrakło już na nim miejsca - odparła. - Z tatą i tak przyjdziemy w sobotę - dodała już znacznie ciszej, tak by Harper nie zdołała tego usłyszeć.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Oj tak, Harper zdecydowanie wrodziła się do matki. I wcale nie byłaby zdziwiona wiedząc, jaką radość sprawia to Jenny! W końcu chyba o to w tym wszystkim chodziło - żeby przekazać dzieciakom wzorce, w które samemu się wierzyło. Inna sprawa, że tę chęć przekazywania własnych mądrości należało wyważyć z akceptacją wyborów dzieci, zwłaszcza tych odbiegających od wizji rodziców. Chyba właśnie to bezgraniczne zaufanie wobec dziecka było największym trudem rodzicielstwa - bo poniekąd o to w okresie dorastania chodziło, żeby samemu raz czy dwa strzaskać sobie tyłek, żeby się w końcu nauczyć podejmować decyzje, które nie skończą się kolejnym upadkiem.
- Nie, mamo, nawet Tate nie jest taka wredna - odparła zaciskjąc usta w wąską kreskę, bo jak to rodzicielka jej nie wierzyła! Harps była gotowa przytargać tu wagę, żeby tylko udowodnić rodzicielce swoją rację. Spojrzała niepewnie na dyskutującą z samą sobą mateczkę. - Jesteś pewna? No, nie umrę jak się pomylę i zjem kawałek mięsa, ale będzie to mocno niezgodne z moimi przekonaniami - wyjaśniła Jenny. - Dam Ci sok, rano wyciskałam... A, nie, już nie ma - dodała z głębi lodówki, do której właśnie wcisnęła głowę. - Będzie herbata - zadecydowała i wzięła się do roboty. Pokiwała zdegustowana głową, widząc jak mateczka rozgląda się po kuchni - Harper już dobrze znała to judgy spojrzenie. Ale czekała cierpliwie na jakiś komentarz, żeby nie wyszło że sama jest taka podejrzliwa względem mamuśki.
- Wszystko słyszałam! - krzyknęła, bo niech sobie Jenny nie myśli, że córa ma taki słaby słuch! - Mamo, nie możecie ciągle robić nam tu nalotów. Trochę zaufania, dobrze? Przecież widzisz, że dobrze sobie tu radzimy. Ostatnio nawet zrobiłam z Vanessą kompostownik - wypięła z dumą pierś. Co prawda Tate mówiła, że ten składzik na zgniłą trawę trochę jebie, ale ten się śmieje kto się śmieje ostatni! Czy w tym przypadku bardziej - ten się śmieje, kto je bio pomidorki nawożone eko kompostem. Szach - mat, ateiści! - No, bo Vanessa niedawno się sprowadziła. A po niej przyszła też taka Diane, mieszkała wcześniej w Sapphire River, no totalnie dwa bieguny mieszkaniowe, nie? - zaczęła opowiadać, siadając sobie na przeciwko mateczki.

Jenny Callaway
gospodyni domowa, krawcowa — Dream Sewing Supplies
54 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Matka szóstki dorosłych już dzieci, wzorowa żona właściciela lokalnej winnicy, perfekcyjna pani domu. Najlepsza gospodyni w całym Carnelian Land. Od niedawna prowadzi niewielki zakład krawiecki z córką zmarłej przyjaciółki.
Jenny miała już za sobą etap, kiedy biegała za dziećmi z pieluchami, a potem z mięciutkimi materacami, na które jej dzieciaki rzeczywiście mogłyby klapnąć tyłkiem, gdyby straciły na moment życiową równowagę. Ciężko było jej czekać na ewentualnie potknięcia Callaway'ątek i tak po prostu patrzeć, nie móc interweniować, ale jakie miała wyjście? Nie mogła przecież do końca życia prowadzić ich za rękę. Mogła tylko mieć nadzieję na to, że wszyscy będą wciąż pamiętać o niej, o ojcu, o tym, że zawsze mogli liczyć na ich pomoc.
Oraz na niewybredny żart, chociaż akurat w tej dziedzinie zdecydowanie górował Salvador.
- Tak. Na sto procent. Zresztą, mogę przygotować dla ciebie jeszcze jeden, a te dwa po prostu dasz swoim współlokatorkom - zaproponowała całkiem rozsądne wyjście z całej sytuacji. - Herbata też będzie dobra.
Wszystko było dobre. Przecież nie przyszła tu na kontrolę, tylko wpadła z wizytą do swoich dwóch córek. Nie oceniała. Serio. Po prostu zerkała! Zdawała sobie sprawę z tego, że musi dać im przestrzeń, że nie wolno jej się wtrącać, tym bardziej że dziewczyny nie mieszkały same, ale no kątem oka i tak coś tam widziała. To silniejsze od niej! Nie można jej za to winić! Mimo to naprawdę nie oceniała!
- Przecież nie robimy ich ciągle - odparła od razu. - Mieszkacie blisko, więc to chyba normalne, że czasem przychodzimy z wizytą. I zdecydowanie wam ufamy - to akurat prawda. Nigdy nie mogła narzekać na swoje dzieciaki. Wszystkie były udane i nawet jeśli popełniały jakieś błędy, to Jenny zdecydowanie będzie pierwszą, która stanie w ich obronie. Bez względu na wszystko.
- Kompostownik? - zaciekawiła się tematem. Zdecydowanie chciała usłyszeć o tym nieco więcej! - To ile was tu teraz mieszka? - zaczęła liczyć w głowie, ale sama nie była do końca pewna. - Macie tu same dziewczyny? - spytała jeszcze po chwili. Nie to, żeby miała coś przeciwko panom, po prostu była ciekawa, okej?

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Niewybredne żarty mamy i taty balansujące na granicy cringe'u były zupełnie inną kategorią rodzicielstwa. Czymże byłby rodzinny obiad bez wywracających oczami, zawstydzonych dzieci? A jak jeszcze żart nawiązywał do czegoś zbereźnego, to staruszkowie mogli liczyć na tradycyjne "MAMO NO CO TY" albo "TATO WEŹ SIĘ". Najlepsze w tym wszystkim było to, że rodzice naprawdę myśleli, że są zabawni...
- Nieee, zjem - odparła szybko, no bo hej, lubiła jeść. Jedzenie zajmowało pierwsze miejsce w top 3 ulubionych czynności Harper. Może gdyby znalazła chłopaka, to jej numer jeden uległby zmianie... chociaż było to bardzo wątpliwe. Jedzonko to jedzonko, amen.
Zaczęła robić herbatkę, zerkając kątem oka na zerkającą matulę. W pewnym momencie ich spojrzenia zetknęły się i córka ułożyła usta w wąską kreskę. Jenny może i nie oceniała, ale Harper w tym momencie jak najbardziej!
- Tak. Robimy kompost. Wiesz, składujemy tam skoszoną trawę. Ostatnio nawet razem z Otisem musieliśmy tam... Nieważne - z rozbawieniem zaczęła opowieść o swojej ostatniej przygodzie, przerwała jednak kiedy uświadomiła sobie że musiałaby opowiedzieć mamie, że skakała do kompostownika z dachu. Na który wcześniej z własnej woli się wdrapała. - No w każdym razie, nawożę nim pomidorki. Są jeszcze malutkie, ale hej, dajmy im szansę - dodała szybko nieco szczebiocząc, bo nie chciała żeby mamita zwróciła uwagę na hasło "Otis". Ostatnio zresztą razem z papą wygadali się przed nim, że Harper się w nim bujała za młodu i miała nadzieję że mamuśka nie zacznie bawić się tu w swatkę. - No, same dziewczyny. I dobrze, po co nam faceci. No, może czasami by się jakiś przydał do odkręcenia słoika, ale to najwyżej podjadę rowerem do taty - wzruszyła ramionami. Albo Tate wywoła jakiegoś silnego męskiego ducha, żeby odkręcił im słoja z ogórami. He, he.

Tate Callaway
Jenny Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
07.


- Ostatnio z Otisem tarzali się w kompoście i potem Otis wychodził od nas bez koszulki - jak widać Tate zawsze potrafiła pojawić się znikąd w doskonałym momencie. Całkiem znienacka, jak duch, bo ostatnio więcej czasu spędzała ze zmarłymi niż z żywymi.
Nieporadnie ściągnęła trampki, które zostawiła w kuchennym progu i podeszła do matki, którą cmoknęła na powitanie w policzek i w trybie natychmiastowym zaczęła przeglądać wałówkę przyniesioną przez rodzicielką. A raczej pozostałości po tym, czego Harper nie zdążył jeszcze pochować do szafek. Do kuchni wpadł również Elmo - wielki pies rasy goldendoodle z uroczym kucykiem na czubku głowy. Tate wiązała mu grzywkę, żeby ta nie wpadała mu do oczu i nie przysłaniała całego świata.
- Co to? Leczo? - od razu złapała za słoik bez czerwonej nakrętki. - Bez mięsa? - zapytała, ale w zupełnie innym kontekście niż siostra. Starsza Callaway kochała mięso i nie wyobrażała sobie nie spożywać go przynajmniej kilka razy w tygodniu. Swoją drogą zastanawiała się, dlaczego Harper tak bardzo wzbraniała się od jedzeniem mięsnych posiłków. Czy to przez to, że gdy były małe, to Tate naopowiadała jej, że skontaktowała się z duchami ubitych kurczaków i świń, i wmówiła jej, że te będą ją nawiedzać? Oczywiście historyjka była totalnie zmyślona, ale starsza z sióstr do tej pory napawała się faktem, że zdołała tak porządnie nastraszyć małolatę.
- Nie słuchaj Harper, mamo - przerzuciła spojrzenie z Jenny na siostrę, żeby po ułamku sekundy znów spojrzeć na matkę. - Świetnie radzimy sobie z odkręcaniem słowików, żaden facet nie jest nam do tego potrzebny - oznajmiła i to wcale nie dlatego, że przemawiała przez nią jej biseksualizm. Po prostu Tate uważała, że kobiety potrafią radzić sobie bez facetów w każdym fachu i nie było dla nich rzeczy niemożliwych. - Otis zaproponował Harper, że pomoże jej w naprawie dachu i jak to się skończyło? Nurkowaniem w kompoście. Ja dziękuję za takich typów. Tobie, mamuś, to tata trafił się normalnie jak ślepej kurze ziarno - coś w tym było, że dziewczęta zwykle szukały partnerów na wzór swoich ojców. Ale Tate, żeby nie ograniczać się jakoś za bardzo, postanowiła pobujać się w obie strony i tym samym mieć dwa razy większą szansę na miłość. Tylko po prawdziwej miłości ani widu, ani słychu. - Elmo, zostaw! - w ostatniej chwili odciągnęła czworonoga od pasztetu z cukinii, który już na pierwszy rzut oka wyglądał jak coś zdrowego i niedobrego. Jeszcze biedny pies by się potruł i dopiero miałaby kłopot.

Jenny Callaway
Harper Callaway
sumienny żółwik
-
gospodyni domowa, krawcowa — Dream Sewing Supplies
54 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Matka szóstki dorosłych już dzieci, wzorowa żona właściciela lokalnej winnicy, perfekcyjna pani domu. Najlepsza gospodyni w całym Carnelian Land. Od niedawna prowadzi niewielki zakład krawiecki z córką zmarłej przyjaciółki.
No to mamy komplet. Wszystkie trzy panie (no, pani i dwie panny!) Callaway znów były razem, tyle tylko, że nie na rodzinnej farmie, a na innej, na tej, na której dziewczyny układały sobie swoje dorosłe życie. I to jeszcze jak układały! W kompoście! Z Otisem!
- A to takie historie... - zaśmiała się pod nosem i spojrzała na Harper. Nie można powiedzieć, że Jenny miała właśnie stan przedzawałowy. Po prostu nie spodziewała się chyba tego rodzaju zabaw. Ech, młodość. Przecież ona sama też tak robiła. Okej, może nie tarzała się z ojcem w kompoście, ale inne szaleństwa nie były jej przecież obce.
Obca nie była jej również Tate. Od razu mocniej ją objęła, wyściskała również psiaka. On też był członkiem rodziny.
- Z mięsem są w słoikach z czerwonymi zakrętkami - usmiechnęła się. To, że Harper dostawała wersję specjalną, ani trochę nie znaczyło, że pozostałe dzieci będą pomijane. Dla nich też znajdzie się to, co lubią. - W słoiku z rosołem jest też trochę kurczaka - powiedziała nieco ciszej. Harper nie musiała o tym wiedzieć, a tak Tate zje sobie mięsa, a wodę zostawi siostrze. Układ idealny. - A co stało się z dachem? Może tata powinien na to spojrzeć?
Kto jak kto, ale Salvador na pewno wszystko im naprawi, a nawet jeśli jakimś cudem nie będzie umiał lub nie znajdzie na to czasu, z pewnością przysłałby kogoś, kto wszystkim się zajmie. Tate miała rację. Jenny trafił się taki zaradny małżonek, o jakim inne kobiety mogły tylko pomarzyć i jakiego mogły jej tylko zazdrościć. Nikt w mieście nie mógł się z nim równać!
- Harper mówiła, że mieszka was tu coraz więcej - odezwała się do starszej córki. - Ale akurat wy dwie macie chyba w tym wszystkim całkiem niezłą wprawę.
Jakby na to nie patrzeć, wychowały się z mnóstwem rodzeństwa, więc były doskonale wyszkolone we wszelkich wojnach podjazdowych o łazienkę, o to, kto będzie trzymał pilota lub o to, kto dzisiaj zmywa.

Harper Callaway
Tate Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper posłała Tate mrożące spojrzenie, kiedy ta wspomniała o jej tarzanku z Otisem. Co prawda nic się wtedy nie wydarzyło, nie było nawet zalążka wydarzeń, ale Harper z natury krępowała się rozmów o nagich klatach i kontaktach z chłopcami.
- Mamo, nie ma żadnych historii... Tate sobie coś dopowiedziała i teraz rozpowiada takie głupoty - wywróciła oczami, mając nadzieję że uda jej się ostatecznie zamknąć temat. I chociaż była zła na siostrę, przykucnęła i przywitała się z Elmo, bo przecież pies nie był tu niczemu winien.
Niechęć Harper faktycznie miała źródło między innymi w opowieściach siostry. I chociaż z przekąsem reagowała na to, że Tate gadała z duchami, to historie o cierpieniu zwierząt już na maksa do niej trafiały. No bo skoro miały ją nawiedzać, to chyba nie dlatego że zdychały bez bólu czy ze starości, nie?
- Mamo, nie! Ani słowa o dachu tacie. Zaraz będzie chciał zobaczyć co tam się dzieje, a ostatnio narzekał na bóle pleców. Mam już ekipę, znalazłam ostatnio na grupie "Szukam fachowca - Lorne Bay i okolice" na fejsie, mają przyjechać w przyszły weekend - wyjaśniła, prostując się z dumą, że jest taka samodzielna. - No ale to prawda, ja to bym chciała trafić na kogoś takiego jak tata - tu niestety musiała zgodzić się z Tate. W tych dzisiejszych czasach znalezienie dobrego kandydata na faceta graniczyło niemal z cudem. A że Harper założyła jakiś czas temu Tindera, to miałaby wiele do powiedzenia w tej sprawie, patrząc na przekrój typów którzy przesuwali ją w prawo w apce.
- No weź, czemu go ograniczasz? Psy też mogą być wege - oznajmiła, patrząc karcąco na siostrę, a następnie przerzuciła wzrok na mamuśkę, która wspomniała o dużej ilości współlokatorów. - No, teraz jesteśmy my, Vanessa, Diane i Lowrenn. Ja tam lubię, jak w domu jest głośno i pełno ludzi, tylko no, czasami się robią kolejki do łazienek. A jak czasami w jednej zatka się kibel, to już w ogóle kaplica - stwierdziła, choć uwiebiała mieszkać z dziewczynami (nawet z Tate), to jednak na drodze do szczęśliwego życia stawały im często czysto praktyczne rzeczy.

Tate Callaway
Jenny Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Posłała mamie uśmiech pełen wdzięczności. Chwała jej za to, że przygotowała leczo z mięsem, a w rosole znajdowały się kawałki kurczaka, inaczej Tate musiałaby zjeść wszystko z grzeczności, a nie z apetytem. Dalej uważała, że ten cały wegetarianizm to jakiś wymysł i Harper w końcu przejdzie ta faza. Tak, jak jej miała przejść faza ze zjawiskami paranormalnymi, ale nic takiego się nie wydarzyło.
- A dlaczego tata nie miałby spojrzeć na dach? - zapytała, rozkładając bezradnie ręce. Może i radziły sobie doskonale w swoim damskim gronie, ale z pewnością nie z tymi remontowymi sprawami. Starsza z sióstr nie była feministką i po prostu uważała, że w niektórych dziedzinach mężczyźni sprawdzali się lepiej. A już na pewno jej feminizm kończył się, kiedy trzeba było wnieść szafę na piętro bez windy. - Może jemu pójdzie lepiej, bo ci twoi koledzy to nadają się jedynie to tarzania w kompoście - wystawiła do Harper język i wskoczyła na blat stołu, żeby po chwili pochylić się w kierunku mamy. - Niech tata na to spojrzy - wyszeptała na tyle cicho, byle siostra nie słyszała jej słów.
Owszem, mieszkało ich tutaj pięć, ale Tate praktycznie tego nie odczuwała. Większość czasu spędzała poza domem, ale przynajmniej nie musiała się martwić, że Elmo nie zostanie wyprowadzony na spacer, bo zawsze któraś z dziewczyn zabierała go na pobliską łąkę w ramach wspólnego hasania.
- Kible też niech sprawdzi - dodała już nieco głośniej, skoro już Harps wspomniała o zatkanej ubikacji. - No co? - popatrzyła na siostrę z wysoko uniesionymi brwiami. - Ta rudera niedługo całkiem się rozleci. Ja to w ogóle mogę zrobić całą listą rzeczy, które wymagają naprawy. Jeden palnik w kuchence, zlew w łazience na dole, na schodach trzeci stopień od góry, żyrandol na półpiętrze... - zaczęła wymieniać na palach i machnęła na Elmo ręką, bo ten znów czaił się w pobliżu pasztetu z cukinią. - Nie ograniczam go, po prostu nie chcę, żeby się otruł - dodała i to nie dlatego, że pasztet był wege, ale dlatego, że pies miał swoją specjalną karmą, a od karmienia go ludzkim żarcie mógłby się pochorować, a wtedy miałby zasraną całą chatę, czego raczej każda z nich wolałaby uniknąć.

Jenny Callaway
Harper Callaway
sumienny żółwik
-
gospodyni domowa, krawcowa — Dream Sewing Supplies
54 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Matka szóstki dorosłych już dzieci, wzorowa żona właściciela lokalnej winnicy, perfekcyjna pani domu. Najlepsza gospodyni w całym Carnelian Land. Od niedawna prowadzi niewielki zakład krawiecki z córką zmarłej przyjaciółki.
Gdyby któreś z dzieci nie jadło cukinii, wtedy gotowałaby trzy wersje: leczo bez mięsa, z mięsem i bez cukinii. Jeśli zaszłaby taka potrzeba, to gotowałaby pewnie sześć różnych wersji (no, pewnie siedem, żeby i ojciec zjadł coś, co lubi) wszystkich potraw. Jakby na to nie patrzeć, miała na to czas. Okej, być może wcześniej próbowała wmuszać w dzieciaki mięso, warzywa i inne rzeczy, niejako testując granice ich wytrzymałości oraz gustów, ale z czasem rodzinne obiady stawały się znacznie bardziej różnorodne. Dziś nie wpychała już nikomu groszku, ziemniaków, mięsa czy cebuli, po prostu stawiała półmiski z gotowymi przysmakami, by każdy nakładał sobie do woli to, co lubił najbardziej.
- Hej, spokojnie - uśmiechnęła się. - Skoro Harper zamówiła już ekipę, to niech ona działa. Najwyżej później przyślę tatę, żeby wszystko sprawdził - puściła oczko Tate. Harper była najmłodsza, to fakt, być może nie potrafiła jeszcze podejmować najlepszych decyzji związanych z utrzymaniem domu w należytym ładzie, ale trzeba dać jej szansę. W razie czego tata zawsze był w pogotowiu i na pewno zerknie na dach.
- Dobrze, to może zrobimy tak: ekipa zajmie się dachem, a tata sprawdzi całą resztę, powie wam, co ewentualnie mógłby zrobić sam, a na co musicie zrzucić się razem i zatrudnić jakiegoś specjalistę?
Wiadomo, lepszego speca, niż Salvador, na pewno nie znajdą. Tu zgadzała się z Tate. Tyle tylko, że córki nie mieszkały tu same. Miały współlokatorki. Rozmowy o ewentualnych naprawach powinny angażować wszystkie dziewczęta zamieszkujące pod tym dachem. Zresztą, wiadomo to, czy nie krępowałaby ich ciągła obecność pana Callaway? O nie nie, to nie wchodziło w grę.
- A jak spędzacie wolne wieczory? Robicie coś wspólnie? Wszystkie razem?
To już pytanie do obu córek. Nie chodziło tylko o nie, bo Jenny miała teraz na myśli wszystkie osoby mieszkające pod jednym dachem.

Harper Callaway
Tate Callaway
ODPOWIEDZ