próbuje przejąć — rodzinny biznes
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Prawie zginął na wodzie przez swój alkoholizm, więc teraz próbuje przejąć rodzinny biznes tylko dla siebie, ale mu nie idzie, więc pije dalej.
Sylvan był przekonany o tym, że był osobą rodzinną, ale ciężko przychodziło mu okazywanie tego. Napięta atmosfera w związku z przepisaniem farmy wcale mu w tym nie pomagała. Odnosił nawet wrażenie, że w ostatnim czasie jedyne co robił z innymi Calawayami to spory. Miał tego dość, ale z drugiej strony nie potrafił wziąć kroku w tył i wychillować na kilka chwil.
- Nasi dziadkowie? Jeśli ktoś chciałby się skontaktować, to zrobiłby to chyba wcześniej, co nie? Nikt tu od lat nie umarł - stawiał przed nią racjonalne fakty i ponownie nie spodziewał się, że będzie w stanie je podważyć. Poprzednim razem się pomylił, ale to udowadniało jak odmienne mieli toki myślenia.
Wywrócił oczami. Oczywiście, że wyleciała z czymś takim. - Nie sądzisz, że to trochę na rękę, że tylko Ty możesz je widzieć? - zabrzmiało brutalniej niż zamierzał, ale no coś tutaj się kupy nie trzymało. Powinien być jakiś sposób, aby móc to komuś udowodnić, prawda? - A mój umysł... nie jest aż tak zamknięty jak sobie myślisz - wzruszył ramionami. Sam nie wiedział czemu to powiedział, ale od alkoholu rozplątywał mu się język, a myśli już się tak nie filtrowały jak zazwyczaj.
Roześmiał się mimowolnie. Nawet jeśli nie dogadywali się na innych płaszczyznach, to Tate potrafiła go rozbawić najbardziej spośród rodzeństwa. Kluczem do jej sukcesu było chyba lekkie zblazowanie, które towarzyszyło jej, o ile nie popadała w jakąś skrajną emocję. Śmieszne rzeczy wypowiadane monotonnie były podwójnie śmieszne.
- No i musiałaś popsuć nastrój - mina zrzedła mu w ułamku sekundy. Naprawdę nie zamierzał z nią o tym dzisiaj rozmawiać, bo ich pomysły odnośnie winnicy były skrajnie różne. - Jak wyobrażasz sobie sprzedawanie wina, jeśli nie zna się jego smaku? - pokręcił głową i posłał jej wręcz pogardliwe spojrzenie. On tylko i wyłącznie testował. Musiał znać ten smak bardzo dobrze, aby móc się o nim wypowiadać z pasją.

Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Callaway'owie od pokoleń mieszkali na farmie, która mieściła się w najodleglejszej dzielnicy Lorne Bay. Przez Carnelian Land ciągnęły się pastwiska, pola, sady i plantacje, a człowiek spędzając tutaj czas po prostu odpoczywał. Na szczęście całe miasteczko nie było za bardzo oblegane i to był jeden z kilku powodów, dla których Tate na stałe nie wyjechała z rodzinnych stron. Była prostą dziewczyną, która wychowała się na wsi, a szybkie życie w Sidney, Melbourne czy Canberrze wcale ją nie rajcowało i na dłuższą metę nie potrafiłaby się tam odnaleźć. Ale mimo że jej rodzina dziedziczyła farmę z pokolenia na pokolenie, przed Callaway'ami ktoś jeszcze wcześniej osiedlał się na tych ziemiach. Kto wie, może zamordowano tutaj jakichś Aborygenów, a ich dusze błąkały się teraz i nie umiały zaznać spokoju?
- To wcale nie muszą być stosunkowo niedawno zmarłe dusze, Sylvan - uświadomiła brata, bo ten nie miał zielonego pojęcia o śmierci, a raczej o tym, co działo się po niej z człowiekiem. - Mogą tkwić tutaj bardzo długo. Czasem nie mają możliwości, żeby się skontaktować, a czasem po prostu tego nie chcą. Będę musiała się temu bliżej przyjrzeć - Tate była przekonana, że działo się tutaj coś dziwnego, ale nie chciała zagłębiać w to brata, który i tak niczego nie rozumiał. - Ej, to nie moja wina, że posiadam takie zdolności, okej? Nie prosiłam się o to - to akurat była najprawdziwsza prawda, przecież nie chciała być spostrzegana jako dziwadło, a Sylvan zachowywał się tak, jakby jego siostra tym sposobem spełniała swoje najskrytsze marzenia.
Pokręciła głową z lekkim politowaniem. Oboje doskonale znali smak wina. Pewnie rodzice poili ich nim zanim zaczęli stawiać pierwsze kroki, a w kołyskach zamiast typowych grzechotek i gryzaków fundowano im własnoręcznie robione zabawki z korków od butelek. Ekologicznie, tak swoją drogą.
- Niewystarczająco przekonałeś się jak smakuje? Wyssałeś wino z mlekiem matki, Syl. Pewnie teraz krąży ci w żyłach zamiast krwi. I nie zdziwiłabym się, gdybyś umiał przemieniać wodę w wino - zajeżdżało tutaj trochę tym gościem z Biblii, w którego Tate niespecjalnie wierzyła, ale trochę zazdrościła mu tych fajnych mocy.

sylvan callaway
sumienny żółwik
-
próbuje przejąć — rodzinny biznes
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Prawie zginął na wodzie przez swój alkoholizm, więc teraz próbuje przejąć rodzinny biznes tylko dla siebie, ale mu nie idzie, więc pije dalej.
W tym też byli zgodni - Sylvan kompletnie nie wyobrażał sobie życia poza Lorne Bay. Tutaj czuł się pewnie. Wszystko było znajome, on miał spore pokłady pewności siebie i po prostu lubił tę okolicę. Rzucony na głębszą wodę mógłby się totalnie wycofać. W tłumie nigdy nie był najjaśniejszą gwiazdą. Ba, raczej unikał większych zgrupowań. Po latach spędzonych w niemal całkowitej samotności na wodzie, miał obniżoną tolerancję na znoszenie ludzi.
- No dobrze, ale skoro Ty byłaś pod ręką tyle lat, to po co czekali? - nie mógł wiedzieć co takiemu duchowi siedziało we łbie, ale też chyba mu aż tak nie zależało na tej wiedzy. Z resztą, spodziewał się po Tate, że znowu mu umniejszy i wszystko zwali na karb tego, że on po prostu nie był wystarczająco nawiedzony otwarty. Gdyby nie to, że był lekko wstawiony, to pewnie by już znacznie szybciej uciął tę rozmowę. Miał wrażenie, że biegali trochę w kółko, ale średnio mu się chciało teraz zajmować tym tajemniczym bałaganem, więc dalsza konwersacja była nawet na rękę.
- Wiem, wiem, rozumiem. Po prostu stwierdzam fakt, że to bardzo... ciężkie to potem udowodnić - wzruszył ramionami. Zreflektował się, że być może za mocno jej już tutaj cisnął, a nie chciał kończyć tego dnia wielką kłótnią z siostrą. Postanowił wycofać się z oskarżania jej o cokolwiek, zamiast tego wypowiadając się o ogóle.
- Wino winu nierówne - nie miał pojęcia czy dobrze to odmienił, ale to nie on był w tej rodzinie the educated one, więc nawet mu nie było głupio. - No jakbym potrafił, to byłoby coś - rozmarzył się, przytakując powoli głową. Wtedy by nawet uwierzył w te jej duchy, ale tak jak on nie potrafił zamienić jednej cieczy w drugą, tak ona nie mogła widzieć zmarłych. Takie było jego finalne zdanie.


Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Skłamałaby, gdyby powiedziała, że nie przyzwyczaja się do miejsc i ludzi. Zwykle stroniła od towarzystwa rodziny i starała się ograniczać kontakty do wyjątkowych okoliczności, jak święta, urodziny czy inne okazje, które można uczcić symboliczną lampką wina. Ewentualnie, tak jak w przypadku spotkania z Sylvanem, działał tutaj zbieg okoliczności, bo przecież do winiarni przyciągnęły ją dziwne głosy i przeczucie, że zabłąkane dusze chcą jej coś przekazać. A mimo to, Tate nie potrafiła wyobrazić sobie wyjazdu na stałe, mając świadomość, że bliscy są gdzieś daleko. Pewnie dopiero wtedy zatęskniłaby na poważnie.
- A kto powiedział, że czekali? - czasem odnosiła wrażenie, że ci, którzy nie siedzieli w jej branży (tych z podobnym zawodem poznawała najczęściej przez sieć, a dokładniej na forach dyskusyjnych) mieli mentalność pięciolatków, przez co trzeba było im wszystko tłumaczyć. - Podejrzewam, że próbowali się skontaktować, ale wtedy moje umiejętności paranormalne były jeszcze zbyt kiepskie - teraz też nie uważała się za jakąś mistrzynię w swoim fachu, ale na przełomie tych wszystkich lat naprawdę nabyła doświadczenia i otworzyła się na przeróżne płaszczyzny zjawisk.
Możliwe, że biegali w kółko, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Tym bardziej, że brat pierwszy raz od dawna wykazał zainteresowanie i zadawał pytania, co nie zdarzało się codziennie. Pewnie do zasługa wina. Kto by pomyślał, że Sylvan podpijał się regularnie. Chyba nikt. Wino zawsze było obecne w ich rodzinie, ale nikt nie miał problemów z alkoholem, więc Tate nawet nie przyszłoby do głowy, że najstarszy brat szedł tą zgubną drogą.
- Ja to nie wiem, jak w ogóle możesz jeszcze patrzeć na wino - przez to, że urodziła się rodzinie, gdzie produkcja tego trunku była na porządku dziennym, sama wolała pić piwo albo gin. Ewentualnie burbon.

sylvan callaway
sumienny żółwik
-
ODPOWIEDZ