IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Gdyby Jake wiedział w jaki obrzydliwy sposób Josh wypowiadał się o Charlotte, zapewne szybciej przejrzały na oczy i zerwał tę znajomość. Co jak co, ale szacunek do matki był jedną z wartości, która plasowała się w życiu Jake'a naprawdę wysoko. Im dłużej Jake myślał o swojej relacji z byłym kumplem, tym coraz częściej dochodził do wniosku że Josh był po prostu jakąś odmianą narcystycznego wampira energetycznego, który żywił się pozytywnymi emocjami innych ludzi, wysysając z nich tym samym te pozytywne elementy. Z perspektywy czasu Hargreeves doszedł do wniosku, że po każdym spotkaniu z Joshem czuł się wyczerpany. Niestety - był na tyle lojalny, że nie mógł ot tak zerwać znajomości z długoletnim kumplem.
- Telefon? A, tak - wyjął z kieszeni urządzenie, które zauważył na ulicy zaraz po tym jak sanitariusze odprowadzili Ginny do karetki. To by było naprawdę okrutne, gdyby ktoś chciał wykorzystać okazję i jeszcze ukraść go Ginny. - Wygląda ok, ale jeśli jednak mocno oberwał i będziesz miała z nim jakiekolwiek problemy, to daj znać - dodał, bo przecież tym się właśnie zajmował - szeroki pojętą elektroniką. Naprawa telefonu nie miało przed nim tajemnic, więc w razie czego bez problemu zajmie się telefonem Ginny.
- Serio? Wow. No tak, zawsze lubiłaś pomagać - odparł lekko zaskoczony, bo faktycznie nie mieli kontaktu od dawna i Jake po prostu nie wiedział na jakim etapie swojej życiowej ścieżki była obecnie. Być może wspominała mu o swoich planach - ale ze względu na rozwój wydarzeń między tą dwójką, nie miał już niestety okazji spytać dziewczyny, czy za nimi podążyła.
Pokiwał głową ze zrozumieniem, kiedy Ginny zaznaczyła że nie chce żeby z nią jechał. Nie chcąc być nachalny jedynie odprowadził wzrokiem odjeżdżającą karetkę, a na koniec jeszcze zerknął na sprawcę wypadku, który niezręcznie tłumaczył się z zajścia dwóm policjantom, którzy również przybyli na miejsce.
Ginny Montgomery

/zt x 2
ODPOWIEDZ