Bezrobotna/Deweloper gier CYOA — Freelancer
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
My therapist told me the way to achieve true inner peace is to finish what I start. So far I’ve finished two bags of M&Ms and a chocolate cake.
#1
Nie tak dawno wróciła do domu, w zasadzie może nawet nie minęła godzina, jak już była. Rodzinka chyba jeszcze była poza, załatwiając swoje sprawy, a może część była też w winnicy? Całkiem możliwe, bo jednak pora dnia nie była taka późna, choć było to wciąż późne popołudnie. Dobrze jednak wie, że czasami praca przy ich rodzinnym biznesie może zajmować dłuuuugie godziny. Gdzie natomiast podziewała się w tym czasie Maggie? Szczerze mówiąc... to po prostu się szlajała. Nie miała dzisiaj ochoty siedzieć w domu. Zresztą, co innego miała robić? Ostatnimi czasy głównie właśnie przesiadywała w rodzinnych czterech ścianach. Głównie ruszała się z domu by zrobić zakupy dla siebie, na spacer lub do terapeuty. To były główne przyczyny, choć czasami ruszyła się też do kawiarni. Nie wychodziła jednak tak często jak kiedyś, co było dużą zmianą w Maggie. Nie za bardzo jednak wiedziała, gdzie się podziewać i co ze sobą zrobić. Większość rodziny miała swoje sprawy - naukę, pracę, znajomych - tak samo przyjaciele przedostatniej Callaway poszli dalej ze swoim żywotem. A Maggie? Utknęła w miejscu niczym statek na mieliźnie.
Nie chciała jednak o tym myśleć, więc jak tylko wróciła do domu, to zaraz ściągnęła z siebie ciuchy i postanowiła przebrać się w coś luźniejszego. Pierwsze, co wpadło jej w ręce, to luźny t-shirt i takie shorty sięgające do kolan. Było dzisiaj ciepło, więc chyba musiałaby być szalona, by się cieplej ubrać. Niby pora nie taka, ale postanowiła sobie dla poprawy humoru przygotować kawę. Nastawiła czajnik i wszystko. Należała do tych, co lubili sobie przygotowywać nie przez ekspres, a przez filtry. Tak było dla niej najwygodniej. No i miała też dzięki temu jakieś zajęcie. Kiedy już czarny napój był gotowy, to wyjrzała przez okno. Stwierdziła, że szkoda by było zmarnować taką pogodę, więc wyszła sobie na ganek i usiadł na wiklinowej ławeczce, na której uprzednio położyła sobie poduszkę, aby jednak było wygodniej. Obok stał stolik, na którym sobie postawiła swój kubeczek kawy. Wprawdzie nie mogła nic słyszeć, ale przyglądając się ruszającym się drzewom, mogła sobie w głowie wyobrazić dźwięk ich szeleszczenia, który kiedyś jeszcze mogła normalnie słyszeć. "Już jednak nie" pomyślała sobie z takim smutnym uśmiechem. Upiła łyk kawy, nie chcąc sobie psuć humoru czymś, nad czym nie ma już zbytniego wpływu. Na chwilę weszła do środka, by zaraz wrócić z telefonem, który zaczęła przeglądać.
Harper Callaway
happy halloween
Alex
brak multikont
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
#30

Harper uwielbiała wracać do rodzinnego domu. I chociaż życie rodziny Callaway nie zawsze było usłane różami, było to miejsce, które już zawsze będzie jej się kojarzyło z najlepszymi latami życia, poczuciem bezpieczeństwa, rodzinnym ciepłem i spokojem. Najmłodsza z latorośli nie miała najmniejszego oporu wpadania tu bez zapowiedzi. Zresztą, podczas jej wyprowadzki mama i tata chyba z milion razy powtarzali jej, że może tu wpadać o każdej porze dnia i nocy. Wciąż miała tutaj pełno swoich ubrań, a nawet jeśli coś było w praniu, to pożyczała jakieś ciuszki od Maggie. Dziewczyny były niemal identycznej postury, ba, rodzice często otrzymywali pytania, czy dziewczyny nie są przypadkiem bliźniaczkami.
W każdym razie, dzisiejszego dnia Harp wpadła do domu bez konkretnego celu. Nie wiedziała nawet kogo - i czy w ogóle kogoś - zastanie. Nie było to jednak duże ryzyko, bo w razie gdyby pocałowała klamkę, do wynajmowanej ze współlokatorkami farmy nie miała daleko. Harper zdecydowanie miała opór przed opuszczeniem Carnelian Land, więc już sama zmiana adresu była dla niej niemal milowym krokiem.
Kiedy była już wystarczająco blisko, dostrzegła siedzącą na ganku Maggie. Siostra miała wzrok wlepiony w telefon i w najlepsze sobie kawkowała. Harps początkowo chciała podbiec do siostry i niemal rzucić się na nią z uściskiem... ale zrezygnowała z tego pomysłu bojąc się, że niespodziewany "atak" młodszej siostry mógłby przyprawić starszą o zawał. Dlatego spokojnie wspięła się po schodach i powoli pojawiła się przed Megs.
- Cześć kochana - powiedziała z szerokim uśmiechem, próbując jednocześnie odpowiednią dekwencją ruchów dłoni przekazać to samo w języku migowym. To samo zresztą będzie robiła przy każdym kolejnym wypowiadanym zdaniu. - Korzystasz z pogody, co? Ale jest dzisiaj pięknie - nabrała świeżego powietrza w płuca i rozejrzała się. - Jesteś sama czy rodzice i Tim kiszą się w domu? - wskazała głową na budynek, zajmując miejsce na przeciwko siostry.

Maggie Callaway
Bezrobotna/Deweloper gier CYOA — Freelancer
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
My therapist told me the way to achieve true inner peace is to finish what I start. So far I’ve finished two bags of M&Ms and a chocolate cake.
W istocie taka właśnie była polityka ich drogich rodziców. Mieli szczęście, że nie mogła słyszeć, bo inaczej to pewno usłyszałaby czasami, że gdyby mogli mieć wszystko po swojemu, to sprowadziliby wszystkie latorośle - młodsze i starsze - by mieszkały z nimi w domu. Hah, jakoś Maggie sobie tego by nie wyobrażała. Oczywiście nie słyszy, a nie miała jeszcze okazji niczego takiego podsłuchać z ruchu warg, co jeszcze nie do końca wychodzi jej dobrze. Wprawdzie jak już jest głucha od prawie sześciu lat, to miała przez ten czas sporo praktyki. Wyszlifowała swoją uwagę, jak usta ludzkie poruszają się przy wypowiadaniu pewnych kwestii i takie tam, ale jednak nikt nie jest idealny. Po pierwsze, wszystko zależy na pewno też od tego, jak dana osoba mówi. Za szybko lub za wolno i może mieć z tym problem. Nie potrafiłaby zliczyć na palcach obu rąk sytuacji, kiedy musiała uspokajać kogoś, że nie musi mówić strasznie wolno. Najlepiej dla niej było, gdy osoba mówiła normalnym tempem. Z tego tytułu najlepiej jej się rozmawiało z osobami, które już znała. Przy obcych musiała się mocniej wysilić. Z tego tytułu czytanie z ust jest wielce męczącą umiejętnością. Dlatego też koniec końców dobrze, że zna w miarę dobrze język migowy i zawsze stara się przy sobie nosić jakiś papier i coś do pisania. Zawsze druga osoba może się też tym posiłkować, jeśli zajdzie taka konieczność.
Gdyby Harper postanowiła się do niej zakraść, to rzeczywiście mogłaby nawet nie zauważyć. Halo! W końcu nie słyszy! Do tego wzrok miała wlepiony w telefon. Coś jednak przeczuła. Nie bez powodu była jednocześnie ubrana luźno, jak do chodzenia po domu, ale miała gołe stópki. Wprawdzie jedną nogę miała na drugiej, ale tą stopą, którą dotykała drewnianej posadzki, wyczuła, jakby lekkie tupnięcia. Spojrzała znad ekranu telefonu i wtedy ujrzała swoją młodszą, "bliźniaczą" siostrę. Tak, ona też często przez lata słyszała komentarze, że przecież muszą być bliźniaczkami, bo to niemożliwe jak bardzo do siebie są podobne. Nie mogła się też powstrzymać przed tym, aby posłać siostrze uśmiech. Humory może mieć różne, życie do dupy, ale jednak rodzina dla niej zawsze będzie ważna. Chyba głównie ze względu na nich stara się być silna, choć nie zawsze jej to wychodzi.
- Cześć! - o dziwo poza odpowiednią gestykulacją dłoni, wypowiedziała ten wyraz i wstała na moment, by przytulić bliską sobie osobę. W dosłownym i przysłowiowym tego słowa znaczeniu. Harper raczej by to nie zdziwiło. W końcu Maggie nie była głucha od urodzenia. Nauczyła się mówić, zanim straciła słuch. Tak więc czasami używała tylko gestykulacji rąk, a czasami łączyła ją ze słowami. Jak jej pasowało. Oczywiście z powodu braku słuchu wychodziły z tego powodu różne komiczne sytuacje. Niekiedy potrafiła krzyknąć, nie mając o tym pojęcia. Na szczęście teraz nie rozwaliła młodszej siostrze organu słuchowego, choć w głosie przedostatniej Callaway można było wyczuć ekscytację. Na stwierdzenie o pogodzie, jedynie kiwnęła głową i także nabrała powietrza - Owszem. Wróciłam niedawno, ale to nie powód, aby zapuszczać się w środku, kiedy pogoda ładna. Zwłaszcza że środek wiosny - wyjaśniła Harper. Na kolejne pytanie, dotyczące lokalizacji reszty rodziny, wzruszyła ramionami.
- Nie widziałam ich. Tata pewno w winnicy, mama... kto tam wie. Tim to nie chce usiedzieć długo w jednym miejscu, więc wiesz - stwierdziła i zaśmiała się cicho na to ostatnie stwierdzenie. To była niezła ironia, biorąc pod uwagę, że nie mógł chodzić. Z drugiej strony to mógł być właśnie powód. Nie chciał najpewniej czuć się uwiązany na łańcuchu w jednym miejscu - Co porabiasz? Jak życie? No i czym zawdzięczam wizytę? - zalała ją od razu, mnóstwem pytań. Zawsze ją interesowało, co tam się u innych działo. Zaraz jednak po pytaniu zasygnalizowała Harper, by chwileczkę poczekała. Następnie weszła do środka, by zaraz wyjść z takim małym, kieszonkowym notesikiem i długopisem. Czując wzrok siostry na sobie, położyła wspomniane rzeczy na stoliku i usiadła z powrotem na swoim miejscu - To tak na wszelki wypadek - stwierdziła i westchnęła. Miała nadzieję, że nie będzie potrzebować tego przy siostrze, ale jednak w swojej sytuacji musi myśleć o każdej ewentualności. Przezorna zawsze ubezpieczona, nie?

Harper Callaway
happy halloween
Alex
brak multikont
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper starała się wspierać starszą siostrę jak tylko mogła - choćby przez wolniejsze mówienie w obecności Maggie. Początkowo - chcąc oczywiście dobrze - trochę przesadzała i ociągała się z wypowiadaniem kolejnych słów aż do przesady. Pewnie irytowało to Megs, bo jednak z perspektywy osób z niepełnosprawnością mogło to wyglądać jak wręcz wytykanie jej tej słabości. Z czasem Harps trochę ogarnęła się z tematem - również w kwestii wyręczania siostry we wszystkim co tylko przyszło jej do głowy. Jeszcze te 4-5 lat temu nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, że niepełnosprawni z reguły chcą być traktowani jak "normalni" ludzie. Nie chcą żadnej taryfy ulgowej czy zagłaskania ich na śmierć.
Z czasem Harper postanowiła poduczyć się języka migowego. Impulsem była oczywiście Maggie, ale tak naprawdę nie była jedyną osobą z którą najmłodsza Callaway w ten sposób się komunikowała. Harper udzielała się charytatywnie, brała udział w organizacji wielu wydarzeń w miejskim domu kultury - również w takich, w których uczestniczyły osoby głuchonieme. Harper upiekła więc dwie pieczenie na jednym ogniu - jakkolwiek to brzmi w kontekście własnej siostry!
Mocno wyściskała Maggie, kiedy ta wstała na powitanie. Cieszyła się, że Megs mimo wszystko wciąż potrafiła się uśmiechać i doceniać rzeczy takie jak choćby pierwsze wiosenne promienie słońca.
- Mnie już chyba nawet trochę złapało - podciągnęła rękawek bluzki, odsłaniając lekką opaleniznę. Zazwyczaj słońce łapało ją dość szybko, więc latem Harper słynęła z pięknej opalenizny. - Aaa, mama chyba miała dzisiaj mieć jakieś spotkanie w zakładzie krawieckim - zastanowiła się przez moment, próbując sobie przypomnieć czy faktycznie ten dzień przypadał na dziś, czy na kiedy. Ale spoko, widziała się ostatnio z mamą więc nawet jeśli się miną nic się nie stanie.
- Hej, czy muszę mieć powód żeby odwiedzić rodzinkę? - spytała się z lekką udawaną pretensją, po czym roześmiała się wypuszczając głośno powietrze z ust. - Jakoś leci. Zastanawiam się, czy nie zorganizować w najbliższym czasie jakiejś imprezy na tej farmie, którą wynajmuję z dziewczynami - wyjaśniła. Nawet Salvador stwierdził ostatnio, że to dziwne że dziewczyny jeszcze żadnej nie zorganizowały! Oczywiście Harper zaprosiłaby całe rodzeństwo, zwłaszcza że pewnie większość z nich poznała współlokatorki najmłodszej siostry. Mówiąc to wszystko, Harper jednocześnie starała się wyczuć jakie tempo będzie dla Megs zrozumiałe i najbardziej komfortowe.
Już miała kontynuować, kiedy Megs niespodziewanie weszła do domu i po chwili wróciła z notesem.
- A, spoko. Ale chyba robię postępy z językiem migowym, co? - spytała jednocześnie gestykulując. Czasami zdarzało jej się gubić pojedyncze słowa, ale grunt że ogólny sens był zrozumiały. Chyba...

Maggie Callaway
Bezrobotna/Deweloper gier CYOA — Freelancer
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
My therapist told me the way to achieve true inner peace is to finish what I start. So far I’ve finished two bags of M&Ms and a chocolate cake.
Wciąż pamięta, jak to na początku było. Rodzina dosłownie chodziła wokół niej, jakby unikali pola minowego. Oczywiście w przenośni, ale jednak. Pomagali we wszystkim, uważali na to, co mówią i jak się zachowują. Ona po prostu chciała normalności albo przynajmniej, by nie czuć się, że jest bezużyteczna i kompletnie niesamodzielna. Na szczęście z biegiem lat ten precedens się uspokoił, choć wciąż czasami zdarzały się momenty, kiedy ktoś chciał ją wyręczyć w czymś. Możliwe, że nie robili tego tylko, ponieważ jest głucha. Całkiem możliwe, że niektórzy ludzie, których to zna, mogą być po prostu mili i pomocni. Niestety jej choroba miała ten negatywny efekt uboczny, że gdy Maggie ma te gorsze dni, to jest po prostu na ten temat wyczulona. Stara się oczywiście z tym pilnować, ale od czasu do czasu zdarzyło jej się podnieść głos na druga osobę, czego potem żałowała, bo w gruncie rzeczy nie jest złośliwa.
- No i korzystaj, choć ja nigdy specjalnie za tym nie przepadałam - stwierdziła gestykulacjami rąk i przekręciła nieco oczami. Oj tak, Harper pewno może pamiętać, jak były dużo młodsze i wyjeżdżały z resztą Callawayów na rodzinne wakacje. Ile to razy mama je namawiała, aby trochę na słońce wychodziły i złapały opaleniznę. Maggie nigdy nie przepadała za tym, bo jednak ciągłe siedzenie na słońcu było dla niej męką. Ona była (i wciąż jest) tą, która na plaży przesiedzi z książką w ręce pod jakimś drzewem, w cieniu. Na słońce wychodziła tylko, kiedy zamierzała spędzić czas w wodzie przez godzinę lub dwie. Na samo wspomnienie na twarzy kobiety zagościł lekki uśmiech. Niekiedy potrafiła być uparta i pozostać sama danego dnia, bo była ambiwertyczką. Czasami potrzebowała czasu na mentalną regenerację. Prawda jest jednak taka, że chwile takie jak te pozwalały jej, chociaż na jakiś czas nie przejmować się swoim losem.
- Owszem! Nie słyszałaś? Takie są maniery, by się zapowiadać, kiedy już się gdzieś nie mieszka - wyjaśniła, unosząc przy tym lekko głowę. Na ustach Maggie stopniowo pojawił się grymasowy uśmiech, a zaraz po nim śmiech, który od niej dobiegał. Nie mogła słyszeć śmiechu Harp, ale pamiętała jej głos, że mogła sobie teraz to wyobrazić, jak przyglądała się młodszej siostrze - Imprezy? W sensie jakieś powitalnej? Czy może świętującej wspólne cztery kąty? - dopytała z zaciekawienia. Nie była oczywiście pewna, czy by się pojawiła, choć była przekonana, że byłaby namawiana. Ciężko byłoby odmówić, choć nie pamięta, kiedy ostatnio była na imprezie z prawdziwego zdarzenia. Kiedy wróciła z domu ze swoim notesikiem kieszonkowym i czymś do pisania, to oczywiście Harper zaczęła się zastanawiać, czy Maggie dobrze ją rozumiała. W gruncie rzeczy tak, choć skłamałaby, mówiąc, że czasami nie zdarzały się wpadki.
- Postępy tak. Nie martw się, na razie w miarę cię rozumiem. Po prostu... - "zamilkła", jakby szukając odpowiedniego słowa - To nie tylko dla Ciebie, ale też dla mnie. Na wszelki wypadek. Ciągłe gestykulowanie może człowieka zmęczyć, a czytanie z ust... nie należy do najłatwiejszych. Dlatego wciąż, pomimo upływu lat, wolę nosić przy sobie jeden z nich - po tym, spojrzała mimowolnie na notesik, który aktualnie leżał na stoliku. Westchnęła. Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, co miał, dopóki tego nie straci. To była straszna myśl... co byłaby gotowa zrobić, aby móc ponownie słyszeć. Były na początku rozmowy o tym, czy coś by się dało zrobić. Operacja, aparaty słuchowe, może coś innego. Jedno rozwiązanie wiązało się ze sporym ryzykiem, inne nie było dla niej, a aparaty były dla osób z ograniczoną zdolnością słuchu, nie jej całkowitą utratą. Wtedy to już nie było mowy.
- Mniejsza o to - pokręciła głową, jakby chciała zmienić temat. Wolała nie pokazywać po sobie, że było jej ciężko. Może to źle. Może gdyby przyznała, jak bardzo jej sytuacja ją dobijała, to pewno rodzina stanęłaby za nią murem i by jej pomogła. W tym jednak problem. Maggie nie chciała się przyznać. Czemu? Było to pytanie, nad którym wciąż się zastanawiała. Czyżby się wstydziła? Bała się, że ich zawiedzie, jeśli nie będzie pokazywać, że trzyma życie za rogi i sobie radzi? A może po prostu wolała unikać problemu w nadziei, że jej w końcu samo przejdzie? - Mówiłaś, że się zastanawiasz nad tą imprezą. Nie jest to więc nic pewnego, czy raczej ona się już wydarzy, po prostu wciąż myślicie nad szczegółami? - postanowiła kontynuować temat imprezy, aby niejako odwrócić uwagę. Harper oraz swoją własną.

Harper Callaway
happy halloween
Alex
brak multikont
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Ano właśnie, każdy kij ma dwa końce - troska o Maggie ze strony rodziny nie zawsze wynikała z tego, że uważali ją za jakąś "wybrakowaną". Kiedy Harper wpadała do domu rodzinnego Jenny za wszelką cenę chciała jej niemalże usługiwać, zapominając chyba że najmłodsza córka dobrze wie gdzie są talerze czy kubki. A jeśli chodziło o samą niepełnosprawność, to też w wielu wypadkach wynikało po prostu z życzliwości. Harps - właśnie poprzez choćby pomoc w domu kultury - nie chciała w ten sposób sprawić, żeby ktoś poczuł się urażony czy tak, jakby ktoś patrzył na niego z góry. Ale wiadomo, tak to wyglądało z punktu widzenia młodszej siostry, która nigdy z niepełnosprawnością się nie zmagała i nigdy nie mogła w pełni wejść w buty Maggie.
Harper na rodzinnych wakacjach pewnie była tą, która spędzała większość wakacji w wodzie, chillując na dmuchanym flamingu i próbując zrobić idealne zdjęcie na instagram. Oczywiście kochała też książki, ale te zostawiała sobie na czas podróży.
- Poskarż się mamie - rozbawiona wystawiła lekko język, kiedy Maggie wspomniała o manierach. - Hmm chyba takiej łączonej. Już za późno na parapetówkę, bo mieszkamy tam już przecież z pół roku, a jednocześnie żadnej większej imprezy nie miałyśmy - wzruszyła ramionami, tak naprawdę nie będąc w stanie podać na ten moment więcej szczegółów planowanego wydarzenia. Harper nie gadała o tym nawet jeszcze z resztą dziewczyn, a jednak wypadałoby to z nimi uzgodnić!
Harper wsłuchała się w słowa siostry. Chociaż od utraty słuchu przez Maggie upłynęło już wiele lat, dziewczynie pewnie czasami trudno było dokładnie przekazać to, co chciała. No i dochodziło do tego też to, że faktycznie rozmowa w języku migowym wymagała jednak więcej wysiłku i skupienia, niż zwykła luźna gadka.
- Jasne. Rób tak, jak dla Ciebie najwygodniej - odparła Harps, podciągając nogi pod siebie i siadając w fotelu po turecku. - Megs, mogę Cię o coś spytać? Czytanie z ust... Ciężko się tego nauczyć? - spytała, nie czekając w zasadzie na przyzwolenie siostry.
Po utracie słuchu przez Maggie Harper często przyłapywała się na tym, że obserwowała usta rozmówcy zastanawiając się, czy dałaby wyłapać poszczególne wyrazy. Nie chciała wnikać jednak w to zbyt głęboko i jeśli siostra uzna, że niekoniecznie chce na ten temat rozmawiać, Harper w zupełności to uszanuje. Zwłaszcza, że Megs sama później ukróciła temat.
- To tylko plany, takie dość dalekie. Wpadniesz, co? Jeszcze zaproszę Cię oficjalnie, jak już będę znała szczegóły - poinformowała, bo jako samozwańcza królowa organizacji oczywiście miała w planach zrobienie ładnych zaproszeń i rozdanie lub wysłanie komu trzeba. - W sumie myślałam, czy by jej nie połączyć z moimi urodzinami - zastanowiła się przez moment. Jej urodziny co prawda wypadały dopiero w lutym, ale szybko minie! Zwłaszcza, że przed nimi wypadały święta i całe to zamieszanie związane z Nowym Rokiem. - O matko, wiesz co mi się przypomniało? Moje urodziny w Macdonald's. Miałam wtedy ile? Może z 10 lat... Ale tak się zaparłam, żeby je tam zrobić, a okazało się że nie wszyscy się zmieścili i musieli się wymieniać - roześmiała się na wspomnienie tych "wymarzonych" urodzin, na które zaproszona była oczywiście cała rodzina i koleżanki z klasy Harps. Niestety logistycznie, cóż, były klapą. Ale za to zostały jej zabawne wspomnienia!

Maggie Callaway
Bezrobotna/Deweloper gier CYOA — Freelancer
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
My therapist told me the way to achieve true inner peace is to finish what I start. So far I’ve finished two bags of M&Ms and a chocolate cake.
Prawda była taka, że faktycznie ciężko byłoby sobie wyobrazić sytuację Maggie. Zwłaszcza gdyby próbowała to osoba, która w porównaniu do niej wciąż może słyszeć. W końcu co z tego, że można sobie zatkać uszy i pewien czas z nimi tak chodzić? Co z tego, że można było w ten sposób na chwilę poczuć, jak to jest? Nie było to samo. Nigdy nie mogło to być to samo. Zawsze można przestać i słyszeć dalej normalnie. Ona musiała żyć ze świadomością, że o ile medycyna nagle nie odkryje lub nie wytworzy jakiegoś cudu, to najpewniej do końca życia będzie się musiała pogodzić z tym, że nie usłyszy już głosu swoich bliskich, szumu morza, muzyki, czy spadającego deszczu.
- Myślisz, że tego nie zrobię? - nie potrafiła ukryć swojego rozbawienia. Nieważne jak bardzo jej życie mogło być spaprane, była wdzięczna za to, że wciąż mogła mieć swoich bliskich. Rodziców, rodzeństwa, przyjaciół. Wszędzie zdarzają się konflikty i może ostatnimi czasy sama była sprawczynią niektórych z nich. Może nawet częściej niż by sobie tego życzyła. Na koniec dnia jednak była wdzięczna, że nie musiała w tym wszystkim być sama. Chwile z nimi, jak chociażby teraz z Harper, pomagały na moment zapomnieć o zmartwieniach, które miały przykry zwyczaj nękania ciemnowłosej w chwilach samotności. Na odpowiedź Harper dotyczącą imprezy przytaknęła tylko głową. W tej konkretnej sekundzie nie wiedziała za bardzo, o co więcej zapytać. Tym bardziej że jej rozmówczyni chyba sama jeszcze nie miała wiele do powiedzenia o imprezie. Przez moment siedziały w ciszy (o ironio!) i Maggie skorzystała z tego, by chwycić kubek swojej kawy, by upić z niego łyczek czarnego trunku. Kątem oka zauważyła, jak Harper próbuje zwrócić na siebie uwagę, po czym zadała jej pytanie, które wprawiło kobietę... może nie tyle w zakłopotanie, co w zamyślenie. Co mogła powiedzieć? Nie mogła stwierdzić, że było to łatwe jak bułka z masłem, bo by skłamała. Dlatego preferowała unikać niektórych tematów. Łatwiej jej było o czymś rozmawiać niż kłamać swoim bliskim, co nie znaczyło, że tego nie potrafiła. Jednak były pewne rzeczy, które wolała zachować dla siebie. Każdy przecież zasługuje na prywatność, nie?
- Wszystko jest teraz trudniejsze - odparła gestykulacją w stronę swojej siostry, a na twarzy kobiety umalował się lekki, smutny uśmiech. Było w tym wszystkim jednak coś... pozytywnego? Optymistycznego? Jej życie było, mówiąc językiem literackim, do dupy w tej chwili, choć może i w tej kwestii trochę przesadzała. W końcu miała za sobą wsparcie bliskich. Czemu więc miała takie i nie inne myśli? Może faktycznie ten terapeuta nie był tak złym pomysłem, jak pierwotnie myślała. Tak czy siak - fakt, że pomimo wszystko wciąż tu jest i budzi się każdego dnia, robi sobie kawę, wychodzi z domu i do ludzi... może jednak nie było z nią tak źle, jak czasami jej się wydawało - Czytanie z ust... - kontynuowała, na chwilę się zamyślając, jak to ująć - Każda osoba inaczej rusza ustami. Inaczej wypowiada słowa. Uczenie się czytania z ust to coś, czego nigdy w pełni nie osiągnę, bo jednak co kolejną osobę poznam, to będę musiała od nowa się przyzwyczajać. Nawet z tobą wciąż czasami mam trudności, więc to nie jest takie łatwe - wyjaśniła już do końca i upiła kolejny łyk swojej kawy. Na chwilę zajrzała do telefonu, gdy kątem oka zauważyła, jak ekran się podświetla. Jakiś SMS jej przyszedł. Kącik ust lekko się uniósł, gdy Maggie przeczytała wiadomość, kliknęła parę klawiszy i odstawiła telefon na stolik.
- Oficjalnie? Co, mam się spodziewać powozu z ręcznie doręczonym pergaminem zawierającym zaproszenie? - nawet i bez słów nie trudno było w jej wypowiedzi nie wyczuć sarkazmu, zwłaszcza biorąc pod uwagę grymas na twarzy kobiety - Pewnie wpadnę. Zwłaszcza jeśli ostatecznie połączysz to ze swoimi urodzinami. Kurcze, ale ten czas leci, nie? Jeszcze nie tak dawno ty się uganiałaś za facetami w liceum, a ja za książkami w bibliotece szkolnej - stwierdziła i grymas na ustach Callaway zamienił się w szczery uśmiech na wspomnienie liceum. Wprawdzie ona i Harps różniły się dwoma klasami, to jednak nawet w szkole czasami spędzały ze sobą czas, a czasami we własnym gronie znajomych. Przyglądając się ruchom rąk młodszej siostry, nie mogła się powstrzymać przed śmiechem, który zaraz zamienił się w zamyślony wyraz - Jak mogłabym zapomnieć? Tamtego dnia było słonecznie, aż tu nagle zerwała się taka wichura i deszcz. Ja akurat byłam na zewnątrz! Wszyscy potem musieli się ściskać w środku - stwierdziła. Czasami miała wrażenie, że o jej rodzinie można by nakręcić jakiś serial, albo przynajmniej książkę napisać.

Harper Callaway
happy halloween
Alex
brak multikont
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper nawet nie próbowała sobie wyobrazić jakby to było, gdyby nagle los odebrał jej właśnie tę możliwość słuchania muzyki czy innych ulubionych dźwięków. Najgorsze w sytuacji Maggie było chyba właśnie to, że została w jakiś sposób "okradziona". Oczywiście nie chodziło tu o licytację kto ma gorzej, ale na pewno inaczej jest, gdy nigdy nie pozna się pewnych rzeczy, a inaczej gdy nagle tracisz możliwość słuchania tego, co kochasz, po tym jak dobrze poznasz tego smak.
Roześmiała się na "groźbę" Maggie. Dziewczyny - mimo naturalnych siostrzanych dram - zawsze trzymały ze sobą sztamę. Harper również była wdzięczna za obecność Mags - oraz oczywiście innych sióstr - w swoim życiu. To dzięki nim stała się osobą, jaką była teraz. Jako, że była najmłodsza, miała wiele okazji do podpatrywania starszego rodzeństwa. I mimo, że starała się wypracować choćby swój indywidualny styl ubierania się, zdanie sióstr było dla niej ważne (mimo, że udawała, że ma je w nosie!).
Harper odnotowała, że na jej pytanie Maggie wpadła w lekką konsternację. Nie chciała wprowadzać siostry w zakłopotanie - była po prostu ciekawa. Nie chciała jednocześnie robić siostrze żadnego przesłuchania, więc tego typu pytania przemycała kiedy temat wychodził naturalnie - tak jak teraz.
- Jeśli mówię coś za szybko, to mów - odparła natychmiast w odpowiedzi na wyjaśnienia siostry. - Wiesz, że jak się nakręcę to potrafię gadać jak katarynka - roześmiała się i podkuliła nogi pod brodę. Nie umknął jej uwadze tajemniczy uśmiech, jaki Mags posłała ekranowi swojego telefonu, dlatego spojrzała na siostrę wyczekująco, jakby spodziewał się jakiejś spicy informacji.
- Jeszcze o tym nie myślałam, ale pergamin... Hej, nabijasz się ze mnie! - przerwała w połowie zdania, z uśmiechem chwytając ze swojego siedziska małą poduszkę i rzucając nią w siostrę.
- Gdzie tam ja i faceci - zaczerwieniła się, bo mianem łamaczki damskich serc zdecydowanie nie można było jej nazwać. Bardziej łamaczką kujońskich serc chłopców z kół naukowych, na które Harps tak ochoczo uczęszczała. - W ogóle... Tylko się nie śmiej! - zaznaczyła swój warunek przed dalszą częścią wypowiedzi. - Założyłam jakiś czas temu Tindera. Ogólnie to, no, kiepsko mi idzie. Znaczy byłam na jednej bardzo słabej randce. No i generalnie z żadnym mi się gadka za bardzo nie klei. Ja nie wiem co ja robię nie tak - westchnęła, w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, że nie tak robiła przede wszystkim to, że nie była na portalu sobą. Wymyśliła sobie jakieś odjechane alter ego, a na dodatek na większość wiadomości odpisywała z pomocą co najmniej dwóch koleżanek.
- No, dokładnie! Mamy nawet takie zdjęcie, że połowa gości ma miny jakby szła na skazanie, druga połowa jest mokra i rozczochrana. I tylko ja stoję po środku i szczerze się do aparatu jak szczerbaty do sera - zakryła dłonią usta, powstrzymując niekontrolowany chichot. I chociaż rodzinka może nie zapamiętała tego dnia jako wybitnie udanego, grunt że solenizantce się podobało!
- Kiedyś w ogóle wszystko było łatwiejsze. W ogóle nie podoba mi się ta cała dorosłość - dodała, wycierając z kącika oczu łzę, która popłynęła jej ze śmiechu. Harper była skrajnie sentymentalną osobą, więc takie wyznanie z jej strony nie powinno szczególnie dziwić. Gdyby ktoś kiedyś wynalazł wehikuł czasu, Callaway byłaby pierwsza do podróży w przeszłość o tych parę lat wstecz, kiedy jedynym problemem było to że mama kazała szczotkować zęby przez co najmniej dwie minuty.

Maggie Callaway
ODPOWIEDZ