listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
34.

I know we left it a little broken
All tangled up in the words unspoken
Couple years now, I hope you're happy
I hope you're happy to know somebody loves me


Za każdym razem, kiedy przychodził do Rudd's modlił się, żeby nie spotkać za barem Jolene. Jolene, której nazwiska nawet nie znał, ale na którą wpadał w najmniej spodziewanych momentach. Nie lubił jej, nic nie mógł na to poradzić. Działała na niego jak płachta na byka. Była niemiła, pyskata, uszczypliwa, złośliwa. No po prostu wkurzająca w całej okazałości. Otis mówił na nią Jolene z Rudd's, co brzmiało niczym określanie dziewczyny mianem seryjnego mordercy. Rzeźnik z Rostwa. Wampir z Zagłębia. Potwór z Florencji. Jolene z Rudd's. Mimo niechęci, jaką pałał do dziewczyny, nie miał zamiaru rezygnować z przesiadywania w ulubionym barze. Przychodził tutaj zanim ta zaczęła tutaj pracować, więc to miejsce było bardziej jego niż jej. Gdyby tylko wiedział, że Jolene i Jo King to ta sama osoba, zdziwiłby się przeogromnie i chyba w drugą stronę podziałałoby to podobnie. Ale oboje żyli sobie w błogiej nieświadomości, codziennie wymieniając zabawne i ciepłe smsy, a w poza telefonem prychali na siebie jak jakieś dzikie wombaty z wścieklizną.
Na jego szczęście zmianę za barem miał ktoś inny, więc Goldsworthy zamówił ulubione piwo butelkowe i zajął miejsce przy wolnym stoliku. Miał spotkać się tutaj z jednym kumplem, ale ten niedawno wysłał wiadomość, że ma lekkie opóźnienie i zawita w knajpce w przeciągu godziny. Owszem, Otis mógł wrócić się do domu, mieszkał w tej samej dzielnicy, w której znajdował się lokal, ale postanowił poczekać i posiedzieć w telefonie, ale kiedy tylko wyciągnął z kieszeni spodni komórkę, kątem oka dostrzegł znaną postać. Nie, nie była to Jolene z Rudd's. Była to Mia i Otis pośpiesznie odwrócił wzrok udając, że jej nie zauważył.
Mia Montgomery była jedną z jego pierwszy miłości, a na pewno była jego pierwszą, poważną dziewczyną. Chodzili ze sobą tak na serio, ale później narastające problemy sprawiły, że dziewczyna stała się oschła i z każdym dniem coraz bardziej odtrącała Goldsworthy'ego, nie pozwalając sobie pomóc. W końcu związek trafił szlag i choć początkowo chłopak czuł żal i urazę, z czasem zapomniał o tych przykrościach. Widok Mii również nie przywołał wspomnień, jednak Otis czuł się zobowiązany przywitać się skinieniem głowy, kiedy siedząca przy stoliku młoda kobieta popatrzyła na niego z zaciekawieniem.
- Cześć - rzucił w końcu Otis, bo to było lepsze od udawania, że się nie znają. Nie, żeby wcześniej nie widywali się, przecież mieszkali w tej samej okolicy i tym razem Otis również był święcie przekonany, że cała konwersacja zakończy się po prostu na zwykłym, niezobowiązującym powitaniu, po czym on wróci do bezsensownego przewijania powiadomień na facebooku, a ona do czegoś, co tam aktualnie robiła.

Mia Montgomery
towarzyska meduza
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
#12

Mię z kolei Rudd's ani grzał, ani ziębił. Było to niejako miejsce pośrednie pomiędzy Shadow, do którego w wizjach tego miejsca autorstwa Mii chodziły same ochlejdupy i zwyrole, a Moonlightem, które z kolei Mia lubiła, ale czasami wydawało jej się zbyt zobowiązujące. Dzisiejszego wieczoru Mia nie miała żadnych towarzyskich planów, ale jednocześnie nie chciała siedzieć sama w domu. Ginny, jej młodsza siostra, wybyła gdzieś z koleżankami. Z Floydem, który z kolei niespodziewanie wrócił do Lorne Bay, nie ociepliła jeszcze stosunków na tyle, żeby spędzać z nim randomowe wieczory. Zresztą, Montgomery lubiła swoje towarzystwo i absolutnie nie miała żadnego problemu, żeby wybrać się na samotną wyprawę do pubu.
Jako, że ostatnio postanowiła przejść od "muszę w końcu na poważnie zabrać się za naukę japońskiego" do działania, zabrała pod pachę kserówki i notatki, jakie otrzymała ostatnio od Vivienne. Tang na poważnie zaangażowała się w korepetycje udzielane Mii - dziewczyny były w stałym kontakcie i Montgomery na bieżąco składała koleżance sprawozdanie z nauki.
Siedziała właśnie pochylona nad ćwiczeniem gramatycznym, w międzyczasie popijając zamówione wcześniej piwko. Początkowo w ogóle nie zwracała uwagi na otaczające ją towarzystwo. W końcu jednak podniosła głowę i rozejrzała się wokół. Kiedy zobaczyła siedzącego nieopodal Otisa, poczuła jak skacze jej tętno. Ostatnio miała jakieś zajebiste szczęście do spotykania swoich byłych facetów. I to na dodatek tych, z którymi relacje to ona spierdoliła.
- Cześć, hej - odparła natychmiast, i już otwierała buzię aby coś jeszcze dodać (pewnie głupią gadkę typu "kopę lat"), ale zamknęła usta widząc jak Otis wraca do poprzedniego zajęcia. Przyglądała mu się jeszcze przez moment, po czym postanowiła jednak zagadać. Od ich rozstania minęło w końcu już sporo czasu, może to pora żeby spróbować swobodnie powymieniać się updatami z życia? Najwyżej będzie musiała zebrać manatki i przepić niekomfortową sytuację w innym miejscu. - Daj jej jeszcze chwilę. Na pewno robi się na bóstwo, żeby zrobić na Tobie jak najlepsze wrażenie. No i pewnie nie chciała być pierwsza - odezwała się w końcu z lekkim uśmiechem, zgadując że Otis być może czeka właśnie na swoją randkę.

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Próba patrzenia w ekran telefonu i znudzone klikanie we wszystkie aplikacje skończyła się fiaskiem, bo Mia pociągnęła rozmowę, a Otis był zbyt dobrze wychowany, żeby po prostu ją zignorować. Wprawdzie to, co ich łączyło było bardzo dawno temu, ale gdzieś tam dalej uczucie porzucenia dźgało go w żebra i nieprzyjemnie uwierało, przypominając o tym, w jaki sposób został potraktowany przez Montgomery.
Była jego pierwszą dziewczyną. Pierwszą, prawdziwą dziewczyną, której bardzo chciał pomóc, kiedy działo się u niej źle i chciał przy niej być, ale ona skutecznie i definitywnie odepchnęła go od siebie. Czy złamała mu serce? Owszem. Czy bolało? Jak jasna cholera.
- Co? - wyrwało mu się po tym, jak ponownie upchnął telefon w kieszeni. - Ach, to nie tak - pokręcił pośpiesznie głową, dając Mii do zrozumienia, że żadnej randka nie będzie miała tutaj miejsca. - Czekam na Waltera. Nie wiem, czy go pamiętasz. Taki niski, krępy, szeroki w barach. Trenuje zapasy - wyjaśnił pokrótce, bo Otis przyjaźnił się z Waltem od wielu lat i Montgomery miała okazję go poznać, kiedy ze sobą chodzili. Walter był w porządku, zawsze można było na niego liczyć, ale miał paskudną tendencję do spóźniania się i właściwie nigdy nie pojawiał się na czas w umówionych miejscach.
Sięgnął po swoje piwo i spojrzał znad butelki na papiery, które waliły się bo stoliku dziewczyny.
- Jakieś szkolenie z ratownictwa? - zapytał, bo Lorne Bay nie było zbyt wielu ratowników medycznych, więc każdy wiedział, że Montgomery pracuje na tym stanowisku w straży pożarnej. Poza tym pracowała tam również Autumn - starsza siostra Goldsworthy'ego, więc chcąc nie chcąc, chłopak czasem słyszał o różnych interwencjach i akcjach zespołów strażacko - medycznych, i szczerze podziwiał ludzi, którzy wykonywali tak trudne zawody. On się do tego nie nadawał, miał za słabą psychikę, nie wspominając już o omdleniach na widok krwi. Taka była z niego trochę pizda, choć wzrost i postawa na to nie wskazywały. No tak, pozory mogą mylić, a Otis był całkiem niezły w udawaniu niektórych rzeczy, w końcu od przeszło roku pisał i rozmawiał przez telefon z dziewczyną, wciskając jej kit o tworzeniu aplikacji i branży IT, która nijak miała się do rozwożenia przesyłek korespondencyjnych.

Mia Montgomery
towarzyska meduza
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
W zasadzie Mia sama nie wiedziała, czego się spodziewała po tej rozmowie. Zwykłego small talku i wymiany uprzejmości? Apdejtu z ostatnich kilku lat? Analizy ich relacji i powodów rozstania? W tym już chyba nie było co grzebać, bo ich rozstanie miało miejsce ładnych parę lat temu. Mia była wtedy zupełnie innym człowiekiem. I choć pewien rodzaj, smutku i nostalgii tkwił w niej zawsze, tak śmierć rodziców i nagła rola opiekunki prawnej totalnie ją przerosła. Sprawiła, że całe ciepło jakie w sobie miała, skumulowała w sobie, a następnie przerzuciła na młodszą siostrę. Teraz, po latach terapii wiedziała, że po prostu tak zareagowała na stres. Ale wtedy, kiedy z dnia na dzień stała się dla Otisa zimną suczą, sama do końca nie wiedziała skąd u niej te negatywne emocje względem chłopaka. A potem było już za późno, żeby mu to wszystko wyjaśnić. Doskonale wiedziała, że zraniła chłopaka, ale jednocześnie nie znalazła w sobie tyle siły i odwagi, żeby ponownie o niego zawalczyć. A może po prostu tak miało być i niezależnie od wszystkiego i tak by się rozstali?
- Walter... - powtórzyła za nim, próbując sobie przypasować imię do opisu. - Tak, pamiętam. W szkole byliście nierozłączni. Już wtedy chyba trenował, co? - tak naprawdę zgadywała, bo tego szczegóły akurat nie była pewna.
Powędrowała wzrokiem na swoje notatki, o które spytał Otis.
- To? Nie, nie. W tych papierkach dłubię, kiedy już wygrzebuję się z notatek z ratownictwa - uśmiechnęła się, bo w rzeczy samej była w trakcie kolejnego szkolenia, aby móc zwiększyć zakres uprawnień. Była ambitna i po prostu lubiła się uczyć. Do swojej pracy podchodziła maksymalnie profesjonalnie, więc nie powinno dziwić, że stale dążyła do perfekcji. - Wzięłam się na poważnie za naukę japońskiego. Poznałam na krav madze dziewczynę, która ma japońskie korzenie i zgodziła mi się udzielić mi paru korepetycji - dodała. Nie powinno być to zaskoczeniem dla Otisa, bo Mia niemal od zawsze fascynowała się Azją i wszystkim, co z nią związane. Pewnie nie raz namawiała go, żeby razem z nią obejrzał nowe odcinki ulubionej mangi.

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Od tego pamiętnego rozstania minęło sporo czasu i Otis naprawdę z ciężkim sercem pogodził się z zakończonym związkiem równie dawno temu. Najgorsze były pierwsze dni. Tygodnie. Miesiące. Kto by się spodziewał, że chłop jak dąb był tak uczuciowy i tak ciężko zniósł złamane serce. Nikt. Jedynie siostry wiedziały tak naprawdę jaki był z niego wrażliwiec. Ale po zerwaniu zachował się z klasą - nie wydzwaniał, nie wypisywał, nie nachodził. Dał Mii przestrzeń, której najwyraźniej potrzebowała. Początkowo łudził się, że dziewczyna jednak zmieni zdanie, ale mijały kolejne dni i nic podobnego się nie wydarzyło. Ale w końcu po motywujących słowach ojca, że to nie jego pierwsza miłość i z pewnością nie ostatnia, że zakocha się jeszcze niejednokrotnie i będzie to tak samo piękne, a może nawet i identycznie bolesne, wziął się w garść.
- Czasem odnoszę wrażenie, że zaczął trenować jeszcze w żłobku - zażartował, bo przed oczami pojawił mu się mały, tłusty Walter w pieluszce, który powalał na ziemię inne niemowlaki i w geście zwycięstwa wyjmował sobie z buzi smoczka, po czym ciskał nim o ziemię i rozdeptywał dziecięcą stópką. - Jak widać, dalej jesteśmy nierozłączni - dodał, ale w zasadzie nie można było niczego zobaczyć, bo Walt jeszcze nie zjawił się w barze i Otis wyglądał tak, jakby czekał przy stoliku na swojego wyimaginowanego przyjaciela.
Uniósł brwi na wieść o tym, że Mia uczyła się japońskiego. Nigdy nie pojmował, dlaczego ludzie uczyli się dodatkowych języków i wychodził z założenia, że porozumiewając się angielskim można dogadać się na całym świecie. Ale to Otis, nie należał do najmądrzejszych ludzi, więc nie oczekujmy od niego niestworzonych rzeczy.
Okej, wprawdzie wiedział, że Montgomery od zawsze siedziała w azjatyckich klimatach, ale nie sądził, że kiedykolwiek zdecyduje się zagłębić w język, który on sam kojarzył wyłącznie z mangi i anime. No i może co najwyżej z TikToka.
- Serio? - zapytał durnowato, trochę nazbyt pozwalając, żeby zdziwienie wymalowało się na całej jego twarzy. Wszystko na nie wskazywało - od uniesionych wysoko brwi, po szeroko otwarte oczy i rozdziawioną gębę. Szok i niedowierzanie. - Nie, nie serio. To znaczy fajnie, że serio. Super, że uczysz się języka i że w końcu znalazłaś na to czas. Serio. Poważnie. Winszuję - gadał głupie rzeczy i jedyne, co zdążył zrobić, to skarcić się w myślach za ten słowotok krótkim przekleństwem. Jak zwykle robił z siebie debila i nie potrafił nad tym zapanować. Typowy Otis. - I jak efekty? - zerknął na Mię, kiedy już zdążył nieco się ogarnąć, do czego mocno przyczyniło się kilka łyków zimnego piwa.

Mia Montgomery
towarzyska meduza
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Dla Mii rozstanie z Otisem było o tyle łatwiejsze, że decyzja o nim kiełkowała jej w głowie od dłuższego czasu. Była wynikiem jej złego samopoczucia i przytłoczenia sytuacją po śmierci rodziców. Do tego stopnia, że mimo okazywanego jej wsparcia nie mogła przeboleć tego, że taka tragedia spotkała akurat jej rodzinę. Nosiła w sobie poczucie żalu i rozgoryczenia, aż w końcu odtrąciła Otisa. Dopiero odbyta terapia pomogła jej zrozumieć i zaakceptować utratę bliskich i nową rolę. Ale wiedziała, że w kwestii związku z Otisem spaliła za sobą most i najlepszym wyjściem będzie zostawienie chłopaka w spokoju. Czasami jedynie stalkowała na fejsie, czy u niego wszystko w porządku, a w pracy z godnością znosiła przytyki Autumn.
Roześmiała się na słowa chłopaka, bo w jej głowie również od razu pojawiła się taka wizja. Za to słysząc kolejne słowa mina jej lekko zrzedła, bo pomyślała sobie że oni przecież też byli kiedyś nierozłączni. Nastoletnia Mia była nawet przekonana, że to musi skończyć się ślubem, bo co niby mogłoby ich rozdzielić? Nie zdawała sobie wtedy jeszcze sprawy z tego, że licealne miłości zazwyczaj po prostu musiały skończyć się dla kogoś złamanym sercem, tak aby hartować tyłek przed kolejnymi miłościami życia. A potem kolejnymi i jeszcze kolejnymi... Oczywiście były wyjątki, ale Mia z czasem doszła do wniosku że nawet jeśli w danym momencie jest się idealnie dobraną parą, to nie ma żadnej gwarancji że za parę lat wciąż tsk będzie.
- Serio serio - powtórzyła za nim nieco rozbawiona. - Pora żebym w końcu zrobiła coś dla siebie, skoro dziecko już odchowane. Wiesz, Ginny - dodała, bo nie była pewna czy Otis był świadomy że jej młodsza siostra skończyła jakiś czas temu 19 lat. I Mia naprawdę czuła się trochę jak matka puszczająca swoje pisklę w świat. Choć musiała szczerze przyznać, że miała niesamowite szczęście bo jej młodsza siostra była nad wyraz samodzielna. - Na razie potrafię powiedzieć na przykład, że mam na imię Mia. Poczekaj, zademonstruję Ci - usadowiła się wygodniej, tak jakby miała właśnie wystąpić na castingu do jakiegoś talent show. - Watashi no namae wa Mia. Yoroshiku onegaishimasu - zamilkła na moment, jakby czekała na oklaski. Tak, była z siebie super dumna! - Dodałam też, że miło mi Cię poznać - puściła mu oczko, bo sama była rozbawiona tym że właśnie przedstawiła się swojemu byłemu.

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Niby wszystkie znaki na niebie dawały mu do zrozumienia, że Mia wkrótce postanowi zakończyć relację, którą zbudowali, jednak na tamten moment coś nie pozwalało mu na oswojenie z tą myślą. Nie ma co się dziwić, była jego pierwszą, wielką miłością. Wtedy uważał, że złamane serce to najgorsze, co może się przytrafić i nic nie sprawiało mu radości. Nagle wszystko straciło sens, a on czuł się najohydniej na świecie. Jednak przekonał się, że w takich momentach trzeba dać czasowi trochę czasu i że gdyby nie rozstanie, nie byłby w życiu w tym miejscu, w którym znajdował się teraz.
- Ginny jest już pełnoletnia? - zdziwił się na wieść o odchowaniu młodszej siostry. Dziewczyna była osiem lat młodsza od Mii i w jego oczach zawsze była po prostu małą dziewczynką, ale taki chyba już urok Otisa, który nie potrafił pojąć, że ludzie dorastali. Tak było też w przypadku Harper i chyba dopiero teraz Montgomery uświadomiła go, że był po prostu stary. - Nie no, niemożliwe, że ten czas tak zapieprza. Co u niej? Jak sobie radzi w dorosłym życiu? - dopytał, bo sam radził sobie dosyć średnio. Zwłaszcza, że niczego wielkiego nie osiągnął, ale nikt też nie wymagał od niego wielkich rzeczy. Zawsze był głupi i nie mógł pochwalić się wybitnymi wynikami w nauce, więc rodzice nie mogli pochwalić się przed znajomymi jego dyplomami z ukończonych studiów. W rodzinie Goldsworthych była jedna złota zasada - nie uczysz się, więc nie dostajesz stypendium i nie idziesz na studia, bo nikogo nie było stać na czesne.
Zaśmiał się i wyciągnął do Mii rękę. Skoro sama mu się przedstawiła, wypadałoby przypieczętować powitanie uściskiem dłoni. Zaraz jednak szybko puścił jej dłoń, bo telefon głośno zawibrował na blacie stolika.
- Cholera - mruknął pod nosem, a dostrzegłszy pytające spojrzenie Montgomery, pokręcił tylko głową. - To Walt. Nie może jednak przyjść - nienawidził takich sytuacji, kiedy ludzie odwoływali spotkanie na ostatnią chwilę. On sam starał się być słowny i nawet przełożył wizytę u rodziców, żeby spotkać się z dawno niewidzianym przyjacielem. - Odkąd znalazł sobie dziewczynę, w ogóle nie ma czasu dla kumpli. Pantoflarz - podsumował ziomka, po czym wziął swoją butelkę i odszedł od swojego stolika, powolnym krokiem sunąć w kierunku tego, przy którym siedziała Mia. - A jak zapytać po japońsku czy mogę się dosiąść? - posłał jej jeden ze swoich najbardziej czarujących uśmiechów z nadzieją, że nie będzie jej przeszkadzał. Mogła nie życzyć sobie jego towarzystwa, ale nie zamierzał zająć jej całej wieczności. Poza tym zamierzał postawić kolejną kolejkę, a to chyba rekompensowało wszystko, czyż nie?

Mia Montgomery
towarzyska meduza
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
- Tak jest - dumnie się wyprostowała i zadarła lekko brodę, niczym dumna matka której dziecko najlepiej w klasie napisało sprawdzian z przyrki. - Brzmię jak typowa matka, co? Ale Ginny wyrosła na fantastyczną i mądrą dziewczynę. Właściwie to już kobietę - dodała, bo naprawdę była dumna ze swojej siostry - wiedziała czego chce od życia, poszła na wymarzone studia i po prostu - idzie po swoje. Mia poniekąd była też dumna z siebie, bo nieskromnie musiała przyznać że wykonała kawał dobrej roboty. - Studiuje położnictwo i odbywa staż w szpitalu w Cairns. Ja w jej wieku jeszcze kompletnie nie wiedziałam nawet, co mnie kręci. Nie wspominając o wyborze zawodu - wobec Mii najbardziej wymagająca z kolei ona sama. I co prawda o studiach z ratownictwa pomyślała dopiero kiedy ulotka na ten temat wpadła jej w ręce. Ale zdaje się że ten przypadek okazał się jednak przeznaczeniem - w które Montgomery co prawda nie wierzyła, ale ładnie brzmiało. - A co u Twoich sióstr? - spytała, ale w tej samej sekundzie usłyszeli wibrujący telefon Otisa. Cierpliwie czekała więc, aż Otis odczyta wiadomość i zapewne zakończą rozmowę, bo jego kumpel zaraz wpadnie. Na moment wróciła do swoich notatek, kątem oka zerkając na Goldsworthy'ego, aż w końcu ten oznajmił że Walter jednak nie przyjdzie.
- Miłość - wywróciła teatralnie oczami. - Potrafi wywróci priorytety do góry nogami - dodała, obserwując jak Otis bierze swoje piwo i podchodzi do jej stolika. - Jeszcze nie dotarłam do tego tematu, a nie będę wymyślać bo jeśli kiedyś udałbyś się do Japonii, to moje kłamstwo wyszłoby na jaw - zaśmiała się dźwięcznie. Co prawda nie zapowiadało się na to, że Mia czy Otis mieliby tam kiedyś wylądować, mimo że było to ogromne marzenie Montgomery. Ale prawda była też taka, że zawód ratownika medycznego był mocno niedoceniany płacowo i Mii po prostu nie było stać na takie dalekie podróże. Mimo tej świadomości Mia kochała swoje zajęcie.
- Pewnie Cię już umęczyłam tym gadaniem o sobie, co? Powiesz lepiej co u Ciebie - powiedziała, upijając łyk piwka.

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Nie wątpił w to, że Mia wychowa Ginny na porządnego człowieka. Wiele poświęciła, żeby zająć się młodszą siostrą, co odczuł kosztem ich relacji, ale sytuacja wymagała poświęceń. Szkoda, że wtedy Mia oddaliła się od niego i nie dała sobie pomóc, bo przecież Otis był porządnym gościem i na pewno wspierałby ją i trwał przy jej boku, żeby nie została ze wszystkim całkiem sama. Ale najwyraźniej taka kolei rzeczy i dłuższa wspólna przyszłość nie była im pisana, jakkolwiek dramatycznie to nie brzmiało. Tylko co się dziwić, skoro na tamten moment Goldsworthy naprawdę miał złamane serce i czuł się skrzywdzony. Patrząc na to z perspektywy czasu, chyba lepiej się stało, bo Mia była dla niego za mądra - pracowała w zawodzie, uczyła się języków, a on rozwoził durne listy, a i tak czasem nawet i tego nie potrafił porządnie zrobić.
Najwyraźniej siostra Montgomery poszła w jej ślady i również postawiła na medycynę.
- Spoko, ja do tej pory nie wiem, co mnie kręci - parsknął śmiechem, ale chyba już dawno przestał przejmować się przyszłością. Nie miał perspektyw na rozwój i nie był szczególnie ambitny, o czym świadczyły jego wyniki w nauce. Czasami ledwo zdawał z klasy do klasy, a jego kiepskie oceny ojciec tłumaczył mamie czymś w stylu: daj spokój, kochanie, to przecież chłopak. Dosłownie jakby odgórnie wybaczano mu głupotę i niedorozwój umysłowy ze względu na płeć. Otis oczami wyobraźni widział te wszystkie bannery z motywującymi hasłami reklamowymi. Jesteś facetem i masz niedojebanie mózgowe? Nic się nie martw, to całkiem naturalne!
- Autumn jest strażakiem, pewnie czasami na siebie wpadacie - powiedział, chociaż dobrze wiedział, że tak było, bo siostra niejednokrotnie wspominała mu o Mii, jakby taka informacja była mu niezbędna do życia. - Mercey dorabia sobie tu i tam, a najstarsza postanowiła tymczasowo rzucić to wszystko i udała się w podróż wokół Australii - tak naprawdę wszystkie najstarsze siostry Otisa zazwyczaj szybko znikały z forka, więc jeśli masz ochotę na kolejną postać, to zapraszam do rodziny! - Jakoś sobie radzą - dodał, bo dotychczas jeszcze żadna z nich nie zginęła, a i ich rodzynek miał się nadzwyczaj dobrze.
Zanim dosiadł się do stolika, popatrzył pobłażliwie na Montgomery. Czy ona naprawdę widziała go w przyszłości w Japonii? Chyba byłby to jeden z ostatnich krajów, jakie chłopak by zwiedził, gdyby oczywiście miał taką możliwość.
- Masz rację, byłbym wtedy w ogromnym szoku, że mnie tak bezpardonowo oszukałaś - pokręcił głową z udawanym niedowierzaniem, po czym usiadł na krześle naprzeciwko ratowniczki. - Ależ skąd, możesz dalej mówić. Zawsze byłem lepszym słuchaczem niż mówcą - o, to akurat przenajświętsza prawda. Wychowując się wśród trzech sióstr, wypracował sobie tę umiejętność do perfekcji, bo zwykle one nawijały bez opamiętania, a on po prostu potakiwał łepetyną. - Nic specjalnie się u mnie nie zmieniło. Dalej pracuję na poczcie, a po godzinach gram z chłopakami w kosza. Jakbyś nie miała kiedyś co robić, to możesz wpaść na boisko, żeby popatrzeć - super propozycja, Otis. Na pewno twoja eks dziewczyna nie będzie miała lepszych rzeczy do roboty, tylko patrzeć jak spocone typki uganiają się za piłką i próbują ją wcisnąć w środek metalowej obręczy. Fantastyczna rozrywka dla ratowniczki medycznej, która zapewne cały tydzień spędza na dyżurze w karetce, a pozostałe godziny próbuje odespać.

Mia Montgomery
towarzyska meduza
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Kiedy byli jeszcze parą Mia nie dostrzegała dzielących ich różnic. Ambicje do samodoskonalenia się odkryła u siebie dopiero z biegiem czasu. Kiedy była nieopierzoną nastolatką doceniała po prostu to, że Otis był miłym i opiekuńczym chłopakiem, z którym cudownie spędzała czas i przy którym po raz pierwszy dowiedziała co to oznacza zakochać się. Poza tym przez te niemal 10 lat kiedy razem już nie byli Montgomery zmieniła się, wydoroślała, zmieniły się jej priorytety i niektóre cechy charakteru wybiły bardziej - nie była więc tą samą osobą, co wtedy. Nie zmieniało to jednak faktu, że Otis wzbudzał w niej po prostu sympatię, dlatego cieszyła się że nie wymiksował się od tej rozmowy.
- Wiesz, chyba nie ma takiego wieku, w którym powinno się już to wiedzieć. Niektórzy pewnie odkrywają swoje powołanie później, a wcześniej wykonują coś zupełnie innego, żeby tylko utrzymać się na powierzchni - odparła nieco filozoficznie. I nie mówiła tego, bo chciała być miła. Ona miała farta, że odkryła swoje powołanie dość wcześnie, ale z drugiej strony uważała za głupotę obowiązek obierania swojej drogi w wieku nastu lat. Skąd człowiek miał wtedy wiedzieć, w czym dobrze będzie czuł się w wieku lat 30? 40? No ale faktycznie było coś w tym, że chłopcy mogli mieć słabsze oceny i było to spoko. Za to od dziewczynek wymagało się zawsze, żeby były miłe, grzeczne i dobrze się uczyły.
Tak naprawdę zadając pytanie o siostry Otisa chciała miło odbić piłeczkę i sekundę później gryzła się już w język. Doskonale wiedziała, co u Autumn i nie chciała też o niej za szczególnie gadać. Z Mercey z kolei nigdy nie miała większego kontaktu. Dlatego przytaknęła głową, po prostu przyjmując słowa Otisa na ich temat do wiadomości. A no i każdy moment jest dobry na reklamę rodziny! zwłaszcza komuś kto ma trzy stygnące kupony na multi he he.
Prawdę mówiąc Mia nie widziała Otisa w żadnym innym miejscu niż Lorne. Nigdy nie wykazywał większych chęci do podróżowania i opuszczania rodzinnego miasta. I Montgomery co prawda również zbyt daleko się nie wyrywała - najdalej byłą chyba w Sidney. No ale miała te swoje marzenia, które powoli zaczynała przekuwać na cele.
- No z Twoim wzrostem kosz jest Ci niemal pisany - rozłożyła bezradnie ręce, tak jakby na Otisie wisiała klątwa koszykówki. Co prawda nie planowała wybrać się na mecz, ale doceniała propozycję mimo wszystko, nawet jeśli była ona czysto grzecznościowa. - Albo siatka. Pamiętam, że sama w liceum strasznie chciałam grać w drużynie stakówki, ale trener widział mnie tylko na pozycji libero. Wkurzył mnie tym i na tym zakończyła się moja siatkarska kariera - roześmiała się, bo już wtedy była dość charakterna, a buzujące hormony jedynie to podkręcały. - Poczta, mhm. To pewnie znasz całe Lorne od podszewki - no i pewnie większość mieszkańców. - Masz już swoją ulubioną babcię, która zaprasza Cię na herbatę za każdym razem kiedy przynosisz jej emeryturę? - zapytała unosząc zaczepnie brew.

Mia Montgomery
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Kilka ładnych lat temu wszystko wydawało się o wiele prostsze. Człowiek cieszył się chwilą i nie poruszało się tematów o przyszłość. Zresztą na tamten momenty tylko nielicznie wiedzieli, co chcieliby robić po skończonej szkole, a niektórzy, mimo wielkich planów i ambicji, nigdy nie opuścili Lorne. Los bywał przekorny i nie zawsze wszystko, co sobie wymarzymy idzie po naszej myśli.
- Coś w tym jest - zgodził się z nią, bo nie każdy miał tyle szczęścia. Mia akurat je miała i zaczęła dosyć szybko realizować pomysły dotyczące wykształcenia. Ale dajmy na to taki Walt, najlepszy ziomek Otisa, chyba ze trzy razy zmieniał kierunki studiów, aż w końcu rzucił je w pizdu i rozwinął własny biznes. Bo przecież do niektórych rzeczy wcale nie był potrzebny dyplom, o czym Goldsworthy w sumie przekonał się na własnej skórze. I wcale nie chodziło tutaj o pracę na poczcie, a o przerabianie i sprzedawanie ubrań w sieci. Jakby nie patrzeć, do tego też trzeba było mieć talent. Już pomijając handel, ale jednak trzeba było mieć pojęcie o przekonstruowaniu ciuchów.
- Kiedyś chciałem grać zawodowo, ale przez całą szkołę średnią powtarzano mi, że bez niezłych ocen nigdy to się nie uda. No i nie udało się - wzruszył obojętnie ramionami, bo przez kiepskie wyniki w nauce, choć w sporcie był jednym z najlepszych, nigdy nie miał szans na stypendium. Trener zawsze powtarzał, że jeśli chciałby grać w jakimś klubie, musi mieć najpierw lepszą średnią. I miał rację. - Hej, libero pełni bardzo poważną rolę na boisku! Tak samo jak rozgrywający w koszykówce. Właściwie nie rozumiem, dlaczego ta pozycja jest taka niedoceniana - jakby nie patrzeć, w obu przypadkach zwodnicy musieli mieć oczy dookoła głowy, być zwinni, szybcy, a na ich barkach spoczywała ogromna odpowiedzialność.
Upił kilka łyków piwa i nie omieszkał się zaśmiać. Oczywiście, że Otis miał swoją ulubioną babcię, która częstowała go nie tylko herbatką i ciastem, ale także całym obiadem.
- Pamiętasz panią Higgins z Carnelian Land? Mieszkała jeszcze daleko za domem moich rodziców, praktycznie na końcu drogi, tuż przy samym lesie. Ta kobieta mnie uwielbia. Jeżdżąc do niej z korespondencją czuję się jak taki kot przybłęda, co to jest dokarmiany zawsze wtedy, kiedy tylko pojawia się w pobliżu. A na pożegnanie zawsze wciska mi w kieszeń uniformu garść kokosowych cukierków. Nie wiem czy ma jakąś bliższą rodzinę, ale kto wie, może będąc na łożu śmierci przepisze na mnie swoją farmę? - zamyślił się na chwilę, choć sprawa była wątpliwa. W takich momentach dzieci i wnuki nagle przypominają sobie o najbliższych i czekają na spadek. - A jak twoja praca? - zerknął na Mię, po czym odłożył prawie pustą butelkę na blat stolika. - Miałaś ostatnio jakieś turbo ciekawe przypadki? - mówiąc przypadki, Otis oczywiście miał na myśli wypadki z poodrywanymi kończynami, bo taki zawał wcale nie wydawał mu się szczególnie interesujący.

Mia Montgomery
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ