strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#32

Remi musiał przyznać, że trochę zaszaleli z Lukiem z tym szukaniem rzeczy dla starych ludzi! Czy raczej totalnie to Remi nie powinien spuszczać z oka Luke'a, kiedy ten robił zakupy z jego biedną kartą kredytową! Więc musiał pewnie to i owo pozwracać z tych starczych rzeczy, ale... no zostawił sobie fotel bujany, zostawił sobie fajkę i zostawił sobie kilka poduszek. No i w sumie laskę też. Problem oczywiście był z fajką. Nie miał zielonego pojęcia jak właściwie się za to... no zabrać! Jak to się robiło! Niby każdy dziad pali fajkę, więc to nie powinno być aż tak skomplikowane (zwłaszcza że teraz Remi obsługuje telefon, którego oni nie rozkminiają i kilka innych rzeczy)... no ale najwyraźniej było. Remi właśnie rozglądał się za kimś, kto może by tutaj gdzieś na ulicy palił fajkę, ale nie widział nikogo! No skandal. Fajki klasyczne to prawie jak te kowadła, które wcześniej były w licznej ilości w każdej wsi, a potem jakoś magicznie zniknęły i przepadły, no i nikt nie wie gdzie. Może gdzieś jest jakieś wysypisko kowadeł, kto wie! No ale, Remi teraz miał inny problem, który chodził mu po głowie i jakoś tak nie zauważył przechodząc, że w sumie to jedzie jakieś auto! A w tym aucie siedzi gigi fernwell, no i kto by pomyślał, że taka mała kobietka jest w stanie narobić takich szkód! Czy raczej generalnie szkód, bo Remi totalnie wpadł jej na maskę i rozpłaszczył się na niej jak naleśnik, zanim nie spadł na asfalt, który takim wcale wygodnym miejscem do spadania nie był! No to było coś, czego kompletnie się nie spodziewał, więc kiedy leżał sobie, zastanawiając się co się właściwie stało i w kadrze pojawiła się kobieta, oczywiście musiał palnąć coś głupiego! - O nie, a myślałem że te kreskówki ściemniają z tymi gwiazdkami... - rzucił, bo w sumie trochę mroczki miał przed oczami! I to wcale nie Rafała i tego drugiego, no ani mu nie latali nad głową, ani Gigi nie była do nich podobna ani trochę!
towarzyska meduza
-
medyk wojskowy — na przymusowym urlopie
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Medyk wojskowy, która w przerwach między kolejnymi turami jeździ karetką jako ratownik. Uczy się, czym jest tak naprawdę miłość, jednocześnie decydując, czy wracać na front.
Była zmęczona, tak po prostu, po ludzku. Dzisiejszy dzień w szpitalu dał jej konkretnie w kość i miała wrażenie, że mieszkańcy Cairns i Lorne Bay zmówili się, aby spowodować pobicie przez ratowników medycznych rekordu ilości wezwań na jednej zmianie. Nie przypominała sobie, aby zdarzyło jej się ich więcej, odkąd dołączyła do zespołu. Jeden z ratowników zdradził, że takie sytuacje zdarzały się głównie w Boże Narodzenie, ale nigdy w zwykły dzień powszedni.
Nic więc dziwnego, że Georgia odetchnęła z ulgą, kiedy w końcu przekroczyła progi szpitala nie w roboczym ubraniu, a swoich ciuszkach i skierowała kroki w stronę parkingu, na którym pozostawiła Jeepa. Wrzuciła bieg i ruszyła w stronę domu, marząc jedynie o długiej, ciepłej kąpieli z kieliszkiem białego Chardonnay.
Ciężko zatem było opisać to, co poczuła, kiedy jej samochód szarpnął znienacka, a następnie zobaczyła, jak w zaskakująco szybkim tempie ktoś odbija się od maski jej samochodu. Na szczęście nie wpadła w panikę i nie nacisnęła gazu lub nie puściła kierownicy, ponieważ sytuacja mogłaby skończyć się dużo gorzej. Zamiast tego nacisnęła gwałtownie hamulec, zaciągnęła ręczny i wyskoczyła z samochodu, momentalnie wpadając w tryb zadaniowy medyka wojskowego. Wszak zwykła miejska stłuczka nie umywała się do sytuacji, jakie przyszło jej widywać w dalekich zakamarkach świata.
Kucnęła przy Remim i rozejrzała się dookoła, ale ludzie jedynie przyglądali się całej sytuacji i nie kwapili wezwać pomocy. Dostrzegła ironię całej sytuacji, biorąc pod uwagę to, że ratownika mieli tak jakby na miejscu. Tyle że po służbie. Szybko wykręciła numer ratunkowy i pozdrowiwszy kolegę z drugiej zmiany, podała współrzędne, na które mieli się stawić.
Nie ściemniają? Ile ich widzisz? — zapytała kontrolnie, przyglądając się przez moment mężczyźnie, aby pobieżnie oszacować obrażenia, jakich mógł się nabawić po bliskim kontakcie z jej samochodem — Możesz mi powiedzieć, jak się nazywasz i jaki mamy rok? — zadawała kolejne pytania, chcąc wybadać, czy Blackwell nie nabawił się mocniejszego urazu głowy. Sądząc jednak po humorze, jaki się go trzymał, powinno być w porządku.
Kiedy zrobiło jej się dość niewygodnie kucać, opadła na tyłek na betonie i powoli wypuściła powietrze. Adrenalina, jaka skoczyła jej do niebanalnych wartości, powoli opadała, a Gigi mogła zacząć analizować całe zajście, które wydarzyło się tak szybko, że ledwo je odnotowała, kiedy trwało.
Karetka zaraz przyjedzie, nie ruszaj się — mruknęła, powstrzymując się przed dodaniem jakiegoś komentarza na temat tego, że to ona miała zielone światło, a on mógłby patrzeć na otoczenie, zanim następnym razem wlezie na drogę.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Remi coś o tym, wiedział, w końcu jako frist responder też musiał być zawsze gotowy do działania. A ich dyżury w remizie trwały kilka dni, więc musiał też spać tam i być po prostu gotowym do działania. A taki sen nie mógł być zbyt głęboki, więc gdzieś tam podświadomie nigdy tak w stu procentach nie zasypiał. To były raczej takie permanentne drzemki, z których mogło go wyrwać byle szuranie, bo kto wie, może to czas na akcję i koledzy też się zbierają. Więc tak, jak dodać to i jeszcze do tego naturę ich pracy, która była bardzo fizycznie wymagająca, to człowiek doskonale wiedział co to znaczy wracać do domu w stanie wykończonym. Remi musiał jeszcze dodatkowo znaleźć w sobie dużo siły na przywitanie i oporządzenie wszystkich zwierząt, wygłaskanie i nakarmienie, bo wiadomo że obowiązki przede wszystkim. A pies i koty to ogromny obowiązek, w którym i tak pomagali mu super ludzie, wtedy kiedy spędzał tyle godzin w remizie. Czasami żałował, że nie mógł ich po prostu zabrać ze sobą…
No może gdyby dzisiaj miał ze sobą psa, to by go ostrzegł przed zagrożeniem!
- No tak z pięć przynajmniej, szóstą mi zasłaniasz, ale jesteś ładnym widokiem, więc to nic takiego, żaden problem - odpowiedział na pytanie gigi fernwell , zgodnie z prawdą. Aż za bardzo.
- Remi Blackwell. Właściwie to Remus, ale wszyscy mówią mi Remi, bo inaczej byłbym Musem, a co to za przyjemność - podsumował - i 2022 - dodał, podnosząc się na łokcie i patrząc na kobietę z lekko zmarszczonymi brwiami. - Teraz Twoja kolej - dodał, bo głupio się czuł, że tak gadał, więc mogła też coś powiedzieć. A kiedy usiadła, trochę się zmartwił w jakim jest stanie!
- Karetka? Nie no, weź, po co, przecież nic mi nie jest, trochę sobie tutaj posiedzę i będzie okej. Możesz siedzieć ze mną, jak się martwisz, ale nie ma sensu zawracać głowy ratownikom, oni mają ważniejsze sprawy na głowie niż moja głowa. Wciąż jest na miejscu, nie może być aż tak źle - zapewnił ją no i nawet poruszył nogami i rękami, żeby sprawdzić czy wszystko z nim gra. Na pewno się poobijał i był poharatany… ale raczej nic nie złamał. Oczywiście nie wstawał jeszcze, bo jako strażak wiedział, że adrenalina robi swoje i czekał aż trochę opadnie. - A Tobie nic nie jest? - zapytał zaraz potem, bo jednak egoista z niego straszny jak widać.
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ