student astrofizyki, dostawca uber eats — uniwersytet
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
doktorant astrofizyki dowożący żarcie UberEats, który dalej leczy złamane serce po zdradzie narzeczonej
- Wiem – kiwnął głową, bo pamiętał tą bolesną datę. Wiedział jak to jest stracić bliskich więc rozumiał jej ból i fakt, że nie może przez to zmrużyć oka. – Zrozumiałem już jakiś czas temu, że smutek, żal i męczenie samego siebie nie sprawi, że nagle ktokolwiek wróci do życia. Wiem, że to może głupio zabrzmi, ale Twoi rodzice na pewno, by nie chcieli żebyś tak się tym zamartwiała. – Nic nie wiedział o innych powodach jej smutku, bo gdyby tylko mu powiedziała to od razu zacząłby ją zapewniać, że nie ma się co obwiniać. Lyons brał na siebie większość rzeczy związanych z ich rozstaniem, nawet jeśli to nie on został przyłapany w ramionach innej kobiety.
Zaśmiał się słysząc jej kolejne słowa. – Miewam – powiedział rozbawiony. To nie tak, że zawsze był super pozytywny, łatwiej mu było wynajdowanie miłych rzeczy w życiu innych ludzi niż w swoim. Starał się po prostu skupiać na tych małych dobrych rzeczach i iść do przodu, bo problemów miał tak wiele, że gdyby zaczął się w nich zatracać to od razu dostałby depresji i nie byłby w stanie normalnie funkcjonować, a na to nie mógł sobie pozwolić. Jego mózg musiał funkcjonować na wysokich obrotach i nie mógł się przejmować takimi „zwykłymi” rzeczami, miał kawał kosmosu do zbadania i na tym chciał się skupić pozostawiając życie prywatne gdzieś w tle.
Nie czuł absolutnie żadnego problemu w tym, by ją pocieszyć. Była mu bliska, cokolwiek, by się między nimi nie wydarzyło, wciąż mu zależało na jej szczęściu, nawet jeśli wybrała, że nie on jej będzie mógł to szczęście zapewnić. – Kochałem Cię przez długi czas więc wydaje mi się, że to dość naturalne – uśmiechnął się do niej delikatnie. – Nie tak łatwo kogoś znienawidzić nawet jeśli złamie Ci serce – a to zrobiła, rozwaliła jego biedne serduszko na milion małych kawałków, które teraz starał się posklejać. – Nie uważam, żeby to była Twoja wina. Powinienem się ogarnąć, nie skupiać się tak na studiach, pracy i weselu. Może byliśmy na to wszystko za młodzi. – W końcu mieli jeszcze czas żeby się pobrać, Lyons sam nie wiedział dlaczego tak mocno mu na tym zależało. Chciał z nią spędzić resztę życia, to było oczywiste, ale przecież mogli się pobrać za kilka lat, gdy ich sytuacja finansowa byłaby bardziej pewna. On nie chciał czekać i teraz miał za swoje.

Mia Montgomery
ambitny krab
nick
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Wiedziała, że Hayden miał całkowitą rację i że państwo Montgomery na pewno życzyliby sobie, żeby ich dzieci wiodły szczęśliwe życie mimo tragedii, jaka ich spotkała. Uśmiechnęła się do niego słabo, jakby chciała niemo powiedzieć "dziękuję". Kolejny dowód na to, że Hayden to najbardziej ogarnięty facet, na którego mogłaś trafić, głupia.
Spojrzała na niego z przekąsem słysząc jego następne słowa.
- Nie, nie wierzę Ci - Mia należała z kolei do pesymistów i to tego najgorszego sortu. Bo kiedy przydarzało jej się coś miłego, od razu rodziły się w niej podejrzenia, że to na pewno cisza przed burzą i zaraz w jej życiu wywali kolejne szambo. Poza tym, chyba po prostu miała w sobie jakiś ukryty smutek, przez który nie potrafiła czerpać z życia pełnymi garściami. Dlatego - podobnie jak Hayden - musiała mieć coś, w czym mogła się zatracić, by nie zatracić się w smutku. W jej przypadku również byłą to po prostu praca.
- Hayden, ja... - zawiesiła się na moment, bo oto właśnie nadciągał ten moment, kiedy wreszcie, po roku, mogła go najzwyczajniej w świecie, po ludzku przeprosić. - Nigdy Ci tego nie powiedziałam, ale... przepraszam Cię - bała się na niego spojrzeć, jednak o chwili podniosła wzrok i spojrzała mu prosto w oczy. - Nie, to ja zjebałam. Nie byłam gotowa na to wszystko, na małżeństwo, na zakładanie rodziny. Powinnam Ci to wszystko wtedy powiedzieć, zamiast odwalać takie gówno - wyswobodziła się z jego uścisku i lekko nachyliła do przodu, chowając twarz w dłoniach. - I przestań tak mowić, Hayden. Jak możesz jeszcze brać na siebie winę i nie być na mnie wściekły? - już chyba wypity alkohol dawał jej się we znaki, bo nie potrafiła opanować emocji. Mówiła więc szybko i nieskładnie, ale przynajmniej szczerze. - Powinieneś zwyzywać mnie teraz od tanich dziwek, a nie przytulać. Powinieneś mnie nienawidzić - dodała niemal szeptem, znowu kierując wzrok na byłego narzeczonego.

Hayden Lyons
ODPOWIEDZ