lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Treasure
Event fabularny
Wprowadzenie
Podczas zatłoczonego festynu ciężko było o chwilę wytchnienia. Gwar, śmiechy oraz przechodnie lawirujący między gapiami, którzy przystawali aby podziwiać rozłożone stanowiska - otoczenie było przepełnione ludźmi oraz emocjami i choć chcieliście sprawdzić wszystkie atrakcje, jakie przygotował dla Was zarząd miasta, w pewnym momencie poczuliście się przytłoczeni. Tymi wszystkimi kolorami uderzającymi w oczy, zapachami z okolicznej gastronomii oraz kakofonią najróżniejszych dźwięków… Tak, nawet od takiego festynu potrzeba było chwili wytchnienia, choćby po to, aby wsłuchać się w uspokajający szum oceanu. Wystarczyło kilkaset metrów, aby znaleźć się w zupełnie innym otoczeniu, gdzie stopy tonęły w miękkim, sypkim piasku a włosy rozwiewała rześka bryza, w której było czuć chłód australijskiej zimy.
Co was skłoniło do poszukiwania spokoju? Byliście zmęczeni tłumem czy może naturalnie unikaliście znajdowania się w tak wielkim tłoku?
Niezależnie od powodów plaża zdawała się być dobrym rozwiązaniem, gdyż po za wami nie było tam zbyt wielu osób…
Jedna z nich, będąca sylwetką starszego aborygeńskiego mężczyzny przykuła waszą uwagę. Z nagim torsem oraz wzorami wymalowanymi na piersi tańczył wokół ogniska nucąc coś pod nosem. Co robił? Nie byliście pewni, choć przechadzając się po festynie zauważyliście kilka stoisk w naturalnych kolorach, przystrojonych roślinnością na których swoje dzieła oraz kulturę prezentowali rdzenni mieszkańcy tych stron… A może to była część przedstawienia? Jakiś happening, który zwyczajnie nie przykuł zbyt wiele uwagi gapiów? Zrobiliście kilka kroków w przód, by przyjrzeć się hipnotyzującym ruchom jego ciała…
Pamiętacie dym. Niosący ze sobą ostry zapach palonych ziół, wyciskający łzy z oczu oraz wywołujący nieznośny kaszel i utrudniający oddychanie. Pamiętacie, że zaczęliście dusić się tym dymem, zanosić ciężkim kaszlem a umysł począł panikować, gdy pieśń wyśpiewywana przez mężczyznę stawała się coraz to głośniejsza.

Gdy otworzyliście oczy, nie byliście wstanie przywołać większej ilości wspomnień, zupełnie jakby ktoś wyciął ten moment z Waszej pamięci. Powoli, ostrożnie unosiliście ociężałe powieki, by ujrzeć pod sobą drewnianą podłogę. Czyżbyście zemdleli? A może przyśnił się Wam dziwny sen? Nie byliście pewni, gdy jednak unieśliście się z podłogi zauważyliście, że nie jesteście sami - w niewielkim pomieszczeniu znajdowała się Wasza trójka, każde otępiałe i zdezorientowane. Co się właściwie wydarzyło? Nie jesteście pewni, uważnie więc rozglądacie się po pomieszczeniu, całym wyłożonym drewnem. Ciemność rozwiewały jedynie nieliczne lampy naftowe, dokładnie takie o jakich opowiadali Wam dziadkowie i jakie nie raz dało się dostrzec na targach staroci.
I choć pomieszczenie wydawało się być stabilnym, mieliście wrażenie, że delikatnie się ono porusza… Czyżbyście zostali porwani?

Garść informacji:
Witamy na evencie fabularnym!
Na początek, pragniemy przekazać kilka informacji organizacycjnych:
1. Kolejność kolejki jest dowolna, a każdy post regulaminowo nie może być krótszy niż 1200 znaków wraz ze spacjami.
2. Aby rozgrywka szła płynnie, a gracze nie byli blokowani, ustalamy limit czasowy na odpis w rozgrywkach - 48 godzin od czasu publikacji postu Mistrza Gry. Czas ten może być wydłużony:
a) na czas całego eventu - gdy cała grupa wyrazi taką potrzebę.
b) jednorazowo - gdy Mistrz Gry podejmie taką decyzję, choćby w przypadku, gdy akcja będzie wymagała większej ilości kolejek między ingerencjami Mistrza Gry.
c) jednorazowo - w wyjątkowych przypadkach losowych, na prośbę jednego z graczy. Nie będziemy jednak pozwalać, na nadużycia tejże możliwości.
3. Mistrz Gry ma 24 godziny na dodanie swojego postu, w wyjątkowej sytuacji ten czas może ulec niewielkiemu wydłużeniu - w takim wypadku gracze otrzymają stosowną informację.
4. Ostatnia osoba w kolejce ma za zadanie oznaczyć konto Mistrza Gry komendą mention.
5. Podczas eventu będziemy używać kości. Dla waszej wygody została dodana możliwość rzucania ich w temacie eventowym, bez potrzeby udawania się do zewnętrznego tematu. Instrukcja jak wykonać rzut znajduje się w tym temacie.
6. Decyzję czy wasze postacie się znają i przybyły na festyn razem czy też są nieznajomymi którzy znaleźli się tam przypadkiem pozostawiamy wam :)
7. Wszelkie pytania oraz niepewności prosimy kierować na PW Bunyip bądź Hyde O. Terrell.

Życzymy udanej zabawy! <33

Jayden Turner, Zara Lockard, Divina Norwood
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
organistka — w kościele
25 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Sierota grająca w kościele, którą ludzie z Lorne Bay mają za przeklętą wiedźmę z lasu i ona sama także w to wierzy. Zsyła na innych jedynie nieszczęście, więc nic dziwnego, że jest całkiem sama.
Wiedziała, że nie powinna była przychodzić na festyn, bo takie zbiorowiska od lat nie były już dla niej. Ludzie odsuwali się od niej z obrzydzeniem, wytykali ją palcami, a nawet kilka razy została popchnięta. Tak szybko, jak opuściła las, w którym zwykle się kryła, tak szybko chciała znów do niego wrócić, zapominając o gwarze. Może potem, gdyby znalazła dobrą kryjówkę, jak przystało na parszywe dziwadło, mogłaby stamtąd przyglądać się atrakcją, które tak jak każdego, tak i ją samą interesowały. Była tylko młodą dziewczyną szczycącą się bardzo złą sławą. Nie miała nikomu za złe, że jej unikali, sama wolała gdy tak było, bo wierzyła w to, że przynosi nieszczęście i to o wiele bardziej tragiczne, niż złapanie gumy czy potknięcie się. Na dłoniach miała już wystarczająco dużo krwi, by teraz zdawać sobie sprawę z tego, gdzie jej miejsce... dlatego chciała odejść od tłumów, plaża miała być tylko szybszą drogą ucieczki w kierunku najbiedniejszej z miejscowych dzielnic, ale nieoczekiwanie jej plany uległy zmianie i to niekoniecznie za jej sprawą. Niewiele pamiętała, jakiegoś mężczyznę, rozkojarzenie, intensywny zapach, a potem ciemność.
Nie pierwszy raz budziła się w nieznanym sobie miejscu, ale do podobnych scen nie można się przyzwyczaić. Otworzyła oczy, marszcząc je natychmiast i kiedy zrozumiała, że w pomieszczeniu nie jest sama, w pierwszy odruchu wycofała się do tyłu, pewna, że pozostała dwójka, to jej oprawcy. Stara i niemodna spódnica, jaką na sobie miała, haczyła raz po raz o deski podłogi, tworząc kolejne zaciągnięcia na i tak już poniszczonym materiale. Serce jej waliło, ale gdy pierwszy szok minął, a żaden atak nie nastąpił, uspokoił się nieco. Na tyle na ile mogło w takiej sytuacji. Pewnie każda normalna osoba by się odezwała, ale Divina rzadko kiedy mówiła coś pierwsza, w końcu wierzyła głęboko w to, że nikt i tak nie chciałby jej słuchać, a ta dwójka, cóż... pewnie nie będzie szczególnie zadowolona z tego, że znajduje się w jej towarzystwie.

Zara Lockard Jayden Turner
szuka ojca — mieszka w hotelu
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedy jestem sama to czuję, że mam taką moc, Którą mogłabym zniszczyć wszystkie moje paranoje. Którą mogłabym uzdrowić cały chory świat.
Stała mniej więcej na środku festynu, przygryzając wargę i masując sobie w zamyśleniu kark. Po szczerej rozmowie z Keeganem w hotelu miała mętlik w głowie. Nie do końca doceniła szkockie media, które rozdmuchały sytuację w kierunku, którego Zara ani trochę się nie spodziewała. Jakby małym szokiem był dla niej sam fakt, że Kee przeżył wypadek i dochodził do siebie psychicznie i fizycznie bez niej przy boku.
Schowała metkę szarego, obcisłego swetra z długim rękawem, który narzuciła na pomarańczową sukienkę do kolan w kwiaty. Rozczesane włosy opadały jej swobodnie na ramiona, błyszcząc w promieniach słońca, które powoli obniżało się, gotowe niedługo schować się za horyzontem. Ruszyła przed siebie, poprawiając czarną, małą torebkę, przewieszoną przez szyję. Obcasy jej krótkich, brązowych botków stukały miarowo o płytki chodnikowe. Szukała wzrokiem blond czupryny męża, a gdy tylko go odnalazła (skakał ze straganu na stragan jak pchła), oznajmiła, że zejdzie na chwilę na plażę, odetchnąć świeżym powietrzem.
On bawił się świetnie, jak zawsze na tego typu imprezach, a ona tym razem nie potrafiła się na niczym skupić.
Weszła na plażę, wbijając wzrok w kojące nerwy fale i bezkres ciemnej tafli wody. Bardzo lubiła ten widok. Odetchnęła głęboko przez nos, po czym ruszyła dalej przed siebie.
W pewnym momencie zauważyła ognisko, coraz bardziej widoczne, zważywszy na zbliżający się wieczór. Nie ognisko jednak najbardziej ją zainteresowało, ale sylwetka tańczącego aborygena. Kierowana ciekawością i fascynacją ruchami mężczyzny, podeszła bliżej, wdychając coraz ostrzejszy dym. Próbowała odgonić go ręką, ale ten mimo wszystko coraz bardziej wdzierał się do nosa i gardła. W pewnym momencie sceny przed jej oczami zaczęły się rozmazywać, aż nastała całkowita ciemność.
Ocknęła się po bliżej nieokreślonym czasie, zamknięta w jakimś niedużym pokoju, leżąc na gołych deskach. Dźwignęła się do siadu i położyła dłoń na obolałej głowie z cichym pomrukiem niezadowolenia. — Co tu się dzieje? — mruknęła, marszcząc lekko nos. Jej wzrok padł na młodą dziewczynę, która wycofała się w kąt tego dziwnego pomieszczenia. Nie miała pojęcia kto to - nie wychowywała się w Lorne Bay ani okolicach, więc żadne plotki na temat rzekomo przynoszącej pecha dziewczyny do niej nie dotarły. Oprócz nich znajdował się jeszcze mężczyzna, również nieznajomy. Miała wrażenie, że miejsce, w którym się znajdują lekko się porusza - nie była jednak pewna czy rzeczywiście tak było czy tylko kręciło się jej jeszcze w głowie. Następne co zrobiła, to omiotła wnętrze uważnym spojrzeniem, szukając wyjścia.

Divina Norwood Jayden Turner
mistyczny poszukiwacz
Zaraza
ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
39 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Wyleczyć - czasami, ulżyć - często, pocieszyć - zawsze.
Na festyn wybrał się aby odpocząć. Potrzebna mu była chwila odprężenia, zapomnienia o wszystkim. Chciał zatopić się w tłumie, otoczyć muzyką i harmidrem tego miejsca, wdychać zapachy jedzenia, wonie kurzu, perfum. Obserwować ludzi - rodziców z dziećmi, młode pary, ludzi starszych, młodzież. Każdy inny, wszyscy w tym samym miejscu. Pragnął, aby ta atmosfera wciągnęła go, wypełniła jego umysł. Spacerował więc, przeciskał się przez tłum, oglądał sprzedawane towary, gładził wzorzyste tkaniny, obracał w palcach pamiątki i świecidełka. Nic nie kupował, po prostu szedł dalej, do kolejnego stoiska i kolejnych przedmiotów.
W końcu jednak poczuł zmęczenie, postanowił poszukać spokojnego miejsca do odpoczynku. Nogi zaniosły go na plażę. Usiadł na piasku, spojrzał w stronę chylącemu się ku zachodowi słońcu, wystawił twarz na ostatnie ciepłe promienie i chłodną morską bryzę. Zamknął oczy, rozkoszując się tym wieczorem, każdą jego częścią. I właśnie w tej chwili dotarł do niego zapach dymu, dziwnie pachnący ziołami i czymś zbliżonym do kadzidła. Z jakiegoś powodu doskonale pasował do tej chwili, mimo, że po kilku oddechach zaczął drapać w gardle. Wraz z dymem do Jaydena dotarł dźwięk - miarowe nucenie na niskich tonach, hipnotyzujące i niepokojące na swój sposób.
Wstał na równe nogi i otrzepał się z piasku, po czym ruszył w stronę z którego dochodził dźwięk i woń. Zaraz zobaczył również płomienie ogniska i poruszający się wokół nich cień, który okazał się aborygenem. Zbliżył się bardziej, mimo że od dymu zaczęły piec go oczy. Coś go przyciągało. Świat wirował, cienie wydłużały się i skakały wokół niego jak żywe. Jego ciało zrobiło się lekkie, miał wrażenie, jakby unosił się lekko nad ziemią. Dym dusił. Niebo runęło mu na głowę...
... deski podłogi gniotły. Zanim jeszcze otworzył oczy, poczuł ból w barku, na który zapewne niedawno upadł. Poczuł zapach palonej nafty. Powoli otworzył oczy i podniósł się do pozycji siedzącej. Jęknął cicho przez zęby, masując nadwyrężony bark. Mdliło go, zapewne od nawdychania się dymu. Potrzebował chwili, aby uspokoić żołądek. Dopiero gdy poczuł, że ma swój organizm pod względną kontrolą, pozwolił sobie na rozejrzenie się. Nieduże pomieszczenie, drewno, ciemność, lampy naftowe. I jeszcze dwie osoby, niewątpliwie kobiety. Co on tu robił? Jak się tu znalazł? Nic nie pamiętał. Ostatnie wspomnienie miał jeszcze z plaży.
- Dobre pytanie. - wychrypiał. Odkaszlnął krótko, starając się skupić wzrok na swoich towarzyszkach. - Ktoś zna na nie odpowiedź? - zapytał, przesuwając się pod ścianę i opierając o nią. Na razie nie próbował wstawać, czuł, że jego nogi nie są jeszcze na to gotowe. - Jesteśmy na wodzie? - dodał po chwili, czując lekkie falowanie podłogi.

Zara Lockard Divina Norwood

Bardzo przepraszam za spóźnienie, mam nadzieję, że nie będziecie mocno bić. Praca mnie trochę przygniotła, ale już jestem i obiecuję regularne i szybkie odpisy!
powitalny kokos
cukier0177
brak multikont
ODPOWIEDZ