psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
| outfit

Nie pamiętała, kiedy ostatni raz widziała Luke'a z własnej, nieprzymuszonej woli. Właściwie odkąd zmarł Josh, to trzymała się na dystans, pewnie jedynie od czasu do czasu niechcący go widując na jakichś imprezach, na które był zapraszany przez Ellie. Nigdy właściwie nie rozumiała ich przyjaźni, ale nie musiała. Nie wpierdalała się w to zupełnie, chociaż na pewno do dzisiaj miała do Luke'a wewnętrzny żal i ból dupy o to, że krył tyłek Joshowi. Z drugiej strony oczywiście zupełnie się nie dziwiła, bo gdyby to jej przyjaciółka miała taki problem, też pewnie by jej kryła tyłek przed mężem, ale to było coś zupełnie innego. Tym bardziej, że kiedy Martin zmarł, to właśnie Keira musiała spłacać jego długi.
Dzisiaj jednak nie przyjechała z pretensjami. Nie przyjechała też Luke'a ojebać. Przyjechała, bo zobaczyła ducha. Dosłownie. Bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że przejeżdżając obok portu zobaczyła swojego męża? W dodatku tego, który nie żył już od ponad ośmiu lat? Przecież to się kupy nie trzymało. Dlatego chyba po tym wszystkim, kiedy to sobie przetrawiła, pojechała prosto do Luke'a. Bo jeśli ktoś wiedziałby, że Joshua żyje, to właśnie on, prawda? Tak więc zaczęła napierdalać w drzwi jego mieszkania, zupełnie nie dbając o to, że dla niego pewnie w tym momencie był środek nocy (czyli jakaś dziesiąta rano :lol: ).
- LUCAS WSTAWAJ - warknęła, nachrzaniając w drzwi, a kiedy ten je otworzył, zgromiła go wzrokiem.
- Josh żyje? - spytała, patrząc na niego, co najmniej jakby nie był na pogrzebie i sam nie chodził na jego grób. Może nawet tam kilka razy się spotkali i nawiązali prawie nić porozumienia? Dopóki oczywiście do Keiry nie zaczęli pukać ludzie, którym jej szanowny zmarły mąż wisiał hajs. - Bo jestem prawie pewna, że go widziałam - dodała jeszcze, bo chuj wiedział. Kiedyś by sobie dała rękę uciąć, że wyszła za mąż za porządnego faceta bez nałogów, a teraz... Teraz by kurwa nie miała ręki, cytując klasyka. :lol:
ambitny krab
nick
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
#18

I od razu Ci odpiszę, don't judge mój strumień świadomości ok. Luke z kolei totalnie nie rozumiał jak siostry bliźniaczki mogą się od siebie tak diametralnie różnić. Z Ellie dogadywał się świetnie od zawsze, razem imprezowali i tolerowała wszystko, co odpierdalał. Z Keirą było z kolei zupełnie odwrotnie - miał wrażenie, że od zawsze coś jej w nim nie pasowało, a to że rzekomo sprowadzał na ciemną stronę mocy jej męża, tylko ją nakręciło. Po śmierci Josha mieli parę lepszych momentów, kiedy nie skakali sobie do gardeł, ale co do zasady żyli jak pies z kotem. Ale że jednak łączyła ich osoba Elaine, to raz na jakiś czas się widywali. Jak na przykład teraz, jak zrobiła mu wjazd na chatę i zaczęła drzeć mordę w niebogłosy.
-  No juuuuż, ja pierdolę, ścisz to swoje vibrato, bo mi bębenki zaraz pękną - o tak ją miło powitał otwierając drzwi - A per Lucas to chyba ostatni raz zwróciła się do mnie moja matka w '97. I czego chcesz, nie wiesz że to niekulturalnie tak wpadać bez zapowiedzi? - spytał zaspany, bo w rzeczy samej była to dla niego pora na fazę rem snu. A wiadomo, o kulturze i dobrym wychowaniu to Luke mógł książkę napisać!
Kiedy wspomniała o tym, że Josh żyje, oparł się o framugę i skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Ekstra. A nie popierdalał tam z nim jakiś Yeti i nie oddalili się w stronę zachodzącego słońca trzymając się za ręce? - spytał z miną niewiniątka, unosząc brew, bo jak na jego - to trochę jednak pierdoliła :lol:. Oczywiście cały czas spoglądał na nią z ironicznym uśmieszkiem. Bo co, Joshowi znudziło się leżenie parę metrów pod ziemią? Nogi mu zdrętwiały i wyszedł na spacer je rozprostować? A może nie podobały mu się rabatki kwiatowe wokół grobu i poszedł zgłosić reklamację? Było tak wiele opcji!

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Może właśnie na tym to polegało, że identyczny wygląd nadrabiały kompletnie różnymi charakterami? Inna sprawa, że Keira miała siebie za bardziej wyluzowaną – bo przecież jej siostra studiowała jednak medycynę a Kei była bardziej artystyczną duszą. Z drugiej jednak strony szczerze nie znosiła towarzystwa, w jakim obracała się jej bliźniaczka. Cóż. Faktycznie zawsze jej coś w Luke’u nie pasowało, a to, że sprowadzał Josha na ciemną stronę mocy po prostu spotęgowało ich wzajemną niechęć – albo raczej jej niechęć do niego. Cóż. Tak bywa, nie?
– Jakoś przeżyjemy, najwyżej Elaine ci załatwi po znajomości jakiś aparat słuchowy – wywróciła oczyma teatralnie i westchnęła cicho. – Ja do ciebie się tak zwracam dość często – wzruszyła ramionami, bo jednak głównie przez lata ich znajomości właśnie w ten sposób się do niego zwracała – ot, żeby go bardziej wkurwić, bo czemu nie. – Och, jeśli miałabym zliczyć, ile razy wpadałeś do nas na niezapowiedziane piwo, to musiałabym stwierdzić, że jesteś kompletnie niekulturalnym burakiem – wywróciła oczyma, chociaż no musiała się z tym stwierdzeniem zgodzić, bo w jej ocenie trochę burakiem był. :lol: Inna sprawa, że wiedziała, że w jego ocenie miała kija w dupie i z tym żyła.
– Ja pierdole, nie bądź zjebany – wywróciła oczyma. – Wiesz coś na ten temat? Nie wiem, widziałeś kogoś podobnego? Cokolwiek? – spytała natarczywie, patrząc na niego, ale ten ironiczny uśmieszek tylko ją podkurwił, zatem złapała go za ramiona i potrząsnęła kilkakrotnie. – Widziałeś gdzieś kogoś podobnego do Josha? – powtórzyła pytanie, wolniej, potrząsając nadal Winfieldem. Widać było, że totalnie nie żartowała.

Luke Winfield
ambitny krab
nick
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Dla Luke'a wyluzowanie oznaczało śmianie się z jego chamskich żartów i tolerowanie wybryków, więc nic dziwnego że nie doceniał artystycznej duszy Keiry. Dopóki był zabawnym i niegroźnym kolesiem, Elka miała pewnie w dupie to, czy i czym pudrował nos. Z kolei Keira widząc naćpanego kumpla męża, który na dodatek sam zaczynał mieć sekreciki, pewnie działało na nią jak płachta na byka. A że Luke to Luke, miał niewyparzoną gębę i krótki zapalnik, to na wszelkie przytyki reagował aż za bardzo nerwowo i tak od słowa do słowa obrzucali się gównem przy niemal każdej możliwej okazji.
- Ach, no tak, ale nic dziwnego, bo masz taki mamuśkowaty vibe - odparł nonszalancko, umyślnie kładąc  nacisk na ten przymiotnik. Skoro ona nazywała go Lucasem, to on nie zamierzał pozostawać dłużny.
- Poprawka, nie wpadałem do "was", tylko do Twojej fajniejszej iostry - odparł siląc się na milusi uśmieszek. A burakiem, owszem, był! Czasami takim cukrowym, bo kiedy chciał to potrafił być miły i rozkoszny. Ale dla Keiry akurat bywał burakiem takim... zepsutym i ciężkostrawnym, po którym czujesz że musisz z siebie coś wyrzucić klęcząc nad muszą klozetową.
Był zaskoczony, kiedy Keira zaczęła nim potrząsać. Jebaniutka, taka mała i drobna, a miała tyle siły!
- Pojebało Cię? To się nazywa naruszenie nietykalności cielesnej, skarbie - rzekł tak oto, kiedy udało mu się wyrwać z tej szarpaniny. Czy było coś bardziej podkurwiającego niż to, że burak którego nie trawisz nazywa cię per skarbie? On wiedział, że nie :lol: I dokładnie dlatego tak się do niej zwrócił hehe - Matka wie, że ćpiesz? O czym Ty w ogóle mówisz? Czy ja zwariowałem, czy kilka lat temu byłem na pogrzebie Josha? I chyba Cię tam nawet kurwa widziałem - dodał marszcząc brwi, po czym wrócił głębiej do mieszkania, zostawiając otwarte drzwi. Tak tak, było to zaproszenie do środka.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Keira nie miałaby nic przeciw tym żartom i wybrykom. Właściwie pewnie na początku miała do Luke’a całkiem neutralny stosunek. Problem pojawił się, gdy Josh zaczął wracać wieczorami z obitą mordą i pewnie tłumaczył to wyjściami z Lukiem i tym, że się pokłócili obaj z jakimiś ziomkami. Wtedy Keira podświadomie zaczęła Winfielda obwiniać, bo przecież jak wiadomo jej mąż był absolutnie święty i nigdy w życiu sam z siebie by nie wszczął bójki. Inna sprawa, że jej mąż taki święty nie był, ale.. Nie mogła przecież być na niego zła, skoro nie żył, prawda?
– Jestem matką ośmiolatka, a teraz mam do czynienia z typem, który ma mentalność ośmiolatka – wzruszyła ramionami, bo taka prawda. Dla niej podejście do życia Winfielda niewiele różniło się od podejścia beztroskiego dziecka, więc wiadomo.
– A potem do mojego męża. Dom mieliśmy wspólny, więc jednak wpadałeś trochę do nas – wywróciła oczyma, bo nie zamierzała się licytować przecież na to, do kogo właściwie przychodził, skoro sama stawiała jemu i Joshowi piwo przed nosem, gdy oglądali jakieś mecze czy inne rzeczy.
– I co, wezwiesz na mnie moich kolegów z komisariatu? Na pewno będą bardzo ci współczuć, że potrząsnęła tobą kobieta – rzuciła z lekkim politowaniem, bo przecież wiadomo, że nie zamierzała reagować na to skarbie, chociaż pewnie zmroziła go spojrzeniem takim, od którego nawet Zakonnica z Obecności by dostała ciarek. :lol:
– Moja matka nie żyje, więc podejrzewam, że nie wie – rzuciła bardzo sucho, chociaż no przecież doskonale o tym wiedział, bo matka dziewczyn zmarła kiedy jeszcze były małymi dziećmi. – No kurwa, przysięgam, myślisz, że przyszłabym do CIEBIE, gdybym nie zobaczyła… Jego? Albo kogoś, kto wygląda jak on? – zmarszczyła brwi, przestępując przez próg i zamykając za sobą drzwi. – Wiem, że się nie lubimy, ale w tym momencie podejrzewam, że jeżeli… Jeśli on miałby naprawdę żyć, to zwróciłby się do ciebie w pierwszej kolejności – stwierdziła, zaciskając usta. Byli najlepszymi kumplami, więc było to dla niej dość zrozumiałe, chociaż w tej całej sytuacji niczego zrozumiałego nie było...

Luke Winfield
ambitny krab
nick
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Z tymi bójkami to w sumie byłoby bardzo prawdopodobne, bo Luke od dzieciaka uwielbiał sadzić się do innych, zwłaszcza tych starszych i większych od niego. Ale pewnie sam do końca nie wiedział, w ile bójek Josh go wciągnął mimo, że Winfield w nich nie uczestniczył. Nie miałby oczywiście do kumpla pretensji za te kłamstwa, bo przecież Josh też nie raz krył mu dupę przed jakąś laską czy rodzeństwem kiedy znikał chuj-wie-gdzie.
Prychnął jedynie szyderczo słysząc sugestie o ośmiolatku. I w ogóle to wcześniej nie załapałam, że pisałaś że wpadał do nich, czyli Keiry i Josha, a nie Keiry i Elki lol. Dobrze że Keira czuwa.
- Nie, wciąż wpadałem tylko do Josha, mając nadzieję, że akurat nie ma Cię w domu - odparł nonszalancko. Machnął ręką słysząc jej kolejny komentarz, bo w sumie miała rację, ale nie chciał jej przyznawać że tak było. A słysząc kolejne słowa o matce pomyślał, że kurwa faktycznie, jeśli ktoś go nie lubił to chyba właśnie za takie kłapanie ozorem bez większej refleksji.
- Okej, czyli zobaczyłaś kogoś podobnego do Josha, jego sobowtóra czy coś, więc postanowiłaś wszcząć alarm i drzeć mordę, że Twój stary żyje. Dobry plan, taki kurwa sprytny - zaczął jej bić brawo - Przekazałaś już tę nowinę jego synowi? Jego ojcu? Jak nie, to leć, skoro jesteś taka pewna - odpysknął - Stara, nikt się do mnie nie zwrócił, bo nie jestem jebanym egzorcystą ani nie odprawiam pierdolonych czarów nad planszą ouija. Josh spadł z rowerka lata temu i pogódź się z tym, bo zaczynasz mnie już wkurwiać - trochę się zeźlił i podniósł nieco głos nawet. Ech, burak mode: on. W międzyczasie, jak już byli w środku, do salonu wpadł Brudny Harry, psiak którego Cami przyniosła im ze śmietnika jakiś czas temu. Szczeknął raz, bo się głośno zrobiło i w ogóle, pewnie myślał że pana mordują, co wcale nie było taką odległą perspektywą heh - Widzisz, nawet psa wkurwiasz. Chodź tu, smrodzie - wziął gówniaka na ręce, żeby Keiry nie chapsnął, bo w sumie problem by tylko miał kolejny.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Toteż Keirze było łatwo w to uwierzyć, a potem sobie dośpiewywać to i owo, kiedy Josh wracał posiniaczony i nie chciał z nią o tym nawet porozmawiać. Szczerze mówiąc naprawdę wolała wierzyć, że to wszystko wina Winfielda aniżeli Josha, bo… Musiała sobie to wszystko jakoś usprawiedliwiać, musiała chociaż cząstkowo wierzyć, że to całe bagno, w które ją wpakował było po coś. Że mimo wszystko jej mąż nie był tak chujowy, jaki w rzeczywistości był – nie tylko dla siebie, ale też dla JJ’a, który coraz częściej pytał o tatę. I spoko, Keira jak widać chętnie zawsze Luke’a z błędu wyprowadzi. :lol:
– Pech chciał, że akurat zazwyczaj na mnie trafiałeś. Już kurwa się ze mną nie licytuj – westchnęła ciężko, bo mogła zaraz mu tutaj argumenty o wspólności majątkowej i o tym, że do ich wspólnego domu przyjeżdżał wytaczać, ale… Nie chciała, bo mieli teraz ważniejsze rzeczy do ogarnięcia. Przynajmniej tak jej się wydawało.
– Kurwa, nie wszczęłam alarmu. Przyjechałam do ciebie, zjebie – stwierdziła, tracąc już całkiem cierpliwość do Winfielda, bo jakkolwiek zazwyczaj była spokojna, tak stojący przed nią osobnik wkurwiał ją prawdopodobnie tak, jak nikt inny na tej planecie w najgorszym tego słowa znaczeniu. – Pogodziłam się z tym, lata temu. Pochowałam go, opłakałam. Możesz mnie mieć za chujową osobę, możesz uważać, że Josh mógł trafić lepiej i chuj mnie to obchodzi, ale naprawdę go kochałam – powiedziała, patrząc mu w oczy. Od śmierci Josha minęły lata, ale nie do końca chyba można było powiedzieć, że się z tym faktycznie pogodziła. Odetchnęła głęboko, uspokajając powoli nerwy i się opanowując, chociaż dłonie zacisnęła lekko w pięści. – Ale kurwa, kiedy zobaczyłam kogoś, kto wygląda jak jego pierdolony klon… Cóż, myślałam, że może coś wiesz, skoro szlajasz się wszędzie i w ogóle – rozłożyła bezradnie ręce, bo czuła się w tym momencie jak straszna idiotka.
– Ty… Masz psa? Wow, potrafisz utrzymać przy życiu coś poza sobą. A mówią, że ludzie się nie zmieniają – wywróciła oczyma, chociaż jednak trochę w szoku była, że psinka faktycznie żyła i nie zapominał jej karmić. :lol:

Luke Winfield
ambitny krab
nick
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke machnął ręką na wspomnienie o licytacji, już wystarczyło że przeprowadził taką z Elką a propos pogrzebu Toma. I tak już miał odpalony tryb awanturnika, chyba najgorszy z możliwych w jego przypadku. Był to tryb, w którym chciał jak najbardziej dopiec drugiej stronie, nie zważając na logiczne argumenty ani jakiekolwiek elementy empatii.
- Przyjechałaś i drzesz mordę, że Josh żyje, jeśli to nie jest alarm to jak to nazwiesz? - odpysknął - Ile razy można do Ciebie mówić, że facet nie żyje i nie przywrócisz go do życia siłą umysłu ani jakąś jebaną afirmacją - no i podniósł znowu głos.
Prawdę mówiąc bolała go ta rozmowa. Sam miał ostatnio w życiu trochę zamieszania. Wszystko wskazywało na to, że Blair, nowa striptizerka w Shadow - którą btw Tom chciał ostatnio obczajać, Elka uważaj na typa i zrób mu awanti - była jego biologiczną siostrą. Była to nawet nie puszka Pandory, a jakieś zajebiste szambo które nagle wyjebało w jego życiu, zmuszając do powrotu myślami do najgorszego okresu swojego życia i dziecięcych traum. Kłótnia z Kerią była dla niego pewnego rodzaju szansą na wyrzucenie z siebie wszystkich złych emocji i wyżycia się na kimś. No cóż, Keira po prostu miała pecha, że postanowiła do niego przyjść akurat w tym czasie.
- Tak uważam. Mógł trafić o wiele lepiej - stwierdził beznamiętnie, bez refleksji, bez zająknięcia. Awanturnik, told ya - Nie szlajam się nigdzie, do chuja. Już mi tu nie wyskakuj z sytuacjami sprzed kilku lat. Tylko Ty go widziałaś, więc może pora pomyśleć o jakimś leczeniu - dodał, a w międzyczasie wydarzyła się dog situation, więc stał teraz z biednym przestraszonym Brudnym Harrym, starając się go uspokoić. Posłał jej najbardziej mordercze spojrzenie z możliwych, kiedy wspomniała o utrzymywaniu psa przy życiu - To nie tylko mój pies, a poza tym... Spierdalaj - o tak dodał, bo przecież świat nie znał lepszej riposty - Psy wyczuwają negatywną energię od ludzi, więc to chyba znak że mogłabyś już sobie pójść - i jak na złość psinka zaczęła nagle machać radośnie ogonkiem i wyrywać się w stronę Keiry. Nawet wystawił w jej stronę łebek, próbując ją polizać. Luke zrobił jedynie facepalma, bo tak oto Harry zjebał całą atmosferę.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
No i na co mu było licytowanie się jeszcze z drugą Carleton? Inna sprawa, że przedmiot licytacji był nieco inny, ale tak czy siak jeżeli Keirę i Elkę coś łączyło, to niewątpliwie był to niemalże ośli upór. Nie była to cecha, z które Keira byłaby dumna, ale.. Cóż zrobisz, nic nie zrobisz, right?
– Nie drę mordy, że Josh żyje. Po prostu… Pomyślałam, że może… Sama nie wiem, co kurwa pomyślałam, okej? – westchnęła cicho, nie mając w gruncie rzeczy szczególnych argumentów. – Ja pierdole, nie krzycz na mnie. Wiem, że nie żyje. Byłam na pogrzebie i potem spłacałam jego długi i naprawdę chce wierzyć, że nie jest tak chujową osobą, żeby mnie zostawić w taki sposób, okej? Ale… Tamten gość wyglądał jak on, Lucas. I pomyślałam… Ciała przecież nie można było zidentyfikować, założyli, że to był on, bo to był nasz samochód, ale… Nie wiem. Może faktycznie wariuje – westchnęła ciężko, kręcąc lekko głową, bo autentycznie miała w głowie olbrzymi mętlik. No i generalnie Elka bardzo chętnie ojebie Toma, tylko niech się Luke najpierw z tym do niej wysprzęgli, co? :lol:
– Wiem i mam głęboko w dupie, co uważasz na mój temat, Winfield – wzruszyła ramionami, bo faktycznie tak było. Ona uważała, że jej szanowny mąż mógł znaleźć sobie lepsze towarzystwo do przebywania, skoro miał takie długi i tak, obwiniała za to po części Luke’a, bo gdzieżby jej idealny mąż się sam z siebie chciał zadawać z ludźmi spod ciemnej gwiazdy? Nie, nie. Na pewno Luke ich sobie przedstawił. W głowie Keiry.
– No już mi nie wciskaj, że się przestałeś szlajać – wywróciła oczyma z lekkim rozbawieniem nawet, a kiedy posłał jej mordercze spojrzenie, uniosła brwi, chociaż w kącikach jej ust ciągle krył się lekki uśmiech. – To, że nie jest tylko twój wyjaśnia, dlaczego jeszcze żyje – stwierdziła, wzruszając niewinnie ramionami, a gdy pies zaczął się wyrywać w jej stronę, to nawet wyciągnęła do niego dłoń i pogłaskała Harry’ego. Był na pewno przyjemniejszy od właściciela. :lol: – No, chyba to ciebie ma dość, skoro wyrywa się do mnie – zauważyła niewinnie, bo cała sytuacja nawet ją rozbawiła, no!


Luke Winfield
ambitny krab
nick
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke był po prostu w chuj konfliktowy. Uwielbiał się kłócić - zwłaszcza kiedy wyczuwał w trakcie, że nie ma racji. Wtedy jego wyjebane ego nie pozwalało mu przyznać się do błędu. Co tu się więc dziwić, że jak dwa takie osiołki się spotkają, to jest ostro. Z tym, że ego Keiry pewnie mieściło się w tym jednym pomieszczeniu hehe.
- Nie, nie, nie. Nie wierzę - aż się złapał za głowę - Czyli co, uważasz, że co się stało? Komuś pożyczył wasze auto? Ten ktoś się rozbił? I nikt nigdy nie pytał o tego zaginionego typa? A Josh się teraz wyleguje na Szeszelach? Tak uważasz? - zaczął dopytywać, a następnie przygotował dla niej szczególny  pocisk, taki ze specjalną dedykacją. Doceń gest :lol: - To musiał być z Tobą w chuj szczęśliwy, skoro wolał sfingować własną śmierć niż dalej z Tobą być - mówiąc to czuł, że być może, powtarzam - BYĆ MOŻE - trochę przesadził, ale... No, to właśnie był cały Luke.
Winfield już przyzwyczaił się do tego, że część jego znajomych z dawnych czasów również miała o nim kiepskie zdanie. Pewnie wciąż go lubili (o ile nie zaćpali się na śmierć lub nie gniją na dziesiątym odwyku), ale ręki to by sobie za niego odciąć nie dali. Luke miał to generalnie w dupie, przyzwyczaił się do tego że ludzie mieli go za nieodpowiedzialnego buraka. Przynajmniej nie mieli wobec niego oczekiwań, którym mógłby nie podołać.
- No Ty kurwa jak zawsze wiesz najlepiej. Chuja o mnie wiesz, powiem Ci. I nigdy więcej niż chuja nie wiedziałaś - odparł kąśliwie bo Ej, przecież teraz pracował, płacił podatki, miał psa... Czy to nie wypisz-wymaluj prawy i poczciwy obywatel? Wywrócił oczami słysząc kolejny komentarz Keiry o psie. Musiał w końcu odłożyć Brudnego Harry'ego na podłogę, bo ten zaczął się tak wierzgać, że Luke już nie dawał rady. Smrodek podleciał do Keiry, obwąchał ją nieśmiało, po czym oparł przednie łapki o jej nogi, domagając się wzięcia na ręce. - Nie podniecaj się tak, to kundel znaleziony na śmietniku. Jeszcze nie ogarnia do końca kto jest spoko, a kto nie, więc lgnie do wszystkich jak leci. Nawet do Ciebie - stwierdził nonszalancko.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Keira też nie należała do szczególnie ugodowych osób – to znaczy może nie uwielbiała się kłócić, a dla Josha, kiedy byli małżeństwem była przecudowna, ale zdecydowanie nie unikała też konfliktów i kiedy trzeba było się pokłócić, to po prostu w to szła, niezależnie od tego, czy faktycznie miała rację, czy tej racji do końca nie miała.
– Jeśli następnym razem go zobaczę, to zrobię zdjęcie, żeby ci kurwa udowodnić i wyślę mmsem – wywróciła teatralnie oczyma i spojrzała na niego już wyraźnie poirytowana. – Nie wiem, co uważam, mam w głowie mętlik, a paradoksalnie jesteś w tej sytuacji jedyną racjonalną osobą. Kurwa, do czego to w moim życiu doszło, żebym uważała ciebie za racjonalnego… – ostatnie zdanie wypowiedziała oczywiście bardziej pod nosem niż faktycznie do niego, ale wiadomo. :lol: – Albo musiał mieć w chuj długów i wolał mnie z tym zostawić, bo tak było prościej – stwierdziła, przymykając powieki i postanawiając zignorować słowa Winfielda. Normalnie nie dawała się czemuś takiemu dotknąć, bo… Można było powiedzieć o niej naprawdę wiele, ale kochała Josha. I sądziła że on kochał ją. Byli ze sobą szczęśliwi – naprawdę szczęśliwi. Z drugiej jednak strony, skoro nie wiedziała o długach męża, czego jeszcze jej nie mówił? Miał jakieś podwójne życie? Kochankę? Naprawdę sama już nie wiedziała, co o tym myśleć.
– Wiem wystarczająco – wzruszyła ramionami obojętnie, bo właściwie uważała, że ludzie się nie zmieniali. A już na pewno nie zmieniali się tacy ludzie jak on. Kiedy jednak postawił psinę na podłodze, Keira faktycznie przy psie kucnęła i zaczęła delikatnie go głaskać, uśmiechając się przy tym łagodnie.
– To, że nawet kundel ze śmietnika od ciebie ucieka powinno ci dać do myślenia, Winfield – rzuciła, wzruszając ramionami i zaraz uniosła na Luke’a wzrok. – Myślisz, że to możliwe? Że nie wiem, faktycznie pożyczył wtedy komuś samochód, a sam skorzystał z okazji, żeby uciec od długów? – zmarszczyła brwi, ale była zupełnie poważna. To nie było aż tak niemożliwe, prawda?

Luke Winfield
ambitny krab
nick
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- No to, kurwa, poproszę - odpysknął, a na następne słowa Keiry uniósł zaskoczony brwi. Całe życie nosił łatkę czarnej owcy rodziny (na którą oczywiście sam przez lata intensywnie pracował), więc nie był przyzwyczajony, że ktoś mógłby uznać go za racjonalnego. Nie wiedział, czy to znak że Keira była jeszcze bardziej pojebana, niż myślał, czy naprawdę była tak zdesperowana, że Luke wydał jej się ostatnią deską ratunku. - No na pewno nie prościej dla Ciebie. To ja już bym wolał żyć ze świadomością, żeby typ mnie rzucił bo mnie miał dosyć, niż że rzucił bo wymyślił sobie że spłacę jego długi, a on rozpłynie się w powietrzu i będzie wiódł wygodne życie - oznajmił, bo tak całkiem szczerze to współczuł Keirze. Oczywiście dalej jej nie wierzył, ale jednak nawet jego zaczynała ruszać to jej desperackie łapanie się każdego scenariusza, w którym Josh jednak nie umarł. W każdym razie, żywy czy martwy, Martin wywinął małżonce chujowy numer, wskutek którego Keira musiała zrezygnować ze swoich marzeń. I jeszcze dzieciaka jej na koniec zrobił, ugh.
- I tak wie, kto jest jego ulubionym panem. No kto? - cmoknął w stronę psa, bo rola psiego taty wjechała mu ciut za mocno. A Harry pomerdał wesoło ogonkiem i szczeknął na potwierdzenie, o taki zgrany duet z nich był! A tak się zapierał jeszcze niedawno, że kundel musi wylądować w schronisku, bo on palca nie przyłoży do jego utrzymania i wychowywania. Wywrócił oczami słysząc kolejne słowa Keiry. - Dobra, przyjmijmy, że faktycznie go widziałaś. Czysto hipotetycznie, bo nadal uważam, że Cię srogo popierdoliło - dodał, żeby nie miała żadnych wątpliwości. Usiadł na kanapie i zaczął rozmasowywać sobie skronie, bo nie dość że niewyspany, to jeszcze ta przyleciała tu z grubymi rozkminami. - Tak, mógł komuś pożyczyć auto. Robił to wiele razy, sam też nim jeździłem. I wiem też, że pod koniec swojego turnusu na świecie żywych bał się, że ktoś go w końcu dojedzie - czuł się trochę jak frajer, kiedy tak opowiadał Keirze o ostatnich dniach Josha, ale już nie miał siły do tej laski i jej teorii spiskowych. - Ale wiem też, że Cię kochał, bla bla bla, nie zesrajcie się z tą miłością. I serio, jeśli wywinąłby Ci taki numer, o jakim mówisz, to ja tak naprawdę nie znałem tego człowieka. I Ty najwidoczniej też nie - dodał na podsumowanie swojego wywodu, przenosząc wzrok na być-może-nie-znowu-taką-wdowę-Martin.

Keira Martin
ODPOWIEDZ