25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
When you come back, you will not be you. And I may not be I.

I’m slowly learning that some people aren’t

good for me, no matter how much I love them.


Za górami, za lasami, w chatce u wybrzeża oceanu mieszkała szczęśliwa rodzina z gromadką dzieci. Maluchy bardzo różniły się od siebie, miały wszystkie możliwe kolory włosów, oczu, a nawet różne od siebie kolory skóry. Wszystkie miały jakąś historię, mniej lub bardziej przykrą, ale co w szczególności je łączyło to para, która każde z nich kolejno zaadoptowała, postanawiając wychować jak swoje. Kiedy rodzina była już całkiem rozrośnięta, małżeństwo zadecydowało, że chcą dokonać jeszcze jednej, ostatniej adopcji. Miało to miejsce niewiele po tym, jak na świecie pojawiły się dwie dziewczynki, bliźniaczki o skórze białej jak mleko. Choć początkowo planowali jedno dziecko, zdecydowali się zaadoptować obie. Właśnie w ten sposób znalazły dom.

Jedna z dziewczynek, młodsza o kilkadziesiąt minut, była widocznie drobniejsza od swojej siostry. Mało płakała, niewiele jadła. Przez jej rozmiar łatwo było rozróżnić je między sobą, a więc nikt nigdy nie mylił ich. Otrzymała imię Corinthia, które z wiekiem zaczęto skracać do Corin, a ona od zawsze preferowała właśnie to zdrobnienie, lepiej brzmiało w jej uszach. Z czasem podrosła, chociaż zawsze była o kilka centymetrów mniejsza od swojej siostry i lżejsza o kilogram bądź dwa. Często tym samym nosiła ubrania po swojej siostrze, a kiedy z rodzeństwem bawili się w berka, zazwyczaj była szybsza nawet od swoich braci. Szybko musieli przywyknąć do tego, że w ucieczce nie miała sobie równych. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że w przyszłości miało się to sprawdzić w zupełnie innym znaczeniu.

Choć cechował ją słomiany zapał do nauki, nigdy nie brakowało jej chęci do pracy. Ku rozczarowaniu rodziców, w szkole nie osiągała zbyt dobrych wyników, ale tak szybko, jak ktokolwiek zechciał ją zatrudnić, Corin pokazywała, że pracy się nie boi. Wyprowadzała psy, rozdawała ulotki, sprzątała plażę, a kiedy podrosła na tyle, by załapać się na etat, co wakacje pracowała w barze przy plaży. To właśnie podczas wakacji, przed ostatnią klasą w liceum, jednego wieczoru wpadła na chłopaka. Oczarował ją, obiecał, że zaczeka, aż skończy pracę i zabierze ją na przejażdżkę. Była zauroczona i schlebiało jej to zainteresowanie, nie wiedziała, że żadnej przejażdżki nie planował. Ten wieczór nie skończył się dobrze.

Powiedziała o tym bliskim, ale poza siostrą, mało kto jej uwierzył. Wiedziała, że to nie zostanie między nimi, a więc nie widziała innej możliwości poza ucieczką. W jej torbie znalazło się kilka rzeczy osobistych, ubrań, a także plik banknotów (jej oszczędności na wakacyjną wycieczkę z przyjaciółmi). Kiedy wymykała się nocą, nawet nie obejrzała się za siebie. Jedyną osobą, której zostawiła wiadomość, była jej bliźniaczka, poza tym dla reszty rodziny ślad jakby za nią zaginął. Nie obchodziło jej co zrobią, czy będą jej szukać, rozpaczać, martwić się. Porzuciła to wszystko niemal bez mrugnięcia okiem. Wiedziała, że pozostanie na miejscu, udawanie, że nic nie miało miejsca, w ogóle nie wchodziło w grę. Musiała uciec.

Od momentu ucieczki udało jej się okrążyć cały kraj, kilkakrotnie. Nigdzie nie zostawała na dłużej, w żadnym miejscu nie pracowała przez więcej, niż kilka miesięcy, po których udawała się w dalszą drogę. Miała wiele imion, żadne z nich nie było ani trochę prawdziwe. Czasami wiodło jej się lepiej, innym razem nieco gorzej: zdarzało się, że w miejscu, z którego uciekła ktoś zgłaszał zniknięcie swojego mienia podając, że zrobiła to jakaś blondwłosa dziewczyna o prostym imieniu, innym razem po mieście, z którego wyjeżdżała zaczynały krążyć plotki, że ktoś okrada mężczyzn w barach i nie zostawia im w portfelach ani centa. Takie historie zawsze prowadziły służby w ślepą uliczkę.

Na dłużej została jedynie w Sydney. Było na tyle duże, że czuła się tam bezpiecznie i anonimowo. Pod nazwiskiem dawnej współlokatorki pracowała w barze, czasami umawiała się także z bogatymi mężczyznami za pieniądze, ale nigdy nie chodziła z nimi do łóżka. Na pewnym etapie osiągnęła coś na wzór stabilizacji, ale ta runęła jak domek z kart na miesiąc przed dwudziestymi szóstymi urodzinami. Ignorowane dotychczas objawy bliżej nieznanej jej choroby w końcu położyły ją w szpitalnym łóżku. Otrzymała diagnozę, miała wadę serca, potrzebowała operacji. Operacji, na którą nawet nie było jej stać. Wiedziała, że zanim to wszystko się skończy, musi przynajmniej zobaczyć siostrę, ten jeden raz poczuła, że nie wystarczy, jeśli wyśle jej pocztówkę. Ponownie spakowała kilka drobiazgów i udała się w ostatnią podróż na gapę. Do Lorne Bay.
Corinthia "Corin" Laurier
21.07.1995
Lorne Bay
pokojówka
La Costa Motel
sapphire river, pokój w motelu
panna, a poza tym nie określa się
Środek transportu
Autostop. Przejechała cały kraj, nie płacąc za to ani grosza. Jeśli nie mogła złapać stopa, poruszała się pieszo. Potrafi przejść naprawdę wiele kilometrów za jednym razem.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nic jej o tym nie wiadomo, nie wie skąd pochodzi.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Klubach, barach, sklepach całodobowych (uspokaja ją krążenie między alejkami bez celu), na plażach i w miejscach z muzyką na żywo, zarówno na zewnątrz, jak i w budynku. I w pracy.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Brak.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, a co mi tam!
corinthia "corin" laurier
samara weaving
And sorry if I say sorry way too much
You can go ahead and call me selfish
But after all this damage I can't help it
powitalny kokos
cruella de vil
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany