Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
#10

Kiedy parę miesięcy temu Luke szukał pokoju do wynajęcia, pod uwagę brał przede wszystkim cenę i dobrą lokalizację. W drugiej kolejności znaczenie miał dla niego fakt mieszkania ze współlokatorami - był zwierzęciem stadnym, więc wynajem kawalerki kompletnie nie wchodził w grę. Pamiętał jak dziś, jak odpowiedział na niewinnie wyglądające ogłoszenie, jakie na fejsie udostępnił jego kumpel. Jebany, typ powinien siedzieć na słuchawce i wciskać ludziom fotowoltaikę, bo Winfield od razu dał się złapać na to spoko wyglądające ogłoszenie. Spory pokój w niezłym, trzypokojowym mieszkaniu, dwa wolne pokoje. Jeden zajęty przez "przyjazną i wyluzowaną lokatorkę". Fajnie, mieszkanie z laską to pewnie darmowe obiady, porządek i jeszcze przyjemna estetyka w gratisie. Naiwniak.
Akurat wrócił z nocki w Shadow, był zmęczony i głodny, przez co lekko podkurwiony. Zaczął przeglądać szafki w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, ale absolutnie każda przekąska, jaką zachomikował, była opróżniona, a opakowanie oczywiście niewinnie leżało dalej na swoim miejscu. O ile on i Cami miewali dobre momenty, to zdecydowanie częściej wkurwiała go bardziej niż ktokolwiek inny na tej planecie.
Rozjuszony ruszył w kierunku jej pokoju, który jednak okazał się być pusty. Zatrzymał się na chwilę i wytężył słuch. Usłyszał dochodzący z łazienki szum wody. Niewiele myśląc, skierował kroki w tamtym kierunku.
- Kurwa, Cami, czego dokładnie nie rozumiesz w zdaniu "Nie ruszaj mojego żarcia"? - wydarł się wparowując do łazienki bez pukania. W pierwszym momencie myślał, że udusi się od ilości unoszącej się w pomieszczeniu pary. Trochę na ślepo otworzył prysznicowe drzwi, za którymi rysowała się kobieca sylwetka - Nie jestem pierdoloną akcją humanitarną, ile razy... O. Cześć. Sorry - zatrzymał się zaskoczony, bo dziewczyna znajdująca się pod prysznicem ewidentnie nie była jego współlokatorką. Przynajmniej tą, którą już znał. Skonsternowany zamknął drzwi prysznicowe, po czym zastanowił się przez chwilę. Skoro Cami nie było w mieszkaniu, to raczej nie była to żadna jej odwiedzająca ją koleżanka albo laska sprowadzona na noc. No chyba, że liczyła na to, że współlokator odprawi rano jej nieudany romansik. W każdym razie, coś ewidentnie tu było nie tak, więc po prostu spytał opierając się o prysznic - A kim właściwie jesteś? - skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej, nasłuchując odpowiedzi.

Latifah Massoudi