architekt — współwłaściciel pensjonatu
32 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Zabawa w rodzinę, w przypadku dwójki ludzi młodych oraz niegotowych na tak poważny krok, to prosty przepis na katastrofę. I tak też było w przypadku Karen i Petera O'Brienów.

Małżeństwo zawarte pod naciskiem ze strony obydwu rodzin, ledwie chwilę po ukończeniu szkoły średniej, nikomu nie przyniosło niczego dobrego. Nowe obowiązki, a także wiążące się z nimi liczne ograniczenia były niczym kamień uczepiony do szyi, którego człowiek w rozpaczliwy wręcz sposób stara się pozbyć, ratując się tym samym przed zdawałoby się, że nieuchronnym utonięciem. W przypadku młodej pary, stroną przeznaczającą znacznie większe ilości sił na potrzeby tej walki była Karen. Młoda dziewczyna nie umiała pogodzić się z tym, iż za sprawą kilku głupich błędów - tak typowych przecież dla osób w tym wieku - jej życie miało wyglądać zupełnie inaczej niż tego oczekiwała. Nikogo w tej sytuacji nie powinno dziwić, że z Lorne Bay zniknęła krótko przed pierwszymi urodzinami syna, pozostawiając go pod opieką ojca, o którym nie można bynajmniej powiedzieć, żeby stanął w tym przypadku na wysokości zadania. Nie oznacza to jednak, że - przynajmniej na samym początku - zrobić tego nie próbował. Samotne wychowywanie dziecka zwyczajnie go przerosło. Sytuacja pogarszała się stopniowo. Dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, a także rok po roku. Pomoc ze strony rodziny, która na początku bardzo mocno starała się wspierać młodego ojca, po pewnym czasie ustała. A już na pewno nie była tak częsta, jak to miało miejsce na początku. Każdy miał swoje problemy, każdy miał swoje obowiązki. Jak długo można było przedkładać sprawy innych ponad własnymi? Życie nie zatrzymywało się. Cały czas gnało do przodu i trzeba było za nim nadążać.


Dzieciak wychowywany wyłącznie przez ojca, w pewnym momencie będzie musiał zdać sobie sprawę z tego, że sytuacja ta nie jest normalna. Ciężko, żeby było inaczej, kiedy rzeczywistość dostarcza mu zupełnie inne obrazy od tego, co na co dzień widzi we własnym domu.

Na samym początku na wiele kwestii nie zwracał większej uwagi. Przyzwyczajony do stałej obecności ojca, ciotki, dziadków, do pewnego momentu w zasadzie nie zdawał sobie sprawy z nieobecności osoby, która powinna być dla niego jedną z tych najważniejszych - własnej matki. Ledwie ją pamiętał. Biorąc pod uwagę jak szybko zniknęła, nie było szans na to, żeby mocniej zapisała się w jego wspomnieniach. Dopiero kiedy zaczął uczęszczać do przedszkola, następnie do szkoły, był w stanie zauważyć, że jego rodzinny dom różnił się od tego, w jakich wychowywali się rówieśnicy. Wraz z upływem czasu, zwracał pod tym względem uwagę na coraz więcej kwestii. W przeciwieństwie do innych, mieszkał w mocno zaniedbanym domu, nosił ubrania z drugiej ręki, nie posiadał wielu rzeczy, które w zasadzie nie należały nawet do najdroższych - chyba, że byłeś Peterem O'Brienem i miałeś problem z utrzymaniem pracy przez okres dłuższy niż kilka miesięcy. Problem w dodatku coraz to większy wraz z upływem kolejnych lat. Początkowo uważany za raczej porządnego chłopaka, któremu należało podać pomocną dłoń z racji na sytuacje w jakiej się znalazł, Peter z czasem zaczął być postrzegany jako alkoholik i awanturnik, nie przejawiający większych (żadnych?) chęci do tego, aby swoje życie uporządkować - choćby odrobinę. Sytuacja panująca w rodzinnym domu i relacje z ojcem, którym daleko było do najlepszych, nie mogły nie mieć wpływu na dorastającego Jacoba. Z jednej strony przekonany o tym, że w Lorne Bay przyklejono mu zupełnie niewłaściwe łatki, z drugiej przez pewien czas sam nie dawał mieszkańcom miasteczka powodów do tego, aby postrzegać go w inny sposób. Bardziej pozytywny. Zdawał się raczej całkiem nieźle pasować do powiedzenia mówiącego o tym, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Zanim sytuacja się zmieniła, zdołał zasłynąć z częstego wdawania się w bójki, parę razy wylądować na komisariacie (na szczęście nic z tego nie znalazło się na stałe w aktach) oraz postarać się o zawalenie jednego roku w szkole. Tego ostatniego na całe szczęście udało mu się jakimś cudem uniknąć. Wymagało to sporej ilości ciężkiej pracy, której - o czym można było się niebawem przekonać - chłopak się nie obawiał.


5 minut to zdecydowanie zbyt mało, żeby zapomnieć o tym co miało miejsce wcześniej. Zwłaszcza, jeśli w ciągu tak krótkiego czasu, nadal zdarzają Ci się mniejsze lub większe wpadki.

Podczas gdy Peter O'Brien nadal prowadził życie pełne alkoholu, awantur oraz braku pieniędzy, w przypadku Jake'a sytuacja zaczęła się zmieniać. Im bliżej było do pełnoletności, tym więcej czasu poświęcał temu, żeby uporządkować własne sprawy. Znalazł pracę, zaczął odkładać pieniądze, które trzymał w tajemnicy przed ojcem, dużo bardziej przykładał się do nauki, dzięki czemu znacznie poprawiła się jego sytuacja w szkole. Dla mieszkańców Lorne Bay nie było to jednak wystarczające - nadal widziano w nim problematycznego dzieciaka, który nie miał szans na to, aby osiągnąć więcej od własnego ojca. Wyjątków nie było w tym przypadku wiele, ale na stosunkowo krótkiej liście znajdywała się ona. Dziewczyna pochodząca z innego świata. Można by wręcz powiedzieć - ideał. Nie pasowali do siebie, zdaniem wielu osób nie powinni byli być razem. Pomimo tego jednak, przez całkiem spory kawał czasu tworzyli związek, który choć zaliczał liczne wzloty i upadki, mierzyć musiał się z pewnymi przeszkodami, w ostatecznym rozrachunku był po prostu udany.
Plany, które od dłuższego czasu snuł względem swojej przyszłości, zaczęły się zmieniać. Nie dotyczyły już jego samego. Mieli być w tym wszystkim razem. We dwoje walczyć o to, żeby prowadzić poza Lorne Bay dobre życie. Pieniądze, które odkładał dzięki pracy w pensjonacie Charlotte oraz miejscowej pizzerii, miały wystarczyć dla nich obydwojga. Pozwolić na to, żeby wynająć mieszkanie, utrzymać się w mieście oraz rozpocząć studia - przy czym to ostatnie od samego początku dotyczyło wyłącznie niej. Choć nie mówił o tym na głos, Jake nie miał pod tym względem większych złudzeń. Pomimo tego, że szkolnictwo wyższe w Australii nie było szczególnie kosztowne i istniały stypendia, nadal posiadał stosunkowo niewielkie szanse na to, żeby w najbliższym czasie móc cieszyć się statusem studenta.
Przez pewien czas sprawy miały się całkiem dobrze. Rozwijały się też we właściwym kierunku. I gdyby nic się pod tym konkretnym względem nie zmieniło, być może cała historia zakończyłaby się inaczej. Krótko przed 18 urodzinami Jake'a, w Lorne Bay dało się jednak usłyszeć plotki - dotyczące Karen oraz rodziny, razem z którą zamieszkała w Cairns. Kobieta, która porzuciła męża i niespełna roczne dziecko, wiodła obecnie całkiem udane życie. Ponownie wyszła za mąż, doczekała się dwójki dzieci, mieszkała w uroczym domku na obrzeżach miasta. Ani razu nie spróbowała nawiązać kontaktu z najstarszym dzieckiem, zachowując się w tym przypadku tak, jakby całkowicie zapomniała o jego istnieniu. Choć Jake uparcie powtarzał, że kompletnie go to nie rusza, sprawy wyglądały pod tym względem inaczej. Łatwo było wyprowadzić go z równowagi, coraz częściej sięgał po alkohol, dużo imprezował. Pakował się też w liczne problemy, od których jeszcze do niedawna trzymał się z daleka. To właśnie przy okazji jednego z tych problemów, podjął decyzje o rozstaniu ze swoją dziewczyną. Przekonany o tym, że nie nadawał się na partnera, że w swoim życiu nie zdoła niczego osiągnąć, z Lorne Bay wyjechał sam.
Na jego decyzje, do pewnego stopnia miały wpływ osoby trzecie - osoby, które były w stanie właściwie zlokalizować jego obawy i właśnie na nich zagrać.


Poza Lorne Bay sytuacja zaczęła się zmieniać. Choć nie stało się to z dnia na dzień, ciężka praca przyniosła owoce.

Wyjeżdżając z Lorne Bay, nie oczekiwał wiele. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że możliwości miał ograniczone. Nadal też nie poradził sobie z powrotem matki oraz tym, iż ta założyła nową rodzinę. Potrzebował czasu na to, żeby wszystko poukładać sobie w głowie. Znalazł mieszkanie, dostał pracę. Nic szczególnego. Pracownik budowlany w niewielkiej, rodzinnej firmie. Spędził w niej kilka kolejnych lat, podczas których otrzymał też szanse na to, żeby zrobić coś ze swoim życiem. Miał potencjał i inni to zauważyli. Od wyjazdu z Lorne Bay minęły dwa lata nim trafił na znajdującą się w Sydney uczelnie, gdzie przyszło mu studiować architekturę. Łączenie pracy z nauką nie było łatwe, ale starał się. I te starania po pewnym czasie przyniosły efekty. Z jednego miejsca pracy przeniósł się do kolejnego. Zmienił mieszkanie. Kupił całkiem przyzwoite auto. Wreszcie zyskał też finansową stabilizację. Powodów do narzekania było niewiele, do zadowolenia natomiast - aż nadto.
W rodzinne strony nie planował wracać. W Sydney było mu naprawdę dobrze. Samo Lorne Bay zresztą budziło w nim mieszane uczucia, przy czym wyraźnie przeważały te negatywne. Do miasteczka sprowadziła go dopiero śmierć właścicielki pensjonatu, dla której niegdyś pracował. Z racji na łączące ich niegdyś relacje, kobieta część obiektu zapisała Jake'owi w testamencie. Z kim jednak miał dzielić akt własności? Tego miał się dopiero dowiedzieć..
Jacob O'Brien
27/04/1989
Lorne Bay
Młodszy Architekt (urlop)
Stockwell Architect w Sydney
Współwłaściciel pensjonatu
Charlotte Guesthouse
Sapphire River
Wolny, heteroseksuaalny
Środek transportu

Jake porusza się Toyotą RAV4 czwartej generacji.

Związek ze społecznością Aborygenów

Brak związków.

Najczęściej spotkasz mnie w:

Najwięcej bywam w Charlotte Guesthouse oraz na obszarze dzielnicy Sapphire River, ale możesz wpaść na mnie również w miejscowych sklepach, kawiarni, albo spotkać biegającego rankiem po miejscowej plaży.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?

-

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?

Tak, przy czym w przypadku pomysłów mocniej ingerujących w życie mojej postaci, poproszę o wcześniejsze info na PW.
Jacob "Jake" O'Brien
Kit Harington
powitalny kokos
Jake O'Brien
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
ODPOWIEDZ