psychiatra seksuolog — Cairn Hospital i psychiatryczny zakład karny
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
outfit

Rzeczywiście, Irving kochał Liama ze wszystkimi jego słabościami, niedoskonałościami, ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Kochał właśnie tego człowieka, którym Landrieu był i - w przeciwieństwie do wielu ludzi w związkach - nie próbował go zmieniać (no: nie w taki sposób, żeby go dostosować do swoich wyobrażeń o tym, jaki powinien być jego partner; jego zmiany polegały jedynie na wyciszeniu w nim potrzeb zagrażających społeczeństwu lub jemu samemu). Teraz zaś nawet nie zastanawiał się nad tym, czy Liam okazuje mu tę słabość, czy nie i z jakiego powodu to robi: nie przyszło mu do głowy, że mężczyzna po prostu sobie na to pozwala; Irving sądził, że może to wynikać z osłabienia organizmu bólem i utratą krwi. Miał naprawdę wielką nadzieję, że nie stało się nic bardzo poważnego i Liam nie ma uszkodzonych żadnych ważnych organów.
Na szczęście był na tyle przytomny, że wziął ze sobą z samochodu apteczkę, kiedy już z niego wyskakiwał, nie mogąc dalej jechać. Teraz przedzierał się z nią przez krzaki, wciąż rozmawiając z Liamam i nie chcąc tracić go z linii - potrzebował słyszeć jego głos, musiał wiedzieć, że mężczyzna nadal jest przytomny.
Gdy wreszcie dotarł do miejsca, gdzie znajdował się jego ukochany, wypadł spomiędzy gałęzi i liści z wielkimi z przerażenia oczami i dopadł do Liama, klękając przy nim. Najpierw ujął jego twarz w dłonie i spojrzał mu w oczy, nie kryjąc zdenerwowania i strachu.
- Liam... Przypomniałeś sobie cokolwiek z tego, jak się tu znalazłeś i co się stało?
Obejrzał jego twarz, zajrzał w oczy, świecąc w nie latarką (w apteczce trzymał specjalnie długopis z dość mocną latareczką, który dostał kiedyś na jakiejś konferencji lekarskiej), po czym zajął się raną na brzuchu. Uniósł ostrożnie koszulę Liama i spojrzał na to, co pod nią znalazł.

Liam Landrieu
kierowca karawany — the last goodbye
48 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś pracował jako chirurg urazowy w szpitalu w Cairns, potem spędził 18 lat w zakładzie psychiatrycznym za kilka morderstw. Wyszedł parę miesięcy temu, zamieszkał na łodzi swojego dawnego psychiatry i pracuje w zakładzie pogrzebowym jako kierowca karawany.
stylówka

Liam nie stracił przytomności, ale fakt, że miał niezbyt dużo siły - był zmęczony i tak bardzo przejęty całą sytuacją, w której się znalazł i tym, że nic z tej nocy nie pamiętał i w ogóle nie wiedział jak się znalazł w tym lesie, że zachciało mu się spać. Miało to zapewne też związek z utratą krwi, może nie jakoś bardzo znaczną, ale jednak był dźgnięty w brzuch i rana wciąż krwawiła, a też nie był pewien jak dawno to się stało i jak długo był nieprzytomny, więc ta senność wydawała mu się jak najbardziej logiczna.

Ocknął się, gdy poczuł jego dłonie na swoich policzkach, niepewnie otwierając oczy i przywołując na twarz nieco wymuszony uśmiech. Cieszył się, że go widzi, bo z Irvingiem zawsze czuł się bezpiecznie i naprawdę mu ufał; Delaware nigdy nie dał mu powodów do tego, żeby tego nie robił, w żaden sposób nie zawiódł jego zaufania i naprawdę cieszył się, że mężczyzna postanowił wpuścić go do swojego życia, do swojego domu i dać mu szansę na coś, czego nigdy nie miał i czego nie sądził, że doświadczy: na szczęśliwy związek.

- Hej, piękny - wymamrotał niewyraźnie, starając się jednak utrzymać oczy otwarte. Naprawdę chciało mu się spać, ale próbował ze wszystkich sił być przytomny, żeby jeszcze bardziej nie straszyć Irvinga, który i tak już wyglądał na spanikowanego. Nie chciał mu dokładać.

- N-nie - odpowiedział po chwili, krzywiąc się, gdy terapeuta zaczął świecić latarką w jego oczy. Nie było to zbyt przyjemne uczucie, a że dookoła było ciemno, to światło latarki wyjątkowo mocno go zabolało i oślepiło. Zamknął oczy, gdy Irving skończył badanie jego źrenic i pozwolił mu podwinąć swoją koszulkę. Rana nie wyglądała na przesadnie głęboką, raczej jak dźgnięcie niewielkim ostrzem. Wciąż jednak krwawiła.

- Przepraszam, że nic nie pamiętam... nawet nie wiem jak się tu znalazłem i dlaczego wyszedłem z domu... - dodał po chwili, cicho, rozżalony na samego siebie. Położył dłoń na jego ramieniu i zacisnął na nim palce. - Zabierzesz mnie do domu?

Irving Delaware

psychiatra seksuolog — Cairn Hospital i psychiatryczny zakład karny
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cholera, Liam wyraźnie odpływał, a to nie wróżyło dobrze. Landrieu mogło się wydawać, że jest po prostu śpiący i zmęczony, ale w takiej sytuacji nie powinien czuć senności, bo adrenalina powinna go trzymać w ciągłym napięciu - jeśli był senny i ledwo utrzymywał oczy otwarte, a głowę w miarę w pionie, to znaczyło, że jest z nim źle, więc należało mu jak najszybciej udzielić pomocy.
Prawdę mówiąc, Irving nie był pewien, czy powinien go teraz zabrać do szpitala i tam tłumaczyć policji, co się stało - kiedy sam tego nie wiedział; Liam wyraźnie też nie - czy lepiej ukryć całe zajście i próbować leczyć go w domu. Drugie wyjście było zdecydowanie głupie i nieodpowiedzialne, ale Delaware bał się, że kurator i policja się do niego przyczepią i jeszcze zechcą zapakować jego partnera z powrotem do więzienia, a tego Irving zdecydowanie wolał uniknąć. Z drugiej strony sam sobie mógł nie poradzić - był lekarzem, ale nie chirurgiem i o ile na studiach uczył się zszywania ran, zdarzało mu się też robić to w więzieniu, o tyle nie czuł się kompetentny do fachowej oceny tej rany i stwierdzenia, czy nie jest zagrażająca życiu lub zdrowiu pacjenta. Mimo to starał się zachować zimną krew i opatrzyć mężczyznę przynajmniej pobieżnie, żeby móc zawieźć go... gdzieś. Do domu lub do szpitala - tę kwestię chyba zostawi sobie na podróż.
- Zabiorę - odpowiedział, celowo nie dodając, czy rzeczywiście do domu. Zerknął krótko na twarz swojego partnera i powrócił do obmywania rany wodą utlenioną, żeby chociażby oczyścić ją z krwi - Zapiecze - poinformował i popsikał skórę wokół środkiem odkażającym, po czym zakleił sporej wielkości plastrem. Podciągnął jeszcze koszulkę Landrieu, żeby sprawdzić, czy to, co wbiło się w jego brzuch, nie wyszło z drugiej strony, ale wyglądało na to, że nie.
Popatrzył znów na jego twarz, opierając łokcie o swoje kolana.
- Nie przepraszaj. Nie wiem, co się stało, ale dojdziemy do tego, mam nadzieję. Chodź, idziemy stąd - objął się jego ramieniem i chwycił go za biodro, uważając, żeby nie uszkodzić rany - Muszę cię stąd wydostać, niedaleko zostawiłem samochód. Jak to było? Obudziłeś się w tym miejscu, w którym cię znalazłem? Co się działo? Siedziałeś? Leżałeś? Było obok ciebie jakieś ostrze?
Zanim odeszli, jeszcze rozejrzał się wokół, świecąc latarką w poszukiwaniu ewentualnego narzędzia "zbrodni".

Liam Landrieu
kierowca karawany — the last goodbye
48 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś pracował jako chirurg urazowy w szpitalu w Cairns, potem spędził 18 lat w zakładzie psychiatrycznym za kilka morderstw. Wyszedł parę miesięcy temu, zamieszkał na łodzi swojego dawnego psychiatry i pracuje w zakładzie pogrzebowym jako kierowca karawany.

Liam nawet nie myślał o tym, że mógłby jechać do szpitala - nie przyszło mu to nawet do głowy. Chciał po prostu się położyć, wcześniej wykąpać i poprosić Irvinga, żeby zrobił mu opatrunek na brzuch, ale szpital nie wchodził w grę. Gdzieś podświadomie - bo nawet o tym nie myślał w tej chwili - wiedział, że jazda do szpitala nie byłaby wcale dobrym pomysłem; zadawaliby tam masę pytań, dość szybko mogliby dojść do tego, że był osadzony w szpitalu psychiatrycznym, że wyszedł parę miesięcy wcześniej i że jest raczej niestabilny emocjonalnie. Nie chciał pytań, nie chciał problemów. Chciał jedynie odpocząć.

Skrzywił się minimalnie, gdy poczuł pieczenie, ale nie było to aż tak nieprzyjemne jak ból, który czuł wcześniej w tamtym miejscu, więc nie marudził jakoś specjalnie. Obserwował dłonie Irvinga, podczas gdy ten psikał ranę i osłaniał ją plastrem, a potem przeniósł nieco mętne spojrzenie na jego twarz.

- Mam za co przepraszać. Zamiast spać spokojnie, to przyjechałeś tutaj dla mnie, bo ściągnąłem cię do lasu... - westchnął ciężko i przy pomocy mężczyzny podniósł się na nogi. Objął go za szyję, podpierając się na nim nieco, ale dzięki takiemu wsparciu i temu, że Delaware go trzymał, mógł w miarę bezproblemowo i bezboleśnie iść z nim przez krzaki.

- Leżałem. Ostrza nie widziałem, w pierwszej chwili nie widziałem nawet, że jestem ranny, ale nie czułem się najlepiej - wzruszył lekko ramionami, odruchowo rozglądając się i przyglądając tym miejscom, w które wycelowane było akurat światło latarki jego partnera.

- Nie ruszałem się dalej niż kilka kroków, więc to było w tych okolicach, w których na ciebie czeka... - zaciął się nagle, dostrzegając błysk ostrza, zaledwie parę metrów od miejsca, w którym spotkał się z Irvingiem; nóż częściowo przykryty był liśćmi i ukryty pomiędzy krzakami, ale dzięki światłu latarki dość mocno rzucał się teraz w oczy, przynajmniej jakiś fragment ostrza. - ... łem - zakończył niepewnie, patrząc w tamtym kierunku i wiedząc doskonale, że Irving również albo dostrzegł już nóż, albo zaraz go dostrzeże.

Irving Delaware

psychiatra seksuolog — Cairn Hospital i psychiatryczny zakład karny
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rzeczywiście, dostrzegł nóż w mchu, częściowo przykryty zakrwawionymi liśćmi. Przystanął, czując nagły przypływ nieprzyjemnego gorąca i przez chwilę wpatrywał się w ostrze, jakby to było coś zupełnie niespodziewanego - a przecież szukał go, wiedział, że gdzieś tu może być. Powinien, jeśli Liam rzeczywiście miałby to sobie zrobić sam. Po chwili jednak ogarnął się na tyle, żeby móc się ruszyć, podprowadził mężczyznę do najbliższego drzewa i oparł go o nie, po czym ukucnął przy nożu i ostrożnie wyjął go z zarośli, wcześniej założywszy rękawiczkę, żeby przypadkiem nie zostawić na nim śladów swoich palców: zamierzał zanieść to na policję i poprosić o sprawdzenie pod kątem śladów ewentualnej osoby trzeciej. Schował go w torebkę po bandażach, które wcześniej wysypał luzem do apteczki i schował o wszystko razem, po czym wrócił po Liama i ruszył dalej w stronę samochodu, starając się przy okazji obserwować okolicę na wypadek, gdyby gdzieś jeszcze były jakiekolwiek ślady.
- Co pamiętasz jako ostatnie przed obudzeniem się i smsem do mnie? - zapytał, holując go ostrożnie, żeby przypadkiem nie sprawiać mu większego bólu i żeby go nie uszkodzić.
Nie zamierzał, oczywiście, mówić policji, co to za nóż i skąd jest - chciał jedynie dowiedzieć się, czy faktycznie Liam zrobił sobie to sam. Miał znajomości w policji i to do tych właśnie kontaktów zamierzał się zwrócić, bo nie chciał rozdmuchiwać sprawy, chyba, że okazałoby się, że faktycznie ktoś zaatakował jego partnera. Może ktoś go odurzył i wywiózł do lasu? Może jakiś koleś z klubu czy podobny oprych? Liam miał tendencje do zadawania się z ciemnymi typami, niestety - choć Irving miał nadzieję, że już te kontakty ograniczył, to jednak wiedział, że człowiek nie zmieni się z dnia na dzień, a Landrieu lubił chadzać do klubu, lubił niebezpieczne znajomości i raczej trzeba było mieć go na oku.

Liam Landrieu
ODPOWIEDZ