chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Wzruszył ramionami, bo nawet jeśli faktycznie nie będą mogli w nieskończoność unikać spotkania z jego rodzicami to wciąż było warto, przynajmniej w jego odczuciu. - Jej raczej trudno to ocenić. Przy niej jest inny. Ale jeśli chcesz to możesz do niego napisać uroczego smsa od ukochanej synowej. - rzucił przekornie i mocno żartobliwie, bo ostatnim czego życzył Elise to bezpośredni kontakt z padre Trevisano. Poza tym... No hej, nie był gościem, który wypychał swoją kobietę na pierwszy ogień i pod pierwszy cios. No, nie zawsze przynajmniej!
Sam przed sobą musiał przyznać, że stanowczość w głowie Debenham go zaskoczyła. Nie. I to już? Po prostu nie? A gdzie “przemyślmy to” albo “zbadajmy lepiej temat”? - Czekaj... Czy to nie ty jakiś czas temu mi powiedziałaś, że żadne “więcej dyżurów” nie wchodzi w grę? - wytknął, bo mógł i bo chciał, ale zanim ciemnowłosa cokolwiek odpowiedziała to przy ich stoliku pojawił się kelner. Przywitał ich, przyjął zamówienie na... Pewnie kawę czy coś, a potem tak sprawnie, jak się przy nich zmaterializował, tak też gładko zniknął. - Nie ma czegoś takiego, jak moja łódka, Elise. To jest nasza łódka. Już dawno to co było moje stało się też twoje. Wszystko. Nawet moja Pepper. Albo Zastawka. - ta pierwsza żyła i dobrze się miała na Północy, a ta druga... Ta druga jednak od początku była bardziej ich, niż tylko jego, ale pieprzyć te szczegóły! - Nie wiem czy nie jest z nami aż tak źle. Po prostu... Szukam możliwości. Albo raczej rzucam nimi, bo jeśli za te niespełna już... - spojrzał na swój elegancki zegarek. - Dwie godziny dowiemy się, że potrzebujemy jakiejś terapii płodności to wierz mi, Debenham, doktor Vernham czy Vernon, wszystko jedno, też ładnie nas podliczy. - a na tym Trevisano ani myślał oszczędzać! Pieprzył łódkę i dom na Północy, to co chcieli zrobić, to co próbowali zrobić, co dzisiaj diagnozowali... To było najważniejsze. Naj-waż-niej-sze. - No mniejsza... - przed ich nosami pojawiły się dwie zamówione wcześniej kawy... Czy cokolwiek innego. Kelner znów był i zaraz znikł. - Co mogę zrobić, żeby moja piękna, mądra, seksowna i bardzo dzielna żona stresowała się całą tą sytuacją choć odrobinę mniej? - zapytał wlepiając ślepia w panią doktor i sięgając łapskiem do jej dłoni, którą zaraz też ścisnął mocniej w palcach. - Stres to w końcu pierwszy wróg rozmnażania się... Musimy coś z nim zrobić. - dodał i uśmiechnął się pod nosem, ale tak jak uśmiechał się tylko do niej.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prychnęła wymownie, bo przecież wiedział, że nie była fanką własnego teścia. Nawet jeśli jej samej nic nie zrobił – bo zawsze był zaskakująco miły, przynajmniej do czasu wypadku! – to jednak patrzyła na niego z perspektywy Logana. A jeśli ranił Logana to automatycznie też ranił ją. Miała w pamięci wszystko, co Bear jej opowiadał i już nie potrafiła na tego człowieka patrzeć w ten sam sposób. Trudno! Na szczęście to nie za niego wyszła, to nie z nim musiała spędzać życie (zupełnie nie rozumiejąc jak Logana matce się to udało) i wysyłanie do niego wiadomości też mogła sobie darować. Nie będzie ukochaną synową.
- I może tak mówiłam… ale to zanim wpadłeś na ten szalony pomysł, żeby cokolwiek sprzedawać. – zresztą mówiła, że to on nie mógł brać dodatkowych dyżurów i to w prywatnej klinice kobiety, która chciała go zeswatać ze swoją córka. Subtelna różnica! I skupiła się mocno na twarzy Logana, gdy stwierdził, że nie wie, czy nie jest z nimi tak źle… naprawdę? Może żyła w jakiejś bańce i nie była świadoma? Przez ułamek sekundy się nawet zmartwiła, ale zaraz po tym zrozumiała, co miał na myśli. Klinika.
- Fakt… podliczy. A jak będzie skuteczny to na dłuższy czas nie będzie nam potrzebna ani łódka ani dom na Północy. – dodała pół żartem, pół serio i wzruszyła ramionami, bo co ma być to będzie, prawda? I naprawdę liczyła, że doktor – jakkolwiek by się on nie nazywał – będzie w tym wszystkim skuteczny – I tak… zdecydowanie stres nie pomaga. Proponuję… – zawiesiła się na moment, upiła łyk swojej kawy i ciężko się zastanawiała nad tym, co chce powiedzieć, ale kącik ust jej drgnął wymownie, więc raczej nie można było brać na poważnie nic, co opuszczało teraz jej usta. No, a przynajmniej nie bardzo poważnie – Nie możesz flirtować z szefową, ani tym bardziej z nią sypiać. Musisz od czasu do czasu powiedzieć jaka jest okropna. I brzydka! I potrzebuję zdecydowanie więcej masaży. I prezentów. I o! Kwiatków. Świeże kwiaty zawsze redukują stres. – zakończyła z uśmiechem na ustach i upiła kolejny łyk kawy. Musiał przyznać, że jej wymagania wcale nie były aż takie wielkie – Nie sprzedamy łódki. I kupimy dom na Północy. I będziemy mieć dziecko. Nie wiem w jakiej kolejności i w jakim czasie… ale będziemy mieć wszystko.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Uśmiechnął się, bo o tym nie pomyślał, a było to totalnie prawdą. Jeśli doktor Vercośtam zrobi swoje czary i te czary przyniosą zamierzony efekt – ani łódka, ani wyjazdy na Północ nie będą w ciasnym kręgu ich zainteresowań i potrzeb. Swoją drogą, ta uwaga Elise sprowokowała w Loganie jeszcze jedną myśl a propos jego rodziców. Na razie zachował ją dla siebie, ale pewnie prędzej czy później podzieli się nią z żoną. - A mogę mówić te niemiłe rzeczy o niej tylko, jak na pewno nie będzie mogła tego usłyszeć? - wyszczerzył kły, bo jasne, że się zgrywał i trochę przekomarzał. Tym bardziej, że póki co jego nowa szefowa nie była ani brzydka, ani okropna, więc... - Całą resztę masz, jak w banku. No... Może takim mniej chodliwym banku, bo pewnie od czasu do czasu będę potrzebował delikatnego kuksańca w bok i mruknięcia “gdzie moje kwiaty, ośle”, ale... Popracuję nad tym, tak? Nad masażami, prezentami, kwiatami i stresem. I szefową. - uśmiechnął się znów mocniej ściskając w palcach kobiecą dłoń, a zaraz potem podsunął ją sobie do pyska i lekko ucałował jej wierzch. - Nie sprzedamy łódki, kupimy dom na Północy i będziemy mieć dziecko. Nie wiesz w jakiej kolejności? Powiem ci w jakiej... - zrobił przerwę na łyk kawy i zerknięcie na swój nadgarstek i zapiętym tam zegarek dla skontrolowania pozostałego im czasu przed powrotem do kliniki. Doktor Vern...Tia raczej nie wyglądał na kogoś, kto akceptował spóźnialskich pacjentów. - W takiej, że tak naprawdę nie ma to znaczenia. Choć, jak znam nas to pewnie zajdziesz w ciążę pierwszej nocy, którą spędzimy w tym domu na Północy. - tym, który chcieli i mieli kupić. - Zobaczysz, obsypię cię kwiatkami, obłożę prezentami i przez cały seks będę ci mamrotał do ucha, jak bardzo nie mogę patrzeć na moją nową szefową. Od razu pomoże. - dorzucił w ramach dalszych przekomarzanek i trochę też rozluźniania napięcia przed tym co jeszcze ich dzisiaj czekało. Konfrontacja z wynikami badań zawsze była stresująca, nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się być w jak najlepszym, absolutnym porządku. - Ten stary dureń... Mój ojciec... Na pewno będzie chciał poznać wnuczkę lub wnuka. Mam tylko nadzieję, że do tego momentu przejdzie mu ta pieprzona i przesadzona zgorzkniałość. - bo, tak jak kupując dom na Północy nie będą mogli non stop unikać konfrontacji z państwem Trevisano, tak też w sytuacji ciążowej i po-ciążowej... No, sytuacja będzie mocno analogiczna. - Rozmawiałaś z mamą? No wiesz... O tym, że się staramy, ale nam nie wychodzi i tak dalej... - zapytał, bo był ciekaw na ile pani Debenham była wtajemniczona w ich obecną sytuację. I nie, nie miałby pretensji do żony, gdyby ta naprawdę rozmawiała z matką o takich sprawach. Po to ją miała. Żeby rozmawiać i dostawać wsparcie. Logan to rozumiał.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zmarszczyła śmiesznie nos, nieszczególnie przekonana tym, że chciał mówić niemiłe rzeczy o swojej nowej szefowej tylko, gdy nikt nie będzie tego słyszał. Nie miał tych samych problemów, gdy mówił o szefie Elise, więc no… nie zaczynał najlepiej. Nie zaczynał najlepiej, żeby Elise ją polubiła! Bo nie chciała słyszeć, że nie była ani brzydka, ani okropna… chciała słyszeć właśnie to. Tylko to. Ale przewróciła teatralnie ślipiami i upiła łyk swojej kawy – Trzymam za słowo. Bo kuksańców w bok nie będzie, najwyżej się śmiertelnie obrażę. – wzruszyła beztrosko ramionami, bo teraz do focha było super daleko, ale przecież tylko lojalnie, bardzo lojalnie uprzedzała, prawda? – I po prostu trzymam za słowo. – szczególnie mocno, że to nie ma znaczenia w jakiej kolejności to wszystko się w ich życiu zadzieje, że nic się nie popsuje i będzie po prostu dobrze. Bardzo dobrze – I wiesz… myślę, że nie będzie zgorzkniały względem dziecka. Bycie dziadkiem podobno zobowiązuje… i można to następne pokolenie bezkarnie rozpieszczać. – rodzice są od pilnowania i trzymania jakiejkolwiek rutyny, a dziadkowie od rozpieszczania, nawet jeśli względem własnych dzieci byli surowi. Nie zamierzała trzymać szczególnie dużego dystansu od teściów, gdyby okazało się, że ich rodzina faktycznie wreszcie się powiększy. Zasługiwali na kontakt z najmłodszym pokoleniem dokładnie tak samo jak jej matka. A skoro już o niej mowa… spojrzała na męża znad swojej szklanki do latte i pokręciła lekko głową – Myślałam, że znasz mnie już wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że nie – że nie rozmawiała o swoich sprawach, o ich sprawach, prywatnych sprawach praktycznie z nikim. Nie rozmawiała z koleżankami o tym, co robili w łóżku, nie chwaliła się ani nie żaliła. Tak samo jak nie rozmawiała z mamą o tym, że nie wychodziło im powiększanie rodziny. Z nikim o tym nie rozmawiała. Panicznie bała się, że ktoś mógłby patrzeć na nią, albo na nich ze współczuciem, a to zdecydowanie nikomu by nie pomogło – A ty? Rozmawiałeś z kimś o tym? – swoją matką, jej matką? Szefową? Kimkolwiek?


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Loganowi chyba nie pozostało nic poza zaufaniem temu, że Elise miała rację i jego ojciec naprawdę nie będzie zgorzkniałym dziadkiem dla własnego wnuka, kiedy już jakiegokolwiek będzie miał. Mogliby w końcu nad tym debatować długo, długo, jeszcze dłużej, a i tak wszystko wyjdzie w przysłowiowym praniu. Uśmiechnął się więc trochę w ramach przyznania żonie racji, a trochę na jej uwagę “myślałam, że znasz mnie już wystarczająco dobrze...”. Pokręcił głową, bo tak jak ona nie, tak i on... Tym bardziej nie. - Myślałem, że znasz mnie już wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że nie. Nie mógłbym. - odbił piłeczkę używając dokładnie tych samych słów, których użyła Debenham, ale cały czas się też uśmiechał, więc żaden foch ani zranione ego nie wisiały w powietrzu. - Może źle, że zapytałem, bo tak naprawdę to co chciałem, żebyś wiedziała to... Że to jest w porządku, jeśli chciałabyś z nią o tym porozmawiać. Z twoją mamą. Jeśli byś tego potrzebowała oczywiście. - i jeśli byłaby w stanie się do tego zmusić. Nie sugerował, nie proponował, po prostu dawał znać, że w razie czego – mogła to zrobić. - Swoją drogą, co u niej? - zapytał traktując to trochę, jako względnie gładki sposób na zmianę tematu i przeniesienie celownika na własną teściową. Uśmiechnął się znad kubka z kawą i zanim przytknął sobie jego krawędź do pyska, jeszcze dodał: - Co z tym wyjazdem, o którym mi mówiła... Tym, na który miała jechać z tym swoim przyjacielem... Jakiś update? Mam jej nakraść ze szpitalnego magazynu gumek i fajnych tabletek? No wiesz, jakby miała ochotę naprawdę porządnie zaszaleć. - zamajtał śmiesznie brwiami i uśmiechnął się bezczelnie i jak drań trochę do żony, a trochę do wyobrażenia pani Debenham szalejącej na jakimś mocno wyzwolonym gestiwalu muzycznym... I to uboku swojego nówka sztuka konkubenta! - Jak z nią rozmawiasz, mówisz jej zawsze, że jestem najlepszym zięciem, jakiego mogła sobie wymarzyć? Chwalisz mnie? Robisz mi dobry PR? - pytał, a jednocześnie sięgał do kieszeni własnych spodni po telefon, który znienacka zaczął mu tam wibrować. Wyjął go, spojrzał na ekran i informacyjnie rzucił do żony: - Klinika. - odebrał, przyłożył telefon do ucha i tylko kilkukrotnie przytaknął. A kiedy się rozłączył, spojrzał na Elise i wzruszył ramionami. - Możemy wracać, czekają na nas z wynikami. - dwie godziny na pewno jeszcze nie minęły, ale... Może to wcale nie był taki najgorszy znak?

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uśmiechnęła się pod nosem, gdy odbił piłeczkę. Pod tym względem byli tacy sami. Czy to dobrze? Czy niekoniecznie, że wszystko dusili w sobie i wszystkie ich małżeńskie problemy zostawały w ich małżeńskim sosie. Tak naprawdę to dzisiejsza wizyta w klinice była ich pierwszym przyznaniem się do problemów. Jakichkolwiek. Chociaż to może nie problemy, a trudności? Sama nie wiedziała jak to traktować.
- Wiesz, że zawsze byłam córeczką tatusia? To raczej z nim więcej rozmawiałam… gdyby nie… – urwała, bo ciężko jej było wydusić z siebie „umarł”, bo gdzieś z tyłu głowy ciągle miała świadomość i związane z nią wyrzuty sumienia, że to sama podjęła decyzję o przerwaniu akcji reanimacyjnej, że pozwoliła mu odejść. Zgodnie z jego życzeniem, owszem, ale mimo wszystko… - Pewnie by wiedział. – uśmiechnęła się i wzruszyła lekko ramionami – A moja mama… ja jej niewiele mówię i ona mi też. Więc nic nie wiem o tym wyjeździe, pewnie możesz być bardziej zorientowany niż ja. Zwłaszcza, że nie potrzebujesz dobrego PRu. Pewnie, gdyby nie to miałbyś u niej szanse! Bez problemu wyrwałbyś bogatą wdowę, a tak utknąłeś jako ukochany syn, którego nigdy nie miała. – wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu i pewnie jeszcze chwilę by z tego pożartowała, gdyby nie telefon. Przez chwilę zmartwiła się, że to ktoś ze szpitala, że Capshaw albo jej zastępczyni potrzebują do czegoś Logana, że będzie musiał tam wrócić, chociaż przecież jeszcze nie skończyli swoich spraw. Dlatego odetchnęła z ulgą, gdy wspomniał, że to jednak tylko klinika. Jednocześnie poczuła jak nieprzyjemny dreszcz przemyka wzdłuż jej kręgosłupa, bo to oznaczało jedno… musieli tam wrócić. Znów zaczęła się denerwować. Skinęła i dopiła swoją kawę, a przynajmniej spróbowała dopić, ale i tak większość zawartości szklanki z latte została na stole, gdy Elise lekko ją od siebie odsunęła. Znów poczuła tą gulę w gardle przez którą nie mogła nic przełknąć – To wracajmy. Im szybciej tym lepiej. – uśmiechnęła się – Oderwanie plastra, czy coś. – sięgnęła do torby po portfel, zostawiła odpowiedni banknot za ich kawy i mogli wracać. Ten sam spacer w drugą stronę minął im zdecydowanie szybciej. Dziewczyna z rejestracji miło się do nich uśmiechnęła i poinformowała, że jak pacjent wyjdzie z gabinetu doktora będą mogli wejść. Fantastycznie. Nawet nie zdążyli usiąść w poczekalni, gdy drzwi się otworzyły, a Elise spojrzała wymownie na Logana. Bała się, oczywiście, że się bała. Kto nie bał się prawdy, prawda? I z tym cię zostawiam, decyduj, hehe.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Gdyby Logan mocniej się nad tym zastanowił, pewnie sam doszedłby do tego wniosku wcześniej. Elise faktycznie była mocniej związana z ojcem, dopóki ten jeszcze żył oczywiście. Niewiele mówiła o nim odkąd odszedł, ale to też Bear rozumiał całkowicie. Spodziewał się, że tamta noc na sorze, tamta cholerna noc zostanie w jej sercu i pamięci na zawsze. Gdzieś w międzyczasie i trochę odruchowo zastanowił się nad tym, jak to będzie wyglądało w ich wspólnym - rodzicielskim przypadku. To znaczy... Z kim ich mały, mała, małe Trevisano będzie trzymał, trzymała, trzymało większą sztamę. I w sumie... Jak o tym pomyślał, to zrozumiał, że nie chciałby tego. Nie chciałby, żeby ich dziecko miało lepszy kontakt z którymkolwiek z nich. To czego chciał to tak samo świetne relacje dla siebie i dla Elise. To była budująca myśl, miła refleksja, która pozwoliła Loganowi zgasić wyrzut ponownego zdenerwowania ponowną perspektywą rozmowy z doktorem Vernhamem (?), które niewątpliwie poczuł, jak tylko odsunął telefon od ucha. - Bez znieczulenia, co? - tak było najlepiej. Wrócili do kliniki i zgodnie... No niemal zgodnie z tym na co liczył Logan, niemal z miejsca weszli do gabinetu lekarza. Całe szczęście, że nie musieli znowu czekać na przyjęcie, bo cała ta sytuacja była już na tyle mało komfortowa i na tyle mocno stresująca, że Trevisano już przebierał nogami, żeby jak najprędzej mieć to za sobą - usłyszeć wyrok, lżejszy bądź cięższy, a potem wrócić z żoną do domu i jakoś to, cokolwiek przyjdzie im usłyszeć od lekarza, przetrawią. W sobie i ze sobą. - Dzień dobry ponownie, doktorze. - krótkie przywitanie, tuż przed tym jak oboje, on i Debenham, zajęli miejsca przed biurkiem surowego z twarzy i obycia doktora Vernhama. Ten niemal w żołnierskich zdaniach poinformował ich o tym, że generalnie to mogą mieć dziecko i będą je mieć, ale żeby tak się stało muszą zastosować się do kilku jego nakazów. Tak właśnie, nakazów. Nie wskazówek, nie zaleceń. Nakazów. Uprawiać mniej seksu tak generalnie, ale uprawiać go wciąż, szczególnie w tych tam dniach płodnych szanownej pacjentki. Poza tym szanowna pacjentka musi przyjmować płodnościo-owulacyjno-stymulujące zastrzyki, wizyta kontrolna za miesiąc. Wypisał im recepty, zapytał czy mają pytania, a potem kazał sobie iść. Puff. Stało się. Mieli to. Mieli diagnozę i mieli plan. - Nie wierzę, że naprawdę tak powiedział... Przez chwilę serio myślałem, że mam omamy słuchowe, ale... - Logan zaczął, kiedy byli już w aucie i jechali do Lorne, do domu. Zaraz po wyjściu z kliniki oboje potrzebowali paru chwil na przyswojenie i ugruntowanie informacji, które zebrali podczas spotkania z ich nowym lekarzem. Nie rozmawiali więc dużo. Dopiero teraz, jak już byli w drodze... - ”Przestańcie się pieprzyć, jak napalone zające”. Szlag... I to niby ja jestem bucem? - prychnął, sięgając do radia, które wyraźnie przyciszył. Spojrzał na żonę i cicho się zaśmiał. - W porządku, skarbie? Złapałaś oddech?

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Słowa doktora były trochę jak kubeł zimnej wody wylany prosto na ich głowy. Właściwie to doceniała, że doktor się z nimi nie cackał, że dostali od niego jasne, proste komunikaty i wskazówki. Nie było głaskania po głowach i zapewnień, że wszystko się uda. Bo uda się tylko jeśli będą się trzymać zaleceń. Jeszcze przez jakiś czas jego słowa rezonowały w jej głowie i chyba dlatego milczała aż do momentu, w którym znaleźli się w aucie i to Logan przerwał ciszę. Uśmiechnęła się pod nosem, bo cóż… naprawdę to powiedział. Był bucem, nie dało się temu zaprzeczyć. Nie czuła się jednak urażona, przynajmniej ona!
- Nie przypuszczałam, że to może być nasz problem. Ale skoro mamy zacząć oszczędzać, będziemy oszczędzać. Znaczy ty będziesz oszczędzać. – zaśmiała się pod nosem – Mój orgazm nie ma na to najmniejszego wpływu. – wyszczerzyła zęby z satysfakcją, ale taka prawda! To jego pływaków musieli oszczędzać, więc to jego orgazmy trzeba oszczędzać, a ona… na szczęście znał całe mnóstwo sztuczek jak sobie z nią poradzić! Czy była przy tym bezczelna? Oczywiście! – Nie patrz tak na mnie… to ja się będę musiała torturować zastrzykami! Coś mi się za to należy. – dodała, nie wychodząc ze swoją bezczelnej postawy, ale postanowiła to załagodzić, wychylając się w stronę męża za kierownicą i musnęła lekko jego policzek w ramach bezgłośnego ‘kocham cię’. Bo tak właśnie było. I cieszyła się, że ostatecznie się tutaj pojawili i usłyszeli wszystko to, co usłyszeli. Jeśli to miało im pomóc to po prostu musieli się trzymać wskazówek – Nie było tak źle. Przynajmniej dowiedzieliśmy się, że nie jest z nami tak źle… bo nie jest prawda? Przeżyjemy, co? – wolała się upewnić, bo może jednak Logan nie był w stanie tego zrobić? Może wskazówki lekarza go przerastały? W sumie nie wiedziała, ale była ciekawa. Chciała wiedzieć jak to on się z tym czuł?


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Chyba ostatnim czego się teraz po żonie spodziewał to jej absolutny, niezaprzeczalny i totalnie zuchwały egoizm! Orgazmowy egoizm! Aż rozdziawił pysk w jawnym wyrazie tego szoku, niedowierzania i trochę też rozbrojenia, co zresztą wcale nie było konieczne, bo jego spojrzenie i tak mówiło wszystko. A na pewno więcej, niż tysiąc słów czy jakoś tak. - Nie... - sapnął cicho, dalej pod wpływem tej mieszanki rozbawienia i ar-ju-sirius-refleksji i buziak w policzek zdecydowanie niczego nie zmieniał! Wyciągnął łapsko i zacisnął palce na kobiecym udzie. Oczywiście, że nie było z nimi źle. Oczywiście też, że to dobrze, że się odważyli, zmężnieli, ubrali swoje cojones i stanęli twarzą w twarz z wcale nie aż tak okrutną prawdą. - Elise, jasne, że przeżyjemy. W ogóle nie jest z nami źle. Po prostu... Potrzebujemy kilku delikatnych zmian, usprawnień i wszystko będzie elegancko. - dorobią się potomka, Logan wierzył, że gdyby... - Gdyby nie było dla nas żadnych szans na dziecko, ten typ na pewno od razu by nam powiedział. Nawet nie czekałby aż usiądziemy, bo i po co, skoro bez szans to bez szans, prawda? - i mogliby mu nie zajmować więcej jego cennego lekarskiego czasu. Bear prychnął rozbawiony całą tą... Interesującą, mocno oryginalną interakcją z lekarzem od tematu płodności. - Ale szanse są. Duże. Bardzo duże. - i usłyszeli to oboje tak samo mocno, więc nie było szansy na przekoloryzowanie lub niedokoloryzowanie. - No dobrze... Tooooo... Skoro nie możemy uprawiać seksu... Ok, skoro ja nie mogę uprawiać seksu... - zreflektował się szybko, przewracając na to wymownie oczami. - Swoją drogą za tekst “w doktora wieku trzeba już rozsądnie dysponować plemnikami” powinien dostać w pysk. Jestem przecież w kwiecie wieku. - on dopiero normalnie rozkwitał! - No, ale wracając... Skoro jest ten ban na seks i tak dalej... - niezupełny, ale w ich przypadku solidnie dający się odczuć. - Nie możesz, kochana żono, wchodzić mi pod prysznic, paradować przy mnie rozebrana, ani w ogóle... Kusić mnie jakkolwiek. - zdecydował, tu i teraz. - Ja będę robił tobie zastrzyki, żeby jakkolwiek możliwie od-unieprzyjemnić ci ten moment dnia, a ty będziesz mnie wspierać w moim częściowym celibacie. Tak? Mamy deal? - zapytał, a korzystając z tego, że zatrzymali się na czerwonym świetle, spojrzał w bok na panią doktor i zupełnie nieświadomie zatrzymał wzrok przy jej ustach. Te usta... One zdecydowanie wiedziały co, kiedy, gdzie i jak...

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Tu musiała się z nim zgodzić. Gdyby byli beznadziejnym przypadkiem pewnie dostaliby tą informacją w twarz po samym wejściu do gabinetu. Ba! Możliwe, że przez telefon, żeby się tam w ogóle nie pojawiali, heh. Więc nie było źle. Delikatne zmiany natomiast… cóż, niekoniecznie były takie delikatne w ich wspólnym jestestwie, ale cieszyła się, że Logan tak na to patrzył. Pozytywne podejście to podobno połowa sukcesu. Sami to mówili przecież swoim pacjentom!
- Rozsądnie dysponować plemnikami wcale nie znaczy, że w ogóle ich nie używać! – zapewniła, podśmiechując się pod nosem, bo okej… jednak trochę bawiło! Zwłaszcza, że to w ostatecznym rozrachunku była pierdoła, drobnostka. Mogło być dużo gorzej! Mogło się to skończyć jakimś zabiegiem chirurgicznym albo procedurą invitro, albo zatrudnieniem surogatki. Dużo czarnych scenariuszy było! Fakt, że skończyło się tylko czymś takim? Mieli więcej szczęścia niż rozumu – Więc to żaden ban. I żaden celibat. Zresztą proszę cię… to by nie wyszło. Jeśli będzie zbyt ciężko, jeśli mimo zastrzyków się nie uda… zostawimy to. Po prostu zostawimy temat. – nie było, co marnować na to życia! – Pamiętasz? Kiedyś ci to powiedziałam… nasz seks to zdecydowanie więcej niż robienie dzieci. – oburzała się, gdy tak to nazywał w pierwszej fazie ich starań się – Więc teraz też nie będziemy tego tak traktować. Nie będziemy uprawiać seksu dwa razy w tygodniu przy odpowiedniej fazie księżyca i tak dalej, bez przesady. – nie zgadzała się na to, bo to wszystko miało ich wspólnemu życiu pomóc, a coś takiego… nie brzmiało jak pomoc. Brzmiało jak coś, co mogło zamordować ich małżeństwo, a tego przecież nie chcieli – Dajmy sobie parę miesięcy. – zanim po prostu całkowicie odpuszczą – Ale mogę iść ci na rękę. No przynajmniej spróbować i nie kusić. Przesadnie. Spróbować! – uśmiechnęła się pod nosem, bo tyle mogła zrobić, a przynajmniej spróbować, hehe – I mam nadzieję, że to wszystko nie przekreśla też tego, co obiecałeś mi wcześniej? Kwiatki, masaże, prezenty, narzekanie na szefową? - zdecydowanie była w uprzywilejowanej pozycji! Ale biorąc pod uwagę, że później miała wypchnąć z siebie dziecko? Teraz należały jej się fory.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Cyknął niecierpliwie, bo... - No przecież wiem... - że rozsądnie dysponować nie równało się kompletnemu zaniechaniu. Ale szlag, on właśnie tak to sobie wyobrażał - że teraz będą te ich małżeńskie spotkania w łóżku planować zgodnie z fazami... No, niekoniecznie księżyca, ale organizmu Elise. Skoro miał oszczędzać plemniki, to pewnie najsensowniej byłoby oszczędzać je na specjalną okazję. A specjalną okazją mogły być płodne dni pani doktor. Tak, zdecydowanie rozrysował to sobie w głowie na eleganckim schemacie... - Akurat spróbujesz. - mruknął jeszcze cicho i łypnął udawanym wilkiem na siedzącą obok żonę. Łapskiem, którym obłapiał jej udo odnalazł teraz jej dłoń, splótł ich palce razem i mocniej ścisnął. - Kwiatki, masaże, prezenty, narzekanie na szefową... Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że żadna z tych opcji nie zaprowadzi mnie do orgazmu, ale niech ci będzie, moja strata. - skwitował z przekąsem, ale pod nosem (i wąsem) uśmiechnął się tak, że Debenham nie powinna mieć żadnych wątpliwości co do tego, że po prostu się trochę zgrywał i przekomarzał. Nic więcej, nic poważnego, nic całkiem na serio. - A dzisiaj będziemy go uprawiać? Ten seks? - zapytał po chwili, kiedy znów już jechali drogą do domu, do ich ładnego domu w Lorne Bay, tuż przy plaży, na przyjemnym odludziu... I robię lekki skip, ale nie przenoszę ich, bo bez sensu i nie lubię. Dojechali w każdym razie. Wypakowali się z auta, weszli do domu, coś tam koło siebie ogarnęli... Tymczasem nastał już wieczór, - No już nie bądź taką zołzą. Wystarczy mi jedna w tym domu... - mamrotał do Zastawki, której od kilku chwil próbował obciąć pazury. Byli w salonie, na ich wygodnej kanapie, Elise – tak się porządzę - właśnie schodziła z góry. Zdecydowanie mogła słyszeć marudzenie swojego męża i zołzowate odpowiedzi ich czarnej kotki. - Nie dramatyzuj, naprawdę. To tylko pazury, obiecuję, że odrosną. Zaufaj mi, jestem lekarzem. - dyskutował z kotką w najlepsze i w najlepsze też ciął pazur za pazurem. Jakimś cudem dobrnął do samego końca i Zastawka też to zrozumiała, bo jak wyskoczyła mu z łap i pognała w kierunku tarasu, tak aż się za nią dymiło. Wirtualnie, w przenośni. Trevisano tymczasem zorientował się w obecności żony. - O, jesteś. Dobrze. - raz dwa podniósł tyłek z kanapy i przeszedł do ich otwartej na salon kuchni. - Biorę wino, kieliszki i idziemy na górę. - otworzył jedną szafkę, z której wyjął butelkę czerwonego wina, ich ulubionego czerwonego wina, potem drugą, z której wziął kieliszki... - No chciałaś masaż, tak? To się rozbieraj i na górę. Albo odwrotnie, na górę i się rozbieraj, wszystko jedno.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiała się, bo przecież wiedział, że dwa razy jej nie musiał namawiać! Więc odpowiedź była bardziej niż wymowna, a śmieszny dreszcz przemknął wzdłuż jej kręgosłupa, trochę nie mogąc się doczekać powrotu do domu. Powrotu, który na szczęście nastąpił dość szybko, bo na szczęście o tej godzinie ruchu na ulicach już nie było i mogli spokojnie dotrzeć do Lorne Bay. Dobrze było być w domu. Od czasu ich powrotu tutaj po czasie spędzonym w hotelu szczególnie mocno doceniała, że mieli dom. Był duży, komfortowy i nie zamieniłaby go na żadnej inny. Cieszyła się, że nie poddali się, nie sprzedali go i nie wymienili na żaden inny. Nawet ich zwierzaki tu czuły się najlepiej. Chociaż oczywiście po pobycie u jej matki musiały przejść na porządną dietę, żeby zejść trochę z wagi. Czy zastawka była mniejszą zołzą niż Elise? No nie powiedziałaby, ale uśmiechnęła się tylko pod nosem.
- Stop! – nie tak szybko! Podeszła do męża i wyjęła mu z dłoni zarówno butelkę jak i kieliszki – Za dużo się naczytałam jak siedzieliśmy w poczekani. Alkohol nie pomaga. Jeśli mam do wyboru pić mniej alkoholu albo uprawiać mniej seksu, żeby oszczędzać… wybieram mniej alkoholu. – zadecydowała, odstawiając wszystko na blat i wspinając się na palce, żeby pocałować Logana i ładnie się do niego uśmiechnąć – Przechodzimy na zdrową dietę. Nie będziesz żywił się powietrzem, tostami, kawą i alkoholem. – dodała, bo zdrowa dieta też miała mieć wpływ na to, że nie będą musieli oszczędzać. Same plusy żadnych minusów! – Zgoda? Masaż i seks bez wina? Przejdzie? – raczej nie powinno być problemu, bo przecież to tylko wino, prawda? Na szczęście żadne z nich nie miało jakichś większych kłopotów z pijaństwem. Było miło wypić drinka po długim dniu albo kieliszek wina siedząc na tarasie ich ładnego domu, ale można się było bez tego obyć Jeszcze raz wspięła się na palce, żeby go pocałować i przeciągnęła ten pocałunek trochę dłużej. I jeszcze dłużej. I sięgnęła krawędzi koszulki Logana, pociągnęła ją do góry i pomogła mu się jej pozbyć – To chodźmy na tą górę. – mhm, zdecydowanie! Jeszcze krótko zagryzła zęby na jego wardze i odsunęła się, żeby iść na górę. Gdzieś tak w połowie zgubiła za to własną koszulkę, którą rzuciła w męża, żeby się tak nie ociągał.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ