animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
062.
Gaia tak trochę okłamała Boyda. Nie była z tego dumna, ale uznała, że jak nie wymyśli jakiejś durnoty to jej prośba zostanie zignorowana. Oczywiście kłamstwem było to, że była na kolacji ze znajomymi. Nie było żadnych znajomych i nie było żadnej kolacji. Dobra, kolacja może była, bo rzeczywiście zamówiła sobie dwa kubełki krewetek w tempurze, które były przepyszne i którymi się najadła. W sumie na temat jedzenia też nakłamała w smsie. Ale no nieważne. Po prostu miała też ochotę na pizze, więc zadzwoniła do pizzerii i sobie zamówiła z informacją, że pizza zostanie odebrana. Miała nadzieję, że Boyd jej nie zawiedzie.
Ale dobra, wracając do tematów ważnych. Gaia rzeczywiście połączyła sobie te krewetki z alkoholem. Na początku piwem, a później winem i ostatenicze wróciła do piwa i żaden z tych trunków nie był dobrym pomysłem, bo Gaia miała słabą głowę. Nie potrafiła pić. A jak już piła to niestety robiła głupie rzeczy. Takie jak na przykład kradzież ludziom ozdób ogrodowych. Teraz jednak niczego takiego nie chciała zrobić. Chciała wrócić do domu, ale ten parkingowy rzeczywiście odmówił oddania jej kluczyków twierdząc, że panienka Zimmerman jest zbyt pijana, żeby to auto prowadzić. Postanowiła więc czekać na Boyda. Usiadła sobie na krawężniku przy tym parkingowym, który gapił się na nią z litością. W pewnym momencie dał jej nawet swoją marynarkę czy tam kurtkę, bo wiadomo, że już nocy i wieczory robiły się chłodne, a Gaia nie zawsze miała kogoś kto by ją ogrzał przykre. Siedziała na tym krawężniku gotowa do płakania. W sumie to nawet kilka łez jej poleciało. Była w rozsypce i potrzebowała starszego brata, ale jednocześnie nie chciała na niego zrzucać swoich problemów, więc czekała tylko na jego obecność. No chyba, że się jednak wygada. Jak zobaczyła znajome auto to od razu wstała (korzystając z pomocy stojącego obok parkingowego). Oddała mu marynarkę dziękując za jego usługi.
- Weź od niego proszę kluczyki do mojego Porsche. – Wskazała palcem oskarżycielsko na parkingowego, który tylko wykonywał swoją pracę i pewnie uratował życie Gai. A już na pewno uratował jej Porsche. – Masz pizzę? – Zapytała, bo to było jej kolejne zmartwienie. Pewnie miała jakiegoś tasiemca i dlatego ciągle była głodna i nienażarta.
chirurg urazowy/kardiochirurg — cairns hospital
36 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
chirurg urazowy, który świetnie radzi sobie w sytuacjach kryzysowych... ale najwyraźniej nieco mniej w życiowych. Rozwodnik, który nie ma czasu na związki przecież.
#numer

Boyd, jako starszy brat, był już daaawno przyzwyczajony do tego, że jego rodzeństw popełniało czasami różne głupoty, a on musiał ich z tych głupot ratować. Miał w tym sporo doświadczenia, w końcu to było coś, co pomagał im robić już od dziecka. Wliczając w to podsuwanie im pomysłu gdzie schować strzaskany talerz mamy, żeby go nie zobaczyła. Czy pomagał się wemknąć z powrotem po imprezie, bo przecież sam też był kiedyś młody i głupi. No a przez to, że sam był kiedyś młody i głupi, to teraz wiedział doskonale, że wolałby aby siostra go wzywała kiedy jej tarapaty są głupiutkie i pozornie nieważne. Wolał wiedzieć, że jest bezpieczna i nie chodziło nawet o sam samochód i potencjalną kraksę. Chociaż no, jako chirurg urazowy doskonale zdawał sobie sprawę jakie konsekwencje mają takie eskapady i takie wypadki. Nie, po prostu interesował się stanem swojej siostry, miał przecież tylko jedną w rodzinie. I to najmłodszą, bo nawet jeśli niby wiedział, że rodzice ukrywają kto wyszedł pierwszy, po prostu czuł w kościach, że to Gaia wypchnęła się na świat pierwsza, serwując jeszcze Bruno kopniaka w czoło na odchodne z macicy. I pewnie dlatego brat czasami był takim głupotasem, co nie. Dobra, wracając do tu i teraz. Tak, odebrał pizzę i rzucił na tylne siedzenie, ale kiedy podjechał pod wskazany adres, właściwie od razu wyskoczył z samochodu, kompletnie o niej zapominając.
- Gaia? Co do… czemu płaczesz? To przez niego? - zapytał i oczywiście posłał groźne spojrzenie spojrzenie parkingowemu, podchodząc dwa kroki bliżej z groźną miną. - Kluczyki - i dodał groźnie, wpatrując się w niego tak, że pewnie biedny chłopak żałował, że jednak nie załapał się do rozwożenia jedzonka z glovo, z dala od takich sytuacji. I na razie zignorował pytanie o pizzę, po prostu chcąc wiedzieć co tu się stało i skąd taki stan jego siostry. To że była tu sama też nie do końca mu się podobało, prawdę mówiąc, bo coś zaczynało śmierdzieć w tej całej historii, co nie. I lepiej żeby gaia zimmerman mu tu zaraz powiedziała co i czy powinien nauczyć parkingowego trochę kultury, okej.
powitalny kokos
-
cami, nico, rowan, wolfie
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Gaia też z jakiegoś powodu czuła w kościach, że jest starsza od Bruna. Nawet jeżeli był to ułamek sekundy. Niejednokrotnie prosiła rodziców, żeby wyznali jej ten sekret powołując się na bycie jedyna córką. Obiecała, że nikomu nic nie powie, ale Monica i Christopher wiedzieli, że Gaia jest chyba największą paplą w rodzinie. Ale działało to tylko tak, że opowiadała swojej rodzinie o wszystkim co się działo i sprzedawała im najbardziej soczyste ploteczki, ale wszystko co dotyczyło Zimmermanów nie wychodziło poza rodzinę Zimmermanów. Była wierna tylko i wyłącznie swojej rodzinie. Nie będę udawać, że wierność było cechą Gai, bo kłamałabym przy tym srogo.
Tak czy siak cieszyła się, że Boyd był super bratem i przyjechał po nią właściwie w ułamek sekundy. Albo po prostu była tak pijana, że nie widziała tego jak wolno płynął czas. Była wdzięczna parkingowemu za marynarkę, ale też nie zapomniała o tym, ze obecnie jest jej największym wrogiem i równie dobrze mógłby umrzeć. Gaia już nie raz jeździła po pijaku i wiedziała, że świetnie by sobie w tej sytuacji poradziła. Chociaż nie jeździła nigdy aż tak pijana. Chociaż obecnie bardziej targało nią mini załamanie nerwowe i kryzys tożsamości niż ilości
- Nie. – Otarła łzy, bo nawet nie wiedziała, że jeszcze płacze, ale cóż… rzeczywiście płakała. – W sensie trochę tak. On mi zabrał kluczyki. – Wskazała jeszcze na niego palcem co najmniej jakby stało tutaj dziesięciu parkingowych i Boyd miał mieć problemy z rozróżnieniem, który jest tym najgorszym. – Mówiłam, że jak przyjedzie mój brat to ci pokaże! – Zwróciła się do parkingowego, a sama stała nieco za Boydem, bo sama by się bała jego agresji. Poza tym była tylko bezbronną księżniczką i młodszą siostrą. Co ona mogła? Nawet nie nosiła już długich paznokci, żeby wydłubać mu oko. Musiała mieć krótkie, żeby bezpiecznie się lesbijkować. Przerażony parkingowy oddał kluczyki do jej Porsche, ale oczywiście oddał je Boydowi, co trochę Gaię wkurwiło, ale starała się tego nie okazać. Pomachała parkingowemu na do widzenia i pociągnęła Boyda, żeby już stąd poszli, bo i tak było jej głupio, że tyle siedziała na krawężniku jak sierota. Potrzebowała masę dramatyzmu i atencji, a że nie była brzydka to tej atencji i dramatyzmu dostawała.
- Nie wiem co się dzieje, Boyd. – Przyznała całkiem szczerze. – Mam chyba jakieś załamanie nerwowe, albo kryzys wieku średniego, albo depresję? – Nie żartowała, żeby nie było. Naprawdę nie wiedziała co się z nią dzieje, ale wiedziała, że gdzieś straciła siebie i nie była sobą i nie potrafiła wrócić do bycia sobą. Może nie wiedziała kim była? Uwiesiła się ramienia Boyda i czekała aż jej powie czy ma tą pizzę czy nie.
chirurg urazowy/kardiochirurg — cairns hospital
36 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
chirurg urazowy, który świetnie radzi sobie w sytuacjach kryzysowych... ale najwyraźniej nieco mniej w życiowych. Rozwodnik, który nie ma czasu na związki przecież.
No jak wiadomo, z uczuciem w kościach nie wolno dyskutować. Ani z uczuciem w brzuchu, chociaż to akurat można czasem sobie źle zinterpretować. Na przykład reakcję stresową, za zainteresowanie. Albo motylki w brzuchu na czyjś powierzchowny wygląd, za jakąś wielką miłość, a nie proste zauroczenie. No ale kości? Skoro kości potrafiły wyczuwać nadchodzące zmiany w pogodzie, jej załamanie lub dosłowne zmiany na deszcz, czy coś tam - to nie można wątpić w to, że jednak idzie za tym jakaś mądrość. Taka mądrość z natury. Bliska do tego, że człowiek już od małego wypluje to, co nie zapowiada się aż tak smacznie i dobrze dla niego.
- Żeby mi to było ostatni raz - pogroził jeszcze typeczkowi, ale oczywiście po wóz Gai zamierzał wrócić troche później. Teraz bardziej martwił go stan siostru, więc musiał się upewnić, że gaia zimmerman nie została przez nikogo skrzywdzona czy coś…
- No dobra, jak nie wiesz, to mi opowiedz po kolei. Ale najpierw siadaj - no i poprowadził ją do swoich przednich drzwi po stronie pasażera, a potem pomógł jej się zapiąć pasem. A potem dopiero wrócił na miejsce kierowcy i właściwe od razu ruszył z miejsca. I oczywiście teraz Gaia mogła już wyczuć, że na tylnym siedzeniu czeka na nią jedzenie. I butelka wody, bo pewnie Boyd zawsze gdzieś tam jakąś miał, no nawodnienie super ważna sprawa, zwłaszcza jak człowiek znika na sali operacyjnej i zapomina o jedzeniu oraz piciu… na wiele godzin.
- Zacznij od początku, co cię dzisiaj wyprowadziło z równowagi? - zapytał miękkim tonem, oczywiście nie zakładając z góry, czy przemawiał przez nią smutek, żal, czy jeszcze coś innego, kiedy zaczęła płakać. Tylko ona mogła mu powiedzieć o swoich uczuciach i emocjach, a on chciał jej wysłuchać.
powitalny kokos
-
cami, nico, rowan, wolfie
ODPOWIEDZ