właściciel hodowli aussie | psi behawiorysta — farma i pobliskie parki
32 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
I've been playing memories in my mind, wishing you were there like all the time, so I'm not alone
007.

Wiedział, że układ, który posiadali z Franky, nie był dla niego zdrowy. Miłe chwile przypłacał zawsze naprawdę paskudnym samopoczuciem — zawsze wtedy, gdy emocje trochę zdążyły opaść, a kobieta opuściła jego mieszkanie. Nie potrafił czerpać w pełni z przyjemnej części tej relacji, skoro za każdym razem, na sam koniec, czuł się nieco jak wrak. Zamiast jednak zrezygnować, pełen obaw, że tym sposobem pożegna ją na zawsze, po prostu to ciągnął.
Randka z Pri miała być czymś w rodzaju prezentu dla samego siebie. Ostatnim razem bawił się w jej towarzystwie naprawdę dobrze i — czego prawdopodobnie nie powinien robić, stale uciekając myślami do Franky — chciał sprawdzić, czy może mógłby polubić kogoś innego. Kogoś miłego, potencjalnie nim zainteresowanego i dostępnego. Kogoś, z kim nie łączyła go nieudana historia, kto nie czuł do niego żalu i po prostu chciał sprawdzić, razem z nim, czy z pojedynczych spotkań może wykluć się coś sensownego.
Tym razem to on zaproponował zorganizowania spotkania. Poprzednim to kobieta zaskoczyła go wspólnym nurkowaniem, więc Booker chciał się jakoś odwdzięczyć, oferując coś więcej, niż dobra kolacja, w jednej z miejscowych knajpek. Odebrał ją spod domu o umówionej porze i ruszył w stronę Cairns, nie zdradzając na tym etapie, gdzie dokładnie ją wywoził. Mogła wierzyć na słowo, że zabierał ją tylko na randkę i nie planował w jednym ze zjazdów do lasu rozkradać jej organów.
— Mam nadzieję, że lubisz — przyznał, gdy zatrzymali się na parkingu przed budynkiem. Szyld jasno zdradzał docelowe miejsce ich podróży. Zawiesił na niej spojrzenie, starając się wyczytać, czy ewentualna reakcja na pewno będzie szczera, czy może okaże się przypadkiem, że naprawdę trafił kulą w płot. — Kupimy w środku watę cukrową i popcorn, ale musimy zachować umiar — zdradził dość poważnym tonem. Booker na szczęście nie był mężczyzną, który był gotów rozliczać kobietę z tego, co je podczas spotkania z nim. Wydawało mu się to absurdalne i obrzydliwe, chodziło o coś innego.
— Później zaznamy trochę świata i Ameryki. Shake, frytki i burger albo co tam sobie wybierzemy — wyjaśnił, bo widział w opiniach, że ludzie polecali miejsce znajdujące się stosunkowo niedaleko. A przecież trochę wysiłku i konkurencji na pewno zaostrzy im dość mocno apetyty. Nie upierał się jednak przy swoim planie, byłby gotów go dostosować i zmienić, gdyby miała zamiar kręcić nosem, bo ugodowy z niego gość. I staraniami chciał chyba uciszyć wyrzuty sumienia, które podpowiadały mu, że zachowywał się trochę nie fair w stosunku do niej.
social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
005.
Sama nie miała niczego, co brzmiało aż tak toksycznie jak układ między Bookerem a Franky, ale niezdrowe relacje nie były jej obce. A jak inaczej nazwać wzdychanie za swoją byłą, która obecnie chodziła na randki z innym byłym, którego Pri miała na koncie? Chociaż wzdychanie mogło być za mocnym słowem. Innego jednak nie potrafiła znaleźć, a starała się o tym za dużo nie myśleć, jak to miała często w zwyczaju. Dlatego druga randka z mężczyzną, z którym tak miło spędziła popołudnie brzmiała jak idealne rozwiązanie jej problemów. Miała podobne podejście do tego tematu, co on. Jak mogło się nie udać?
Lubiła niespodzianki, zarówno wtedy kiedy była tą stroną, która je komuś sprawiała, jak i wtedy, kiedy ktoś sprawiał je jej. Dlatego bardzo się ucieszyła, kiedy Booker oznajmił, że teraz jego kolej. Zdążyli już ustalić, że ona nie jest seryjną morderczynią i tego samego votum zaufania udzieliła jemu, kiedy wsiadła z nim do samochodu nie znając celu podróży. Klasnęła w dłonie jak tylko zobaczyła szyld, niedaleko którego zaparkowali. Odwróciła głowę w stronę mężczyzny i uśmiechnęła się do niego szeroko.
Nigdy nie byłam — przyznała, ale entuzjazm w jej głosie mówił sam za siebie jakie ma podejście do spróbowania swoich sił w mini golfie. Nie znał jej jeszcze na tyle by móc stwierdzić, że było mało aktywności, których nie lubiła, a jej zapał zawsze był szczery. — Musimy? — zapytała rozbawiona. Nie do końca rozumiała, ale zaraz się wyjaśniło. Nie zdążyła w tym czasie nabrać niewłaściwych podejrzeń, że Booker jednak nie jest takim równym gościem, za jakiego go miała.
Ach, więc to tak — powiedziała, kiwając głową z uśmiechem. — Dwie niespodzianki w cenie jednej — uznała pogodnie. Pasował jej ten plan, jak najbardziej. Też była ugodowa i nie należała do wymagających osób, które musiały mieć wszystko ułożone pod własne preferencje. Była raczej z tych, co się dopasowują do okoliczności i potrafią znaleźć frajdę we wszystkim.
Grałeś kiedyś? — zagadnęła go, kiedy wysiadali z samochodu. — Czy mogę się łudzić, że mam jakieś szanse i oznajmić z pewnością siebie, że skopię Ci tyłek? — zapytała żartobliwie, bo tak na serio wcale nie odczuwała potrzeby wykazania się i udowodnienia, że jest w mini golfie lepsza od niego. Ani w niczym innym.

booker alderson
właściciel hodowli aussie | psi behawiorysta — farma i pobliskie parki
32 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
I've been playing memories in my mind, wishing you were there like all the time, so I'm not alone
Świadomość, że i on był trochę plastrem na złamane serce, z pewnością nie obudziłaby w nim zniesmaczenia, ale mogłaby uspokoić wyrzuty sumienia, które gdzieś z tyłu głowy Bookera wciąż się czaiły. Niby wiedział, że ludzie po prostu tak ruszali na przód, a roczna przerwa w randkowaniu była dokładnie tym, co zadziałało na jego niekorzyść, ale nie do końca pomagało.
I chociaż zapewniłby ją o tym także, gdyby miał złe zamiary to, musiała uwierzyć mu na słowo, wcale nie zamierzał jej mordować. Chciał spędzić w jej towarzystwie miły wieczór, szlifując swoje mierne umiejętności w mini golfa. Miło więc było widzieć ekscytacje Pri, potwierdzającą, że dobrze wybrał. Zawsze istniało przecież ryzyko, że była to rzecz, której nienawidziła, bo na pewno zdarzały się i takie przypadki.
— Nie musimy, jeśli nie będziemy chcieli. Jesteśmy dorośli, wata i popcorn mogą też być kolacją — zapewnił, bo jeśli uznaliby, że było to warte rezygnacji z shake’a, frytek i burgera — to kto im zabroni? Na pewno nie Booker, bo ten, mimo że starał sobie to jakoś w głowie zaplanować, nie czułby się oburzony, gdyby gdzieś po drodze odeszli od jego początkowego zamysłów i zrezygnowali z planów, które w głowie ułożył. Był bardzo w tej kwestii elastyczny i chciał przecież, żeby miło spędzili czas, tak przede wszystkim!
— Wiesz, jak wysoko postawiłaś poprzeczkę? O tak tutaj — zapewnił, wskazując ręką tuż nad siebie. W rzeczywistości wcale nie czuł jakiejś presji, która by na nim wymusiła wykazanie się. Żartował jedynie, bo przemawiała przez niego jedynie potrzeba sprawienia jej przyjemności i stworzenia okazji do tego, by lepiej ja poznał. Ostatnim razem mieli chwilę na rozmowę, chociaż nieco okrojoną. Teraz zyskają ich więcej, bo nie będą żadnej rurki do ust wsadzać i nurkować. Ruszył w kierunku kasy, żeby zakupić bilety, które upoważniały do wstępu. Zanim to się jednak stanie, musieli stanąć w kilkuosobowej kolejce.
— Raz, czy dwa. Ale nie będę udawał, że jestem w to mistrzem — przyznał szczerze. Szanse miała więc całkiem spore! Może się okaże, że miała do tego naturalny talent? — Chcesz wprowadzić nutkę rywalizacji? — zapytał, lekko głowę przechylając. Mogli zaplanować odpowiednią nagrodę dla tego, kto okaże się lepszy, jeśli chciała. Booker lubił konkurować z ludźmi, ale w zdrowy sposób. Nie był na szczęście jednym z tych (jak ja), który nie potrafił przegrywać.
social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
Inaczej się chyba nie dało. Drugą opcją było pławienie się w swojej samotności i rozdrapywanie tych starych ran co jakiś czas. Priyanka nie chciała skończyć jako smutna, stara panna, która nie dała kolejnej szansy miłości, bo była zbyt zajęta patrzeniem w tył na to, co przepadło. I w tej przeszłości Romy nie grała kluczowej roli, bo były ze sobą w liceum. Miała na koncie o wiele świeższy związek, który skończył się chwilę po tym jak pokazała swojej partnerce pierścionek i zadała jej pytanie.
Kiedy już zrozumiała dlaczego mówił o ograniczaniu się przy spożywaniu waty cukrowej i popcornu, nie miała nic przeciwko. Nie była aż taką fanką któregokolwiek z nich, żeby chcieć na ich rzecz odwoływać pełnoprawny obiad. Zaśmiała się na jego kolejne słowa, ale nie zaprzeczyła. Zdawała sobie sprawę z niecodzienności ich poprzedniej randki.
Nie wiem jak to przebijemy następnym razem — stwierdziła, może nieco śmiało zakładając, że jeszcze się zobaczą, ale nie zawstydziło jej to za bardzo. Wątpiła by cokolwiek, co miałoby paść podczas tej randki by ją zniechęciło i liczyła, że on również tak stwierdzi. Dzisiaj rzeczywiście będą mieli znacznie więcej okazji by rozmawiać, więc w teorii dawało to więcej okazji by powiedzieć coś, co drugiej stronie się nie spodoba, ale nie brała takiej opcji pod uwagę. Ona była super, on zdawał się również być, więc co mogło nie wyjść? — Znasz kogoś, kto sprzedaje bilety na księżyc? — rzuciła w formie żartu, bo oczywiście nie spodziewała się takiej przygody na następny raz.
Co masz na myśli? — zapytała go i przekrzywiła lekko głowę, spoglądając na niego zaciekawiona. Odrobina rywalizacji nie mogła zaszkodzić, tak długo jak pozostawała jedynie zabawą, a nie zamieniała się w toksyczny wyścig o to czyje będzie na wierzchu. Posunęli się w tym czasie w kolejce i stanęli przed kasjerem, co oznaczało, że mogli zakupić bilety oraz pierwszą porcję przekąsek. — O, jaaa. Mają shake’i jagodowe — oznajmiła zachwycona, kiedy spostrzegła tę pozycję w menu na kartoniku przed nimi. — Ja poproszę jeden — zwróciła się do mężczyzny za kasą.

booker alderson
właściciel hodowli aussie | psi behawiorysta — farma i pobliskie parki
32 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
I've been playing memories in my mind, wishing you were there like all the time, so I'm not alone
Niby tak, ale Booker nie do końca wiedział, czy był to odpowiedni moment. Mogło przecież dość szybko okazać się, że zaliczał falstart, który nie tylko zepsuje miłą relację z Pri, ale na przykład też nieprzyjemnie odbije się na kobiecie, która jednak sprawiała wrażenie bardzo miłej. I gdyby okoliczności były inne… Istniała spora szansa, że trochę za bardzo to analizował, ale — wyjątkowo — naprawdę próbował podchodzić do wszystkiego w sposób rozsądny. W końcu jego ostatni związek zepsuła głupota. Nic innego.
Na pewno jednak miał w planach dobrze się bawić. Bez względu na to, czy był mistrzem golfa, czy niekoniecznie. Planował odkryć to razem z Priyanką Parsknął na jej słowa i pokręcił głową powoli.
— Chyba nie możemy iść w tę stronę. Musimy zejść na ziemię — przyznał poważnie, nie bez powodu decydując się akurat na ten dobór słów. Zabrzmiał prawie tak, jakby ją pouczał, ale wcale nie miał tego w planach. Nie chciał, by uznała, że następnym razem (to miłe, że o tym wspominała) odczuwała jakąś presję. — Inaczej na trzech randkach się na pewno skończy, bo poprzeczka stanie się już nieosiągalna — podsunął. Może i lot na księżyc już teraz był daleko poza ich zasięgiem, ale jakby zaskoczyła go czymś super, to na pewno nie ułatwiłoby Bookerowi późniejszych decyzji. Bardzo zapobiegawczy chłopak z niego, jak widać! Aż dziwne, że w kwestii związków potrafi być tak nielogiczny, impulsywny i głupi.
— Jeśli wygram, to będę mógł rzucić ci jedno wyzwanie, które będziesz musiała zrealizować? — podsunął, nie wiedząc, jak się na to zapatruje. Nic konkretnego nie miał na myśli — więc to nie tak, że cwanie zaplanował sobie, że jak wszystko odpowiednio rozegra, to będzie mógł ją poprosić o rozebranie się na tyłach parkingu. Chciał wprowadzić jedynie nutę rywalizacji. Co dokładnie to za sobą pociągnie? Nie bardzo wiedział. — I waniliowy — dodał jeszcze. Mężczyzna skinął głową, a potem podał im zarówno bilety, jak i papierowe kubki, więc jeden z nich wylądował zaraz w rękach Pri. Dostali też zestaw kijów (chyba?), więc mogli ruszać do pierwszego dołka, żeby rozpocząć swoją rywalizację. Na szczęście okazało się, że wewnątrz nie było wcale aż tylu ludzi, bo jakoś rozproszyli się po równych punktach, więc nie musieli stać w kolejce do pierwszego z dołków.
— Zaczynaj — zachęcił, a potem pociągnął łyk swojego shake’a, przyglądając się kobiecie, która — jeśli nie kłamała — była mniej więcej na poziomie Bookera w tę grę.

social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
Pri nie nastawiała się na nic konkretnego. Spędzali miło czas, a co ma być to będzie. Byli na drugiej randce, żadne z nich na razie nie mówiło o tym czego szuka ani czego oczekuje, więc żadne zapewnienia nie zdążyły jeszcze między nimi paść. Daleko jej było do robienia sobie jakichkolwiek nadziei, a nawet gdyby to robiła, byłoby to na nią. On tu nie był niczego winny. Ani ona, gdyby sytuacja się odwróciła. Nie chciała niczego analizować, tego robiła aż nadto w przypadku jej relacji z Romy i na analizowaniu się na razie kończyło. W tym przypadku chciała się po prostu dobrze bawić i zobaczyć dokąd ich to zaprowadzi.
Zaśmiała się szczerze na jego słowa, bo żarcik mu się rzeczywiście udał.
Masz rację, możemy po prostu iść zjeść albo na spacer — zgodziła się z nim, bo wcale nie odczuwała potrzeby wymyślania coraz bardziej szalonych pomysłów na kolejne randki. Wierzyła, że i bez tego sobie poradzą. Znajdą tematy do rozmowy i coś, żeby wspólnie porobić. Też zauważyła, że Booker nie zaprzeczył temu by i trzeci raz miał być. Ta randka mogła oczywiście wszystko zweryfikować, tak samo jak przyszłość sama w sobie, ale na razie wydawało jej się, że jeszcze się zobaczą. Pokiwała więc głową na jego kolejne słowa, bo nic już nie zostało do dodania. Wszystko się jeszcze okaże.
Okej. I vice versa — przystała na jego propozycję bez wahania. Nie musiała nad tym myśleć i nawet jakby uznała, że może to wykorzystać w takim celu to nie obraziłaby się na niego śmiertelnie. Nie musiał się co prawda uciekać do takich sztuczek, ale wszystko zależało od tego jakby to ubrał, zanim by się rozebrała. Może była nieco naiwna i zbyt łatwowierna, ale wierzyła w jego dobre intencje. Na pewno nie podejrzewałaby go o wykorzystanie swojej wygranej by kazać jej ściągać z siebie ciuchy na parkingu. Sama jeszcze nie miała pojęcia co by zrobiła, gdyby to ona zyskała możliwość rzucenia mu wyzwania, ale była pewna, że coś wymyśli, jeśli przyjdzie na to pora. Uśmiechnęła się do niego w podzięce, kiedy wręczył jej shake’a. Od razu go zamieszała i upiła kilka łyków. Złapała też za swoje kije i ruszyli w stronę pierwszego dołka.
Chętnie — powiedziała, odkładając niepotrzebne jej rzeczy na stolik. Nie bawiła się w żadne ceregiele, po prostu postawiła piłkę w wyznaczonym miejscu, przymierzyła się i pchnęła ją w stronę dołka przez tunel. O dziwo, przeszła przez nią bez problemu. Pri pisnęła zaskoczona i uradowana. — Widać szczęście początkującego działa — oznajmiła radośnie i spojrzała na Bookera z ekscytacją. Podeszła do miejsca, w którym piłka stanęła i spróbowała ją wbić na raz do dołka. Tym razem jej nie wyszło, choć odległość do pokonania była niewielka. — Najwyraźniej krótko trwało — westchnęła z zawodem. Za trzecim razem jej się udało. Wyciągnęła ją ze środka, odwróciła się i wręczyła Bookerowi. — Życzę Ci równie dużo szczęścia. Nie więcej, ale równie dużo — powiedziała przy tym żartobliwie. Wróciła na początek tego dołka i sięgnęła po swój shake. — Waniliowy to Twój ulubiony smak? — zapytała go, przekrzywiając lekko głowę zaciekawiona.

booker alderson
właściciel hodowli aussie | psi behawiorysta — farma i pobliskie parki
32 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
I've been playing memories in my mind, wishing you were there like all the time, so I'm not alone
Booker prawie zapomniał, jak to było randkować. Bywał na pojedynczych spotkaniach, odkąd zdecydował się znowu wrócić do gry, ale że zwykle okazywały się porażką, to i na nich się właśnie kończyło. Druga randka może nie była czymś nowym, ale snucie planów dotyczących trzeciej, już nieco wykraczało poza to, co zaznał wcześniej. Dobrze było natknąć się w końcu na kogoś, z kim spędzanie czasu było aż tak miłe.
— Spacer! Czemu wcześniej na to nie wpadliśmy — rzucił tak podekscytowanym tonem, jakby faktycznie stanowiło to najlepszą formę rozrywki. Żartował wprawdzie jedynie, chociaż nie było wątpliwości — Booker czasami też lubił prostotę. Miło było spędzić pierwszą randkę, nurkując, ale równie fajnie byłoby poprzechadzać się ładnymi alejkami miejscowego parku. — Ale tak, zdecydowanie trzeba to przedzielać czymś klasycznym — podsumował niby poważnym tonem, ale że uśmiechnął się do niej dość szeroko, to nie było wątpliwości co do tego, że faktycznie byłaby to odmiana, na którą gotów był się skusić.
— Wspaniale. Kocham wprowadzać nutkę rywalizacji i hazardu — podsumował. I chociaż nie bardzo jeszcze wiedział, jak to wykorzysta, to jeszcze nie zamierzał się tym przejmować. Planował raczej skupić się na grze i na tym, by się dobrze bawić. Gdyby był człowiekiem nastawionym tylko na wygraną, który nie radził sobie z przegraną, to raczej poskąpiłby tak odważnych pomysłów. Nie chciał przecież psuć atmosfery, a jedynie wprowadzić nutkę zdrowej rywalizacji.
Zaśmiał się, widząc jej ekscytację, która była niesamowicie urocza. Miał nawet nadzieję, że nie będą to jedynie sporadyczne przypadki, gdy uda jej się trafić w dołek, bo jednak mógł śmiało przypisać sobie zasługi za jej radość.
— Dziękuję, to bardzo miłe. Mam nadzieję, że będziemy szli łeb w łeb, żeby zwycięzca wyklarował się na sam koniec — przyznał bardzo poważnie. Ustawił się zaraz potem i stuknął w piłeczkę, co wyszło wprawdzie, ale nie tak dobrze, jak chciał. Mimo to podszedł do niej z nadzieją, że jeszcze uratuje sytuację. Ostatecznie i jemu udało się wbić ją dopiero za trzecim podejściem. — Chyba jesteśmy tak samo dobrzy — podsumował. Albo tak samo kiepscy — co prawdopodobnie pasowałoby w tej sytuacji odrobinę lepiej, ale postanowił wcale nie być tak brutalnym, skoro dopiero zaczynali i się rozgrzewali.
— Z tamtych co były tak, co innego gdyby był orzechowy. Możliwe., że kocham wszystko, co orzechowe obsesyjną miłością. A ty? Chcesz się przyznać do jakiegoś wstydliwego sekretu? — zapytał, uznając najwidoczniej, że ta mała wstawka była godna tego, by wymienić się takimi informacjami. Mogła jednak to zrobić — nie oceniałby jej, nawet gdyby przyznała, że wybiera pizzę z ananasem. Może tylko skrzywiłby się odrobinę, ale byłoby to całkowicie mimowolne.
social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
Pri randkowała w swoim życiu dość dużo. Lubiła towarzystwo i miała swoje potrzeby. Nie posiadała natomiast zdolności by utrzymać te relacje dłużej przy życiu. Biorąc pod uwagę jej wcześniejszy tryb życia, liczne podróże i przenosiny, nie było w tym w zasadzie nic dziwnego i wcześniej jej odpowiadało. Teraz już zaczynało. Miała nieco ponad roczną przerwę w chodzeniu na randki, gdy była z Marissą i później jak przepracowywała ich zerwanie, ale było to mniej więcej jak jazda na rowerze i szybko nabierało się wprawy.
Roześmiała się szczerze i głośno na jego słowa i pokiwała głową. Nie było nic złego w prostocie, tak długo jak nie stanowiła stu procent egzystencji. Oni już ekscytujące okazje mieli, mogli następnym razem zrobić coś bardziej standardowego przy czym będą mogli więcej rozmawiać. To też się czasem przydawało. Na trzeciej randce już na pewno.
To może następnym razem jednak Vegas? — zasugerowała, oczywiście w żartach. Już się przecież umówili, że pójdą na spacer. Jak to następne spotkanie pójdzie równie dobrze co dotychczas będą mogli rozważyć wyjazd gdzieś razem. Ale raczej nie kilkunastogodzinną podróż samolotem we dwoje. Te Pri ostatnio rezerwowała głównie na wyprawy do centrali Disney’a, gdy ją tam wzywano. Ale nie było co wybiegać myślami przesadnie w przyszłość, skoro teraźniejszość była taka fajna.
To zdecydowanie bardziej ekscytująca opcja — zgodziła się z nim, uśmiechając się do niego promiennie. Obserwowała uważnie jego poczynania i naprawdę życzyła mu by szło to dobrze, a nie beznadziejnie. Byłaby gównianą randką i człowiekiem jakby chciała by przegrał. Mieli się oboje dobrze bawić, a pozostawanie na równym poziomie bardziej to zapewniało niż wyraźna przewaga jednego z nich i sromotna porażka drugiej strony. — Nabierzemy wprawy — oznajmiła z pewnością godną mniej błahej sprawy niż mini golf, ale zawsze wykazywała się zapałem i energią, kiedy coś jej się podobało, nieważne jak pozornie nieznaczące się mogło osobom postronnym zdawać. — Gratulacje — powiedziała szczerze i mogli się przenosić do następnego dołka.
Kochanie orzechów jest wstydliwe? — zapytała go i uniosła podejrzliwie brew. — Brzmisz jakbyś próbował ze mnie podstępem coś wyciągnąć — dodała jeszcze, mrużąc przy tym lekko oczy jakby poważnie się zastanawiała nad jego motywacjami. Tak naprawdę to nie, wierzyła w jego dobroć. — Ja normalnie w każdych okolicznościach sięgam po czekoladę, ale dzisiaj miałam ochotę na wanilię — przyznała się bez problemu. Wstydliwe to nie było, na takie musiał sobie zasłużyć. — Powinniśmy mieć zawsze Nutellę na podorędziu — zażartowała, kiedy przymierzała się do tego by pchąć piłeczkę w taki sposób, żeby przetoczyła się przez mostek, który najpierw się wznosił, a później opadał. Kulka dotarła do połowy, ale zabrakło jej impetu i stoczyła się z powrotem w dół, co oznaczało, że Priyanka musiała podjąć kolejną próbę.

booker alderson
właściciel hodowli aussie | psi behawiorysta — farma i pobliskie parki
32 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
I've been playing memories in my mind, wishing you were there like all the time, so I'm not alone
Jemu swego czasu też się zdarzało. Od jakiegoś czasu nie robił tego jednak prawie w ogóle — bo o ile w czasie związku z Franky faktycznie zabiegał właśnie o nią, znając ją jednak całkiem nieźle już, tak później zrobił sobie wygodną przerwę, by jakoś podreperować serce, złamane na własne życzenie. Otwieranie się na inne kobiety było więc wyzwaniem, z którym już jakiś czas nie miał się okazji mierzyć.
— Czy gdybym powiedział, że jestem uzależniony od słodyczy, to zabrałabyś mnie do fabryki czekolady? — zapytał poważnie i bardzo dramatycznie — zupełnie nieadekwatnie do rozmowy, którą prowadzili, skoro jego problem z hazardem w rzeczywistości prawie nie istniał. Zakładał jednak, że wyłapie żarcik, nawet jeśli pozbawiał go tym samym szansy na wspólną wycieczkę do Vegas, która zdecydowanie brzmiała jak coś, co byłoby niepowtarzalną randką. Przegoniłaby nurkowanie na przykład. — Chociaż Vegas… — rzucił, urywając, jakby się nad tym zastanawiał na poważnie. Jakby co najmniej ona faktycznie zamierzała namówić go na wspólne kupno biletów. Czy by się zdecydował? Nie wiadomo.
— Oczywiście. Jestem pewien, że przy trzecim dołku od koca będziemy tak świetni, że ludzie zaczną zastanawiać się, czy nie jesteśmy zawodowcami — wygłosił z przekonaniem. Wprawdzie była to bardzo naiwna wizja, ale kto wie? Jeszcze trochę dołków ich od tego celu przecież dzieliło, podczas których wszystko jeszcze mogło stanąć na głowie. Póki co jednak pokonali pierwszy z nich, z nie najgorszym wynikiem, który należało zdecydowanie docenić. Uśmiechnął się lekko na jej gratulacje.
— Tak łatwo mnie przejrzałaś? — zapytał rozczarowany, nie udając wcale, że właśnie o to chodziło. Westchnął nawet teatralnie, unosząc jednocześnie lekki brwi w reakcji na jej słowa. — Nutella nie smakuje czekoladą, smakuje cukrem — wygłosił bardzo poważnym tonem, wiedząc, że po trochu wsadzał właśnie kij w mrowisko. Nie zniechęcało go to w żaden sposób. Postanowi być bezczelny i odrobinę złośliwy, ale ostatecznie zakamuflował to miłym uśmiechem, który jej posłał. Miała szczęście, że była fajne — był gotowy odpuścić jej nawet tak zepsute kubki smakowe! Czego prawdopodobnie i tak nie widziała, starając się trafić piłeczką do dołka.
— Okej, wstydliwy sekret ode mnie: od kilku lat jem to samo śniadanie, czyli płatki chocapic z mlekiem — przyznał. Oczywiście wiedział, że była to nie najlepsza opcja żywieniowa i mógłby wybrać cokolwiek bardziej pożywnego i mniej napakowanego cukrem, ale nic nie smakowało tak samo. Po prostu był mocno przywiązany do niego.
ODPOWIEDZ