Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#9

Ty był na swoim przymuszonym urlopie. Było to ciężkie dla niego, bo on praktycznie całe swoje dorosłe życie pracował. Ciężko pracował, fizycznie. To nie było tak, że szedł sobie na kilka godzin do przyjemnego biura, po czym wracał na kanapę i tak spędzał resztę dnia. On szedł na cały dzień do swojej pracy, a potem dorobić sobie parę godzin. Jak wrócił, zjadł kolacje i legł na kanapie, lecz już padnięty i żona nie miała z niego wiele pożytku. No, ale Clarke miał pewien kompleks - chciał zapewnić swojej pani wszystko, dosłownie wszystko. No i może trochę brakowało do tego, aby móc kupić jej porsche czy inne ferrari, lecz zdecydowanie nie musieli sobie niczego odmawiać.
Dlatego teraz, po swojej krótkiej wizycie w szpitalu, gdzie spędził jakieś półtora dnia, gdzie przebadano go od góry do dołu, stwierdzono że może i nie ma jakiegoś większego problemu, ale jak on trochę nie zwolni, to może się skończyć źle. Tyler trochę to zrozumiał, bo nieco go to przestraszyło. Marnie też była przerażona, więc cóż... Nie miał wyboru, Ty siedział więc na tyłku w domu. Trochę nie wiedział co ze sobą zrobić - nie był jakimś wielkim fanem czytania, puzzli nie układał. Mógłby parę rzeczy w domu naprawić, czy poprawić, ale był pewien, że jakby Marina to zauważyła, to dostałby kapciem po głowie.
Gdy jego brat napisał do niego, że wpadnie w odwiedziny, Tyler się ucieszył. No, w końcu coś ciekawego będzie mieć miejsce tego dnia! Zarzucił koszulkę na siebie, po czym rozłożył się wygodniej na kanapie, czekając, gdy w końcu Alex się pojawi. Gdy dzwonek zabrzmiał, ten się od razu poderwał. Znając swoich bliskich, wiedział, że i jego matka już wie o jego wypadku, rodzeństwo też. Jednak nie spodziewał się jakiejś reprymendy, nie od niego. No miał wciąż wielkiego guza i widoczne spore przecięcie nad łukiem brwiowym. Lecz to właściwie tyle. No bo co mogło być widać? -No elo, braciszku-przywitał Alexandra z uśmiechem na ustach. Zmarszczył szybko brwi, bo zauważył u niego coś może nie tyle dziwnego, co zaskakującego. -Kolejnego psa zarąbałeś z roboty i postanowiłeś go zabrać przy okazji na spacer?-zapytał. Nie tak dawno rozmawiali w klinice weterynaryjnej, że Wheeler ma zamiar przygarnąć bezpańskie pieski, ale czy do tego doszło? Właściwie, to nie miał pojęcia. Może kiepski był z niego brat, skoro nie wiedział takich rzeczy?

Alexander Wheeler
właściciel kliniki, weterynarz — ANIMAL WELLNESS CENTER
31 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz oraz właściciel miejscowej kliniki, któremu w końcu zaczęło sie dobrze układać z Rosie, ale nie obywa sie bez jakichś dziwnych sytuacji.
Alexander cieszył się, że wszystko się wyjaśniło i jego ojczym, a jednocześnie ojciec Tylera trafił za kratki za to co zrobił. Na komisariacie włożył wszystkie potrzebne wyjaśnienia i nie chciał mieć więcej nic wspólnego z tą sytuacją i z tym człowiekiem. Nie wie co on robił i tak dalej, nigdy się tym nie interesował, bo ten człowiek po prostu nie interesował w ogóle młodego weterynarza. Nigdy nie była dla niego nikim bliskim przez te wszystkie lata i to się nie zmieniło. Sytuacja miała się inaczej, jeśli chodzi o jego brata, bo z nim łączyły go naprawdę dobre relacje, z czego bardzo się cieszył. Przez większość życia był jedynakiem i trochę było mu z tego powodu przykro, jednak to nie zależało do niego.
Miał sporo na głowie po powrocie do pracy, bo wziął wolne na kilka dni. Musiał ogarnąć kilka spraw, a przede wszystkim poukładać sporo rzeczy w głowie. Nie chciał się na nikim wyżywać przez zdenerwowanie, albo co gorsza – nie chciał, żeby personel się go bał czy coś, bo to nie o to chodzi. Wolał wrócić z typowym dla siebie nastawieniem i tak się stało. Miał sporo pracy z czego też się cieszył, bo bardzo szybko wszedł z tryb „praca”.
Po pracy jechał do Tylera, aby zobaczyć jak jego młodszy brat się czuje. Martwił się o niego i o jego stan zdrowia. Znał Ty i domyślał się, że młody mógłby trochę zbagatelizować swój stan zdrowia, miał jednak nadzieje, że się mylił. Miał dla niego niespodziankę. Maluch, którego chciał podarować młodemu był u niego w domu, więc musiał pojechać jeszcze do domu. Sprawdził jak wszystkie psiaki się mają. Wszystko było w należytym porządku. Szczeniakowi założył czerwoną muszkę i pojechał.
- No elo - powiedział Alexander wchodząc ze szczeniakiem do domu. - Wyglądasz jakbyś stoczył bój z drzwiami - dodał nie mogąc się powstrzymać. - Nie, ten oto przystojniak jest dla ciebie - dodał Wheeler wręczając psiaka swojemu młodszemu bratu.

Tyler Clarke
Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ty'a chyba nieco ominęło w temacie aresztowania swojego brata i ojca, ale szczerze... Nie dogadywał się ze swoim biologicznym tatą niemal od zawsze. Nie był na pewno kimś, z kogo pan Clarke był dumny przez całe swoje życie. Może to było przykre, i na pewno trochę sprawiało przykrości Tylerowi, ale trochę z tego już wyrósł. Nie utrzymywał z nim wiele kontaktów, a w ostatnich dniach był jednak mocno zajęty tym, co działo się w jego życiu. Może nie było to mocno traumatyczne, ale jednak nie było to czymś, nad czym przechodzi się do porządku dziennego. Zwłaszcza mając tak nadopiekuńczą i zaangażowaną żonę. Jednak na pewno trochę nieswojo by się zrobiło Ty'owi, w końcu to jego ojciec. A to, że Alex dostał rykoszetem przy tym absolutnie nie byłoby dla niego sprawiedliwe.
Może i Clarke by bagatelizować ten wypadek, może wróciłby już do pracy, ale... Jego żona, Marnie zdecydowanie na to mu nie pozwalała. Dbała o niego i choć sama chodziła do pracy, tak jednak mocno opiekowała się swoim kochanym mężulkiem. Co było niesamowicie urocze i ratownik był za to wdzięczny, ale czasami już mu to wychodziło nosem. Bo serio, był dużym chłopcem i nie trzeba było dzwonić co chwila, aby kontrolować, czy leży i odpoczywa. Już go tyłek bolał od tego nic nierobienia!
-To nie z drzwiami-lekko się uśmiechnął, bo jednak to tak nie było. Zaatakowała go szafka pracownicza, na którą Tyler się przewrócił tracąc przytomność w szatni pracowniczej. No bo tak naprawdę do tego doszło, czym było spowodowane, to była zupełnie inna historia. Trzymajmy się tego, że to było zwykłe przepracowanie.
-Dla mnie?-zdziwił się, biorąc psiaka w ręce i przytulając go z miejsca. Totalnie nigdy nie myślał o posiadaniu zwierzaka, choć dobrze dogadywał się z tymi w lecznicy swojego brata, gdzie dorabiał sobie trochę kasy. -Ale że na zawsze?-zdziwił się, bo właściwie to skąd taki prezent. No i jak na prawdziwego pantofla przystało, nie miał zielonego pojęcia o tym, jak Marnie zareaguje. Nie, żeby miała jakieś większe powody, aby być przeciwko, no ale jednak to była poważna decyzja.-Z jakiej okazji niby? Chcesz coś ode mnie?-spojrzał na Alexa podejrzliwie, pozwalając się lizać po twarzy przez szczeniaka.

Alexander Wheeler
właściciel kliniki, weterynarz — ANIMAL WELLNESS CENTER
31 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz oraz właściciel miejscowej kliniki, któremu w końcu zaczęło sie dobrze układać z Rosie, ale nie obywa sie bez jakichś dziwnych sytuacji.
Czasem trzeba po prostu odciąć się od toksycznych relacji, a niestety pan Clarke powodował tylko takie. Alexander zastanawiał się w jaki sposób ten człowiek zdołał tak omotać jego matkę do tego stopnia, że za niego wyszła? Nie mieściło mu się to w głowie w ogóle, ale cieszył się bardzo, że ma Tylera. Brata, na którym zawsze może polegać i tak samo jak Tyler na nim. Teraz obaj będą mieć spokój, ponieważ wrzód na tyłku, w sensie szanowny mąż ich matki siedzi w pace. Wiedział, że dla jego młodszego brata to może być trudne, jednak pewne rzeczy trzeba po prostu zaakceptować, a o innych zapomnieć. Tak jest lepiej, sam miał w swoim życiu kilka takich spraw. Nie jest to miłe, ani przyjemne, jednak nikt nam nie powiedział, że dorosłość taka będzie.
Bardzo dobrze, że tak się stało, ponieważ trzeba o siebie dbać. Alexander też pewnie będzie co jakiś czas sprawdzać brata czy ten na pewno sobie odpoczywa po tym co się stało. Nie chciał, aby młodemu stała się poważna krzywda lub, co gorsza, aby zachorował na coś poważnego.
- Uważaj na siebie, bo ja wiecznie żyć nie będę - westchnął Wheeler kręcąc głową z politowaniem, ale tak naprawdę to bardzo się martwił.
- Tak, to jest dla ciebie prezent z okazji żadnej okazji - powiedział Alexander zgodnie z prawdą uważnie obserwując swojego młodszego brata, który teraz przypomina małego chłopca, który zawsze chciał małego pieska. - Dlaczego myślisz, że coś od ciebie chce przynosząc ci szczeniaka? - Zapytał Wheeler patrząc uważnie na Ty. No proszę, człowiek przychodzi z takim darem i jeszcze jest posądzany o to, że coś chce, a to wcale nie o to chodzi! Widział, że Tylerowi spodobał się maluch, kiedy był w lecznicy jakiś czas temu.

Tyler Clarke
Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Tyler miał podobne odczucie - mimo że to był jego ojciec, taki rodzony, to nie miał z nim nigdy zbyt bliskich relacji, nici porozumienia ani nic takiego. Nie uważał go za dobrego człowieka ze względu na to, jak on sam był traktowany, a także widział jak obchodził się ze swoją żoną, a także samym Alexem. Może ten występek otworzy oczy również pani Clarke, by ta dała sobie spokój z nim. Choć wiadomo, że to tak łatwo powiedzieć. Nie mniej jednak, Ty nie zamierzał rozpaczać po tym, jak się dowie, że jego ojciec siedzi w kiciu. Nie, żeby życzył mu źle, ale dobrze też mu nie życzył.
-I to ma być ten argument?-zaśmiał się. Oczywiście, że z bratem miał dobre relacje, cenił go i wszystko to, co robił dla Clarke'a, ale to nie było tak, że mocno z niego doił czy też żył na jego koszt. Może trochę tak było, ale Tyler zawsze wtedy oferował takie, lub inne swoje usługi, miał za dużo dumy, aby ot tak brać pieniądze od kogokolwiek. Zwłaszcza, że był głową rodziny! Co prawda dwuosobowej na razie, ale jako żonkoś musiał się zachowywać jak poważny i odpowiedzialny człowiek!
-Oooo-uśmiechnął się, drapiąc swoje psiaka po łebku, tuląc go do siebie. Oczywiście, że pełną uwagę przenosił na psa, ale ta puchata parówka (bo kulki to jednak nie przypominało) skutecznie zabiegała o zainteresowanie. Miło było otrzymać prezent, czy to była tabliczka ulubionej czekolady, czy psiak. Tak, Clarke'owi spodobał się psiak, ale nie na tyle, aby nawet pytać żony czy mogą sobie sprawić psa! -Nie wiem, do moich urodzin jeszcze długo?-zapytał, dając buziaka psiakowi.-Idę się odlać, siadaj i się rozgość-rzucił do brata, bo przecież mogli usiąść przy szklance soczku i pogadać. A Alex bywał tutaj tyle razy, że doskonale wiedział gdzie jest kanapa, a gdzie lodówka. Mógł się czuć jak u siebie. Po zrobieniu paru kroków w stronę łazienki, Tyler jeszcze się odwrócił i oddał (ale tylko na chwilę!) psa swojemu bratu. To jeszcze nie był ten poziom relacji, by oboje chodzili wspólnie do łazienki!
Po chwili wrócił, zaglądając od razu do kuchni, aby jakoś ugościć brata. Gotować nie będzie, spokojna głowa, ale Marnie pewnie coś zostawiła w szafkach czy lodówce! -Mam nadzieję, że Marnie nie będzie miała nic przeciwko temu...-powiedział w odniesieniu do psa.-W ogóle, to ma jakieś imię?-zapytał, siadając koło brata.

Alexander Wheeler
ODPOWIEDZ