about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
- #29
- To już dzisiaj! Dzisiaj zaczęło się siedem godzin temu. Siedem godzin! Ciężko spać jak człowiek na coś czeka, ale zdrzemnęłam się. Mamy caaaały dzień dla siebie! W sumie wpierw możemy zjeść śniadanie, a potem zaczniemy i zobaczymy jak pójdzie! - ależ ona się cieszyła! Jak małe dziecko co wie, że dzisiaj przyjdzie Mikołaj, więc prezenty będą. Po tym swoim monologu grzecznie też klapnęła sobie już na łóżko obok Ginny bo wystarczy skakania. - Obudziłaś się? Śniło ci się coś ciekawego? Ja? Dzisiejsza zabawa? Radość z powrotu? W ogóle cieszysz się, że wróciłaś czy nie bardzo? - tak się cieszyła jej powrotem, że jeszcze nie miała okazji o to zapytać. Może i pora taka nieodpowiednia bo pewnie biedna Ginny nieobudzona za bardzo, no ale to ważne pytanie, więc nie mogło czekać! Bo co jak coś się wielkiego i tajemniczego stało w podróży Montgomery, i ta nic nie powiedziała? A jak zaraz będzie jednak wracać? Nic dziwnego, że chciała spędzać z przyjaciółką każdą minutę bo nie miała pewności wszak, że zaraz znowu nie zniknie z jej życia.
Ginny Montgomery
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Z początku nie rozumiała, co właściwie się działo. Jakby trzęsienie ziemi? W Lorne Bay. Jej serce zaczęło pędzić, a ona w pierwszej chwili nie całkiem rozbudzona, ale już po chwili poderwała się zaalarmowana i całkowicie zestresowana. Przypomniało jej się dzieciństwo, kiedy to ona była tym irytującym berbeciem, który budził pozostałych domowników właśnie w taki sposób, jak teraz Vanessa. –– Chcesz mnie przyprawić o zawał? –– spytała retorycznie dziewczyna, gdy już dotarło do niej, co takiego wywołało to niewielkie trzęsienie. I to nie ziemi, a tylko jej łóżka. Odetchnęła poniekąd z ulgą już całkiem przytomna i na moment jeszcze opadła bezwładnie na poduszkę. I po chwili z równą ulgą przyjęła, że Vanessa położyła się obok niej. –– To prawda. Mamy cały dzień dla siebie –– przytaknęła dziewczyna i uśmiechnęła się lekko. Miała tego dnia wolne i wiedziała, że Vanessa prawdopodobnie wszystko im już zaplanowała. –– Bardzo dużo pytań mi zadajesz o… która właściwie jest godzina? –– spytała po to, by po chwili tylko z jękiem przyjąć odpowiedź.
Czy się cieszyła, że wróciła? Chyba momentami tak. Choć było parę nowych aspektów w życiach jej bliskich, który nie do końca potrafiła zaakceptować. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Potrzebowała zapewne jeszcze trochę czasu, by dostosować się do wszelkich zmian, które zaszły pod jej nieobecność. –– Nie pamiętam o czym śniłam –– powiedziała po chwili i zerknęła na Vanessę. –– Ale bardzo bym chciała zjeść naleśniki z miodem. I to zjeść je w łóżku –– podzieliła się zachcianką i spojrzała błagalnie na przyjaciółkę, licząc, że jeśli ta zniknie w kuchni, to uda jej się jeszcze ukraść od losu parę minut snu. Albo przynajmniej chwili ciszy, którą będzie mogła wykorzystać na pełne rozbudzenie się. Potrzebowała jeszcze tylko chwili.
Czy się cieszyła, że wróciła? Chyba momentami tak. Choć było parę nowych aspektów w życiach jej bliskich, który nie do końca potrafiła zaakceptować. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Potrzebowała zapewne jeszcze trochę czasu, by dostosować się do wszelkich zmian, które zaszły pod jej nieobecność. –– Nie pamiętam o czym śniłam –– powiedziała po chwili i zerknęła na Vanessę. –– Ale bardzo bym chciała zjeść naleśniki z miodem. I to zjeść je w łóżku –– podzieliła się zachcianką i spojrzała błagalnie na przyjaciółkę, licząc, że jeśli ta zniknie w kuchni, to uda jej się jeszcze ukraść od losu parę minut snu. Albo przynajmniej chwili ciszy, którą będzie mogła wykorzystać na pełne rozbudzenie się. Potrzebowała jeszcze tylko chwili.
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Toż to uroki mieszkania ze współlokatorami! Nigdy nie wiadomo czy zaraz ktoś nie wskoczy na łóżko by obudzić Śpiącą Królewnę. Dzień jeszcze młody to korzystać trzeba! No, a Vanessa to się mega stęskniła za przyjaciółką to ona jest usprawiedliwiona akurat w stu procentach ze swoim zachowaniem.
- Czy to nie wspaniałe jak ktoś cię budzi bo wiesz, że już sama nie mieszkasz? Mieszkałaś tam w ogóle sama? - nawet jak nie to na pewno nikt tak super nie budził jak Corrente. Oczywiście mogła to łagodniej zrobić, jednak dzisiaj była zbyt podekscytowana. Wszak wolny dzień Montgomery nie zdarzał się często nawet przed jej wyjazdem, więc należało korzystać z każdej minuty. - Siódma rano. To już środek dnia! Nie martw się. Obudziłam też PerPera by mu przypomnieć, że dzisiaj bez randki. W sumie już mu powiedziałam wczoraj, ale należało przypomnieć bo dzisiaj jestem cała dla ciebie - ależ ona się cieszyła! Normalnie jak gwiazdka. Bez co prawda zjazdu całej rodziny, no ale jednak radość ogromna! Nic dziwnego, że tak ciężko było jej wysiedzieć w miejscu i... - I wstałam godzinę temu, więc i tak dałam ci w prezencie gratisowe spanie - dodała wesolutko. Musiała podkreślić swoje wielkie serduszko dla Ginny! Inaczej już od godziny by nie spała, a ciężko było się powstrzymać od tego budzenia, prawdę mówiąc.
Zabawne, że świat się nie przestaje jednak kręcić pod czyjąś nieobecność. Oczywiście Vanessa nie planowała udawanego związku i w sumie była przekonana, że Montgomery jeszcze trochę nie będzie, więc i związku też nie. Nie chciała jej okłamywać. Nie mniej sądziła, że Ginny zrozumie jak już kiedyś się dowie. Co innego to co Corrente zrobiła aby sobie ulżyć kiedy tyle osób ją opuściło. Sama Vanessa akurat tej akcji nie żałuje i chciałaby powtórzyć bo sprawiło jej to radość, ale w tym przypadku obawiała się, że przyjaciółka nie zrozumie tej radości i nie pochwali narzędzia zbrodni, które sobie leżało jak gdyby nigdy nic w pokoju Nessy.
- No wiesz cooooooooooo... - zaczęła jak małe dziecko, któremu odmawia się ulubionej zabawki. Nawet zaczęła się wiercić strasznie. - Miałyśmy razem dzień spędzać! Mogę się zgodzić na naleśniki w łóżku, ale zabawniej będzie jak wspólnie je przygotujemy! - gotowanie samemu? Nuda. Gotowanie z przyjaciółką? Zabawa na całego!
Ginny Montgomery
- Czy to nie wspaniałe jak ktoś cię budzi bo wiesz, że już sama nie mieszkasz? Mieszkałaś tam w ogóle sama? - nawet jak nie to na pewno nikt tak super nie budził jak Corrente. Oczywiście mogła to łagodniej zrobić, jednak dzisiaj była zbyt podekscytowana. Wszak wolny dzień Montgomery nie zdarzał się często nawet przed jej wyjazdem, więc należało korzystać z każdej minuty. - Siódma rano. To już środek dnia! Nie martw się. Obudziłam też PerPera by mu przypomnieć, że dzisiaj bez randki. W sumie już mu powiedziałam wczoraj, ale należało przypomnieć bo dzisiaj jestem cała dla ciebie - ależ ona się cieszyła! Normalnie jak gwiazdka. Bez co prawda zjazdu całej rodziny, no ale jednak radość ogromna! Nic dziwnego, że tak ciężko było jej wysiedzieć w miejscu i... - I wstałam godzinę temu, więc i tak dałam ci w prezencie gratisowe spanie - dodała wesolutko. Musiała podkreślić swoje wielkie serduszko dla Ginny! Inaczej już od godziny by nie spała, a ciężko było się powstrzymać od tego budzenia, prawdę mówiąc.
Zabawne, że świat się nie przestaje jednak kręcić pod czyjąś nieobecność. Oczywiście Vanessa nie planowała udawanego związku i w sumie była przekonana, że Montgomery jeszcze trochę nie będzie, więc i związku też nie. Nie chciała jej okłamywać. Nie mniej sądziła, że Ginny zrozumie jak już kiedyś się dowie. Co innego to co Corrente zrobiła aby sobie ulżyć kiedy tyle osób ją opuściło. Sama Vanessa akurat tej akcji nie żałuje i chciałaby powtórzyć bo sprawiło jej to radość, ale w tym przypadku obawiała się, że przyjaciółka nie zrozumie tej radości i nie pochwali narzędzia zbrodni, które sobie leżało jak gdyby nigdy nic w pokoju Nessy.
- No wiesz cooooooooooo... - zaczęła jak małe dziecko, któremu odmawia się ulubionej zabawki. Nawet zaczęła się wiercić strasznie. - Miałyśmy razem dzień spędzać! Mogę się zgodzić na naleśniki w łóżku, ale zabawniej będzie jak wspólnie je przygotujemy! - gotowanie samemu? Nuda. Gotowanie z przyjaciółką? Zabawa na całego!
Ginny Montgomery
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
–– Nie… Mieszkaliśmy po dwie w pokoju –– oznajmiła Ginny. Ze względu ekonomicznych, wiadomo. Chociaż Ginny i tak uważała, że we dwójkę to lepiej niż spanie na łóżkach polowych w szóstkę w pokoju. Albo w piątku. We dwie przynajmniej miały względnie trochę prywatności. –– Ach, super –– odparła tylko, reagując w zasadzie pewnie tak jak zwykle na wzmiankę o Perthie z dozą ironii. Nie miała nic do tego chłopaka. Ba, wydawał jej się całkiem miłym chłopcem. Całkiem też przystojnym. I domyślała się, że zapewne jest bardzo wrażliwy i opiekuńczy wobec Nessy. Ale chyba te wszystkie gesty i swoboda, jakimi obdarzała go Vanessa, powodowały, że Ginny czuła się co najmniej dziwnie w jego towarzystwie.
Odrzuciła jednak na bok te wszelkie rozmyślenia na temat Pertha – zwłaszcza, że tego dnia miały przecież dzień spędzić tylko we dwójkę. I miało być fajnie. Jak za dawnych czasów. I może wcale nie będą musiały nadmiernie rozmawiać o chłopaku Nessy. Może… w końcu było tyle innych, różnych tematów, na które dziewczyny mogły porozmawiać. Zresztą, Vanessa wydawała się być naprawdę podekscytowana perspektywą wspólnie spędzonego czasu. Ginny liczyła tylko na to, że nagle ich wspólny dzień nie zamieni się w dzień we dwójkę.
Ginny westchnęła i jęknęła marudnie. –– Hej, myślałam, że mnie kochasz –– powiedziała, wydymając dolną wargę i chyba próbując ugrać cokolwiek na swojej słodkości. Liczyła na to, że Vanessa się nie oprze. –– Proszę? –– Spróbowała jeszcze w ramach ostatniej próby wykorzystania swojego uroku osobistego. Czyżby straciła wszelkie swoje skille, gdy jej nie było? Liczyła, że nie.
Odrzuciła jednak na bok te wszelkie rozmyślenia na temat Pertha – zwłaszcza, że tego dnia miały przecież dzień spędzić tylko we dwójkę. I miało być fajnie. Jak za dawnych czasów. I może wcale nie będą musiały nadmiernie rozmawiać o chłopaku Nessy. Może… w końcu było tyle innych, różnych tematów, na które dziewczyny mogły porozmawiać. Zresztą, Vanessa wydawała się być naprawdę podekscytowana perspektywą wspólnie spędzonego czasu. Ginny liczyła tylko na to, że nagle ich wspólny dzień nie zamieni się w dzień we dwójkę.
Ginny westchnęła i jęknęła marudnie. –– Hej, myślałam, że mnie kochasz –– powiedziała, wydymając dolną wargę i chyba próbując ugrać cokolwiek na swojej słodkości. Liczyła na to, że Vanessa się nie oprze. –– Proszę? –– Spróbowała jeszcze w ramach ostatniej próby wykorzystania swojego uroku osobistego. Czyżby straciła wszelkie swoje skille, gdy jej nie było? Liczyła, że nie.