kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
005.

W jej życiu panował kompletny c h a o s.
Spodziewała się, że może być dziwnie, czy niezręcznie. Brała pod uwagę opcję, w której mąż ją odrzuca, stwierdzając, że nie widzi ich wspólnej przyszłości. Uważała się za realistkę, ale … w tym momencie była rozczarowana. Prawdopodobnie znacznie łatwiej oswoiłaby się z sytuacją, gdyby Tripp po prostu ją odprawił i nie dał im szansy; ale tak się nie stało. A wręcz przeciwnie — mężczyzna sprawił, że Lula poczuła n a d z i e j ę. Teraz natomiast czuła się oszukana.
Powoli traciła entuzjazm, a w domu męża zaczynała czuć się przytłoczona — jakby to nie było jej miejsce. Podobnie jak za czasów wspólnego mieszkania w Brisbane, większość dni spędzała sama. Potrzebowała z kimś porozmawiać, wygadać się, więc stwierdziła, że zaprosi na obiad Zoey; i tak, od kiedy porzuciła pracę, tęskniła za gotowaniem. Tripp natomiast uprzedził, że wróci późno (co nie było żadną niespodzianką.
Kiedyś nurkowaliśmy i oglądaliśmy razem rafę koralową. Spacerowaliśmy po plaży. Chodziliśmy do kina. Teraz? Jedyna r a n d k a, o jakiej mogę pomarzyć, to wspólna kolacja, jeśli akurat pokaże się w domu. Wróciliśmy do punktu wyjścia i nie mam pojęcia, co tu jeszcze robię — stwierdziła, w międzyczasie nalewając do lampek wino i podając przyjaciółce jedną z nich. Odrobinę alkoholu dodała również do przygotowywanego na patelni jedzenia. — Sama już nie wiem — westchnęła, spoglądając na przyjaciółkę tak, jakby oczekiwała od niej złotej porady. Ostatnio naprawdę mocno pokłóciła się z Trippem i od tego czau niewiele ze sobą rozmawiali, a Lula miała dość niejasnej sytuacji. — A co u ciebie? — zagaiła.
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
020.
{outfit}
Zoey bardzo chętnie spotkała się z przyjaciółką. Działo się u niej ostatnio naprawdę wiele i chyba potrzebowała jakiejś stabilizacji, a to mogła jej dać rozmowa z kimś bliskim, kto już trochę ją znał. Musiała oczywiście przed całym światem udawać zasmuconą wdową, bo nie daj boże ktoś z przeciwników politycznych jej ojca, by się dowiedział, że McTavish nie przeżywa żałoby. Dopiero, by stary miał kłopoty, że jego córka jakas dziwna. Już i tak wystarczająco wiele problemów mu narobiła w ostatnich latach. Dlatego teraz jak tylko wychodziła z domu to zawsze ubierała się na czarno i próbowała mieć jakąś zasmuconą minę. Trochę ją to męczyło, bo było w tej Australii jednak dość gorąco i taka czerń była dość mocno niepraktyczna. Co jednak miała zrobić? Tak musiały wyglądać jej najbliższe tygodnie, a później wszystko wróci do normy.
- Może po prostu go kochasz i nie chcesz go zostawić? – Rzuciła siedząc sobie wygodnie i czekając na winko i jedzenie. Darmowe żarcie i alkohol, jak mogła się nie zgodzić na takie spotkanie. – Rozmawiałaś z nim? – Zapytała na spokojnie i przyjrzała się przyjaciółce. – Hmmm u mnie? Poza tym, że oficjalnie jestem wdową? – To był głupi ślub, który nie powinien się wydawać, jej mąż był skończonym chamem i zasługiwał na wszystko co najgorsze. Zoey nawet wiedziała w jaki sposób ten człowiek zmarł i kto mu w tym dopomógł. Cóż, miała Sameen, swoją najlepszą przyjaciółkę i jednocześnie płatną morderczynię, na szybkim wybieraniu. Nikt się jednak miał nigdy nie dowiedziec o tym, że kobiety maczały w tym w jakikolwiek sposób palce. – Muszę ogarnąć sprawy ze spadkiem, powinnam dostac trochę rzeczy po tym psycholu. Najbardziej liczę na jego willę w Pearl... ma piękny widok – no i na firmę, ale z tym to akurat miała już więcej problemów. – Mmmm pyszne do jedzenie – powiedziała, gdy spróbowąła pierwszego kęsa. – Wzięłabym od Ciebie przepis, ale nawet się nie oszukuję, że kiedykolwiek to ugotuje. – Zoey zdecydowanie nie była fanką siedzenia w kuchni. Miała katering dietetyczny i wszystko odgrzewała.


tallulah fitzgerald
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
Lula nie próbowała jej oceniać i wtórować innym w decydowaniu, jak p o w i n n a zachowywać się jako wdowa. Wiedząc, że mąż Zoey nie był najlepszym facetem na świecie, niespecjalnie interesowała się jego losem; istotne było tylko i wyłącznie szczęście przyjaciółki, która w tym momencie nie wydawała się pogrążona w rozpaczy. Tym lepiej dla niej.
Nie chcę go zostawiać, ale nie mam pojęcia, czy to jeszcze ma coś wspólnego z miłością. Po prostu … sama wiesz, że Fitzgeraldowie byli moją jedyną rodziną i ciężko jest mi się pogodzić z faktem, że ten rozdział zmierza ku końcowi. Aczkolwiek mam wrażenie, że staram się uratować coś, co nie ma szans na przetrwanie — podsumowała. Tripp utrudniał jej plan na pogodzenie się, jak tylko mógł — był niemiły, gburowaty, nie pojawiał się w domu i praktycznie zapominał o tym, że ma żonę. Jasne, Lula zdawała sobie sprawę, że mógł się odzwyczaić od takiego stanu rzeczy, ale i tak … było jej z tym źle. — Rozmawiałam. To znaczy starałam się — wzruszyła ramionami. Z tym akurat było jej coraz ciężej.
Coś mi mówi, że nie czujesz się źle w tej roli — a przynajmniej nie gorzej, niż jako mężatka. Wystarczyło posłuchać, z jaką nonszalancją o tym opowiadała. — Chyba powinnaś, jako jego żona? Kto poza tobą ma prawo do dziedziczenia? — zapytała. Niezupełnie orientowała się w tych tematach, pomimo że jej mąż był prawnikiem. — Możesz wpadać częściej. Zawsze to lepiej gotować dla kogoś, kto jest obecny. Poza tym muszę rozejrzeć się za pracą. Kojarzysz, czy któraś z tutejszych restauracji szuka kucharza? — miała co prawda jedną ofertę z Cairns, ale niespecjalnie chciało jej się tam dojeżdżać. W Lorne nie było zbyt wiele lokali, ale może akurat?
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
Zmarszczyła nieco czoło starając się wymyślić co mogłaby przyjaciółce teraz doradzić. Chciałaby wpaść na jakiś fajny pomysł, który mógłby wszystkie problemy Tall rozwiązać, ale to chyba nie było takie proste. Oczywiście mogłaby rzucić zwykłe „rozwiedź się i pogódź się z tym”, ale to byłoby chamskie i chyba nie do końca tego dziewczyna oczekiwała.
- Myślisz, że on myśli podobnie? Że to jest coś czego już się nie da uratować? – Zapytała, bo przecież zawsze w relacji są dwie osoby... czasem więcej, ale nie zawsze wszystkie strony były tego świadome. Zoey dobrze o tym wiedziała, bo jeden jej partner zdradzał ją emocjonalnie, a drugi już po całości robił ją w konia. – Wiesz, że czasem nie jest warto się czegoś lub kogoś trzymać na siłę. Może warto odpuścić, jeżeli jesteś nieszczęśliwa – w końcu chyba w życiu chodziło o to, żeby starac się być po prostu szczęsliwym i czasem to co dawało nam szczęście jakiś czas temu, teraz wręcz je odbiera. – Nie był chętny do pogawędki? Czy była awantura? – Zapytała, bo z facetami to różnie bywało. Już ona wiedziała, że czasem niemozliwe było przeprowadzenie z nimi normalnej rozmowy.
- Czuje się z tym dziwnie – nie było jej z tym źle i chyba przez to czuła się niekomfortowo. – Chciałam rozwodu, szybkiego i bezbolesnego, ale nie przypuszczałam, że skończy się to w ten sposób. – Jakby na to nie patrzeć to nie tak, że skakała z radości z tego powodu, że mąż umarł. Kiedyś go kochała, nawet jeżeli wzięła z nim ślub po pijaku i pożałowała tego w ciągu sekundy od momentu, w którym wytrzeźwiała. Nie mogła powiedzieć Tall całej prawdy, o tym, że to jej przyjaciółka, seryjna morderczyni, wspomogła mężulka w odejściu z tego świata. To na zawsze zostanie w tajemnicy, między nią i Sameen. – Nie wiem, może coś powinnam oddać jego matce, jej jest pewnie bardziej przykro z powodu jego śmierci – chyba, bo może nie kochała go tak jak matka powinna kochać własne dziecko. Zoey nawet nie wiedziała jakie mieli relacje. – Nie zmieściłabym się w swoje ciuchy jakbyś mi tak gotowała – siedziałaby i jadła wszystko co jej Fitzgerald, by podstawiła pod nos. – Niestety, nie znam. Wiesz, że nie chodzę za bardzo po mieście. – Zoey była domownikiem i we własnych czterech ścianach czuła się najepiej. Dlatego tak bardzo żałowała tej jednej imprezy po której skończyła z obrączką na palcu. – Nie chciałabyś założyć czegoś swojego? – Zapytała, bo ona by bardzo chętnie chodziła do restauracji założonej przez Tall, przynajmniej miałaby pewność, że zje coś pysznego i świeżego.

tallulah fitzgerald
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
Sytuacja była skomplikowana, niepewna i nietypowa, a Lula nie miała pojęcia, jak to rozegrać. Przede wszystkim — nie wiedziała, na czym stoi. Tripp przestał wysyłać jej jasne komunikaty, a ona kompletnie się pogubiła. Mieli spróbować? Ciężko to robić unikając spotkań i rozmów.
Stale się od siebie oddalali.
Myślę, że on pierwszy o tym zdecydował — przyznała, ze względnym spokojem. Miała wrażenie, że pomimo obietnic, Tripp spisał ich małżeństwo na straty dużo wcześniej. Problem stanowiła natomiast komunikacja i umiejętność przekazywania informacji. — Masz rację, nie warto trzymać na siłę, ale to trochę jak hm, zakończenie pewnego etapu — stwierdziła, wzruszając lekko ramionami. Nie czuła się jeszcze gotowa na zamknięcie tych drzwi i pogodzenie się z nowym stanem rzeczy. J e s z c z e nie. — Jedno i drugie. Ciężko rozmawia się z kimś, kto regularnie cię wystawia, robi nadgodziny i wraca późnym wieczorem, mając przy tym pretensje, że go ograniczasz — westchnęła. Niewątpliwie była zła na swojego męża, który chyba zapomniał o tym co przyczyniło się do ich rozstania i absolutnie nie przykładał się do zmiany. Nie prosiła, by olewał pracę — a ten jej wytknął, że tak było. Stale przeinaczał słowa Luli, sugerując, że z jego perspektywy oczekiwała z b y t dużo.
Myślę, że nikt by się tego nie spodziewał — stwierdziła. Nie podejrzewała Zoey o mordercze zamiary i w życiu nie zgadłaby, że jakkolwiek przyczyniła się do śmierci męża … która nastąpiła dość nagle i z zaskoczenia. W oczach Luli przyjaciółka miała prawo do odczuwania skrajnych emocji. — Yhm, pewnie tak. Chociaż legalnie wszystko powinno trafić do ciebie, jeśli nie zapisał inaczej. Zresztą nie wiem, nie znam się, to Tripp jest specem od prawa — stwierdziła, podsumowując swoją wypowiedź krótkim prychnięciem. Ona była jedynie podrzędną kucharką w oczach swojego męża.
Myślałam o tym, wiesz? Tylko nie mam pojęcia, czy chcę się uwiązywać z Lorne Bay, skoro nie mam pojęcia, jak potoczy się sytuacja z Trippem. Poza tym nie mam środków. Co prawda dom w Brisbane jest do sprzedania i moja część pozwoliłaby na drobną inwestycję, ale jeśli nam nie wyjdzie … ugh, nawet nie chce mi się myśleć o poszukiwaniu domu — westchnęła. Przyzwyczaiła się do życia na pewnym poziomie, ale nie posiadała takiego zaplecza finansowego, jakie miał jej mąż.
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
Związki nie były proste, zresztą nie tylko związki. Ogólnie relacje z ludźmi nie były za łatwe. Czasem to nawet Zoey żałowała, że nie może się po prostu zaszyć gdzieś głęboko i nikogo nie potrzebować. Tylko, że byłoby to udawanie, bo pomimo tego, że należała do introwertyków to jednak czasem nawet ona miała ochotę z kimś sobie pogadać, posiedzieć może nawet do kogoś się przytulić, gdy życie dawało jej w kość, a ostatnio? No nie było najprzyjemniej, szczególnie, że miała za sobą pogrzeb męża. Może teraz niewiele ich ze sobą łączyło, może i ten ślub był jedną wielką bzdurą, która wydarzyła się pod wpływem alkoholu, ale kiedyś, lata temu, była w nim po uszy zakochana. Zranił ją jak mało kto, a ona i tak wpadła na pomysł, że ślub z nim będzie wspaniałym rozwiązaniem. Co ten alkohol robił z ludźmi. – Tak, czasem ciężko jest odpuścić i zdecydować się na nowy start, bo to może być przerażające. – To też wiedziała z własnego doświadczenia, chociaż ona akurat wyboru nie miała. – Ahh... czyli Cię unika, a jak mu zwrócisz na to uwagę to jest awantura? Klasyk. – Prychnęła, bo jednak mężczyźni to byli obrzydliwi i nie zasługiwali na kobiety, a już na pewno nie na takie jak Lula, która była dobrym człowiekiem i jeszcze potrafiła ugotować coś pysznego.
- Owszem – no chyba, że Zoey, ona akurat się tego spodziewała. – Powinno, ale nie wiem czy chce cokolwiek po nim mieć. Nie bylismy nigdy w normalnym, zdrowym związku. Chyba nie do końca chciałabym żeby cokolwiek dookoła mi przypominało jakim był chujowym człowiekiem – chociaż o zmarłych chyba nie powinno się źle mówić. Trudno. Zoey nie miała w planach ukrywać, że ten człowiek jej nie zranił, a przynajmniej nie wśród przyjaciół.
Spojrzała na przyjaciółkę i posłała jej ciepły uśmiech. Chciała ją wesprzeć w takim cięzkim czasie, a w sumie miała ku temu możliwości. – Mogę zostać Twoją wspólniczką jak chcesz. Mam troche pieniędzy do zainwestowania, a jeżeli własna restauracja jest czymś o czym marzysz to chciałabym żebyś te marzenie spełniła, a ja mogłabym się do tego przyczynić – to nie było przecież takie głupie. Zoey co prawda się nie znała na prowadzeniu restauracji, ale mogłaby im zaprojektować ładny wystrój no i rzucić hajsem na otwarcie całego biznesu.

tallulah fitzgerald
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
Oczywiście, że związki nie były proste … i gdyby Tallulah postanowiła wypowiadać się zupełnie szczerze, najpewniej stwierdziłaby, że bez Trippa wszystko było znacznie mniej skomplikowane. Nie musiała się przejmować, mogła robić wszystko po swojemu, nic jej nie ograniczało. Jednakże samotność, jaką wówczas odczuwała, zdawała się zagłuszać wszystko inne i doprowadziła do wręcz r o z p a c z l i w e j decyzji o przyjeździe do Lorne Bay. Idiotycznej, niezbyt przemyślanej i (jak wszystko dookoła wskazywało) błędnej.
Dokładnie — potwierdziła jej słowa z pełnym przekonaniem. Sama nie wiedziała do końca, jak ten nowy start miałby wyglądać, skoro jej plany zmieniały się ostatnimi czasy dość dynamicznie, a większość z nich była dostosowana … no właśnie, pod mężczyznę. — Yhm. Mam wrażenie, że zamieszkał w biurze. Kiedy przyjechałam, było miło, naprawdę. Wydawało się, że chce mojej obecności. Odłożyliśmy logistykę na później, spędziliśmy razem noc, ale od tego czasu … nic, kompletnie. Jest cholernie odległy i nie próbuje się do mnie zbliżyć. Nie jest obecny, Zoey. Mam wrażenie, że coś za tym stoi, ale nie jestem w stanie go o to zapytać — opowiedziała, z rosnącą frustracją, wyraźnie wyczuwalną w tonie jej głosu.
To też jestem w stanie zrozumieć — skomentowała słowa Zoey, dotyczące męża. — Więc co, planujesz w takim razie oddać wszystko jego matce? Czu po prostu jakoś się tego pozbyć? — zapytała, unosząc brew. Lula poniekąd była w stanie postawić się w jej sytuacji — ostatecznie, po ewentualnym, całkowitym rozstaniu z Trippem, również nie zamierzała trzymać się kurczowo domu w Brisbane, który był wspólny. Już teraz czuła się tam nie najlepiej.
Przemyślę — obiecała. — Jak na razie muszę wszystko sobie poukładać i zastanowić się, czy pozostanie w Lorne jest dobrym pomysłem. I cholera, mam wrażenie, że już wypowiadam się tak, jakbym też spisała Trippa na straty — westchnęła, gdy to do niej dotarło. Nie pierwszy raz zastanawiała się, co będzie po ich zerwaniu, a nie kiedy stuprocentowo do siebie wrócą.
Lula wstała z miejsca, by ponownie napełnić lampki winem i zawahała się na moment, zastanawiając, czy powinna powiedzieć na głos kolejną rzecz, która chodziła jej po głowie. — Poznałam kogoś. To nic takiego, w zasadzie cholernie wkurzający typ, ale w ramach zadośćuczynienia mam go zaprosić na kolację i nie wiem, czy to dobry pomysł — wyrzucała z siebie słowa nieco szybciej, niż normalnie
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
Pokręciłą lekko głową. Faceci byli beznadziejni i naprawdę większość mężczyzn to pokazywała. Zoey w swoim życiu była w paru związkach i każdy kończył się beznadziejnie i to nawet nie z jej winy. To faceci pokazywali jak bardzo mieli ją w dupie. Zakochiwali się w kimś innym, albo puszczali się na prawo i lewo, bo nie znali słowa „wierność”. Nie miała szczęścia w miłości i chociaż przez lata uważała, że to jej wina, to teraz była praktycznie pewna, że nie. To nie ona była problemem. To oni byli zjebani. Słuchając słów przyjaciółki tylko utwierdzała się w tym przekonaniu. Faceci są w większości naprawdę okropni. Nie zasługują na kobiety. – Wiesz, że coś takiego to przemoc psychiczna? Nie powinien się tak z Tobą obchodzić. Tak nie działają zdrowe związki. Wydaje mi się, że musisz postawić na konfrontacje i po prostu wyrzucić z siebie wszystko co Ci leży na sercu, czy on chce tego słuchać czy nie. To nie jest zdrowe dla Ciebie i musisz zacząć dbać przede wszystkim o siebie. On nie jest wart Twoich nerwów, przykro mi to mówić. – No, bo jednak chciała dla swoich przyjaciół jak najlepiej. To nie tak, że teraz będzie jeździć po każdym hetero związku. Skoro jednak Lula nie była szczęśliwa to Zoey uważała, że ma ku temu pełne prawo.
- Oddam to jego mamie, niech sobie ma po nim pamiątki. Ja nie potrzebuje od niego nic. Zastanawiam się co prawda nad przejęciem jego firmy, kiedyś z nim w niej pracowałam i mam pewien sentyment, ale muszę to bardziej przemyśleć. – Nie wiedziała czy dałaby sobie radę z pracą jako architekt i z prowadzeniem firmy transportowej. Musiałaby pewnie zatrudnić jakąś osobę, która by ją wspierała. To było jeszcze do ogarnięcia.
- Nie chcę Cię dołować, ale wydaje mi się, że to on już dawno spisał was na straty – Tripp brzmiał jak kawał chama i prostaka. Zoey go nie lubiła. Nie zasługiwał na serce jej przyjaciółki. Nie było nawet takiej opcji. – Hmm... powinnaś go zaprosić. Nic przecież się nie musi wydarzyć, a dobrze Ci zrobi taka odskocznia od tego wszystkiego. Zjedz coś dobrego, napij się i spróbuj się dobrze bawić. – Uśmiechnęła się do niej i nawet złapała ją za rękę żeby wesprzeć ją w ten sposób. Później sobie dziewczyny wypiły wino jeszcze chwile poplotkowały i w końcu McTavish musiała się zbierać do domu. Była w stanie dość mocno wskazującym na spożycie więc kierowca ubera miał z nia prawdziwy ubaw, gdy odwoził ją na chate.

2xzt <3

tallulah fitzgerald
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
ODPOWIEDZ