Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
011.
Najgorsza część roboty, dla Kirby'ego, to było oczywiście spotykanie się ze swoim agentem. Miał na szczęście wypracowaną z nim już taką relację, że spotykali się raz na pół roku, żeby omówić wszystko. Spontaniczne spotkania wchodziły w grę tylko wtedy jeżeli naprawdę działo się coś pilnego. Ale zazwyczaj się nie działo, bo to przecież nie tak, że Kirby był jakoś niesamowicie popularny i ludzie się o niego bili. Te dni już minęły. Teraz jego kariera dobiegała końca, ale jego agent wiedział, żeby nigdy nie poruszać tego tematu. Kirby był bardzo wrażliwy na punkcie starzenia się i tego, że nie będzie miał co ze sobą zrobić. Wiedział, że jest już za stary, żeby grać w piłkę nożną, ale jednocześnie robił sobie nadzieję, że świat skończy się szybciej niż jego kariera.
Wczoraj dostał pilną wiadomość z agencji, że koniecznie musi się stawić na spotkaniu. Nie lubił robinia takich sekretów, więc naturalnie próbował dodzwonić się do Alberta, swojego agenta. Ten oczywiście nie odbierał, więc frustracja rosła i Kirby wkurwiał się coraz bardziej. Nie miał żadnych planów na dzień spotkania, ale najzwyczajniej na świecie nienawidził niespodzianek. Nie wiedział też ile konkretnie to spotkanie zajmie, więc nawet nie mógł niczego innego zaplanować. No miał spieprzony cały dzień. A mógł teraz siedzieć na swoje farmie i mógł nie robić naprawdę nic.
Dojechał do Cairns nawet przed czasem, bo chciał mieć to wszystko już za sobą. Podjechał pod biurowiec, w którym mieściła się jego agencja i wjechał na odpowiednie piętro nie odzywając się do nikogo w budynku. Nie był napuszoną gwiazdą, która do nikogo się nie odzywa, bo ma się za lepszego. Vandenberg po prostu nie lubił rozmawiać z ludźmi. A już widział te uśmiechnięte twarze recepcjonistek, które miały zamiar go pytać o to czy mu odpowiada pogoda.
Bez słowa wszedł do pokoju, który był gabinetem Alberta. Nie pukał, bo skoro Albert zaprosił go na spotkanie to się go spodziewał przecież. A już i tak była minuta po umówionej godzinie. Wszedł do biura, ale nie zastał Alberta. Wręcz przeciwnie. Zastał przeciwieństwo Alberta. Młodą kobietę. Albert był starym mężczyzną. Cofnął się o krok, żeby zerkną na tabliczkę i upewnić się, że trafił do odpowiedniego biura.
-Gdzie jest Albert? - Zapytał. Nie przywitał się werbalnie, bo nie lubił powitań. Skinął głową w ramach powitania, a to czy kobieta to widziała, to już nie było jego problemem. Dalej się rozglądał po pomieszczeniu. Na pewno to był gabinet Alberta. Nie było opcji, że nie. Kojarzył ten widok. -Jestem z nim umówiony. - Dodał w razie gdyby kobieta miała jakieś wątpliwości. Ale pewnie wiedziała o spotkaniu. Pewnie była sekretarką Alberta, bo przecież kim innym? Raczej nie kochanką. Albert nie był urodziwy.
sumienny żółwik
-
już nie
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Athena kochała swoją prace. Doskonale wiedziała z czym ona się będzie wiązać, kiedy uda jej się odnieść sukces, a trzeba przyznać, że się udało! Jej nazwisko stało się marką prawie na całym świecie, ale na szczęście to nie zmieniło w żaden sposób tej dziewczyny – nadal jest skromną młoda kobietą, która ciężko pracuje na to co ma i chce osiągnąć jeszcze większy sukces. Miała sporo cierpliwości oraz na jej twarzy zawsze widniał szeroki uśmiech, jednak z racji jej dość łagodnej aparycji jej klienci czy inni ludzie myśleli, że bardzo łatwo jest manipulować Atheną Adams Neelsen, bardzo mocno się mylą. Jest upartą kobietą, która zna swoją wartość i nie da sobie wejść na głowie, więc wygląda to trochę jak skrajność, ale tak właśnie jest Athena.
Dzisiaj musiała pojechać do Cairns, ponieważ miała do przejęcia klienta po śmierci jego poprzedniego agenta. Nie miała nic przeciwko temu, ale z drugiej strony zrobiło jej się bardzo przykro z tego powodu, ponieważ znała tego człowieka, nie miała z nim jakiegoś super kontaktu, ale znali się na polu zawodowym. Zastanawiała się kim jest człowiek, z którym miała współpracować. Znała jego życiorys, ponieważ została wprowadzona we wszystko co powinna i zawsze jest dobrze przygotowana do spotkania z klientem.
Dzisiaj na szczęście czuła się bardzo dobrze, z czego jest naprawdę zadowolona, bo zawsze na spotkaniach pokazuje siei z najlepszej strony, a blada z podkrążonymi oczami się taka nie wydaje, nawet jeśli ma na sobie makijaż, a nie jest fanką mocnego makijażu.
Przebywała w gabinecie swojego poprzednika, nie czuła się z tym za dobrze, ale chciała, aby wszystko odbyło się taka jak trzeba. W tym miejscu wszystko należało do Alberta, ponieważ osoby odpowiedzialne za jego rzeczy – personel czy rodzina nie posprzątali jeszcze gabinetu nad czym ubolewała. Czuła się jakby naruszała kogoś prywatność, w zasadzie tak było, bo musiała przejrzeć kilka dokumentów, a w zasadzie poszukać ich sobie. Nie lubiła tego.
Kiedy do pokoju wszedł mężczyzna od razu wstała.
- Bardzo mi przykro, ale Albert zmarł - powiedziała od razu chcąc wyjaśnić sytuację. Kolejna kłopotliwa sprawa. - Ja przejmuje jego obowiązki jako pańskiego managera, jestem Athena Neelsen - przedstawiła się, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

kirby vandenberg
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Wpatrywał się w młodą kobietę przed sobą i starał się przetrawić jej słowa. Jak to możliwe, że Albert zmarł? Przecież obiecywał mu, że zawsze będzie jego agentem. Obiecywał mu to, bo Kirby nie lubił zmian. Nienawidził ich. Albert znał Kirby’ego na tyle, że wiedział jak z nim pracować, wiedział jak się z nim kontaktować i wiedział do jakich rzeczy go polecać, jak go promować, co robić. Albert wiedział takie rzeczy. Albert był idealnym agentem. Jak to możliwe, że umarł? Dlaczego? Jak mógł tak zostawić Kirby’ego? Czy to możliwe, że Albert przesadzał z pracą tylko i wyłącznie dla Kirby’ego? Albert miał swoje lata. Już dawno powinien być na emeryturze. Jak Kirby go poznał dwadzieścia lat temu to Albert żartował sobie, że będzie jego agentem tylko przez jakiś czas, bo chcą z żoną zamieszkać na obrzeżach Melbourne i tam się zestarzeć. Ale nigdy nie przeszedł na emeryturę. Został agentem. Dla Kirby’ego. A teraz nie żył.
- Albert zmarł. – Powtórzył za nią i nawet wyjął ręce z kieszeni spodni i podszedł do okna, żeby spojrzeć gdzieś w dal. Nie mógł w to uwierzyć. Tak dawno nie miał styczności z żadną śmiercią, że nie potrafił się teraz zachować. Było mu przykro. Może nawet smutno. Ale musiał pozostać sobą. Nie dał po sobie poznać, że targały nim różne emocje. Zacisnął szczęki i jeszcze przez chwilę wpatrywał się w budynek naprzeciwko. –Kiedy zmarł? Co z jego rodziną? Jego żona? Kiedy pogrzeb? – Dopytał i w końcu obrócił się w stronę kobiety. Nie ma opcji, żeby jego śmierć obeszła się bez echa. On na pewno nie dopuści do tego, żeby rodzina jego wieloletniego agenta została bez jakiegokolwiek wsparcia.
- Kirby Vandenberg. – Przedstawił się chociaż zakładał, że nie musiał. Podejrzewał, że musiała go chociaż trochę poznać, żeby zdecydować się na bycie jego agentką. Kirby nie był łatwym klientem. Dlatego od lat miał tego samego agenta, który aż do śmierci go nie opuścił. Wyciągnął nawet dłoń w stronę kobiety, żeby się z nią przywitać. Gdyby nie to, że poznawali się w takich okolicznościach to pewnie byłby niemiły, gburowaty i na pewno nie zgodziłby się na to, żeby tak młoda kobieta była jego agentką. – Czy możemy załatwić cokolwiek w związku z pogrzebem Alberta? Na pewno chcę kupić jakiś wieniec. I chcę wszystko opłacić. Pogrzeb. Stypę. Trumnę. Urnę. Cokolwiek. – Nie pamiętał jak miała na imię jego żona i czy w ogóle żyła, ale chciał ją odciążyć.
- Jest pani tego pewna? – Zapytał w końcu i wskazał na siebie i na nią. Zastanawiał się ile musieli ją namawiać, żeby go wzięła. Obawiał się tego, że był koszmarną anegdotką, o której wszyscy sobie opowiadają. Ludzie czują ulgę wiedząc, że nie muszą z nim pracować. A ona proszę, stała tu przed nim i się uśmiechała jakby nigdy nic. Może specjalnie zabili Alberta, żeby zmiękczyć Kirby’ego.
sumienny żółwik
-
już nie
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Athena bardzo nie lubiła takich sytuacji, w jakiej właśnie się znajduje. Na szczęście nie miałą ich za wiele, jednak nigdy to nie jest przyjemne, ponieważ ona wygląda w tym momencie jakby myślałą tylko o pracy i po prostu przejmuje człowieka od zmarłego agenta siedząc w jego gabinecie, przy jego biurku, które nawet nie zostało jeszcze uprzątnięte. Przepraszała Alberta w myślach i modliła si o jego spokój. Nie chciała tak, nie chciałaby to tak wyglądała, jednak z drugiej strony to na nią spadło poinformowanie Kirbiego o tym co się stało i kto się nim teraz zaopiekuje, bo rodzina zmarłego nie ma o tym bladego pojęcia. Czasem to naprawdę niewdzięczna robota.
Widziała szok, który towarzyszył mężczyźnie i w ogóle mu się nie dziwiła. Przecież przyjechał do swojego managera, a nie do niej. Nie spodziewał się zastać kogoś innego, a tak się właśnie stało. Ona została postawiona w takiej sytuacji, ale pewnie wyjdzie na najgorszą. Trudno. Firma, dla której pracował mężczyzna po prostu bardzo źle się zajęła tym wszystkim, ale wiedzieli, że Athena mimo swojego młodego wieku wszystko naprawi.
- Pogrzeb jest w piątek o 17 - odpowiedziała. - Rodzina Alberta jest pod opieką reszty członków rodziny, zatroszczyłam się również o ich potrzeby jak i o pomoc lekarza w razie potrzeby - kiedy się o tym dowiedziała przeszła w tryb działania. Nie chciała się narzucać, więc taktownie podeszła do sytuacji pytając czy najbliżsi zmarłego mają w ogóle potrzebę, ale chcieli tej pomocy, więc ona z otwartym sercem jej udzieliła. Taka właśnie jest.
- Zatroszczyłam się o wszystko za zgodą rodziny, kiedy tylko się dowiedziałam co się stało, jednak takie kwestie o jakich wspominasz byłoby lepiej omówić z rodziną, aby nie poczuli się z tym źle - powiedziała łagodnie nie chcąc go w żaden sposób upominać, bo to nie o to chodziło. W takich sytuacjach bardzo łatwo kogoś urazić.
- Tak, jestem pewna. Mimo całej tej tragedii nie możesz zostać bez managera - dodała jeszcze.
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Trochę nie poznawał sam siebie. Był cichy i opanowany. Trawił śmierć Alberta nie dając po sobie poznać jak wściekły na niego jest za to, że ten zmarł. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że byłoby to nieco na miejscu. Zakładał, że Albert zmarł wbrew swojej woli. No chyba, że popełnił samobójstwo, wtedy Kirby jak najbardziej będzie na niego wściekły. Chociaż jednocześnie wiedział, że Albert nie był człowiekiem, który posunąłby się do takiego kroku. Nie zostawiłby swojej rodziny. Miał tyle dzieci i wnuków. Nie było opcji, żeby ich zostawił. Teraz jednak Vandenberg zastanawiał się czy mail, który dostał od Alberta był wysłany przez Alberta i Albert chciał się z nim spotkać zanim zmarł, czy ktoś bezprawnie korzystał ze skrzynki jego… byłego już agenta i próbował się z nim kontaktować w ten sposób. Naturalnie nie pomyślał o tym, że skrzynka Alberta nie była skrzynką Alberta tylko kontem wspólnym, do którego dostęp mieli też inni pracownicy tej agencji.
- Dziękuję za informację. – Oczywiście na pogrzebie miał zamiar się stawić. Był pewien, że sporo osób z drużyny się pojawi. Albert reprezentował kilku chłopaków, ale to właśnie z Kirbym został najdłużej. Głównie dlatego, że Kirby nienawidził zmian. – Okej. Dziękuję. To bardzo miłe z twojej strony. – Fajnie, że o tym pomyślała. Fajnie, że agencja nie ruszyła dalej zapominając o tym jak ważnym członkiem tego miejsca był Albert. Mogli przechodzić żałobę na spokojnie nie musząc się o nic martwić, bo Athena o nich zadbała. Już zdążył ją polubić. Kariera karierą, ale bycie człowiekiem liczyło się bardziej.
- Jestem pewien, że nie będą mieli nic przeciwko temu. Albert był dla mnie jak rodzina. A chciałbym się tym zająć, żeby oni mogli się skupić na przeżywaniu żałoby. – Nikt nie powinien myśleć o pieniądzach i opłatach kiedy powinien się skupiać na tym, żeby pożegnać się z ukochaną osobą.
- W porządku. – Nie miał zamiaru się wykłócać. Nie był to na to odpowiedni moment. – Masz już jakieś pomysły, albo plany na naszą współpracę? – Chciał najpierw usłyszeć coś od niej zanim jej zarzuci swoje opinie, nawyki i przyzwyczajenia.
sumienny żółwik
-
już nie
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Athena cierpliwie czekała, aż mężczyzna przetrawi cała tę informacje. Nie chciała wychodzić na niewychowana i niegrzeczną poganiając go w jakikolwiek sposób, bo taka nie jest. Każdy potrzebuje na przetrawienie takich informacji odpowiednią dla siebie ilość czasu. Dlatego w miarę możliwości dala to Kirby’iemy, który naprawdę przeżył szok, kiedy dowiedział się o śmierci swojego wieloletniego agenta. Takie sytuacja zawsze działają na człowieka, nie ważne w jakich relacjach się jest. Mężczyźni współpracowali ze sobą przez wiele lat i było wiadomo, że brak agenta bardzo się odbije na mężczyźnie, który stał przed nią. Dodatkowo nie został poinformowany o śmieci swojego agenta co jest karygodne i Athena na pewno się tym odpowiednio zajmie. O takiej sytuacji powinien zostać poinformowany od razu przez agencje, która zatrudniała mężczyznę, a nie w taki sposób.
- Myślałam, że zostałeś o tym poinformowany, ale widzę, ze jednak nie. Zajmę się tym odpowiednio - powiedziała swoje wcześniejsze myśli na głos. - Nie ma za co dziękować, to nic nadzwyczajnego, pomogłam, ponieważ była taka potrzeba - uśmiechnęła się lekko do mężczyzny, ale to prawda, że Athena ma wielkie serce i nigdy w swojej pracy nie myśli zero-jedynkowo, bo to nie dobrego nie przynosi. Z natury jest bardzo empatycznym człowiekiem, który nie przejdzie obojętnie obok krzywdy drugiego człowieka, nie da rady. Nie będzie potrafiła odwrócić wzroku. Zawsze pomoże, w miarę swoich skromnych możliwości, ale to również nie oznacza, że da się wykorzystywać, bo głupia nie jest, chociaż to nie ma za dużo wspólnego z obecną sytuacją.
- W porządku, w takim razie podam ci numer do osoby, z którą się kontaktowałam w sprawie pomocy - powiedziała i od razu zapisała numer telefonu do owego członka rodziny. Kirby znał ich lepiej i wiedział na co sobie może pozwolić w ich obecności lub jakiej pomocy będą oczekiwać.
- Jak na razie nie, powiem szczerze, ponieważ zostałam rzucona na głęboką wodę i musze przyznać, że nie zapoznałam się z waszym planem oraz sposobem działania. Pewnie uznasz to za nieprofesjonalne, jednak sytuacja nie jest zwyczajna - mówiąc to pokazała gestem biuro, w którym znajdowały się rzeczy mężczyzny.

kirby vandenberg
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Kirby naprawdę wierzył w to, że Albert przeżyje nas wszystkich. A przynajmniej Kirby’ego. Co prawda był od niego prawie czterdzieści lat starszy, ale to niczego nie zmieniało. Albert trzymał się fantastycznie. Rzeczywiście cierpiał na nadmierną potliwość i nie był w stanie korzystać ze schodów, ale to niczego nie oznaczało prawda? Skoro chodził po ziemi tyle czasu to nie mógł sobie teraz, tak po prostu umrzeć i zostawić Kirby’ego samego ze wszystkim. Jakby nie mógł poczekać do czerwca 2024, kiedy Kirby miał zaplanowane zakończenie kariery. Właśnie wtedy kończył mu się kontrakt z obecnym klubem. Mieli już zaplanowane z Albertem i z menadżerami, że dla publiki odegrają szopkę. Klub niby będzie niesamowicie zainteresowany tym, żeby przedłużyć kontrakt z Kirbym, ale Kirby, sam z siebie odmówi i zadecyduje, że jednak chce przejść na piłkarską emeryturę. Oczywiście nie chciał. Niestety musiał pogodzić się z tym, że nie był w stanie grać w piłkę i wszystkie bóle na jakie cierpiał będą się tylko i wyłącznie pogłębiać.
- Nie. – Odparł krótko, ale bez żadnej pretensji. Przynajmniej nie miał pretensji do niej. – Dostałem tylko maila, żeby pilnie się tutaj stawić, co już było alarmujące, bo Albert nigdy tak nie robił. – Albert rozumiał, że Kirby nie chciał za bardzo, żeby mu przeszkadzano i że wolał kontakt z innymi ludźmi ograniczać do minimum.
Wziął od niej tą karteczkę z numerem telefonu i tępo się na nią gapił. Nadal nie mógł przeboleć tego, że Albert umarł. Normalnie to Albert wykonałby za niego ten telefon. Ale teraz miał tam dzwonić dla Alberta. Eh.
- Nie. Nie. W sensie… nie będę oceniać twojego profesjonalizmu czy jego braku. Nie znam cię jeszcze, a nie lubię oceniać ludzi przez poznaniem ich. – Ciężko wtedy zmienić opinię na czyjś temat, a Kirby może i bywał niemiły i był gburem, ale też miał na uwadze to, że każdy powinien mieć równe szanse. – Mam ci coś opowiedzieć czy po prostu przejrzysz kalendarz Alberta i w razie pytań będziesz do mnie dzwonić? – Zapytał, bo on również nie do końca wiedział jak się w takiej sytuacji zachować. Nie wiedział jak Albert wykonywał swoją pracę. Nigdy go to nie interesowało i nie musiał się o nic martwić, bo ten był bardzo sumienny.
sumienny żółwik
-
już nie
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Śmierć kogoś z kim się pracowało i przyjaźniło zawsze jest ogromna tragedią. Z takim człowiekiem spędzamy więcej czasu niż ze swoją rodziną, ona coś na ten temat doskonale wiedziała. Ze swoimi podopiecznymi spędzała więcej czasu niż z własnym mężem, bo o siostrach to już nawet nie wspomni, ale taka praca. Wiedziała na co się decyduje, kiedy wybierała zawód dla siebie, niczego nie żałowała. Chociaż mogłaby wielu rzeczy, ale to niczego dobrego nie przyniesie. Teraz będzie się starała pomóc i poprowadzić Kirbiego. Nie chce dramatycznie zmieniać jego planów, wręcz przeciwnie. Potrzebuje po prostu czasu na to, aby poukładać, a przede wszystkim poznać ich plan działania i na co ma być przygotowana. Została postawiona przed faktem dokonanym i ona również jest tym wszystkim zaskoczona, ale nie takie sytuacje zostały na nią zrzucane. Brzmi to trochę dramatycznie, ale w tej branży ludzie i sytuację są naprawdę różni.
Westchnęła.
- Bardzo cię przepraszam, że zostałeś w taki sposób potraktowany. Nie tak to miało wyglądać - westchnęła po raz kolejny, ale naprawdę bardzo się zirytowała takim brakiem profesjonalizmu ze strony ludzi, z którymi współpracował Albert jak i Kirby. Jak można nie poinformować głównego klienta o czymś takim i napisać takiego suchego maila.
- Dziękuje, mam nadzieje, że cię nie zawiodę - mówiąc to na jej drobnej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Wiedziała, że go nie zawiedzie, bo jest naprawdę dobra w tym co robi, ale najzwyczajniej w świecie mogą sobie nie przypaść do gustu i to normalna rzecz, jednak należy zachować profesjonalizm, którego na pewno obojgu nie brakuje.
- Grafik na pewno przejrzę, ale byłabym wdzięczna, gdybyś mi powiedział na jakich zasadach działała wasza współpraca. Czego unikaliście lub co dla ciebie jest nie do przyjęcia - chciała poznać jego nawyki i jak to wszystko wyglądało.
kirby vandenberg
ODPOWIEDZ
cron