stolarz — plane wood carpenter
36 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
gburkowaty stolarz, którego żona uciekła wraz z córką jednego dnia, zostawiając go bez jakichkolwiek wyjaśnień
W pierwszej kolejności Waldo sam musiał przekroczyć jakąś granicę, którą aktualnie skrupulatnie ignorował. Dopiero wówczas pojawi się nadzieja, że cokolwiek się poprawi w jego sytuacji. Wydawało się więc, że była to niesamowicie daleka droga — skoro aktualnie czerwoną lampkę nie zapalił mu nawet wypadek w pracy, do którego doprowadził przez swój zamroczony kacem umysł.
W głowie kogoś takiego jak Waldo zdecydowanie szalona się wydawała. Bardzo ekspresyjna też — co wiązało się z widocznym kontrastem, który między nimi występował, a który — nie było się co oszukiwać — nie był w żaden sposób zaskakujący. W końcu gdyby nie Fawn, to ich rozmowa w ogóle by nie istniała, a cała współpraca opierałaby się jedynie na przyjętym zleceniu wykonaniu go i pożegnaniu. Co wcale mu jakoś nie przeszkadzało — w większości przypadków się przecież tego trzymał, ciesząc się jednocześnie z przestrzeni, którą mimowolnie otrzymywał.
Chociaż skłamałby, mówiąc, że była w tym wszystkim jakkolwiek męcząca. Zadziwiająco dobrze znosił jej pytania, luźne rozmowy i samą obecność. Bo gdyby było inaczej, to ledwo po zabandażowaniu mu ręki, zmyłby się z kawiarni w trybie ekspresowym.
— A co jak nie chcę być w nich najlepszy? — zapytał zaczepnie, lekko przechylając głowę. Piętnaście lat temu mógłby skorzystać z jej propozycji, zamierzając zwiększyć swoje szanse u kobiet. Jakoś jednak przez to całe życie sobie radził, więc mógł uznać, że umiejętność ta nie była mu najbardziej do życia potrzebna aktualnie. — Może kiedyś — dodał jeszcze, chociaż nie potrafił w żadnym momencie odszukać w głowie sytuację, kiedy faktycznie chciałby z jej oferty — dość niespodziewanej i odrobinę dziwnej — skorzystać.
— Spokojne? Pamiętasz o krwi, która zastyga ci na posadzce? — upewnił się, znowu się lekko uśmiechając, bo przecież stolarka wcale nie była nudna i monotonna. Zdaje się, że Fawn się coś lekko w głowie pomieszało! A potem pokiwał głową, nie wiedząc do końca, czy dobrze zrobił jednak, wspominając o barze. Niosło to za sobą automatycznie pytania o to, co się stało, że musiał porzucić swój życiowy plan A, na rzecz składania monotonnych mebli. — Lanie drinków? — zapytał, nie wiedząc do końca, jak to powinien zrozumieć. Chociaż jego zaskoczenie było odrobinę przesadzone, bo sam powinien wiedzieć, jak bardzo mu alkohol przecież pasował…
— Na początku będzie zajebiście ciężko, ale potem wszystko się normuje. Ludzie lubią to, co znane, więc nie zniechęcaj się — zdradził. Sam zaliczył całą masę nieprzespanych nocy, gdy przez pierwsze miesiące ledwo wychodził na zero. Dopiero później odbił się od dna — mniej więcej na etapie, gdy coraz poważniej rozważał porzucenie tego w cholerę.

właścicielka — once upon a tart
30 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
and I should just tell you to leave 'cause I know exactly where it leads, but I watch us go 'round and 'round each time
Jej ten kontrast jakoś mocno nie przeszkadzał. W zasadzie to nawet ciekawe było powolne odkrywanie co siedzi w jego głowie. Bardzo powolne. Zaskakiwał ją też dość często, więc tak naprawdę nigdy nie wiedziała co przyniesie ich rozmowa i to też było dla niej na plus. Rozgadanych ludzi, z którymi rozmawiała o pogodzie w miała w swoim życiu sporo, także Waldo był miłą odmianą. Na początku czuła się trochę dziwnie, jakby się narzucała, ale jakby z nią gadać nie chciał wcale to by tego nie robił, tak to sobie tłumaczyła, żeby się tych odczuć pozbyć. Może znaczyło to też, że trochę jego przestrzeni nie szanowała tylko, że jakoś mu to nie przeszkadzało chyba. Przynajmniej nie w tym momencie.
Ona sama nie wiedziała do końca czemu to powiedziała. To nie tak, że chciała z nim flirtować czy jakąś grę w zaczepki rozpoczynać. W jej głowie brzmiało to bardzo niewinne, ale jak widać jej głowa to nie do końca przemyślała - To szkoda - tego też nie przemyślała, bo jej słowa mocno sugerowały, że jednak te komplementy od niego chciała by słuchać. Sama nie do końca rozumiała tą wymianę zdań, a na jednego drinka tego nie mogła zrzucić. Na szczęście mogła temat zmienić.
Zaśmiała się na jego słowa - Ale to chyba nie jest norma? - spojrzała na niego pytająco. Jeśli jest to wolała sie nastawić na kolejne takie wypadki przy pracy. Psychicznie to jedna sprawa, ale skoro zużyła dzisiaj na niego większość apteczki to powinna ją w takiej sytuacji uzupełnić prędko. Plus faktycznie od razu znajdował się w zupełnie innej kategorii. Codzienne ryzyko utraty dłoni albo chociaż palca faktycznie sprawiało, że nudą juz nie zawiewało - Też - stwierdziła, jednak nie do końca to miała na myśli mówiąc te słowa. Z laniem często chodziło w parze słuchanie ludzi, jakiś small talk a to raczej nie była jego mocna strona, czasem rady nawet. To jej mniej pasowało, chociaż teraz podejrzewała, że i w tym sobie radził. Bo przecież nie przez brak tych umiejętności musiał biznes zamknąć - Bardziej, że miałeś coś swojego - wyjaśniła. Nie zamierzała go tu komplementować rozwijając swoją wypowiedz, bo nie byli na tym etapie zdecydowanie. Poza tym ona musiała się dopraszać - A bar ma sens, wyglądasz na kogoś kto użyłby siły, żeby zrobić u siebie porządek z pijanymi ludźmi - dodała jeszcze, ale bardziej żartobliwie, co mógł po jej szerokim uśmiechu poznać.
Uśmiechnęła się. To była w zasadzie dobra rada, której trochę się nie spodziewała. Wcale nie, dlatego że takich nie miał, ale nie myślała, że będzie się chciał z nią podzielić. W końcu nadal uważała, że mają za lekko irytującą siostrę kumpla - Dzięki - powiedziała. Dokończyli drinki, a potem Waldo faktycznie poszedł do domu odpocząć.
koniec
ODPOWIEDZ