kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Kątem oka widziała zbliżającą się kelnerkę, ale postanowiła Loganowi nie przerywać. Ba! Postanowiła sobie nie przerywać. Wpatrywała się w niego intensywnie, zagryzła lekko wargę i przenosiła spojrzenie od jego oczu do ust, nie mogąc skupić się na tylko jednym z tych elementów. A czy miał rację? Czy chciała wypić tyle wina, żeby musiał wszystko robić za nią? Moooże… a może wcale nie? Uśmiechnęła się wymownie, gdy poczuła jego palce na swoim udzie. Przykryła jego dłoń własną i przesunęła ją jeszcze mocniej w górę. I nawet powieka jej przy tym nie drgnęła. Mogła dostać za tą rolę Oscara!
I wyszła z niej dopiero, gdy odwróciła się w stronę kelnerki, żeby potwierdzić zamówienie. Zwłaszcza to na wino. Odprowadziła ją wzrokiem na zaplecze i wróciła spojrzeniem do męża, pochylając się lekko nad stolikiem w jego kierunku.
- Może jeszcze kiedyś się nauczy… I nie wydaje mi się, żeby alkohol mógł wpłynąć na twoją potencję. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu i odebrała od niego swój kieliszek pełny już smacznego domowego wina – Ale nawet z tym sobie jakoś poradzimy. – rzuciła bezczelnie podśmiechując się, ale no taka prawda! Od czego miał język, palce albo ten wibrator, który kupiła w lokalnej drogerii po przylocie do Londynu, gdy uderzyła w nią pustka i samotność. Będzie musiał być po prostu odrobinę bardziej… pomysłowy. Jak zadowolić swoją żonę, którą zabierze do hotelu, do pokoju i rozbierze ze wszystkich warstw ubrań, które na sobie miała.
Uniosła lekko kieliszek w geście toastu i dopiero wtedy umoczyła w nim usta.
- Ale wróćmy do tej wersji, gdy nie wypijesz go aż tak dużo. – odłożyła szkło na stolik, a sama znów pochyliła się w kierunku Logana – Dokończ. Co mi zrobisz? – swojej pijanej żonie, która chciała dać mu się wykorzystać. Bez zawahania. Chętnie. Bardziej niż wypada. Ale bezustannie śmiała się z niego, że stworzył potwora, to była jego wina, że tak ją od siebie uzależnił… i teraz musiał z tym handlować. Po prostu!


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Uniósł wysoko brwi wyraźnie zaskoczony tym, w jakim kierunku powędrowały myśli Elise, jako efekt jego wzmianki o kłopotach z portkami. Wargi zadrżały mu raz, potem drugi i trzeci… Patrzył na żonę i trochę nie dowierzał, ale jej przekonanie i pewność… Szlag, były naprawdę urocze. I rozbrajające. Nie chciał jej tego tak brutalnie przerywać, dlatego dał sobie jeszcze chwilę, albo dwie na łyk wina, na ten niewypowiedziany toast i w końcu na odstawienie kieliszka na stolik i mocniejsze przechylenie się do ucha pani doktor. - Kochanie… Gwarantuję ci, że z moją potencją i w ogóle każdą inną „encją” jest i będzie wszystko w porządku i to niezależnie od ilości wina, które dzisiaj postanowisz we mnie wlać. - albo on postanowi w siebie wlać, bez różnicy. Nie przestając się uśmiechać, jak drań i szelma, mamrotał dalej. - Chodziło mi bardziej o to, że mogę mieć kłopoty z ogarnięciem rozporka. Ze ściągnięciem spodni i… Nie. Ze staniem na baczność i dochodzeniem nie będzie żadnego problemu. Żadnego. - czuł pod palcami jej udo i nawet to wystarczyło, żeby poczuł dreszcze i drażniące pulsowanie w okolicach swojego podbrzusza. - Cieszę się, że mamy to wyjaśnione. - dotknął końcem nosa policzek żony, a potem odsunął się od niej tyle co nic, więc każde kolejne wypowiedziane przez niego słowo wciąż było tylko dla Debenham. - Co ci zrobię? Będę się z tobą kochał, Elise. Będę cię całował… Będę cię dotykał i będę się z tobą kochał. I będę kochał ciebie. Całą długą noc. A jak już znudzi mi się kochanie… To będę się z tobą pieprzył. Będę cię… - aż sam musiał na ułamek chwili przygryzł sobie wargę i znów mocniej zacisnąć palce na kobiecym udzie. Zaczynał wrzeć, a to zdecydowanie jeszcze nie był na to dobry moment. Scena z filmów z wchodzeniem pod obrus i zadowalaniem swojej randki była dość mocno… Ryzykowna. Uniósł łapsko do kobiecej twarzy i lekko dotknął palcami policzka pani doktor. - Będę cię miał tylko dla siebie przez całe długie życie. Obiecuję. - i niczego nie był tak pewien jak tego właśnie. Życia z tą kobietą.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No cóż… właściwie byłaby to czysta biologia! A że była lekarzem to nie byłoby to dla niej ani nic zaskakującego ani oburzającego. Ani tym bardziej rozczarowującego! Dlatego o tym wspomniała tak swobodnie i bez jakiegokolwiek oburzenia. Aczkolwiek znała go wystarczająco dobrze i nie był to ich pierwszy raz, gdy pili razem alkohol. Nawet dużą ilość alkoholu! Dlatego przesadnie się nie martwiła i wróciła do wersji, w której żadnych problemów technicznych nie będzie.
- Skarbie… rozporek to nie jest szczególnie skomplikowane urządzenie. Dasz sobie doskonale radę. No chyba, że chcesz po prostu ode mnie usłyszeć, że ci pomogę. To pomogę, Bear, zdecydowanie pomogę… – nawet jeśli w ich pierwotnej wersji to ona miała być bardziej wstawiona. Także tak, mieli to wyjaśnione i uśmiechnęła się pod nosem, przesuwając mocniej w jego stronę, gdy musnął jej policzek ciepłem swojego oddechu. Zmrużyła odrobinę ślipiami i słuchała… zdecydowanie słuchała. Wręcz chłonęła to, co jej obiecywał. Bo oczywiście, że traktowała to jako obietnicę i zadrżała niespokojnie, a uda mocniej zacisnęła, nawet jeśli między nimi ciągle tkwiła jego dłoń. Doskonale rozumiał dlaczego… jej wyobraźnia szalała.
- Spróbowałbyś nie… bo pamiętaj, że biorę obietnice bardzo na poważnie. Bardzo. – zapewniła, wpatrując się w jego twarz i po chwili po prostu jej sięgając, żeby go pocałować. Spokojnie i z uczuciem – Wypijmy za to. – zdecydowała, znowu unosząc kieliszek z winem, bo cóż… zaschło jej w gardle i musiała się napić. Napić i ochłonąć – w końcu byli w miejscu bardzo publicznym. Nie chciała robić przedstawienia, a już na pewno nie chciała, żeby ktoś ich wyrzucił z knajpy za niemoralne zachowanie i to zanim dostaną swoje makarony, czy tam pizzę!
- Masz ochotę coś jutro zobaczyć w Londynie? Jakiś plany? Życzenia? Teraz ty nam wymyślasz randkę skoro moją pogardziłeś… – i ani trochę nie skupił się na przedstawieniu, ani trochę! Na szczęście nadal nie była przy tym szczególnie poważna.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Kochał to w niej. To, że była tak przywiązana do jego obietnic, a tych łóżkowych szczególnie mocno. Oblizał szybko wargi i przytknął sobie do nich brzeg kieliszka z winem. To już przyjemnie rozgrzewało mu przełyk, zaraz to samo poczuje w żołądku i… Całym sobie. Lubił ten stan. Stan upojenia obecnością Elise i rozchodzącymi mu się po krwiobiegu procentami, zwłaszcza kiedy smakowały tak dobrze. - W tobie naprawdę łatwo można się zakochać… - skomentował cicho, ale w zasadzie bardziej sam do siebie niż do żony, choć ta pewnie i tak mogła to usłyszeć. A przede wszystkim zobaczyć w jego intensywnie roziskrzonych ślepiach, wypatrujących się w nią z uwagą i zainteresowaniem. Ale też takim piekielnie nieodpartym przyciąganiem. Naprawdę trudno było mu nie patrzeć. Działała na niego, na jego dotyk i na jego wzrok, jak magnes. A on lgnął do niej, jak cholerny żelazny opiłek. - Pogardziłem? - wymownie uniósł brwi i uśmiechnął się pod nosem razem z tym, bo choć mógłby to nie zamierzał - brać tego zarzutu na poważnie i do siebie. - A mnie się wydawało, że raczej pokazałem ci wszystkie dodatkowe atuty tej randki. Naprawdę wolałabyś grzecznie obejrzeć przedstawienie i nie czuć tego co czujesz odkąd skończyła się przerwa? - i co trwało i rosło, ciągle i nieprzerwanie. Błysk w jego spojrzeniu był nad wyraz wymowny. - Wiem, że tak jest, Debenham. Zaciskasz instynktownie uda, bo wyobraźnia robi ci małego… Albo nie tak małego psikusa. - i wizualizuje w jej myślach to, co czekało ich po kolacji i winie. Jak już z powodzeniem dotrą do hotelu. Odruchowo też i jakby na dowód tego, że ma rację, docisnął mocniej, ciaśniej własne łapsko do międzyudzia pani doktor. Nic więcej, tylko trochę intensywniejszego dotyku… A krew wrzała. I w nim i w niej. - Zabierz mnie do zoo. Chcę zobaczyć europejskie zwierzątka. - dorzucił ledwie moment potem, z zabawną łatwością przechodząc z tematu seksu i rosnącego w nich zniecierpliwienia na temat ich jutrzejszego łażenia po Londynie. - Chyba mają tu zoo, prawda? - dopytał, odruchowo ściągając mocniej brwi i ponownie unosząc kieliszek z winem do swoich warg. Kolejny łyk przyjemnie uderzył mu do głowy. - I chcę się z tobą jutro kochać… W jakimś bardzo publicznym miejscu. Może pod pałacem królowej? - dorzucił jak gdyby nigdy nic, jak gdyby rozmawiali o pogodzie, albo zmianach w gospodarce rolniczej, a nie o seksie na nielegalu. Heh.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiała się, bo dotarły do niej jego słowa i to tak oczywiste stwierdzenie. Cóż… może i tak było! A może on był po prostu wyjątkowy i dlatego tak łatwo mu to szło? Łatwiej niż komukolwiek przed nim? Może po prostu chciała, żeby się zakochał i mu to ułatwiała? Chociaż nie, nie ułatwiała tego. Była świadoma swojego ciężkiego charakteru, także to on musiał być w tym przypadku po prostu wyjątkowy.
Skinęła jednak, gdy chciał się upewnić, że się nie przesłyszał. Tak, pogardził. Myślał, że łatwo było zdobyć bilety do teatru na zaledwie miesiąc do przodu? Nie, ani trochę!
- Oh skarbie… to, co czuję od końca przerwy czułam też przed przerwą. I przed teatrem. I czuję to ciągle, bo jesteś jak cholerny narkotyk i moja wyobraźnia jest z tobą biedna. – i zawsze pracuje na przyspieszonym obrotach – Więc tak, myślałam, że obejrzymy normalnie przedstawienie. Wiesz no… jak ludzie, którzy wychodzą z domu. – żeby spędzić czas na jakiejkolwiek aktywności, która nie jest wkładaniem sobie języków do gardeł i innych części ciała w inne części ciała, heh. Nie byli towarzyscy, nie mieli grupy znajomych z którymi się spotykali po pracy, organizowali jakieś grille czy kolacje. Więc, gdy wyszli sami… trochę liczyła, że to faktycznie będzie normalne wyjście. Ale widocznie nie trafiła, trudno! Nic wielkiego się nie stało, już wiedziała, że jej mąż nie był typem, który chodził do teatru i to było w porządku, nigdy więcej nie musieli się w nim pojawiać.
- I myślę, że mają tu zoo… – tak przynajmniej jej się wydawało, że każde większe miasto miało zoo – Albo może pojedziemy za miasto? Okolica podobno jest ładna. – zdecydowanie bardziej spokojna niż zatłoczony i głośny Londyn – Jakichś pałaców jest tu pewnie pod dostatkiem… i będzie dwa w jednym. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, bo jego życzenie też się spełni! Pod pałacem królowej! Nie powiedział jakim pałacem, prawda? I tak rzucił jakby zapomniał, że nie ma już królowej i że to też jego król, o czym osobiście zawsze zapominam przyzwyczajona do gry amerykańcami, heh – Może być? Spędzimy dzień na świeżym powietrzu pod miastem? Może akurat nie będzie padać. – może!

motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Przez dobry moment sądził, że uwaga Elise a propos ich dzisiejszej randki w teatrze była zwykłą zaczepką i nie wynikała z niczego innego, niż przekora i rozbawienie. Naprawdę tak czuł… Aż do teraz. Zobaczył to w niej. Zobaczył to, co pomyślała i zrobiło mu się z tym… Dziwnie? To chyba mało powiedziane. Cholernie dziwne. Trochę, tak jakby to była ich faktycznie jedna z pierwszych randek, oni dopiero mieliby się poznawać i wszystko jakoś tak… Siadło. Na moment. Jedną chwilę - Trevisano miał nadzieję. Przyglądał się żonie uważnie, kiedy ta snuła przed nimi wizję jutrzejszego dnia poza miastem. To wszystko brzmiało bardzo dobrze i bardzo przyjemnie. Pod warunkiem, że nie będzie padać, heh. Wzmianka o deszczu sprawiła, że kącik męskich warg lekko się uniósł, ale zaraz potem Bear naturalnie spoważniał. Spojrzał na swój kieliszek i cofnął rękę spomiędzy ud żony. - Przepraszam jeśli cię rozczarowałem. Wyraźnie nie tego oczekiwałaś po wyjściu ze mną do teatru. Nie tego co dostałaś. - on do końca nie rozumiał, co prawda, co zrobił nie tak, bo to, że patrzył na nią zamiast na scenę i myślał o niej zamiast o historii w sztuce wcale nie znaczyło, że mu się taka fancy randka nie podobała. - To chodzi o to, że taki jestem, tak? Dotykalski i… Skupiony na tobie? - nie tyle pytał, co bardziej się upewniał, że to to właśnie nie zagrało Debenham w ich wizycie w teatrze. Oczekiwała normalnego wyjścia, może dyskusji o tym, co przedstawią im aktorzy… Nie dostała tego, Trevisano rozumiał ten zgrzyt. Swój zgrzyt. Dlatego pokiwał krótko głową i cofnął się od Elise tak, żeby nie przytłaczać jej swoją bliskością. - W porządku. Zero dotykania, zero gadania o seksie. Możemy spędzić ten czas jak para przyjaciół. - którymi przecież istotnie i cały czas byli. Bear uśmiechnął się pod nosem i podniósł wzrok, który przed momentem wbijał w swój kieliszek, na żonę. Do jej ładnej buzi… Zawahał się przy ustach i podciągnął go dalej - do jej oczu. - To… Porozmawiajmy o przedstawieniu. Myślisz, że nic z niego nie zapamiętałem, ale to nieprawda. Sprawdź mnie. - rzucił luźno, bo nie był ani zły ani obrażony.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
W pierwszej chwili nie rozumiała. Dlaczego zabrał rękę, dlaczego się od niej odsunął, dlaczego nabrał dystansu, który pojawił się nagle i był mocno zaskakujący. Potrzebowała kilku sekund zanim to do niej dotarło. To, co się stało i to, co Logan powiedział. Ściągnęła mocniej brwi, bo w którym momencie powiedziała, że była rozczarowana? Śmiała się, że pogardził jej randką! Zamiast skupiać się na sztuce skupiał się na niej, co mógł robić… właściwie wszędzie? Zawsze? I czy on właśnie sugerował, że przeszkadzało jej, że był dotykalski? Aż mruknęła coś niezrozumiałego, ale wyraźnie oburzona, bo przecież to było niedorzeczne. Sama przed paroma sekundami mocniej wsunęła sobie jego dłoń między uda. Albo jak miała jej przeszkadzać rozmowa o seksie, gdy jeszcze przed chwilą sama ją zaczęła?
- Dlaczego to u ciebie zawsze musi być takie zero jedynkowe? – zapytała nagle, ignorując proponowany jej quiz z przedstawienia, na którym byli, bo nie zamierzała go ani trochę przepytywać z jego treści, bo zupełnie nie o to chodziło – Kiedy powiedziałam, że mnie rozczarowałeś? Dlaczego sugerujesz coś takiego? Śmiałam się, że pogardziłeś tym wyjściem do teatru, że w ogóle nie byłeś nim zainteresowany… i nie musiałeś, chociaż szkoda, że nie powiedziałeś, że cię to nie interesuje w momencie, gdy proponowałam. – tak, to może odrobinę ją denerwowało. Bo przecież mógł powiedzieć wcześniej, prawda? W momencie, gdy wspomniała, że mogliby iść do teatru i trochę się ukulturalnić, mógł wspomnieć, że ani trochę go to nie interesuje. Gdy parę godzin wcześniej kupował garnitur mógł powiedzieć, że to głupie i wcale nie chce. Mógł wspomnieć o tym wiele razy. Szkoda, że tego nie zrobił – I nie będziemy spędzać czasu jak para przyjaciół. Mieliśmy być na randce. Zrobić coś razem. Coś nowego. Zobaczyć coś razem. Spędzić razem czas. – niekoniecznie na rozmowie o medycynie albo seksie, chociaż akurat rozmowa o nim wcale jej nie przeszkadzała. Znów – sama zaczęła! – Więc w sumie… wiesz, co? Tak, rozczarowałeś mnie, Bear. Ale nie wtedy. Teraz. Teraz mnie rozczarowałeś. – że musiał wszystko popsuć, unieść się swoją męską dumą, zbudować między nimi dystans, którego wcale nie chciała i nawet przez sekundę nie wykazywała, że mogłaby go chcieć.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Cały mat i pat tej sytuacji polegał na tym, że Logan ani nie uważał wyjścia do teatru za mało interesujące, a tym bardziej głupie, ani też nie unosił się teraz swoją tak bardzo męską dumą. I jeśli miał być szczery, tak zupełnie zupełnie szczery - nerwowa reakcja Elise była dla niego zaskoczeniem. Niekoniecznie tym przyjemnym. Wysłuchał jej jednak do końca, nie odrywając wzroku od jej zeźlonego spojrzenia ani na centymetr i ani na sekundę. Potrzebowała powiedzieć mu to wszystko i on to rozumiał. Kiedy skończyła, nie bał się przyjąć jej słów na klatę. Miał zamiar je rozebrać. Tak, rozebrać i naprawić. Bo przecież był mechanikiem. Może nie naprawiał samochodów ani helikopterów, ale był mechanikiem i mógł naprawić ten wieczór i swoją randkę z jedyną kobietą, która go interesowała. I która uruchamiała jego dotykalską naturę i sprawiała, że szczerze się uśmiechał… Zazwyczaj. Sięgnął łapą do kobiecej dłoni i nawet jeśli Elise miała ochotę ją cofnąć, nie pozwolił jej na to. Zamknął jej dłoń ciasno w palcach i znów mocniej się ku niej pochylił. - A dlaczego ty od razu zakładasz, że miałem na myśli coś złego? Że się obraziłem albo poczułem niesprawiedliwie skrzywdzony? - nie tylko on był tutaj zerojedynkowy. - Rozumiem, że pomysł mojego braku zainteresowania wziął ci się z tego, że po prostu przyciągasz mój wzrok jak nikt inny i nic innego na tym popieprzonym świecie? - pytał dalej, ale dalej też nie pozwalał Debenham niczego od razu sobie odpowiedzieć. Nie chodziło przecież ani o pytania, ani o odpowiedzi, ani o pretensje, ani nawet o przeprosiny. Chodziło o to, żeby spędzili miło czas. Razem. Skoro jeszcze mogli, skoro jeszcze mieli ku temu okazję. - Randka w teatrze to randka, na której nigdy nie byłem i cieszę się, naprawdę cieszę się, że mnie na nią zabrałaś. Wciąż też podtrzymuję to co powiedziałem moment temu… Dobrze wiem o czym było przedstawienie. Dobrze wiem, w czym występowała aktorka grająca główną bohaterkę. Ale wiem też, które momenty cię rozbawiły, przy których wpadałaś w lekką nostalgię albo marszczyłaś w skupieniu czoło. Wiem to wszystko, Elise. Właśnie dlatego, że to bardzo udana randka. - bo mogli spędzić razem parę chwil w bardzo kulturalnym miejscu, a jednocześnie to wciąż było ich bardzo „razem”. - Nigdy, w ani jednym momencie nie powiedziałem, że nie jestem zainteresowany takimi randkami. Nigdy, Elise. - pokręcił głową i wzruszył lekko ramionami, bo co mógł teraz powiedzieć więcej. Oderwał wzrok od tęczówek ciemnowłosej i opuścił go na ich splecione łapska. - Niczym nie pogardziłem. Naprawdę nie czuję się w porządku z tym, że tak o mnie myślisz. - tylko dlatego, że uwielbiał na nią patrzeć. Czy to w teatrze, czy w zaciszu ich sypialni. Ta zasada się nie zmieniała.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ściągnęła mocniej brwi przyglądając się Loganowi, gdy mówił i próbował odbić piłeczkę. Oczywiście, że dłoni nie cofnęła. Nie chodziło o to, żeby teraz się na siebie obrażać albo jakkolwiek popsuć to, co z tej randki im zostało. Bo jeszcze coś zostało, prawda? Taką przynajmniej miała nadzieję. Nawet jeśli… cóż, nie była to najbardziej udana randka na świecie. Bo tak – w słowniku Elise udana randka to taka, w której oboje się dobrze bawią na tym, co aktualnie robią. No właśnie… robią. Wpatrywanie się w nią nie wydawało jej się być dobrą zabawą i właśnie dlatego jej zdaniem był tym zupełnie nie zainteresowany. Nie randką. Przedstawieniem, na które go zabrała. Teatrem. Wyjściem. Mógł to samo robić w hotelowym pokoju w trakcie seansu z netflixem, prawda? Dlatego nie była do końca przekonana jeśli chodziło o jego punkt widzenia, ale nie zamierzała się kłócić. Po prostu nie. Dlatego ostatecznie się uśmiechnęła pod nosem.
- Po prostu następną randkę wymyślasz ty. – i wtedy ona będzie mogła wpatrywać się w niego zamiast tego poświęcić minimum uwagi temu, co dla nich przygotował. Właśnie tak! I tak, troszeczkę, może minimalnie była tym uważona… właśnie tym, że po prostu nie poświęcił minimum uwagi na przedstawienie, ale trudno. Nie zamierzała tego roztrząsać – A teraz zmieńmy temat zanim się pokłócimy. – zadecydowała, uniosła kieliszek z winem i poczekała aż Trevisano dołączy do jej toastu. Tak, koślawego, ale toastu. A gdy tak się stało… faktycznie mogli zmienić temat, zjeść pyszną kolację i spędzić miło czas. Amen.


/koniec
motywująca ara
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ