kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
001.

To wszystko wzięło ją z zaskoczenia.
Tak niespodziewanie, znikąd, w jej głowie pojawiła się myśl, że jej miejsce jest przy boku męża, z którym od dobrych dwóch lat żyła w separacji. Zrodziła się tęsknota; tak ogromna, że nie potrafiła jej po prostu zignorować. Od dłuższego czasu miała wrażenie, że jest nieszczęśliwa. Zmieniła pracę, znalazła nowe hobby, a nawet zaczęła się z kimś spotykać; i żadne z tych działań nie przyniosło ulgi. Postawiła więc przed sobą pytanie: kiedy ostatnio czuła się dobrze? Najprawdopodobniej w ramionach Trippa; gdy ten, tuż przed pójściem spać, szeptał, że ją kocha. To było tak dawno temu … ale przynosiło ulgę; poczucie bezpieczeństwa i ukojenia. Jak również przynależności — zważywszy na to, że będąc z nim, miała też rodzinę. Poniekąd. Swojej nie widziała przecież od wielu, wielu lat i niechętnie wracała wspomnieniami do czasów, gdy mieszkała w okolicach Bristolu. Przynosiło jej to tylko i wyłącznie ból.
Pakując walizkę, nie zastanawiała się nad tym, co zastanie w Lorne Bay. Nie myślała, czy mężczyzna będzie chciał przyjąć ją do siebie. Takie rozważania zepchnęła gdzieś na boczny tor, będąc zbyt podekscytowana myślą, że być może coś się zmieni. Wątpliwości pojawiły się znacznie później — gdzieś pomiędzy lampką wina, wypitą w samolocie, a jego lądowaniem. Przybrały na wadze, gdy w autobusie z Cairns co chwilę sprawdzała, czy zbliżają się do odpowiedniego przystanku. Moment kulminacyjny pojawił się natomiast kilkanaście bardzo długich minut później; gdy stała już pod drzwiami i nie wiedziała, czy powinna podnieść rękę i po prostu zapukać. A może wrócić? Cofnęła się o krok, próbując zwalczyć plątaninę myśli. Co, jeśli nie zastanie go samego? Mógł kogoś poznać i miał do tego pełne prawo. Mógł na nowo układać sobie życie. Może mieszkali razem? Może zrobi niepotrzebne zamieszanie i zostanie odesłana z powrotem do Brisbane. Czy o tej porze jeździły jeszcze autobusy? Wyciągnęła telefon i odszukała na nim kontakt do Gwen — która zapewne udzieliłaby jej pomocy — gdy drzwi ot tak, po prostu się otworzyły. Cholera, czy w końcu zapukała i w stresie o tym zapomniała? A może narobiła zbyt dużego hałasu? Czy Tripp gdzieś wychodził? Musiała mieć bardzo skonsternowaną minę, gdy zeszklonymi oczami spojrzała na męża — po raz pierwszy, od kilku miesięcy. — Nie powinnam przyjeżdżać bez zapowiedzi. Ale … chcę to wszystko naprawić — powiedziała; początkowo tak cicho, że zapewne nie mógł wyłapać poszczególnych słów. Odchrząknęła i spróbowała ponownie — tym razem, na szczęście, ze znacznie lepszym rezultatem.
Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
W ciągu ostatnich miesięcy, jego odwiedziny w domu małżonki były znacznie rzadsze, a w momencie gdy całkowicie ustały, Fitzgerald podjął decyzje o podpisaniu papierów rozwodowych, które przeleżały w szufladzie służbowego biurka prawie dwa lata. Od dawna wiedział, że jego małżeństwo nie miało przyszłości i tak naprawdę żadna ze stron nie czuła potrzeby naprawiania związku, który na ślubnym kobiercu przysięgali pielęgnować w zdrowiu i chorobie. Oboje skupiali się na pracy, która zdawała się być najlepszą wymówką na wszelkie obawy i związkowe porażki.
Była też Gage, która ostatnimi czasy pochłaniała niemalże każdą wolną chwilę bruneta. Na początku ich znajomości, były to jedynie drobne przysługi prawnicze, jednak w późniejszym czasie, relacja ta wydawała się mieć im znacznie więcej do zaoferowania. Nie tylko fizyczna bliskość łączyła tę dwójkę, gdyż Tripp traktował Forsberg jak przyjaciółkę, którą wspierał między pracą i wycieczkami do Brisbane, jednak dopiero teraz rozumiał, że pragnął od życia więcej aniżeli obecnie posiadał. Problemy narkotykowe i wspólny wyjazd na Fidżi jedynie utwierdziły go w przekonaniu, że jej obecność była czymś, co faktycznie go uszczęśliwiało, a przez naprawdę długi czas nie był pewien czy po Luli będzie w stanie związać się z kimś na stałe. Co jeśli to właśnie nierozwiązane małżeństwo stało na drodze do jego s z c z ę ś c i a? Elegancki samochód, przestronny dom, dalekie wakacje i kariera w kancelarii prawniczej nie gwarantowały dłużej uczucia zadowolenia.
Gdy przed drzwiami jego willi zjawiła się Tallulah, poczuł jak ciężar dręczących go wyrzutów sumienia, wciska jego ciało w podłogę. Wizyta ta była niezapowiedziana, dlatego nie miał sposobności przygotować się do tej konfrontacji wcześniej - o czym zresztą świadczył cichy jęk, który z siebie wydał.
Lula? — zapytał zaskoczony, nie wiedząc co skłoniło małżonkę do pokonania tylu kilometrów i pojawienia się pod jego adresem. Zanim jednak zdążył wpuścić ją do środka, pomóc z bagażami i zapytać o powód jej wizyty, dziewczyna zrzuciła na niego kolejną bombę. Chce to wszystko naprawić - słowa te odbijały się w jego głowie jak echo. Zamiast cokolwiek odpowiedzieć, wyszedł za próg drzwi wejściowych i sięgnął po jej bagaż, jak gdyby obawiał się, że jej przyjazd mógłby zostać przez kogoś zauważony; zwłaszcza przez Gage, która mieszkała zaledwie przecznice dalej. Odłożył jej rzeczy na podłodze i przeczesał nerwowo włosy palcami, nie starając się nawet ukryć zakłopotania. — Mogłaś zadzwonić, odebrałbym cię z lotniska — rzucił i zwilżył językiem usta, czując jak kołnierzyk koszuli zaciska się na jego szyi. Przyglądał jej się zdezorientowany, dopiero o chwili zdając sobie sprawę, że w żaden sposób nie odpowiedział na jej słowa. — Przepraszam, ja.. nie spodziewałem się twojego przyjazdu. Chyba sam nie dowierzam, że jesteś tutaj, w Lorne — odparł i posłał jej uśmiech za którym kryl się strach i bałagan w głowie.


tallulah fitzgerald
kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
Nie myślała nad konsekwencjami swojej decyzji — wszystko potoczyło się tak spontanicznie, pod wpływem impulsu, że absolutnie nie wzięła pod uwagę, jak sytuacja będzie wyglądać w oczach jej męża. Myślą przewodnią było najprawdopodobniej to, że nadal pozostawali rodziną — nie podpisali papierów, nie zdecydowali się na finalne zakończenie relacji, która prawnie nadal była aktualna. Czy spróbowanie nie miało więc sensu? Należało w końcu podjąć kroki — w jedną, bądź drugą stronę.
Lula poczuła się niekomfortowo, jak również bardzo niepewnie. Nie spodziewał się, bo nie mógł; ale czy ona na pewno zrobiła dobrze, pojawiając się bez zapowiedzi? Naruszając jego przestrzeń oraz wchodząc z butami w życie, które tutaj wybudował? — Przepraszam — mruknęła, po lekkim zawahaniu. — Mogę wejść? — zapytała, nie chcąc się narzucać. Ha! Teraz. Kiedy było już za późno na wątpliwości; a przynajmniej te dotyczące słuszności przyjazdu. — Wybierasz się gdzieś, czy możemy usiąść i porozmawiać? — wydawało jej się, że nawet jeśli miał plany, w momencie je zmienił (przez tę niezapowiedzianą wizytę), ale wolała się upewnić. Szok, jaki mu zafundowała, raczej nie zachęcał do wyjścia z domu, bez wcześniejszego wyjaśnienia sprawy.
Gdy zajęli miejsce w salonie, Lula poprosiła o szklankę wody — nie będąc przekonana, czy powinna zachowywać się jak domownik, czy też gość. To wszystko wydawało się być zbyt nietypowe. — Nie powinnam cię tak nachodzić, ale ostatnio sporo myślałam o tym wszystkim … O nas. Brakuje mi ciebie, Tripp. Być może powiesz, że jest już za późno, ale czy moglibyśmy chwilę się z tym wstrzymać? Chciałabym tu na trochę zostać — oznajmiła, zaciskając palce na trzymanej w dłoni szklance. Dlaczego tak bardzo się stresowała? Miała przecież do czynienia z człowiekiem, z którym spędziła wiele lat swojego życia. Znali się. Niegdyś też kochali. Mieszkali wspólnie, dzielili życie … nie mogło być aż tak źle.
Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
Dotychczas, jedyną osobą, która działała bez namysłu, był właśnie Tripp. Po powrocie do rodzinnego miasteczka pakował się w relacje, których nie mógł dostatecznie długo ciągnąć przez wgląd małżeństwo, które wciąż nie zostało domknięte. Finalnie kończyło się rozczarowaniem nie tylko ze strony kobiety ale i jego. Gdy zgodził się ją przyjąć pod swój dach, także nie myślał racjonalnie - w ostatnim czasie pragnął podpisać papiery rozwodowe i porozmawiać o tym z małżonką, jednak przez zbędne zwlekanie, został przyparty do muru. Przecież nie mógł jej teraz powiedzieć, że zamierza podpisać papiery rozwodowe! Ostatnie godziny spędziła w samolocie i postawiła wszystko na jedną kartę ale życie w kłamstwie także nie było fair. Wbrew temu co planował, cieszył się, że ją widział ale jednak strach dominował nad radością, co łatwo można było dostrzec w jego oczach.
Nie przepraszaj mnie i wchodź — roześmiał się, nie czując się komfortowo z faktem, że wciąż stała na zewnątrz. Mieszkali teraz osobno ale nie powinni się zachowywać tak, jakby ich małżeństwo nie istniało. Wciąż była jego żoną i nie zamierzał traktować jej jak obcej kobiety, która odrzucił w zapomnienie w dniu gdy zdecydował się na powrót do Lorne. — Miałem zajrzeć do kilku dokumentów ale to nic pilnego, zaczeka do jutra — odparł, wprowadzając ją do salonu. Wciąż był pracoholikiem, którego znała i na pierwszym miejscu stawiał dobro prowadzonej sprawy aniżeli własne zdrowie psychiczne. Wierzył, że dzięki pracy po godzinach, lepiej się przygotowywał i świadczyło to o jego profesjonalizmie ale w rzeczywistości, mocno odbijało się to jego życiu prywatnym.
Gdy zalewał szklankę wodą, naszła go ochota na szklaneczkę szkockiej, dlatego nalał zalał swoją literatkę i wrócił z zajętymi dłońmi do salonu. — Gdybyś chciała coś mocniejszego.. — zaproponował niepewnie, stawiając przed nią napitek — Albo może jesteś głodna? Masz za sobą naprawdę długi lot — przeciągał, odczuwając strach przed rozmową, której sam dał przyzwolenie dosłownie przed momentem. Nie był gotowy na pełną szczerość, zwłaszcza gdy, dziewczyna była pełna nadziei na to, że ich małżeństwo wciąż miało szansę na ratunek. Nie był jednak pewien czy wciąż tego pragnął. Gdy odmówiła, zajął miejsce po przeciwnej stronie kawowego stolika, co najmniej jakby mebel miał go uchronić przed ewentualnym napadem złości Luli.
Pozwolił by zaczęła i cierpliwe wsłuchiwał się w jej słowa. Nie miał potrzeby by cokolwiek wtrącać, bo na dobra sprawę sam nie wiedział co miałby jej na to odpowiedzieć. Z jednej strony, tęsknił za nią i przez chwilę uwierzył w to, że byliby w stanie wrócić do tego co budowali przez tyle lat, jednak była też Gage, której nie potrafił i nie chciał wyrzucać ze swojego życia. — A co z twoim życiem w Brisbane, Lu? Ja mam prace tutaj i nie chciałbym z niej rezygnować ale nie mogę też oczekiwać tego od ciebie — odparł, nie wiedząc jak wyobrażała sobie wspólne życie o b e c n i e. Nie chciał wywracać swego życia do góry nogami. — I oczywiście, że możesz tu zostać. Myślisz, że pozwoliłbym ci spać w hotelu, głuptasie? — zaśmiał się i wziął większego łyka alkoholu. Wiedział, że jej obecność mocno skomplikuje sprawy i obawiał się tego, że kobiety wpadną na siebie w najmniej oczekiwanym momencie. Potrzebował chwili by przemyśleć sobie wszystko na zimno.

tallulah fitzgerald ulah
kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
Była zmęczona, to fakt. Decyzją, szybkim pakowaniem, podróżą i natłokiem emocji, jakie się w niej kłębiły. Potrzebowała usiąść i odetchnąć, jak również spędzić kilka chwil z mężem, którego znała i w przeszłości bardzo kochała. Ich spotkanie było nietypowe, przez co nie czuła się w pełni komfortowo, aczkolwiek nie powinna się tak czuć; nie w jego towarzystwie. Nawet jeśli teraz niezupełnie potrafili się dogadać i nie widzieli się już wiele tygodni … wspólnie spędzili znacznie więcej czasu. I zdaje się, że ich relacja miała większą wagę, niż ta przerwa — a przynajmniej taką nadzieję żywiła Tallulah.
Świetnie — skomentowała, a w jej głosie dało się usłyszeć sporą ulgę. Nie wyobrażała sobie, jak miałaby teraz pozostać sama, z własnymi myślami i przemyśleniami. Może wybrałaby ucieczkę? Raz zdecydowała się na odważny gest, ale aktualne wątpiła. Czy jeśli nie otworzyłby drzwi, naprawdę nie zapukałaby do nich? Całkiem możliwe. — Chyba przyda mi się — przyznała, gdy przyniósł ze sobą również alkohol. — Możemy coś zamówić. Ostatnio jadłam jeszcze przed podróżą. Czy restauracja, w której byliśmy przy ostatniej wizycie u twojej rodziny, nadal działa? — odpowiedziała, chociaż nie była pewna, czy jej żołądek nie jest zbyt zaciśnięty, by przyjąć jakiekolwiek jedzenie. Istniało jednak spore prawdopodobieństwo, że potrzebowała zaledwie chwili, by dojść do siebie, odpocząć i przyzwyczaić się do nowych warunków; nigdy wcześniej nie myślała o tym, że mogłaby odwiedzać swojego męża w innym mieście. Daleko od domu i życia, jakie wybudowali wspólnie. — Albo nie. Później — stwierdziła ostatecznie.
Lula zdała sobie sprawę, jak dziwnie musi wyglądać, siedząc z wyprostowanymi plecami i z rękoma trzymanymi na kolanach. Cofnęła się więc nieco, do oparcia i mimowolnie zaczęła przekręcać palcami pierścionek zaręczynowy. Obrączkę również miała na dłoni; chociaż tego akurat nie zawsze się trzymała. — Przeprowadzę się — stwierdziła, bez większego zastanowienia. — Teraz, będąc sama, nie czułam się tam dobrze. Wiem również, że Lorne Bay jest twoim domem. Ale spokojnie, nie musisz podejmować decyzji w tym momencie. Dajmy sobie trochę czasu — poprosiła, posyłając mu ciepły uśmiech. — Zresztą, i tak od dawna chciałam zrezygnować z pracy — nie musiał więc czuć się winny temu, że ją porzuciła; chociaż do tego akurat nie przyznała się wprost. — Miałam lekkie wątpliwości. Naprawdę cieszę się, że cię widzę, Tripp — powiedziała. I o ile we wszystkich innych kwestiach miała wątpliwości, w tej była zupełnie, stuprocentowo szczera.
Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
Po upływie tych p r a w i e dwóch lat, odnosił wrażenie, że oboje byli zupełnie innymi ludźmi niż wcześniej. Oddaliły ich od siebie nie tylko problemy ze sprowadzeniem na świat dziecka ale i praca, która w pewnym momencie zaczęła spychać na bok kluczowe kwestie takie jak jak wspólnie spędzany czas czy chwile namiętności, które sprawiały, że w małżeńskim łożu wiało chłodem. Każdy moment był jednak dobry na to by zacząć pracować nad relacją - o ile obie strony pragnęły tego równie mocno.
Pomimo zakłopotania i strachu, który wywołany był jej nagłym przyjazdem, Fitzgerald cieszył się jej obecnością i nie było mowy o tym by pozwolił jej nocować w hotelach. Była jego małżonką i bez względu na to jak obecnie sytuował się ich związek, mężczyzna miał obowiązek zadbać o nią i sprawić by nie czuła się jak intruz pod jego dachem. Musiał jedynie wiele spraw przemyśleć i zdecydować czy naprawa małżeństwa była tym, czego faktycznie do pełni szczęścia potrzebował. Nie mógł przecież udawać, że wspólnie spędzone chwile z Forsberg nie miały miejsca.. nie potrafił.
Gdy wyraziła chęć napicia się czegoś więcej, bez kręcenia nosem wrócił się po butelkę, by po wypiciu wody, mogła poczęstować się także alkoholem. Rozumiał, że dla niej to także nie była to łatwa sytuacja, a pojawienie się przed jego drzwiami wymagało od niej dużej odwagi.
Ta z meksykańskim jedzeniem? Tak, chyba tak — odparł niepewnie, zdając sobie sprawy, że od tamtego momentu, nie miał okazji odwiedzić tego miejsca po raz kolejny. Zwykle kupował śmieciowe żarcie lub coś, co dało się przyrządzić w mikrofalówce.
Możemy zamówić coś z dowozem do domu, na pewno chcesz trochę odpocząć — dodał, nie mając pewności czy wspólne wyjście z domu było dobrym pomysłem. Zaledwie kilka przecznic stąd, mieszkała Gage i nie chciał by dziewczyny niefortunnie na siebie wpadły. Kobieta szybko jednak zrezygnowała z tego pomysłu, dlatego postanowił zaproponować coś od siebie. — Albo mogę też coś przygotować sam. Na co dzień nie mam czasu na gotowanie, więc będzie to miła odmiana od stołowania się na mieście — odparł z uśmiechem, chcąc mieć pewność, że dziewczyna nie będzie chodziła z pustym żołądkiem. Na pewno minie chwila nim się rozgości i zacznie przechadzać się po domu z większym luzem. Gdy zwrócił uwagę na pierścionek, który obracała w palcach, podniósł się z fotela, chcąc odwrócić jej uwagę od swojej osoby. Sam nie nosił obrączki odkąd wrócił do rodzinnego miasteczka i nie chciał by zostało to przez nią źle odebrane. Wciąż pozostawały kwestie o których powinni porozmawiać, zanim podejmą jakiekolwiek kroki, związane z ich małżeństwem.
Pochylił się po szklankę i wlał cała jej zawartość do gardła.
Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz? Przecież lubiłaś swoją pracę oraz życie w Brisbane — odparł i odłożył pustą szklanice, po czym schował dłonie do kieszeni spodni. Zdawał sobie sprawę, że był niespokojny i stwarzał wrażenie zdenerwowanego ale zwyczajnie nie potrafił odnaleźć się w tak nagłej sytuacji. To duża zmiana i niemożliwym było wywrócenie swego życia do góry nogami od tak. — Nie ukrywam, że jestem zaskoczony Twoim przyjazdem, trochę minęło od naszego ostatniego spotkania i nic nie wskazywało na to, że zastanawiasz się nad tym byśmy spróbowali od nowa — wyjaśnił i znów zasiadł na fotelu, splatając ze sobą palce obu dłoni. Przyglądał się jej twarzy, która przywoływała na myśl ostatnie, naprawdę miłe chwilę i osunął się w końcu na skraj fotela by wyciągnąć w jej stronę dłoń i przyciągnąć ją do siebie.


tallulah fitzgerald
kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
Czuła się dziwnie, nietypowo, nie tak, jak w przeszłości. Poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji wyparowało, pozostawiając po sobie element niepewności. Koniec wydawał się bardziej realny, niż kiedykolwiek, a Lula nie wiedziała, czy jest gotowa na zamknięcie etapu, który już dawno powinien zostać pogrzebany. Jej konsternacja objawiała się w delikatnym drżeniu rąk i uciekającym spojrzeniu. Aczkolwiek … gdzieś tliła się jednak iskierka nadziei. Jak również ciepłe uczucie, które towarzyszyło jej zawsze, gdy spędzała czas z kimś, kogo traktowała jak rodzinę.
Jasne, chętnie — stwierdziła, z lekkim uśmiechem. Ona gotowała w domu znacznie częściej, przez wzgląd na profesję, jaka się zajmowała, aczkolwiek lubiła, gdy Tripp coś przyrządzał. Potrafiła docenić jego starania, nawet jeśli sama miała do tego większą smykałkę. Uważała, że radził sobie bardzo dobrze i absolutnie nie starała się patrzeć mężowi na ręce.
Teraz również tego nie zrobiła … nie sprawdziła, czy nadal nosi obrączkę, a wręcz przeciwnie — z góry założyła, że tak nie jest. Żyli w separacji. Nie spodziewała się, że będzie obwieszczał światu, że wciąż ma żonę i dotrzymywał wierności; nie mogłaby tego od niego wymagać. Miała jednak nadzieję, że w tym momencie nie ma w jego życiu nikogo ważnego; nie chciała wchodzić z butami w cudze życie. Pragnęła szansy, lecz wiedziała, że nie może wymagać poświęceń. Nie na tym etapie.
Lubiłam moje życie w Brisbane, gdy ty również w nim byłeś — stwierdziła, będąc przy tym zupełnie szczera. Od kiedy przestał przyjeżdżać, Tallulah czuła ogromną pustkę, a dom nie był już taki sam. — A jeśli chodzi o pracę, jestem pewna, że znajdę tu coś dla siebie — dodała. Wystarczyło, że była dobra w swoim fachu i mogła to bez problemu udowodnić; potrzebowała jedynie dostępu do porządnej kuchni. — Poza tym i tak potrzebowałam zmiany. Męczyłam się i już od jakiegoś czasu chciałam zrezygnować, więc poszłam za ciosem — przyznała, marszcząc przy tym czoło. Nie chciała, by miał wyrzuty sumienia, że dla niego rzuciła pracę; jasne, chęć przeprowadzki do Lorne Bay była jednym z powodów takiego zachowania, aczkolwiek nie jedynym.
Wiem, że wydaje ci się to nagłe i niespodziewane, ale sporo ostatnio myślałam i zdaje się, że to czas na podjęcie ostatecznej decyzji, prawda? Już za długo tkwimy w marazmie. Natomiast myśl o rezygnacji ze wszystkiego, co razem mieliśmy … — westchnęła. Przysunęła się bliżej, łapiąc jego dłoń i mocno ją ściskając. Uwielbiała jego dotyk; nawet tak delikatny, jak teraz. — Tęskniłam — powiedziała cichutko, po czym, zachęcona jego wcześniejszym gestem, wstała z miejsca i przysiadła na podłokietniku zajmowanego przez mężczyznę fotela, by móc go objąć. — Naprawdę tęskniłam — szepnęła, paznokciami kreśląc wzorki na jego plecach.
Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
Nie mogła oczekiwać, że wraz z jej powrotem, wszystko wróci do stanu sprzed jego powrotu do rodzinnego miasteczka. Na dobra sprawę, przez ostatnie lata nie byli nawet małżeństwem, więc nie był pewien jak u licha, miało wyglądać budowanie tej relacji od z e r a. Nie chciał podchodzić do tematu zbyt pochopnie i odbierać jej nadziei, tylko dlatego, że sam zdążył przekreślić ich małżeństwo i oddać serce innej. Najpewniej byłoby to najbardziej rozsądne i sprawiedliwe wyjście, jednak nie potrafił od tak powiedzieć jej n i e. Wciąż była jego małżonką, a jego obowiązywała przysięga, złożona na ślubnym kobiercu w obecności rodziny i Boga.
Odkąd znów mieszkał w Lorne Bay, poświęcał większość swego czasu pracy i rzadko kiedy spędzał go we własnej kuchni. Decydował się na posiłki, które dowożono do kancelarii i jadał przywalony sądowymi dokumentami, zapominając o balansie między pracą, a życiem prywatnym. Nie był też wybitnym kucharzem i zdecydowanie chętniej oddawał kuchnie małżonce, która znała się na rzeczy i lubiła eksperymentować z nowymi daniami. Pamiętał jak lubił jej się przyglądać - dużo się wtedy uśmiechała i wygłupiała; było to naturalne, nie wymuszone.
Więc tutejsze restauracje zyskają nowego, wykwintnego kucharza — odparł dumnie i uśmiechnął się ciepło. Istniało wiele świetnych knajp w których mogłaby się odnaleźć ze spokojem, lecz jeśli chciała mieć większy wybór, zawsze mogła zdecydować się na Cairns. On także dojeżdżał codziennie do biura, więc nie było to zadanie niemożliwe. — Chyba, że zmiana ta, tyczy się czegoś zupełnie nowego. Niekoniecznie gastronomii — dodał, nie mając pewności czy dziewczyna wciąż pragnęła zajmować się gotowaniem. Była młoda i ambitna, więc z pewnością poradziłaby sobie w każdej, nowej dziedzinie. Za to ją podziwiał - nie zamykała się na nowe możliwości i odważnie sięgała po to, czego pragnęła. Pewnie dlatego, stanęła dziś przed drzwiami jego domu.
Spuścił wzrok i pokiwał głowa z aprobatą. Minęły prawie dwa lata i zbyt długo tkwili w tym stanie przejściowym, obawiając się podjęcia jakiejkolwiek decyzji. Mogli spróbować naprawiać swe małżeństwo bądź odpuścić i podpisać papiery rozwodowe. Zanim pojawiła się w drzwiach, Fitzgerald skłaniał się ku pierwszej opcji ale teraz, sam nie był tego wszystkiego pewien. Gdy na nią patrzył, czuł, że znów mogłoby być jak dawniej, gdyby dali sobie odrobinę czasu i nauczyli się uczyć na własnych błędach. On, musiał przede wszystkim wracać do domu i przestać rzucać się w wir służbowych obowiązków.
Gdy przysiadła się obok, uśmiechnął się i spojrzał na ich splatające się dłonie.
Ja też, choć dopóki nie zjawiłaś się pod moim domem, nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo.. — odparł szczerze, ciesząc się jej obecnością; mimo wszystko. Najbliższe dni nie będą łatwe i musiał uporać się z własnymi uczuciami oraz ciążącą mu prawdą ale musiał się postarać. Był to winien swojej żonie, która pokonała dla niego tysiące kilometrów. — Ale jesteś tu — dodał, czując przyjemny dreszcz, który przeszedł go po plecach. Ułożył swą dłoń na jej udzie i ostrożnie, podążał ją ku górze. Zatrzymał się na biodrze i przyciągnął ją do siebie tak, by mogła spocząć na jego kolanach. — I nie wypuszczę cię stąd przynajmniej do końca weekendu — odparł ciszej i palcami sięgnął do wyciętego dekoltu jej bluzki. Rozplątał kokardkę i ustami musnął jej ciepłą i delikatną skórę.

tallulah fitzgerald
kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
Obietnica, jaką złożyli sobie niegdyś, stojąc przed najważniejszymi osobami w ich życiu, zdawała się od pewnego momentu mieć o wiele mniejsze znaczenie, niż na samym początku. Ale jednak przyrzekali, że będą się kochać, wspierać i szanować aż do śmierci, będąc całkowicie pewnymi swojej decyzji — czy warto było to zaprzepaszczać? Ze względu na co? Nagły poryw serca, odmienne pragnienia, które zmieniły się na przestrzeni czasu, czy też znudzenie i dystans, jakie wówczas powstały? To ostatnie było przecież możliwe do zniwelowania. A pierwsze kroki poczynili już teraz; spotykając się i rozmawiając. Spędzając wspólnie czas.
Nieco się pozmieniało. Oni się zmienili. Być może to właśnie był odpowiedni czas, by sprawdzić nową perspektywę. Lula w nią wierzyła, pomimo że w dalszym ciągu miała sporo wątpliwości, a sam przyjazd wiązał się z niepewnością do ostatniego momentu.
Nie, nie. Gotowanie jest nadal aktualne, aczkolwiek hm … być może chciałabym spróbować innej kuchni? Musisz przyznać, że w poprzednim miejscu menu było mocno ograniczone i nie dawało przestrzeni do rozwoju — skomentowała, wzruszając przy tym ramionami. Niejednokrotnie próbowała coś zmienić, uatrakcyjnić, wprowadzić nowe pomysły i ciekawsze rozwiązania, ale miała wrażenie, że nie jest doceniona i w innym miejscu mogłaby zdziałać o wiele więcej. Początkowo aż tak jej to nie przeszkadzało, ale w późniejszym czasie pojawiła się frustracja.
Tallulah czuła, jak dystans między nimi powoli maleje; zarówno ten fizyczny, jak i emocjonalny. Sekunda po sekundzie, wszystkie wątpliwości znikały; jak gdyby dotyk Trippa miał możliwości uzdrawiające. Delektowała się jego obecnością, czułymi gestami, przekraczaniem kolejnych barier. Nie protestowała, gdy przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej; dało jej to okazję, by móc sięgnąć do jego ust i zapoczątkować pocałunek, przepełniony ogromną tęsknotą. Czuła pragnienie, jakiego nie doświadczyła od dłuższego czasu. Zapraszającym gestem odchyliła głowę, gdy wargami musnął jej skórę, a palcami chwyciła brzeg trippowej koszulki, by bezceremonialnie móc ją z niego ściągnąć. Jego wyrzeźbione ciało nieustannie robiło na niej wrażenie; teraz dłońmi starała się zbadać każdy jego skrawek. Dodatkowo czuła, jakby właśnie poznawali się na nowo — kawałek po kawałku, centymetr po centymetrze, przypominali sobie, jak to jest mieć siebie. I kochać się, w każdym tego słowa znaczeniu.

zt.
ODPOWIEDZ