zamiast pracować — zdziera kasę z bogatych facetów
24 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
You're not iconic
You are just like them all
Don't act like you don't know
Myślał, że butelka wódki, jak zwykle, będzie w stanie załagodzić wewnętrzny ból i sprawić, że wszystkie problemy będą wydawały się mniej istotne.
Niestety, nie tym razem.
Im dłużej patrzył na puste szkło, tym większe czuł do siebie obrzydzenie. Obiecywał sobie kiedyś, że nigdy w życiu nie skończy jak jego znienawidzony, przemocowy ojciec-alkoholik, który zrujnował mu dzieciństwo i właściwie całe życie. To przez niego Zahariel tak długo czuł się zmuszony udawać kogoś, kim nigdy nie był. To przed nim pozował na posłusznego, oddanego syna z męskimi zainteresowaniami, każdego dnia modląc się, żeby przez przypadek nie powiedzieć ani nie zrobić niczego nieodpowiedniego. Dobrze wiedział, że każdy najmniejszy błąd będzie musiał przypłacić zdrowiem - fizycznym i psychicznym.
Przez długi czas mu się udawało. Sam nie był pewien, jakim cudem dawał radę, ale dzięki temu pozwolił sobie mieć nieśmiałą nadzieję, że opuści to patologiczne środowisko, zanim dojdzie do jakiejś tragedii.
Niestety, nie do końca się udało, a uszkodzony bark, który dawał o sobie znać po dziś dzień, w najmniej odpowiednich momentach, boleśnie mu o tym przypominał.
Miał mgliste wspomnienia z tamtego dnia. Pamiętał, że poszło o lekcje tańca, na które chodził potajemnie i o których ojciec miał się nigdy nie dowiedzieć. Zahariel do tej pory nie był pewien, jakim cudem ta informacja jednak dotarła do Barta - ale czy to właściwie ważne? Rozpętało się piekło a Zah doświadczył ojcowskiej przemocy tak boleśnie i dotkliwie, jak jeszcze nigdy wcześniej.
To był ostatni dzień, który spędził w upadającej posiadłości rodzinnej. W nocy, z pomocą rodzeństwa, spakował najpotrzebniejsze rzeczy i uciekł z domu. Przez kilka tygodni pomieszkiwał u znajomych i dochodził do siebie po pobiciu, przekonując wszystkich, że nie potrzebuje lekarza, a kiedy mniej więcej stanął na nogi, postanowił raz na zawsze wyjechać z miasta.
Kolumbia była całkowicie przypadkowym wyborem, a cała ta ucieczka - najbardziej nieprzemyślaną decyzją, którą dotychczas podjął. Pieniądze zaczęły kończyć się bardzo szybko, więc z braku lepszego pomysłu podjął pierwszą lepszą pracę w nocnym klubie. Początkowo stał za barem i przez większość czasu tylko udawał, że cokolwiek potrafi, ale później ktoś zasugerował mu, że ma wszelkie warunki ku temu, żeby spróbować sprawdzić się w roli striptizera. Skuszony wizją większego zarobku, dał się namówić dosyć szybko, nie wiedząc jeszcze, że w ten sposób ostatecznie doprowadzi swoje życie do ruiny. Przecież chodziło mu tylko o pieniądze - o to, żeby mieć za co żyć i nie musieć wracać do Australii z podkulonym ogonem. Nawet nie zauważył, kiedy w trakcie rozwoju swojej nowej kariery stopniowo zaczął nadużywać alkoholu, gorzej sypiać i dawać się zaciągać do łóżka komu popadnie. Jego życie zmieniło się w jeden, wielki, niekończący się alkoholowy ciąg, podczas którego strasznie łatwo przychodziło mu podejmowanie samych lekkomyślnych decyzji.
Czasami miewał momenty refleksji i za każdym razem dochodził do wniosku, że nienawidzi tego, kim się stał - i że pod względem alkoholu w niczym nie różni się od znienawidzonego Barta Monroe, o którym tak bardzo pragnął zapomnieć... ale przynajmniej nie miał z nim żadnej styczności od czasu tamtej feralnej nocy, kiedy uciekł z domu. Nie ważne, jak bardzo zniszczył sobie życie, akurat ta jedna, jedyna rzecz mu się udała. Był daleko od domu (czy to na pewno adekwatne słowo?), rodziny, tego cholernego miasteczka i wszystkich złych wspomnień, które wiązały się z tamtym miejscem.
A teraz, przez jedną, niepokojącą wiadomość, wszystko zaczęło się sypać i wiedział, że musi wrócić w rodzinne strony, chociaż cholernie się tego obawiał. Nie był gotowy, żeby zmierzyć się z przeszłością - i pewnie nigdy nie będzie, ale w tej sytuacji nie miał wyboru. Informacje o tragicznym stanie Vipera i Isaaca oraz aresztowaniu ojca wstrząsnęły nim na tyle, że jeszcze tego samego dnia kupił bilet do Australii - bo mimo wszystko rodzina wciąż była dla niego cholernie ważna, nawet, jeśli przez ostatnie kilka lat mocno się tego wypierał.

✶ Trochę żałuje, że nie było mu dane iść na studia. Uważa - być może trochę naiwnie - że gdyby posiadał wykształcenie i perspektywy, nie stoczyłby się w życiu aż tak nisko.
✶ Potrafi grać na gitarze. W dzieciństwie był gwiazdą przykościelnego zespołu muzycznego (matka pękała z dumy!), później grywał jedynie w domu a w ostatnim czasie w ogóle nie ma do tego zapału.
✶ Przez prowadzenie nocnego trybu życia, od kilku lat cierpi na zespół opóźnionej fazy snu. Absolutnie nie uważa tego za problem, którym warto byłoby się przejmować.
✶ Wielokrotnie zdarzało mu się prowadzić samochód pod wpływem alkoholu. Nigdy nie spowodował żadnego poważniejszego wypadku (miał na koncie zaledwie kilka drobnych wykroczeń!), ale wszyscy z pewnością odetchnęli z ulgą, kiedy w zeszłym roku stracił prawo jazdy.
✶ Twierdzi, że pali tylko do alkoholu - a że alkohol jest u niego na porządku dziennym, to w zasadzie niczym nie różni się od regularnego palacza.
✶ Mocno (czasami aż do przesady) stara się dbać o wygląd, bo wie, że to jeden z czynników, które wpływają na wysokość jego zarobków.
✶ Za to z dbaniem o własne otocznie nie radzi sobie ani trochę. Każde z tanich, obskurnych mieszkań, które zamieszkiwał na przestrzeni kilku ostatnich lat, zawsze prędzej czy później zamieniało się w melinę.
✶ Nie posiada za grosz instynktu samozachowawczego, jest chodzącą autodestrukcją i przy każdej możliwej okazji, mniej lub bardziej świadomie pakuje się w kłopoty.
✶ Asertywność zdecydowanie nie jest jego mocną stroną. Bardzo łatwo namówić go na rzeczy, do których początkowo wcale nie jest przekonany.
Zahariel Monroe
11.02.1999
Lorne Bay, Australia
oficjalnie bezrobotny
nieoficjalnie rozbiera się za pieniądze i szuka bogatych sponsorów
Opal Moonlane
kawaler, homoseksualny
Środek transportu
Porusza się po mieście pieszo; ewentualnie uberem, jeśli akurat ma pieniądze.

Związek ze społecznością Aborygenów
-

Najczęściej spotkasz mnie w:
Do południa można go zastać tylko i wyłącznie w łóżku swoim albo cudzym, wieczorami snuje się po wszelkiego rodzaju klubach i barach. Ewentualnie, jeśli ma ograniczony budżet, upija się na parkowych ławkach niczym zbuntowany licealista.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
kogokolwiek z rodziny Monroe byle nie starych

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, piszę się na wszystko!
Zahariel Monroe
Vinnie Hacker
    lorne bay — lorne bay
    100 yo — 100 cm
    Awatar użytkownika
    about
    Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
    And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
    witamy w lorne bay
    Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
    twórcza foka
    lorne bay
    brak multikont
    Zablokowany