wiolonczelistka — w cairns concert orchestra
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
her happiest days with smile on her face, her memory stained by the songs on replay and now she's dancing alone
Wrażliwy nerwus, który nie potrafi radzić sobie z emocjami. Tak było od początku, ale mój charakter ukształtowało jedno wydarzenie. Mama zmarła tuż po porodzie. Nikt nie tulił mnie od moich pierwszych dni, nie czułam tego matczynego ciepła. Wraz z moim przyjściem, w naszym świecie była tylko żałoba. Zostaliśmy we troje. Tata, moja starsza siostra i ja.
Na początku reagowałam na wszystko histerią, więc nie byłabym zdziwiona, jeśli okazałoby się, że moja rodzina nie bardzo za mną przepada. Ale praktycznie od początku bardzo pracowałam nad sobą, żeby nie być nieznośnym człowiekiem. Kochałam wszystkich, którzy mnie otaczali, nie chciałam być powodem ich smutku.
To tata wpadł na pomysł, żeby na ósme urodziny wręczyć mi instrument. Instrument, który był tak duży, że ledwie sobie z nim radziłam. Jednak poddanie się byłoby równe z zawiedzeniem mojej rodziny. Chodziłam na zajęcia, w myślach nie wiążąc swojej przyszłości z wiolonczelą. Po prostu robiłam to, żeby się wyżyć, poprawić swój nastrój, mieć jakąś pasję, uszczęśliwić tatę i siostrę, może wyrazić siebie? Chyba tak. Bo ostatecznie skupiłam się na wszystkim, malowałam i grałam, rzeźbiłam z małych kawałków drewna i choć na początku tych kształtów nie dało się nazwać regularnymi, to ostatecznie każdej z ukochanych osób mogłam wręczyć cząstkę siebie, bo tylko tak potrafiłam okazać im miłość.
Nie planowałam opuszczać Tingaree. Kochałam tę społeczność, życie tam, otaczającą mnie naturę, wszechobecną zieleń, zwierzęta przemykające między gałęziami, deszcz też był tu jakiś inny. Taki, że za każdym razem czułam ogromną chęć tańczenia w nim.
Coś, co było tylko jakimś pretekstem do naprawienia mnie, nagle stało się dla mnie całym światem. Dźwigałam wiolonczelę na zajęcia, bo kiedy okazało się, że już mam jakiś talent, to zwyczajnie nie potrafiłam tego odpuścić. Zamieniłam kilka spotkań w Domu Kultury w sąsiedniej miejscowości na poważnego nauczyciela w Cairns. To dzięki jego wsparciu poszłam do Szkoły Muzycznej, a moja nauka i późniejsza kariera nabrały galopującego tempa.
Gdzieś na świecie poznałam Thada. Tak naprawdę w Lorne Bay, na ognisku wśród kilku znajomych. Podobał mi się, ale tak bardzo nie potrafiłam tego okazać, że wygłupiałam się na każdym kroku. Dlaczego nagle zwrócił na mnie uwagę? Nie mam pojęcia. Ciężko było mi nazwać te uczucia przez bardzo długi czas, ale Thad powoli uświadamiał mnie, że idiotycznie się w nim zakochałam. Wzięliśmy ślub. On nieustannie wyjeżdżał na swoje misje, a ja nieustannie martwiłam się o jego życie.
Na początku to było całkiem ekscytujące. Witaliśmy się po miesiącach rozłąki z niewysłowioną radością. Długo zajęło mi dostrzeżenie, że brak mi mojego męża na co dzień. Przez większość czasu mojego małżeństwa musiałam radzić sobie sama. Machinalnie wykonywałam codzienne obowiązki z przekonaniem, że tak już musi być. Nie brałam pod uwagę, że mogłoby być lepiej. Zresztą. Ja sama bez ustanku poświęcałam się graniu, ćwiczeniom, próbom, koncertom, wyjeżdżałam. Na krótko, ale wyjeżdżałam, a kiedy coraz częściej wracałam do pustego domu, zdawałam sobie sprawę, że to mnie nie ma kto przywitać. Że na mnie nikt nie czeka. To ja byłam tą czekającą. Spełniałam się w tej roli świetnie, ale pewnego dnia zaczęło mi to doskwierać. Pojawiła się irytacja. Chciałabym powiedzieć, że później obojętność, ale wcale tak nie było. Moja złość z dnia na dzień zwiększała się, a jednak mój ośli upór nie pozwalał mi tej wściekłości wyrazić. Bo usilnie próbowałam nie odbierać Thadowi tego, co było dla niego istotne. Ja miałam tu wszystko (prócz niego), co kochałam. Czy próba ściągnięcia go tutaj byłaby sprawiedliwa? Czułam, że absolutnie nie.
A później zachorowałam. Jakaś idiotyczna bakteria wyłączyła mnie na kilka tygodni. Niemalże wyłączyła na zawsze. Czuwał tata i czuwała Maisie. Thada nie było. Nie byłam świadoma, że po prostu nie zaproszono go do tego grona. Poczułam się zignorowana, pozostawiona samej sobie i niepotrzebna mu już do niczego. Dlatego bardzo, bardzo potrzebuję tego rozwodu. Żeby w stu procentach wyzdrowieć.

isabel lindgren-halsworth
13 listopada 1991
lorne bay
wiolonczelistka
cairns concert orchestra
fluorite view
mężatka, heteroseksualna
Środek transportu
Cóż, samochód jest najszybszym środkiem transportu, którym Isa potrafi kierować. I jest jej niezbędny do podróży do Cairns. Posiada Citroena C5, sedan. Jednak będąc w miasteczku, najczęściej korzysta z roweru.

Związek ze społecznością Aborygenów
Jest pełnokrwistą Aborygenką, kocha tę społeczność i bardzo często do niej wraca. Jednak złamała swoją zasadę, że nigdy nie wyprowadzi się z Tingaree.

Najczęściej spotkasz mnie w:
W filharmonii w Cairns, w Domu Kultury, na plaży.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Męża, rodzinę.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Wyrażam zgodę.
isabel lindgren-halsworth
laurel thoma
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
ODPOWIEDZ