Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Pewnie, gniew, kłótnie, wrzaski czy nawet tłuczenie talerzy mogło być oczyszczające atmosferę, kojące nerwy i tak dalej. Jednak nikt nie lubi się specjalnie kłócić, nawet jeśli się wie, że nie zawsze musi to być zawsze "czarne", czasem było przełamywane "bielą". Przeciwieństwem tego była obojętność, która zdecydowanie pojawiała się w domu Rohbrachów, oni żyli już obok siebie, nie darząc się nawet taką uwagą, aby spowodować kłótnię, ani próbować pracować nad problemem. To właśnie ta bierność była tym, co bolało brunetkę, nawet jeśli nie podejmowanie trudnych tematów leżało w jej charakterze.
-Osobiście mnie by nie przeszkadzało, że tancerz ma więcej niż piętnaście lat.-zauważyła. Zlustrowała też barmana wzrokiem, aby ocenić jego wiek. Jej pierwszym skojarzeniem było, że był sporo młodszy od niej, ale jak zaczęła myśleć o tym, ile lat by mu dała, to okazało się, że to wcale nie jest tyle mniej, niż ona ma na liczniku. W ich wieku, w okolicach trzydziestki ludzie byli na naprawdę różnych etapach w życiu, niektórzy byli już po rozwodach i z dziećmi, inni siedzą w więzieniu, a jeszcze inni wciąż mieszkają z rodzicami. Ona przez swoje doświadczenia życiowe czuła się jakby było jej bliżej do czterdziestki, a nie była dekadę młodsza. -Kult młodości to panuje na temat kobiet, a one same nie miałyby nic przeciwko temu, aby biodrami kręcił przed nimi silver fox, wiesz, z siwymi włosami.-zauważyła Wiadomo, nie mogliby to być prawdziwi emeryci, z brzuszkiem i osteoporozą, ale taki gorący czterdziestolatek spokojnie.
-Może, zapytam przy następnej okazji-stwierdziła z lekkim rozbawieniem. Na pewno był to temat do rozmów, bo wielokrotnie była pytana o pochodzenie jej imienia i zauważali różnicę pomiędzy jej kolorem skóry a kojarzeniem z śnieżnym krajobrazem. A może prawda była na tyle prosta, że to słowo jej się po prostu podobało? Tak też można, czasem tak się robi, wcale nie sprawdzając, jaka jest etymologia z innych języków.
-Wybacz. Jednak nie mogę być wiele starsza od Ciebie, więc nie wiem czy byłbyś powszechnie uznany za młodszego...-próbowała jakoś wytłumaczyć swoje słowa, choć chyba się tylko pogrążała. Procenty działały, jeszcze jej nie wiązały języka i nie przeszkadzały w odpowiednim składaniu słów, jednak powodowały, że mózg już nie pracował tak sprawnie, jak zazwyczaj. -Nie mówię o sześdziesięciolatkach, fuj. -wzdrygnęła się. Dla niej starszym mężczyzną był już taki koło 40, a ci zazwyczaj jeszcze nie mają problemów, o których wspominał Luke.-Myślisz, że kolega chciałby mi dać swój numer, tak na wszelki wypadek?-uśmiechnęła się uroczo. Choć nie łudźmy się, raczej większych szans, że kobieta zadzwoni w celu umówienia się na seks, większych nie było. Taki seks bez uczuć do niej nie pasował. Nie musiała być to od razu miłość, ale jakieś pożądanie wywołane obecną sytuacją już wystarczy.
-Może masz rację. Jeśli miałabym coś doradzić przyjaciółce, to też pewnie bym stwierdziła, żeby się rozwodziła, ale w stosunku do siebie to tak trudniej-przyznała. Było to jakieś wyjście, ale trzeba było to dobrze i konkretnie przemyśleć. I przygotować sobie przyszłość pod taką decyzję. -Ale też wracasz do pustego domu, oglądasz jak twoi znajomi są szczęśliwi, spędzają czas w dwójkę czy wręcz z dziećmi i czujesz się samotna-dokończyła. Ona tak to widziała i tego najbardziej się obawiała. -Słuchaj.... Luke. To mi brzmi, jakbyś próbował przekonać samego siebie. Powiedz no, nie złamał Ci ktoś serduszka w ostatnim czasie? Czy należysz do takich prawdziwych facetów, którzy brzydzą się czymkolwiek co ma jakiekolwiek znamiona związku, bo facet nie jest stworzony do życia w monogamii?-zapytała, odkładając swoją szklaneczkę na blat, która po raz kolejny zrobiła się pusta.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Obojętność była gwoździem do trumny każdej relacji. Bo jeśli ktoś nie był w stanie wykrzesać z siebie jakichkolwiek emocji względem drugiej osoby – choćby nawet gniewu – to nie było już co zbierać. Ale czy wtedy i zdrada nie powinna boleć mniej? Luke pamiętał, że kiedyś jedna dziewczyna zerwała z nim mówiąc, że znalazła sobie faceta, który będzie ją zauważał i dla której jest naprawdę ważna… i prawdę mówiąc nie obeszło go to ani trochę. Wręcz poczuł ulgę, bo nie był w stanie wykrzesać wobec niej i jej odejścia większych uczuć i emocji.
– Nie wiem czy to by było legalne, gdyby miał mniej – odparł unosząc zaczepnie brew. Wyczuł na sobie jej wzrok, ale postanowił jej nie pomagać ani niczego nie podpowiadać. Nie zdziwiłby się, gdyby dała mu mniej lat, niż ma w rzeczywistości – ludzie często zaniżali jego wiek ze względu na chłopięcą urodę. Roześmiał się słysząc jej kolejne słowa. – No proszę, bardziej stawiałem na kogoś wyjętego z filmu Magic Mike – stwierdził z uśmiechem. To by tłumaczyło dlaczego lada moment Aspen powie mu, że woli starszych, bardziej doświadczonych facetów!
Pokiwał głową, sam nigdy nie miał żadnych rozkmin na temat swojego imienia. Lucas, Luke – jedno z najpopularniejszych imion męskich w Australii. Jego biologiczni rodzice zdecydowanie się nie wysilili w tej kwestii. Nawet gdyby miał bardziej oryginalne imię, to i tak zakładałby że to jakaś egzotyczna nazwa sprowadzanych nielegalnie papierosów, na część których byliby skłonni nazwać swojego pierworodnego.
– Ugh, to się robie coraz bardziej niezręczne – z udawaną powagą skomentował jej kolejne słowa, łapiąc za kołnierz swojej barmańskiej koszuli i udając, że się nią wachluje. A następnie się roześmiał, bo przecież nie mówił na poważnie. A roześmiał się, oparł brodę na dłoni i pokręcił przecząco głową. – M-m. Mówi, że jego kruche męskie ego zostało zranione na wskroś i nie jest w stanie się z tego podnieść – stwierdził, po czym wzruszył bezradnie ramionami. Nie chciał się narzucać, w końcu chodziło w tym wszystkim o obopólne chęci.
– No i widzisz, od tego są właśnie barmani. Ja ci powiem jak żyć, ty mi sypniesz napiwek za poradę… Psychologowie są zdecydowanie przereklamowani – dodał lekko wzdychając. Ocena sytuacji Aspen nie potrzebowała skomplikowanej terapii, po której brunetka usłyszałaby, że jest nieszczęśliwa. – No tak, ale to prawdopodobnie przejściowy stan. Wykorzystaj go na robienie sobie dobrze w każdym możliwym tego słowa znaczeniu – puścił jej oczko, a słuchając jej kolejnych słów, roześmiał się i zaczął kręcić przecząco głową – już chyba z samej potrzeby zaprzeczenia, niż z tego, że faktycznie nie było o czym mówić. – Próbowałem związków, monogamii i daję im trzy razy nie – stwierdził pewnie, a następnie nerwowo zagryzł dolną wargę. – Widzisz, raz dałbym sobie za kogoś odciąć rękę i co? Teraz zapierdalałbym bez niej. Ja się do tego po prostu nie nadaję – podsumował starając się zachować neutralny wyraz twarzy. I z jednej strony chciał zakończyć ten temat, ale mimo to kontynuował. – Poza tym… to zajebiście trudne znaleźć kogoś, kto też chciałby z tobą być. Ja nikogo takiego nie znam – dodał, nie wspominając na głos o tym, ze ostatnio dostał po dupie i najzwyczajniej w świecie został przez babę odrzucony. I nawet nie wiedział z jakiego konkretnie powodu.
Aspen Hall
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Zdecydowanie obojętność była gorsza niż nienawiść. Bo nienawiść to też było silne uczucie, a jak wiadomo granica między miłością a nienawiścią jest cienka. A między miłością z obojętnością? Zupełnie na dwóch różnych biegunach. I nie, zdrada nie bolała mniej, czy nie bolałaby mniej, w końcu Aspen jeszcze nie była w 100% pewna, że tak jest, tylko mocno to podejrzewała na razie. Bo to nie z jej strony była obojętność, tylko ze strony zdradzającego. Ją dotykało to wszystko, pogarszało jej własną samoocenę, czy powodowało, że przestawała wierzyć, że po takim policzku można się jeszcze podnieść.
-Zdecydowanie nie byłoby legalne i bardzo dobrze-Cóż, pedofilia i seksualizacja dzieci była tematem bardzo nieładnym i niefajnym, Aspen była totalną przeciwniczką, choć nie stała na pierwszej linii walki. Ba, na żadnej linii walki nie stała, bo to nie było do końca w jej stylu. Starczało jej, że myślała odpowiednio w tych tematach. -Przecież jedno drugiego nie wyklucza, nie pamiętasz, że występował tam też Joe Manganiello?-ten zdecydowanie do młodzieniaszków już nie należał, choć był jak wino, z wiekiem coraz bardziej kuszący. Choć nie da się ukryć, że 46 lat to nie była taka totalna emerytura, jednak kobietę w takim wieku na pewno nazwałoby się już starą. No i w sumie, to się wydało, że Aspen oglądała ten film, a nawet filmy. Nie zamierzała temu przeczyć. Nie było to przecież nic złego.
-Wybacz-uniosła kącik ust do góry, bo to ona bredziła, pogrążając się z każdym kolejnym słowem. Może inni mieli faktycznie rację, uważając, że jest totalnie bezbarwna, jednowymiarowa i jedyne na co można z jej strony liczyć to tylko wyglądanie ładniej, bo nawet do prostej rozmowy się nie nadaje? Nie, to musiała być kwestia dwóch rzeczy. Po pierwsze tego, że z dobrą dekadę z nikim nie flirtowała i totalnie nie była przyzwyczajona, a po drugie, była już wcięta. Choć nie da się ukryć, że zdecydowanie nie była najmądrzejszą osobą o najciekawszym zdaniu, potrafiącą wyrazić to w taki sposób, że każdy chciał jej słuchać. Lecz to nigdy nie leżało w jej pragnieniach, ani nigdy nie aspirowała do tego.
-robieniu sobie dobrze-zachichotała, bo nie wiedziała na ile ta wypowiedź miała dwuznacznie zabrzmieć, ale zdecydowania taka była. -Prawdopodobnie. Za stara jestem na przejściowe stany, chciałabym wiedzieć, wóz albo przewóz. Albo kupuje koty, aby mnie zeżarły po śmierci, albo jednak jakoś się układa-jęknęła. Może i diagnoza jej sytuacji była prosta nawet dla barmana, ale na tym, jak odpowiedzieć na takie teksty to już chyba lepiej psychiatra, psycholog lub inny terapeuta wiedział.
-I co, stawiasz na bigamię, czy poligamię? Bo chyba nie samotność?-zapytała. Generalnie jednak ludzie byli stworzeni do życia stadnego i wszyscy na około takie praktykują. Ile można siedzieć samemu, czy być piątym kołem u wozu? To nie może się sprawdzić na dłuższą metę. Choć może Luke miał jakiś przepis na to?
-Tu ci muszę przyznać rację. Wierzysz w teorię o dwóch połówkach jabłka?-zapytała. Miała na myśli teorię, że każdy ma na świecie tylko jedną osobę, z którą byliby w stanie stworzyć szczęśliwy związek.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Roześmiał się słysząc jej słowa o Joe Manganiello. – Nie, prawdę mówiąc nie oglądałem tego filmu, tylko mniej więcej wiem o czym on jest. No come on! Czy wyglądam ci na kogoś, kto by się jarał rozbierającymi się gośćmi na ekranie? – spytał żartobliwie, z lekką pretensją w głosie. Nawet pamiętał, jak jego ówczesna dziewczyna chciała go na Magic Mike’a zaciągnąć, ale Luke stwierdził że lepiej, żeby poszła sobie z koleżankami. Choć nie uważał, że oglądanie takich filmów to coś złego, on sam pewnie czasami z nudów odpalał Jackassa na Netflixie, więc kim on był żeby oceniać?
– Daj spokój – machnął ręką, nie uważając ich rozmowy za jakieś faux-pas. Luke miał taki styl bycia i niejednego kosza w swoim życiu barmana dostał! No i też mocno przesadzał jeśli chodziło o zranienie jego serduszka, bo ono i tak było już wystarczająco zdewastowane przez Cami. No i właśnie, z tego powodu może powinien sam dojść z samym sobą do ładu i składu, zamiast proponować seks przypadkowo napotkanym kobietom.
– Tak, dobrze usłyszałaś i tak, słusznie masz nieładne skojarzenia – odparł rozbawiony. – Nie no, koty to przymiot starej panny, a ty jesteś o krok dalej, najwyżej zostaniesz rozwódką – stwierdził żartobliwie, mając nadzieję, że Aspen nie obrazi się za jego poczucie humoru. Nie miał oczywiście zamiaru umyślnie wytykać jej nieudanego małżeństwa – po prostu był typem człowieka, który wolał obśmiać bolesny temat, zamiast go nadmiernie przeżywać i uprawiać samobiczowanie się. – Wzięłaś ślub w bardzo młodym wieku, więc pewnie nie miałam zbyt wielu okazji żeby się wyszaleć w życiu. Moja rada? Płyń z prądem, baw się, poznawaj, doświadczaj. Czasami udane związki zaczynają się właśnie od dobrej zabawy – sam w pewnym sensie coś takiego przeżył w życiu, bo związał się kiedyś z dziewczyną, z którą wcześniej zaliczyli one night stand. Co prawda jego związek z Autumn bardziej można zaliczyć do katastrof, a nie do zdrowych i udanych relacji – mimo wszystko taki sposób na poznanie się nie wykluczał przecież, że trafi się na odpowiednią dla siebie osobę.
– Stawiam na cokolwiek, byleby nie wiązało się z żadnymi zobowiązaniami – westchnął. – A może niektórym po prostu pisane jest bycie samym przez całe życie? - Luke co prawda samotności nienawidził, ale też obecnie był na etapie pt. „Dla nikogo już nigdy nie stracę głowy”.
– Nie. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Mówiłem już, że nie? – posłał jej uśmiech, po czym kontynuował. – Wiesz, ludzie dojrzewają, ewoluują i nawet jeśli ktoś jest dla kogoś dobry na jakimś etapie życia, to za 10 lat może się okazać, że nie mają już ze sobą nic wspólnego. Poza tym jakie jest prawdopodobieństwo, że tą osobą „dla nas” jest ktoś mieszkający choćby na tym samym kontynencie? No niemal zerowe – odparł ponownie opierając się przedramionami o blat. – Już nie wspominając o tym, że z tej teorii rodzą się ludzie o tak niskim poczuciu własnej wartości, że zaczynają wierzyć w to, że bez „tego jedynego” albo „tej jedynej” są niepełnymi istotami, które same w niczym sobie nie poradzą. Bzdura – podsumował jeszcze. Pewnie, niektórzy spotykają na swojej drodze osoby, co do których są przekonane, że „to ta”, „to ten”. Do niedawna Winfield sam był przekonany, że znalazł swoją ulubioną osobę na zawsze… ale jak zwykle rzeczywistość przywaliła mu z półobrotu i dość szybko zweryfikował swoje myślenie.
Aspen Hall
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Te filmy były chyba tak przemyślane, aby każdy, a raczej każda z pań znalazła tam coś dla siebie. Był młodziutki i szczylowaty Alex Pettyfer, Channing Tatum, który wiadomo, był klasykiem i głównym cukiereczkiem tego filmu, ale też właśnie Manganiello i Matthew McConaughey. Dla panów było nieco mniej, ale Aspen nie widziała totalnie nic złego w tym, aby mieli też pójść i się dobrze na nim dobrze bawić. No ale nie będzie przekonywać Luke'a do niczego, bo to naprawdę był mało ważny dodatek do ich rozmowy. Choć trochę powodował, że była ona bardziej dziwna, bo raz rozmawiali o złamanych sercach i rozwodach, wyciągając poważne i rozsądne argumenty, by po trzech sekundach prowadzić wywody na temat nagiej klaty jakiegoś aktora.
-Skoro koty odpadają, to powiedz, co powinno mnie zjeść po śmierci w samotności? Kangury? Węże? Papugi?-cóż, nie da się ukryć, że koty, samotność i śmierć w dziwny sposób niesamowicie się ze sobą łączyły. No i żeby było jasne, trochę sobie żartowała z siebie, choć nie da się ukryć, że obawiała się samotności. Jak wiele osób, więc w tym nie było nic złego. Chyba.
-To zabrzmi źle, jak powiem, że uważam że dobrze bawiłam się w liceum? Teraz uważam, że to było żałosne i zdecydowanie powinnam była się zajmować innymi rzeczami, ale cóż. Wtedy najczęściej bywałam na jakiś imprezach i najwięcej ludzi poznawałam-A co było śmieszniejsze, jej jeden, dość przelotni związek z czasów szkoły średniej spowodował, że teraz miała dobrego przyjaciela. I tak, było dziwnie, że z nim spała piętnaście lat temu. Wciąż była jego byłą dziewczyną, którą jego partnerki musiały, chcąc nie chcąc, tolerować. -Uznam to za rady na przyszłość. Ewentualną przyszłość-zauważyła wystawiając palec przed siebie, jakby chciała to ewidentnie zauważyć, żeby było to jasne. W końcu wcale jeszcze nie była pewna rozwodu. Zdecydowanie należała do tych naiwnych kobiet, które uwierzyłyby że wszystko się może jeszcze zmienić i dać drugą szansę. Niestety.
-Człowiek jest zwierzęciem stadnym. I nie mówię, że musi się od razu wiązać ślubem, dziećmi czy hipoteką, ale nie uwierzę, że komukolwiek może być tak naprawdę dobrze będąc samotnym na dłuższą metę. I nie, znajomi to nie to samo-powiedziała, stanowczo pokazując swoje zdanie na ten temat. I nie przeczyła, że jakiś przypadkowy seks bez zobowiązań by nie rozwiązał tego problemu, ale dla niej związek to nie tylko był seks. To była osoba, z którą można wiele rzeczy planować, wyjazdy, wspólne spędzanie czasu, a także czułość czy poczucie bezpieczeństwa. Tego jednonocnymi przygodami nie bardzo da się załatać.
-No ale słuchaj-położyła dwie dłonie na blacie, angażując się w to, co chce mu przedstawić. To była tylko myśl. -Tak jakby się przyjrzeć, to niemal każdy w swoim życiu kogoś ma, więc wierzy, że może to być ta osoba na zawsze, bo przecież po co się angażować w coś na pięć minut, nie?-tutaj potrzebowała potwierdzenia ze strony barmana, bo on był specjalistą, pardon, większym specjalistą co do romansów, niż sama Aspen. Była pewna, że jej to potwierdzi i będzie mogła dalej kontynuować swój pijacki wywód niczym filozofka z dwoma promilami w swoich żyłach. Musiała być już wstawiona, sporo już wypiła.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Zmarszczył brwi myśląc intensywnie nad pytaniem zadanym przez Aspen. – A może krokodyl? Po nich i tak już nikt niczego dobrego się nie spodziewa. Kangury chyba jednak zbyt dobrze się kojarzą, nie mówiąc już o papugach – stwierdził ze śmiertelnie poważną miną, choć w środku bardzo bawiła go ta rozmowa. Zupełnie tak, jakby rozmawiali o tym co Aspen powinna zrobić sobie jutro na kac śniadanie, a nie o jej potencjalnej śmierci samej, gdzieś w czeluściach swojego domu. Ale Luke też był w stanie ją zrozumieć – sam czasami miał napady czarnowidztwa i chociaż zazwyczaj był otoczony przez ludzi, uczucie samotności towarzyszyło mu nadzwyczaj często.
– No. Brzmi tragicznie – potwierdził przytakując jej głową ze smutnym wyrazem twarzy. – Żałosne ale dlaczego? Bo inni by krzywo patrzyli? No daj spokój - machnął ręką. – Wiesz co ja na przykład myślę sobie, kiedy widzę kogoś kto się świetnie bawi po 40-stce, czy nawet po 50-tce? Że też taki kurde chcę być za parę lat, a nie gnić w kapciach przed telewizorem – stwierdził. W końcu zabawna niejedno miała imię. Przelotne romanse to jedno, ale Luke miał na myśli również starsze osoby, które choćby tańczyły na ulicy w deszczu czy uprawiały jakieś ekstremalne rozrywki. Pogoda ducha nie miała wieku. Nie to, żeby ten „starszy wiek” dotyczył obecnie Aspen. – Daj ten najmniejszy, to zawrzemy pakt – stwierdził odnośnie wyciągniętego w jego stronę palca brunetki, samemu wystawiając mały palec. Totalnie będzie to pakt o korzystaniu z życia, którego nie będzie można zerwać!
– Okej, to dam ci taką zagwozdkę. Miałem w życiu wiele dziewczyn, mniej tych poważnych co prawda, ale jednak były to związki. Każdy jeden spierdoliłem. Oprócz ostatniej relacji, która w sumie związkiem nie była, ale dostałem mocno po dupie. To pech czy po prostu alert, że nie powinienem dalej próbować? – spytał zaciekawiony co myśli ściśle o jego sytuacji. Nie wątpił, że ludzie co do zasady dążą do znalezienia osoby, przy której poczują się bezpiecznie i będą pragnęły jej bliskości na stałe. Ale… ile można próbować?
– No słucham – stwierdził wpatrując się w nią intensywnie, jakby nie chciał przegapić absolutnie żadnego słowa z jej wypowiedzi. – No teoretycznie tak, statystycznie pewnie tak jest. No ale jak wiemy zawsze są wyjątki od reguły i nie zawsze ludzie będący w związku patrzą w tę samą stronę – stwierdził, całkowicie angażując się w te rozkminy. Sam tez nie był już przecież całkiem trzeźwy, co tylko prowokowało kolejne i kolejne zagwozdki. – Ludzie wiążą się z różnych powodów. Czasami właśnie z lęku przed samotnością. To smutne, ale znam ludzi, sam nawet byłem w związku na przeczekanie, aż pojawi się ktoś lepszy – stwierdził i od razu się skrzywił. – Brutalne, wiem. Ale tez nie zapominajmy, że niektórzy są ze sobą tylko dla dobra dziecka, mimo że się nie cierpią i czekają tylko aż dzieciak osiągnie pełnoletniość. Chodzi mi o to, że nawet jeśli kogoś się ma, nie oznacza to że widzi się swoją przyszłość u boku tej osoby – dokończył myśl, ciekaw odpowiedzi Aspen.

Aspen Hall
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
To akurat nie była próba czarnowidzenia ze strony Aspen, najwyżej żartowanie ze swojej słabej sytuacji i przewidywalnego staropanieństwa. Gdyby faktycznie była groźba tego, że już do końca życia może być sama, na pewno zrobiłaby coś, aby temu zapobiec. Chyba. Nawet jeśli byłaby to terapia, aby wybić sobie z głowy takie myśli. Jednak zgadywanka, co może ją zjeść, była dla niej zabawna, choć ironiczna.-Krokodyle mają coś w sobie, ale jest to mało prawdopodobne. Choć może jakbym miała domek nad wodą i wejście bezpośrednio...-z tych wszystkich egzotycznych na pozór, a dla każdego Australijczyka normalnych zwierząt tylko papuga byłaby wytłumaczalna, ale one znowu nie były mięsożercami. Krokodyl na pewno by zjadł, ale trzeba by podrzucić mu do pyska. Ciężki los ludzi w depresji na tym padole, naprawdę.
-Nie, wtedy nie patrzyli krzywo. Ja teraz patrzę krzywo na licealistów. Jak podchodzą do życia luźno, niczym się nie przejmują i patrzą tylko na to żeby się dobrze bawić. -wyjaśniła. Może trochę im zazdrościła, jednak wiedziała, że ze swoimi wszystkimi obowiązkami, prawami i tak dalej nie byłaby w stanie tak teraz prowadzić swojego życia. A na starość to już na pewno nie, nie mając już nawet energii na to. -No dobra, masz rację. Najważniejsze, to przez całe swoje życie robić to, na co ma się ochotę. Niezależnie co to było-uważała, że jeśli ktoś doskonale się bawi na emeryturze siedząc ze swoimi znajomymi grając w brydża, to absolutnie nie można traktować go gorzej od siedemdziesiątletniego surfera, który w taki sposób spędza czas. [/b]-wyjaśniła. I jednej i drugiej osobie można zazdrościć, choć różnych rzeczy. Towarzystwa, przyjaciół, energii czy fajnego hobby. Choć tak patrzą chyba nudne osoby, które nie mają adhd, chcąc skakać ze spadochronu do ostatniego dnia życia. A Luke chyba bardziej pasował do tej drugiej grupy, w przeciwieństwie do Aspen.
-Pakt? Że jak nikogo nie znajdziemy do czterdziestki, to zamieszkamy razem?-zaśmiała się, zmieniając wyciągnięty palec. Trochę nie nadążała już za myśleniem tego młodego człowieka. Była naprawdę zgnuśniała, skoro kogoś dwa lata młodszego od siebie za dzieciaka. Musiała mieć mentalnie ze czterdzieści lat, jak nie lepiej.
-Może to będzie odpowiedź, której się nie spodziewasz, ale uważam, że kobiety często są równie wielkimi dupkami jak faceci. Więc to może w nich jest problem? Albo w tym, że szukasz kogoś nie dla siebie, więc wam nie wychodzi?-Nie zawsze solidarność jajników była najważniejsza. Ciemnowłosa w tym momencie widziała swoje słowa jak porównanie do sytuacji, że można co chwila zmieniać zawód, bo sie nie podoba, bo się nie czuje tego i wcale nie znaczy to, że osoba nie dająca sobie rady w tych wszystkich branżach jest do bani. Po prostu nie znalazła jeszcze tego dla siebie.
-No właśnie, czyli wszyscy chcą kogoś mieć. I są gotowi się poświęcić, byle tylko nie zostać samemu. Seks, dobre wychowanie dziecka, podanie głupiej szklanki wody... No dobra, miłość. Każdy ma jakiś powód, aby być z kimś. To chyba normalne, że ja nie chce być samotna, nie?-właściwie, to kobieta już nie była w stu procentach pewna, czy to miała na celu, rozpoczynając swój wywód i rozkminkę z Luke'm, ale teraz do tego doszła. Czy to źle, że chciała się trzymać pewności, kogoś u swojego boku za wszelką cenę? A może po prostu była już zbyt pijana i powinna się zwinąć i właśnie pomyśleć o tym kac śniadaniu? Tak, to zdecydowanie byłaby dobra opcja.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– Liceum rządzi się swoimi prawami. Kiedyś trzeba być głupim, żeby potem móc chełpić się tym, że się zmądrzało – zaśmiał się. Niektórzy co prawda mimo upływu lat wciąż byli głupi i niedojrzali, ale przynajmniej w teorii dobrze to brzmiało. Przytaknął jeszcze jej kolejnym słowom z miną „a nie mówiłem?”. Lubił mieć rację! A nawet kiedy tej racji nie miał, to udawał, że ma. On kiedyś wyobrażał sobie swoje przyszłe życie jako wieczny melanż. Ale potem nadeszła ta prawdziwa dorosłość i zderzenie z odpowiedzialnym (przynajmniej w teorii) życiem. A teraz? Nie miał pojęcia co go czeka, o ile cokolwiek w ogóle go jeszcze czekało w życiu, bo przyszłość malowała się mu w ciemnych barwach.
Roześmiał się słysząc jej propozycję paktu. – Może być i taki pakt. Zawarty w barze, po pijaku z przypadkowych barmanem – stwierdził rozbawiony i oplótł jej mały palec swoim. – W razie czego wiesz gdzie mnie szukać – dodał unosząc lekko brew.
– No. Znam taką jedną kobietę-dupka… – westchnął, na moment tracąc humor. Tak naprawdę Luke miał jeden typ dziewczyn i były to te, które sprawiały najwięcej problemu. I które tak głęboko zakleszczały się w jego życiu niczym drzazga, której nie możesz wyjąć. Więc tak, teoria Aspen była jak najbardziej słuszna. Winfield w życiu nawet nie pomyślał o tym, że może warto by było zakręcić się na poważnie wokół jakiejś porządnej dziewczyny.
– Czuję, że nie skończysz sama, serio. Czuję, że kiedy w wieku czterdziestu lat odezwę się do ciebie z przypomnieniem o naszym małym pakcie, to zastanę cię szczęśliwą z mężem u boku. Może nawet gromadką dzieciaków – dorzucił w pakiecie, bo czemu nie!
Widząc, że Aspen jest już trochę wcięta, wyjął telefon i zamówił jej taksówkę. – Chyba pora na koniec tej imprezy, co? Chodź, odprowadzę cię na taksę. To mój znajomy, więc bez obaw możesz sobie nawet zasnąć w aucie – dodał z uśmiechem, bo oczywiście nie dawałaby takich rad gdyby zamówił jakieś randoma z ubera.
No i cóż, wszystko co dobre, szybko się kończy. Powoli odprowadził Aspen do taksówki, a po kilkudziesięciu minutach zadzwonił nawet do swojego ziomka żeby upewnić się, że brunetka bezpiecznie dotarła pod wskazany wcześniej adres.

/zt x 2
Aspen Hall
ODPOWIEDZ
cron