Fryzjerka — DS HAIR & MAKEUP
44 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#14

Pierwsza rozmowa Camelii i Aidena o choć krótkim wyjeździe gdzieś we dwoje, aby odpocząć i spędzić chwilę sami ze sobą, miała miejsce już jakiś czas temu, ale wiadomo jak to jest, u dwóch dorosłych osób. Trudno znaleźć wspólnie pasujący termin, bo obowiązków i zajęć jest mnóstwo. A oni jakoś specjalnie nie mieli parcia na ten wyjazd, jakby nieco się go obawiając. Szatynka tak miała - ostatni raz, kiedy była sama, bez dzieci i innych członków rodziny na wyjeździe, musiało być w liceum, czy na początku studiów, kiedy z koleżankami pewnie gdzieś na krótki okres czasu pojechały w wakacje. Od tamtej pory niespecjalnie miała czas, pieniądze i inne możliwości, aby pozwolić sobie na taki wypad. Dodatkowo to byłby pierwszy wyjazd jej i Thompsona, a więc dodatkowo coś lekko stresującego, ale także ekscytującego.
Para, którą byli już jakiś czas, lecz nie afiszowali się specjalnie z tym, nie spędzali ze sobą każdej sekundy i nie wymieniają ze sobą miliona wiadomości dziennie, nie nazywali się również chłopakiem i dziewczyną, bo w ich wieku już tego nie wypadało. Konkubent i konkubina również brzmiało źle, ale spędzali ze sobą wiele czasu, rozmawiając o wielu rzeczach i planując wspólnie różne rzeczy. Takie jak ten wyjazd, bo w końcu ustalili wspólnie termin, zarezerwowali pobyt w hotelu ze spa w turystycznym miasteczku nieopodal i brakowało tylko tego, aby wrzucili swoje walizki do samochodu i ruszyli w drogę.
Do tego musiał minąć jeszcze jakiś czas, bo Camelia dopiero wróciła z pracy, dość wcześnie jak na nią i zabrała się za pakowanie. Specjalnie na ten wyjazd sprawiła sobie kilka fatałaszków, więc akurat nie było problemem to, co zabrać, ale aby zabrać wszystko, co potrzebuje i spakować się. Była w trakcie, gdy usłyszała dzwonek domofonu i głos Aidena w nim. Myślała, że nie jest jeszcze tak późno, że jeszcze trochę czasu ma, zanim mężczyzna po nią przyjedzie. Wpuściła go oczywiście, trochę zbierając porozkładane rzeczy z salonu.-Hej, wejdź. Choć nie będę ukrywać, potrzebuje jeszcze trochę czasu-powiedziała witając swojego partnera w progu. Spojrzała na niego i dopiero po paru sekundach spoglądania na niego zauważyła, że chyba nie wszystko jest w porządku.-Coś się stało?-zapytała, zamykając drzwi i kierując się do kuchni, aby przygotować im coś do picia, choć jeszcze nie zapytała, czy jej gość ma na cokolwiek ochotę. Nie wyglądało, aby lekarz był podekscytowany czekającym ich wyjazdem, wręcz przeciwnie.


Aiden Thompson
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Od czasu ich pierwszej rozmowy o wspólnie spędzonym weekendzie poza miastem, zdążyło wydarzyć się całkiem dużo. Jeśli chodzi o Aidena, to do domu zdążyła przyjechać jego córka, ale też wróciła już do Sydney, aczkolwiek chyba ostatecznie będzie musiał przyjąć do wiadomości informację, że dziewczyna nie pójdzie medycznym śladami swoich rodziców, dziadka i pradziadka. Drugie dziecko, czyli Mitchell, wylądował w ośrodku odwykowym i nie ma co ukrywać, to najbardziej obciążało myśli Thompsona w ostatnich tygodniach. Poza tym zaczął myśleć i nawet poczynił już pewne kroki związane z powrotem do zawodu. Gdzieś w tym wszystkim Camelia była dla niego dużym wsparciem, ale zdawał sobie też sprawę, że nie jest w stanie poświęcić kobiecie tyle uwagi, jak bardzo na to zasługuje.
W końcu udało im się ustalić termin na taki dwudniowy wypad i wszystko zdawało się iść w naprawdę dobrym kierunku. Aż tu nagle dzisiaj, wczesnym przedpołudniem zadzwonił do niego syn z nieznanego numeru. Mężczyźni odbyli trudną rozmowę, która ich oboje kosztowała wiele emocji. Z tą różnicą, że chłopak teraz będzie miał fachową pomoc, bo rozmowa z bliskim była częścią jego terapii, a Aiden musiał zmierzyć się z tym wszystkim sam. To ile razy odblokowywał telefon, by zadzwonić do Camelii, z całą pewnością zakrawa na jakiś rekord. Ostatecznie postanowił jednak przyjechać, zresztą i tak mieli się dzisiaj spotkać, bo zaplanowali na wieczór podróż. To miał być ten weekend, którego chirurg z jednej strony nie chciał odwoływać, więc miał w bagażniku małą walizkę ze swoimi rzeczami, ale z drugiej strony podejrzewał, że nie będzie towarzyszem, jakiego szatynka powinna mieć na pierwszym od bardzo dawna wyjeździe bez córek.
- Cześć. Niczym się nie przejmuj. - odpowiedział i kiedy przekroczył próg domu, przelotnie pocałował kobietę w policzek. Zdarzyło mu się być już wcześniej w mieszkaniu Gilmore, więc całkiem nieźle orientował się gdzie, co i jak. Dlatego też bez wahania ruszył do kuchni, wiedząc, że tam właśnie zmierzają.
- Dzwonił dzisiaj Mitch z odwyku. - powiedział wprost i przeczesał palcami głosy. Na jego twarzy znów rysowała się niepewność i zmęczenia, jakby w ciągu zaledwie kilku godzin postarzał się o dziesięć lat. A było już dobrze, zaczął już myśleć o własnym życiu, w przyszłym tygodniu miał podpisać umowę ze szpitalem w Cairns. - Wydaje mi się, że terapia zaczęła przynosić skutki, ale podczas całej rozmowy był w bardzo złym stanie emocjonalnym. - pociągnął temat, a w jego głowie znów odtworzył się ten dojmujący szloch chłopaka, jakiego chyba nigdy wcześniej nie słyszał.

Camelia Gilmore
sex on the beach
pif-paf#8372
Fryzjerka — DS HAIR & MAKEUP
44 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cóż, będąc rodzicem człowiek martwi się całe życie, bo maluchy, a nawet i starszaki zawsze wymyślą coś takiego, żeby rodzice się nie nudzili. Dzieci Camelii może nie miały aż takich wyskoków, aby lądować na odwyku czy coś w tym stylu, ale oprócz tego doskonale potrafiły dwie córki spowodować, że matce ciśnienie rośnie. W końcu dopiero co Anice odzyskiwała dobry kontakt z matką po tym jak się pokłóciły i obie uniosły honorem. Bo to właśnie ta bliźniaczka była tą bardziej problematyczną, czy wymagającą więcej uwagi. No ale nie da się ukryć, że chwilowo kobieta miała całkiem dobre relacje z dziewczynami i nie mogła narzekać. Bo gdyby to zrobiła, to mogłaby się spodziewać, że jakieś kłopoty pojawią się lada moment. A tego to nie chcemy.
Aiden nie musiał się mierzyć z niczym sam. Nie mógł liczyć, że kobieta wszystko zrozumie i będzie potrafiła coś poradzić, ale wysłuchać zawsze mogła. To jest jedyna rzecz, którą mogła zaproponować bez cienia zawahania. Mieszkanie nie było wielkie, więc nie trzeba było wiele czasu, aby nauczyć się, co jest gdzie. Salon i kuchnia była widoczna z wejścia, a pozostałe trzy pokoje i łazienka były w jednym korytarzu. Choć nie da się ukryć, że całe mieszkanie zmieściłoby się pewnie w samym salonie Thompsona. Camelia nie miała jednak na tym punkcie żadnego kompleksu. Bardziej jej przeszkadzałoby to, że nie ma wyższego wykształcenia i czasem jest to widoczne w trakcie ich rozmów. Choć lekarz absolutnie nigdy nie dawał jej tego do zrozumienia, żeby było jasne.
-I co u niego?-Camelia nie była pewna, czy chłopak ma wydzielony czas na telefony, czy może też dzwonić tyle, ile mu się żywnie podoba. A jeśli może, to czy chce mu się rozmawiać ze swoim ojcem, czy nie. Dlatego też wyciągnęła sok z lodówki i zaczęła nalewać go do szklanek, by mogli usiąść przy stole i pogadać. Pakowanie poczeka, choć nie da się ukryć, że Camelia widząc taką twarz Thompsona, wcale nie była pewna, czy ten ma jakąkolwiek ochotę gdziekolwiek pojechać. Miał ku temu pełne prawo, żeby nie było. Nie da się ukryć, że Gilmore byłaby nieco zawiedziona, lecz by to zrozumiała.
-To dobrze, że zaczyna się poprawiać-powiedziała, bo przecież po to na ten odwyk pojechał w konkretnym celu. Nie po to, aby być na miłych wakacjach, ale aby osiągnąć konkretny cel. A to nie mogło być proste.-Ciężko przeżywa tą terapię?-zmarszczyła brwi, bo nie wiedziała jak rozumieć ten zły stan emocjonalny. Czy chce opuścić odwyk i zniweczyć wszystko co do tej pory osiągnął, lub że jest naprawdę źle, a terapeuci się nie sprawdzają. -Masz możliwość porozmawiania z kimś z ośrodka o nim?-zabrzmiało to, jakby dziecko płakało na koloniach i rodzic chciał się dowiedzieć jak wygląda sytuacja pytając wychowawcy, ale... Czasem proste rozwiązania się najlepsze. Szatynka wyciągnęła dłoń w stronę swojego partnera i lekko ścisnęła jego palce, chcąc wyrazić choć odrobinę wsparcia w taki sposób.

Aiden Thompson
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Camelia i Aiden pochodzą z zupełnie innych środowisk, więc to oczywiste, że na pewnych polach będą się różnić. Thompson bywał tu i tam, liznął wielkiego świata, ale też poznał trudy codziennego życia. Nie uważał wcale, że ktoś bez studiów jest gorszy. Co innego, gdyby ten ktoś nie zrobił absolutnie niczego produktywnego w swoim życiu, był takim pasożytem, który żeruje na bliskich albo państwowym socjalu, wtedy już miałby zupełnie inne podejście do takiego człowieka. W przypadku Camelii zupełnie tak nie jest, zresztą rozmawiali już na temat swojej przeszłości i zdawał sobie sprawę, że kobieta jest wręcz bardzo zaradna życiowo. A, że nie miała okazji otaczać się w swoim życiu wielką sztuką czy współczesnymi uczonymi? Nie ma w tym absolutnie nic złego.
- Wydaje mi się, że to, co robią specjaliści, w końcu przynosi rezultaty, bo zaczął zdawać sobie sprawę z pewnych spraw. Inną kwestią jest to, że źle wpływa to na jego psychikę. Mam nadzieję, że terapeuci po tej naszej rozmowie szybko wyłapią problem. - przyznał szczerze. Ostatnio nie miał z kim porozmawiać tak zupełnie szczerze i bardzo na poważnie, a Camelii zaufał już na tyle mocno, że uznał, iż kobieta nie oceni go zbyt pochopnie. Sama na przecież dorosłe dzieci. Jej córki może nie sprawiają aż tak dużych problemów, ale niejedno w życiu już widziała, więc miał też nadzieję, że się nie wystraszy. Gdyby jednak zechciała się zdystansować po tym wszystkim, co Aiden jej ostatnio odpowiada, to też będzie musiał z tym żyć. Wcale by się nie zdziwił, gdyby nie chciała brać na swoje barki faceta z takim ciężarem problemów. Chirurg jakoś musiał się z tym mierzyć, choć jemu też przydałaby się dobra terapia, nie ma jednak prawda nikogo zmuszać do przeżywania czegoś wraz z nim.
Skinął głową na słowa kobiety, zgadzając się z jej zdaniem, że dobrze, że odwyk przynosi pozytywne efekty. Z drugiej strony po dzisiejszej rozmowie z synem miał wrażenie, że to dla niego dopiero początek drogi. Zresztą nie bez przyczyny specjaliści dopiero teraz dali mu za zadanie zadzwonić do kogoś z bliskich. Widocznie uznali, że właśnie teraz jest na to gotowy, a oni na pewno wiedzą, jakie mają być kolejne kroki w terapii. Aiden musiał wierzyć, że tak właśnie jest, bo on sam był lekarzem od ciała, nie od ducha, więc nie miał zaawansowanej wiedzy w tym temacie.
- Nie wiem, czy chciałby, abym przekazywał to dalej, ale dużo płakał, wydawał się tak kruchy i wrażliwy, jak kiedy był noworodkiem. - powiedział stropiony. Mitchell nie chciał opuścić odwyku, Aiden miał przynajmniej taką nadzieję. Miał też nadzieję, że gdyby lekarze tam na miejscu zauważyli u niego sygnały to sugerujące, wówczas podjęliby odpowiednie kroki.
- Teoretycznie moje dane do kontaktu są wpisane w dokumentacji leczenia Mitchella, ale nie wiem, czy powinienem dzwonić. Jeśli dotarłoby to do niego, znów zacząłby myśleć, że mu nie ufam. - stwierdził. Nie, żeby ten brak zaufania nie był prawdą, bo w gruncie rzeczy trudno, żeby było inaczej, ale nie chciał dokładać argumentów rudowłosemu.
- Nie wiem, przepraszam. Trudno jest mi to przetworzyć. - rzucił, spoglądając w oczy kobiety i odwracając dłoń w ten sposób, że mógł uścisnąć smukłe palce jej dłoni.

Camelia Gilmore
sex on the beach
pif-paf#8372
Fryzjerka — DS HAIR & MAKEUP
44 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Tak, ostatnie co można powiedzieć o Camelii, że jest niezaradna życiowo, że się nie stara i próbuje wzbudzać litość. To nie mogło być dalsze od prawdy. Można by rzec, że od pierwszego dnia, kiedy kobieta otrząsnęła się po porzuceniu przez chłopaka (bo nie łudźmy się, była młoda, głupia, w ciąży - musiała trochę rozpaczać!), że ona sobie da radę, że byle dupek nie podetnie jej skrzydeł. Oczywiście, rozmawiali na temat ich przeszłości, musieli się poznać, było to naturalne dla początkującego związku, aby się poznać. Zwłaszcza, że to kobieta się martwiła, że może jej przeszłość być problemem dla Aidena. Niezależnie od tego, jak wyglądało jej życie, nie miała jakiejś wielkiej samooceny w temacie związków, nie sądziła, że może być interesująca dla kogokolwiek. Zwłaszcza dla takiego porządnego, wykształconego człowieka z wyższych sfer. Na całe szczęście z każdym spotkaniem czuła, że jej myśli były powiązane ze strachem przed związaniem się. A sam Thompson nie ma nic wspólnego z jej byłym, który ją na pewno skrzywdził. Choć nie fizycznie.
-Myślę, że Mitchell nie może być pierwszym pacjentem, który tak reaguje na odwyku...-nie miała pojęcia, jak to jest żyć z kimkolwiek uzależnionym od czegokolwiek, jak to jest na głodzie, jak tak naprawdę dni w takim ośrodku wyglądają i nie miała zamiaru się wymądrzać. Chciała wspierać chirurga dlatego, że stawał się dla niej coraz ważniejszy, a ona jako matka na pewno lepiej rozumiała jego rozterki, niż jakaś bezdzietna kobieta. Starała się i miała nadzieję, że nawet poklepanie po plecach, czy pogładzenie, zostanie dobrze odebrane przez mężczyznę.
-Za każdym razem, kiedy dziewczynki płakały, niezależnie z jakiego powodu, serce mi się krajało, także doskonale rozumiem-Pewnie ciężko wyobrazić sobie pełnoletniego chłopa jako niemowlęcia, ale żaden rodzic nie potrafi przejść obojętnie nad cierpieniem swojego dziecka. Z resztą trudno było znieść cierpienie kogokolwiek, to nie był łatwy widok. Choć Aiden jako lekarz pewnie był przyzwyczajony do widoku cierpiącego człowieka i to go tylko dopingowało do tego, by dobrze wykonać swoją pracę. -Dla mnie to nie jest znak, że mu nie ufasz, raczej że nie ufasz jego terapeutą.-zauważyła. Jednak umysły ludzkie były pokręcone i może faktycznie chłopak inaczej odebrałby tą sytuację przez stan, w jakim teraz się znajdował?
-Ja wiem, że nie jestem najlepszą osobą do dawania Tobie rad, czy interpretowania słów kogokolwiek, ale chcę, żebyś wiedział, że Cię wspieram-powiedziała siadając obok niego na kanapie i kładąc jedną dłoń na jego udzie, a drugą na jego ramieniu. -Jeśli nie masz nastroju, to nie musimy jechać. Możemy zostać w mieście... Możesz go odwiedzić?-zapytała. Cóż, na pewno nastawiła się już psychicznie i przygotowała się na miły weekend poza miastem, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Choć nie wiadomo kiedy następnym razem uda się im zgrać wolny termin w kalendarzu, rodzina była najważniejsza. Camelia już wiedziała, że niezależnie od wszystkiego, nie poruszy tematu, który jej chodził po głowie. Aiden totalnie nie był w nastroju na takie rozmowy, miał prawdziwe kłopoty na głowie. Trudno, tyle czasu trzymała to w tajemnicy, że swoje hobby może jeszcze trochę poczekać. Nic się nie stanie.

Aiden Thompson
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Nie taki diabeł straszny, jak to malują. W związku z tym ludzie z tzw. wyższych sfer nie są tak przerażający, jak przedstawia się w to serialach. Oczywiście potrafią być bezwzględni w dążeniu do swoich celów, bo gra niejednokrotnie toczy się o olbrzymią stawkę, ale umówmy się, w każdym środowisku można trafić na takiego typa, co to jest gotów dążyć po trupach do osiągnięcia wyznaczonego sobie celu. Aiden nie miał nic do ugrania w Lorne Bay, więc nie musiał uciekać się do żadnych podstępów w budowaniu relacji. Poza tym, we wszystkim, co rodzice w młodości Thompsona starali się mu wpoić, było też trochę o relacjach między ludzkich i może w tym całym stosie doświadczeń życiowych, gdzieś tam zostało to w nim po dziś dzień.
- Oczywiście, jestem pewien, że specjaliści w ośrodku mają opracowane metody postępowania dla przeróżnych scenariuszy. Tylko że wiesz, dla rodzica to zawsze będzie trudne. - zgodził się z kobietą. Był jednak pewien, że i Camelia przyzna mu rację, bo gdyby jej córka przyszła do niej, będąc naprawdę cieniem samej siebie, to byłby to prawdopodobnie najcięższy widok w jej życiu. To jest tak, że rodzic chciałby uchronić swoje dzieci przed całym złem tego świata — choć w praktyce wychodzi to raz lepiej, a innym razem gorzej — ale one w pewnym momencie dorastają i już nie jest się w stanie obronić pociech własną piersią. Choćby się chciało, to te dzieci mają już własne życie, podejmują teoretycznie dorosłe decyzje, których konsekwencje czasami są naprawdę opłakane. I gdyby historia kończyła się właśnie w tym miejscu, to jeszcze pół biedy, ale konsekwencje pewnych zdarzeń działają czasem jak samonapędzająca się kula śnieżna.
Skinął głową na słowa kobiety, bo właśnie to miał na myśli. Co innego jednak płacz, bo dziecko obtłukło sobie kolano, spadając z roweru, a co innego mieć świadomość, że psychika dziecka już nigdy nie będzie w tak dobrym stanie, jak przed sięgnięciem po narkotyki. Jednak nie umniejszał doświadczeniom Camelii, chociażby tylko dlatego, że nawet największemu wrogowi nie życzyłby tego, co spotkało jego rodzinę.
- Mitch jest w naprawdę kiepskiej formie, z całą pewnością wziąłby to do siebie. - stwierdził. Thompson mógłby się oczywiście postarać, żeby taka próba jego kontaktu z lekarzami z ośrodka odwykowego nie trafiła do rudowłosego i prawdopodobnie w najbliższych dniach podejmie odpowiednie kroki w tym kierunku. Jemu też da to większy spokój, a przecież w tym wszystkim, co się dzieje, nie powinien jednak zapominać o sobie.
- Dziękuję, doceniam to. - skinął głową i ujął w swoją dłoń, dłoń kobiety. Gilmore była dla niego wsparciem, choć przecież nie musiała, bo nie umawiali się na żadne turbulencje już na początku relacji. No może jedyne, jakie Aiden mógł mieć w planach, to te samolotowe, gdyby jednak udało im się wylecieć gdzieś dalej. Niestety czas obecnie temu nie sprzyja.
- Odwiedziny podobno nie są wskazane na tym etapie leczenia. - odpowiedział na pytanie kobiety, w tym czasie zastanawiając się nad jej propozycją pozostania w mieście. Z jednej strony pewnie ciągle będzie miał w głowie dzisiejszą rozmowę z synem, ale z drugiej może wyjazd pozwoli mu, chociaż na chwilę złapać dystans. W dodatku zaraz zaczyna pracę i na początku urlop nie będzie wchodził w grę. - Jeśli nie będziesz miała nic przeciwko temu, że czasami będę nieobecny i bardziej milczący, to jedźmy. - zaproponował, spoglądając na kobietę.

Camelia Gilmore
sex on the beach
pif-paf#8372
Fryzjerka — DS HAIR & MAKEUP
44 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie wszyscy ludzie z wyższych sfer są przerażający - niektórzy na pewno byli, czuli się za lepszych od innych, uprzywilejowanych i takich, którym więcej wolno, a normy społeczne ich nie obowiązują. Temu Aiden po prostu nie mógł zaprzeczyć, nawet jeśli totalnie się za kogoś takiego nie uważał. A obaw Camelia miała więcej, nie tylko tą związaną z tym, że Thompson to za wysokie progi na jej skromne nogi, ale także z tym, że generalnie bała się związków na tyle, że minęło już naprawdę wiele lat, odkąd ostatni raz była na rance z kimkolwiek. Miała pewien uraz, temu nie można było zaprzeczyć. Jednak przy chirurgu czuła, że może było to nad wyraz bojaźliwe z jej strony? Było chyba jeszcze za wcześnie, aby to stwierdzić, jednak taka myśl powoli pojawiała się w jej głowie.
-To są dwa zupełnie osobne tematy. Martwić się zawsze będziesz, a to, że są osoby, które wiedzą co robią, nigdy nie zniwelują tego do zera.-zauważyła. Oczywiście, że zachowywałaby się dokładnie tak samo, może jeszcze bardziej panikując, w końcu była kobietą, która totalnie nic nie wie o psychoterapii, medynie i tym podobnym, co wiedział w związku ze swoimi studiami i doświadczeniami. Choć na pewno nie miało to za wiele wspólnego z poprawianiem biustów i podbródków. -W tym momencie chyba powinieneś cieszyć się z tego, że byłeś w stanie zapewnić Mitchowi najlepszą możliwą pomoc-zauważyła. W końcu taki odwyk nie mógł być tani... I to wcale nie był przytyk do tego, że jego pieniądze mogą więcej. Ona by sprzedała swoją krew, włosy i zapewne nerkę, by móc pomóc którejkolwiek ze swoich córek.
-Znasz go lepiej niż ja, wiesz na pewno co zrobić w tej sytuacji. Nie ma szans, aby odebrał to jako troskę z Twojej strony?-dopytała się. Może nie była to troska, a nadopiekuńczość, ale to było nieważne. Ona, jako trzeźwo myśląca kobieta inaczej widziała tą sytuację, ale nie była uzależnionym nastolatkiem z dobrego domu, więc odniesienia żadnego między tą dwójką nie mogło być.
-Możesz na mnie liczyć. Tego w końcu się oczekuje od ...partnerki-powiedziała, choć dalej dziwnie było jej mówić, że jest w związku, ma chłopaka. Jednak nie da się ukryć, że byli parą, choć na początku ich przygody. Powoli się zbliżając do siebie, trochę jak niepewnie nastolatkowie, ale tego Camelia potrzebowała, w końcu miała doświadczenie godne nastolatki. Ba, wiele nastolatek miało o wiele większe doświadczenie damsko-męskie niż ona.
-Jeśli będziesz mnie potrzebował, to będę obok. Jeśli nie... To pozwól, że wezmę dodatkową książkę-uśmiechnęła się, starając się zażartować. Oczywiście, że trochę się już napaliła na wyjazd, wakacje jej życia, nawet jeśli dwudniowe. Miało tam być spa i brunetka już planowała wyrwać się na jakiś masa... Jeśli Thompson nie będzie miał nic przeciwko, oczywiście. -Decyzja jednak należy do Ciebie. Zaproponowałabym, że możemy zostać tutaj, ale ... niestety obiecałam już dziewczynom, że zostawiam im wolne mieszkanie, więc niestety-zaśmiała się, choć dopiero po chwili doszło do niej, że trochę wywarła presji na Aidenie, choć cel miała zgoła przeciwny. Chciała zaproponować, że mogą spędzić weekend wspólnie, na miejscu, a powiedziała że tak czy siak musi się wynieść ze swojego mieszkania, więc dość ważne jest dla niej, by jednak pojechali. Nie chciała jednak się wpraszać do jego domu, też nie wiedząc, czy tam ktoś jest - choć ani córki, ani syna aktualnie tam nie było.

Aiden Thompson
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Kiedy ktoś należy do jakieś grupy, to też nie dostrzega pewnych przywilejów, które dla niego są sprawą oczywistą, a dla innych mogą być czymś na kształt ekstrawagancji. Jego drogi zegarek na ręce, taki w tradycyjnym stylu, a nie naszpikowany nowinkami technologicznymi, dla Thompsona nie jest niczym nadzwyczajnym, a pewnie spotkał w Lorne Bay kilka osób, które na jego widok, intensywniej przypatrywały się jego lewemu nadgarstkowi. Z drugiej strony nie powierzchowność i zera na koncie świadczą o człowieku, a tutaj to zarówno bogaty, jak i biedny może okazać się dupkiem.
Aiden wciąż miał jakieś kontakty, mógł z nich korzystać kiedy potrzebował jakieś rady, czy chociażby chcąc zgłębić swoją wiedzę na temat terapii uzależnień. Niestety na pewnym etapie rozmowy dochodzi się do tego momentu, w którym warto byłoby się przyznać, dlatego lekarz od poprawiania pośladków i odstających uszu, a z wyższych celów, to niwelujący blizny po oparzeniach i wypadkach komunikacyjnych, nagle zaczął tak szczegółowo interesować się terapią uzależnień. Przed zaufanymi osobami, to Aiden nie ma problemu mówić o synu, ale zwierzanie się ludziom z branży powoduje jakiś taki wstyd i generalnie to wzmacnia się wtedy poczucie porażki. Nic przyjemnego, dlatego też nie pyta o porady na prawo i lewo, a jego wiedza przez to jest taka osobie. Oczywiście wie więcej, niż przeciętny Smith, ale nadal w jego głowie kłębi się mnóstwo pytań nieposiadających odpowiedzi.
- Gdybym był dobrym ojcem, to zapobiegłbym konieczności odbycia przez niego terapii odwykowej. Powinienem zorientować się dużo wcześniej, jeszcze przed tym, jak znalazł się na oddziale detoksykacji kilka miesięcy temu. - stwierdził wprost. Nie chodziło przecież o to, że tydzień czy dwa tygodnie wcześniej mógł się zorientować, że Mitch znów ćpał. Aiden tak naprawdę nie pogodził się z tamtym urwanym kontaktem w zeszłym roku, a co za tym idzie, że długo nie wiedział, w co syn się pakuje.
- Może gdybym faktycznie tam pojechał. To by coś mogło dać. Zorientuję się po weekendzie czy da się coś takiego zorganizować. - zastanawiał się na głos. Nie wiedział jeszcze, jak połączy to ze swoim grafikiem, w końcu za kilka dni miał zacząć pracę w szpitalu, ale tym akurat nie martwił się na zapas.
- Jestem wdzięczny. - powiedział, krótko dotykając ust kobiety, swoimi ustami. Po dzisiejszym dniu, mężczyźnie trudno było wykrzesać z siebie namiętność. Jednak dobrze mu robiło poczucie, że druga osoba jest blisko. Tyle tylko, że Camelia zasługiwała na więcej. Może wszystko się wkrótce ułoży i Aiden wynagrodzi jej te wszystkie kiepskie tygodnie.
- Zawsze jeszcze jest mój dom, ale to chyba nie byłby dobry pomysł. - przyznał. To przecież tam miały miejsce te wszystkie dramatyczne sceny przed pójściem Mitcha na odwyk. Thompson potrzebował dystansu, nawet jeśli w hotelu też nie będzie mógł spać, bo jego głowy ostatnio nie da się wyłączyć, to wydawał się być lepszym miejscem na najbliższy weekend. - Dokończ pakowanie i możemy ruszać w drogę. - zadecydował, kładąc dłoń na kolanie kobiety. - Tylko nie załaduj pół walizki książkami. - mrugnął sugestywnie okiem.

Camelia Gilmore
sex on the beach
pif-paf#8372
Fryzjerka — DS HAIR & MAKEUP
44 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Oczywiście, że tak jest i Camelia chyba coraz bardziej przekonywała się, że choć sama nie sądziła, że jest uprzedzona do kogokolwiek, to jednak miała nie do końca pozytywne zdanie o osobach bogatych. Widziała to, bo Aiden chcąc nie chcąc łamał różne stereotypy, które pojawiały się przez lata w głowie Gilmore, nawet nie będąc tego pewna. Przynajmniej chirurg był naprawdę porządnym, odpowiedzialnym facetem, który korzysta ze swoich pieniędzy z głową i absolutnie nie czuje się lepszy.
Porażki kogokolwiek bliskiego są trudne i to nie jest tak naprawdę wstyd, lecz łatwo mówić. Czasem odczucia są silniejsze niż rozsądek. Z drugiej strony, każdy ma prawo do odrobiny prywatności, zwłaszcza w dorosłym życiu i syn Thompsona tak naprawdę mógłby nie chcieć, aby wszystkim rozpowiadać o jego problemach. A od kogo, jak od kogo, od rodziców oczekuje się wsparcia i szanowania decyzji swoich dzieci. Informacje przekazane nawet w myśl tajemnicy lekarskiej nie zawsze faktycznie zostają pomiędzy rozmawiającymi, więc obawy i powściągliwość mężczyzny były jak najbardziej na miejscu.
-Jakbyś był złym ojcem, to zostawiłbyś go na dnie i nie stresował się tym, jak się w tym momencie czuje-powiedziała w odpowiedzi. Nie chciała go przekonywać, że to nie jego wina, bo była pewna, że jej słowa na pewno nie trafiłyby do chirurga. Tak właściwie to trochę miał rację, powinien był to zauważyć. Jednak stało się, nikt nie jest idealny a on odkupił swoje błędy poprawnym i pożądanym zachowaniem po fakcie. Nie ma co się zadręczać przeszłością, której nie da się już zmienić, tylko wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość.
-Pomyśl, wydaje mi się, że kontakt rodziny z terapeutami też jest konieczny. Jego nałóg też ma wpływ na Ciebie, na siostrę Mitchella...-zaczęła wyliczać. Nie, żeby oni też musieli pójść na odwyk, ale na pewno nie byłoby źle, gdyby Aiden również poszedł przynajmniej na jakąś konsultację z psychologiem, żeby przetrawił to wszystko, co się zdarzyło. To już nie był przecież czas, kiedy tylko świry korzystają z terapii, a ktoś, kto ma wykształcenie medyczne już totalnie powinien wiedzieć że zdrowie mózgu jest tak samo ważne jak zdrowie nogi, czy wątroby.
-Po to jestem-uśmiechnęła się, wpatrując się prosto w oczy mężczyzny, gdy ten tylko na kilka centymetrów oddalił się od jej ust. Nie była już głupią trzpiotką, która od swojego chłopaka wymaga tylko dobrej zabawy i drogich prezentów. Nie, wiedziała że miłość to wzajemne wsparcie w każdej sytuacji, możliwość zadzwonienia o każdej porze dnia i nocy, a także wspólne spędzanie dobrego czasu. Nie trzeba było jej niczego wynagradzać. Nic sobie nie obiecywali, ale każdy związek powinien być na dobre i na złe. -No tak-przytaknęła. Spędzić noc u Thompsonów mogli w każdym momencie, a tak naprawdę czekała ich może półtoragodzinna jazda do hotelu, gdzie zmiana otoczenia może dobrze zrobić Aidenowi. -Dobrze, daj mi kwadrans-powiedziała, kładąc swoją dłoń na dłoni mężczyzny i uśmiechnęła się do niego. Czy była zadowolona, że jednak pojadą? Owszem, w końcu to miał być jej pierwszy raz z dala od domu, córek i zobowiązań od wielu lat, ale nie byłaby obrażoną pięciolatką, jakby to przełożyli na inny termin. -Czy ja dobrze rozumiem tą sugestię?-zapytała, wstając już z kanapy i kierując się do sypialni, gdzie była jej otwarta walizka. Ona to rozumiała, że mężczyzna chciał spędzić z nią ten czas i będą próbowali się dobrze bawić, więc nie będzie czasu na to, by usiąść z książką i tak naprawdę w samotności spędzić czas. -Czy po prostu boisz się, że będzie za ciężka?-zapytała wychylając się ze swojego pokoju z kosmetyczką w dłoni. O to tak naprawdę nie trzeba było się martwić, walizka miała kółka, a oni jechali autem - praktycznie wcale nie trzeba będzie ich nosić. Choć oczywiście, ile można ze sobą zabrać na dwa dni? Nawet jeśli chciałaby się parę razy przebierać, to nie może być wielki bagaż.

Aiden Thompson
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Aiden większe sumy pieniędzy faktycznie wydaje odpowiedzialnie, ale z drugiej strony, posiadając jakiś tam majątek, nie zastanawia się długo, kiedy chce wyjść do dobrej restauracji albo wyjechać na krótki urlop. Dla niego nie jest to niczym nadzwyczajnym, bo w takim właśnie środowisku został wychowany i też w dorosłym życiu podobnymi sobie ludźmi się otaczał. Jednocześnie nie miał nigdy potrzeby obnoszenia się ze swoim bogactwem, nie był człowiekiem, który czerpałby satysfakcję z upokarzania innych. Zresztą powiedzmy sobie szczerze, mimo że był majętnym człowiekiem, to daleko mu było u uzyskania znaczącej pozycji na jednej z tych list najbogatszych ludzi świata, więc być może dlatego nie był jakoś bardzo widocznie zepsuty pieniędzmi. A może to faktycznie chodzi o dojrzałość, która zmienia postępowanie człowieka. Dwadzieścia lat temu Thompson w niektórych sytuacjach na pewno podjąłby inne decyzje.
- W pewnym sensie to właśnie zrobiłem. Wyrzuciłem go z domu po ostatniej wizycie w szpitalu i po tym, jak nadal nie chciał pójść na odwyk. - wyznał. Lekarz mógł nadmieniać coś Camelii, że Mitcha nie było w domu przez kilka tygodni przed jego przyjęciem do ośrodka odwykowego, jednak dotąd nie powiedział tego tak wprost, jak teraz. W sumie nic dziwnego, nie był to powód do chwalenia się. Jednak uznał w tamtym momencie, że jeśli rudowłosy ma zamiar nadal ćpać, to nie będzie tego robił pod jego dachem i za jego pieniądze. Aiden nie był w stanie wpłynąć na syna, na szczęście znalazł się ktoś inny, kto posiadał taką moc, i może jakoś zacznie się powoli układać.
- Młoda poleciała do Sydney, nawet nie mieliśmy czasu porozmawiać o tym wszystkim na spokojnie. - stwierdził. Dziewczyna miała swoje własne problemy, a Aiden przez to wszystko, co działo się z jego synem, mógł córce poświęcać nieco za mało czasu. Na szczęście wyglądało na to, że akurat ona wszystko rozumiała. Nie obwiniała ojca o nic, on też nie miał do niej żalu, że mieszkając w tym samym mieście z bratem i studiując na tym samym uniwersytecie, nie zauważyła momentu, w którym Mitchell wplątał się na narkotykowe towarzystwo.
Co do terapii dla siebie, to Thompson był świadomy, że przydałoby mu się kilka sesji. Może jak już zacznie pracę w Cairns, to poszuka tam specjalisty dla siebie. W Lorne Bay byłoby to raczej trudne, mężczyzna nie miał pewności czy ktokolwiek prowadzi tutaj praktykę psychoterapeutyczną.
- Nigdzie nam się nie spieszy. - powiedział ze spokojem. Gdyby byli umówieni gdzieś na konkretną godzinę, to Aiden wolałby pojawić się tam o ustalonym czasie. Tutaj jednak mieli pełną dowolność, recepcja w hotelu, w którym się zatrzymają, pracuje do późnych godzin wieczornych, więc nie będą mieli problemu z odebraniem klucza do pokoju.
- Zarezerwowałem dla nas jeden pokój. Nigdy nie wiesz, co się może wydarzyć. - wzruszył niewinnie ramionami, i już nie tak niewinnie puścił oko do kobiety. Wstępny plan był taki, że mają przez te dwa dni zapomnieć o rzeczywistości dnia codziennego. Pojawiły się co prawda pewne komplikacje, ale może chociaż jego część uda im się wypełnić. - Wątpisz w moją siłę fizyczną? - spojrzał na kobietę znad telefonu, który wziął do ręki.

Camelia Gilmore
sex on the beach
pif-paf#8372
Fryzjerka — DS HAIR & MAKEUP
44 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nawet jeśli chciałby wydawać te pieniądze na głupoty, to miał pełne prawo ku temu. Może i pochodził z bogatej rodziny, co zapewnia dobry start w życie, ale nie da się ukryć, że do wielu rzeczy doszedł sam. Aiden mógł osiąść na laurach, zachowywać się trochę jak swój syn. Nie, żeby Camelia kiedykolwiek cokolwiek złego na temat młodego Thompsona, ale trochę tak było. Nie miał planów na przyszłość, nie uczył się, aby mieć swój zawód i korzystać z dobrego startu na rozpęd, tylko wolał dobrze się bawić, co na pewno było początkiem jego długiej drogi w dół. To było zdecydowanie zbyt wcześnie, aby cokolwiek negatywnego powiedzieć o rodzinie partnera. Nigdy to nie było na miejscu, niezależnie czy prawdziwe, czy nie. Camelia zdawała sobie z tego sprawę.
-Chciałeś dobrze, tak? Dałeś mu ultimatum, wierząc że podejmie odpowiednią decyzje i pójdzie na odwyk?-zapytała. Owszem, do tej pory nie rozmawiali o aż tak osobistych sprawach, bo jednak wciąż się siebie uczyli i sprawdzali, na ile mogą sobie zaufać. Dobre chęci to jedno, ale nie rzuca się na głęboką wodę, od razu wylewają wszystkie problemy, czy swoje niepewności. Nie byli gówniarzami, doskonale wiedzieli, że każdy ma swoje problemy, niekoniecznie trzeba od razu wszystko zwalać na drugą osobę. U nich tak chyba było, powoli pozwalali sobie poznać się nawzajem. Zupełnie jakby się bali, ze druga strona ucieknie widząc jakimi są naprawdę.
-A wie o Mitchellu?-zapytała. Cóż, ona by chyba chciała uchronić jedną ze swoich córek przed martwieniem się o tą drugą, ale też wiedziała, że to nie ma sensu, że dzieci chcą o sobie wszystko wiedzieć, czy wspierać. Oczywiście, że jego córka miała swoje problemy, ale czy była na tyle bezduszna, by nie interesować się losem swojego bliźniaka. Zwłaszcza jeśli miała powody, aby cokolwiek sobie wyrzucać.
Wiadomo, mogli w dowolnej godzinie dojechać do hotelu, pół godziny zdecydowanie nie zrobi im różnicy - skoro i tak jedynym, na co mogą się dziś szarpnąć będzie wspólna kolacja, ewentualnie jakieś nocne pływanie w basenie. Albo pójście spać, w końcu oboje byli po czterdziestce i nie mogli balować do samego rana, bo następnego dnia będą zgonowali. -Jestem jednak pewna, że nie masz ochoty siedzieć tutaj godzinę i patrzeć jak przekładam fatałaszki-zaśmiała się.-Właściwie, to czuj się jak u siebie, jakbyś chciał się czegoś napić czy włączyć telewizję...-zaproponowała. Choć absolutnie to nie znaczy, że zamierza spędzić dużo czasu.
-Nie, skąd!-zaśmiała się, siadając na moment obok mężczyzny.-Bardziej chodziło mi o to, czy planujesz jednak spędzać czas ze mną, że nie będę mieć za wiele czasu na czytanie-wyjaśniła mu. Przecież powiedziała mu, że jeśli będzie potrzebował czasu dla siebie, na podumanie i tak dalej, to ona może grzecznie siedzieć obok niego i czytać książkę, jeśli nie będzie chciała z nim rozmawiać. -Myślisz, że potrzebuje coś bardzo wyjściowego na jakąś kolację, czy taka sukienka wystarczy?-zapytała, pokazując kieckę, która leżała na kanapie i czekała na spakowanie.

Aiden Thompson
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Aiden dosyć wcześnie postawił sobie za cel, aby samodzielnie zapracować sobie na pozycję. No i wygląda na to, że naprawdę mu się to udało, bo te zera na koncie, to nie tylko rodzinne fundusze, ale w dużej mierze ciężko zarobione pieniądze. Nie rozmawiał jeszcze z Camelią na tematy finansowe, uważał, że to zdecydowanie za wcześnie.
- Byłem już na granicy. Nie widziałem innego rozwiązania, niż terapia szokowa. - stwierdził. Ostatecznie Mitch się wyprowadził z farmy, nie idąc jednak na odwyk, przynajmniej nie od razu, bo zdecydował się na leczenie dopiero pod wpływem innego człowieka. Z tego co się orientował, to odpowiadał za to jakiś chłopak, rówieśnik rudowłosego. Z drugiej strony nie można wykluczyć, że to Aiden był pierwszym impulsem, który poprowadził młodego Thompsona do takiej decyzji i być może, gdyby lekarz nie postawił syna przed ostatecznym ultimatum, to ten dziś nadal mógłby usiłować ukryć przed ojcem swój powrót do nałogu. Byłoby to dla niego tym prostsze, że kiedy chirurg wkrótce wróci do pracy w szpitalu, to w domu będzie spędzał znacznie mniej czasu, w dodatku większą jego część będzie przeznaczał na sen. Są jednak jakieś szanse, że po zakończonym leczeniu wszystko będzie dobrze, że Mitchell nie uniesie się dumą, bo przecież Aiden wyrzucił go z domu, że uda im się powoli odbudowywać zaufanie i przede wszystkim, że najgorsze już za nimi.
- Tak, wie tyle, ile ja sam wiem, bo nie dogadywali się ze sobą ostatnimi czasy. - skinął głową. Skoro wszyscy są dorośli, to Thompson uważał, że siostra wręcz powinna wiedzieć, co dzieje się z jej rodzonym bratem. Nie oczekiwał tym samym, że dzieciaki pogodzą się zaraz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale przynajmniej pozwoli jej to spojrzeć na pewne sprawy z szerszej perspektywy, da czas na przemyślenia. Zresztą rudowłosy podczas dzisiejszej rozmowy, poruszył temat bliźniaczki, więc to chyba jasne, że zależy mu na relacji z siostrą. W tym przypadku mężczyzna był więcej niż pewien, że dzieciaki prędzej czy później odbudują relację.
Na całonocne szaleństwa może jeszcze przyjdzie czas. Dziś Aiden nie jest dobrej formie psychicznej i faktycznie nie mógłby być królem nocy, ale mając cień nadziei, że wkrótce wszystko się ułoży, jest cień szansy, że nie powiedział jeszcze swojego ostatniego słowa w tym temacie. - Właściwie gdybyś połączyła to z mierzeniem, to mogłoby być interesująco, ale wtedy moglibyśmy nie zdążyć, dotrzeć do hotelu przed końcem pracy recepcji. - uśmiechnął się nieco. Nie zamierzał włączać telewizora, ale na wizytę w kuchni może się skusi.
- Taki jest plan, choć będę wdzięczny za wyrozumiałość. - odpowiedział. Dziś może być ciężko, ale może wraz z nowym dniem obudzą się w nim świeże pokłady energii życiowej i wczorajsze zmartwienia nie będą miały już tak dużego znaczenia. - Ładna sukienka, ale myślę, że możemy jutro gdzieś wyjść. - zaproponował. Są dorośli, nikt im nie zabroni trochę zaszaleć, mogą nawet do jakiegoś klubu na drinka pójść.

Camelia Gilmore
sex on the beach
pif-paf#8372
ODPOWIEDZ