Managerka — Riley Hotel
35 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Świat był po prostu niesprawiedliwy. No bo dlaczego to kobiety musiały walczyć o to, by być traktowane na równi z mężczyznami? Dlaczego to kobiety muszą cierpieć comiesięczne katusze w postaci okresu, który niejedną z nich potrafił przynajmniej na trzy dni wykluczyć z życia społecznego? Dlaczego ból przy porodzie nie może być chociaż o połowę mniejszy niż faktycznie był, skoro to podobno w życiu kobiety nie ma szczęśliwszej chwili niż urodzenia dziecka (nie żeby Audrey cokolwiek o tym wiedziała)? Dlaczego nie mogły być na tyle silne, by we dwie wnieść lodówkę na trzecie piętro? Dlaczego stereotypową rolą kobiety w społeczeństwie miała być kura domowa bez ambicji, gotująca obiadki i wychowująca dzieci? Dlaczego wszyscy byli oburzeni, kiedy to mężczyzna zajmował się domem a kobieta chodziła do pracy? Oczywiście, świat powoli się do tego dostosowywał i przyzwyczajał, jednak mimo wszystko ciężko pozbyć się stereotypów, które istniały przez pokolenia i prawdopodobnie nie znikną przez następnych kilka. I nikt tutaj święty nie był, choćby nie wiem jak zarzekał się, że on stereotypów nie lubi i wcale nimi nie myśli. No nikt ich nie lubił, ale niestety wszyscy nimi myśleli, nawet jeśli nie do końca się nad tym zastanawiali.
- O! Oooo, widzisz! A wiesz, że nawet o tym nie pomyślałam? Bardzo dobrze kombinujesz - pokiwała głową z uznaniem, jakby co najmniej Amerykę zamiast Kolumba odkrył. Dodatkowo uniosła kolejny kieliszek w geście toastu, co by się nie poczuł za mało doceniony i hyc! Po kieliszku.
- No ale ty też do najporządniejszych ludzi nie należysz, więc tobie to nie przeszkadza. A ja bym chciała, żeby wszystkim to nie przeszkadzało. Naprawdę to jest tak dużo? - Ton głosu Audrey stał się nieco płaczliwy, co najmocniej świadczyło o tym, że alkohol na dobre rozgościł się na parę godzin w jej organizmie.
- Całe szczęście, bo jeszcze ty dostałbyś bana na znajomość ze mną - zaśmiała się ze swojego jakże wyszukanego i zupełnie nieśmiesznego żartu. Prawda była jednak w tym, że zdarzyło jej się ukrócić niejedną znajomość kiedy zauważała, że ktoś interesował się nią za bardzo i chciał wejść w jej życie głębiej niż na to pozwalała.
- Ale słuchaj, słuchaj, bo nam się tu szoty kończą! To chyba znak, że trzeba przejść na coś mocniejszego, hm? - No nie był to ani najlepszy ani najbystrzejszy pomysł ze strony Audrey, bo takie mieszanie różnych trunków nigdy nie kończyło się dobrze. Przynajmniej nie dla niej. Ale mogła się czasem zresetować i zeszmacić, by potem przez dłuższy czas omijać swoje ulubione puby, prawda?

Chris Haynes
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
W idealnym świecie Audrey nie musiałaby nawet zmyślać. Trochę na ten temat wiedział, bo przecież ledwo wzięli z Everleigh ślub, a już zaczęły się pytania o powiększanie rodziny. Nie był jeszcze gotowy na małżeństwo, bo przecież oboje byli gówniarzami, a już wkładali im do ręki becik i kazali zatroszczyć się o jakieś maleństwo. O dziwo, wszyscy byli w stanie zrozumieć, że on w tym momencie rozwija swoją pisarską karierę, ale już nie mieli litości dla jego żony, która była policjantką i miałaby problem wówczas z opieką nad szkrabem. Najwyraźniej zawsze to kobieta miała być tą odpowiedzialną, a mężczyzna mógł w tym czasie się realizować.
Z tego wszystkiego zrobiło mu się jej żal, bo nagle zrozumiał w jak zacofanym świecie przyszło im egzystować i choć sam się sobie dziwił, wyciągnął rękę, by wreszcie objąć ją i przycisnąć do siebie.
- Oni są idiotami. Nie ma co się przejmować kretynami ani tym bardziej z nimi walczyć, bo mają większe doświadczenie i jeszcze cię sprowadzą do swojego poziomu - zacmokał i uśmiechnął się lekko, gdy dotknął ustami jej skroni. W duchu dziękował Stwórcy, że to nie jego uczynił inkubatorem na dwóch nogach i nie musi zmagać się z ostracyzmem społeczeństwa, bo jedynym członkiem rodziny w jego wykonaniu był Werter, a on mimo bycia najbardziej kochanym psiakiem na świecie, na wnuka się nie nadawał.
Zaśmiał się, gdy stwierdziła, że mógłby dostać bana na tę znajomość.
- I gdzie ty byś znalazła takiego drugiego jak ja? - zapytał i pokręcił głową, nadal był rozbawiony jak cholera, ale musiała wiedzieć, że na razie jej żadna taka sytuacja z jego strony nie grozi. Przespali się raz- owszem, niewiele z tego pamiętał, ale wciąż- i nie zamierzał tego powtarzać. Obecnie, zresztą, dążył do tego, by poprawić swój mocno nadszarpnięty wizerunek i przestać się pieprzyć z kim popadnie. Może Ever miała rację i należało pomyśleć o kimś na stałe?
Ta sugestia, nawet w myślach doprowadziła go do takich mdłości, że od razu na jej słowa zamówił butelkę szkockiej.
- Wiesz, przez chwilę pomyślałem o tym, żeby sobie znaleźć kobietę w moim wieku, taką na stałe i chyba nie byłoby niczego gorszego na świecie. W gruncie rzeczy to ustatkowanie już przerabiałem ostatnio i nie wiem dlaczego ludziom na nim tak zależy. Czułem się jak zwierzątko w klatce, a na dodatek nawet seks mi spowszechniał - musiał się komuś wreszcie do tego przyznać, a biorąc pod uwagę ile wlewali do gardeł z Audrey to był przekonany, że akurat dziewczyna niewiele z tego zapamięta i tak było, bo po chwili już spała smacznie, a on tylko westchnął. A mówili mu, żeby nie pijać z kobietami.

k o n i e c
Audrey Blanchard
zdolny delfin
enchante #8234
ODPOWIEDZ