chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Nie chciał, żeby ta rozmowa i to co powiedział przybrało taki kierunek i taki ton. Nie chciał, żeby Debenham czuła się w jakikolwiek sposób atakowana, bo naprawdę - ani nie miał na myśli nic złego, ani też nie uderzał w to czego ona nie robiła lub co robiła. Dlatego naturalnie i zupełnie instynktownie spoważniał. Nie chciał też dyskutować o tym czy się na czymś zawiesił czy nie, bo czuł, że w tej kwestii, tak naprawdę, nigdy nie będzie między nimi zgody. Ona twierdziła, że nie słuchał i nie widział, on miał poczucie, że ona nie mówi i nie pokazuje. Never ending story, z którą po prostu musieli nauczyć się żyć. Wspólnie i tak jak powiedziała Debenham - w zgodzie. - Nie stawiam ci warunków, Elise. Wtedy… Potrzebowałem, chciałem coś od ciebie usłyszeć… Nieważne, bez sensu byłoby teraz do tego wracać. - skoro dzisiaj byli w teoretycznie zupełnie innym, nowym miejscu. Sto tysięcy kroków naprzód. - Nie stawiam ci warunków. - powtórzył cicho i sięgnął po swojego niedopitego drinka. Wlał sobie do gardła to co pozostało mu w szklance, a potem wychylił się po butelkę i napełnił solidnie oba szkła - swoje i żony. - Ty też… Nie rób tego. - odstawił butlę i uniósł szklankę do swojego pyska. Wzrok też podniósł, ale do oczu żony. - Nie staraj się dla mnie. Nie staraj się, bo ja mam takie widzimisię i lubię słuchać, jaki jestem fantastyczny. Nie rób tego. - to była prośba. Spokojna, zwyczajna, ale też trochę stanowcza prośba. Jeśli miała czuć się niesłyszana i niedostrzegana… Jeśli musiała się nagimnastykować, a on jej zdaniem wciąż niczego nie widział - tego, że starała się nadmuchać mu ego - to zdrowiej będzie, żeby po prostu tego nie robiła. Plus… No jeśli po prostu tego nie czuła - że chce to robić, że to jest potrzebne i musiała się do tego zmuszać, to rany, nie. On tak nie chce. Nie chce jej starań. Nie tak. Nie takich. - Nie pracuj nad tym. Nie dla mnie i nie przeze mnie. - uśmiechnął się pod nosem, bo to był ten sam argument, który on usłyszał od niej i pasował idealnie. Jeśli chciała coś w sobie zmieniać - w swoim podejściu do tego czy tamtego - to niech to robi dla samej siebie. Nie dla Logana. On sobie da radę. W końcu dawał przez ponad trzydzieści lat swojego życia, które na pewno mocno wpłynęły na to, jaki był dzisiaj. - Po prostu tego nie rób. - powtórzył ciszej i upił porządny łyk ze swojej szklanki. Alkohol dzisiaj wyjątkowo nieprzyjemnie drapał go w gardło. Skrzywił się więc i otarł wargi wierzchem dłoni. - Choć do łóżka, co? Dokończymy co zaczęliśmy. - spojrzał na Elise i uśmiechnął się do niej, tak jak uśmiechał się TYLKO do niej. Zanim jednak ruszyli się z wanny, Trevisano mocniej pochylił się w stronę żony i chciała, czy nie, przyciągnął ją do siebie bliżej. Skroń oparł o jej czoło, łapska oparł na jej udach. - Kocham cię, zołzo. - mruknął, zerkając na nią z ukosa. Zaraz potem przechylił mocniej pysk i złapał zębami za damski policzek. - Stanowczo za bardzo się od ciebie uzależniłem… - dlatego potrzebował jej akceptacji, uznania i uczucia. Uczuć. Wszystkich, jakie do niego miała. Nie chciał być jej obojętny, w żadnym, nawet najbardziej trywialnym „momencie” ich wspólnego życia.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Znowu ściągnęła mocniej brwi i przyglądała mu się uważnie. Wiedziała, że teraz nie stawiał warunków – wróciła do tamtego momentu, po prostu o nim wspomniała, bo to akurat było dla niej ważne. Ale nie chciała robić z tego teraz wielkiego problemu, a już na pewno nie chciała się z nim kłócić. Nie dzisiaj, nie teraz i co najważniejsze – nie o to. Natomiast nie rozumiała dlaczego miałaby się dla niego nie starać. O to przecież w związku chodziło, prawda? Nie miała nic zmieniać w sobie, w całej swojej osobowości tak jak to on chciał „na próbę” zrobić ze sobą. Powiedziała, że po prostu będzie się starała bardziej zwracać na to uwagę, bardziej się do tego przykładać – Wiesz, że… – zaczęła, żeby mu to wytknąć, że w ogóle wszystko mieszał i miała wrażenie, że wyszło, że znowu jest ta zła i niedobra. Bo nie chciała, żeby on się dla niej zmieniał i jednocześnie nie umiała odpowiednio sto pięćdziesiąt razy dziennie powiedzieć jaki jest fantastyczny. Nie podobało jej się. Nie podobało jej się w jakim kierunku to wszystko poszło, ani na czym stanęło – Dobra, mniejsza o to. – bo znowu usłyszałaby, że się z nim nie zgadza. Cóż… nie zgadzała, ale nie mogła tego powiedzieć na głos – I wiem, że mnie kochasz. Też cię kocham. – przyznała, ale jednak trochę skwaszona była – Ale chyba chwilowo straciłam… nastrój na seks. – wzruszyła lekko ramieniem, bo co zrobisz jak nic nie zrobisz. Chyba po prostu jej się zrobiło przez to wszystko przykro. Wychyliła się do męskiego czoła, pocałowała go lekko i ładnie się uśmiechnęła. A zaraz po tym wróciła na swoje miejsce i sięgnęła po drinka, którego dopiła. Alkohol i gorąca woda to takie niebezpieczne połączenie, które szybko uderzało do głowy. I może dlatego była marudna? Bardziej ją to uderzyło – Wiesz jaka jest różnica? Między tym, że ja chcę nad tym pracować, a tym, że powiedziałam ci żebyś się przeze mnie nie zmieniał? – jednak musiała… wbiła uważne spojrzenie w męża i czy wiedział, czy nie – kontynuowała – Ty powiedziałeś, że to dla ciebie ważne, więc muszę nad sobą popracować, żebyś był szczęśliwy. Ja nie potrzebuję twojej zmiany, to ty szukasz elementów, które chcesz w sobie zmienić, mi one nie przeszkadzają.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Tooo… Zawsze, za każdym jednym razem było jak strzał w pysk. Usłyszeć, że nie miała lub też - co gorsza - straciła ochotę na seks przez coś, co powiedział. Przez niego. To zdecydowanie nie było czymś, czym chciał się chełpić i zdecydowanie podcięło mu to skrzydła. W żadnym stopniu, jednak, nie obwiniał o to jej. Nie, nic z tych rzeczy. Standardowo to sobie pluł w brodę i stawiał w myślach kolejną kreseczkę przy stwierdzeniu „stary kretyn z ciebie, Bear”. Elise więc wróciła na swoje miejsce, a Logan jeszcze przez moment został bliżej środka wanny. Krótko spojrzał na żonę słysząc jej głos, ale kiedy zrozumiał co tak właściwie chciała mu powiedzieć - opuścił wzrok i wbił go w swoje wytatuowane przedramię. Milczał przez chwilę, bo to znów była sytuacja, do której nikt nigdy mu nie dał instrukcji jak się zachować i co powiedzieć. Sam już nie wiedział czy Debenham była na niego zła, obrażona… Czy nie? Ale chyba tak, skoro odechciało jej się z nim pójść do łóżka? Odchrząknął cicho i w końcu podniósł ślepia do kobiecych oczu. Pokręcił lekko, ledwie zauważalnie głową, bo… - Nie musisz. To głupota, mój głupi kaprys. Nie rób tego. Nie chcę, żebyś to robiła. - pracowała nad sobą, zmieniała się pod tym konkretnym kątem. Logan zdał sobie sprawę z tego, że… Nie mógł tego od niej oczekiwać. I w zasadzie nawet nie chciał tego od niej oczekiwać. Problemem nie była ona i jej niechęć do mówienia mu, że jest fantastyczny. Problemem był on i to, że tego potrzebował lub też wydawało mu się, że tego potrzebował. - Mówię serio. - nie ściemniał ani niczego nie kamuflował. On też teraz sięgnął po swojego drinka i co miał w szklance, to wlał sobie do gardła. Alkohol naprawdę kiepsko mu dzisiaj wchodził… Oblizał dyskretnie wargi i znów skrzyżował swoje spojrzenie ze spojrzeniem żony. - To nie ty jesteś tu problemem. Nie ty powinnaś nad czymkolwiek pracować. To ja muszę… Nabrać pokory i… Oduzależnić się od myśli o tym czy jestem w twojej głowie wystarczająco często i wystarczająco intensywnie, i czy jak już tam jestem to w kontekście herkulesa seksu… - uśmiechnął się ledwie kącikiem warg. - Czy raczej gościa, którego łatwo zapomnieć. - powiedział na głos to, o czym wcześniej pomyślał. - I nie, to nie jest ten moment, w którym Bear oczekuje, że zapewnisz go o tym, jaki to jest fantastyczny, seksowny i przystojny. Nie. Nie mów tego. - zaznaczył od razu, bo to naprawdę nie było TO. Rozmawiali, on przedstawiał jej swój punkt widzenia. To wszystko. - Nie chcę o tym słuchać. Już nie. - dodał i uśmiechnął się już nieco śmielej do żony, a potem odstawił pustą szklankę na bok i zaczął gramolić się do góry - wychodzić z wanny. Zrobił to i zgarnął wiszący obok ręcznik, którym luźno przepasał sobie biodra. Stanął przed lustrem, spojrzał na swoje w nim odbicie i… Skupił się na brodzie. Dbał o nią tak samo bardzo jak o swoje dzieciaki. Miał pełno jakichś kremów i olejków do pielęgnacji zarostu, specjalistyczną maszynkę z odpowiednimi ostrzami do codziennej korekcji… Jego broda była jego znakiem rozpoznawczym. Dobrym znakiem rozpoznawczym. Ale w głowie urodziła mu się myśl, że… Heh. Zaczął dotykać dłonią swoich zarośniętych policzków, przyglądać się swojemu pyskowi z każdej możliwej strony. Coś zdecydowanie chodziło mu po głowie. - Jesteś pewna, że straciłaś ochotę na seks? - zapytał jak gdyby nigdy nic, jak gdyby pytał o pogodę albo coś równie trywialnego. Cały czas jednak badał w lustrze swój zarośnięty pysk.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie była ani zła, ani obrażona. Było jej trochę przykro i to chyba właśnie dlatego trochę… ta rozmowa podcięła jej skrzydła. Albo podcięła ochotę na seks. Chwilowo. Znał ją, dobrze wiedział, że to nie mogło być nic więcej niż zaledwie parę minut i znowu będzie tak samo chętna jak była parę chwil wcześniej. Za bardzo lubiła seks z nim, żeby z niego zrezygnować na dłużej. To nie była żadna kara dla żadnego z nich, a po prostu… chwilowy spadek nastroju. Nie zasługiwali na seks w takim stanie.
- Nie muszę, ale chcę. – po prostu, zwyczajnie. Nie nauczy się tego z dnia na dzień, ale miała to bezustannie z tyłu głowy i chciała to zmienić. Mogli przecież znaleźć się gdzieś w połowie drogi, prawda? – I nie powiem ci, że jesteś fantastyczny, seksowny i przystojny. – uśmiechnęła się, bo to przecież była prawda i tak o nim myślała, nawet jeśli nie powtarzała tego, co pięć minut – Ale mogę cię zapewnić, że jesteś w mojej głowie cały czas. W głowie i sercu. I tylko pozytywnie. – w końcu to ona twierdziła, że był porządnym gościem, gdy sam tak o sobie nie myślał i nie mówił. Zaprzyjaźniła się z nim łatwo, jeszcze szybciej poszła z nim do łóżka, a chwilę później została jego żoną… jak mogłaby móc myśleć o nim źle? Albo móc o nim zapomnieć? Nie był kolesiem z baru. Był jej mężem. Był… jej. Po prostu był jej. I naprawdę nie rozumiała skąd wynikał jego brak pewności siebie, bo cóż… tak to trochę widziała. Jego narcystyczna dusza tak naprawdę była bardzo niepewna siebie, co było dla niej szalenie niezrozumiałe. Bo przecież widział siebie w lustrze, wiedział że był seksowny… a ona nigdy nie dała mu odczuć, że nie. Wręcz przeciwnie. Obserwowała go, gdy wychodził z wanny i zaczynał się ogarniać. Leżała z głową opartą o krawędź, piła swojego drinka i przyglądała mu się uważnie, bo widziała, że kombinował… no to było po nim widać! Nie wiedziała tylko co – A masz jakąś propozycję? Sugestię? Pomysł jak odwrócić ten stan rzeczy? Bo… powiedzmy, że się łamię. – zwłaszcza, gdy wpatruje się w swojego nieprzyzwoicie seksownego męża stojącego półnago przed łazienkowym lustrem – Aczkolwiek ten ręcznik jest ci zupełnie zbędny. – dodała, podśmiechując się pod nosem i upijając kolejny niebezpieczny łyk alkoholu.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Oczywiście, że ten jego wewnętrzny narcyz, tak naprawdę czuł się podwiędły i wcale nie jak całkiem ładny kwiatek. Ale… Miał tak tylko przy niej, przy Elise. Debenham - Trevisano nie mogła być pewna, że nigdy nie dała Loganowi odczuć, że tak właśnie o nim myśli - jak o brzydkim lub mocno przeciętnym kwiatku. Nie mogła, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i punkt odczuwania działa dokładnie na tej samej zasadzie. Mogła powiedzieć lub zrobić coś, co z nim zostało i podtruło kwiatka! Tak samo, jak on nie mógłby być w stu procentach pewny tego, że jej nie skrzywdził - emocjonalnie, ale też fizycznie. W końcu zdarzało im się naprawdę pójść z ogniem w sypialni… Albo wcale nie w sypialni. Nigdy nie było to delikatne, nigdy nie było to specjalnie czule… A on nigdy nie odważyłby się powiedzieć, że ma absolutną pewność, że nie zrobił niczego, co Elise mogło zaboleć. Mógł nie mieć o tym pojęcia, że to robi, ale tak, mógł to zrobić.
Logan prychnął i tylko krótko, naprawdę przelotnie łypnął w kierunku żony. Faktycznie przyglądającej mu się żony. - Ręcznik zostaje. Będziesz musiała zdjąć go ze mnie sama. - albo i nie, i wtedy zrobi to Bear, zastępując go spodenkami do spania. Uśmiechnął się pod nosem i w końcu oderwał wzrok od samego siebie w lustrze. - Nawet nie wiesz, jak wyglądam bez brody. - skwitował nagle, zupełnie znienacka i znów podszedł do wanny, w której wciąż wylegiwała się doktor Trevisano. - To co ty o mnie właściwie wiesz, kobieto… - mruknął, oczywiście tylko sobie żartując, co zresztą jednoznacznie odbijało się w jego spojrzeniu. Pochylił się nad wanną i żoną leżącą w tej wannie, pyskiem zawisł tuż przy jej ustach i cicho mruknął: - Moja propozycja jest taka, żebyś ruszyła tyłek… Nie powiem czy seksowny czy super seksowny, bo nie będę ci teraz już mówił takich rzeczy… I wyszła z wanny. A potem przyszła do mnie do sypialni. Tak naprawdę teraz to zależy już tylko od ciebie… Czy zdążysz zanim zasnę. Bo nie, kochanie, nie, nic z tego. Nie będę na ciebie czekał w nieskończoność. - wymamrotał prosto w kobiece usta, muskając je przy tym własnymi wargami i ciepłem swojego oddechu, a kiedy skończył mówić, pocałował ją. Lekko, zaczepnie, stanowczo za krótko… - Powiedziałbym, że jak się ładnie pospieszysz to dostaniesz pysk Trevisano między swoimi udami, ale… No przecież miałem nie stawiać ci warunków. Czyli… No będziesz musiała obejść się smakiem. Przykro mi… - wcale nie było mu przykro i było to bardzo wyraźnie po nim widać. Drażnił się z Elise, przekomarzał i grał na jej przemądrzałym nosie. Przy okazji własnym lekko trącał jej policzek, a pyskiem wciąż pozostawał tuż przy jej wargach.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Chamsko, strasznie chamsko! Ale jednocześnie się zaśmiała, zwłaszcza gdy wspomniał o brodzie. No cóż… była to niewątpliwie prawda. Nie miała zielonego pojęcia jak wyglądał bez brody. Ale znała jego twarz, znała jej owal, a raczej wszystkie jej kąty, więc raczej nie powinno to dla niej stanowić zaskoczenia, gdyby zdecydował się kiedyś zgolić brodę. Chociaż był to jego znak rozpoznawczy i nie potrafiła sobie wyobrazić, że nagle miałby bez niej funkcjonować. Ba! Sama nie wiedziała jak miałaby funkcjonować bez tego przyjemnego drapania.
Wyszczerzyła kły, więc można było zakładać, że żadnej obrazy majestatu u niej nie było. Ale nie pocałowała go pierwsza! Nawet zagryzła lekko wargi, żeby tego nie zrobić i wpatrywała się w niego intensywnie. Mruknęła za to wymownie i zadowoleniem, gdy on musnął jej wargi. Ledwie i drażniąco, ale i dostała więcej. Za krótko, ale więcej niż przed chwilą.
- Nie musisz mi stawiać warunków… możesz to po prostu zrobić. – rzuciła jak gdyby nigdy nic, uśmiechnęła się niewinnie i przesunęła wzrokiem po jego twarzy. Przez moment lawirowała między jego oczami, a wargami, bo nie mogła się skupić tylko na jednym. Jednocześnie, gdy on się skupił na wpatrywaniu się w nią i drażnieniu jej ciepłem swojego oddechu, ona sięgnęła do jego bioder i jednym sprawnym ruchem sprawiła, że jego ręcznik opadł na ziemię – Od razu lepiej – zaśmiała i się pocałowała go. Mocno i zachłannie, a nie takie drażniąco-irytujące-coś jak przed chwilą. Od razu lepiej. Z pomocą męża podniosła tyłek z wanny i objęła go udami w biodrach, gdy ją podniósł i zaczął się kierować w stronę łóżka, a ona nawet na moment nie odrywała się od jego warg. Jęknęła dopiero wymownie, gdy musiała się od niego odkleić, bo po prostu opadła na łóżko. Podniosła się na łokciach, żeby spojrzeć na Trevisano, zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów, uśmiechnęła się wymownie i jak gdyby nigdy nic rozsunęła uda. Zapraszająco i bardzo wymownie.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Lubiła ten moment po, gdy wracała do rzeczywistości, ale to wciąż była rzeczywistość pachnąca seksem, bliskością Logana oraz śladem jego oddechu i palców na jej skórze. To był ten najprzyjemniejszy z przyjemnych sposobów na powrót do rzeczywistości. Niespieszny, trochę leniwy i ciągle pełen uczuć. Nie chciała się od niego odsuwać i nie chciała, żeby on odsuwał się od niej, więc kiedy zawisł nad jej twarzą – ładnie się do niego uśmiechnęła. Nie spodziewała się jednak, że powie to, co powiedział… i chyba wziął ją z zaskoczenia dlatego dała mu to wszystko dokończyć. Bo było to oczywiście bardzo miłe, ale nie mogła się z tym zgodzić i uparcie twierdziła, że Logan miał po prostu zakrzywioną rzeczywistość. Kochał ją i widział przez to rzeczy, których nikt inny nie widział. Nie był obiektywny! – Ma szczęście, rozum i wszystko inne również. – zapewniła, bo heh… on uważał siebie za szczęściarza, ona siebie. Więc może po prostu oboje mieli szczęście, że na siebie trafili? W odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie – Wiem… wiem, że dla ciebie taka jestem. Najpiękniejsza. – a nie że jest taka cały czas i dla całego świata, zdecydowanie nie – Ale tak samo potrzebuję, żebyś ty wiedział, że taki jesteś dla mnie… najprzystojniejszy, najseksowniejszy, najbardziej męski i najbardziej… – właściwie każdy – Jesteś moim domem, Trevisano. Po prostu. Nawet jeśli nie powtarzam tego, co pięć minut – co już dzisiaj przerabiali, ale chciała, żeby to rozumiał – To tak właśnie jest. Było i będzie. Nie chcę już nigdy nikogo innego, żadne inne ramiona nie sprawiłyby, że czułabym się tak jak czuję się z tobą. Jakbym miała wybrać moje ulubione miejsce na ziemi to jest właśnie to. – w jego ramionach, bez dwóch zdań. Sięgnęła jego warg i pocałowała go. Mocno i z uczuciem.
I tak właśnie spędzili tą dość… dramatyczną w skutkach noc. Przynajmniej jeśli chodziło o warunki pogodowe. Ale dla nich? Nie miało to już chwilowo najmniejszego znaczenia.



/koniec
Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ