studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
#13

Wreszcie, po wielkich przygotowaniach, polegających na podprowadzaniu odpowiednich papierów, replik dokumentów, ubiorów, trenowaniu tonu głosu i najbardziej prawdopodobnych zwrotów akcji, przyszła pora na zasięgnięcie opinii byłych pacjentów Sarah. Logicznym było przeprowadzenie działań w większym mieście, gdzie twarz zarówno Max, jak i Eleonore nie były szczególnie znane mieszkańcom. W Lorne trudno było wtopić się w tłum i udawać kogoś, kim się nie było. Tym bardziej, jeśli groziło to odpowiedzialnością karną.
W Cairns Parkins była gotowa zaryzykować. W razie pewnych problemów, zawsze mogły się zwinąć i unikać tej konkretnej dzielnicy przez następną połowę swojego życia. Między innymi miały po to zmienioną rejestrację samochodu. Wszystko miało być dopięte na ostatni guzik.
Czuła, że była coraz bliżej rozwikłania zagadki zaginięcia matki. Na podstawie tego, co zdążyła już ustalić, wszystko wskazywało na udział osób trzecich. Gdyby było inaczej, kto miałby interes w podrzucaniu jej zdjęć matki, robionych z ukrycia? Chodziło zapewne o przestrogę i nakłonienie samej Max do zaprzestania węszenia. Jak się okazało, ta rozgrywka rodem z kryminalnych filmów, nie przyniosła większego skutku. Parkins musiała więc mieć się na baczności, bo niewykluczone, że niejaki Cameron wciąż miał ją na oku.
Kto by pomyślał, że takie atrakcje dopadną ją w Lorne Bay…
Pickup, z którego czasami korzystała Hartmann raczej pasował do ogólnego zamysłu funkcjonariuszek, działających w cywilu, w ramach śledztwa w sprawie zaginionej osoby. Po drodze do Cairns nie omieszkały zaopatrzyć się na przydrożnej stacji benzynowej w kubki kawy, dodające autentyczności odgrywanym rolom. Jak powszechnie wiadomo, funkcjonariusze wręcz nie mogli się obyć bez tego konkretnego, naładowanego kofeiną napoju. Szczególnie, w godzinach porannych. Dziesiąta przed południem. Oby pacjenci Sarah nie należeli do ludzi szczególnie zabieganych w tym konkretnym czasie.
Siedząc na miejscu pasażera, obok fałszywej pani detektyw, nie sposób było nie wyczuć pewnej sugestywnej atmosfery, będącej skutkiem ich nocnego spotkania po tej całej sytuacji z Billym. Obie otrzymały pewne odpowiedzi na własne domysły, ale i odrobinę zmieniły kierunek ich dotychczasowej relacji, co w Max budziło sporą dawkę ekscytacji. Byłaby w stanie okazać ją nieco bardziej entuzjastycznie, gdyby nie okoliczności ich dzisiejszego działania. Nie powinny za bardzo się rozpraszać, mając w głowie gotowy scenariusz, związany z pozyskaniem informacji o zaginionej.
Nikt im nie zabroni nadrobić czasu po tej wielkiej improwizacji, której lada moment miały się podjąć.
- To ten dom - odezwała się, zerkając znad kalendarza Sarah, w stronę niewielkiej drewnianej chatki, mieszczącej się na obrzeżach miasta. Z tych terenów bliżej było do lasu, niż centrum, co wskazywało na introwertyczną duszę pacjenta.
- Evan Lane - postukała palcem w konkretne imię i nazwisko wpisane do kalendarza, umówione na wizytę dwa dni przed oficjalnym zaginięciem. Evan pojawił się u Sarah przynajmniej osiem razy, co wskazywało na wyrobienie pewnej relacji na szczeblu specjalista - pacjent.
Musiały tylko odpowiednio dyskretnie podejść do jego sprawy.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Przygotowanie się do tej jednej akcji wymagało z ich strony niesamowitego wysiłku oraz czasu, którego potrzebowały na to, aby faktycznie skombinować wszelkie niezbędne rekwizyty oraz przygotować się do odgrywania obranych ról w sposób jak najbardziej przekonujący i naturalny. Hartmann nie zliczyła tego ile filmów akcji obejrzała w ostatnim czasie tylko po to, aby móc jak najlepiej wczuć się w klimat i brać przykład z najlepszych ról policyjnych jakie miała w zanadrzu.
Wycieczka do Cairns była chyba najlepszą opcją, którą mogły powziąć. Jakby nie patrzeć to nie bywały tam aż tak często, a dodatkowo w większym miasteczku było dużo lepiej o wtopienie się w tłum i zachowanie anonimowości. Patrząc jednak na to jak przygotowały się do całego przedsięwzięcia to nie było mowy o tym, by się to nie udało. No i to nie było tak, że robiły tak naprawdę coś złego.
Eleonore starała się nie poruszać zbytnio tematu zaginięcia matki Max jeśli tylko dziewczyna wyraźnie nie chciała zaczynać rozmowy, która by tego dotyczyła. Zapewne nie zdawała sobie sprawy z wielu rzeczy, które działy się w życiu Parkins i w toczącej się sprawie, ale nie przeszkadzało jej to jakoś szczególnie. Najważniejsze, że mogła być teraz jej partnerką w zbrodni.
Starała się zbytnio nie myśleć też nad tym, co miało miejsce ostatnio. Nie skupiała się nad tym, że nareszcie po długim czasie nieznacznie przekroczyły granice zwyczajnej przyjaźni. Co prawda czekała na to od dawna, ale miała wrażenie, że w tej chwili poruszanie kwestii ich obecnej relacji nie było tak istotne jak prowadzona przez nie kwestia zniknięcia. Musiały przynajmniej uporać się z nadchodzącym zadaniem, aby móc później porozmawiać o tym wszystkim i zdefiniować, co właściwie miało między nimi miejsce. Na chwilę obecną wiedziała jedynie, że coś się zmieniło, a atmosfera między nimi zdecydowanie różniła się od tej, która panowała dotychczas.
Wyjrzała jedynie przez okno pickupa w momencie, gdy Max wskazała jej odpowiednią chatę, do której zmierzały. Zatrzymała się w dogodnym miejscu i zaparkowała, zaciągając ręczny. Wyglądało na to, że były gotowe do akcji. Znad szkieł okularów przeciwsłonecznych zerknęła jeszcze na wskazywane przez Parkins konkretne nazwisko na liście.
- W takim razie złożymy mu wizytę. Gotowa? - zapytała jeszcze dla pewności nim wysiadła z samochodu.
Eleonore była w tej chwili w swoim żywiole. Całkowicie dała się pochłonąć swojej roli: Stacey McCormac, która pracowała od kilku lat w dziele kryminalnym. Przynajmniej taką postać sobie wykreowała. Dłonią sięgnęła już do spoczywającej w kieszeni skórzanej kurtki podrobionej odznaki policyjnej, którą chciała zaświecić ich świadkowi przed oczami, gdy tylko otworzy drzwi, do których podeszła dziarskim krokiem, żując gumę w nonszalanckim stylu.
Będąc już u progu zapukała donośnie, uderzając silnie pięścią w drewno i czekając na to, aż właściciel przybytku otworzy im drzwi. Przedstawienie czas zacząć, panie i panowie.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Wejście w wyznaczoną rolę przy jednoczesnym, subiektywnym traktowaniem sprawy, nie wchodziło w grę. Musiała w pełni skupić się na odgrywaniu pani detektyw, o imieniu Susan Osborn. W przeciwieństwie do swojej partnerki (z patrolu oczywiście heh), miała robić za tę nieco bardziej ostrożną i odrobinę mniej wygadaną. Nie mogła spaprać tego tropu. Kierunków działań miała wiele nie mniej, im więcej informacji pozyska, tym lepiej.
Nie sądziła, aby Evan ją kojarzył. Nie pokazywała się na oczy pacjentom, z resztą facet był raczej świeżym klientem, któremu Sarah raczej nie zwierzałaby się z życia rodzinnego i nie opisywałaby każdej ze swoich pociech. Matka starała się zachowywać w pracy pełen profesjonalizm, co generowało poczucie bezpieczeństwa i wyznaczenie sztywnych granic, bardzo potrzebnych podczas terapii.
I cóż z tego, skoro koniec końców przepadła jak kamień w wodę…
- Nie mam innego wyjścia - odpowiedziała nieco drętwo, aczkolwiek bardzo w stylu swojej narzuconej roli. Jeśli teraz nie będzie gotowa, podobna okazja może się już nie przydarzyć. Wypadało wiec w pełni poświęcić się sprawie, aby wreszcie uzyskać coś przydatnego.
Naciągnąwszy ciemną czapkę z daszkiem na oczy, wsunęła dłonie do kieszeni trzymając się nieco z tyłu Eleonore. To wcale nie tak, że rzucała ją lwom na pożarcie, zwyczajnie, w całości oddała dziewczynie blask wyimaginowanych fleszy, mając w pamięci jej doświadczenie (prawie zawodowe) w aktorstwie. Gdyby tylko zaszła taka potrzeba, była gotowa wkroczyć do akcji razem ze swoim paralizatorem oraz gazem pieprzowym, poukrywanymi w kieszonkach saszetki, przymocowanej do uda. Takie akcesorium to przecież normalna rzecz wśród mundurowych. Lubili mieć dużo kieszeni pod ręką.
Oczekując na gospodarza domu, upewniła się, że odznaka, pokryta warstwą świadczącą o długim stażu, jest na miejscu, w tylnej kieszeni szarych dżinsów. Dzisiejszy dzień zapowiadał upał, ale to nie zwalniało detektywek przed ubieraniem się w nieco bardziej formalny sposób. Nikt nie miał bynajmniej na myśli sztywnych koszul. Z drugiej strony, gdyby pojawiły się pod drzwiami dawnego pacjenta w samych szorach i koszulkach na ramiączka, raczej nie wyglądałyby wiarygodnie, a bardziej jak aktorki, wyrwane z planu 21 Jump Street. Trzeba było znaleźć w tym wszystkim złoty środek.
Po kilkudziesięciu sekundach w drzwiach pojawił się całkiem masywny mężczyzna, noszący okazałą brodę. Ubrany był w przyciasne spodenki i brudną koszulkę, ufajdaną świeżą porcją cheetosów, napoczętych najprawdopodobniej z przetrzymywanej paczki.
- Panie w jakiej sprawie? - Evan stłumił niespodziewane czknięcie, próbując naciągnąć na stopę spadający klapek. Ok, taki typ człowieka również brały pod uwagę. Evan co prawda posiadał profil na Facebooku, niestety, jego zdjęcie profilowe musiało pochodzić przynajmniej sprzed pięciu lat. Biorąc również pod uwagę jego minimalną aktywność na „tablicy”, raczej nie uchodził za specjalnie społecznego gościa; przynajmniej pod kątem portali społecznościowych. Być może bliżej było mu to typu piwnicznego łupieżcy forów.
Słysząc pierwszą sentencję wypowiedzianą przez Stacey, poruszył zabawnie ustami, a co za tym idzie, gęstą brodą i wąsami. Gdyby tylko Max była zaznajomiona z polskim, kultowym kinem, dostrzegłaby podobieństwo owego jegomościa do Janosikowego „Kwiczoła”.
- Trochę mnie panie zaskoczyły… widziałem się z jednym policjantem miesiąc temu. Nie przekazał paniom tego?
I tu zaczynały się pierwsze schody.
Nie był to jednak temat, którego wcześniej nie zdążyły przerobić. Zdawały się przygotowane na scenariusz niemalże każdy, z włączeniem nagłej inwazji przybyszów z kosmosu.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Biorąc pod uwagę emocjonalne zaangażowanie Max w sprawę rozsądniejszym wydawało się, aby to właśnie Eleonore zajęła się głównie prowadzeniem rozmowy ze świadkiem. Może i nie posiadała tak rozległej wiedzy o całej sprawie jak Parkins, ale przynajmniej dzięki temu, że nie znała jej matki mogła podejść do tego wszystkiego zupełnie inaczej i bez większego problemu udawać kogoś kto nie żywił żadnych uczuć względem zaginionej. Wiedziała jednak, że w razie potrzeby zapewne Maxine podszepnie jej słówko lub dwa choć miały już wcześniej ułożony scenariusz.
- Będzie dobrze - zapewniła ją jeszcze, posyłając jej pokrzepiający uśmiech.
Co prawda nie mogła zagwarantować, że faktycznie wszystko przebiegnie zgodnie z planem i sama rozmowa z klientem coś da, ale nie mogło być przecież aż tak źle. Wierzyła w to, że we dwie poradzą sobie z każdym problemem, który tylko stanie na ich drodze.
Dumnie kroczyła tuż przed Max, czując się niczym ryba w wodzie i mimowolnie odczuwając ekscytację związaną z odgrywaniem tej całej szopki. Wiedziała, że nie powinna, bo jednak sprawa była niezwykle poważna i dotyczyła osobiście Parkins, ale nie potrafiła opanować tych uczuć.
Ellie mimowolnie zmierzyła wzrokiem postać mężczyzny, który stanął w drzwiach choć zapewne nikt nie mógł tego dostrzec za ciemnymi szkiełkami okularów przeciwsłonecznych po czym sięgnęła po odznakę, którą trzymała w kieszeni.
- Pan Evan Lane? Oficer Stacey McCormac z wydziału kryminalnego policji w Cairns - przywitała się krótko, pokazując stosowną blachę gospodarzowi po czym skinęła głową w kierunku Max. - A to moja partnerka, Susan Osborn. Chciałybyśmy porozmawiać z panem na temat Sary Parkins.
Tak jak mogły się spodziewać mężczyzna był raczej zaskoczony ich najściem, ale Hartmann nie zamierzała sprawiać, aby jego reakcja wybiła ją z rytmu. W końcu była profesjonalistką i ekspertką w dziedzinie improwizacji. Gotowa na każdą ewentualność.
- Ze względu na pojawienie się nowych dowodów w sprawie dokonujemy ponownego przesłuchania świadków - odpowiedziała prosto bez zbędnych tłumaczeń.
Czekała na jakąkolwiek odpowiedź ze strony Evana. Liczyła na to, że kupi to bez większych podejrzeń, a następnie po prostu wpuści je do środka, aby mogli porozmawiać jak cywilizowani ludzie.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
- Nowych dowodów w sprawie? - dopytał mężczyzna, wciąż zaskoczony całą tą sytuacją. - Ustalono coś konkretnego? Wiadomo czy pani Parkins wyjechała z kraju?
Najwyraźniej, samego Evana również interesowała sprawa Sarah, albo sam postęp w śledztwie. Być może był przywiązany do tej konkretnej terapeutki i wieść o jej zaginięciu trochę go poruszyła. Można jedynie zgadywać, dopóki facet bezpośrednio się do tego nie przyzna.
Lane chyba zatrybił, że rozmowa na zewnątrz to niekoniecznie dobry pomysł, nawet, jeśli mieszkał nieco dalej od reszty domostw.
- Gdybym wiedział, że panie przyjdą, posprzątałbym - przyznał bez owijania w bawełnę, mimo wszystko robiąc w drzwiach miejsce, aby funkcjonariuszki mogły wejść do środka.
- Zapraszam do salonu. Korytarzem prosto i proszę nie zwracać uwagi na pudełka.
Even przynajmniej pootwierał okna w domu, tworzące tym samym przeciąg. Ciężko powiedzieć, jakie warunki panowałyby przy zerowej cyrkulacji powietrza.
Wnętrze nie odbiegało jakość szczególnie, w porównaniu do reszty przeciętnych domów, pomijając pudełka od pizzy, ustawione pod ścianą, jeden obok drugiego, wzdłuż całego korytarza. Na meblach w salonie widać było warstwę kurzu, a na stole walały się okruszki i losowe przedmioty, w tym popielniczka, wypełniona niemalże po brzegi.
Nie dało się nie wyczuć intensywnego zapachu kociej karmy, ze sporej wielkości miski, ustawionej na dywaniku, przed wejściem na tyły domu. W połączeniu z wonią wypalonych papierosów, dawało to mieszankę lekko gryzącą w nozdrza. Dało radę w tym wytrzymać, ale na dłuższą metę byłoby to niewskazane.
Zerknąwszy na popękaną, lekko wysłużoną, brązową kanapę, Parkins ostatecznie zdecydowała się zająć na niej miejsce, starając się siedzieć w miarę blisko krawędzi. Do podeszew butów zdążyło przyczepić się kilka krótkich włosów, świadczących o obecności futrzastego zwierzaka.
- Może napiją się czegoś panie? - gdy tylko Evan zamknął za sobą drzwi, szybko pośpieszył do salonu, aby odpowiednio obsłużyć gości. Sądząc po stanie czystości salonu, chyba lepiej zrezygnować z tej wątpliwej przyjemności.
- Ja dziękuję - odpowiedziała po chwili pozornego wahania, jakby rzeczywiście rozważała popijanie cudów na kiju z brudnych szklanek. Nie była szczególnie podejrzliwa, ale skoro siedzieli w salonie, gość mógłby nalać w kuchni czegokolwiek – od denaturatu, na jakiejś zaprawianej herbatce kończąc.
Wymieniła krótkie spojrzenia z Eleonore, gdy w tym samym momencie, w salonie pojawił się dosyć okazały, rudy kot o chrapliwym głosie.
- Och, zapomniałem powiedzieć o Scarlett, jest bardzo towarzyska, ale nie drapie. Ma już swoje lata.
Na wypadek, gdyby nagle musiały wyjść, mogły zagrać kartą uczulenia na kocią sierść. Miała nadzieje, że El również to wyłapała, w przewie między odnajdywaniem właściwych słów do kontynuowania rozmowy.
Póki co, wszystko szło w dobrą stronę.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
- Tego niestety nie mogę ujawnić ze względu na dobro śledztwa - odpowiedziała zdecydowanym głosem.
Cóż nie dość, że była to jedna ze słynnych kwestii wygłaszanych przez policjantów to same również nie ustaliły jakoś szczególnej wersji tego, co dokładnie mogłoby wypłynąć w czasie takiego śledztwa. Miały jedynie to, co udało się znaleźć Max i własne podejrzenia. Evan jednak tego nie wiedział. Podobnie jak tego, że tak naprawdę nie były prawdziwymi policjantkami.
- Nie szkodzi, panie Lane - przyznała jeszcze, gdy tylko mężczyzna zaproponował im wejście do środka.
Przynajmniej w takich warunkach mogły nieco swobodniej się poczuć. Eleonore czuła, że skoro zaprosił je do swojego salonu to musiał wystarczająco kupić ich blef. W końcu jakby nie patrzeć przygotowywały się do tego wszystkiego od dawna, a Evan nie wydawał się być kimś kto posiadał jakąś agresywną naturę. Hartmann bardziej widziała go jako osobnika, który nie radzi sobie do końca z własnym życiem i dlatego potrzebuje pomocy profesjonalisty, aby jakoś funkcjonować i doprowadzić się do porządku. Szkoda tylko, że jego terapeutka zaginęła.
- Również dziękuję. Chcemy zdać tylko panu kilka pytań - odpowiedziała jeszcze na propozycję czegoś do picia.
Pomijając już samo ryzyko tego, co mogłoby się znajdować w szklance, którą przyniósłby im Lane to jednak wydała jej się najwłaściwsza opcja. Pełne zachowanie profesjonalizmu i instynktów samozachowawczych, które z wielu różnych względów nie chciały skusić się na jakikolwiek napój od podejrzanego, którego miały przesłuchać.
Chrapliwe miauknięcie zwróciło z pewnością uwagę El w kierunku okazałej kotki, którą po chwili przedstawił im gospodarz. Karta wymówki do szybszego wyjścia faktycznie się pojawiła, ale na razie Hartmann nie chciała brać pod uwagę w ogóle użycia jej. Nie póki wszystko toczyło się torem, który sobie obrały.
- Jest naprawdę śliczna - przyznała, przyglądając się kotu z daleka i uśmiechając się nikle po czym wróciła spojrzeniem do właściciela czworonoga. - Wracając jednak do naszej rozmowy, panie Lane. Chciałybyśmy, aby przypomniał nam pan, kiedy ostatni raz widział się pan z zaginioną. I czy miał pan później z nią jakikolwiek kontakt.
Zaczynały dosyć prostym zestawem pytań. Dopiero później zamierzała przejść do większych szczegółów, aby móc powoli dążyć do tego, co właściwie chciały z niego wyciągnąć. Wszystko jednak krok po kroku, dokładnie wyznaczonym wcześniej planem.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Parkins wciąż nie była do końca przekonana czy Evan wierzył w ich policyjne role. Nie wyglądał na wystraszonego czy też zbyt pewnego siebie. Zachowywał się całkiem naturalnie, jakby wizyta policjantek domagających zeznań była częścią jego codzienności.
Póki co, nie zamierzała przejmować pałeczki. Eleonore radziła sobie świetnie i nawet Max potrafiłaby przekonać o swojej policyjnej profesji. Mając raczej nikłe doświadczenia aktorskie na swoim koncie, wolała przybrać rolę tej bardziej milczącej funkcjonariuszki, obserwującej otoczenie i zachowanie obywatela.
- Ja… cóż - Lane podrapał się po szyi. - Ostatni raz widzieliśmy się tydzień odkąd policja podjęła poszukiwania.
Temat związany z byłą terapeutką wydawał się mało przyjemny. Max od razu wyłapała opadnięcie ramion mężczyzny, w połączeniu ze skierowaniem kącików ust nieco bardziej w dół. Mowa ciała przekazywała czasami więcej, niż bezpośrednie słowa.
Gospodarz zajął miejsce na wyświechtanym fotelu, zerkając na kotkę, podążającą wolnym krokiem w stronę Susan Osborn.
- To była sesja terapeutyczna, w gabinecie przy Pearl Lagune - dodał, zupełnie jak podczas pierwszego przesłuchania lokalnych policjantów. - Nic nadzwyczajnego.
Nie wydawało się, aby gość miał coś do ukrycia. Relacje pacjent-specjalista opierały się na stopie zawodowej, przynajmniej w większości przypadków. Po zakończeniu leczenia każdy szedł w swoją stronę, a raczej to pacjent „wychodził do ludzi”, z poprawionym i ustabilizowanym samopoczuciem. Evan nie wyglądał również jak ktoś, z kim Sara mogłaby się przyjaźnić; z całym szacunkiem do gościa. Biorąc pod uwagę wygląd jego mieszkania i samą prezencję, nie ukończył swojej terapii. Nagłe zniknięcie Sary mogło wręcz pogorszyć dotychczas wypracowany progres.
Wyczuwając ruch obok nóg, Max spojrzała w dół, dostrzegając kotkę, ocierającą się futrem o powierzchnię spodni. Wydawała przy tym typowo kocie mruknięcia, świadczące o zrelaksowanej postawie. Z pewną dozą ostrożności, wyciągnęła rękę, aby przesunąć palcami po lekko napuszonej sierści. Pomimo połowicznego poświęcenia uwagi kotu, wciąż obserwowała Eleonore, siedzącą na fotelu.
- Nie pojawił się żaden przełom? Żadnych dodatkowych wieści?
Iskierka nadziei pojawiła się w oczach Evana, gdy zerknął na Stacey, wyczekując odpowiedzi. Pomimo upływającego czasu, wciąż wydawał się żywo zainteresowany sprawą swojej niegdysiejszej terapeutki.
- Jakiś czas temu próbowałem zapisać się do innego specjalisty, ale… chyba to jeszcze nie ten moment.
Evan uśmiechnął się niezręcznie, zatrzymując w sobie szczegóły tej decyzji. To głównie dzięki Sarze przestał postrzegać siebie samego jako dziwaka, obowiązanego do ukrywania pewnych przypadłości przed resztą ludzi. To że o nich nie mówił wcale nie sprawiało, że były mniej realne. Wręcz przeciwnie. Czasami wręcz czuł się pożerany od wewnątrz i przerażony zupełnie błahymi z pozoru sprawami.
W XXI wieku łatwiej o specjalistów o otwartych umysłach, niestety, nie każdy posiadał odpowiednio łagodne podejście do pacjentów, dalekie od analizowania ich w stylu interesujących zjawisk.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Wierzył czy nie: najważniejsze, że jednak działał tak jak sobie tego życzyły i nie utrudniał im samozwańczego śledztwa. Przynajmniej to w tym momencie liczyło się przede wszystkim dla Eleonore. Nie miała też nic przeciwko temu, że była tą, która mówiła najwięcej. Co prawda była przekonana, że Max z pewnością miała dużo lepsze informacje od niej i wiedziała lepiej jak obchodzić się ze świadkiem i o co pytać, ale póki Parkins nie reagowała to zakładała, że wszystko szło tak jak powinno.
Jakoś nieszczególnie dziwiło ją to, że poruszony temat nie należał do najprzyjemniejszych dla Evana, ale niestety musiały go o to dopytać. Jej również nie uszły drobne zmiany w języku ciała mężczyzny. Jako aktorka, która musiała niejednokrotnie ucieleśniać różne emocje była nieco bardziej wyczulona na tym punkcie.  Niejednokrotnie w czasie zajęć wykładowcy zwracali im uwagę na postawę i gesty, które były kluczowe do przekazania odpowiedniej wiadomości w sposób niewerbalny.
- Czy w jej trakcie zauważył pan coś podejrzanego? Czy Sarah zachowywała się jakoś inaczej niż zwykle? A może powiedziała coś, co mogłoby teraz pana zastanowić? - zapytała niemal od razu, gdy tylko Lane wspomniał o ostatniej sesji, którą odbył z terapeutką.
Wtedy pewne rzeczy mogły wydawać mu się zwyczajne, ale teraz wiedząc, co przydarzyło się kobiecie mógł spojrzeć na pewne gesty czy zachowania zupełnie inaczej. Eleonore chciała to wiedzieć i zakładała, że policjantów również takie szczegóły powinny interesować. Nawet najnudniejsza rzecz czy najbardziej błaha potrafiła stanowić cenną poszlakę.
Hartmann nie przejmowała się w tej chwili kotem, którym doskonale zajmowała się Max. Jeśli tylko tak to można było określić. W końcu koty były bestiami, które nawet jeśli chciały być dotykane to często jednak nie do końca. Sama nie spuszczała wciąż oczu z przesłuchiwanego mężczyzny.
- Przykro mi panie Lane, ale ze względu na dobro śledztwa nie mogę nic panu wyjawić - powtórzyła z delikatnym przepraszającym uśmiechem na ustach.
Wiedziała, że naprawdę przejmował się losem Sary i chciał wiedzieć coś na jej temat, ale nie mogła mu niczego zdradzić. Po pierwsze dlatego, że sama nie miała pojęcia, co właściwie się stało, ale również dlatego, że musiała trzymać się swojej roli. Kryminalni nigdy nie wypowiadają się na temat spraw, które są w toku. Tak brzmiała złota zasada.
- Czy kontaktował się pan z nią jeszcze w jakikolwiek sposób po zakończeniu ostatniej sesji? - zapytała jeszcze, wciąż trzymając się tematu ostatniego kontaktu z terapeutką.
Nie miała pojęcia, co powinna odpowiedzieć na zwierzenia mężczyzny na temat tego, że nie potrafił przejść nad tym do porządku dziennego i zgłosić się do innego specjalisty. Dlatego jedynie skinęła głową z szacunkiem.
- Rozumiem. Robimy co w naszej mocy, aby rozwikłać tę sprawę - odparła jeszcze.
Nie mogła mu obiecać tego, że ją odnajdą. To było w końcu wysoce nieprofesjonalne. Tym bardziej, że nie mogły też wiedzieć w jakim stanie będzie znajdowała się kobieta jeśli już uda im się osiągnąć ten cel. Czego zapewne i Parkins była w tym momencie świadoma. Być może Evan będzie i tak zmuszony do tego, aby podjąć terapię u kogoś innego, ale o tym wolała nie mówić na głos. Zarówno ze względu na niego jak i na córkę zaginionej.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Evan ściągnął brwi, kierując wzrok nieco wyżej, ku górze, jakby dla lepszego zebrania myśli.
- Nie przypominam sobie, aby zachowywała się „inaczej” - odpowiedział, bez zastanowienia. - Wszystko przebiegało tak, jak zwykle.
Facet już raz prowadził z policjantami tę rozmowę. Możliwe, że tym razem przedstawił zupełnie inną wersję. Tego Max się nie dowie, o ile nie dotrze do szczegółów, związanych z pierwszym przesłuchaniem. Do tego musiałaby włamać się do gabinetu prowadzącego detektywa, albo jakimś cudem zhakować bazę danych (o ile policjanci przechowywali takie dane w formie elektronicznej).
- Chociaż… - dodał Evan, delikatnie przekręcając głowę. - Nie wyciszyła wtedy telefonu przed sesją i ktoś wysłał jej co najmniej kilka wiadomości.
Bez odnalezienia smartfona, Parkins na niewiele przyda się ta informacja. Za każdym razem, gdy chciała nawiązać połączenie, odpowiadał ten sam dźwięk, wskazujący na wyłączenie telefonu. Gdziekolwiek znajdowało się urządzenie, tkwiło poza zasięgiem.
Mężczyzna kiwnął głową ze zrozumieniem, gdy Stacey wspomniała o poufności co do szczegółów śledztwa. Rozumiał to. Skoro tajemniczość miała przysłużyć się rozwiązaniu sprawy, nie zamierzał się burzyć.
- Nie bardzo - pokręcił głową, gdy zapytano o próbę nawiązania kontaktu po ostatniej sesji. - Kolejne spotkanie zgodnie z planem miałem mieć za tydzień. Po tym, jak usłyszałem o zaginięciu, nie było powodu, aby iść do gabinetu.
Wszystkie sesje zostały odwołane, o czym przekonali się również pacjenci, przypisani na dzień, wypadający tuż po zaginięciu. Francis zapewne musiał wszystkich odprawiać z kwitkiem, doświadczając różnych reakcji ze strony osób, nastawionych na kontynuowanie (albo zaczynanie) terapii.
Może ojciec dostrzegł coś interesującego w postawie poszczególnych pacjentów? Jeśli tak, pewnie podzielił się swoimi myślami z detektywami. Chyba, że wolał pozostawić coś w tajemnicy.
Postanowiła sporządzić krótką notatkę telefoniczną, uprzednio wycierając o spodnie dłoń, którą głaskała kota.
Akta pacjentów. Evan Lane.
Te dane mogły równie dobrze być ślepą uliczką, ale mimo wszystko, Max wolała sprawdzić wszystkie przydatne drobiazgi (a przynajmniej większość z nich).
- Wszyscy musieliśmy jakoś przejść do porządku dziennego z tym, że terapeutka zniknęła z dnia na dzień, bez słowa wyjaśnienia.
Nie był pierwszy przypadek w historii miasteczka. Zaginąć mógł każdy, przy czym nie zawsze wychodziła z tego nagłośniona sprawa. Sarah była cenioną specjalistką od psychoterapii, więc nic dziwnego, że jej przypadek zainteresował mieszkańców i media. Początkowo zaginięcia wzbudzają niemało sensacji. Z czasem cichną, aż zostają kompletnie zapomniane, jeśli śledztwo nie przynosi postępów. Niektóre, popularne w skali światowej poszukiwania trwały przez kilka, albo i nawet kilkadziesiąt lat, będąc niezłą pożywką dla brukowców i portali, bazujących na „klikalnych” artykułach. Ciężko powiedzieć, jaka przyszłość czeka ten konkretny, bardzo osobisty dla Parkins, incydent.
- Żałuję, że nie mogę być bardziej przydatny dla śledztwa - napomknął Lane, posyłając przesłuchującej policjantce przepraszający uśmiech.
To wszystko, co wiedział?
Ciekawiła ją dokumentacja medyczna Evana, niestety, z tego co pamiętała jeszcze ze studiów, policjanci nie mieli oficjalnego dostępu do takich danych. Żądanie okazania szczegółów leczenia mogłoby wzbudzić wątpliwości co do wiarygodności odgrywanych ról. Uprzednio zdążyła o tym poinformować Eleonore, więc nie sądziła, aby policyjna partnerka nagle wyskoczyła z pytaniami o dane wrażliwe.
- Może był pan świadkiem jakiegoś nietypowego zachowania któregoś z pacjentów? - zapytała nagle, przykuwając uwagę przesłuchiwanego mężczyzny.
Ten automatycznie pokręcił głową, jakby już wcześniej przygotował odpowiedź.
- Nie miałem styczności z innymi pacjentami. Raz miąłem dwie osoby w poczekalni, ale to wszystko.
No tak, logiczna rzecz.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Wiedziała, że zapewne takie same pytania musieli zadawać mu także funkcjonariusze, którzy przesłuchiwali go wcześniej, ale zawsze istniała możliwość, że po tym całym czasie Evan nagle przypomni sobie jakiś szczegół, który wcześniej nie wydawał mu się być istotnym lub po prostu wcześniej nie przyszedł mu do głowy. Czasami powtórne spojrzenie na wszystko dawało inną perspektywę i pozwalało na dojrzenie czegoś, co wcześniej potrafiło umknąć ludzkiej pamięci. I chyba tak właśnie stało się w momencie, gdy Lane wspomniał nagle o tym, że w czasie jego ostatniej sesji Sarah otrzymała serię wiadomości. Może i na niewiele mogło im się to zdać, ale Hartmann zaczęła się zastanawiać czy nie mogłyby w jakiś sposób dotrzeć do bilingu połączeń. Sieci komórkowe przechowywały takie dane i kto wie czy Max nie mogłaby od nich czegoś wyciągnąć.
- Czy zareagowała w jakikolwiek sposób na te wiadomości? Wydawała się nimi w jakikolwiek sposób zdenerwowana? - dopytała jeszcze dla pewności, mając nadzieję, że dalsze pytania pozwolą jej na wyciągnięcie czegoś jeszcze z mężczyzny albo sprawią, że przypomni sobie nagle coś jeszcze. Potrzebowały tych informacji.
 Skinęła jeszcze głową, gdy tylko mężczyzna wspomniał o tym, że nie miał żadnego kontaktu z zaginioną poza ostatnią wizytą, którą złożył w jej gabinecie. Liczyła na to, że może dzwonił do niej, aby przykładowo przełożyć kolejne spotkanie albo w jakiejkolwiek innej sprawie. Może i na niewiele by się to zdało, ale zawsze mogłoby stanowić jakiś punkt zaczepienia i naprowadzić na coś. W zasadzie w tej chwili przyjęłaby praktycznie wszystko.
Mogła też przytaknąć jeszcze na kolejne słowa Evana. Nie bardzo wiedziała, co mogłaby jeszcze powiedzieć w kwestii przechodzenia do porządku dziennego po zniknięciu terapeutki. Zdawała sobie sprawę z tego, że na pewno musiało to wstrząsnąć o wiele bardziej całą społecznością niż gdyby chodziło o jakąś nastolatkę, którą zapewne wszyscy podejrzewaliby o zwianie z domu z powodu jakiegoś młodzieńczego buntu.
- Każda możliwa wskazówka jest dla nas pomocna, panie Lane - zapewniła go jeszcze, bo może i faktycznie nie dowiedziały się niczego szczególnego, ale być może w jakiś sposób pomoże im to w dalszym prowadzeniu tego śledztwa.
Może i jako policjantki nie mogły żądać dostępu do danych medycznych Evana, ale za to prywatnie mogły się dorwać do tej dokumentacji. Była pewna, że Max mogłaby coś znaleźć w rzeczach, które pozostawiła jej matka.
- Dobrze, a czy może widział pan w pobliżu gabinetu kogoś kto mógłbt panu się wydać podejrzany? - zapytała jeszcze dla czystej formalności, aby upewnić się czy na pewno Evan nie natknął się na kogoś kto mógłby zwrócić jego uwagę w jakiś szczególny sposób. Nie musiał to być wcale pacjent, a jedynie ktoś kto kręciłby się po okolicy bez wchodzenia do budynku.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Evan znów zadumał się nad pytaniem. Podrapał się po ciemnym zaroście i lekko zmrużył oczy.
- Miałem raczej wrażenie jakby próbowała je zignorować - odezwał się rzeczowym tonem, wzruszając po chwili ramionami. - To mogło być cokolwiek. Jakieś nachalne reklamy, czat grupowy, sama pani wie, jak to działa.
Uśmiechnął się przyjaźnie do detektyw Stacey, splatając dłonie ze sobą.
Nie udało się wyciągnąć z Evana niczego przełomowego. Wychodziło na to, że gość był zwyczajnym, przeciętnym pacjentem, zatroskanym całą tą sytuacją związaną z zaginięciem. Dodatkowo nie zwracał większej uwagi na szczegóły, niekoniecznie związane z jego własną osobą.
Kiedy El prowadziła z Lane’m rozmowę, Max skrupulatnie zapisywała pojedyncze hasła w telefonicznym notatniku. Pokrótce opisała wygląd Evana, jego domowe warunki, a nawet wspomniała o jakże charakterystycznym kocie. Nawet jeśli wiedział coś więcej, potrafił nieźle to zakamuflować. Jego mowa ciała nie świadczyła o kłamstwie, albo pokrętnym zatajaniu prawdy.
- Mam w takim razie nadzieję, że moje wskazówki przyczynią się do sukcesu.
Błysnął krótkim uśmiechem, uwydatniającym pożółkłe zęby, regularnie katowane mocną kawą. Zaraz kiwnął głową jakby do siebie, nim usłyszał kolejne pytanie z ust detektyw, prowadzącej małe przesłuchanie.
- Nie rozglądałem się za innymi ludźmi. Nawet teraz tego nie praktykuję, więc marny ze mnie obserwator. Lepiej się nie wychylać, to przeszkadza w spokojnym śnie.
Może to nawet lepiej, że nie rozglądał się szczególnie uważnie po otoczeniu gabinetu. Gdyby dostrzegł gdzieś zdjęcie Max, mógłby zapamiętać jej rysy twarzy, a to spaliłoby ich idealnie przygotowane role.
- Właściwie, to… - Evan ściągnął brwi, wlepiając wzrok w zakurzoną powierzchnię stolika. - Widziałem, że ktoś chyba rozwiesza ogłoszenia w Lorne, w sprawie zaginięcia pani Parkins.
A więc jednak. Wyglądało na to, że Evan zajrzał niedawno do miasteczka, być może w jakimś konkretnym celu. Nie sprawiał wrażenia człowieka, wychodzącego zbyt często na zewnątrz, jednak musiał się ruszać, aby nie przykleić się na stałe do fotela przed komputerem, albo telewizorem.
- To chyba świadczy o tym, że rodzina jej wciąż szuka? - zatrzymał pytające spojrzenie na Stacey, ignorując kotkę ocierającą się o jego nogi.
Dobrze, że Evan siedział bokiem do Max, co pozwoliło jej na posłanie Hartmann porozumiewawczego spojrzenia. Musiały powoli kończyć. Mężczyzna mógłby szybko wydedukować, kto szukał jego terapeutki i kim tak naprawdę była siedząca na skraju kanapy, rzekoma policjantka.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Wyglądało na to, że praktycznie nic więcej nie mogłyby z niego wyciągnąć. Nie zwrócił uwagi na kompletnie nic, co mogłoby je naprowadzić na jakikolwiek ślad. Mogły jedynie dalej próbować coś uzyskać w związku z natłokiem wiadomości, które Sarah dostawała przed zaginięciem, ale nic ponad to. Chyba jednak będą musiały zwrócić swoje zainteresowanie w zupełnie innym kierunku i szukać kogoś innego kto mógłby je naprowadzić na odpowiedni trop.
- Rozumiem - tylko w ten sposób mogła skwitować wypowiedź Evana.
W zasadzie wychodziła z założenia, że większość ludzi nie zwracała większej uwagi na swoje otoczenie póki nie działo się w nim coś szczególnego, co zmusiłoby ich do spojrzenia w danym kierunku i zapamiętania konkretnego szczegółu. Tym bardziej biorąc pod uwagę, że dłuższy czas minął od zniknięcia pani Parkins to wspomnienia z poprzedzających to wydarzenie dni mogły się już nieco zatrzeć w pamięci ewentualnych świadków.
Kolejne słowa Lane'a mogły być pewnym sygnałem ostrzegawczym chociaż fakt, że zawitał w miasteczku na chwilę i zobaczył same plakaty nie świadczył w ogóle o tym, że mógł gdzieś zobaczyć Max albo ją kojarzyć. W końcu sam przyznał się do tego, że raczej nie obserwował swojego otoczenia i ludzi, którzy się w nim znajdowali. Być może wtedy akurat kierowała nim czysta ludzka ciekawość odnośnie ogłoszenia, które zauważył kątem oka i podszedł bliżej, aby stwierdzić czego ono dokładnie dotyczyło.
- Mało która rodzina jest w stanie zachować bierność w takiej sytuacji, panie Lane - przytaknęła jeszcze. - I naprawdę nie ma w tym nic złego dopóki swoimi działaniami nie utrudniają nam śledztwa.
Wyłapała jeszcze spojrzenie, które posłała jej Max i ledwie dostrzegalnie skinęła głową nim ponownie zwróciła się do przesłuchiwanego mężczyzny. Nadeszła najwyższa pora, aby ewakuować się z tego miejsca. Tym bardziej, że facet naprawdę nie miał żadnych istotnych informacji, a przynajmniej tak to w tej chwili wyglądało.
- Myślę, że to byłoby na tyle, panie Lane. Dziękujemy bardzo za rozmowę i przepraszamy za najście - powiedziała jeszcze, powoli wycofując się z mieszkania mężczyzny. - Jeśli jednak jakimś cudem przypomniałby pan sobie cokolwiek w sprawie pani Parkins to proszę nas o tym poinformować.
Wyglądało na to, że mogły zacząć powoli zacząć zbierać się do wyjścia o ile nie wydarzyłoby się coś, co byłoby w stanie je zatrzymać w drodze do drzwi, a później i do zaparkowanego w pobliżu samochodu.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
ODPOWIEDZ