Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Biorąc pod uwagę ilości wlanego w siebie alkoholu, Luke całkiem nieźle był w stanie odtworzyć sobie przebieg poprzedniej nocy. Bardzo dobrze pamiętał to, że na przypale podszedł do grupy dziewczyn siedzących przy barze, z których to jedna szczególnie wpadła mu w oko i z którą spędził następnie większość wieczoru gadając, pijąc, tańcząc i po prostu - świetnie się bawiąc. Pamiętał, że w odpowiedzi na jego podszyte dwuznacznością pytanie, czy ma ochotę na after party u niego, w oczach Autumn pojawiły się ogniki zaciekawienia. Pamiętał, że w taksówce ledwo byli się w stanie od siebie oderwać, jego dłonie coraz śmielej i śmielej wędrowały sobie po jej ciele, a kiedy wreszcie dotarli do wynajmowanego przez niego mieszkania - już w korytarzu z pasją i namiętnością zaczęli zdzierać z siebie ubranie. I choć kacowy poranek zazwyczaj nie należał do najprzyjemniejszych, tak dzisiaj Winfield - kiedy zaraz po przebudzeniu zerknął na śpiącą obok brunetkę - mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, bo w końcu budzenie się obok zajebistej laski przewyższało wszystkie poalkoholowe niedogodności.
Jako że zazwyczaj miał na kacu problemy ze snem, po cichu - nie chcąc budzić dziewczyny - podniósł się z łóżka, nałożył bokserki, szybko ogarnął się w łazience, po czym skierował swoje kroki do kuchni. Tam zrobił szybki przegląd tego co miał w lodówce - głównie był to alkohol i jakiś shit, który w tym okresie stanowił podstawę jego wtedy jeszcze studenckiej diety. Ale znalazł też jakieś jajka, więc zrobił wyśmienitą na kaca jajecznicę na boczku, do której przygotował też dwie kawy. Akurat w śniadania Luke był całkiem niezły, czym potrafił zrobić dobre wrażenie, nieco tuszując przed nimi swoje prawdziwe, paskudne oblicze.
Kiedy usłyszał kroki wchodzącej do kuchni Autumn, odwrócił się w jej stronę. Bez makijażu prezentowała się równie zajebiście jak wczoraj, a może nawet i lepiej, więc szeroki uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Cześć, śpiochu. Tak myślałem, że nie będziesz mogła tak po prostu beztrosko spać kiedy tuż obok działa taki szef kuchni - wskazał na siebie, unosząc zaczepnie brew. - Gwarantuję Ci, że po tym będziesz jak nowonarodzona. Mam nadzieję, że jesz mięso, w sumie wczoraj nie miałem kiedy spytać - zerknął na nią figlarnie mrużąc oczy i podając śniadanko na kuchenną wyspę, zakładając że na pewno zgłodniała po ich intensywnej nocy.
autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
46

Szczerze powiedziawszy, to początkowo Luke wcale nie znajdował się w jej kręgu zainteresowania. Właściwie to jej cel znajdował się raczej po drugiej stronie baru, gdyż pana barmana obecnego na tamtej zmianie już znała i wiedziała, że zabawa z nim była gwarantowana, a każde jej pragnienia zostaną zaniepokojone. Ale nawet Autumn musiała przyznać, że kiedy Luke podszedł do ich grupki, była odrobinę zaintrygowana. Początkowo jednak była pewna, że młody mężczyzna podbije swoją gadką do którejś z jej koleżanek. Ale gdy okazał jej nieco większe zainteresowanie, a ona miała w siebie wlaną wystarczającą ilość alkoholu, zapomniała już całkiem o przystojnym barmanie, na którym przez pół wieczoru zawieszała spojrzenie. Owa ilość alkoholu pomogła jej zresztą skutecznie na chwilę zapomnieć także o Bergmanie. Przynajmniej na chwilę. Poddała się więc całkowicie przekomarzaniom z Lukiem, a także dobrej zabawie, którą jej zaproponował. I musiała przyznać, że bawiła się naprawdę dobrze. I to na tyle dobrze, by na propozycję przeniesienia owej imprezy tylko we dwoje, się zgodzić. Niewiele pamiętała z tego, co działo się później, bo dotarcie do domu mężczyzny wydarzyło się niewątpliwie dla niej bardzo szybko. Poza tym, że faktycznie już w taksówce zachowywali się jak zapewne jedna z tych znienawidzonych przez taksówkarzy parek.
Nie zamierzała zostawać na noc i nadużywać gościny mężczyzny, którego przecież dopiero poznała, ale najzwyczajniej w świecie jej się zasnęło. Obiecała sobie przecież, że tylko na moment zamknie oczy, zapyta go jeszcze czy może skorzystać z łazienki i później wykona spacerek wstydu do swojego domu. Ale zaraz po tym jak to sobie powiedziała w myślach, odpłynęła zupełnie w objęcia Morfeusza. Obudziła się dopiero, gdy pod ciężarem wstającego mężczyzny, ugiął się lekko materac. Nawet jęknęła z protestem, ale zrobiła to dyskretnie w poduszkę, więc prawdopodobnie Luke nawet nie miał tego szans usłyszeć. Potrzebowała jeszcze chwili dla siebie, by uporządkować myśli. Nie zasnęła ponownie. Raczej lewitowała sobie między snem a jawą, gdy nagle do jej nozdrzy doleciał zapach jedzenia. Jej żołądek zareagował niemal natychmiast, dopraszając się o cokolwiek, co pomogłoby mu rozpocząć proces trawienia. I Autumn z uwagi na szacunek dla swojego żołądka, bo przecież niejedno w jej życiu już zniósł, z niechęcią wstała z łóżka. Jej spojrzeniem skierowało się na podłogę w poszukiwaniu ubrań i wówczas uświadomiła sobie, że sukienka, w której tutaj przyszła prawdopodobnie znajduje się na korytarzu. No cóż. Rozejrzała się w poszukiwaniu czegokolwiek co mogłaby na siebie założyć, poza swoją bielizną i chwyciła za bardzo cienki koc rzucony gdzieś na krzesło. Owinęła się nim, by jednak nie wychodzić z pokoju w świetle dziennym w samej bieliźnie i podążyła za zapachem boczku.
Nie powinieneś dla mnie robić śniadania. Jeszcze mi się to spodoba i zostanę na stałe — rzuciła udawanym śmiertelnie poważnym tonem, ale zaraz nie wytrzymała i roześmiała się. Myślała raczej, że to bardzo mało prawdopodobne. — Będę mogła skorzystać z prysznicu? — zapytała ze zmarszczeniem brwi, a następnie usiadła na miejscu, które jej wskazał. — A tak poza tym… nie widziałeś mojej sukienki? — Trochę śmiać jej się chciało, bo nigdy wcześniej nie znajdowała się w takiej sytuacji. Nie sypiała z kompletnie obcymi ludźmi. Raczej stawiała na ludzi, których znała chociaż trochę i od jakiegoś czasu.
Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke totalnie należał do tych kolesi, których im bardziej dziewczyna miała w dupie, tym bardziej go do niej ciągnęło. Nic więc dziwnego, że widząc że to nie on znajduje się w orbicie zainteresowania brunetki, na przekór spróbował coś zadziałać. Oczywiście kierowało nim również to, że Autumn po prostu mu się spodobało i na tle koleżanek wypadała najatrakcyjniej. Nie ma się co czarować, w takich sytuacjach to przede wszystkim wygląd przyciągał faceta. A w przypadku Autumn za atrakcyjnym wyglądem szła też klejąca się gadka i charakterne odbijanie przez nią piłeczek. Wiadomo, w dalszej części wieczoru już mało ze sobą rozmawiali, bo nie było na to czasu ani okoliczności. I mimo, że Luke często sypiał z przypadkowymi laskami, nie miał w zwyczaju wyganiać ich w środku nocy. Nawet on uważał, że byłoby to aż nadto przedmiotowe potraktowanie, gdyby tak po wszystkim po prostu powiedział pannie "fajnie było, elo" i wystawił jej ubrania za drzwi.
- Dobrze, że ostrzegasz, może dam jeszcze radę spieprzyć tę jajecznicę i Cię do siebie zrazić - rozbawiony uniósł brew, podtrzymując ich wczorajszy ton rozmowy pełen przekomarzanek i droczenia się przeplatanych flirtem. - Jasne. W szafce pod umywalką powinny być czyste ręczniki. Korzystaj ze wszystkiego, chyba nawet mam tam jescze parę babskich mazideł po mojej byłej - odparł samemu siadając sobie obok niej przy kuchennej wyspie. No co będzie jej tu czarował i kłamał, że to jego siostra zostawiła tu kosmetyki. Z kolei na jej kolejne pytanie o sukienkę uśmiechnął się łobuzersko i wymierzył w nią wzrok.
- Nie jestem pewien, czy nie została w taksówce - odparł, stwierdzając że najpierw trochę się z nią podroczy. Miał nadzieję, że w ten sposób trochę skróci dystans i nada rozmowie bardziej lajtowy ton, bo wyczuwał że dla Autumn nie była to w pełni komfortowa sytuacja. Wydawało mu się, że wyczuwa nawet z jej strony lekkie zawstydzenie, więc uznał że zmiast wyprawiać tu drogi krzyżowej i samobiczowania się, lepiej pożartować z tego, że jeszcze parę godzin temu nie mogli się od siebie odkleić znając praktycznie jedynie swoje imiona. - Spoko, wszystko Ci przyniosę jak zjesz. I chociaż nieźle wyglądasz w tym kokonie z koca, możesz na razie założyć to - dodał śmiejąc się pod nosem, bo jej outfit naprawdę dodawał jej uroku! Na chwilę zniknął w sypialni, a po krótkiej chwili wrócił ze swoją świeżą koszulką, którą wręczył dziewczynie siadając ponownie na swoje miejsce i obracając się twarzą w jej stronę.
- Nie robisz tego często, co? - spytał dość bezpośrednio mając na myśli takie jednorazowe przygody, upijając przy tym łyk kawy i wpatrując się w Autumn z lekkim uśmiechem.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Jak widać Luke był bardzo skuteczny w swoich działaniach, gdyż finalnie udało mu się zwrócić uwagę Autumn na tyle, że obecnie to właśnie w jego kuchni się znajdowała. Nie żeby czuła się z tym przesadnie źle, bo właściwie nie mogła jak na razie złego słowa na niego powiedzieć. W klubie było całkiem zabawnie i była między nimi chemia, w nocy się spisał, na tyle, by Autumn faktycznie nie zwiała po pierwszych paru minutach, poza tym przywitał ją śniadaniem, i nawet obiecał jej później prysznic, więc Goldsworthy naprawdę nie widziała powodów, by miała czuć się źle. Oboje byli dorośli i gdyby nie chciała, to przecież by tutaj nie wylądowała. Tymczasem musiała przyznać, że Luke był czarujący i nawet ciekawa była dalszego rozwoju tego poranka. Gdyby nie to, że miała plany z rodzeństwem na później, to być może nie miałaby nawet nic przeciwko, by wrócić do jego sypialni.
Zaśmiała się na jego żart i niemal błagalnie spojrzała na jajecznicę. — Proszę, nie. Umieram z głodu — powiedziała, nie mogąc powstrzymać widocznego rozbawienia na rozpromienionym obliczu. — Pełen serwis. Dziękuję — odparła po prostu, choć przebiegło jej przez myśl, że zapewne dla niego to nie był pierwszy raz z przypadkową kobietą, skoro oferował jej w zasadzie pełen pakiet śniadaniowo-łazienkowy. Ale nie widziała w tym niczego złego, bo i dlaczego by miała. Każdy robił, co mu się żywnie podobało, a Luke póki co sprawiał wrażenie niegroźnego gościa.
Zabawne — powiedziała ironicznie, przewróciwszy oczyma, bo akurat o tym jednym fakcie dobrze pamiętała – że do jego mieszkania weszła jeszcze ubrana. Ona i tak już podchodziła do mężczyzny mimo wszystko swobodnie. Być może było to odrobinę wymuszone, bo nie wiedziała w zasadzie, jaki przejawi się u niego charakterek w świetle dnia i czy nie wywali jej z mieszkania, gdy tylko podniesie powieki, ale mimo wszystko nie czuła się jakoś BARDZO skrępowana. Może troszkę. Ale bynajmniej nie zamierzała odprawiać żadnych dróg krzyżowych! — Zasłużyłam na koszulkę, no nieźle — skomentowała ze śmiechem, ale zanim zrzuciła z siebie koc, posłała mu sugestywne spojrzenie. — Odwróć się — powiedziała ze szczerym śmiechem. Co z tego, że widział ją nago jeszcze parę godzin wcześniej? Teraz jakoś już nie miało to znaczenia, bo stali przy kuchennym blacie, a on miał tą przewagę, że był już ubrany. Poniekąd. — Co mnie zdradziło? — spytała rozbawiona. — Ale fakt. Nie robię. Raczej sypiam z facetami, u których mam przynajmniej gościnną szczoteczkę do zębów i jeden komplet ubrań na przebranie. — Z tym kompletem ciuchów żartowała, ale ze szczoteczką… chyba niekoniecznie. Po prostu chodziło jej o podkreślenie, że sypia z facetami, których choć trochę zna.
Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
W tamtych czasach Luke - jeśli chciał - potrafił być naprawdę czarującym facetem. Był wariatem, owszem, ale zanim poznał swoją ostatnią poważną dziewczynę nie był aż tak zrażony do kwestii związków, jak obecnie, tych parę lat później. Co prawda każda jego dotychczasowa relacja prędzej czy później kończyła się katastrofą, bo po prostu nie potrafił być dobrym, wspierającym facetem dla swojej partnerki. W zasadzie miał ze swojej strony do zaoferowania głównie dobry seks i dobrą zabawę. I to wystarczyło, żeby na samym początku zrobić dobre wrażenie (no bo w końcu te słynne motyle w brzuchu na początku musiały być na czyś oparte), którym maskował braki emocjonalne i lęki przed zaangażowaniem. Wiele relacji z kolei sabotował, kiedy zaczynały one zmierzać w niepokojąco poważnym kierunku. Także tak. Ciężki w obyciu typ.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł, również nie ukrywając rozbawienia i rozluźnienia. Doceniał też, że nie robiła mu tu przepytek typu ile dziewuch tu już sobie sprowadził (o zgrozo miewał sytuacje, kiedy panny strzelały focha widząc choćby te damskie kosmetyki w łazience), tylko sama była w tych tematach ludzka. Nie miał obecnie żadnych zobowiązań, więc nie robił nikomu krzywdy.
Nie mógł powstrzymać śmiechu, kiedy Autumn skwitowała jego słowa ironiczną uwagą. Lubił dziewczyny z charakterem i brunetka z całą pewnością do takich się zaliczała. Wyglądało na to, że za atrakcyjnym wyglądem szła też ciekawa osobowość i kusiło go, żeby spróbować ją rozgryźć.
- Mhm. To nagroda za zaufanie do moich kulinarnych zdolności. Wiesz jak jest, w dzisiejszym świecie nie ma nic za darmo - stwierdził udając poważny ton i wywracając teatralnie oczami, za to parsknął śmiechem kiedy brunetka kazała mu się odwrócić. - Okej, czyli jednak nie żartujesz. Nie no, racja, racja. Jeszcze zobaczyłbym kawałek Twojej piersi, a znamy się niecałą dobę - dodał rozbawiony, kiedy nie usłyszał dodatkowego "żartuję" ze strony Autumn. No ale zgodnie z prośbą faktycznie się odwrócił na czas ubierania przez nią koszulki. Nie był jakimś namolnym creepem, co było kolejnym z jego nielicznych, ale jednak plusów.
- Spoko, Twojej rodzinie powiemy, że poznaliśmy się na wolontariacie podczas wspólnego przeprowadzania rodziny wombatów przez dwupasmówkę - odparł puszczając jej oczko, ignorując jej pytanie o to, co ją zdradziło. Nie potrafiłby wskazać jednej konkretnej cechy czy zachowania wskazującego na to, że z reguł nie sypia z przypadkowymi kolesiam - bardziej chodziło o jakiegoś rodzaju wrażenie. No i nie była to dla niego informacja na plus ani na minus - wychodził z założenia, że niech se każdy sypia, z kim chce. - Wolna szczoteczka dla gości też się gdzieś znajdzie. No i teraz już masz nawet swoją - moją ulubioną koszulkę. I to wszystko przed pierwszą randką - stwierdził niby od niechcenia, posyłając jej najbardziej niewinne spojrzenie na jakie mógł się zdobyć.
autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Autumn też miała odrobinę problemy z zaangażowaniem. Co prawda gotowa była przełamać niepewną passę i trafić wreszcie na kogoś odpowiedniego, ale nie nastawiała się zbytnio. Za dużo razy się sparzyła, żeby tak lekkomyślnie się zakochiwać. Ale była otwarta i raczej leciała po prostu w danej relacji z flow. Jeśli typ jej odpowiadał, to nie urywała relacji, tylko starała się odsłonić siebie kawałek po kawałku i poumawiać się z facetem przez jakiś czas, by ocenić, czy gra jest faktycznie warta świeczki. Poza tym polegała też przede wszystkim na dobrej zabawie i bywały takie relacje, w które się zbytnio nie angażowała.
Miała za to niebywały talent do gładkiego przechodzenia z relacji seksualnych (czy też później partnerskich) do czystej przyjaźni. Ale wiadomo, musiał być wyjątek potwierdzający regułę i musiał ostatecznie trafić się taki przypadek, który zakończył się fiaskiem.
Nie wybiegając jednak zbytnio w przyszłość. Autumn ze zdumieniem odkryła, że wcale nie chce uciekać wraz z pierwszymi promieniami słonecznymi, tylko faktycznie skuszona trochę śniadaniem, miała ochotę zostać. — ]Dzięki…Louis, prawda? — spytała zaczepnie, zagryzając lekko dolną wargę. Jeśli miał jeszcze opory, by myśleć, że Autumn nie podchodzi do niego luźno, to właśnie mógł ich się wyzbyć. Dziewczyna jednak szybko się roześmiała. — Żartuję, Luke! Akurat imię zapamiętałam — oznajmiła z rozbawieniem, mając nadzieję, że gość ma do siebie jednak trochę dystansu. I prawdę powiedziawszy, Autumn w sumie chciała trafić po prostu na miłego gościa – a tak jej się przynajmniej na ten moment wydawało. Nie miała za dużych wymagań – niech jej ktoś po prostu podsunie miłego gościa, który nie będzie totalną ciepłą kluchą. Tyle.
Dokładnie. To zdecydowanie za mało, żeby się przed tobą obnażała — oznajmiła z rozbawieniem, ironicznie, ale mimo wszystko szczerze doceniła, że jednak się odwrócił, gdy ubierała na siebie jego koszulkę, która natychmiast przylgnęła do jej ramion, choć w każdym innym miejscu była nieco za szeroka. No, bo jednak siłą rzeczy Luke nie miał wcięcia w tali, więc koszulka nieco na niej wisiała, ale dzięki temu Autumn prawdę mówiąc czuła się swobodniej. Skoro już dostała jego koszulkę, to może powinna się z nim spotkać raz jeszcze? Ot, tak, żeby mu ją oddać może…
Parsknęła śmiechem na to urocze zapoznanie się, podczas wolontariatu i przeprowadzania rodziny wombatów. Aczkolwiek coś ją tknęło podczas tej wypowiedzi. — A kto powiedział, że poznasz moich rodziców? — Oczywiście tylko się droczyła i żartowała, co potwierdziła promiennym uśmiechem i potrząśnięciem głową. A tak prawdę mówiąc, żaden z jej rodziców by w to nie uwierzył. Za dobrze znali swoją córkę i jej skłonności do wyboru partnerów.
Ach, rozumiem — powiedziała z szelmowskim uśmieszkiem, ale bynajmniej nie śpieszyła się z odpowiedzią, tylko sięgnęła po talerz przed sobą i spróbowała jajecznicy na boczku. Wzięła kęs do buzi i musiała przyznać, że niemal się rozpłynęła, a jej żołądek momentalnie zażądał więcej. — Podsumujmy. Dostałam koszulkę, która naprawdę mi odpowiada. Obiecano mi szczoteczkę i prysznic. A przez tą pyszną jajecznicę i boczek chyba dostanę orgazmu. — Szybki skrót poranka, nie ma co. — I to wszystko przed pierwszą randką, niebywałe. — Spojrzała na niego z figlarnym uśmiechem i niby obojętnie wzruszyła ramionami.
Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke miał z kolei tę przypadłość, że orientował się że wcale nie chce związku i angażowania się, kiedy jego znajomość z jakąś laską zaczynała już ten związek przypominać. Był to efekt uboczny jego niekontrolowanej otwartości - Billie wielokrotnie opierdalała go za to, że przyprowadzał na niedzielne obiadki nowo poznaną pannę i przedstawiał ją rodzicom, po to żeby kolejnej niedzieli oznajmić im, że nie ma już z nią żadnego kontaktu. W każdym razie, mimo że z brunetką wczorjaszego wieczoru zaczęli i tego ranka kontynuowali znajomość w dość luźny sposób, Luke czuł podskórnie że Autumn może się okazać po prostu fajną laską, a jemu chciało się dobrze wypaść. Ze swoimi byłymi Luke, no cóż... w zasadzie z każdą z nich rozstał się w fatalnej atmosferze. Z lasek, z którymi sypiał, dobry kontakt miał jedynie z tymi, z którymi zaczęli znajomość na stopie koleżeńskiej i z którymi od początku do końca miał uzgodnione, że to tylko niezobowiązujący seks od czasu do czasu, czy to z nudów, czy z braku innego partnera czy partnerki pod ręką.
Zerknął na nią marszcząc brwi, kiedy wypowiedziała niewłaściwe imię. Jej mina wskazywała na to, że żartowała, dlatego na jego twarzy szybko ponownie zagościł szeroki uśmiech.
- Akurat imię zapamiętałaś - powtórzył za nią, po czym wymierzył jej zaciekawione spojrzenie. - To czego nie zapamiętałaś? Bardzo chętnie Ci przypomnę, jeśli będzie trzeba - stwierdził. Automatycznie obczaił sobie ją od góry do dołu, kiedy już mógł znowu na nią patrzeć i kiedy stała tak przed nim w jego koszulce. Kącik ust powędrował mu w górę, bo w końcu dla faceta taki obrazek to niemal jak jakieś trofeum.
- A nie? Chciałbym opowiedzieć Twojej mamie, jakim hojnym orgazmem Cię wczoraj obdarzyłem. Na pewno by mnie polubiła - odparł posyłając jej figlarne spojrzenie. Może i był zbyt pyszałkowaty i pewny siebie, ale zawsze lepsze to niż ta ciepła klucha, której Autumn się wystrzegała. Był za to był takim... niedogotowanym makaronem, na którym można sobie ukruszyć zęba.
Uważnie obserwował jak dziewczyna zajada się jego porannym dziełem. Uśmiechnął się pod nosem widząc, że najwyraźniej jej smakuje. Roześmiał się słysząc jej kolejne słowa, po czym robiąc parę kroków odłożył swój talerz gdzieś do zlewu i po chwili znalazł się tuż przed Autumn.
- Hm, no proszę. Pomyślałabyś jeszcze wczoraj, że trafisz na taki ideał? - spytał przygryzając lekko dolną wargę, uważnie jej się przyglądając. Stał teraz tuż przed nią, opierając się dłońmi o blat, a jego przedramiona znajdowały się tuż przy jej talii. - Okej, rozumiem, że jesteś otwarta na negocjacje - stwierdził mrużąc oczy. - W takim razie mam dwie propozycje, w zależności od tego jak bardzo spontaniczna i odważna jesteś - oznajmił z zadziornym uśmieszkiem.
autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Na szczęście Autumn miała dość oleju w głowie, by nie wpychać się na rodzinne obiadki i nie poznawać kumpli nowopoznanych facetów, jeśli wiedziała, że nie zamierza zostać na dłużej. Uważała to trochę za niepoważne i niepotrzebne działania. Jeśli natomiast miała pewność, że tak, chętnie zostanie i rozłoży swoje bagaże emocjonalne na dłużej, wtedy nie miała przeciwskazań, by poznać otoczenie ewentualnego… wybranka. Z Luczkiem póki co nie wiązała takich planów. Ale chyba nic w tym dziwnego, skoro spędzili rychło paręnaście godzin razem, z czego parę przespali i świntuszyli. Było miło, ale to nie tak, że w głowie Autumn już rozbrzmiewał marsz weselny. Spoiler alert: nigdy nie rozebrzmieje w jej głowie marsz weselny w jego obecności.
Nie przeliczyła się więc z tym, iż mężczyzna ma do siebie dystans. To dobrze, bo i ona go miała, i najzwyczajniej w świecie uważała, że tak jest zdrowiej. — Kompletnie nie pamiętam, co takiego mi powiedziałeś, że z tobą wyszłam — przyznała z rozbawieniem, bo faktycznie trochę jej ostatnia rozmowa z nim ulatywała z pamięci. Generalnie chyba złapali dobry kontakt i rozmowa się kleiła. Miała tylko nadzieję, że nie zastosował na niej żadnego taniego tekstu, bo nie chciałaby polecieć na coś podobnego. Poza tym pamiętała, że niezwykle łatwo przyszło jej zbliżenie się do niego. Założyła jednak ręce na piersi, widząc jego taksujące spojrzenie, ale zaraz też powróciła do jedzenia. — Nie przesadzałabym — droczyła się dalej ze zmarszczonymi brwiami, co by sobie nie wyobrażał, że to był najlepszy orgazm jej życia, bo zapewne mogliby jeszcze nad czymś popracować następnym razem, prawda. — Dla mnie seks jest jak serniczek. Im lepiej się zna przepis, tym może wyjść lepszy i pyszniejszy. Rozumiesz co mam na myśli? — zapytała z rozbawieniem i też posłała mu figlarne spojrzenie. Nie chciała go urazić ani nic z tych rzeczy, raczej pragnęła dać do zrozumienia, że hej, może nawet będzie następny raz?
Uśmiechnęła się do niego, gdy tak przed nią się pojawił i lekko zakleszczył między swoimi ramionami. Wzięła głęboki oddech, przekrzywiając głowę i przyglądając mu się uważnie. Śmiać jej się trochę chciało z tej jego pewności siebie, ale bynajmniej nie uważała tego za wadę. Mało tego! Pomyślała, że z ogromną chęcią będzie chciała utrzeć mu nosa, gdy znów z podobnym tekstem wypali. Póki co jednak parsknęła tylko śmiechem. — Wobec tego słucham. Jakie to propozycje dla mnie masz? — Zadarła nieco głowę i choć kusiło ją, by ponownie zmniejszyć między nimi dystans, to jednak postanowiła dać mu szansę na przedstawienie tychże pomysłów. Jedynie zaczepnie złapała za gumkę jego bokserek niby od niechcenia.
Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke był niepoważny, więc takie manewry w jego wykonaniu nie powinny nikogo dziwić. Problem pojawiał się wtedy, gdy panna wobec której tak się zachowywał za dużo sobie wyobrażała. W sumie co się dziwić, skoro jednego dnia poznajesz całą rodzinę typa, a następnego typ zachowuje się jakbyś była natrętnym robakiem. Luke niestety miał skłonności do takiego mieszania dziewuchom w głowie i dawania im całej palety sprzecznych sygnałów. On oczywiście nie widział w tym nic złego, bo przecież "nic im nie obiecywał". A one potem nosiły brzemię bycia w toksycznym związku i trust issues.
- Powiedziałem Ci, żeeee powinnaś się teraz położyć, bo na pewno bolą Cię nogi po tym jak cały wieczór chodziłaś mi po głowie - odparł starając się zachować poważną minę, ale w końcu nie wytrzymał i parsknął śmiechem. - Żartuję. Po prostu spytałem, czy masz ochotę na after party w moim mieszkaniu i że robię zajebiste śniadania - oznajmił już całkiem poważnie. Nie był najlepszy w rzucanie romantycznymi tekstami, więc zazwyczaj po prostu stawiał na szczerość i jasno określone intencje. Kolejnych słów dziewczyny słuchał z uniesioną ze zdziwienia brwią. Zacisnął usta w wąską kreskę, powstrzymując się od śmiechu, przytakując z przekonaniem głową.
- Serniczek, mówisz. Ale mam nadzieję, że taki bez rodzynek? - wymierzył jej pytające spojrzenie, wciąż utrzymując poważny wyraz twarzy. - No dobrze, więc popieczemy, popróbujemy, może nie wyjdzie z tego jakiś zakalec - dodał. Autumn tego jeszcze nie wiedziała, ale z Luke'a był złośliwym skurwysynkiem, który po rozstaniu co jakiś czas będzie jej podsyłał coraz to bardziej wymyślne przepisy na sernik, huehue.
Jego pewność siebie graniczyła z zarozumialstwem, ale no co, działało? Działało, skoro brunetka wciąż tu z nim była. A jemu podobało się to, że nie dawała sobie wejść na głowę, tylko co rusz odbijała rzucane przez niego piłeczki.
- Propozycja numer jeden jest taka: ja wskakuję w koszulę, Ty w seksowną kieckę, idziemy coś zjeść. Ja opowiadam alokwentne anegdoty i zabawne żarty. Ty co jakiś czas wybuchasz śmiechem, oczarowana moim poczuciem humoru, aż w końcu jedziemy do Ciebie i tym razem Ty robisz mi rano coś pysznego - oznajmił, zagryzając jego wargę kiedy poczuł na swoim podbrzuszu jej dotyk. Przybliżył swoją twarz do jej, tak że dzieliło je raptem parę centymetrów. - A jeśli jesteś wystarczająco spontaniczna i odważna, to w najbliższy piątek spakowana czekasz na mnie pod swoim mieszkaniem, jedziemy razem za miasto pod domki, tam jaramy zioło i delektujemy się naturą, następnie uprawiamy seks przy kominku, następnego dnia powtarzamy wszystkie te czynności i w niedzielę odwożę się prosto pod drzwi - ustami musnął jej szyję, która odsłonięta aż się o to prosiła. Tak się kończy zadzieranie nosa!
autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
To wszystko jeszcze przed Autumn – choć ona akurat postara się nie wpaść w toksyczny związek i wyplątać się z niego obronnie. Czy też po prostu uciec, gdy będzie miała na to szansę. Aczkolwiek z trust issues zawsze będzie miała problem, ale to niekoniecznie z winy Winfielda. Właściwie na długo przed nim obudziły się w niej tego typu problemy, więc tej jednej rzeczy Luke na szczęście nie będzie w stanie dorzucić do jej bagażu doświadczeń. Za to Autumn miała pewien problem z przywiązaniem się, jej myśli najwyraźniej wciąż krążyły po orbicie Dale’a i to było w tym wszystkim najgorsze. Ale gdy teraz spoglądała na Luke’a, przebiegło jej przez myśl – fair czy nie – że mężczyzna przed nią byłby chyba dobrym kandydatem na odbicie się od poprzedniego związku. Nic odkrywczego, ale samo uświadomienie sobie tego sprawiło, że była nieco bardziej wyluzowana.
Spojrzała na niego z powątpiewaniem, bo takim tekstem na pewno jej nie zdobył. A jeśli jakimś cudem to była prawda, to Autumn chyba powinna dać sobie w twarz, bo coś było nie tak z jej mózgiem. — Ach…, to brzmi całkiem sensownie. — Wyszczerzyła się do niego promiennie. Szczerość się ceniła.
Może być bez rodzynek — odparła ze śmiechem i tylko wzruszyła ramionami. Cóż, analogia wydawała jej się przecież całkiem rozsądna i dość obrazowa, bo obydwa aspekty były czymś, nad czym należało popracować, jeśli się chciało dojść do perfekcji. I rzeczywiście nawet by jej do głowy nie przyszło, że ta śmieszna metafora się odwróci przeciwko niej kiedyś w przyszłości, i że gdy już będą się tak całkiem nie cierpieć to on będzie jej wysyłać przepisy na serniczek, a ona jemu jakieś zawistne smski walentynkowe, ups.
Hmm… mam za parę godzin zmianę w pracy, więc nie wiem czy nam dzisiaj coś wyjdzie z tego jedzenia, anegdot, żarcików i odrzucania włosów podczas wybuchów śmiechem — mruknęła z rozbawieniem, patrząc mu w oczy. Naprawdę podobało jej się, że był tak blisko niej i choć znała go raptem paręnaście godzin, to musiała przyznać, że wzbudzał w niej trochę uczucie ekscytacji, jakiego dawno nie czuła. I pomyśleć, że był tylko jakimś przypadkowym gościem. Może prościej byłoby wrócić na chwilę do sypialni i pozbyć się tego? — spytała i gestem zaczepnym strzeliła gumką jego bokserek, po czym z rozbawionym uśmieszkiem odsunęła dłoń.
Mruknęła cicho, gdy musnął ustami jej szyję. Oczyma wyobraźni już widziała siebie jak po ziole biega po pobliskim lesie jak jakaś rusałka. I musiała przyznać, że wizja, którą jej zaprezentował wydawała się ciekawym doświadczeniem życiowym, które warto zaliczyć. I czy poniekąd nie potrzebowała właśnie tego, by wyleczyć się po Bergmanie? Instynktownie przylgnęła do Luke’a, wsuwając zapraszająco udo między jego nogi. — Brzmi jak przygoda — szepnęła mu do ucha.
Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke nie miałby nic przeciwko temu, by być dla Autumn odskocznią od poprzedniego związku, o ile tylko sam otrzymałby od niej to, co na tamtym etapie życia było dla niego w relacji z laską - czyli dużo seksu i dobrej zabawy. Sam do zaoferowania miał w zasadzie niewiele więcej, co w zasadzie czyniło go właśnie idealnym kandydatem na związek, w który nie trzeba inwestować zbyt wielu emocji. Luke w zasadzie na tamten moment nie musiał od niczego uciekać w tego typu relacje, bo najgorszy związek w jego życiu był dopiero przed nim. A w zasadzie tuż za rogiem, bo z kolejną dziewczyną - Erin - zwiąże się w zasadzie zaraz po rozstaniu z Autumn. A potem czekało ich już tylko wspólne wzajemne ściąganie się w dół zakończone śmiercią dziewczyny.
Zrobił teatralne "uff", kiedy brunetka potwierdziła zero rodzynek w tym serniczku. No to skoro gadzali się w tak podstawowych kwestiach, to co mogło pójść nie tak? Ach, być może zamiłowanie Luke'a do dragów i innych używek połączone z niepodzielaniem tej pasji przez Autumn.
- Hm, nie do końca. Jedzenie mamy za sobą, żarty myślę, że mam całkiem niezłe, a nad włosami zawsze można popracować - stwierdził z miną niewiniątka, po czym wsunął dłoń we włosy brunetki i odgarniając je do tyłu odsłonił jej szyję, do którą zresztą zaraz miał się zająć. Podobało mu się to, że była taka śmiała we flircie i bez ogródek wyrażała chęć drugiej rundy.
- Na "chwilę"? Wow, Ty faktycznie mało pamiętasz z tej nocy - uniósł zaczepnie brew, ciągle wpatrując się w nią z figlarnym uśmiechem, który nie schodził mu z twarzy również wtedy, gdy przemieścił swoje dłonie z blatu na jej biodra, zahaczając palcami o zgrabne pośladki. Musiał przyznać, że dawno żadna laska nie kręciła go tak, jak Autumn. No i cóż, Luke'a do igraszek nie trzeba było dwa razy namawiać, więc kiedy poczuł przy sobie ciepło jej ciała połączone z figlarnie wsuniętym między jego nogi udem, ścisnął mocniej jej pośladki i szybkim ruchem posadził ją blacie kuchennym.
- Mhm. A to jak Ci brzmi? - spytał, kontunuując podróż ustami po jej szyi, całując ją coraz mocniej i intensywniej. Dłonią jednej ręki udał się z kolei w podróż po jej odsłoniętym udzie, w końcu zahaczając palcami o materiał jej bielizny.
autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Cóż ona najlepszego wyrabiała? Jeszcze kilka dni temu nawet nie pomyślałaby, że potrzebna jej odskocznia. Aczkolwiek Dale na tyle umościł się w jej głowie, że aż ją to irytowało. Nie chciała tego. Chciała pozbyć się Bergmana ze swojej głowy. Natomiast Luke… po prostu był i pojawił się w odpowiednim czasie. Po tym śniadaniu zaczęła nawet zastanawiać się czy mężczyzna nie byłby po prostu dobrym ziomkiem do seksu. Nigdy wcześniej kogoś takiego nie miała, ale z drugiej strony dawno też nie czuła się właśnie w taki sposób, jak teraz. I z zupełnie nieznanych jej powodów Luke ją pociągał. W końcu w owym momencie nawet nie posądzała Luke’a o bycie jej potencjalnym partnerem, który ostatecznie przecież miał okazać się błędem. W owym momencie, gdy patrzyła na Luke’a z iskierkami w oczach, zastanawiała się tylko czy dane będzie im powtórzyć to spotkanie na takich samych warunkach.
Uśmiechnęła się do niego, czując dużą dłoń we własnych włosach. Pozwoliła mu więc na ten gest ogarnięcia jej ciemnych kosmyków w tył, uważnie go przy tym obserwując. Zaraz też parsknęła śmiechem i spojrzała na niego wyzywająco. — Zobaczymy jak długo teraz wytrzymasz — droczyła się z nim, bo czuła, że po prostu może sobie na to pozwolić. No i cóż, niezupełnie się też spodziewała, że Luke podsadzi ją tutaj na ten blat kuchenny. Właściwie na blacie kuchennym jeszcze nigdy seksu nie uprawiała, zważywszy na to, że przecież ta Autumn z retrospekcji ma dwadzieścia trzy lata i jest zupełnie inna osobą niż obecnie. Well… może nie aż tak inną, ale zdecydowanie bardziej otwartą na nowe doznania. Najwyraźniej powrót do jego sypialni mogli sobie odpuścić, ale Autumn nie zamierzała narzekać. Ponownie przebiegło jej przez myśl, że co ona najlepszego wyrabiała z tym przypadkowym facetem, ale nie mogła się oprzeć wrażeniu, iż najzwyczajniej w świecie podoba jej się taka beztroska wersja samej siebie. Oplotła go w pasie swoimi udami i ułożyła dłonie na jego ramionach i sunęła nimi w kierunku karku, aż w końcu lekko acz zachęcająco wbiła w jego plecy paznokcie.
W odpowiedzi na jego pytanie tylko cicho jęknęła, ale zaraz uświadomiła sobie, co prawdopodobnie próbował zrobić Luke. — Tylko nie zrób mi malinki — zastrzegła od razu, a gdy poczuła raz jeszcze jego usta na swojej skórze, odsunęła się tak, by widzieć jego twarz i uniosła palec w górę. — Mówię poważnie! — dodała z rozbawieniem, przekrzywiając głowę i zagryzając lekko wargę. Najpierw swoją, a później już jego, gdyż wreszcie zmniejszyła dystans między ich twarzami i go pocałowała.
Luke Winfield
ODPOWIEDZ