Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Gdyby Tate powiedziała na głos, że nie ma Luke'a za nie spoko gościa, to życia by z nim już nie miała. Pewnie zacząłby jej to na okrągło wypominać, wmawiając jej przy tym (i pewnie wszystkim dookoła), że na bank się w nim skrycie buja, więc udaje tylko te złośliwości żeby jakoś stłumić w sobie te żywe uczucia, jakimi go darzy. Yup, miał miał wysokie mniemanie o sobie. Yup, jego męskie ego zwiedzało sobie właśnie kosmos wraz z satelitami NASA. Przypomnijmy - to wszystko, gdyby Tate powiedziałaby o nim głośno, że nie jest aż taki znowu najgorszy.
- Ale skoro ma fazę na takie rzeczy, a ja znam gościa który zrobi mu zajebisty bujany fotel, jakiego nie ma nikt inny, to w czym problem? - wzruszył ramionami. Nie jego wina, że Remi miał obecnie życiowe flow starszej pani. Co do TikTokerek miałby pewnie wątpliwości, jako że kumpel pewnie nie wie nawet co to za apka. - I że to niby ja jestem ten ograniczony, huh? - oczywiście rzucił jeszcze złośliwością na koniec.
A propos końca, przez moment miał wrażenie, że na dziś osiągnie metę tu, w piwniczce, ale na szczęście udawało mu się jako tako utrzymywać równowagę.
- Nie masz wrażenia, że te 10 lat temu mogłaś się najebać jak szpadel, a następnego dnia wstać z samego rana i zdobywać cały świat? A teraz? Jutro pewnie będę czuł się jak ostatnie gówno - spytał filozoficznie robiąc pierwszy krok po schodkach. Czy mu się wydawało, czy butelkę wina temu nie były one chyba aż takie strome? - No, łyso. Szczerze mówiąc myślałem, że każesz mi spierdalać - odparł szczerze, odwracając się na tych nieszczęsnych schodkach w jej stronę, bo oczywiście że nie przepuścił jej przodem tylko sam się wpierdolił jako pierwszy. Po chwili westchnął teatralnie, co nie wróżyło tego że z jego ust padnie za chwilę coś błyskotliwego. - Och, Tate. Po tylu latach wreszcie wyląduję w Twoim łóżku. Powinnaś zapisać tę datę w swoim pamiętniczku, żeby mieć o czym wnukom opowiadać... - kiedy tak mielił i mielił językiem, wciąż wspinając się po schodach odwracając co chwilę głowę w kierunku Callaway, oczywiście przywalił łbem w tę jedną belkę, która nieco obniżona wystawała zaraz przy drzwiczkach. - No chuj by to strzelił! - złapał się od razu za głowę, ale tyle dobrego że nie stracił równowagi i nie zwalił się w dół po schodach. Pewnie jeszcze taranując po drodze idącą za nim Tate.
No ale! Trzymając się za głowę w miejsce, w które przywalił, opuścił wreszcie piwniczkę. Pulsujący ból głowy nie przeszkodził mu oczywiście w kontynuowaniu swojej gadki.
- Nie pamiętam  gdzie był ten Twój pokój. To ten drugi po lewej? - zaczął zgadywać, bo jednak w dorosłym życiu nie bywał tutaj za często, a w zasadzie to w ogóle. - Musisz mi pokazać, bo jeszcze przypadkiem trafię do którejś z Twoich sióstr - uniósł zaczepnie brew.

Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Na szczęście nigdy nie przyszło jej do głowy, żeby wypowiedzieć na głos tego, co myślała o Winfieldzie. Nie była aż tak głupia, dobrze wiedziała, w jaki sposób skończyłoby się to wszystko i że do końca swoich dni nie zaznałaby już spokoju. W szczególności, gdyby doszły do tego pomówienia o jej domniemanej miłości, przecież Luke nie dałby sobie wytłumaczyć, że to zwykła, koleżeńska sympatia i całe Lorne żyłoby plotkami, jak to Callaway skrycie się w nim kocha. FUJ.
- Umysłowo na pewno trzy razy bardziej niż ja - odparła zgryźliwie na wzmiankę o ograniczeniu. Nie jej wina, że uważała się za mądrzejszą, okej? W szkole też miała lepsze lekcje i zawsze dawała mu odpisywać pracę domowe, a nawet zdarzało jej się podpowiadać Luke'owi na sprawdzianach, choć sama była z matmy mocno średnia.
Czy przed trzydziestką Tate bardziej odczuwała skutki kaca? I to jeszcze jak. Kiedyś budziła się po grubej imprezie i mogła pić dalej, a teraz czasem wystarczyły dwa kieliszki wina, żeby obudzić się z bólem głowy. Gdzie to jakakolwiek sprawiedliwość? Czy to w porządku, że dorosły, dojrzały (powiedzmy) człowiek pił całkowicie legalnie, a potem cierpiał katusze, kiedy niespełna osiemnastolatkowie upijali się do nieprzytomności, a drugiego dnia wyglądali niczym młodzi bogowie? Przecież to jakaś kpina.
- Będziesz czuł się jak ostatnie gówno - przyznała mu rację, kiedy wychodzili z piwniczki. Nie miała zamiaru go okłamywać, oboje wiedzieli, jak to będzie wyglądać. Sama Callaway wcale jakoś mniej nie wypiła, choć akurat wino, które spożywała aż tak nie ryło bani. - Wiesz jak to się nazywa? - zapytała, gdy Luke tak wyrżnął łepetyną o belkę. - Karma. Zapamiętaj sobie to słowa, Winfield, zanim następnym razem będziesz pierdolić takie głupoty - poklepała go pokrzepiająco po ramieniu, jednocześnie opuszczając piwniczkę, w której - tak swoją drogą - unosiła się woń wina pomieszana ze stęchlizną.
Szła za Lukiem, kontrolując czy ten aby nie wywinie za moment jakiegoś orła. Może przydałoby mu się takie coś, może wtedy by odrobinę zmądrzał, chociaż akurat na to był nikłe szanse. W każdym razie obserwowała jego poczynania, jednym uchem słuchając paplaniny, a drugim wypuszczając wszystkie bzdury.
- Pierwszy po prawej - powiedziała, gdy już znaleźli się na ganku. - Drugie po lewej to pokój mojego brata. Od zawsze wiedziałam, że lubisz ocierać się penisem o drugiego penisa, kryptogeju - pchnęła drzwi i weszła do domu, żeby po chwili natychmiast skierować swoje chwiejne kroki w stronę schodów. - Wyglądają jak pieprzony Mount Everest - burknęła, bo rzeczywiście czekała ich długa wspinaczka, biorąc pod uwagę strome nachylenie stopni w rodzinnym domu Callaway'ów. Tate nienawidziła tych schodów. Nie wspominając już, ile razy na nich przekoziołkowała. Cud, że nie skręciła sobie karku.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Tylko prychnął w odpowiedzi, bo niestety trochę racji miała. Gdyby nie Tate, to Luke na bank kiblowałby przez parę lat. Za to nie mógł przejść obojętnie obok faktu, że ani trochę go nie pożałowała kiedy przywalił łbem w belkę. Wiadomo, chłopca w takiej sytuacji trzeba ojojać i powtórzyć mu parokrotnie, że jest taki dzielny że przeżył!
- Wiesz co? A już miałem pozwolić Ci klepnąć mnie w tyłek na oczach koleżanek, żeby Ci pozazdrościły że idę z Tobą na górę. A teraz to możesz o tym zapomnieć - stwierdził w akcie zemsty, chociaż alkohol robił swoje i po chwili już zapomniał, że w ogóle się walnął. Jeszcze jeden łyk wina i chyba na dobre odpaliłby mu się tryb nieśmiertelności.
Po drodze do schodów, które naprawdę już teraz wydawały mu się szczytem nie do zdobycia, chwycił jeszcze za jakiś porzucony kieliszek wina i chlusnął sobie, żeby się nie marnowało. Luke z przyszłości, a mianowicie z jutrzejszego poranka, na bank będzie go za to przeklinał i nienawidził. Ale to winko było znacznie mniej cierpkie. Może gdyby nie przyszedł tu od razu z intencją najebania się za darmo, to trochę dłużej by wytrwał, a nawet podelektował.
- Ochh tak, Tate, chciałbym wydupczyć Ci brata. Obojętnie którego. Może być też najpierw jeden, potem drugi - odparł bez cienia żenady, po czym zarzucił swoje ramię na jej bark znajdujący się dalej od niego. - Czeka Cię teraz odpowiedzialne zadanie... Mówił Ci ktoś kiedyś, że wyglądasz jak Uma Thurman? - spytał nagle, kompletnie zmieniając temat i przez moment uważnie się jej przyglądając mrużąc oczy. - No kurwa kopia. Tylko w takiej młodszej wersji - uściślił, po czym znowu spojrzał na to, co ich czeka i dziarsko ruszył przed siebie, siłą rzeczy ciągnąc za sobą biedną Tate. Pokrętnie i nie bez zawahania w końcu jakoś dotarli na szczyt tej góry. Jeszcze chwila i Luke wbiłby tu flagę swojej planety i zrobił pamiątkowe zdjęcie. Pokój też nawet jakoś odnaleźli, chociaż na początku Luke zastanawiał się czy to pierwszy z prawej - ale jego prawej, czy z prawej Tate. Po wejściu do środka od razu się rozejrzał, dokładnie skanując wzrokiem pomieszczenie.
- Wygląda normalnie. Myślałem, że będzie wystylizowany na pokój z jakiegoś horroru, a na podłodze będziesz miała narysowane pentagramy - stwierdził walając się na łóżko, po drodze zwijając jeszcze z regału ramkę ze zdjęciem małej Tate. Przyjrzał mu się dokładnie, po czym parsknął śmiechem. - W Twoim przypadku czas to jednak działa na Twoją korzyść - stwierdził rozbawiony, machając ramką do Tate.

Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Trochę ciągnęła go za sobą przez te szkolne lata, żeby rzeczywiście nie musiał powtarzać klasy. Głównie dlatego, że darzyła Luka jakąś tam sympatią, więc miała w tym interes. Gdyby tak nie było, na pewno nie kiwnęłaby nawet palcem i nie dałaby mu zżynać prac domowych. A Tate, szczególnie w liceum, potrafiła bez mrugnięcia okiem odcinać się od ludzi, zwłaszcza od tych, którzy się z niej naśmiewali. Luke też to robił, ale jednak dalej chciał się z nią zadawać, co wyróżniało go spośród podłych rówieśników.
- Klepanie cię po dupie, to ostatnia rzecz, jaką zrobiłabym na tym ziemskim padole - żeby zaakcentować wypowiedziane słowa, skrzywiła się ostentacyjnie. Męskie tyłki były takie... Takie... No umówmy się, nie było tam za co złapać.
W jej stanie schody także wydawały się wyższe niż zwykle. Może ojciec dołożył kilka stopni do piętra, kiedy wynajęły z siostrą pobliski dom? To głupie, ale wcale nie niemożliwe. Tate wielokrotnie przekonała się, że jjeżeli coś brzmiało nieprawdopodobnie i totalnie irracjonalnie, to miało prawo wydarzyć się naprawdę.
- Chciałbyś dupczyć Tima? Biedak porusza się na wózku, nawet nie miałby szansy przed tobą spierdolić, ty chory pojebie - westchnęła teatralnie, pokonując kolejne, niekończące się schodki. - No co ty? Serio wygląda jak Uma? - przystanęła na chwilę, żeby przejrzeć się w odbiciu szklanej ramki, za którą znajdowała się rodzinna fotografia. - Czy ja wiem. Chyba tego nie widzę - podsumowała finalnie, bo o ile szanowała aktorkę za role w Pupl Fiction i Kill Billu, to nie potrafiła dopatrzeć się wspomnianego podobieństwa.
Podróż na piętro zakończyła się sukcesem i zadyszką, a kiedy wtoczyli się do pokoju Tate, ta spojrzała na Luke, jakby postradał resztkę zmysłów.
- Mówisz tak, jakbyś był tutaj pierwszy raz w życiu - owszem, minęło trochę czasu od wspólnego odrabiania lekcji, a wolny czas w liceum spędzali głównie w piwniczce z winami, jednak i tak nie podejrzewała Winfielda o taką kiepską pamięć. - Przesuń się - nakazała, po czym położyła się obok niego, podążając wzrokiem za ramką, którą Luke trzymał w dłoni. - Racja, nie byłam zbyt urodziwym dzieckiem. Ale ty też nie należałeś do najpiękniejszych. Miałeś zeza i wystawały ci dwie górne jedynki. Wyglądałeś jak wiewiórka z downem. Nie obrażając downów, oczywiście - leżenie na plecach nie było najlepszym pomysłem, bo sufit gwałtownie zaczął wirować, dlatego Callaway przekręciła się na bok i podparła głowę na ręce, żeby właśnie z takiej pozycji spoglądać na Luke'a.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
W latach szkolnych Luke owszem, naśmiewał się z Tate, jednak w ich przypadku działało to tak samo jak w przypadku swojego rodzeństwa - było to sposobem na okazanie sympatii. Parokrotnie nawet na boku upominał swoich ziomków, żeby zeszli trochę z tej Callaway, bo to w gruncie rzeczy spoko ziomalka. No ale oczywiście swoje za uszami miał i jak na szkolnego łobuza przystało, wobec części dzieciaków był dość okrutny. Na przykład wobec takiego Freddiego Martineza, do którego przlgnęła łatka klasowego kujona i przegrywa. Kiedy parę razy odmówił Winfieldowi i jego grupie napisania za nich pracy domowej albo podpowiadania na sprawdzianie z fizy (w końcu jedna Tate nie była w stanie ciągnąć go ze wszystkiego), kończył z głową zanurzoną w szkolnej toalecie. Luke nie interesował się tym, co obecnie się u niego działo, ale gdyby dobrze przescrollował Facebooka to dowiedziałby się, że Freddie został zakwalifikowany do programu NASA i prawdopodobnie wyleci w kosmos, podczas gdy jedyny kosmos jakiego zaznał Luke to ten, kiedy zmieszał wódkę, piwo, LSD, w międzyczasie upalając się trawą.
- A kto mówi, że chciałby przede mną spierdolić? - uniósł pytająco brew. Tak jest, był tak zawzięty, że był w stanie kłócić się teraz z Tate o to, czy jej niepełnosprawny brat miałby na niego ochotę. - No serio. Pewnie w poprzednim wcieleniu byłaś jej córką. By the way, tym też się zajmujesz? Tą całą reinkarnacją? - spytał zaciekawiony, bo zazwyczaj nabijał się z tego że gada z umarlakami, a w zasadzie nie znał pełnej palety jej usług.
- Byłem tu ostatni raz parę lat temu, chyba jeszcze zanim zaczęłaś robić te swoje machlojki z ouiją na poważnie - wyjaśnił, no bo jednak zakładał, że z czasem fascynacja Tate tymi dziwnymi tematami tylko rosła. - Gdzie z tym dupskiem - oczywiście, że musiał pomarudzić, ale w końcu zrobił jej miejsce obok siebie. Na jej kolejne słowa parsknął śmiechem i spojrzał na nią jakby podejrzewał ją o to, że czegoś się nawąchała. - Jakiego znowu zeza? Chyba Ty go miałaś, skoro go u mnie widziałaś. No ale zęby faktycznie były do poprawki, moi pierwsi starzy mieli w dupie to że mam krzywy zgryz i Winfieldowie musieli to wszystko odkręcać za kupę hajsu - Luke do dzisiaj pamiętał, jak bał się wizyt u ortodonty, bo Tom mu wkręcił że przykręcą mu tam na stałe do szczęki taką samą maskę, jak miał Hannibal Lecter w filmie. - Każdy w jakimś okresie swojego życia wyglądał jak gówno, ale grunt, że się wyrobiliśmy. Tobie nawet urosły cycki, a zakładaliśmy się z chłopakami, że na zawsze zostaniesz deską - oznajmił, a w międzyczasie przeturlał się na brzuch, włożył ręce pod poduszkę, na której to ułożył głowę, a twarz obracając w stronę Callaway. Ramkę rzucił gdzieś w nogi, bo przecież nie będzie podnosił teraz swojego szanownego dupska, skoro już się tak wygodnie ułożył.

Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Właściwie każdy dzieciak, z którego Luke kiedykolwiek się wyśmiewał, wyszedł na ludzi. Ba, większość z nich skończyło lepiej niż on i na ich tle Winfield wypadał co najmniej blado. Czyżby szydzenie było dla nich motywującym pstryczkiem? A może po prostu poświęcali na naukę więcej czasu, kiedy Luke wolał zbijać bąki.
- Ale jak jej córką? - zapytała, ignorując temat Tima, bo naprawdę nie chciała widzieć oczami wyobraźni, jak Luke posuwa go w najlepsze, a wyobraźnię miała jednak przeogromną. - Jej córka musiałaby umrzeć kilkadziesiąt lat temu, żebym mogła teraz tutaj być. Nie zajmuję się reinkarnacją, ale wierzę w nią i czytałam kiedyś książkę o tym, że człowiek nigdy nie rodzi się na nowo jako człowiek, tylko wcześniej przechodzi różne inne etapy odrodzenia poprzez reinkarnację w rośliny i zwierzęta. To jest taki cały cykl - ktoś inny powiedziałby, że to nieźle pojebane, ale dla Tate nie było zjawisk nieprawdopodobnych. - Zapytałabym czy ty wierzysz, ale chyba sobie daruję - aby przypieczętować swoją wypowiedź, machnęła lekceważąco ręką. Był jednym z największych sceptyków, więc nie spodziewała się po nim niczego lepszego.
Natomiast Callaway już jako mały szkrab, ledwo sięgający brodą do stołu, wykazywała nie tylko przejaw nietypowych umiejętności, ale również duże zainteresowanie zjawiskami, którymi nawet dorośli nie interesowali się prawie wcale.
- Kurwa, miałeś zeza rozbieżnego! Jedno oko na Maroko, drugie na Kaukaz. Lewe ślepie spierdalało ci gdzieś w prawo, ale pewnie Winfieldowie też wybulili kupę hajsu, żebyś w przyszłości nie straszył gębą dzieci sąsiadów - parsknęła pod nosem, bo Luke w dalszym ciągu kojarzył jej się z tymi krzywymi zębami i uciekającym okiem. No przecież nie dało się tego odzobaczyć.
Automatycznie zerknęła na dekolt; obcisła kiecka uwidaczniała nienagannie prezentujący się biust, ale Tate i tak pomogła sobie stanikiem z push upem.
- Coś tam urosło - odparła, jednak wcale nie ubolewała nad ich rozmiarem. - Idealnie mieszczą się w dłoni, a dzięki mniejszej miseczce nie narzekam na bóle kręgosłupa. Wiedziałeś, że praktycznie każda kobieta z większym biustem zmagają się z dyskopatią, a nawet wdowim garbem? Laski ledwo po trzydziestce budzą się rano połamane niczym siedemdziesięcioletnie babcie. A poza tym - urwała na moment, podkładając sobie pod ramię drugą poduszkę. - Cycki są chyba tylko po to, żeby sprawiać radość typom. Pomijając te aspekty związane z macierzyństwem. Poważnie. Ich macanie nie sprawia żadnej przyjemności, a dotykanie sutków drażni, więc jeśli jakaś panna jęczy i wije się pod tobą, bo jej ssiesz suta, to po prostu udaje - o, taką rzuciła przyjacielską uwagą, żeby zaoszczędzić Luke'owi zbędnych pieszczot, które w przypadku kobiet i tak nie mają zbyt wiele wspólnego z łóżkową satysfakcją.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Kiedy Tate zaczęła tłumaczyć mu tajniki reinkarnacji, na moment w jego głowie zaczęła się dobra impreza. Jego mózg mniej więcej tak reagował na próby przekazania mu jakiejkolwiek dawki wiedzy. Ocknął się dopiero wtedy, gdy Callaway wspomniała o odrodzeniu się jako roślina czy zwierzę... wait, what?
- Lepiej zapytaj, jako co chciałbym się obudzić po śmierci - odparł, kolejne słowa uprzedzając dramatyczną pauzą. - Jako kwiatuszek Twojej starej - parsknął śmiechem słysząc swój żart, bo wypowiedziany na głos nie brzmiał wcale gorzej, niż wtedy kiedy był tylko w jego głowie. No cóż, Tate miała rację - Luke był sceptykiem od zawsze i na zawsze i żadne przekonywanie ze strony Callaway tego nie zmieni (czego zapewne nie zamierzała nigdy robić).
- Ty mnie kurwa chyba z kimś mylisz. Może z tym, no... Jak mu było? O, Mike Waterson. Nosił takie grube szkła, jak denka od słoika - no dobra, może jedno oko naprawdę Luke'owi skakało, ale akurat tego nie chciał przyznać, bo miał z tym związaną traumę. Pewnego popołudnia spędzanego na szkolnej świetlicy w pierwszej klasie, jeden z wrednych dzieciaków nazwał go zezowatą przybłędą. Luke w rewanżu go opluł i stwierdził, że jest głupim chujem. Na pytanie pani wychowawczyni i wezwanej do szkoły mamy Winfield, skąd zna takie wyrażenia, Luke odparł że od Toma. I tym samym Luke załatwił 13-letniemu Tomowi tygodniowy szlaban na wychodzenie po lekcjach do kolegów. Także koncertowo załatwił i siebie, i brata.
Wzrok Luke'a również automatycznie powędrował na dekolt Tate, a wsłuchując się w jej słowa jego dłoń powędrowała w kierunku jednej z piersi, zatrzymując się tuż przed nią.
- No, z tym idealnym mieszczeniem się w dłoni to bym nie przesadzał. Ale nie przejmuj się, to na pewno dlatego, że po prostu ja mam za dużą dłoń - posłał jej niewinny uśmieszek, którego sam diabeł by się nie powstydził. - No i widzisz, tu wchodzą faceci potrafiący zrobić swoim kobietom zajebisty masaż. A taki masaż moja droga, jak pewnie wiesz albo i nie wiesz, w 90% przypadków jest początkiem gry wstępnej - te dane wziął oczywiście z Instytutu Badań z Dupy, ale jakby nie patrzeć takie świece, olejki robiły robotę. A potem Luke robił pannę i wszystko się zgadzało. Za to słysząc jej kolejne słowa aż uniósł się lekko na przedramionach, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy.
- Co Ty pierdolisz? Sutki są jedną z najbardziej wrażliwych stref erogennych na ciele, oczywiście że kobiety czerpią przyjemność z tego, kiedy typ je liże. O ile robi to umiejętnie, a nie jak dojarka ciągnąca suta dojnej krowy - naprostował Tate, bo nie mógł uwierzyć w to jakie herezje mu tu próbowała wmówić. - No dobra, ale założmy, że faktycznie jako jedyna kobieta na świecie nie lubisz macania po cyckach i lizania sutów. To jest coś, co w ogóle lubisz? - z zaciekawieniem obrócił się całkiem w jej stronie, podobnie jak Tate opierając na ramieniu głowę.

Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
- Kretyn - podsumowała jego żałosny żart, bo na nic innego nie zasłużył. Szczególnie, kiedy te nawiązywały do żartów o pani Callaway, chociaż Tate wypiła trochę za dużo wina i nie do końca już wiedziała, o jakiego kwiatuszka chodziło Luke'owi. Oby nie o tego, który znajdował się między nogami jej rodzicielki.
Ściągnęła brwi, zastanawiając się czy aby na pewno nie pomyliła Winfielda z Watersonem. Dumała intensywnie, zachodząc myślami do przeszłości i usiłując przypomnieć sobie te wszystkie sytuacje, kiedy to patrzyła na kogoś, komu uciekało oko... I wiecie co? To zdecydowanie nie było Mike.
- Nie - pokręciła pośpiesznie głową. - Waterson nosił okulary i wyglądał w nich jak moja babcia, ale to ty miałeś zeza. I krzywy ryj, ale to zostało ci do dzisiaj - dodała z nieukrywanym rozbawieniem. Niby nie mówiła poważnie, chociaż po części uważała, że z twarzą Luke'a było coś nie tak. Pewnie dlatego, że za bardzo napatrzyła się na nią przez te wszystkie lata. Szybko jednak przegoniła te myśli, żeby mały, zezowaty Winfield nie śnił jej się po nocach, bo to dopiero byłby koszmar.
Ponownie wymownie zerknęła w swój dekolt, a później na dłonie kumpla, który oczywiście od razu przypisał sobie największe dłonie na świecie. Oczywiście Tate polemizowałaby w tej kwestii, byłaby nawet skłonna dodać, że pewnie korniszona też miał małego, chociaż nigdy go nie widziała. Chyba, że w kąpielówkach, kiedy mieli w szkole zajęcia z pływania. I szczerze mówiąc, wcale nie chciałaby zobaczyć go tak namacalnie, bo penisy trochę ją obrzydzały i miała wrażenie, że żyły własnym życiem.
- To faceci mają podobno wrażliwsze sutki niż laski. Popytaj, to co druga panna powie ci, że nie lubi długotrwałej zabawy sutkami. Jaką ją smyrniesz raz czy dwa to spoko, ale dłuższe takie ssanie, przygryzanie i tarcie sprawia dyskomfort - nie mówiła tego wyłącznie na swoim przykładzie, jej koleżanki miały podobne zdanie. Ale Luke musiał zgrywać wszystkowiedzącego, jak zwykle. - Lubię wiele rzeczy, ale po co ci to wiedzieć? - zmrużyła oczy i popatrzyła na niego podejrzliwie. Węszyła w tym jakiś spisek. - Może i leżymy razem w łóżku, ale nie mam zamiaru dzielić się z tobą tym, co mnie jara. Nie jesteśmy na takim etapie znajomości - nazwanie Winfielda przyjacielem było nie na miejscu. Kumplowali się, ale bardziej było to kumpelstwo od zakrapianych, licealnych lat, a nie takie, w którym zwierzaliby się sobie z czegokolwiek. Taki poziom znajomości Callaway spostrzegała jako przyjaźń, a im było jeszcze do tego dosyć daleko. - Jakbyś nie był taką pizdą, to sam sprawdziłbyś co lubię - dorzuciła ot tak, wcale niczego nie sugerując. Prawdę mówiąc, chyba w ogóle nie zastanowiła się, jak te słowa mogły zabrzmieć, ale w jej głowie zakodowały się jako super żart.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Oczywiście, że chodziło mu o kwiatuszka znajdującego się między nogami Jenny. Przecież nie byłby sobą, gdyby nie zajebał rynsztokiem, nawiązując przy tym do matki Tate.
- Mam krzywy ryj, ale zabolało. Niejeden pierwszoklasista nie powstydziłby się takiego pocisku - wywrócił oczami. Też mógłby wypunktować Tate parę rzeczy w jej wyglądzie, które niegdyś zdecydowanie poszły nie tak, ale jak sam stwierdził czas działał na jej korzyść i obecnie - jak się odpierdoliła jak dzisiaj na przykład - była całkiem niezłą laską. A jego partnerki nigdy nie narzekały na rozmiar jego ogóra, więc żaden złośliwy komentarz Tate, że ma małego, nie byłby w stanie obniżyć jego pewności siebie. Już abstrahując od tego, że nawet największy penis może się okazać niewypałem, jeśli nieumiejętnie się nim operowało.
- No to racja, mam bardzo wrażliwe sutki - przytaknął głową, drapiąc się po brodzie. - No to jeśli coś jest nie tak, to trzeba mówić facetowi od razu. Nikt normalny się nie obrazi jak mu powiesz, że hej, sutek mnie już boli. Typ przestaje i można przejść do innych pieszczot - stwierdził. W związku tego nie praktykował, ale w trakcie seksu stawiał jednak na komunikację i na wyrażanie wprost swoich potrzeb. A jak lasce się coś nie podoba, ale udaje że jest okej, to tylko uczy faceta że tak ma właśnie robić następnym razem. Egoistka, w ogóle nie myśli o kobietach, które będą z gościem w łóżku po niej...
- Pytam z ciekawości, bo generalnie mam Cię za świętoszkę, która lubi tylko na misjonarza przy zgaszonym świetle, przed palcówą robi kontrolę czystości dłoni, a oral uważa za dzieło szatana. Ale spoko, nie chcesz to nie mów - dodał, no bo jednak pełna swodoba wypowiedzi. Dla Luke'a mało co było tematem tabu, chociaż akurat starał się kontrolować opowieści o tym, co robił z konkretną laską w łóżku, po tym jak parokrotnie już za to oberwał. Za to na jej kolejne słowa parsknął śmiechem, zerkając na nią z rozbawieniem i kręcąc z lekkim niedowierzaniem głową. - Tate, Tate, Tate. Oboje dobrze wiemy, że to Ty byś nie miała jaj, żeby się ze mną bzyknąć just for fun albo wymiękłabyś w ostatniej chwili - stwierdził spoglądając jej prowokująco w oczy, a następnie przerzucił wzrok na jej talię, która w tej leżącej pozie nadzwyczaj się odznaczała, a następnie na zaokrąglone biodro. Z dwóch palców dłoni, która luźno leżała między nimi, ułożył ludzika, którym zaczął przechadzać się po odsłoniętym udzie Tate, w stronę krawędzi jej sukienki. To, co w głowie Callaway brzmiało jak żart, w pijackim umyśle Luke'a wcale aż tak niedorzecznie nie brzmiało.

Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Dobra, może nie była najlepsza w riposty, ale tak naprawdę wcale nie chciała mu jakoś dopierdolić. Gdyby chciała, pewnie postarałaby się bardziej. Owszem, Luke bywał upierdliwy, chamski, zbyt pewny siebie i nie raz działał Tate na nerwy i zachowywał się niczym wrzut na dupie. Jednak prawda była taka, że gdyby jego towarzystwo nie odpowiadałoby jej, nie tylko nie leżeliby teraz w jej łóżku, ale w ogóle nie spędzaliby wspólnie żadnego czasu.
Z tym nieobrażaniem się wśród facetów naprawdę różnie bywało. Callaway miała kiedyś taką sytuację, że coś tam jej nie grało podczas pieszczot i zwróciła typowi uwagę, a ten nadąsał się bardziej niż sześciolatek. Najwyraźniej musiał to urazić jego męską dumę, bo jak to możliwe, że jakiejś kobiecie nie podobało się, co on tam próbował zmajstrować? Skandal! Mimo to nie miała zamiaru dzielić się z Winfieldem swoim doświadczeniami z przeszłości, bo zaraz wyskoczyłby, że on wszystko robi najlepiej i żadna panna nigdy na jego działania nie narzekała. Ta, na pewno. Po prostu nie chciała sprawić mu przykrości.
- Serio masz mnie za świętoszkę? - parsknęła śmiechem, kiedy ludzik z palców wybrał się w podróż po jej nodze. - Jezu, Luke, jak ty mnie nie znasz - tym razem zaśmiała się nieco głośniej i chwyciła go za nadgarstek, żeby zabrać jego rękę. Nie wiedziała jednak jak i kiedy to się stało, że splotła swoje palce z palcami jego dłoni, dalej beztrosko prawiąc Winfieldowi morały. - Masz za świętojebliwą każdą kobietę, która ci nie obciągnęła? Inaczej jest wtedy nudna i nie lubi się zabawić? A nie pomyślałeś, no wiesz, tak całkiem przypadkiem, że możesz mnie po prostu nie kręcić i nie być w moim typie? Oczywiście najpewniej jarasz każdą kobietę, no bo jakby to inaczej, ale chyba zniechęca mnie fakt, że widziałam w podstawówce jak zajadałeś się kozami z nosa - niestety takich obrazów nie można było wymazać z pamięci. Na samo wspomnienie Tate gubiła pociąg do Luke'a niczym klucze bez breloczka.
- Ej, podobno przed trzydziestką trzeba zrobić w życiu coś, co by cię przeżyło, bo inaczej świat o tobie zapomni - wypaliła nagle, wciąż trzymając jego dłoń, ale właśnie tak jej się przypomniało, że w przyszłym (na moment rozpoczęcia gry) roku każde z nich przekroczy tę magiczną liczbę. Pocieszając był jedynie fakt, że Luke był pierwszy w kolejce. Callaway wciąż tylko nie rozumiała, o co w tym tak naprawdę chodziło. Tyle się mówiło o tym, że 30 to nowe 20, 40 to nowe 30, 50 to nowe 35, neonowy pomarańcz to nowa czerń i można tak jeszcze w nieskończoność, a wystarczy, żeby zaczęła się zbliżać zmiana cyfry dziesiętnej w wieku, by nagle wszystkim zaczęło, za przeproszeniem, pod deklem odpierdalać. Czemu? - Spójrz tylko na Beatlesów, kiedy się rozpadali, najstarszy miał dwadzieścia dziewięć lat - ale czy faktycznie Tate i Luke, skoro do tej nie zrobili niczego, co mogłoby ich przeżyć, nie powinni już liczyć na to, że później cokolwiek się uda?

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Ego Luke'a było tak ogromne, że ledwo mieściło się tu z nimi w tym pokoju, więc w sumie nie wiadomo jakby zareagował jakby faktycznie jakaś panna zaczęła marudzić, że robi coś nie tak. Może i żadna nie chciała mu zrobić przykrości, ale tego pewnie już nigdy się nie dowie. Za to jeśli jakaś laska w trakcie gry wstępnej naprowadzała go jak powinien działać, żeby było JESZCZE LEPIEJ, to robił tak jak mówiła. W końcu facet, który uchodzi w przestrzeni publicznej za dobrego w łóżku, łatkę taką zyskiwał od lasek, nie? Więc żeby taką opinię otrzymać, należało skupić się przede wszystkim na kobiecie i jej przyjemności, żeby opowiadała koleżankom o typie w samych superlatywach. Ot cały sekret.
- Hm, w zasadzie racja. Tak naprawdę to mało o sobie wiemy - przyznał, kiedy Tate przenosiła jego wiotki nadgarstek. Jasne, znali się od lat, przegadali pewnie ogrom tematów, ale jednocześnie na pewne, bardziej intymne klimaty nigdy nie wchodzili. Chyba to właśnie była granica pomiędzy kumpelstwem, a przyjaźnią. A kiedy Tate zaczęła to swoje moralizatorstwo, Luke przyglądał jej się ze zmrużonymi oczami, z miną jakby właśnie tłumaczyła mu takieś zasady fizyki kwantowej. - Aha, aha - przytakiwał głową, udając że rozumie co się do niego mówi. - Nie, nie pomyślałem o tym - przyznał bez cienia żenady, kiedy blondynka stwierdziła, że Luke jej po prostu nie jara. Za to kiedy wspomniała o kozach, roześmiał się w głos. - No teraz to już na maksa zmyślasz - stwierdził, mocniej ściskając jej dłoń i w akcje protestu parokrotnie uderzając nią w prześcieradło. Następnie nieco spoważniał, by za chwilę ponownie parsknąć śmiechem. - Wow. Tate Callaway, czy Ty mi właśnie dałaś kosza? - uniósł brwi, ciągle się chichrając pod nosem. W sumie beka, bo przychodząc tutaj był przekonany, że Tate będzie ostatnią laską na całej imprezie, której mógłby próbować dobrać się do majtek. A tu jeszcze przestrzelił...
- Ja pierdolę, wchodzisz właśnie w tą pijacką fazę, w której zaczynasz rozkminiać sens wszechświata? - parsknął śmiechem, przewracając się na plecy i kładąc sobie ich dłonie na swoim brzuchu. Rękę, którą wcześniej się podpierał założył sobie za głowę i westchnął ciężko wpatrując się w sufit. - Jakieś 10 lat temu serio myslałem, że w wieku 30 lat będę zajebiście ogarnięty, będę miał zajebistą pracę, kupę siana, może nawet dom... jakieś kurwa drzewo... i co tam jeszcze było? A, bachor. To nie, ale może jakaś dupa na stałe... - o tak sobie podyskutował sam ze sobą. Mądrego to zawsze dobrze posłuchać. - A teraz myślę, że umrę w samotności i pewnie tygodniami nikt się nie zorientuje, że leżę sztywny w mieszkaniu. No chyba, że moje dzieci wyślą mnie wcześniej do domu opieki, bo będę miał demencję i będę latał z gołym chujem po mieście - dodał. Jemu zdecydowanie wjechał pijacki Schopenhauer.
No i ta, pobiadolił jeszcze i pobiadolił, aż w końcu Tate zasnęła znudzona jego gadulstwem, a wkrótce i jego powieki zaczęły robić się coraz cięższe i dołączył do niej w podróży śpiulkolotem.

/zt x 2
Tate Callaway
ODPOWIEDZ