kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie, nie zakładała, że tak o niej myślał. Zakładała, że tego od niej chciał. Sam tak mówił, sam tak twierdził… dmuchanie ego, marchewka i cała reszta określeń, których sam używał. Przemyśl swoją odpowiedź, bo zła odpowiedź mnie rozzłości. Zanim coś ci pokażę to musisz mi to powiedzieć. To nie był komfort… nie widziała tak tego. Widziała to jako wymuszanie na niej czegoś, co chciał usłyszeć, żeby podreperować własne ego, które wcale nie wydawało jej się uszkodzone – Nic nie usłyszałeś wprost? – powtórzyła za nim i aż wzniosła oczy ku niebu, a jednocześnie wstała z kanapy, żeby założyć na siebie swoją koszulkę i majtki – Oj ty biedny… chciałam cię rzucić na ślubie twojego kumpla, bo ewidentnie to, co ode mnie dostajesz to dla ciebie za mało. Za mało, że ci powiedziałam, że się zakochałam, za mało że mi na tobie zależy i za mało, że cię chcę. Mówisz, że tak nie jest… że jestem wystarczająca, a później znowu się o to kłócimy. – tak jak teraz. Znowu o to samo – Więc nie, nie jestem wystarczająca. Masz inne oczekiwania, a ja nie potrafię im sprostać. Dlatego chciałam cię rzucić, bo nie chcę tego wiecznie czuć… – tego, że wszystko, co robi to za mało. On uważał, że się przed nią płaszczył, ona zupełnie tak tego nie widziała. Wręcz odwrotnie – Nic od ciebie nie chcę, Trevisano. Taka jest między nami różnica. Będziesz chciał to powiedzieć to to powiesz. Na pewno nie będę cię do tego zmuszała. Oh nie zejdę ci do parteru jak mi tego nie powiesz. – prychnęła, przewracając oczami i chwilę później schyliła się po jego koszulkę i rzuciła nią w niego – Myślę, że jednak powinieneś iśc do siebie. – dodała chłodno, ale zwyczajnie było jej przykro, cholernie przykro – Kocham cię. – powiedziała to, patrząc mu prosto w oczy, ciągle gniewnie, ciągle zraniona – Ale nie pozwolę się tak traktować. – imputowaniem jej czegokolwiek, zakładaniem że czegoś nie chciała i stawiania wobec niej jakiś wygórowanych oczekiwań – A ty usłyszałeś, co chciałeś usłyszeć. Osiągnąłeś swój cel. Mam nadzieję, że czujesz się z tym dobrze – ehe, ona wcale. Nie kłamała, naprawdę go kochała, ale nie czuła się dobrze z tym, gdy wymuszał na niej tego typu wyznania, gdy jednocześnie sam tego nie robił… bo nie robił. Nigdy tego od niego nie usłyszała. Nigdy by jej też nie przyszło do głowy, żeby zmuszać go by to powiedział – Poradzisz sobie – z drogą do wyjścia? Sama się odwróciła na pięcie i poszła do sypialni, a raczej połączonej z nią łazienki. Chciała wejść pod prysznic i chciała móc popłakać sobie w spokoju. Na pewno nie tak miał się skończyć ten wieczór.


Logan Trevisano
/zt
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ