malarz, tapeciarz, wiejski filozof — buduje, remontuje, naprawia
34 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Kiedyś chciałem być żołnierzem. Naprawdę. Nie wiem, co miałem wtedy w głowie. Byłem naiwnym dzieciakiem i wydawało mi się, że to najfajniejsza fucha na świecie. Można świat ratować, służyć ojczyźnie, bronić słabszych i cała ta reszta górnolotnych rzeczy, na które się szalenie napalałem jako gówniarz. Poza tym ojciec był w wojsku, a ojciec w tamtych czasach był autorytetem i niedoścignionym wzorem do naśladowania nie tylko dla mnie ale też chyba dla wszystkich moich braci. To chyba normalne, nie? Znacznie mniej normalne było to, jak traktował nas wszystkich w domu, ale hej – z pewnych rzeczy człowiek zdaje sobie sprawę dopiero nieco później, gdy pozna trochę lepiej świat i życie.
Nie pamiętam, kiedy wyrosłem z biegania po podwórku z kijem, udając, że to karabin albo miecz – no bo przecież nie robiło mi wtedy różnicy, czy będę żołnierzem współczesnym czy może średniowiecznym. Kto miałby mi zabronić chodzenia w zbroi z kilku desek i durszlakiem na głowie w roli hełmu? Wydawało mi, że wszystko będzie możliwe, kiedy tylko dorosnę. Ba! Że wszystko było możliwe już wtedy. Nie wiem, ile razy dostałem od kochanego staruszka pasem za sprawdzanie, gdzie leżą granice tego, co mogę, a czego nie, ale mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że każdy z nich był tego wart. Mam co opowiadać wnukom! Jeśli kiedyś się jakichś dorobię. Póki co sam jestem jeszcze trochę dużym dzieckiem. Nie mówcie nikomu, ale czasami nadal lubię udawać, że ostrzałka do noży to miecz świetlny… No co? Nigdy nie twierdziłem, że chcę dorastać! Żołnierzem też już nie chcę być. To nie dla mnie.
Mimo wszelkich dziwactw i idiotycznych pomysłów wydaje mi się, że byłem całkiem lubiany. A może właśnie przez te wszystkie dziwactwa i idiotyzmy? Nie żebym był nieskromny, ale to właśnie ze mną można było przeżywać najgłupsze przygody, stawać czoła największym wyzwaniom i to ja zawsze gotów byłem twierdzić, że rzeczy niemożliwe nie istnieją. Mam kilka siniaków i blizn po tym, jak życie próbowało moje twierdzenia weryfikować, ale to przecież nic takiego, nie? Dziewczyny zaczęły mnie lubić dopiero trochę później. Może to gra na gitarze, której zacząłem się uczyć. Może to fakt, że zacząłem grać w kosza i wcale nie byłem najgorszy? A może to po prostu mój urok osobisty, który aż do dzisiaj jest nie do podważenia? Ha! Szkoda tylko, że mnie interesowała tylko ta jedna, oczywiście najmniej dostępna. Po co zawracać sobie głowę czymś, co mogłoby być proste, skoro można lecieć na najlepszą kumpelę, która ani trochę nie jest zainteresowana, nie?
Nie chciałem wyjeżdżać z Lorne Bay po skończeniu liceum. Mówili mi, że to dziwne, a to miasteczko jest senne, spokojne i nie stwarza wielu perspektyw. Nie dla mnie. Nie miałem nic przeciwko temu, że największą przygodą jest tu taniec na barze podczas karaoke a największe ryzyko związane jest z zaśnięciem na plaży. Zawsze lubiłem to miejsce. Nie, wcale nie dlatego, że ona cały czas tu mieszkała… Szkoda jednak rezygnować z szansy, kiedy ta sama wpada w ręce Wyjechałem tylko na jakiś czas. Chcieli mnie na uczelni w Sydney, więc dałem im się przyjąć i częściowo sfinansować swoje studia. Chyba podobało im się, jak dobry byłem z przedmiotów ścisłych w szkole średniej i że całkiem nieźle dawałem sobie radę w koszykówce. Mi pasowało. Jak często człowiek dostaje coś niemal za darmo? Ja za darmo dostałem tylko kilka razy po gębie… Nie żartuję!
Studiowałem inżynierię cywilną, skupiając się głównie wokół konstrukcji i budownictwa. To wydawało się proste i przyszłościowe. Czy mi zależało? W gruncie rzeczy trochę tak. Mam jakąś idiotyczną skłonność do dawanie z siebie jak najwięcej, kiedy się już za coś zabieram. A to że kilka razy wylądowałem na dywaniku u dziekana za odwalanie głupot po alkoholu na kampusie… Trudno, nie? Udało mi się skończyć z dobrymi wynikami, kilkoma świetnymi znajomościami na koncie i całą masą doświadczeń. Nie mogłem się doczekać powrotu do Lorne Bay. Zdążyłem kilka rzeczy przemyśleć, ogarnąć w głowie kilka kwestii. Na przykład tę, że powinienem coś zrobić ze swoim nieszczęsnym zauroczeniem najlepszą przyjaciółką.
Tylko że nie mogłem, bo wyjechała. Całe życie wiatr w oczy i szmatą po pysku, nie? Normalka. Wziąłem się w garść, zatrudniłem w lokalnej w firmie budowlano-remontowej, po godzinach bawię się w wiejskiego filozofa i mistrza bilarda. Jakoś to życie leci do przodu. Przecież tego kwiatu jest pół światu, nie?

♣ Potrafi klaskać jedną ręką. Serio. Uważa to za jeden ze swoich najlepszych talentów.
♣ Innym jest gra na gitarze. Uczył się, odkąd pamięta i chętnie popisuje się umiejętnościami szarpania strun w akompaniamencie własnego wycia, a swoją wierną Brigit uważa za jedną z najcenniejszych rzeczy w swoim życiu.
♣ Fan starych rockowych zespołów... Nie, nie zespołów - Gigantów!
♣ Lubi słodycze i pewnie na starość, kiedy już nie będzie mu się chciało biegać po świecie i szukać szczęścia w polu, wyhoduje przez nie wielki bebech, który przesłoni mu widok na... ekhm, wszystko.
♣ Szybko się fascynuje i równie szybko nudzi. Taki zmienny z niego człowiek. Na domiar złego jest uzależniony od poczucia wolności i czuje silną potrzebę robienia wszystkiego po swojemu.
♣ Wiejski błazen i psycholog w jednym.
♣ W młodszych latach grał w szkolnej drużynie koszykówki, a dzięki swojej grze dostał nawet stypendium... On sam uparcie uważa, że to dzięki temu, że był dobry z matmy. Jest też samozwańczym mistrzem mini-golfa i bilarda.
Rhys Henry Cartwright
07.04.1989
Lorne Bay
Pracownik firmy budowlano-remontowej
C.W. CONSTRUCTION
Carnelian Land
Kawaler, heteroseksualny
Środek transportu
Ma starego wysłużonego pickupa, przy którym nieustannie musi coś naprawiać. Jego marzeniem jest posiadanie motoru, ale na to się nie zapowiada...

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada żadnego.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Przy pracy - tam, gdzie potrzeba remontu, cos przykręcić, przywiercić, przybić gwoździa, czasem tez w barze albo zwyczajnie przed przyczepą, w której mieszka.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Mamę Cartwright.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Jasne.
Rhys Cartwright
Liam Hemsworth
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany
cron