fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
028.
I'll be waiting for love, waiting for love
To come around
{outfit}
Nie sądziła, że niektóre sprawy związane z pracą Huntera staną się nie do zniesienia. Wiedziała, że będą trudne momenty, że czasami coś może wyglądać inaczej na zdjęciach niż było w rzeczywistości. Wiedziała, że kiedyś przeczyta na swój temat bzdury, że zobaczy coś, co mocno jej się nie spodoba. I naprawdę miała świadomość tego, że powinna mieć dystans. Całe tony dystansu i ufać wyłącznie słowom Huntera. I prawdopodobnie, gdyby nie była w ciąży, właśnie siedziałaby w stadninie, zajmowałaby się końmi, poświęcałaby się cięższym zajęciom, a w jej głowie nie pojawiałyby się natrętne myśli, że Hunter bawi się z jakąś modelką albo że już całkowicie o niej zapomniał. Hormony nie dokuczałyby jej tak bardzo, co kiedyś wydawało jej się idiotyzmem, bo przecież nie mogą w żaden sposób wpływać na myśli człowieka. Mogły. Dlatego leżała na kanapie z chłodnym okładem na czole, bo mdłości dawały jej się we znaki i próbowała skupić się na fabule książki, którą właśnie trzymała w dłoniach. Może gdyby tak bardzo za nim nie tęskniła, to wszystko dałoby się znieść, ale jednego była pewna – Williams już w San Francisco utkwił w jej głowie i sercu, a z dnia na dzień te uczucia jeszcze bardziej się pogłębiały. W związku z tym pogłębiała się również zazdrość i choć racjonalnie wmawiała sobie, że nie ma powodu do zazdrości, to zdjęcie noworoczne wrzucone na instagram przez jakiś portal plotkarski, na którym wspomniana modelka wiesza się na jej facecie doprowadziło ją do jakiejś granicy absurdu i wściekłości. Zdawała sobie sprawę, że powiedziała kilka słów za dużo, ale nie chciała go przepraszać, bo w dodatku zapomniał o jej urodzinach, co chyba przelało czarę goryczy. Tak, ludzie miewali różne problemy i już nie chciała zrzucać wszystkiego na swój wyjątkowy stan. Doprowadziła do tego frustracja związana z jego nieobecnością.
Usłyszała pukanie do drzwi. Podniosła się z kanapy, odkładając książkę i ściereczkę na oparcie kanapy. Teoretycznie nie było jeszcze widać ciąży, bo Melis uwielbiała duże T-shirty, ale w praktyce jej ulubione spodnie pewnego dnia przestały się dopinać. To oznaczało, że jej brzuch powiększał się, a tygodnie nieubłaganie mijały, co przyjmowała z ulgą. Im więcej czasu mijało, tym prawdopodobieństwo, że sytuacja sprzed ponad dwóch lat się powtórzy było mniejsze. Kiedy zobaczyła Huntera, cała złość rozpłynęła się, bo znów zrobił jej niespodziankę, znów trzymał bukiet kwiatów, a zaskoczenie na jej twarzy uwidoczniło się zdecydowanie bardziej niż radość, którą właśnie odczuwała. – Czy za każdym razem jak podpadniesz będziesz tak wpadał z kwiatami? – zapytała, przesuwając się, by wpuścić go do środka. – Bo częściej mogę robić ci sceny zazdrości – zaproponowała.
muzyk — scena
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyny go kochają, faceci mu zazdroszczą, ale i tak wszystkie jego piosenki są o Leo.
A tu nagle zabrał do Stanów Melis...
~12~
Końcówka roku go nie rozpieszczała. To znaczy nie narzekał, bo robił to co kochał - nagrywał, grał, pisał. W grudniu zaryzykowali i wypuścili nowy singiel, który okazał się hitem. Posypały się wywiady w telewizjach śniadaniowych, w radio, w necie. Już wcześniej mieli zaklepany koncert na imprezie Sylwestrowej, ale doszło kilka innych występów i nagle kalendarz się zapełnił tak, że Hunter nie miał czasu na nic. Do tego jego ukochany pies się pochorował, więc tym trudniej mu było ogarniać co się dzieje. Święta przesiedział w klinice weterynaryjnej, trzymając Kirka za łapkę. Niestety pies nie dożył kolejnego roku, co złamało Hunterowi serce. Jakby tego było mało, zbliżała się pierwsza rocznica śmierci jego matki, więc tak... był myślami totalnie nieobecny.
Gdy na jakiejś imprezie zaczęła z nim flirtować jakaś modelka, nawet nie kontaktował co się dzieje. Był pijany, zbyt pijany by stawiać opór. Zemściło się to na nim, bo ktoś zrobił im zdjęcie, które obiegło profile plotkarskie.
Dał ciała... A potem znowu, przegapiając urodziny Melis. Pewnie nawet nie wiedział, że je ma pierwszego stycznia. On pierwszego stycznia był na takim kacu, że nie wiedział, że ani jaki jest dzień, ani gdzie jest.
Awantura z Mel mu uzmysłowiła to wszystko, bo wcześniej nawet nie wiedział jak bardzo spieprzył sprawę. Doprowadził się do porządku, kupił bilety na samolot i przyleciał do Australii.
Był trochę bledszy niż zwykle, schudł przez to wszystko co się działo i trochę był jakby zmarnowany. Ale kupił kwiaty i pojechał do mieszkania Melis. Miał nadzieję, że w odwecie za to co namieszał, nie zwolniła z farmy pomocy którą jej zatrudnił. Miała się oszczędzać i uważać na siebie i dziecko. To mu obiecała. Dlatego nie zaprosił jej do siebie, bo nie powinna była latać samolotem. Wiedział, że powinien być tutaj, tak nakazywał rozsądek i dobre wychowanie i tak dalej. Ale nadal nie umiał zrezygnować z kariery, z muzyki, z zespołu. Zaczął jednak się zastanawiać nad wynajęciem mieszkania w Lorne, żeby nie musieć mieszkać w hotelu gdy będzie tu przylatywać. Nie chciał się pakować Mel na głowę, bo nawet nie wiedział czy nadal są razem, po tym co zrobił. Nie wiedział czy kiedykolwiek byli razem. Chyba musieli to w końcu ogarnąć, nazwać rzeczy po imieniu i ustalić co i jak.
Zasłonił się kwiatami jak tarczą, ale na szczęście Melis nie rzucała a niego przedmiotami. Z ulgą zauważył, że cieszy się na jego widok. Ale i tak ostrożnie przekraczał próg jej mieszkania i nawet wstrzymał się z czułościami.
- Może lepiej nie. Bo w końcu za każdym razem gdy kupię ci kwiaty, będziesz myślała, że coś przeskrobałem. - podał jej bukiet. - Zresztą wiesz, że to nie było tak... zawsze jak wypuszczamy nowy singiel i robi się o nas głośno, to ktoś szuka taniej sensacji. - wytłumaczył. - Jak się czujesz? - zapytał.

melis huntington
christmas time
nick
brak multikont
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
Sprawy rzeczywiście były mocno skomplikowane, Hunter miał dużo na głowie, a Melis, która usilnie szukała sobie zajęcia najwyraźniej nie potrafiła postawić się w jego sytuacji. Choć starała się go wspierać po utracie psa, którego sama również zdążyła szalenie polubić, czy mogła trzymać go za rękę, kiedy wspominałby swoją mamę, to nie potrafiła zdzierżyć tego, że pcha się na niego jakaś obca kobieta, a on najwyraźniej nie oponuje. Urodziny zabolały ją dlatego, że właśnie dlatego, że ludzie zazwyczaj leczyli kaca, zapominali o niej i to nigdy nie było dla niej zrozumiałe. Uwielbiała obchodzić urodziny. Nie myślała o tym w kontekście starzenia się, bardziej jako o okazji do świętowania. To był jej dzień i lubiła go spędzać z bliskimi. Zrozumiała to, że Hunter nie mógł być razem z nią, bo miał swoje obowiązki, ale nie potrafiła pojąć dlaczego nawet o tym nie wspomniał, nie złożył jej życzeń, nie zaśpiewał piosenki.
Kłótnia wybuchła tak naprawdę z idiotycznych przyczyn i Melis po fakcie zrozumiała, że właśnie tak jest, ale było już za późno. Wzbudziła w Hunterze poczucie winy, które przywlekło go aż do Lorne Bay, więc tylko trochę żałowała swojego zachowania.
- Ładna była ta tania sensacja – skomentowała z przekąsem. Westchnęła cicho i wpuściła go do środka, od razu kierując się za nim do kuchni. Mogła poczęstować go piciem albo zrobić mu po długiej podróży coś pysznego do jedzenia. – Dobrze, mogłoby być lepiej, ale ogóle nie powinnam narzekać – odpowiedziała. Czytała o zdecydowanie gorszych dolegliwościach, z którymi kobiety się zmagały, ale na szczęście większość z nich oszczędziła Huntington. – Widać coś? – zapytała, okręcając się wokół własnej osi. – Bo spodni już nie mogę zapiąć – zaśmiała się, choć kiedy próbowała to zrobić nie była taka szczęśliwa. – Okej, masz na coś ochotę? – zapytała, otwierając lodówkę.
muzyk — scena
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyny go kochają, faceci mu zazdroszczą, ale i tak wszystkie jego piosenki są o Leo.
A tu nagle zabrał do Stanów Melis...
Nie robił tego specjalnie. Ale z drugiej strony z Leonie też nie robił specjalnie nic, co by ją mogło zranić, a i tak spierdolił sprawę. Możliwe, że nie uczył się na własnych błędach. A może fakt, że nie potrafił zrezygnować z kariery i z mieszkania w Stanach, dyskwalifikował go jako partnera dziewczyny z Lorne? Sam nie wiedział. Ale starał się być dobrym partnerem i jeszcze lepszym przyszłym ojcem. W samolocie czytał jakiś podręcznik dla przyszłych ojców i dokształcał się w każdej wolnej chwili. Tych zbyt wiele nie miał.
Nie mógł powstrzymywać pewnych wydarzeń. Niestety bycie celebrytą wiązało się z pewnymi sytuacjami, które mogły wyglądać na pierwszy rzut oka nieciekawie. Ilość kobiet, które rzucały mu się na szyję już dawno nie liczył, bo zgubiłby rachubę. Tak samo rzucanej w niego bielizny na koncertach, czy wiadomości typu "kocham cię", "jestem z tobą w ciąży" i tak dalej. Miał pewne zasady których się trzymał. Zasada pierwsza - nie sypiać z fankami! Cóż, gdyby jego ojciec się takiej zasady trzymał, to jego samego by na świecie nie było. Ale on nie chciał się rozmnażać z przypadkową dziewczyną. Czasami jednak wystarczyła chwila, by paparazzi znalazł sensację tam, gdzie jej nie było. Tak jak w tym przypadku.
- Przeciętna. - wzruszył ramionami. Modelki, poza Leonie, nie były w jego typie, bo zwykle były zbyt kościste. Lubił jak dziewczyna miała chociaż trochę ciałka, o strategicznych miejscach już nie wspominając.
Poszedł za nią i usiadł przy stole.
- A jak maleństwo? Myślisz, że dałoby radę załatwić jakieś usg od ręki? Jestem ciekawy jak wygląda. - oczy mu nawet zalśniły. Podobała mu się myśl, że zostanie tatą. Już niby był ojcem, ale tylko biologicznie, jego udział skończył się szybciej niż zaczął. A finalnie zrzekł się wszelkich praw. No właśnie... powinien był w końcu powiedzieć o tym Melis, ale obiecał Leo, że to pozostanie między nimi. No i jak tu teraz tkwić między dwoma kobietami z przysięgą zachowania sekretu? Ech... jakoś to będzie musiał ugryźć w końcu.
Przyjrzał się uważnie Mel, przechylając głowę na bok.
- Nie bardzo... może troszkę. - przechylił głowę na drugi bok. - Jak stoisz bokiem to trochę tak. - stwierdził po chwili i się głupawo uśmiechnął. Tam było jego dziecko... ciekawe czy syn czy córka. Za wcześnie było by poznać płeć. Obiecał sobie, że będzie najlepszym tatą na świecie, nawet jeśli w końcu Melis będzie miała dość jego stylu życia. Tatą będzie zarąbistym.
Wstał i objął ją od tyłu, wtulając się w jej szyję.
- Na ciebie. - zamruczał. To oglądanie jej ciała trochę go nakręciło. Zresztą dawno się nie widzieli, był wyposzczony... - Myślisz, że możemy? - zapytał, bo nadal nie do końca ogarniał to co wolno w danym tygodniu ciąży, wiedział tylko te najważniejsze aspekty. Zresztą mogła wcale nie mieć ochoty. Wtedy będzie musiał się obejść smakiem.

melis huntington
christmas time
nick
brak multikont
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
Obecny problem chyba nie był aż tak poważny i zawiły, a przynajmniej, Melis miała nadzieję, że nie jest naiwną kretynką, myśląc w ten sposób. Owszem, nie spodobało jej się to, że jakaś kobieta przyklejała się do Huntera, ale nawet nie sprecyzowali dokładnie ich relacji. W momencie, kiedy to wszystko dopiero się rozwijało zaszła w ciążę i nie chciała być kimś, kto w jakiś sposób blokuje jego życie. Jeśli zmienił zdanie albo od początku miał inne co do niej i ich znajomości, to miał do tego absolutne prawo, bo nadal niczego poważnego sobie nie zadeklarowali. Spełniał swój obowiązek ojcowski, przyjeżdżał tutaj w miarę swoich możliwości i Melis doceniała to cholernie, ale nadal nie do końca wiedziała, co między nimi jest. I chyba nawet nie chciała teraz tego nazywać. Bałaby się, że przyczyną nazywania go swoim facetem jest jej ciąża, a nie fakt, że naprawdę ją lubi. Dlatego bardzo powoli uczyła się sztuki odpuszczania i doceniania tego, co już miała. Musiała przestać tak gnać, martwić się o wszystko i próbować ulepszać każdą drobnostkę. Zwłaszcza teraz.
- Nie wiem, ale dowiem się. Zadzwonię jutro rano do przychodni – obiecała, bo skoro tak się cieszył, to o – kolejna sprawa, na której się teraz zafiksowała i choćby miała oszaleć, to spróbuje zrobić wszystko, żeby mogło dojść do usg. Ale kamień spadał jej z serca za każdym razem, kiedy zachowywał się w ten sposób, bo to oznaczało, że tak bardzo nie niszczyła wszystkiego swoją obecnością w jego życiu. – Troszkę na pewno – pokiwała głową, bo ten jeansy, ale już przestała z tego powodu rozpaczać, właściwie chyba nigdy jakoś mocno nie cierpiała, że dojdą jej nowe kilogramy. Ona też się cholernie cieszyła! Po prostu bała się to okazywać.
- Tak? – uśmiechnęła się pod nosem i zamknęła lodówkę, a później obróciła się, żeby móc na niego spojrzeć, a ostatecznie stanąć na palcach i go pocałować. – Jeśli obiecasz, że już żadna inna kobieta nie będzie cię tak dotykać – przejechała dłonią po jego policzku, a następnie po brzuchu, kierując się do paska spodni. – I tak – dodała.
muzyk — scena
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyny go kochają, faceci mu zazdroszczą, ale i tak wszystkie jego piosenki są o Leo.
A tu nagle zabrał do Stanów Melis...
Relacje Huntera najwidoczniej nie mogły być "normalne". Zawsze musiał coś nakomplikować, zacząć od złej strony czy coś. Jego kariera dodatkowo utrudniała budowanie trwałych relacji. Ale nie prawdę próbował tego nie spieprzyć, zwłaszcza tego aspektu z byciem ojcem. Wiedział, że związki są a potem ich nie ma, miłość przychodzi i odchodzi, ale tym razem zamierzał być tatą i nie dać sobie tego odebrać.
Na razie tego nie nazywali i jakoś to działało. Prędzej czy później pewnie przyjdzie moment na deklaracje. Póki co jednak jakoś samo to "płynęło", to, że się nie umawiali z innymi, że byli ze sobą, choć tego nie nazwali. Hunter bał się chyba nadawania ich relacji nazwy, poważnych deklaracji i tak dalej. Wolał, żeby przemawiały za niego jego czyny, a chyba te wskazywały na to, że mu zależy. Łatwiej było mu pisać piosenki niż na żywo coś komuś wyznawać.
- Super. - nie wiedział czy są jakieś limity na USG i czy zbyt duża ich ilość nie zaszkodzi dziecku. A był ciekaw jak teraz wygląda i czy można posłuchać już jego serduszka. Jako muzyk przywiązywał dużą wagę do dźwięków.
Chwilę czułości przerwała prośba o obietnicę. Hunter chwycił Melis delikatnie za dłonie, żeby ją zatrzymać i spojrzał jej w oczy.
- Wiesz, że nie mogę tego obiecać, bo to nie jest zależne ode mnie. Showbiznes to ściema, jedna wielka gra. Paparazzi tylko czekają na sensacyjne ujęcie. Koleżanka się położy mi dłoń na ramieniu, żeby poprawić but i zaraz sensacja. Nie powstrzymam fanek. Do tego dochodzą teledyski i sesje zdjęciowe. To moja praca. Musisz mi zaufać, że nic się z tym dotykiem nie wiąże. Ba... nawet jeśli w klipie będą sceny pocałunków, to to tylko gra. Nic nie znaczy. Jeśli z kimś jestem, to jestem z tą jedną osobą. - stwierdził z przekonaniem, przypadkowo jakby coś deklarując. Nie miał co prawda w swoim życiorysu typowych związków, ale był przekonany o tym, że wierność jest ważna. I, że sam by się zdrady nie dopuścił.

melis huntington
christmas time
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ