IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
#26

Jake uwielbiał Święta. Mimo swojego introwertyzmu przebywanie wśród dużej grupy ludzi wcale mu wtedy nie przeszkadzało. Grudzień był intensywnym miesiącem – co miało też spore minusy. Nie z każdym udało mu się spotkać przed tym świątecznym szałem. Na przykład nie udało mu się złapać z Diane – tuż przed Świętami zachorował i wykurował się (w miarę) dopiero w dzień Wigilii. Z wymienionych przez nich wiadomości wynikało, że Diane spędzi ten dzień na farmie. Jake wyczuł, że Diane z racji braku rodziny w Lorne Bay pewnie spędzi ten dzień całkiem sama. Jej współlokatorki pewnie porozjeżdżały się po mieście na rodzinne świętowanie. Dlatego w czasie choroby (czyt. w obliczu śmierci, bo przecież tym jest choroba dla faceta) Jake obmyślił niecny plan. Który właśnie oto miał zamiar zrealizować.
Odziany w opaskę z uszami renifera, wyposażony w głośnik bluetooth z którego odpalił świąteczną listę ze Spotify, a także uzbrojony w dania z rodzinnej wigilii stanął pod drzwiami farmy, na której mieszkała Diane ze współlokatorkami. Warto podkreślić, że nie pamiętał kiedy ostatni raz tak mocno wyszedł ze swojej strefy komfortu. Być może było to w okolicach podstawówki, kiedy mama zapisała go do udziału w Jasełkach, gdzie grał konia i w zasadzie jego rola ograniczała się do stania przy stajence. Rola życia chciałoby się rzec! Kiedy drzwi wreszcie się otworzyły i w drzwiach ujrzał zaskoczoną twarz Diane, posłał jej szeroki uśmiech.
– Słyszałem, że Mikołaj i jego zaprzęg utknęli gdzieś w zaspach na drugiej półkuli i do Australii dotrą z opóźnieniem – stwierdził i zrobił krok do przodu, kiedy Diane wpuściła go do środka. Tak zakładam, że nie kazała mu sterczeć jak głupi na zewnątrz – i tak już wystarczająco durnie się prezentował :lol: . – Nie miałaś nigdzie udać się na Święta, więc pomyślałem, że Święta przyjdą do Ciebie. Wesołych, spokojnych i takie tam – stwierdził rozbawiony, wręczając jej torbę pełną jedzonka prosto spod wprawionej ręki babci Hargreeves. Już same zapachy wskazywały, że były to najwybitniejsze dania w całym Lorne Bay!

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
/ po grach

Nie mogła powiedzieć, że nie zrobiło jej się odrobinę smutno, gdy ostatnia ze współlokatorek wyszła z domu, by udać się na spotkanie z rodziną. Z jednej strony starała się zaklinać nieco rzeczywistość i wmawiała wszystkim (a przede wszystkim sobie), że tak jest dobrze, że samotne spędzenie świąt nie jest niczym złym. Udało jej się nawet zażartować w obecności Harper, że dzięki temu będzie mogła w końcu odpocząć od dziewcząt, z którymi mieszkała, ale zdaje się, że nie rozśmieszyła tym nawet siebie. Czuła, że jej plany... Właściwie to brak planów. Czuła, że to smutne. Cholernie smutne. Wciąż. Nie zakładała, że jej życie zmieni się nagle o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy znajdzie sobie nowy dom pełen ludzi. Nie łudziła się, że w tym roku będzie jej dane spędzić święta z gromadką życzliwych jej osób. Mimo wszystko miała jednak nadzieję... Tak. To dobre słowo. Miała nadzieję, że tegoroczne Boże Narodzenie będzie chociaż odrobinę radośniejsze, niż wszystkie wcześniejsze świąteczne dni. Ale czy mogła narzekać?
Przygotowała sobie popcorn, kilka porcji typowo bożonarodzeniowych potraw z tego regionu i zasiadła przed telewizorem. Nie spodziewała się gości, a już na pewno nie przyszłoby jej do głowy, że odwiedzi ją właśnie Hargreeves, w dodatku wyglądający niczym renifer.
- Ojej, Jake... Co ty tu... - spytała wyraźnie zaskoczona. - Co tu robisz? Dlaczego nie jesteś z rodziną?
Nawet nie pomyślałaby, że ktokolwiek mógłby się do niej pofatygować. Jake byłby chyba jedną z ostatnich osób, które mogłaby o coś takiego podejrzewać. Nie dlatego, że był złym człowiekiem, że miał wredny charakter, ale dlatego, że miał z kim spędzać ten dzień. Miał matkę, dziadków, wujostwo, kuzynów, z pewnością zebrałoby się też kilka innych osób, na przykład przyjaciół, a on odszedł od stołu, żeby przyjść do niej. To było... Rycerskie. Bardzo rycerskie.
- Przepraszam, wejdź - tak, zdecydowanie wpuściła go do środka. - Dziękuję, wzajemnie. Ja mam popcorn, rybę, trochę ciasta i... więcej popcornu - przyznała. - Wciśniesz w siebie coś jeszcze?
Zaraz wyłoży dary na stół. Chciała tylko wiedzieć, ile jedzenia przygotować, a ile mogła schować do lodówki, żeby nic się nie zmarnowało. Przy jej gabarytach, będzie miała zapasy na najbliższy miesiąc!

Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Samotność o wiele gorzej znosiło się właśnie wtedy, kiedy wszyscy wokół otoczeni byli bliskimi. Wiadomo, nie ma się co porównywać i teraz co roku powtarzać, że Diane powinna być szczęśliwa z tego powodu, że w ogóle ma możliwość spędzenia kolejnych Świat, w jakimkolwiek towarzystwie by one nie były. Kto wie, może w końcu sytuacja uspokoi się na tyle, że za parę lat Mason sama będzie robiła świąteczne spędy u siebie? Dla męża, jego rodziny, dzieci? Nigdy nie wiadomo! Póki co jednak Jake miał ogromną ochotę sprawić jej odrobinę przyjemności i zdaje się, że całkiem nieźle mu to miało wyjść.
- Mieliśmy wigilię u dziadków, a przed chwilą odwiozłem Charlotte, w sensie moją mamę, do jej byłego męża i pasierba. I jej rezydenta - dodał po chwili, bo w zasadzie nie do końca był pewien co ulubiony rezydent matki miał robić na ich wigilii, ale patchwork to patchwork. Można go też przenieść na relacje pracowe, no bo czemu by nie. - Spokojnie, mam jeszcze dwa kolejne dni na to, żeby znudzić się towarzystwem swojej rodziny - dodał z uśmiechem, kiedy znalazł się już w środku. Rozejrzał się nieco niepewnie. Nie dlatego, że był tu pierwszy raz - bo pewnie kiedyś odwiedzał Nessę. Ale po to, żeby wybadać, czy są sami, czy może jednak mają towarzystwo. W sumie nie miałby nic przeciwko - póki co hehe.
- A Ty? Wciśniesz w siebie coś poza popcornem? - uniósł torbę ze sprawunkami. - Tak naprawdę jest tego tak dużo, że prawdopodobnie nie przejesz tego przez kolejny tydzień. Ale możesz próbować. Jest dużo sernika, a ten jak powszechnie wiadomo, zawsze się zmieści - stwierdził kładąc pakunek na blacie w kuchni. Oczywiście sernik był bez rodzynek, no bo szanujmy się. Nagle poczuł, jak coś ociera się o jego nogawkę. Zaskoczony zerknął w dół i uniósł ze zdziwieniem brwi.
- Wow, od kiedy macie kota? - wziął włochacza na ręce i zaczął go miziać po grzbiecie. Kociak był żądny pieszczot widocznie, bo ręka Jake'a skończyła bez ani jednego zadrapania. Póki co wink wink. - Ostatnio do mnie przypałętał się kot i będę chciał komuś go przekazać. Może i sam bym się zastanowił, ale mój pies i kot w jednym domu to zły pomysł - stwierdził, wciąż nie odkładając miałczącego towarzysza.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
O mężu, dzieciach, w ogóle o jakiejkolwiek rodzinie, kompletnie nie myślała i wydawało jej się to tak odległe, jak najdalsza z planet Układu Słonecznego. Szkoda, że nie mogła z nikim o tym porozmawiać. Czy Adam by ją zrozumiał? Zresztą, i bez tego wiedziała, co by jej odpowiedział, może więc powinna skupić się na tym, że dziś nie jest sama.
- Poczekaj, muszę to sobie poukładać - zaśmiała się. Rodzinne koligacje Jake'a nieco ją zaskoczyły. W zasadzie nie wiedziała nic o jego rodzinie. Nie wiedziała nawet, że rodzina po rozwodzie może w ogóle wyglądać w ten sposób. Jedyne, co pamiętała ona... Nie. Lepiej jednak tego nie pamiętać. - Zazdroszczę ci tego, że możesz mieć ich dość - dodała jeszcze, nieco już smutniej, ale zaraz uśmiechnęła się delikatnie. Przecież Hargreeves nie przyszedł tu po to, żeby słuchać smutnych opowieści. - Opowiesz mi coś o nich?
Nie chciała mówić o sobie, uznała więc, że lepiej będzie, jeśli to on będzie wiódł w tym prym. Chciała również nieco bardziej go poznać, chociaż i bez tego mogła powiedzieć, że wydawał jej się naprawdę miły. Nie wyglądał na pozera, dobrze czuła się w jego obecności, czy mogło jej się trafić lepsze towarzystwo, by spędzić ten dzień? Wielce wątpliwe.
- Spróbuję - usmiechnęła się. Postanowiła wyciągnąć jedzonko od Jake'a i wyłożyć je na jakieś talerzyki, żeby chociaż go poczęstować, bo tak powinna robić dobra gospodyni. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że w pomieszczeniu pojawił się kitku. Najwyraźniej on też wyczuł piękne zapachy i miał ochotę na rybkę.
- Od niedawna. Do mnie też się przypałętał, kiedy byłam... - nie powie mu przecież, że na dworcu, spakowana i gotowa do ucieczki z Lorne Bay - na mieście, więc zabrałam go ze sobą. Jeszcze nie ma imienia - wyjaśniła. - A twój pies? Jak się wabi?
Aż nie poznawała same siebie! Coraz więcej pytań, chęć poznania coraz większej liczby odpowiedzi! Diane, co z tobą?

Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Niestety muszę brutalnie napisać, że Adam pewnie nie chciałby jej wysłuchać, bo robił za jej quasi-opieuna, a nie psychoterapeutę. Jasne, mógł jej udzielać rad typu "do nikogo się nie przywiązuj, ale pokorzystać z życia możesz", natomiast wysłuchiwanie o samotności Diane było już poza orbitą jego zainteresowań. No ale to tylko taka mała depresyjna dygresja hihi, przejdźmy dalej.
- Spokojnie, take your time. Spokojnie moglibyśmy znaleźć się na Wikipedii pod hasłem "rodzina patchworkowa" - stwierdził z uśmiechem, również na moment smutając, kiedy Diane wypowiedziała kolejne słowa. No ale skoro następnie sama wyraziłą chęć, żeby o nich posłuchać, to czemu nie! - Moja mam jest lekarzem, pracuje na oddziale ratunkowym. Jeśli oglądałaś kiedyś "Ostry dyżur" no to właśnie to coś takiego - dodał, żeby nieco zobrazować sytuację. W międzyczasie zaczął rozkładać ich dzisiejszą kolację na stole. - Aiden, jej były mąż, też jest lekarzem, chirurgiem plastycznym. Znaczy z wykształcenia, bo obecnie... pasie owce - wzruszył ramionami, jakby chciał jej pokazać że sam nie do końca ogarnia jak o tego doszło. - A Mitchel, jego syn... Dość niedawno przyjechał do Lorne Bay - machnął ręką, dając Mason do zrozumienia, że w sumie to lepiej o tym nie gadać. Mimo wszystko szanował prywatność eks brata i wolał nie rozpowiadać o nim na lewo i na prawo tego typu historii za jego plecami.
- Wow, nieźle. No ale super, teraz dużo mówi się o adopcji zwierząt zamiast ich kupowaniu - stwierdził, chociaż na Javę musiał jednak wybulić trochę hajsu. Ale robienie za dom tymczasowy dla zabłąkanego kociaka trochę to chyba równoważył. Ale kto wie, może kiedyś adoptuje drugiego psiaka? Z jednym radził sobie znakomicie, nieskromnie przyznając. - Java. Jest owczarkiem niemieckim. I jest mega charakterna - wyjaśnił siadając w końcu do stołu. - No ale przynajmniej motywuje mnie do wychodzenia z domu, bo gdyby nie ona to pewnie opuszczałbym chatkę raz na tydzień, żeby odebrać z paczkomatu nowe części - wyszczerzył się, chociaż tak naprawdę to wcale nie była taka znowu mało prawdopodobna opcja. God bless Java, bo inaczej Jake słońce widziałby już chyba tylko na wygaszaczu ekranu swojego laptopa.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Co za nieczuły typ. :| :lol:
Uważnie słuchała tego, jak opowiadał jej o rodzinie. Trochę tego było, ale starała się jak najlepiej zapamiętać wszystkie nowe informacje. Nie miała pojęcia, do czego mogą jej się przydać, prawdopodobnie do tego, by po prostu rozmawiać z Hargreevesem i być miłą, nie palnąć czegoś w stylu "twój ojczym był politykiem, tak?", po prostu chciała go słuchać i lepiej poznać.
- Moi rodzice nie żyją - odezwała się po chwili. Być może nie był to najlepszy moment, bo Jake opowiadał właśnie o żywych osobach. Skoro on mówił o rodzinie, to uznała, że sama również powinna to zrobić.
Okej, trochę mu nakłamała. Tak naprawdę nie miała zielonego pojęcia, co działo się z jej rodzicami oraz młodszym bratem. Rzeczywiście, mogli być już martwi, ale równie dobrze mogli siedzieć w więzieniu lub wygrać milion w totka i żyć teraz na takim poziomie, jaki dawniej był tylko w sferze ich marzeń. Mimo wszystko musiała wejść w rolę, w Diane, dziewczynę, której rodziców nie było już na świecie. Dziewczynę, która całkiem nieźle sobie już z tym radziła. Oby tylko Jake nie dostrzegł, że chwilowo zachowywała się tak, jakby była nieco rozdarta wewnętrznie.
- Uważaj, żeby Java nie wyczuła od ciebie zapachu obcego kota, bo jeszcze może stać się zazdrosna - zażartowała. No kto by pomyślał, że potrafiła! Zresztą, to chyba nie do końca był żart, bo kitku ani trochę nie zamierzał zostawiać chłopaka. Co więcej, ziewnął sobie, przymknął oczka i zaczął mruczeć z zadowolenia. A skoro on spokojnie zasnął na rękach Jake'a, Jake nie mógł być złym człowiekiem. Nic dziwnego, że Diane czuła się dobrze w jego towarzystwie.
- Cieszę się, że przyszedłeś - usmiechnęła się. Naprawdę wiele to dla niej znaczyło.

Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Początkowo nie wiedział jak zareagować na informację o rodzicach Diane. Rozumiał, że zmarli już dawno temu i nie była to świeża sprawa. No i doceniał też to, że dziewczyna była w tym temacie jednak bezpośrednia - co z kolei jego uchroniło przed cringe'owym pytaniem "Co kupiłaś mamie na dzień matki" albo "Masz to po tacie? Co on teraz robi?"
- Przykro mi - proste zapewnienie, ale chyba jednak nardziej odpowiednie w tym wypadku. Wypowiadanym przez niego słowom zawtórował słaby uśmiech i delikatne muśnięcie ramienia brunetki. Miał nadzieję, że dziewczyna zrozumie jego intencje, że jeśli tylko miałaby ochotę pogadać, to może śmiało do niego uderzać. Chciał dać jej komfort, którego sam oczekiwałby od drugiej strony w analogicznej sytuacji.
Oczywiście nie miał pojęcia, że Diane mu tu bezczelnie ściemnia, no ale tego nikt nie miał się nigdy dowiedzieć, poza Adamem rzecz jasna. No ale w gruncie rzeczy Diane wybrała najwygodniejszą opcję - jak widać stwierdzenie, że jej staruszkowie pożegnali ten świat nie generowało kolejnych pytań. No ale pewnie miała też opracowaną odpowiedź na pytanie wścibskich "Jak to się stało?". Wystarczyło zapewnie odpowiedzieć, że zginęli w wypadku samochodowym i nikt już pewnie dalej nie drążył.
- I tak już jest o Ciebie zazdrosna - odparł z błyskiem w oku. - Przez moment nawet symulowała, że źle się czuję, kiedy zorientowała się że wychodzę - dodał z uśmiechem, no totalnie tak było! Zaczęła piszczeć i pokładać się po ziemi. Zaborcza suka z niej, he he.
Zerknął na nią z uśmiechem, kiedy stwierdziła że cieszy się, że przyszedł. I wciąż z kotem na ręku nachylił się w jej kierunku i wolną dłonią odgarnął z jej czoła niesforny kosmyk włosów, po czym delikatnie musnął jej ciepłe usta swoimi wargami.
Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Już teraz czuła, że dzisiejszy dzień nie był najlepszym momentem na tego typu zwierzenia. Rzeczywiście, istniała szansa na to, że Jake nie zrobi żadnego głupstwa, nie powie nic strasznego i nie będą musieli już o tym rozmawiać. Teraz mogą rozmawiać już tylko o przyjemnych rzeczach: o jedzeniu, o świętach, o tym, że naprawdę poczuła się miło, kiedy ktoś przypomniał sobie o jej istnieniu i postanowił ją odwiedzić.
- Ojej - uśmiechnęła się. - Liczę na to, że kociak też się do mnie przywiąże. No, może niekoniecznie będzie zazdrosny o innych, chociaż... Wygląda na to, że znacznie bardziej lubi ciebie, niż mnie.
Teraz to ona była zazdrosna. Wszystko wskazywało na to, że kitku wcale nie chciał do niej wrócić. Najwyraźniej Jake miał w sobie coś, co sprawiało, że uwielbiały go wszystkie zwierzaki, zarówno jego własne, jak i cudze. Szkoda tylko, że maluszek, którego przygarnęła, nie zapałał szaloną miłością do niej.
A tymczasem... Niespodzianka. Chyba ktoś inny zapałał do niej uczuciem.
Nie spodziewała się takiego rozwoju sytuacji. Kiedy mówiła o tym, że cieszyła ją jego obecność, mówiła prawdę, bo naprawdę ją to radowało. Tyle tylko... Myślała, że się przyjaźnią. Tylko przyjaźnią. Owszem, niedawno zdarzyło im się trochę całować i podobało jej się to, ale Mason była przecież nieco upośledzona emocjonalnie. Do tej pory nikt się o nią nie troszczył i nikt nie interesował się nią w takim normalny, ludzkim sensie. Nic dziwnego, że początkowo trochę spanikowała. Na szczęście wewnętrznie, bo chociaż serce waliło jej teraz jak szalone, to nie uciekła. Raz jeszcze zrobiła w głowie szybki rachunek sumienia, zastanowiła się, czy aby na pewno w domu nie było nikogo innego. Wszyscy świętowali u swoich rodzin. Nikt im nie przeszkodzi.
- Wiesz, ja... - odezwała się cicho, kiedy na moment się od siebie odkleili. - Tak pomyślałam... Chciałbyś zobaczyć mój pokój?
To brzmiało żałośnie. Mega żałośnie. Trochę tak, jakby była nastolatką. Cóż, mentalnie trochę była, bo miała kilka lat opóźnienia w funkcjonowaniu wśród ludzi, ale dziś chyba nie miało to znaczenia.

Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
- Nie przejmuj się, to na pewno nic osobistego. Pewnie wyczuwa na mnie tą moją kocią przybłędę - odparł z uśmiechem, chcąc trochę podnieść ją na duchu. Hej, to nie było przecież tak, że Jake miał jakieś specjalne względy, Diane na pewno też skradła już serce kociątka.
Ale może faktycznie było coś w tym, że zwierzęta wyczuwają podskórnie szczere intencje. A że Jake miał takie wobec Diane, nic dziwnego że kot wykazał wobec niego taką aprobatę. Na tyle, na ile Jake zdążył już poznać Diane wiedział, że brunetka jest dość płochliwa i wycofana nie chciał więc robić niczego, co wprawiłoby ją w dyskomfort i na siłę wyciągało z jej strefy komfortu. Dlatego dał jej chwilę na decyzję, czy chce kontynuować pocałunek. A że chciała, to Jake nie protestował! Dopiero po dłuższej chwili upajania się chwilą (i sobą) Diane się od niego oderwała. Jej propozycja trochę go zaskoczyła - nie dlatego, że nie chciał, ale dlatego że był gotów poczekać ile będzie trzeba, aż Diane będzie gotowa na coś więcej.
- Jasne. Chętnie. Z przyjemnością - no już chyba bardziej nie mógł potwierdzić, że jest na tak! Uśmiechnął się pod nosem, nie dlatego że bawiło go zachowanie dziewczyny, tylko że uważał je za totalnie urocze. Sam przecież nie był jakimś tutejszym żigolo i w kwestiach bliskości nie był jakoś zbytnio wylewny ani bezpośredni. - To musisz mnie zaprowadzić, bo totalnie nie wiem gdzie to - dodał po chwili, podczas której żadne z nich nie wykonało żadnego ruchu.
W końcu oboje wstali z siedzisk. Jake chwycił Diane za dłoń i pozwolił się zaprowadzić na górę. Biedny kot musiał mieć teraz złamane serduszko widząc, że jego ulubiony Jake idzie na górę pobawić się z innym kociakiem!

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Sama się tego po sobie nie spodziewała, ale zdecydowanie chciała! Nie pomyślałaby o tym, że będzie umiała aż tak otworzyć się na inną osobę, ale jej kot nie mógł się mylić. Skoro łasił się do Jake'a, to znaczyło, że chłopak był dobrym człowiekiem, a tylko takich było jej trzeba w życiu. Tych złych wolała unikać, nie chciała mieć z nimi nic wspólnego, ale on był inny. To dlatego wypaliła tekst o pokazaniu mu swojego pokoju, chociaż wiadomo było, co ma na myśli. Kiedy nie nazywała się Diane Mason, ani trochę nie była święta. Nie to, żeby już-Diane była święta, bo jednak na pewno umieściła sobie w historii kilka mniejszych lub większych związków, ale mówienie o nich, chwalenie się nimi, było jednak czymś innym, niż... No właśnie.
- No to... Chodźmy na górę.
Nie do końca wiedziała, co ma teraz robić. Znaczy... wiedziała, ale wciąż jeszcze czuła się mocno niezręcznie. Mimo wszystko wyciągnęła do niego rękę, bo tak będzie chyba nieco romantyczniej i w ogóle będzie jakoś tak... Inaczej.
W tym oto miejscu mogłabym umieścić hajdy z przepisem na jakieś pyszne danie, ale najpyszniejszym daniem była dziś Diane, hehe. Niby nie wypada jeść w łóżku, bo potem można nadziać się na jakiegoś okruszka (nie to, żeby Mason miała zaraz zacząć nazywać tak pewną część ciała Jake'a!), ale - trzymając się gastronomicznej nomenklatury - pewne rzeczy zostały skonsumowane. Leżeli sobie więc w jej łóżeczku, a biedna Diane nie wiedziała, co teraz zrobić. Zaproponować mu kawę? Herbatę? A może przynieść kotka? I czy w ogóle... Czy ona miała teraz chłopaka???
- Tegoroczne święta będą chyba moimi ulubionymi - uśmiechnęła się w końcu, bo faktycznie było fajnie.

Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Jake w związkach był długodystansowcem, więc ich ilość może nie przyprawiała o zawrót głowy, ale długość trwania pewnie już tak. W końcu z pierwszą dziewczyną był niemal 3 lata, a to jak na licealne związki całkiem długi staż. No i w łóżkowych sprawach też dzięki temu był wyćwiczony, więc będzie pani Diane zadowolona! No i tak też właśnie było, bo Hargreeves dbał przede wszystkim o komfort dziewczyny i mimo lekkiego zawstydzenia wszystko poszło gładko. Swoją drogą jak na taką nieśmiałą i niepewną dziewczynę brunetka nadzwyczaj umiejętnie zajęła się też Jakiem, więc jeśli w przeszłości nie parała się tym zawodowo wink wink, to musiała mieć do tego jakiś naturalny talent!
No ale tak, leżeli w jej łóżku i Jake czuł się po prostu... szczęśliwy. Jakby znalazł się w mijescu, do którego w zupełności pasował. Przez dłuższą chwilę leżeli w ciszy upajając się tymi chwilami spędzonymi we dwójkę w tej intymnej atmosferze.
- Tak, to zdecydowanie udane święta - odparł z szerokim uśmiechem gładząc ją dłonią po nagich pleckach. - Pamietaj, że na dole czeka na nas jeszcze masa jedzenia. Dobrze, że się poruszaliśmy, zrobiliśmy dzięki temu miejsca na więcej - dodał z szerokim uśmiechem, po czym pocałował czule Diankę. Czy mogli nazywać się parą? No chyba tak! Mimo, że nie padło żadne pytanie, żadna deklaracja, oboje chyba wiedzieli w jakim kiernku to wszystko zmierzyło.
W każdym razie, ogarnęli się i wrócili na dół, żeby dojeść serniczek, na który przeznaczony był osobny żołądek, a potem ogladali Kevina, siedząc wtuleni w siebie na kanapie.

/zt x 2
Diane Mason
ODPOWIEDZ