kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
#18

Głupota Cami przerastała nawet nią samą. Naprawdę nie wiedziała już jak żyć, jak z tym wszystkim handlować w ogóle... no kurwa no, nic nie wiedziała. A przy Luku wiedziała jeszcze mniej, o ile to w ogóle możliwe. Pewnie nie, bo była to zdecydowanie sytuacja, kiedy z pustego Salomon nie umiał nalać, bo okazywało się, że w ogóle to jest jeszcze bardziej puste, niż się wydawało! Metafory też nie miały sensu, nic nie miało sensu. A głowa Cami była pełna myśli, które tego sensu miały jeszcze mniej. Na przykład co by było, gdyby nie wyszła z tamtej kuchni. Co by było, gdyby została. Co zresztą dobrze obrazowała jej wyobraźnia i to na wiele różnych sposobów! A jej sny jeszcze więcej różnych opcji i możliwości podsuwały. Za to ona się odsuwała coraz bardziej od możliwości wpadnięcia na Luke;a, bo oczywiście że ostatnie czego potrzebowali w tym całym napięciu, to spotkania ze sobą. Wciąż była wściekła na niego za to co powiedział, wściekła na siebie, że go pocałowała i na jego nos, że go tam prawie złamał. Nie wiedziała, czy złamał czy nie, ale nieważne, detale mało istotne. Nie chciała tego sprawdzać, bo przecież skrupulatnie go unikała, a poza tym to dobrze mu tak było! I tak przez kilka dni jej się udawało mu go unikać. Skupiła się też wtedy na pracy swojej, jednej i drugiej, chociaż w ten sposób dając upust swojemu napaleniu. I teraz była pewna, że jeszcze długo będzie sama w domu z Harrym, więc sobie gadała z sekstelefonowym klientem, siedząc na kanapie w salonie.
- Ależ oczywiście, wielki, potężny wojowniku, Płacisz i wymagasz, zabiorę cię do mojej wioski i pokażę nasz tron wikingów... - rzucił z udawanym akcentem w stylu wikingów, bo przecież fantazja musiała być pełną gębą! Nie wiedziała oczywiście, że już ma publiczność inną niż pieska. - Tak tak, mogę ci opowiedzieć co robimy w ramach tego rytuału, opisać bardzo dokładnie... - zapewniła go i... i wtedy go zobaczyła. I już nie chciała opowiadać nic przez telefon.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
#45

Well... o ile jeszcze parę tygodni temu Cami sporadycznie pałętała się po jego głowie, tak teraz Luke nie potrafił przestać o niej myśleć. Chociaż z drugiej strony, czy wcześniej naprawdę było to aż tak sporadyczne? No bo czy skoro w kółko gadasz wszystkim tylko o jednej lasce, nawet niekoniecznie pochlebne rzeczy, ale pierdolisz o niej i pierdolisz, to oznacza że jest Ci obojętna? No chyba nie! Laska ewidentnie rozbiła sobie w jego głowie biwak, na którym tak się widocznie dobrze poczuła że zaczynała podgrzewać pianki marshmallow na jego przegrzanych zwojach. Przez ostatnie dni Luke wciąż i wciąż przetwarzał sobie swój chujowy monolog o gold diggerze. Czuł się fatalnie, że coś takiego wyszło z jego ust. I nie chodziło o to, że zajebał rynsztokiem, bo przecież to robił często - czuł się źle z tego powodu, że zrobił to względem Cami. W głowie miał milion myśli, które chciał jej przekazać i których jednocześnie nie potrafił ubrać w słowa, bo przecież był emocjonalnym betonem. O tym, że w tej chujowości przeżyli trochę miłych momentów przypominały mu tylko majtki Cami, których jeszcze jej nie oddał. I nawet parokrotnie próbował do Cami podejść, żeby na spokojnie pogadać, ale kiedy już stawał pod drzwiami jej pokoju i miał pukać... wymiękał i wracał do siebie.
Dziś jednak jego pierwszą myślą po przebudzeniu było postanowienie że today is the day. Nawet próbował sobie ułożyć w głowie jakąś listę, scenariusz, NO COKLWIEK co będzie trzymało jego język w ryzach. Żeby dobrze wypaść przeszedł się nawet po żarcie na wynos do ich ulubionej knajpy (to znaczy - jego ulubionej, ale częstotliwość znikania tamtejszego jedzenia z lodówki wskazywała, że Cami też za nim przepadała). Więc cokolwiek sobie królewna życzy, co nie. Dlatego kiedy wrócił do mieszkania (wcześniej zrobił jeszcze kilka rundek wokół bloku, żeby to rozchodzić), stanął jak wryty, nie mogąc uwierzyć w to, czego przez moment niechcący stał się świadkiem.
- Z kim gadasz? - spytał o dziwo bardzo spokojnie, bo szok na więcej mu nie pozwalał. A że jak wiemy mózg Luke'a działa inaczej niz mózg przeciętnego człowieka, przypomniał sobie nagle kto był największym fanem serialu Wikingowie, jakiego znał. I o kim gadali z Cami podczas ostatniej kłótni w Shadow. I tak oto dodał dwa do dwóch, że wyszło mu pięć. - Gadasz... z moim... ojcem? - ledwo przeszło mu to przez gardło, bo aż mu się niedobrze zrobiło na samą myśl. - Kurwa... Daj mi ten telefon - odłożył żarcie na bok, podszedł do niej i nad nią stanął wyciągając w jej kierunku łapę. - Cam, dawaj ten telefon, normalnie zrobię mu tu zaraz z dupy jesień średniowiecza - a i owszem, miał zamiar tu i teraz wyskoczyć do starego z opierdolem. Na dodatek z telefonu Cami dla zrobienia większej dramy, a jak!
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
No cóż, Luke miał przesrane. Kiedy zamieszkał z Cami, to myślał że będzie płacić niższe rachunki i będzie mieć fajne życie. Ale to trochę tak, jakbyś patrzył na nadjeżdżającego Mikołaja, cieszył się na prezenty, a tu dup jego sanie cię po prostu rozjechały. A potem jeszcze jakiś tramwaj poprawił. I można postawić tylko świeczkę nad grobem i tyle. O albo jak kalendarz adwentowy, który zamiast dawać ci prezenty, co chwile ci coś zabiera. Tu jedzenie z lodówki, tu drobne zostawione w kieszeni, tu gacie, tu skarpetki, tu spokój, zdrowie psychiczne, prosty nos… tak. Cami była wspaniałym nabytkiem w życiu Luke’a, to chyba jakaś karma zbierana całymi latami, jak nie pokoleniami, która go po prostu dopadła.
A jej własne majtki cóż, czuła się głupio, że to zrobiła, ale ostatecznie każda decyzją, którą mogła wtedy podjąć byłaby głupia, więc co za różnica! Miała tylko nadzieję, że ich nie wywalił, tylko wrzucił do prania i że je odzyska, bo jak wiadomo, babskie majty, zwłaszcza takie ładne są kurde dość drogie. Dlatego też musiała ewentualnie zarobić na kolejne, no i właśnie na tym ją przyłapał Luke.
- O tak, właśnie tak, weź swoją duzą, groźną włócznię - odpowiedziała zirytowana, kiedy Luke się zaczął bezczelnie dopytywać i ją tutaj rozpraszać! I zmarszczyła brwi na jego kolejne słowa! - O tak wojowniku, właśnie tak, mocniej mocniej - dodała, oczywiście uderzając go w tą wyciągniętą bezczelnie rękę! - Pracuję - syknęła szybko w odpowiedzi, wracając zaraz potem do dirty talku, który nie wiem jak wygląda dalej na takich liniach, bo nigdy nie dzwoniłam! I wyzywająco patrzyła cały czas w oczy Luke’a, kontynuując rozmowę, kiedy ten próbował robić kolejne zamachy na jej biedny, niczemu winny telefon.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Otóż to, mieszkanie z laską wyobrażał sobie jako posprzątane mieszkanie, ugotowany obiad, a przy odrobinie szczęścia może mógłby liczyć na jakieś darmowe obciąganko od czasu do czasu. Tymczasem aktualnie to Luke z podkulonym ogonem przynosił Cami żarcie pod nos i słuchał, jak werbalnie obraca czyjegoś kija. Już nie wspominając o sforsowaniu przez nią wszystkich jego zapór obronnych, utracie przez niego głowy oraz resztek instynktu samozachowawczego. I godności...
- Że co? - uniósł wysoko brwi, zawieszając się na moment. Ciężko mu było w podzielność uwagi, kiedy Cami jednocześnie jechała tu ze swoim dirty talkiem, który był taki... no.... taki, że samemu chciałoby się zostać adresatem! Trochę przypał, bo ta gadka jarała go pewnie nie mniej niż tego kutasiarza z którym gadała. Luke, staph, skup się teraz na dochodzeniu, to znaczy śledztwie, a nie na fantazjowaniu o wiosce Cami. Ale w końcu potrząsnął parę razy głową, wracając z planety Fantazje Seksualne na planetę Ziemia.
- Co Ty wymyślasz znowu, w barze pracujesz, a nie... nie... - nie dokończył, bo dalej nie do końca rozumiał czego był właśnie świadkiem i o jakiej pracy ona mówi. No dobra, trochę się domyślał i już chyba wolałby, żeby faktycznie gadała z jego starym... Ale dalej bawił się w niewiernego Tomasza, który nie uwierzy dopóki nie zobaczy, bo przecież w wyparcie umiał całkiem dobrze. Dlatego kiedy Cami tak zaciekle broniła się przed jego łapami, w końcu postanowił że pora sięgnąć po cięższy arsenał. Wpakował się prosto na nią, siadając na niej okrakiem i blokując możliwość ucieczki. - Dawaj, bo zaraz nie będziesz wiedziała do której łodzi się ewakuować jak moja płonąca włócznia wywoła pożar w Twojej wiosce - wysyczał nachylając się w stronę jej twarzy, lawirując dłońmi tu i tam próbując zabrać jej ten telefon. No wkręciły mu się te klimaty, już nawet zaczynał rozumieć czemu jego stary je lubił!
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Tak… ale to przecież jego wina. Skoro chciał sprzątaczkę i kucharkę, to mógł zrobić odpowiedni casting przed zamieszkaniem razem. Trochę jak Joey w Friendsach. Oczywiście ten casting postawił go w zupełnie nowym świetle jako postać, jako creepa i zboka, który chce podglądać dziewczyny pod prysznicem, ale hej, czego się nie robi dla zabawnych scen, co nie? No właśnie, rujnuje się też finał. No ale, żarty żartami, Luke po prostu chciał współlokatorkę przystosowaną do dorosłego życia, skąd miał wiedzieć, że Cami nie jest jednym z nich? Od bogatego domu, w którym się wychowała, aż po jej dorosłość pełną ucieczek od dorosłości… no nie reklamowała się tym w CV. Za to powinna wystawić rachunek dla Luke;a, skoro korzystał za free! Albo uznać, że w ten sposób będzie spłacać czynsz, hehe, stawka na pewno jest high enough!
A kiedy on próbował jej zabrać telefon znów, spróbowała uciec, ale co za szaleniec na niej tu usiadł! I zaczął grozić włócznią! Więc ona złapała go za ucho i to mocno! - O tak, to moja koleżanka Hilda, teraz do nas dołączy - syknęła do telefonu, coraz bardziej zirytowana i przerażona tym co się działo! - Dzięki za skorzystanie z sekstelefonu gorące babki, zadzwoń ponownie - i ostatecznie zakończyła rozmowę, od razu wbijając wzrok w Luke;a - co ty DO CHUJA odpierdalasz, ja na czynsz zarabiam! - ojebała go od spodu i jeszcze mu pacnęła raz z jednej, raz z drugiej ręki - A Twój stary ma większą włócznię niż ty i pierwszy rozpalił moją WIOSKĘ - dodała, bo już przecież bardziej ta sytuacja idiotyczna być nie mogła, co nie… chyba.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Ucieczki, ucieczki, no wszędzie ucieczki! Od mężów, od życia, od dorosłości i teraz przed łapami Luke'a, a przecież od chciał miło, grzecznie i po dobroci! No ale jak widać z Cami się tak nie da i jeszcze go za ucho wytargała, więc jęknął z bólu i miał nadzieję, że nie usłyszy z drugiej strony jakiegoś jęku rozkoszy w odpowiedzi...
- Nie dzwoń tu już nigdy kurwa więcej! - wydarł się do telefonu tuż przed tym jak Cami się rozłączyła, a następnie wymierzył jej wrogie spojrzenie. - Co JA odpierdalam? Ty robisz tu szopki z jakimiś typami, którzy mają wzwód od samego usłyszenia kobiecego głosu w słuchawce - rzucił ze złością i oczywiście miał już dalej na nią syczeć, ale że pacnęła go jeden, drugi raz i trochę nawet próbował osłonić się dłońmi przed jej nikczemnym atakiem, to w sumie wyszło tak jakby grał z nią w łapki. No to się wkurwił oczywiście, bo zamiast groźnie i poważnie to trochę teraz wyglądał komicznie w tych okolicznościach! - Czy ja wyglądam jak Twój osobisty worek treningowy? Przestań mi tu machać tymi łapami - wycedził przez zęby łapiąc ją za nadgarstki, lekko, ale jednocześnie na tyle mocno żeby ją unieruchomić. A jak wspomniała o jego starym, to niewiele myśląc przerzucił ją sobie do pozycji leżącej na kanapie, oczywiście ciągle ją przygniatając swoim ciężarem, bo jemu tak było wygodniej, jej może niekoniecznie, ups.
- O proszę, czyli mówisz mi, że kiedy mój stary zwiedzał Twoją wioskę to i tak myślałaś wtedy o mnie i go ze mną porównywałaś? No ale cóż, skoro tylko w taki sposób możesz dojść, to nie mogę Cię za to winić - mruknął jej na ucho z satysfakcją, po czym posłał jej triumfalny uśmieszek i uniósł zadziornie brew. W końcu jego widziała już w całej okazałości, więc nic dziwnego, że porównywała innych typów z jego standardami, prawda. To nic, że trochę mu tam pojechała, ważne że on teraz mógł się trochę jej powyzłośliwiać. Teraz już właściwie na niej leżąc, no bo czemu nie, wygodna była.
- Od kiedy pracujesz w tym całym sekstelefonie, hm? - spytał mrużąc oczy, jak na jakimś przesłuchaniu! Tylko mu lampy brakowało, którą mógłby jej wymierzyć prosto w twarz.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
A żebyś wiedziała! Nie można mówić ucieczka bez mówienia Cami, bo ona była człowiekiem ucieczką. Jako superbohaterka pewnie byłaby flashem. Albo jakąś… RunWoman. CaptainRun! No mniejsza. Na pewno byłaby w świetna w swoim fachu i nie wiadomo czy by kogokolwiek ratowała, bo jednak egoistyczne z niej było straszne babsko. No ale skoro Spiderman swój egoizm przekuł w ratowanie ludzi i życia, Iron man też, to chyba w tym szaleństwie była jakaś metoda.
I XDDDDD ajm sorry, no na pewno jakieś jęki były w odpowiedzi w telefonie, bo one się tam cały czas działy! Halo. Cami to profesjonalistka, oczywiście o czym Luke nie wiedział.
- I bardzo kurwa dobrze, że mają, co ty myślisz, że ja w różańcu na godziny pracuje? - wywróciła oczami, bo właśnie wtedy widać, że człowiek był na dobrym miejscu, skoro dawał to za co ktoś zapłacił. I to całkiem słono, dlatego nie mogła się aż tak szybko rozłączyć, trzeba naciągać co nie.
- A ja nie jestem Twoim krzesłem a jakoś twoje dupsko wciąż na mnie siedzi! = przypomniała mu wkurzona, bo jej tu przepraszam bardzo trochę organizm obciążał, narządy wewnętrzne gniótł. A jak chciał coś jej pougniatać, to ona miała inne rejony, którymi w ten sposób można się zająć, w o wiele przyjemniejszym sensie!
- O tak, opowiadał mi jakie pampersy lubiłeś i o Twojej pościeli w wyścigówki, najlepszy dirty sex talk jaki słyszałam - wywróciła oczami, bo w dziwne rejony szła ta rozmowa, a ona nawet nie wiedziała, czy ojciec Luke;a jest hot, czy jednak nie! A nie ma co ryzykować, że to jakiś łysy tatusiek w rozmiarze, xxl, bo ten to ją dopiero zgniecie, co nie.
- Kazałeś mi iść do roboty i płacić rachunki to znalazłam dodatkową pracę, a teraz bierz swój głupi zad ze mnie - warknęła, a potem szarpnęła nadgarstkami, bo jednak było jej tu bardzo niekomfortowo! Bo siedział na niej na kanapie, zdecydowanie zbyt blisko, a do tego te ręce na nadgarstkach i w ogóle nagły przypływ jakiej zdecydowanie męskości… no przyprawiało ją o nieodpowiednie myśli, więc trzeba się stąd ewakuować! Dlatego wić się zaczęła, żeby jakoś się wyrwać, co oczywiście nie było dobrym rozwiązaniem, skoro się o siebie wtedy ocierali!
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
OMG czy Ty mi właśnie mówisz, że Luke słuchał orgazmu sprezentowanego jakiemuś typowi przez Cami, a sam nie dostał od niej jeszcze ani jednego??? BRUTALNIE. Zignorował jej wywód o krześle, no bo heh, miała rację, a przecież nie może jej przyznać racji bo piekło by zamarzło, więc dbał o to żeby mieli kawałek ciepłego kąta w przyszłości.
- Szkoda, że nie opowiadał Ci o swojej prostacie albo o tym, jak po operacji krzyża lał do kaczki, wtedy to byś dopiero oszalała - papa Winfield miał już swoje lata to i problemy zdrowotne w jego słusznym wieku już się nasilały. No ale mimo wszystko na pewno miał ten plus, że nie dzielił z adopcyjnym synem genów... No ale kiedy Cami odpowiedziała na jego pytanie o pracę w sekstelefonie, zamarł na moment. W sekundzie zrobiło mu się totalnie głupio, bo w życiu by nie pomyślał, że to co powiedział będzie miało taki skutek.
- Co? Przecież... Jezu, Cami, pierdoliłem głupoty, jak mogłaś wziąć to na poważnie? W ogóle nie to miałem na myśli. Dobra, mogę jeszcze trochę za Ciebie pozakładać, oddasz innym razem... - no co za wspaniałomyślna oferta! A kiedy zaczęła się pod nim wić, ocierając się o niego niemal każdym centymetrem ciała, poczuł że naprawdę to wszystko idzie w niebezpiecznym kierunku. A że Luke lubił w łóżku różne dziwne hocki klocki, to takich przepychanek na kanapie jego mózg nie łączył z sytuacją konfliktową, tylko bardziej z grą wstępną. Nawet na chwilę wypuścił z dłoni na moment jeden z jej nadgarstków, za to ujął dłonią jej twarz i skierował ją na prosto na siebie.
- Uspokój się, bo zaraz naprawdę wywołasz pożar - wysyczał jej prosto w twarz, kiedy ta znajdowała się niebezpiecznie blisko jego japy. - Ja pieprzę, dlaczego Ty zawsze musisz wszystko komplikować? Było mi dobrze tak tak jak było, zanim w mojej głowie pojawił się te pieprzone myśli! - i jeeebs, zaczęło mu się ulewać i chuj strzelił jego misję pogodzeniową. Miał na myśli oczywiście wszystkie dziwne sytuację, do których doprowadziła Cami, nikt inny! Od pokazywania cycków kiedy on sobie grzecznie jadł obiad, wpierdalania się pod prysznic kiedy grzecznie się kąpał, no z szafy też ją musiał wyciągać, aż w końcu to przecież ona go pocałowała w Shadow, nie? No jeśli to nie ona była odpowiedzialna za to wszystko, to on już nie wiedział kto! No i kiedy tak zaczął wywlekanie jej wszystkiego, co mu przyjdzie do głowy, kciukiem dłoni, której wciąż obejmował jej twarz, przez przypadek, totalny przypadeczek przejechał na jej usta.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
No ja nie wiem czy nie dostał, halo. Przecież nie żył w celibacie, cały ten czas, nie? No to jak sobie z jakąś laską tete-a-tete wyprawiał, to nie pojawiała się w jego myślach, jak ten natrętny komar, co gryzie człowieka w pośladek w trakcie seksu pod namiotem? No właśnie. A jak sam ze sobą się bawił, nie pojawiała się na jego zamkniętych powiekach? No nie ma co się oszukiwać, zalazła mu za skórę, a takich zależyn się tak łatwo pozbyć nie da! Boże jaki romantyczny wstęp do posta, ja to jednak jestem królową romansów, kurwa, ta od Greja z jej pralkami się chowa, czas komarów i walenia konia.
- No byłby problem bez prostaty, tu też ją masz debilu jeden, bez prostaty ci nie stanie i nawet kaczka z gęsią nie pomoże! - podsumowała go, trochę zdziwiona że tyle wie o penisie swojego ojca, no halo, ona takich rzeczy o swoim nie wiedziała! Ale widać była to bardzo dziwna rodzina…
- Ale daj spokój, znalazłam swoje powołanie, zgarnęłam premię dla pracownika miesiąca - rzuciła tonem, który nie do końca potwierdzał, czy mówiła poważnie, ale hej, no trochę tak, serio była przecież w tym dobra. I pewnie premie faktycznie zgarniała, chociaż niekoniecznie się to nazywało premią dla pracownika miesiąca…
- Ej ty - fuknęła na niego dla zasady, jak ją za twarz złapał, a potem słuchała go z mocno walącym serduchem. - Kurwa - podsumowała, czując że miał rację, że było blisko pożaru! - No nie, jebać, po prostu nie. Nio weź ściągaj w końcu te gacie, będziemy uprawiać seks, będziemy mieć to z głowy. No dalej! - podsumowała. bo miała dość powstrzymywania się, dość tej grym, dość swoich własnych myśli i nie chciała też żeby on dalej mówił, bo przecież to wcale nie było nic poważnego, nic ważnego, ani nic sensownego, to były tylko głupoty między nimi, więc… no więc seks na pewno to skończy, co nie! Bo to tylko seks, co nie? Prawda….?
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Ano nie żył w celibacie, bo przecież był zdrowym młodym facetem i swoje potrzeby miał. I fantazje, wieeele fantazji z Cami w roli głownej. Z tego powodu jego głowa wielokrotnie podsuwała mu niewłaściwe obrazy, a jego usta wypowiadały niewłaściwe imię. Także tak, dupsko miał nieźle pokąszone, a ze swoim namiotem też całkiem dobrze sobie radził. I nie przejmuj się, you are so romantic, buddy.
- No ta, Ty akurat dobrze wiesz, że mi staje - o tak mądrze odpysknął, no bo przecież jak się tam wcześniej zabawiali, to na pewno musiała odczuć że z tym to akurat problemu nie ma.
- Przestań już to powtarzać, nie chce już tego kurwa słuchać! - syknął, bo serio, słuchanie o jej zabawianiu za hajs innych kolesi wcale a wcale go nie rajcowało. Za to na maksa rajcowało go to, że wiła się tuż pod nim i niemal wszystkimi zmysłami odczuwał jej bliskość, ciepłotę ciała oraz mocno bijące serce. Zbliżył swoją twarz do jej na tyle, niemal zmuszając ją do tego, żeby ciągle na niego patrzyła, że ich ciężkie oddechy zaczęły się ze sobą mieszać. - Dobrze, chcesz uprawiać seks, będziemy uprawiać seks. Cokolwiek sobie, kurwa, życzysz! - jeszcze na nią nakrzyczał dla odmiany, ignorując to lekkie ukłócie jakie poczuł na stwierdzenie Cami, że chce mieć go po prostu "z głowy". No to skoro tak, to miał zamiar ją tak wyruchać, żeby nie mogła chodzić przez tydzień i dobrze sobie zapamiętała to swoje "z głowy". Dwa razy nie musiała go zachęcać do seksu, więc szybkim ruchem rozpiął jej pasek i zsunął z jej tyłka szorty, jednocześnie wpijając się w jej usta całując mocno, intensywnie. Drugą dłoń, którą wcześniej trzymał jej nadgarstek, wsunął w jej włosy i za nie szarpnął, wcale nie tak lekko! Szybko pozbył się jej bluzki i pocałunkami pełnymi pasji, ale też wściekłości, zaczął zjeżdżać niżej. Całował ją po piersiach, brzuchu, dochodząc aż do linii majtek, które szybkim ruchem z niej zszarpał - sorka, odkupi - aż w końcu zanurzył się pomiędzy jej gorące uda pokazując, że sprawny język ma nie tylko wtedy, kiedy pierdoli głupoty! I wcale, wcale nie myślał o tym, że smakuje jeszcze lepiej, niż sobie to wyobrażał, lepiej niż jakikolwiek narkotyk jakiego próbował i że delirka jaka czeka go po odstawieniu, będzie gorsza niż jakikolwiek kac jakiego przeszedł w swoim ćpuńskim życiu.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
No właśnie, ja mam nadzieję, że przy innych Cami go nie opuszcza nawet na moment! I to nie z romantycznych pobudek, przecież nie ma lepszego sposobu na wkurzanie Luke’a, niż właśnie psucie mu upojnych chwil z innymi kobietami i obrywanie od nich po łbie za nieodpowiednie imię po drodze. Zapłaciłaby żeby to zobaczyć! Inna sprawa, że ona sama miała podobnie, ale po co się skupiać na tym, że ta klątwa działa w dwie strony, bez sensu.
- To że żagiel się unosi, nie znaczy że przetrwa sztorm - odpyskowała mu jeszcze, kompletnie nieświadoma, że sztorm nadchodził! Oj nadchodził, huragan prawdziwszy, z krakenem w roli głównej. I tsunami. In a second… dobra, może trochę była świadoma, w końcu niespokojne fale towarzyszyły im od jakiegoś czasu.
- No tak, powinnam ci policzyć od minuty - wywróciła oczami, chociaż kto wie, może wystawi mu rachunek? W końcu była dość małostkowa, mogła się na to zdecydować!
I może dorzuci też kolejny za to co za moment nastąpi…
- ŚWIETNIE, CO MNIE TO OBCHODZI - skwitowała, chociaż no WHATEVER brzmi lepiej po ingluszu, ale właśnie to chciała mu przekazać! A potem sama zdjęła swoją koszulkę, zanim nie przeszła do ściągania z niego tego tam swetra, koszulki, czy co tam miał na sobie. Nie było to ważne, bo zerwała z niego wszystko na raz! Tak żeby mogli się całować bez zbędnych przeszkód po drodze, co nie. Ledwo zdążyła mu spodnie odpiąć i zaczynać je ściągać w dół, a ten już sam podążył w dół, idąc jak burza, czy właśnie to tsunami, nie biorąc jeńców! i aż się Cami obiema rękami musiała złapać kanapy, żeby z niej przypadkiem nie spaść! Na bank zostanie jakiś ślad po jej paznokciach na poduszkach, bo tak mocno zacisnęła na nich dłonie, kiedy on coś tam czarował między jej nogami! I tak, zdecydowanie tym swoim gadaniem się dobrze wyćwiczył. czego potwierdzeniem były jej jęki. A potem jej dłoń na jego włosach, zaciskająca się z przyjemności, o co jak co, tu udawać już nie mogła… i nie chciała.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Akurat utrzymywanie żagla w pionie było jedną z nielicznych rzeczy, jakie w życiu Lukowi bardzo dobrze wychodziły, w końcu trenował już niemal pół swojego życia! No ale musiał też przyznać, że huragan Cami był dla niego prawdziwym wyzwaniem. I choć wiedział, że żagiel da radę i wytrzyma, to niewiadomą było czy żagiel aż za bardzo się nie przyzwyczai do takich sztormów i czy przy lżejszych podmuchach wiatru dalej będzie się tak dobrze spisywał... Swoją drogą to ciekawe, że huragany zazwyczaj noszą kobiece imiona. Choć teraz Luke już w ogóle się temu nie dziwił... w zasadzie to po dotychczasowych przejściach z Cami przestawało go już dziwić cokolwiek.
- Ani. Słowa. Więcej - wysyczał jeszcze, bo każda wzmianka o sekstelefonie potęgowała w nim wściekłość. I bardzo, baaaardzo mu się to nie podobało, że wywoływała w nim takie emocje! Bo przecież emocje były fe, no kto to słyszał, żeby tak tracić nad sobą panowanie.
- Taaaa? To może to Cię zainteresuje! - o tak jej jeszcze wykrzyczał, zanim przeszedł do rzeczy. Na szczęście Cami wyjątkowo okazała się być bardzo pomocna, więc i on po chwili był już niemal całkiem rozebrany. I owszem, jeńców nie brał, bo to była wojna, w której na humanitarne zasady nie było miejsca! I choć na prawdziwej wojnie zazwyczaj byli przegrani i wygrani, tutaj akurat szanse na double win były bardzo wysokie, a jej reakcje tylko go w tym przekonaniu utwierdzały. No ale, skoro gra wstępna to takie tsunami, to pora na prawdziwy huragan. Obcałował jeszcze jej podbrzusze, po czym podniósł się do pozycji siedzącej, pomagając podnieść się również Cami i sadzając ją na sobie okrakiem. - Spodobało Ci się, co? To sobie jeszcze pojęczysz - zapowiedział na pewniaka, przez chwilę drażniąc jej policzek nosem i zahaczając wargami o jej usta, aż w końcu znowu bez opamiętania zaczął ją całować. No i cóż, skoro już jesteśmy w tych marynistycznych klimatach, to powiem że statek zadokował. Ale ta przystań wcale nie należała do tych bezpiecznych, o nie nie, bo prawdziwa fala to dopiero miała ich zalać! Ułożył sobie dłonie na jej pośladkach, odczuwając dzięki temu każdy jej ruch i samemu również wbijając się we wspólny rytm. Jedną dłonią zaczął błądzić sobie po jej nagim ciele, a drugą zrzucił na podłogę poduszki, żeby zrobić im tam miękkie lądowanie, bo za chwilę przewidywał zmianę miejscówki, bo na kanapie to jednak mało, mało tego miejsca było!
ODPOWIEDZ