about
Po wyjściu z więzienia obiecał sobie, że będzie czerpał z życia garściami i że nie będzie udawać kogoś kim nie jest. W praktyce okazało się to trudniejsze do wykonania.
- Od rana nie mogłem się już doczekać aż tu przyjdę - przyznał z uśmiechem na powitanie i automatycznie objął go na bezpiecznej odległości i poklepał go lekko po ramieniu. Po przyjeździe do Lorne jakoś tak irracjonalnie obawiał się powitań z braćmi, ale lęk ten okazał się całkowicie bezpodstawny. Z każdym szybko wyrobił wygodny system, który sobie następnie zautomatyzował i voila! Chociaż jeden problem miał już z głowy.
Przekroczył próg jego apartamentu i rozejrzał się po nim z takim samym zachwytem jak przy pierwszej wizycie. Taffy był człowiekiem prostym i nie dość, że niewiele do szczęścia mu brakowało, to w dodatku długo potrafił tkwić w podziwie do czegoś. Jego miejsce do najgorszych też nie należało i był z niego skrycie dumny, ale był to jednak niższy poziom niż lokum młodszego brata.
- Kupiłem kombuchę i jakieś ciastka kokosowe. Uświadomiłem sobie w markecie, że nawet nie wiem co Ty lubisz jeść i pić, więc postanowiłem improwizować - rozłożył bezradnie ręce. Udało mu się już z tym oswoić, ale kiedy ta myśl dopadła go wtedy, w sklepie, to od razu przeszły go bardzo nieprzyjemne, złowieszcze wręcz ciarki. Obecnie był już na etapie ekscytacji odkryciem kolejnej durnej tajemnicy na temat swojego rodzeństwa. Najlepsze w tym wszystkim było to, że mógł tę wiedzę chłonąć podczas artystycznej ekspresji farbami brata - artysty.
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
- To jest coś czego nie słyszę często - więc doceniał nastawienie brata kiedy to powitał go na samym wejściu. Na plus uważał również objęcie i poklepanie po ramieniu bo domyślał się jak z początku mogło tak łatwo nie być. No, ale Colton to wiadomo, że wytykał podobne rzeczy prosto z mostu i czasem się zapominał, że inni też mają uczucia. Chociaż zdarzało się, że jakieś tam człowieczeństwo przejawiał. Ostatnio więcej niżby chciał.
Osobiście już przyzwyczaił się do mieszkania w nowym apartamencie, ale pewnie jakby mieszkał sam to standardy byłyby mniejsze - bardziej zwyczajne. Na szczęście na spółę z Ezrą było ich stać na coś lepszego. Wiadomo, że prędzej czy później znowu będą mieć oddzielne mieszkania, no ale póki żaden nie przejawiał takich chęci - i nie miał poważnego związku - to nie musieli się tym martwić.
- Lubię wszystko za co nie płacę, więc w punkt - taki żarcik, ale prawdy w tym było sporo. O dziwo nie był taki straszny jak o wybrzydzanie chodzi. Nie żeby miał zamiar jeść coś co smakuje jak stare podeszwy bo wtedy się odezwie - dla dobra wszystkich! - ale kombucha i ciastka kokosowe brzmiały względnie dobrze i normalnie. - Ale zdradzę Ci sekret. Jak będziesz kiedyś obawiał się mnie o cokolwiek zapytać czy poprosić to wiedz, że paczka M&M's gwarantuje Ci moje lepsze podejście. Tylko nie te z orzechem w środku - to była ta jego największa słabość jak chodziło o cukiernicze produkty. Lubił wiele, no ale cała rodzina wiedziała co Coltonowi humor poprawia, więc i Taffy nie mógł gorszy być! - Ale nie martw się. I bez tego jestem do dyspozycji rodzinnej - spoza rodziny to gorzej i serio bywało różnie, ale dla braci - nawet najbardziej upierdliwych - był zawsze dyspozycyjny. Nigdy z kwitkiem ich nie odprawiał - choćby jego rady były najbardziej dziwne na świecie to jednak się starał! I poprowadził brata do salonu bo jednak było to największe pomieszczenie. Tam już większa część mebli była ochroniona przed ewentualną ekspresją jaka może paść podczas malowania. Palety, płótna i wszelkiego rodzaju farby w przeróżnych kolorach. - Zazwyczaj trzymam większość u siebie i część w szafie by Ezrie nie wadzić, ale dzisiaj mamy pełen wybór - Ezra był tak miły i spokojny, że pewnie aż tak by nie marudził za zabieranie salonu, no ale Colton mimo wszystko starał się nie bałaganić na co dzień we wspólnej części - a normalnie bałaganiarzem był okropnym.
taffy brooks
Osobiście już przyzwyczaił się do mieszkania w nowym apartamencie, ale pewnie jakby mieszkał sam to standardy byłyby mniejsze - bardziej zwyczajne. Na szczęście na spółę z Ezrą było ich stać na coś lepszego. Wiadomo, że prędzej czy później znowu będą mieć oddzielne mieszkania, no ale póki żaden nie przejawiał takich chęci - i nie miał poważnego związku - to nie musieli się tym martwić.
- Lubię wszystko za co nie płacę, więc w punkt - taki żarcik, ale prawdy w tym było sporo. O dziwo nie był taki straszny jak o wybrzydzanie chodzi. Nie żeby miał zamiar jeść coś co smakuje jak stare podeszwy bo wtedy się odezwie - dla dobra wszystkich! - ale kombucha i ciastka kokosowe brzmiały względnie dobrze i normalnie. - Ale zdradzę Ci sekret. Jak będziesz kiedyś obawiał się mnie o cokolwiek zapytać czy poprosić to wiedz, że paczka M&M's gwarantuje Ci moje lepsze podejście. Tylko nie te z orzechem w środku - to była ta jego największa słabość jak chodziło o cukiernicze produkty. Lubił wiele, no ale cała rodzina wiedziała co Coltonowi humor poprawia, więc i Taffy nie mógł gorszy być! - Ale nie martw się. I bez tego jestem do dyspozycji rodzinnej - spoza rodziny to gorzej i serio bywało różnie, ale dla braci - nawet najbardziej upierdliwych - był zawsze dyspozycyjny. Nigdy z kwitkiem ich nie odprawiał - choćby jego rady były najbardziej dziwne na świecie to jednak się starał! I poprowadził brata do salonu bo jednak było to największe pomieszczenie. Tam już większa część mebli była ochroniona przed ewentualną ekspresją jaka może paść podczas malowania. Palety, płótna i wszelkiego rodzaju farby w przeróżnych kolorach. - Zazwyczaj trzymam większość u siebie i część w szafie by Ezrie nie wadzić, ale dzisiaj mamy pełen wybór - Ezra był tak miły i spokojny, że pewnie aż tak by nie marudził za zabieranie salonu, no ale Colton mimo wszystko starał się nie bałaganić na co dzień we wspólnej części - a normalnie bałaganiarzem był okropnym.
taffy brooks
about
Po wyjściu z więzienia obiecał sobie, że będzie czerpał z życia garściami i że nie będzie udawać kogoś kim nie jest. W praktyce okazało się to trudniejsze do wykonania.
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Colton Brooks
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
- Zawsze jesteś mile widziany - a kto znał Coltona to wiedział, że jak już rzuca takie teksty to nie kłamie. Jak nie chciał kogoś widzieć to mu to mówił. W sumie pewnie zdarzyło się, że i komuś z rodziny tak powiedział, ale nie w złym znaczeniu tylko mógł być zajęty albo chciał komuś dogryźć i tyle. Poza tym uważał, że bracia to zawsze bez zaproszenia mogą wpadać - a potem marudził, że nie umieją zachowywać się jak ludzi i należy się zapowiadać. Skomplikowane sprawy. No, ale szczerości mu odmówić nie można było. Sam doświadczył czego doświadczył i przez to wiedział, że woli najgorszą prawdę od niczego.
- Mam nadzieję, że to z radości, a nie ze strachu, że ta płachta na podłodze to na ewentualne ciało - ach, ten jego czarny humor... Dobrze, że dalej z tym nie poszedł bo kto tam wie czego Taffy się w więzieniu nasłuchał. Nie każdy też doceniał specyficzne żarciki Coltona, więc czasem musiał wyczaić na ile może sobie pozwolić. Dobra, kłamstwo... Spoza rodziny to go nie obchodziło jak inni go znoszą i mógł być najgorszym kawalarzem. Nie obchodziło go to. Rodzina to jednak co innego bo nawet jak nie zawsze to okazywał to jednak byli dla niego najważniejsi. - Nie będzie. Godzinę temu wyszedł do pracy, więc nie wróci przez przynajmniej osiem godzin. A i tak zdarza mu się nie wracać prosto do domu, więc mamy czas - lekko ramionami wzruszył, nie uważając pytania Taffy'ego za jakieś złe czy podejrzane. Sam jak przychodzi do kogoś kto nie mieszka tylko w pojedynkę to woli zapytać o innych domowników niż nasłuchiwać czy ktoś wchodzi, czy musi się pilnować, jakoś zachowywać i inne takie problemy kultury dnia codziennego. No i nie przewidywał Ezry w planach malowania. - Jakbyś chciał byśmy mieli dzisiaj modelkę to jednak nie stawiałbym na Ezrę. Nie widzę go w tej roli. Chociaż powiem Ci, że miał dostać propozycję do pozowania dla kogoś do fotografii, ale nie wiem jak to się skończyło - w sumie powinien zapytać Ezrę lub Harper bo minął już jakiś czas, więc pewnie już po tym konkursie fotograficznym było. Dalej nie ogarniał jak taki Ezra mógł uchodzić za odpowiedniego do roli modela, no ale rodzinę inaczej się postrzega. Colton jak już by musiał wybierać to wolałby kogoś ładniejszego. Kogoś dzięki czemu uchwyci piękno na płótnie - i nie widział w tej roli swej płci.
taffy brooks
- Mam nadzieję, że to z radości, a nie ze strachu, że ta płachta na podłodze to na ewentualne ciało - ach, ten jego czarny humor... Dobrze, że dalej z tym nie poszedł bo kto tam wie czego Taffy się w więzieniu nasłuchał. Nie każdy też doceniał specyficzne żarciki Coltona, więc czasem musiał wyczaić na ile może sobie pozwolić. Dobra, kłamstwo... Spoza rodziny to go nie obchodziło jak inni go znoszą i mógł być najgorszym kawalarzem. Nie obchodziło go to. Rodzina to jednak co innego bo nawet jak nie zawsze to okazywał to jednak byli dla niego najważniejsi. - Nie będzie. Godzinę temu wyszedł do pracy, więc nie wróci przez przynajmniej osiem godzin. A i tak zdarza mu się nie wracać prosto do domu, więc mamy czas - lekko ramionami wzruszył, nie uważając pytania Taffy'ego za jakieś złe czy podejrzane. Sam jak przychodzi do kogoś kto nie mieszka tylko w pojedynkę to woli zapytać o innych domowników niż nasłuchiwać czy ktoś wchodzi, czy musi się pilnować, jakoś zachowywać i inne takie problemy kultury dnia codziennego. No i nie przewidywał Ezry w planach malowania. - Jakbyś chciał byśmy mieli dzisiaj modelkę to jednak nie stawiałbym na Ezrę. Nie widzę go w tej roli. Chociaż powiem Ci, że miał dostać propozycję do pozowania dla kogoś do fotografii, ale nie wiem jak to się skończyło - w sumie powinien zapytać Ezrę lub Harper bo minął już jakiś czas, więc pewnie już po tym konkursie fotograficznym było. Dalej nie ogarniał jak taki Ezra mógł uchodzić za odpowiedniego do roli modela, no ale rodzinę inaczej się postrzega. Colton jak już by musiał wybierać to wolałby kogoś ładniejszego. Kogoś dzięki czemu uchwyci piękno na płótnie - i nie widział w tej roli swej płci.
taffy brooks
about
Po wyjściu z więzienia obiecał sobie, że będzie czerpał z życia garściami i że nie będzie udawać kogoś kim nie jest. W praktyce okazało się to trudniejsze do wykonania.
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Colton Brooks
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
Nie czuł "obowiązku" wspierania rodziny. Zawsze wspierał rodzinę bo chciał i czuł, że... tak chce. Nie, że "musiał". Jakby ktoś wbił mu nóż w plecy to by go oglądać nawet nie chciał, ale na szczęście na tą chwilę nie doświadczył czegoś takiego ze strony rodziny. Każdy z nich był inny, każdy miał swoje za uszami, ale to nie znaczyło, że Coltona tak łatwo się z życia pozbyć. Jak się uczepi to nie ma zmiłuj. No i kłamać nie lubił. Raz, że na własnej skórze przekonał się, iż woli najgorszą prawdę od kłamstwa - lub niczego. A dwa, że kłamanie było strasznie męczące. Trzeba pamiętać co się mówiło, trzymać się tego, wymyślać historyjki. Meh. Na co mu to?
- I dlatego podłoga jest przykryta - zauważył podchwytując nieco czarnego humoru, ale przy tym jakże cwaniackim pomyśle. Trzeba myśleć wprzód, o! Jak im tu trup padnie to zawiną go w rulon i na podłodze śladu nie będzie. Ktoś mógłby pomyśleć, że to jakiś jednorazowy żarcik, ale nie tak dawno "żartował" sobie z dopiero co poznanym Luke'iem na szosie czy aby go tam zadźgać nie chciano, więc no... specyficzny humor panuje w tym towarzystwie. Na plus, że Taffy starał się z tego żartować.
- Nie. Chyba nie. W sumie zapomniałem zapytać jak się poznali, ale mniejsza. To siostra mojej szefowej. Chciała zrobić pracę na jakiś konkurs po prostu - wzruszył lekko ramionami bo to nikt znany, ale może by się wybiła po wygraniu kilku konkursów? Kto wie. No i sam uważał Harper za ciekawą osóbkę, więc jak Ezra jej pomoże cel osiągnąć to super. - Jakby jakiś "łowca" mu zaproponował rolę modela to sam bym tutaj leżał do dzisiaj ze śmiechu - co jak co, ale żadnego brata nie postrzegał jako super przystojnego czy nadającego się do takiej roboty. Może mieli jakieś predyspozycje, ale Colton tego nie widział - czyli tak jak powinno być. Widać jednak, że wspierałby brata - dobrym humorem i jakby już się podniósł z podłogi oczywiście.
- Hm... czy ja proponowałem coś do picia? Gospodarz chyba powinien - i widać było, że się zastanawiał bo chyba nie pytał, ale nie był pewny. Zazwyczaj to Ezra jest od kulturalnych zachowań, a Colton jak widać zapomina o podstawach goszczenia gości. Z drugiej strony rodzinę traktuje jak rodzinę, więc nie wlicza ich w zwyczajnych gości.
taffy brooks
- I dlatego podłoga jest przykryta - zauważył podchwytując nieco czarnego humoru, ale przy tym jakże cwaniackim pomyśle. Trzeba myśleć wprzód, o! Jak im tu trup padnie to zawiną go w rulon i na podłodze śladu nie będzie. Ktoś mógłby pomyśleć, że to jakiś jednorazowy żarcik, ale nie tak dawno "żartował" sobie z dopiero co poznanym Luke'iem na szosie czy aby go tam zadźgać nie chciano, więc no... specyficzny humor panuje w tym towarzystwie. Na plus, że Taffy starał się z tego żartować.
- Nie. Chyba nie. W sumie zapomniałem zapytać jak się poznali, ale mniejsza. To siostra mojej szefowej. Chciała zrobić pracę na jakiś konkurs po prostu - wzruszył lekko ramionami bo to nikt znany, ale może by się wybiła po wygraniu kilku konkursów? Kto wie. No i sam uważał Harper za ciekawą osóbkę, więc jak Ezra jej pomoże cel osiągnąć to super. - Jakby jakiś "łowca" mu zaproponował rolę modela to sam bym tutaj leżał do dzisiaj ze śmiechu - co jak co, ale żadnego brata nie postrzegał jako super przystojnego czy nadającego się do takiej roboty. Może mieli jakieś predyspozycje, ale Colton tego nie widział - czyli tak jak powinno być. Widać jednak, że wspierałby brata - dobrym humorem i jakby już się podniósł z podłogi oczywiście.
- Hm... czy ja proponowałem coś do picia? Gospodarz chyba powinien - i widać było, że się zastanawiał bo chyba nie pytał, ale nie był pewny. Zazwyczaj to Ezra jest od kulturalnych zachowań, a Colton jak widać zapomina o podstawach goszczenia gości. Z drugiej strony rodzinę traktuje jak rodzinę, więc nie wlicza ich w zwyczajnych gości.
taffy brooks