hodowca owiec — farma Thompsona
32 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Po wyjściu z więzienia obiecał sobie, że będzie czerpał z życia garściami i że nie będzie udawać kogoś kim nie jest. W praktyce okazało się to trudniejsze do wykonania.
Życie w Brisbane wydaje mu się z perspektywy czasu idyllą. Ich rodzina dopiero się rozrastała, a on zajmował zaszczytną posadę drugiego syna. Miał świetny kontakt z ojcem, w którego był zapatrzony jak w obrazek. Zawsze starał się opiekować braćmi, choć z racji swojej naiwnej natury sam często potrzebował ich pomocy.

Miał piętnaście lat kiedy ojciec zginął na służbie. Wrócił akurat do domu po swojej pierwszej w życiu randce. Mrowienie non stop regularnie podróżowało przez jego ciało z całej tej ekscytacji, w sercu odczuwał dużo lęku, ale i szczęścia, a uśmiech praktycznie nie schodził mu z twarzy. Do czasu. Wieści otrzymał od jednego z młodszych braci i w tym ułamku sekundy cały świat mu się załamał.

Zawsze widział siebie w roli artysty albo weterynarza, nic innego go nie interesowało. Był niezwykle wrażliwym dzieciakiem, więc nic dziwnego, że utratę ojca przeszedł tak gwałtownie. Jego motywacja do czegokolwiek przepadła, a edukacja stała się już wyłącznie przykrym obowiązkiem. Choć w domu starał się zachować jakieś pozory, aby nie nakładać matce dodatkowych zmartwień, z biegiem czasu było to już coraz cięższe. Non stop wdawali się w sprzeczki, potem również pogorszyły się jego relacje z braćmi. Buntował się przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Cierpiał niesamowicie i choć mieszkał z osobami, które ten ból podzielały, to i tak nie dawało mu to ukojenia.

Z początku niepewnie nastawiony, stosunkowo szybko poddał się wpływowi rozmaitych używek, bardziej imprezowego towarzystwa i stylowi życia, które nieuchronnie prowadziły go do implozji albo autodestrukcji. Zamiast pójść na studia, dorabiał sobie po barach i klubach, a dom zaczął traktować jak hotel. Rodzina próbowała go nawet parę razy zmusić do wyprowadzki i wzięcia się w garść, ale Taffy po prostu nie potrafił pozbyć się tej całej złości którą w sobie nosił.

W wieku dwudziestu jeden lat, tego samego roku w którym całą rodziną mieli przeprowadzić się do Lorne Bay, pijany Taffy spowodował wypadek. Jego przyjaciel siedział obok niego i przez to, że nie zapiął pasów, wyleciał przez szybę. Zmarł nim karetka zdążyła w ogóle dojechać. W tym samym wypadku ucierpiała również kobieta, której Brooks próbował nie potrącić, ale ostatecznie i tak zachaczył ją tyłem auta. Złamała rękę i doznała kilku zadrapań, ale bardzo negatywnie przyczyniła się do procesu Taffy'ego jako pretensjonalna dziewczyna z bogatej rodziny.

Został skazany na dziesięć lat więzienia. Życie po raz kolejny posypało mu się do zgliszczy, a on był naprawdę na skraju swojej wytrzymałości. Ledwo pamięta pierwsze tygodnie w więzieniu, ale z tego co mu potem opowiadano, to był niczym zombie. Nie obyło się bez pewnych problemów oraz konfliktów, ale więzienie w którym wylądował okazało się nie być nawet w połowie tak ekstremalne jak te znane mu z filmów czy seriali.

Więzienie wbrew pozorom dało mu bardzo wiele. Przeszedł terapię oraz zajęcia radzenia sobie z gniewem. Miał też okazję nabyć umiejętności manualnych niezbędnych podczas remontów czy renowacji. Przez krótki okres pracował też na kuchni, ale tam definitywnie się nie nadawał. Po tym jak przesolił zupę dla całego więzienia, przeniesiono go z powrotem do robót renowacyjnych jeszcze tego samego dnia. Wiele nauczył się też od innych więźniów, w większości starszych i bardziej doświadczonych życiowo. W pewnym momencie, szczególnie podczas ostatniego roku odsiadki, zaczynał się wręcz bać opuszczenia tak dobrze znanego sobie gmachu. Tam miał przecież całe swoje życie, znajomych i rutynę, którą nauczył sie lubić. Poza murami i drutem kolczastym czekała go wielka niewiadoma i nieznane ryzyka, którym nie mógł zapobiegać tak jak tym w więzieniu.

Podczas odsiadki zawsze chętnie przyjmował odwiedzających w postaci swojej rodziny, choć był to dla niego pewien spektakl. Musiał stawać na rzesach, aby zapewnić ich, że miał się świetnie i był szczęśliwy w granicach swoich możliwości. Tak naprawdę czuł się jak ogromna porażka i najgorsze w tym wszystkim było to, że wiedział jak bardzo przykro byłoby ojcu gdyby zobaczył gdzie wylądował jego syn. Nie chciał ich dalej zawodzić i rozważał nawet, że odcięcie się od rodziny mogłoby być dobrym pomysłem. Myślał, że w ten sposób zdejmie z nich jakiś ciężar, ale to nie do niego należała ta decyzja.

Próbował życia w Brisbane po wyjściu na wolność, ale realia szybko mocno go przytłoczyły. Żaden pracodawca nie chciał mieć z nim niczego wspólnego i ciężko było mu znaleźć okazy zwykłej szczerzej dobroci ludzkiej. To sprowokowało go do przeprowadzki do Lorne, gdzie mógł liczyć na obecność rodziny i jak się szybko okazało, pracę która go zadowalała. Choć praktycznego doświadczenia z owcami nie miał w momencie zatrudnienia, to nasłuchał się o nich tygodniami od jednego ze swoich najlepszych przyjaciół wiezięinnych i sąsiada z celi obok. Właściciel farmy okazał wiele serca decydując się mu pomóc, ale odpłaca mu za to pracą za troje. Kocha te owce i traktuje je jak swoje dzieci, więc była to dobra inwestycja. Praca to coś z czego Taffy jest chwilowo bardzo dumny w swoim nowym życiu.

Z jednej strony stara się nie tracić więcej czasu i robić rzeczy, które ominęły go przez te dziesięć lat. Czerpie z nadażających się okazji i próbuje być po prostu sobą. Niestety łatwiej jest to powiedzieć, a o wiele trudniej zrobić. Przy rodzinie ogarnia go spory lęk i buduje między nimi a sobą dystans, który ma ochronić wszystkich zaangażowanych. Z obcymi ludźmi idzie mu znacznie łatwiej, choć kiedy zostaje rozpoznany jako ten Brooks, który był w więzieniu albo po prostu sam musi to przyznać, to najchętniej zapadłby się pod ziemię i więcej nie wychodził.

Każdego dnia myśli o tamtej nocy i o widoku swojego przyjaciela w makabrycznej pozie przed jego autem. Wiedział, że był wtedy znacznie bardziej pijany niż zapewniał, ale lekkomyślność i brak szacunku do siebie wzięły nad nim górę. Niektórzy próbowali go pocieszyć i zwalić winę na ofiarę, która mogła przecież zapiąć pasy, ale on w życiu nie zniżyłby się do bycia tak petty. Jest odpowiedzialny za śmierć drugiego człowieka i już zawsze będzie się z tego powodu nienawidził.

Nadrabianie tego co go ominęło muzycznie, filmowo oraz książkowo jest dla niego wspaniałą przygodą i strasznie potrafi się podekscytować czymś, o czym inni zdążyli już zapomnieć w 2018. Nawet po roku od wyjścia, wciąż docenia odzyskaną wolność i nawet ten najgłupszy spacer na swieżym powietrzu dużo dla niego znaczy. Może to i głupie, ale ponownie narażony na piękno i niesprawiediliwość tego świata, zaczyna na nowo odczuwać w sobie artystyczne zapędy. Póki co nie zaczął ich jeszcze realizować, ale czuje, że coś wisi w powietrzu.

Parę miesięcy temu przygarnął kotkę z ulicy i nazwał ją Fortuna. Od razu zapałali do siebie ogromną sympatią i jest jedynym kompanym samotnych wieczorów jakiego potrzeba mu do szczęścia.

Od lat nie pozwolił sobie stracić nad sobą kontroli, za równo w kwestiach agresywnego zachowania czy stosowania używek. Ma nadzieję, że uda mu się podtrzymać to do końca swoich dni, bo najbardziej boi się chyba tego, że dawny ból i frustracje wygrzebią się zza grobu w akompaniamencie dawnych destrukcyjnych zachowań.

Pisze listy z więźniami na terenie kraju. Znajdował się po drugiej stronie tego układu i dobrze wie jakie szczęście potrafiła sprawić durna kartka papieru zapisana przemyśleniami czy historią kogoś zupełenie obcego. Zawsze z wyczekiwaniem wypatruje listonosza i szczerze polubił wszystkie osoby z którymi koresponduje.
Taffy Brooks
20 maj 1990
brisbane, australia
hodowca owiec
farma owiec
sapphire river
kawaler, homoseksualny
Środek transportu
Obecnie porusza się głównie na rowerze, komunikacją miejską lub jako pasażer. Nie planuje wsiadać kiedykolwiek za kółko. Bałby się, że trauma wywołałaby w nim atak paniki.

Związek ze społecznością Aborygenów
Dziadek Lind ma drugą żonę, która w połowie jest Aborygenką.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Na farmie owiec, w okolicach Sapphire River, czasem na zakupach bądź u weterynarza.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
matka

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
TAFFY BROOKS
JOSH O'CONNOR
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany