udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
/ po grach 1.18

Co ona tu robiła? Nie miała zielonego pojęcia. Prawdopodobnie ktoś z nielicznych znajomych wziął na poważnie jej słowa mówiące o tym, że chętnie wyszłaby z kimś na randkę w ciemno, ale przecież ona żartowała! Ani trochę nie mówiła tego na serio! Tyle tylko, że teraz nie dało się już tego odkręcić. Było już za późno. Musiała przyjść, bo nie chciała wystawić tej drugiej osoby, z którą miała się spotkać. Uznała, że dobrze będzie się pokazać, chwilę porozmawiać z tym, kogo przydzielił jej los, być może zje coś dobrego i wypije dobrą kawę, a potem pójdzie do domu.
Szkoda tylko, że jej plan kompletnie nie wypali.
Kiedy tylko weszła do lokalu, miła pani poprosiła ją o podanie imienia, sprawdziła coś w spisie, a następnie zaprowadziła ją do konkretnego stolika. Mason spodziewała się tam jakiegoś pana, mniej lub bardziej miłego, ale jednak pana, a tymczasem przy stoliku siedziała pani.
- Przepraszam, ale to chyba pomyłka - zwróciła się do kobiety. Znaczy... Do cienia kobiety, bo ta chyba trochę jej uciekła. Czyżby wystraszyła się tego, że przypadkiem sparowano ze sobą dwie kobiety?
Mimo wszystko Mason podeszła nieco bliżej.
- Cześć... - zaczęła nieśmiało. - Nie mam pojęcia, w jaki sposób dobierali osoby do tych randek w ciemni, ale... Jestem Diane - przedstawiła się. - Jeśli nam razem nie wyjdzie, czy coś, to ten… masz może siostrę albo brata? Nie jestem wybredna...
Zażartowała, żeby rozluźnić nieco sytuację i dodać sobie odrobinę odwagi. Uznała, że o będzie całkiem niezły początek. Osobiście wolałaby brata, pojęcia nie miała, skąd wzięła się ta siostra, ale nie miała też pojęcia, skąd wzięła się tutaj ona sama. Póki co usiadła przy stoliku i zerknęła w stronę kelnerki, a ta...
Biedaczka aż pobladła, bo okazało się, że faktycznie zaprowadziła ją do złego stolika. Kajała się, przepraszała, więc Mason ostatecznie jej wybaczyła, usiadła sobie w innym miejscu i... czekała.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
#3 / dołączam z 1.1 /przed wszystkimi wszystkimi rozrywkami

Mało kto podejrzewa o to Luke'a, ale Winfield miał w swoim życiu parę romantycznych zrywów i potrafił wymyślić naprawdę szalone akcje, kiedy jakaś niewiasta naprawdę wpadła mu w oko i zakręciła w głowie. Nie było ich wiele co prawda, ale co się nagłówkował, to jego! Ale Walentynki to zdecydowanie nie były jego klimaty, a że nie miał obecnie żadnej laski na oku, matche na Tinderze też jakieś słabe, to i hejterski mood go złapał.
Dzisiaj miał nockę w Shadow, średnio mógł zasnąć co by nabrać sił, więc postanowił pokręcić się po mieście. Cami gdzieś wyparowała, może jakiś tajemniczy Romeo ją porwał na randkę? Albo siedzi u siebie ze zgaszonym światłem i udaje, że wyszła, żeby potem Luke się z niej nie nabijał, że żaden typas jej nie chciał. Założył na głowę kaptur od bluzy, na słuchawki zarzucił jakiś elektroniczny kawałek i wbił do Once Upon a Tart na szybki łyk kofeiny. Na widok tarteletek i innych takich gówien w kształce serduszek udał odruch wymiotny, a kiedy sprzedawczyni dziwnie zmierzyła go wzrokiem, posłał jej sztuczny uśmiech nr 5.
Wziął swoje zamówienie i kiedy miał już wychodzić, kątem oka dostrzegł znajomą twarz. Po chwili wpatrywania się w brunetkę upewnił się, że to Diane, jego kumpela z Shadow. Okej, kumpela to zdecydowanie za dużo powiedziane. Okej, miał ją za straszą dziwaczkę - za każdym razem kiedy do niej zagadywał, Diane coś burkała pod nosem i uciekała. Creepy.
Chyba na kogoś czekała. A może ktoś ją wystawił? Może zobaczył jak wychodzi ze swojej krypty i trochę się wystraszył, czy coś. Okej, okej, be nice, Luke. Stwierdził, że wypada się jednak przywitać, więc podszedł do stolika, przy którym siedziała, położył na blacie swój kubek i bez większego zastanowienia wypalił najbardziej suchy tekst na podryw, jaki przyszedł mu do głowy, w końcu Walentynki i te sprawy.
- Hej skarbie, nasz port to miłość. Chcesz wskoczyć na mój statek? - zafalował brwiami licząc na to, że Diane załapie żart. Jej mina wskazywała jednak na to, że się mocno przeliczył. Albo może po prostu nie lubiła marynarskich klimatów - Wyluzuj, żartowałem. Ten statek i tak już odpłynął - zajął miejsce na przeciwko Diane. Powiedzieć, że miała przerażenie w oczach, to nie powiedzieć nic.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Wystawił ją. Z kimkolwiek miała się dziś spotkać, wystawił ją. I jak tu człowiek ma wierzyć w innych, jak ma się socjalizować, spędzać czas w taki sposób, w jaki spędzają go normalni ludzie, skoro nie wyszła jej nawet randka w ciemno? Powinna była posłuchać swojej intuicji i w ogóle się na to nie zgadzać. Co za głupi pomysł, co za głupia Diane!
Czas się zmywać. Dyskretnie rozejrzała się wokół, by upewnić się, że nikt nie będzie żałośnie na nią patrzył, ale w momencie, gdy zaczęła już powoli podnosić tyłek z krzesła, ktoś w końcu pojawił się przy jej stoliku. I to kto! Ktoś, kogo kompletnie się nie spodziewała.
- Ty? - wypaliła z lekkim przerażeniem. Doskonale rozumiała ideę randek w ciemno, zdawała sobie sprawę z tego, że można trafić na każdego, ale akurat jego kompletnie się nie spodziewała. Nie to, żeby Luke był jakimś oblechem, na widok którego Diane chciałaby od razu uciec. Przeciwnie. Jego aparycja miała wiele cech, które można byłoby uznać za dość przyjemne. Tyle tylko, że Mason nie do końca umiała się z nim dogadać. Ha, zupełnie tak, jakby wychodziło jej dogadywanie się z innymi.
- Co ty tu robisz? - spytała po chwili. - Tak naprawdę mam kogoś na oku, ale jestem tu wierząc, że ten ktoś się o tym dowie i będzie zazdrosny - dodała jeszcze, żeby w jakiś stopniu uzasadnić swoją obecność na tego typu wydarzeniu. No to pięknie. Nie dość, że zrobiła głupotę przychodząc tu, to jeszcze natknęła się na kolegę z pracy, z którym w dodatku ją sparowano. Bo tak właśnie musiało być, prawda? Z jakiego innego powodu miałby się do niej dosiadać?
- Co zamówiłeś? - skinęła głową na jego kubek. Kto wie, może zamówi sobie to samo, skoro już i tak będą na siebie skazani?

Luke Winfield 1.15
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke nie miał pojęcia, że Diane czekała na bliżej niezidentyfikowanego jegomościa, ale jej dziwne zachowanie nie wzbudziło u niego większych podejrzeń. Jak dla niego zachowywała się normalnie, tak jak na co dzień, kiedy mijał ją w Shadow.
- Tak, ja. Ludzie mają to do siebie, że czasami wychodzą z domu i rozmawiają z innymi. Ty też czasami powinnaś spróbować, myślę, że spodobałoby Ci się - dodał beznamiętnie przyglądając się bacznie jej przerażonej twarzy. Wyglądało na to, że kontakt z drugim człowiekiem, nawet takim którego - powiedzmy - znała, było sporym wyskoczeniem poza jej strefę komfortu. No cóż, nie zamierzał jej tego ułatwiać.
- Spoko. Ja też tak czasami robiłem, kiedy miałem 15 lat. A ten gość... to prawdziwy farciarz - dodał z udawanym podziwem, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Historyjka wymyślona pierwsza klasa!
Poziom niezręczności tej sytuacji z minuty na minutę wzrastał, ale Winfieldowi to nie przeszkadzało. W zasadzie to nawet lubił takie historie, więc na szybko postanowił, że nie odpuści biednej Diane i jeszcze chwilę ją pomęczy. W międzyczasie zdjął wieczko kawy, którą miał wziąć na wynos i wsypał do niej dwie saszety cukru.
- W moich stronach mówimy na to kawa z cukrem - odparł mieszając napój - Skoro już jesteśmy tu razem, wiesz - facet, dziewczyna, kawiarnia, walentynki - to bierz co chcesz, ja stawiam. Zrewanżujesz się następnym razem - dodał potakując głową, starając się utrzymać poważny wyraz twarzy. Skoro wizja jednej wypitej razem kawki była dla niej tak przerażająca, to jak zadziała na nią opcja kolejnego spotkania poza tym w Shadow, wpisanym w grafik przez Connie.
- Masz tu coś... - stwierdził nagle pochylając się niespodziewanie w jej stronę. Spokojnie, Dianie, to tylko jakiś paproch zaplątał się w Twoje włosy. Luke zręcznym ruchem wyjął z włosów Mason intruza nie zważając na to, że być może właśnie brutalnie zadeptał jej granice przestrzeni osobistej.

Diane Mason / 2.20
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
- Wychodzę - palnęła od razu, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Luke niekoniecznie musiał mieć tutaj na myśli dokładnie to samo, co ona. Ba! Na pewno myśleli o dwóch różnych rzeczach. Tak, dla niej niemal każde wyjście z domu urastało do rangi wielkiego wydarzenia. Nie powinno tak być, pewnie, ale Diane czuła się ostatnio szalenie niepewnie. Po dzisiejszym dniu zdecydowanie nie wyjdzie nigdzie co najmniej do końca życia.
- Bo do tanga trzeba dwojga, tak ten świat stworzony jest - podsumowała krótko. Na jego ironiczną uwagę już nie odpowiedziała, bo nie zamierzała się z nim kłócić. Nie teraz. Nie tak wcześnie. Przecież nie wyjdzie z randki w ciemno przed zjedzeniem lub wypiciem czegoś dobrego z menu. - W twoich stronach? - spytała z ciekawości, bo nie miała pojęcia, czy ma na myśli Lorne, czy jakieś inne miejsce. Pewnie, słyszała to i owo o Winfieldach, wiedziała, że każdy z nich był adoptowany, ale nie miała pojęcia, skąd pochodził jej kolega z Shadow. Skoro już byli na randce (hehe, a przynajmniej była na niej ona), to co stało na przeszkodzie, żeby porozmawiać?
- To może... - wzięła do ręki menu i zaczęła je wertować, co jakiś czas zerkając znad kartek na swojego towarzysza. Nie, nie zamierzała naciągać go na żadną najdroższą pozycję. To chyba przez to, że potem musiałaby przeżyć to samo i wydać na niego dużo pieniążków. - To może wezmę to samo, co ty.
Tak będzie najbezpieczniej. Szkoda tylko, że bezpiecznie nie będzie jej już siedzieć w tym miejscu, w którym siedziała teraz, bo nawet nie zdążyła zareagować, kiedy Luke wyciągnął rękę. Przez moment zachowywała się tak, jak skamieniały troll, bo nawet nie drgnęła. Dopiero po chwili uśmiechnęła się, a gdy jej włosy były już wolne, niemal natychmiast schowała je za uszami. Teraz żodyn sie do nich nie dobierze. Żodyn!

Luke Winfield 1.14
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- No proszę. Prawdziwa lwica salonowa - odparł próbując ukryć rozbawienie. To określenie było ostatnim, jakie mogło pasować do Diane. W zasadzie nawet nie wiedział od kiedy Mason pracowała w Shadow - równie dobrze mógł być to miesiąc albo 2 lata. Była totalnie niezauważalna i dopiero ostatnio parę razy wymienili kurtuazyjne "cześć" i odbyli jakiś small talk, tyle. Snuła się po klubie jak cień, jakby czegoś się bała. I faktycznie tak było, ale Luke nie miał pojęcia czego i nigdy nie miał się o tym dowiedzieć.
- Miałem na myśli Lorne. Nieważne - odparł, bo żartował z tą kawą. Napój jak napój. Zresztą, nawet jakby chciał opowiedziec Diane co nieco o swoim pochodzeniu, nie pamiętał już gdzie wiódł żywot przez pierwsze lata życia. Na obecnym etapie życia czuł się tak jakby to w Lorne się urodził i spędził tu całe życie - również jeśli chodziło o rodzinny dom, który identyfikował już tylko z domem rodziny Winfieldow.
- Zawsze jesteś taka ugodowa? - zdziwił się. Ciekawe czy napiwki zabiera dla siebie czy oddaje grzecznie Connie - Okej, to skoro to walentynki, to musimy poudawać, że zdrowo się odżywiamy, dbamy o linię i nie jemy syfu? - zerknął na nią pytająco, szukając potwierdzenia swoich słów, po czym wskazał kelnerce dwa razy quiche, czy coś takiego.
- Śmiesznie, że razem praucjemy, a prawie w ogóle się nie znamy. Może powinniśmy zrobić jakąś turę pytań zapoznawczych, nie wiem, coś w stylu: Gdybyś była rybą, to jak myślisz, jakim gatunkiem? Albo możemy zacząć  bardziej tradycyjnie: od kiedy mieszkasz w Lorne? - spytał  zaciekawiony. W zasadzie każdy fakt na temat Mason był dla niego czymś w rodzaju ciekawostki, biorąc pod uwagę że na ten moment znał w zasadzie jedynie jej imię, nazwisko i miejsce pracy. Musiał też przyznać, że było w tym coś intrygującego, cała ta aura tajemniczości. Wycofane i nieśmiałe dziewczęta to jednak prędzej idą pracować do biblioteki, a nie do klubu nocnego ze striptizem.

Diane Mason 1.16
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Aż się zarumieniła. Lwicą to ona zdecydowanie nie była, zwłaszcza salonową, ale może chociaż kociaczkiem? Małym, puchatym, rozkosznym kociątkiem, które dopiero poznawało świat? Tak, to zdecydowanie pasowało do niej o wiele bardziej.
- Nie zawsze - odparła od razu. Nie było w tym przesady. Serio, nie zawsze była ugodowa, zwłaszcza teraz, jaki Diane, bo musiała nieco się ukrywać i nie mogła tak po prostu na wszystko się zgadzać. Musiała nieco uważać. Mimo wszystko na pewno zaskoczyłaby Luke'a, gdyby powiedziała, że jej napiwki są jej napiwkami i raz nawet nie pochwaliła się, ile naprawdę dostała! Taki z niej rebel!
- No dobra, dzisiaj wyjątkowo możemy poudawać - przytaknęła. - Swoją drogą, nie myślałam, że robisz coś takiego. No wiesz, że chodzisz na randki w ciemno.
Trochę zdradziła przy tej okazji, co tu robiła, ale to chyba Luke i tak już wiedział. Trudno błoby ominąć te wszystkie baloniki, serduszka i inne dekoracje. To wyraźny znak, że w lokalu coś się odbywało, w dodatku coś bardzo dużego.
- Gdybym była rybą? - spytała zaskoczona. - Dobrze, że to randka w ciemno, nie chcę wyjść na chama, ale w normalnych okolicznościach nic by z tego nie było - odparła po chwili. To chyba znak, że ani trochę nie czuła się rybą. - A w Lorne jestem od kilku miesięcy. Bo wiesz, przyjechałam z Sydney do Lorne i... No. No i teraz mieszkam w Lorne.
Bo naprawdę mieszkała. I była z Sydney. Przynajmniej oficjalnie, ale tej nieoficjalnej wersji Luke wcale nie musiał poznać. Nikt nie musiał. A biblioteka zdecydowanie do niej nie pasowała. To tak, jakby Winfield został... O, na przykład neurochirurgiem. Niby mógł, ale wyglądałby tam co najmniej tak dziwnie, jak ona wśród półek z książkami.

Luke Winfield 1.5
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- Faktycznie, trochę nie moje klimaty - stwierdził na temat randek w ciemno. Dopiero po chwili dotarły do niego słowa brunetki. Odłożył sztućce i w skupieniu zaczął odtwarzać przebieg dzisiejszego wieczoru niczym detektyw z serialu kryminalnego, który rozwikłał arcytrudną zagadkę - Czekaj, czekaj. Czyli Ciebie ktoś tutaj umówił w ciemno. I myślisz, że to ja jestem Twoim tajemniczym kawalerem? - nie mógł ukryć rozbawienia - Moja droga, złe wieści. Twój facet Cię wystawił. Zobaczyłem, że siedzisz tu sama, więc się dosiadłem. Chyba więc możemy uznać, że zostałem Twoim rycerzem na białym koniu, który wyratował Cię przed upokarzającym siedzeniem samej w knajpie pełnej zakochanych par? - rzucił zaczepnie mrużąc oczy, lekko nachylając się w jej kierunku. Oh, well, z tym rycerzem to nam się Luke trochę zapędził. Ale chyba trochę można było uznać, że wyratował damę z opresji, a raczej presji nałożonej przez otaczające ich gołąbeczki. No chyba, że jej kawaler jednak się pojawił, ale zobaczył że Mason była już zajęta rozmową i sobie poszedł. Drogi człowieku, jeśli właśnie przez Luke'a straciłeś szansę na prawdziwą miłość z Diane to wiedz, że ani trochę nie jest mu z tego powodu przykro.
- Ała, czy Ty mi właśnie dałaś kosza? Może chociaż poczekaj, aż zacznę Cię podrywać - powiedział z udawaną pretensją - Jestem tu totalnie legalnie, więc stanowię doskonałą partię na stały związek - przy okazji zareklamował się swoją ogromną zaletę jako potencjalny kawaler do wzięcia, weź z tym handluj! No, w zasadzie to chyba nawet jedyną zaletę w kontekście bycia dobrym partnerem. Ale z drugiej strony, jedyną w swoim rodzaju, nie każdy mógł się taką pochwalić, prawda?
- I co robiłaś w tym Sidney? - spytał, bo to dociekliwy człowiek jednak był. Jeśli Diane myślała, że Winfield zadowoli się taką lakoniczną odpowiedzią, to musiała teraz naprawdę zabawić się w sapera, żeby pod gradem pytań nie weszła na jakąś minę w swoich zmyślonych opowiastkach o zmyślonym życiu. Luke dużo gadał, ale też potrafił słuchać i - na nieszczęście Diane - nawet sporo wysłuchanych rzeczy gdzieś mu tkwiło w pamięci.

Diane Mason 1.20
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
- No... A nie? - spytała nieśmiało. Z jakiego innego powodu by się tu znalazł? To przecież oczywiste. Usiadł obok niej, bo ich ze sobą sparowali. Fakt, trochę nieszczęśliwie, bo jednak Diane wolałaby zobaczyć przed sobą kogoś innego, niekoniecznie kolegę z pracy, za którym średnio przepadała i gdyby nie dzisiejszy wieczór, prawdopodobnie nie zamieniłaby z nim kilku zdań w ciągu całej doby.
Cóż, po dzisiejszym dniu zdecydowanie już tego nie zrobi.
Powiedzieć, że mocno się zarumieniła, to tak, jakby nic nie powiedzieć. Spłynęła czerwienią do tego stopnia, że śmiało mogłaby teraz robić za płachtę na byka, za czerwone światło na sygnalizatorze, a gdyby domalowała sobie na twarzy czerwone kropki, śmiało można byłoby pomylić ją z arbuzem lub biedronką.
- Czyli ty nie... - spojrzała na niego. Przez chwilę zastanawiała się, czy powinna już uciekać, czy wcześniej, przed wyjściem wybiegnięciem z restauracji przypadkiem rozbić mu na głowie wazon, a w serce wbić mu łdreniane mieszadełko do kawy (tak, to na pewno zabiłoby takiego wstrętnego stwora, jak on), ale uznała, że zachowa resztki honoru. Nie zostało go już zbyt wiele. Oczami wyobraźni widziała już, jak Luke opowiada wszystkim w pracy o tym, co ją spotkało i jak to jej nie urządził i... Boże. Teraz będzie musiała zmienić klub, miasto, kraj, planetę.
- A w ogóle zamierzałeś? Ty jesteś... Jesteś... - szukała odpowiedniego słowa, ale ostatecznie uznała, że i tak wystarczająco mocno się już skompromitowała. - Nie wzięłam portfela, żeby ktoś inny zapłacił. Dobrze, że powiedziałeś, że stawiasz.
I wstała. Skoro tak z niej zakpił, to niech płaci, najlepiej podwójnie. A co!

Luke Winfield 1.10
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke już niemal pokładał się ze śmiechu widząc reakcję dziewczyny. No niestety, jego natura trolla wzięła tu akurat górę i ciężko mu było teraz przybrać poważny wyraz twarzy.
- No przestań, przecież nic się nie stało. Randka w ciemno, normalna sprawa - wzruszył ramionami, kiedy w końcu był w stanie wydusić z siebie słowo. Prawdę mówiąc bardziej rozbawiło go zachowanie Diane, niż fakt że przyłapał ją na "gorącym uczynku". Wyglądała jak dzikie, spłoszone zwierzę. Oho, czyżby jakiś instynkt łowcy mu się właśnie odpalał?  - Spójrz na to z innej strony. Spędziłaś czas z fajnym, zabawnym facetem... - przerwał i nie kontynuował tego wątku, widząc minę Diane która sugerowała, że brunetka nie podziela jego entuzjazmu co do tych cech jego charakteru - I jeszcze najadłaś się za darmo - dodał kluczowy argument, zostawiając na stoliku odpowiednią sumę razem z napiwkiem. Skoro już obiecał, to postawił tę samozwańczą randkę. Niech ma!
Kiedy Diane wyszła, kątem oka zauważył, że na stoliku obok leżał bukiet kwiatów. Chyba przyniósł go jakiś gość, który zostawił je na chwilę na stoliku i poszedł do łazienki odpicować się w lustrze przed nadejściem swojej panny. Winfield rozejrzał się dyskretnie, czy nikt na niego nie patrzy, po czym gwizdnął ów bukiet ze stolika i wyszedł za Mason. Dla takich jak on pewnie było specjalne miejsce w piekle. Bez problemu ją dogonił i wręczył jej kwiaty - Proszę, to tak żebyś mogła naściemniać koleżankom, że było super i twój fagas nawet pomyślał o kwiatach. Albo wstaw zdjęcie na insta, czy cokolwiek. Nikomu nie powiem jak było naprawdę, okej? - spojrzał na nią unosząc lekko brew. Ostatecznie Mason dała się udobruchać, mimo że przecież nie zrobił nic złego. I nawet do domu dała się zwierzyna podrzucić!

Diane Mason 2.5
/zt x2 
ODPOWIEDZ