Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
#13

Luke nie miał ostatnio łatwego życia. Z jednej strony typiara z pracy, którą sobie upatrzył i postanowił pobawić się w łowcę, miała go w dupie. A on widocznie miał albo słabo rozwinięty instynkt, albo był po prostu leniwy i nie chciało mu się już bawić w rycerza, więc sobie odpuścił. Z drugiej strony Cami wciąż robiła na chacie awantury o chuj-wie-co, a on jako oaza spokoju cierpliwie musiał znosić wszystkie jej humorki i foszki. Well... A z trzeciej bańki, nowa striptizerka z Shadow robiła tajemnicze aluzje na temat tego, że być może jest jego biologiczną siostrą z Perth, ale ten wątek taktycznie pominę, bo dopiero się rozgrywa heh. W każdym razie konkluzja była dość prosta - źródłem wszelkich jego trosk życiowych były kobiety. Więc co jest najlepszym sposobem na odreagowanie? Ano najebanie się z kumplem, więc z tą myślą oraz flaszką whisky pod pachą Winfield zmierzał sobie właśnie do domu Remiego. A że nie był szczególnie kulturalnym człowiekiem, od razu nacisnął klamkę i wlazł do domu przyjaciela bez pukania.
- Cześć, Bucky. O nie, dla Ciebie nic nie mam - pogładził po łbie husky'ego, który od razu wybiegł mu na powitanie. Luke poczuł się jak ostatni zwyrol, bo zapomniał przynieść psiakowi chociaż małej kosteczki. Za takie coś droga do bram piekielnych jest ulega automatycznemu skróceniu, true story. Ruszył od razu do salonu, bo tam akurat paliło się światło - Siema stary, oooo... - zatrzymał się w pół zdania, bo w gdy znalazł się już w pomieszczeniu, jego oczom ukazał się jakiś tuzin kociaków. A największy z nich, Remi, kucał gdzieś pośród nich ... naprawdę mógłbyś wyrywać dziewczyny na tekst, że chciałbyś pokazać im małe kotki w piwnicy. I wcale nie wyszedłbyś na chorego pojeba - stwierdził Winfield ze szczerym uznaniem. Nieźle sobie to Remi rozkminił - No chyba, że szykujesz z nich ofiarę. To już nie jest zdrowe - dodał nieco się krzywiąc. Luke trochę uważał koty za sługusów szatana, więc nawet by się zgadzało!
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#27

A Remi… Remi dużo nad swoim życiem myślał. Dużo analizował. Dużo.. no zastanawiał się chłop nad tym i owym, no i nie wiedział do końca co z tego wszystkiego wywnioskować. Ale chyba powinien coś mądrego, bo w końcu młodszy się nie robił, a na starość podobno wypada jednak się ogarnąć z tym i owym i jakąś mądrość życiową znaleźć. Nie wiedział co prawda gdzie, czy w jakimś lesie, czy pod kamieniem, czy… nie wiem, w kapuście. Chociaż tam to się chyba jednak dzieci szuka. Dziwna sprawa, ale hej, jak kiedyś baby robiły w polu i rodziły między jedną grządką a drugą, to pewnie lepiej że dzieci spadały na taką pusztą kapustę, a nie jakieś… nie wiem, dzidy i ogórki, bo tam by sobie dziecko dupkę pokuło. Więc tak, praktyczna alternatywa.
No ale tak, życie ciężkie, a Remi siedział w domu. Więc usłyszał, że ktoś przybył i po chwili, po głosie rozpoznał kto.
- O nie, jak mogłeś zapomnieć - rzucił, nie oburzając się, że ten wszedł, bo pewnie pół miasta miało klucz do jego domu przez zwierzaki, które u niego były. Poza tym prowadził politykę otwartych drzwi i kanapy, więc takie nagłe wpadanie mu nie przeszkadzało. - No weź, to są moje dzieci, jedyne jakie matka natura mi sprowadziła, nie będę ich wykorzystywać - rzucił z lekkim rozbawieniem, a potem wywrócił oczami, odkładając małego kociego bobasa na koc, tuż koło jego mamy.
- I zastanawiam się, czy nie powinienem adoptować więcej niż swoją dwójkę… no wiesz, przygotować się do… staropanieństwa w wersji męskiej - uniósł brwi, a potem uśmiechnął się lekko. - Myślisz że to czas, żeby pomyśleć o zapuszczeniu wąsa? Pasowałby mi? - zapytał zaraz potem i nawet podciągnął górną wargę pod nos, tak jakby faktycznie już tam jakiś wąs był, a nie zwykły trzydniowy zarost.
towarzyska meduza
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Grube te przekminy u Remiego wjechały! Wychodziło na to, że Luke wpadł w idealnym momencie, bo jako nadworny filozof zaraz mu wyperswaduje te głupoty z głowy. Gorzej, jak Remi wperswaduje je Winfieldow... i Luke zaraz sam zacznie ganiać za fajką i zapuszczać wąsa. Było to całkiem prawdopodobne, bo panowie pewne znali się przez Toma, który był w wieku Remiego, a że Luke w wieku dziecięcym latał za starszym bratem jak pojebany, to za Remim pewnie też. A że Luke to Luke, dogada się (prawie) z każdym, to do tej pory mieli super kontakt. Młodszy Winfield uważał brata i Remiego za mega mądrych kolesi i kiedy akurat nie miał moodu na bycie upartym osłem, to się ich słuchał. Tylko nie mów tego Tomowi, ok.
- No wiem, wiem, skurwiel ze mnie - powiedział i uniósł dłonie w górę na znak, że jest winny - No kto jest najlepszym psem na świecie, no kto? No dej pyska - zaczął tarmosić Bucky'ego po mordce. Jeszcze tego nie wiedział, ale za chwilę sam zostanie dumnym psim tate małego smroda ze śmietnika, więc póki co musiał wylać całą psią miłość na tego pięknego husky'ego.
- Bucky się nimi nie interesuje za bardzo? Trochę słabo, jakby pies zjadł Ci jedynych potomków. Chociaż nawet jak zje jednego, to zostanie Ci z 10 innych - wzruszył ramionami, bo jednak taka ilość potomstwa stanowiła niezłą dywersyfikację ryzyka pozostania bezdzietnym.
Winfield spojrzał na Remiego jak na kosmitę, kiedy ten wyjechał ze staropanieństwem w wersji męskiej, a potem z tym wąsem. Aż się musiał napić, więc rozlał sobie i kumplowi złotego trunku, przekminiając w międzyczasie to, co usłyszał.
- O czym Ty do mnie w ogóle? Jakie męskie staropanieństwo, jaki wąs? Moja ciotka jest starą panną, ma chyba 4 koty i wąs też się znajdzie... ale ona ma ze 100 lat, trochę Ci chyba brakuje - zmrużył oczy próbując sobie przypomnieć ile Remi w zasadzie miał lat - I dlaczego, skąd w ogóle takie pomysły? Może od razu fotel bujany sobie zakup, co dziadku? - rozbawiony uniósł brew, zupełnie nieświadomy, że Remi pewnie ma już na zapisanych w wyszukiwarce parę zakładek z przykładowymi modelami.
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
O tak, Remi potrafił odnaleźć w sobie taką filozoficzną żyłkę. Widać, że miał ostatnio za dużo czasu, że ją dopuścił do głosu! Bo zwykle wokół zwierząt i w swojej pracy miał tyle rzeczy na głowie i tyle pracy, że na myślenie i zamartwianie się swoim nieistniejącym życiem uczuciowym za bardzo czasu nie pozostawało. A przynajmniej nie jakoś super dużo. Ale jednak był już bliżej niż dalej do tej słynnej 40, a po niej nie do końca wypada i bezpiecznie jest zakładać rodzinę, więc… no kiedy jak nie teraz? A jak wiadomo, nie potrafił się tak od razu w coś zaangażować, bo jednak dwie osoby potrzebowały czasu na poznanie się, zakochanie, na związek, narzeczeństwo, a potem małżeństwo i dzieci i… no w jego wieku to albo zaciążenie na pierwszej randce, albo rezygnacja z pomysłu, bo zanim dojdzie do tego kroku z dzieckiem, to już dawno będzie po 40, za stary na robienie dzieci! I może i facet potrafi płodzić do śmierci, ale Remi nie gustował w młodych pannach, więc generalnie okno się już powoli zamyka dla pań w jego wieku…
- Bucky powinien ci teraz nasikać do butów - rzucił, z rezygnacją, chociaż wiedział, że jego piesek był dobrze wychowany i sikał ładnie na zewnątrz. Ale Luke mógł się trochę postresować, heh.
- Buck jest najlepszą nianią na świecie. Jest super delikatny - zapewnił go, bo pies przecież upodabnia się do właściciela! A może na odwrót? W każdym razie, oboje byli super łagodni i opiekowali się innymi stworzeniami. Poza tym Buck był jeden, a koty Remiego były dwa, więc musiał szanować ten gatunek, był w mniejszości.
- To nie są żarty, zaraz mrugnę i będę miał 40 lat - odpowiedział, marszcząc lekko brwi - najwyższy czas pogodzić się z tym, że jestem za stary na zakładanie rodziny i tak dalej - machnął lekko ręką. W sierpniu stuka mi 36 lat, jeśli dobrze liczę, więc tak, śmierć puka do drzwi. - A myślałem o tym, wyglądają całkiem wygodnie! Byłby idealny na moją werandę. Ciekawe czy w ogóle wciąż są jakieś sklepy z nimi… bo gdzie kiedyś ludzie kupowali takie fotele? - zapytał całkiem serio, odbierając od niego szklaneczkę. I owszem, napił się. A tak to nie wiedział, były jakieś specjalne sklepy z fotelami bujanymi? Interesująca sprawa.
towarzyska meduza
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke z kolei był typem człowieka, który żył chwilą. Nie przejmował się za bardzo przyszłością, no, oprócz ostatnich przekmin które dopiero nastąpią przez combo Twoich postaci hehe. Jak już spotykał się z kimś rokującym i zaczynało robić się poważnie, to odpalał mu się tryb spierdolki, ale ciągle gdzieś tam wierzył że w końcu z kimś musi pyknąć. No, ale nie dotarł jeszcze nawet do tej magicznej 30, więc uważał że ma jeszcze szmat czasu! Akurat to taki wiek, że część jego znajomych właśnie wracała z któregoś z kolei odwyku, a część stawała się rozwodnikami, bo z kolei hajtnęli się za wcześnie z laskami z którymi byli już głównie na zasadzie zasiedzenia, nie dając sobie szansy na poznanie samych siebie, nie mówiąc już o kimś kto naprawdę przyprawi ich o palpitacje serca. Dobrze, że ta granica ślubów, pierwszego dziecka sukcesywnie się przesuwała a i medycyna szła do przodu, to szanse na bombelka dla Remiego też się zwiększały!
W międzyczasie Luke jeszcze raz pogładził po łebku najlepszą niańkę na świecie. Szkoda, że jeszcze taki pies nie sprzątał i nie gotował, no wtedy to już w ogóle ideał.
- Nie no, stary, nie gadaj takich głupot. Widocznie nie trafiłeś jeszcze na odpowiednią laskę, no a chyba lepiej już być samemu niż się użerać z jakąś randomową typiarą z łapanki - odparł. Może nie był najlepszy w pocieszanie, ale przynajmniej mówił to co szczerze uważał, a serio uważał że bycie z nieodpowiednią osobą to tylko męczarnia i zgrzytanie zębami.
- Pewnie jakiś miejscowy stolarz je robił albo... jakiś typ od wikliny, czy coś - strzelał, bo takie wiklinowe chyba też istniały. Czy nie? - Ale Remi, weź, nie wygłupiaj mi się tu z fotelami bujanymi. Daj lapka, udowodnię Ci że to jest stuff dla naprawdę starych dziadów - pełen determinacji wziął laptopa, który leżał na stoliku i odpalił, bo Remi tak jak nie zamykał drzwi, to hasła pewnie też nie miał, albo miał jakieś łatwe! Zaczął googlać "fotel bujany", żeby pokazać Remiemu w Google grafice, że na takich siedzą tylko dziadkowie, ale kiedy już wklepał hasło... - O, kurwa. Ty, patrz na ten tapicerowany, wygląda spoko. I jest w zajebistej promce - dodał ściągając w brwi i klikając ofertę, żeby poczytać o parametrach o których nie miał zielonego pojęcia.
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
To był bardzo fajny typ człowieka, Remi bardzo go lubił! W sensie lubił Luke’a. I lubił generalnie ludzi, więc chyba można powiedzieć, że także i ten typ człowieka. Poza tym takich ludzi chyba trzeba lubić, bo jak nie… to chyba wywodzi się z zazdrości. Że człowiek sam tak się nie potrafi odciąć od stresów, nerwów i analizowania. A czasami to właśnie trzeba zrobić, odciąć się, odpuścić, zrelaksować się, żyć chwilą. To brzmiało przecież całkiem super! A przyszłość… no kiedyś na pewno się pojawi, ale nie była jakaś specjalnie pewna. Jeśli przyszłością ma się okazać tylko tydzień albo miesiąc, to trzeba się cieszyć każdym z tych dni. A nikt nie dostaje przecież rozpiski co jak i kiedy, więc lepiej nie ryzykować, że koniec życia kogoś zaskoczy zanim jeszcze porządnie zacznie żyć. Bo to jednak przykra sprawa.
I tak, przy Remim to Luke był właśnie o takim chłopaczkiem słodkim jeszcze więc mógł co najwyżej czerpać z Remkowych życiowych refleksji, rad i tak dalej.Ale nie ma też się co oszukiwać, różnili się w sprawie podejścia do życia. Było to ciekawe i rozwijające, ale oczywiście że nie byli się w stanie zawsze zrozumieć. Nie tak w stu procentach.
- I może nigdy nie trafię. Przecież wszyscy wiemy że te powiedzenia o dwóch połówkach jabłka lub pomarańczy na świecie to bzdura, bo mamy zbyt wiele wypadków dookoła - pokręcił głową. No to byłoby bardzo słabe, gdyby ktoś czekał na swoją połówkę… a ją już dawno zjadł krokodyl. No przypał, kiepska pociecha, zbyt duże ryzyko, że się po drodze po prostu zginie.
- Typ od wikliny, wpiszę w google - mruknął z rozbawieniem i pokręcił głową. A potem zaśmiał się cicho. - Czemu nie? One muszą być wygodne, skoro tyle osób się w nich buja - od razu zaprotestował - ale mój laptop jest tam, możesz mi jakiegoś poszukać. I fajki, jeśli mogę ją tylko mieć, bez palenia… bo trochę nie chce palić - przyznał, a po chwili zmarszczył brwi - a trochę się boję, że fajką to się no.. wszystko wciąga… - dodał, bo te otwory tam takie były, że no trochę się bał, że to przelatuje! Nie ma filtra przecież taka fajka… tak, Remi niewiele wiedział o fajkach.
I tak, Remi totalnie nie miał hasła.
- Tapicerowany? Lepszy dla krzyża. A są poduszki w komplecie? - zapytał, bo jak być old guy, to przecież musiał zadbać o swoje plecy! - I będę potrzebować papci do kompletu… i beretu - dodał, a potem zmarszczył brwi - nie, to nie beret, a kaszkiet chyba - poprawił się, bo chyba takie czapki nosili dziadkowie! Nie berety, a kaszkiety. Chowające łysinę. Której co prawda Remi jeszcze nie miał, ale lepiej zapobiegać niż leczyć! …czy uczyć się chować już teraz, o.
towarzyska meduza
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Odcinanie się od problemów i życiowych stresów Luke miał opanowane do perfekcji. Stawianie mentalnego muru pomiędzy luźnym życiem a stresującą sytuacją trenował od dziecka, więc obecnie mógł dawać ludziom korki. Ludzie zazwyczaj uważali go za typa, który niczym się nie przejmuje, a tymczasem paradoksalnie często przeżywał różne sytuacje zbyt mocno, a mur był po prostu wygodną formą samoobrony. Gdyby nie fakt, że tak nienawidził psychologów, to pewnie na terapii zostawiłby mnóstwo siana, bo taki to oto skomplikowany przypadek był.
A z życiowych rad Remka Winfield chętnie korzystał, a jakże! Grono jego znajomych było tak zróżnicowane pod kątem wieku i podejścia do życia, że trudno my było nie czerpać i porównywać. Oczywiście zazwyczaj z góry zakładał, że to on ma rację, ale zestawianie swoich życiowych filozofii z filozofiami innych ludzi było akurat bardzo ciekawym doświadczeniem. Czasami może zbyt dosadnie oznajmiał, że się z czymś nie zgadzał, ale to po prostu duma i wybujałe ego trochę przez niego wtedy przemawiały heh. No, nie lubił przyznawać się do błędu, bo czuł się wtedy chory.
- Gadkę o dwóch połówkach wymyślił na pewno jakiś smutas bez charakteru, który nie potrafił być szczęśliwy sam ze sobą - stwierdził, bo chociaż Luke sam ze sobą długo nie był w stanie wytrzymać, to jednak nie szukał sobie na siłę panny, która go dopełni i sprawi, że stane się nagle ciekawszym człowiekiem, blaaah - Mówisz o fajce wodnej? Czy o czym? - spytał, bo czasami jednak bywał typowym bananowcem z pokolenia Y i to było jego pierwsze skojarzenie. Gdyby sięgnął pamięcią do dziecięcych lat to pewnie przypomniałoby mu się, że razem z bratem podkradali dziadkowi Winfield wielką dymiącą fajkę, po zapaleniu której obaj dusili się przez kolejny tydzień.
Luke zaczął scrollować, klikać i niestety miał do przekazania jedynie przykre wieści.
- Nie, nie ma poduszek w komplecie. Musisz dokupić. Ogólnie są trochę drogie, ale jeśli dzisiaj do północy kupisz jedną, drugą masz za -50% - stwierdził, po czym bez pytania Remka o zdanie wrzucił je od razu do koszyka - Czekaj, czekaj, powoli. Ogarnijmy fotel i fajkę, a potem przejdziemy do reszty - skierował ku niemu otwartą dłoń na znak, że to pora przystopować. Easy, rider! - Tylko wiesz, Remi, bez siwych włosów to trochę będziesz z tym wszystkim wyglądał... jak pozer - stwierdził nieco zniesmaczony. Papcie, kaszkiet, a siwizna godna dziadka mroza to gdzie? - Ewentualnie zawsze możesz zgolić włosy - rzucił, trochę jakby czytał Remiemu w myślach - Zawsze to jakieś +10 lat. I nie będziesz wyglądał głupio - tak, tak, tylko włosy były w stanie sprawić, że Remi będzie wyglądał głupio, kiedy to wszystko na siebie założy i zasiądzie na ganku w fotelu bujanym.
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Tak, Luke to był właśnie taki… taki Lucky Luke! W sensie kowboj, bo nie pamiętam więcej o tym Luku, ale no kowboje w końcu tacy byli, wsiadali na konia i jechali w stronę zachodzącego słońca! Mieli swoje rancha, swoje odludzia i nie przejmowali się niczym .Nawet tym, że kolega kowboj był gejem, mieli też swoje orgie nawet, czy partnerskie związki kowboja z kowbojem, ale no o tym się aż tak nie mówi! To znaczy nie żeby Luke był gejem, czy żeby Remi chciał być gejem razem z nim, mimo że zacny z niego mężczyzna! Po prostu Remi jakoś… no nie czuł pociągu do facetów, co nie. Luke też nie zachowywał się, jakby go do Remka ciągnęło, więc chodzi tylko i wyłącznie o ten czill typowy dla kowboja, który jedzie na koniu, pali sobie i ma wszystko w nosie.
- Ale to przykre… - przyznał po chwili - no wiesz, kiedy tak bardzo chcesz kogoś kochać, że zamiast wyjść do ludzi i poszukać, to zagłębiasz się w fantazje, które tylko bardziej cię zasmucają - przyznał po chwili. I niby sam mógłby posłuchać tej samej rady, no ale ej, próbował, okej! Randkował. Nie wyszło. Miał też poważny związek, po którym laska go zdradziła, a on wciąż przyjął ją z powrotem, więc… no uznawał, że odbębnił już swoje starania na całe życie, co nie.
- Wodnej? - zmarszczył brwi - nie, no takiej… na dym.. co wiesz… no… pyka się z fajki.. robi się kółka.. jak Gandalf - odpowiedział, szukając w głowie dobrego określenia, no ale tak go zaskoczył luke z tym pytaniem, że miał trochę pustkę w głowie! Ale no, przecież musiał wiedzieć o jaką fajkę chodzi, bo to taka typowa jednak była.
- Ale jakie to poduszki? Takie że się zmieszczą obie? - zapytał, ale głaskał dalej kotki i nie wstawał, żeby samemu sprawdzić. Poza tym halo, stare kości trzeba oszczędzać, Luke jako młodszy mógł do niego podejść, heh! - Wybierasz je w kolorze jakiegoś wściekłego różu i we wzór panterki? - zapytał trochę z obawą jednak, bo.. no z Lukiem to nigdy nie wiadomo! Może mu jakieś paskudztwo zamawiał, a potem Remi będzie musiał zwracać na swój koszt?
- Już kilka mam, na pewno za niedługo dołączą do nich koledzy - odpowiedział z lekkim, krzywym uśmiechem. Nie chciał golić włosów. Nie chciał golić nawet brody. No ale jednak coś tam już siwków miał, nawet jeśli tylko kilka sztuk.
- Ej, nie nabijaj się ze mnie. Jestem już prawie u bram 40, a to wiek, w którym mówi się o kryzysie wieku średniego i emeryturze za rogiem. W tym wieku ludzie mają już dzieci na studiach, a ja… - pokręcił głową - ja mam koty - podsumował, żeby nie było to aż tak żałosne. - Chcesz jednego? - i zapytał zaraz potem, bo w sumie zawsze jest dobra okazja żeby komuś wcisnąć kota!
towarzyska meduza
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Nie zapominajmy o typie kowboja z Tajemnicy Brokeback Mountain heh. No ale właśnie, ani Remi nie czuł pociągu do facetów, ani Luke. Chociaż Winfield szczerze kochał wszystkich swoich ziomków, ale miłością czysto braterską. Więc mimo szczerych chęci pomocy Winfield nie mógłby zostać tą poszukiwaną przez Remka drugą połówką ani adoptować z nim dzieciaka. Mimo, że dobra dupa z Blackwella! No, ale jednak laski wygrywały i nie było takiej ilości alkoholu ani innych środków odurzających, po których Luke mógłby rozważać walki na miecze świetlne z kumplami. Także jego pomoc siłą rzeczy musiała ograniczyć się do pomocy przy fotelu i fajce i musiał przyznać, że sam wciągnął się w temat! Jeśli fotel okaże się wygodny, to może i sam sobie taki zamówi? Tylko musiał najpierw wypróbować ten Remkowy, bo bo heh, nie chciałoby mu się bawić w ewentualne zwroty.
Przytaknął w milczeniu słowom o fantazjach. Chociaż fantazje można podzielić na parę grup i podgrup, były i takie, które zdecydowanie nie zasmucały, if you know what I mean.
- Aaaa jak Gandalf, trzeba było tak od razu. Fajny gadżet, no, przyda Ci się - pstryknął palcami, bo mimo różnicy, może nie aż pokoleń, ale tej różnicy wieku, jak człowiek słyszał o fajce Gandalfa, to od razu wiedział o co chodziło. Nie TEJ fajce, ok.
- No tak, specjalnie wyprofilowane do tego fotela. I patrz, tu jest nawet info, że są polecane dla ludzi z dyskopatią. Masz dyskopatię? - zerknął na Remiego, bo może od tego dźwigania kotów dysk mu już szwankuje - Co? Nie, nie... - odparł wywalając z koszyka przypałowe poduszki w serduszka i dodał te pasujące do fotela, w poważnym wyważonym kolorze. Ale za to przypadkiem też dorzucił nakładki pod łokcie, co by ręce nie drętwiały jak Remi na przykład spontanicznie zaśnie w fotelu.
Zaskoczony spojrzał na Remiego kiedy ten oznajmił mu, że ma już parę siwych włosów.
- No, w sumie faktycznie wyglądasz tak jakoś mądrzej - oznajmił mrużąc oczy - Ej, mam sporo ładnych i miłych koleżanek, mogę Cię z nimi umówić. Albo postawię na barze Twoje zdjęcie z numerem telefonu i nie opędzisz się od potencjalnych matek swoich dzieci - zaproponował, tak całkiem poważnie! A na propozycję Remka tylko parsknął śmiechem - Nie, dzięki. Mam już jedno dzikie zwierzę na chacie, nie potrzebuję kolejnych - odparł nie odrywając wzroku od ekranu. Bynajmniej nie miał tu na myśli Harry'ego, który pewnie w chwili tej rozmowy wiódł jeszcze milusi żywot w pojemniku na papier, bo pewnie tam najmniej jebało i było się chociaż czym przykryć.
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Wbrew pozorom to w sumie był całkiem trafny opis, bo oni faktycznie byli bardzo wyzwoleni! Oczywiście człowiek sie tego nie nauczy na historii, ale cóż. Tak było. Ludzie akceptowali wiele rzeczy, zanim nie pojawił się… no najczęściej biały człowiek, który nagle miał problem do wszystkiego i cóż. Wszystko zjebał, krótko mówiąc. Zagłębianie się w historię białego człowieka, czy chrześcijaństwa można się porzygać trochę z obrzydliwości, jakich dokonywali w imię władzy, hajsu i czystej nienawiści.
No alee, wróćmy do spraw przyjemniejszych, niż bandy zwyroli, co nie! Pewnie jak Remi był mały, to lubił się z okazji Halloween przebrać za kowboja, bo to był bardzo fajny kostium. Co prawda na koniu jeździć nie umiał i trochę się obawiał zwierząt, które są większe od niego i mogą go zmiażdżyć, jak na nim usiądą… ale wydawały się takie majestatyczne, że trochę podziwiał każdego, kto jest w stanie sobie na nich patatatajać. A on cóż, co najwyżej popatataja na swoim bujanym fotelu, to przecież prawie to samo! A na dzikim zachodzie prawie każda weranda miała taki fotel, więc wszystko się zgadza, co nie.
- Taka różdżka jak u Gandalfa też by się przydała, robiła fajne rzeczy. Ale wątpię, czy takie są na ebay… - przyznał z cichym westchnieniem, a potem posłał mu rozbawione spojrzenie, bo heh, magiczna różdżka, w tle tych fantazji można się pokusić o mały żarcik na poziomie podstawówki.
- O stary, ja nawet nie wiem co to jest dyskopatia - przyznał po chwili - czy to coś strasznego? - zapytał z małą obawą, nie pytając wprost co to jest, bo co jeśli to było jedno z tych pytań, na które nie chce się poznać odpowiedzi? Jak na przykład to, czym są naprawdę hemoroidy. Tajemnicza nazwa, nieprzyjemna informacja, której z mózgu wykasować się nie da.
- Jakoś Ci nie wierzę - rzucił cicho, ale to nic, był na tyle męski, że może siedzieć na różowej poduszce! Poza tym zawsze można napisać do sprzedawcy i edytować zamówienie, więc nie dodawał nic więcej, poradzi sobie. Chyba, że zapomni.
- To to się łączy z mądrością? - zapytał, śmiejąc się cicho. - Nie wiedziałem - dodał, kiwając powoli głowa. A potem spojrzał na niego podejrzliwie. - Wiesz, myślę że Twoje koleżanki to jednak są dla mnie za młode - przypomniał mu. Co prawda nie było aż takiej tragedii z różnicą wieku między nimi, no ale jednak Remi w tym wieku 36 będzie miał na blacie! A zachowywał się jakby to było 56, więc na pewno odstraszy wszystkie panny łapiące lata 20 ‘te za nogi. - A co do Shadow, to ja nie wiem czy tam są kobiety, które…. no lubią te same rzeczy co ja - dodał, nieco z rezerwą. Ćpanie, chlanie, ciemne interesy i striptizy to nie do końca jego bajka. A jak jakaś matka się znalazła, to z dziećmi ale nie jego, a z poprzednich partnerów. Zwykle bardzo agresywnych fanów motocykli.
- Masz dzikie zwierzę? - zapytał zdziwiony, bo nie załapał!
towarzyska meduza
-
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- Na bank są. Ty wiesz ile ludzi robi cosplay Gandalfa na różnych konwentach? - odparł na pewniaka, zawieszając dłonie nad klawiaturą. Był gotów wygooglować różdżkę Gandalfa jeśli tylko Remi wyraziłby zainteresowanie. On co prawda takimi przebierankami się nie jarał, był raczej typem który robił sobie podśmiechujki ze znajomych przebierających się za elfy, ale w sumie co kto lubi! Luke też miał przecież swoje dziwactwa.
- Dyskopatia to chyba wtedy, kiedy Ci dysk wypada. Wiesz, nie możesz się wyprostować i takie tam. Jak mojemu ojcu wypadł dysk, to przez tydzień nie mógł wstać, a matka musiała robić mu zastrzyki rozkurczające czy coś takiego. Chujoza jednym słowem - wyjaśnił wnikliwie. W sumie Remi nosił ciężki sprzęt strażacki, więc był w grupie ryzyka. Więc poduchy były jak najbardziej trafnym zakupem, nawet te w nudnym kolorze.
- Nie wszystkie są młode, niektóre są w Twoim wieku - powiedział zanim przekminił, że niekoniecznie był to najlepszy tekst wobec kumpla, któremu właśnie wybierał poduszki do fotela bujanego i który przymierzał się do zapuszczenia starczego wąsa. - Serio, to mega miłe dziewczyny, wystarczy jedno Twoje słowo i masz załatwioną randkę - dodał, bo miał znajome w naprawdę różnorodnym wieku. Niektóre owszem, znał z Shadow i były jego stałymi barowymi klientkami, ale hej, nie taki diabeł straszny! - Hej, nie każdy w Shadow to zbir czy dziwka. Przychodzą tam też normalne laski. Wiesz, nie mamy w końcu wypisane na szyldzie, że można tu oberwać kulkę w łeb - dodał kiwając żywo głową.
Na pytanie o zwierzę Luke westchnął ciężko, żeby Remek nie miał absolutnie żadnych wątpliwości jak mu ciężko we współdzielonym mieszkaniu. Cała jego rodzina, większość jego znajomych i pewnie już chyba z pół klienteli Shadow wiedziała jakie katusze przeżywa Luke dzieląc mieszkanie z Cami. Oczywiście zawsze padało pytanie "Hej, ale czemu właściwie się nie wyprowadzisz?". No taki już los zadymiarza! No i cena była spoko i lokalizacja, a rynek nieruchomości szalał, to się musiał poświęcić.
- Nie, mówię o lasce z którą mieszkam. To prawie jakbym mieszkał w jakimś buszu. Zacząłem podpisywać swoje żarcie, wiesz? Mój dziadek tak robił, kiedy był w stanie wojny z moją babką. To... - zawiesił się nagle, bo uświadomił sobie, że właśnie porównał się do własnego dziadka. Co prawda z dziadziem Winfieldem nie łączyły go więzy krwi, ale mały Luke pewnie podpatrzył u staruszka jak to się trzeba obchodzić z pyskatymi kobietami! - O Jezu, czy ja stałem się zgryźliwym dziadem? - zmarszczył się, bo nigdy nie myślał że stanie się takim człowiekiem! Zaraz jemu zaczną szukać tej fajki...
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
- Właściwie to nigdy nie sprawdzałem, który z ziomków w drużynie jest najpopularniejszy. Piękno Arweny zawsze odwraca moją uwagę - przyznał się szczerze, bo dla Remiego mało co było tak seksi, jak właśnie porządny cosplay! I cóż, jak można nie uwielbiać właśnie tej postaci, skoro Liv była absolutnie przepiękna i wspaniale pasowała do roli? No właśnie. Nawet teraz tak się rozproszył, że zapomniał Luke’owi powiedzieć, że ma szukać!
- O nie… to nie chciałbym, żeby coś takiego mi się stało. Ale jak tak o tym myślę, to takie problemy z plecami niektórzy strażacy właśnie mają u nas w remizie, ale Ci starsi, którzy nie spędzają tyle czasu na siłowni - przyznał, kiwając powoli głową. On spędzał, ale to było trochę przyzwyczajenie po jego rehabilitacji po wypadku, bo wtedy fizjoterapeutka mu podkreślała, jak ważne jest wzmocnienie pleców po takim czasie bez ruchu, więc wziął sobie to chłopak do serca! No i lubił to, lubił czuć się silny, bo wtedy mógł pomagać ludziom w różny sposób.
- Niee… wydaje mi się, że jestem już w tym momencie życia, że gdyby był mi ktoś pisany, to bym tę osobę spotkał. No spójrz na moją pracę, ląduje w najróżniejszych miejscach, wokół najróżniejszych osób. Jeśli do tej pory nic nie zaskoczyło… - podsumował i sobie westchnął cicho. No nie miał nadziei, co nie. Nie dało sie tak łatwo ją… znaleźć. Poza tym Remi nie chciał być desperatem, a trochę się jak takowy czuł.
- A są tam bezpieczne? - zapytał, trochę podejrzliwie. Tak, Remi to ten typ, który każdej lasce załatwi taksówkę, jeśli ewidentnie nie trzyma się dobrze na nogach, pewnie nie raz oberwał za to w ryj od facetów, którzy mieli wobec takiej dziewczyny inne plany. Ale na szczęście był silnym strażakiem, umiał znieść uderzenie! - I nie mówi się dziwka, a pracownica seksualna - dodał po chwili, bo halo, co to za brzydkie i stygmatyzujące słowa tutaj padały! Zbira za to nie poprawił, bo w sumie… na co? Mężczyzna o podejrzanej legalności zatrudnienia? Mężczyzna ze skłonnością do agresywnych zachowań? Za długie na bumper sticker.
- No trochę tak - zaśmiał się cicho - ale co, nie umie gotować, czy gotuje źle i się myli? - zapytał, bo no Remi zawsze widział dobro w ludziach, więc taki chaos jak Cami był dla niego… zagadką, co nie! - Zamówić Ci też taki fotel? - dopytał, skoro już rozmawiali o byciu dziadem, mogli być dziadami razem!
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ