archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
[10]

Prawdę mówiąc, nikt chyba nie potrzebował bardziej tego rodzinnego spotkania niż Scarlet, której ostatnio w życiu nie wszystko wychodziło tak jak trzeba. Dlatego, gdy rodzicielka zapytała ją czy może zebraliby się całą grupą i wpadli do winnicy, Scarlet niemal od razu przystała na propozycję. Wiedziała, że pozostali prawdopodobnie nie będą mieli nic przeciwko i dzięki temu będą mogli spędzić choć jeden dzień w komplecie ¬– co pewnie z różnych powodów nie zdarzało się zbyt często ze względu na wszystkie inne, poboczne obowiązki każdego z osobna i ich profesje. Taka Scarlet na przykład musiała w ostatnim czasie użerać się ze swoim wspierającym systemie – czytaj dwójką podwładnych – w jej karierze pisarskiej, do której dodatkowo i Harper pragnęła się wtrącić, co wcale jej niczego nie ułatwiało. Dlatego cieszyła się, że będzie tego jednego dnia poza zasięgiem swojego telefonu i nikt – absolutnie nikt – nawet Colton czy François nie będą mogli ją wyrwać i zmusić do jakiejkolwiek pracy.
Na farmę przezornie przybyła około czternastej, oferując pomoc domownikom i obiecując, że niczego czy to w kuchni czy to w ogrodzie przy grillu nie zepsuje. Zaoferowała się nawet do przygotowania kawy każdemu, kto sobie tego zażyczył i dość szybko opanowała ekspres i stała przy nim wystarczająco długo, by poczuć się jak baristka w Starbuksie. Ale w momencie, gdy troszkę się zapomniała i zamyśliła, i przygotowała o jedną kawę za dużo niż w rzeczywistości potrzebowali, ojciec wysłał ją do piwnicy z misją wybrania wina. A w rzeczywistości tak naprawdę to trzech. A wiadomo, że akurat wina w tej rodzinie nie mogło zabraknąć, prawda? Wszakże wszyscy Callaway’owie od małego biegali między pnącymi się pędami winogron, zbierając je i w odpowiednim dla siebie wieku, ucząc się fachu robienia wina. Dlatego Scarlet niemalże ochoczo zeszła do piwniczek, by wyciągnąć z niej wino do obiadu. W międzyczasie państwo Callaway i pewnie pozostałe jej rodzeństwo zbierali się już w ogrodzie, zastawiając stół, a pan Callaway stał dumnie przy grillu. Scarlet odetchnęła głęboko już schodząc do piwniczki, chwilowo rozkoszując się tym przyjemnym chłodem. Dopiero po kilku minutach obładowana trzema butelkami wróciła do ogrodu. – Cześć wszystkim! – zawołała, bo w międzyczasie pewnie pojawiły się nowe twarze. Odstawiła bezpiecznie butelki na stół i zerknęła przez stół na smsującą do kogoś Harper.

Harper Callaway
Timothy Callaway
Reagan Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
#13

Harper była wręcz stworzona do rodzinnych imprez. Uwielbiała ten gwar, odgłosy rozmów dochodzące ze wszystkich stron i lekki chaos, jaki wkradał się w spędy Callaway'ów. Najmłodsza latorośl była skrajnie rodzinną osobą, więc kiedy tylko padła propozycja niedzielnego spotkania, oczywiście jako jedna z pierwszych potwierdziła swoją obecność. U rodziców była co prawda dość często, mieszkała zresztą raptem parę domów dalej, ale jednak dość dawno nie widzieli się całą ekipą.
W dniu spotkania zaczęła się jednak nieco denerwować wizją pytań, co u niej. Niestety tak się złożyło, że ostatnie dni nie były dla niej zbyt łaskawe. Przez artykuł o machlojkach podatkowych jednej z naczelnych insta-celebrytek, który wysmarowała na łamach portalu plotkarskiego Kangurek i przez który redakcja została pozwana przez bohaterkę artykułu, Harper została zawieszona w pracy na czas trwania wewnętrznego postępowania. Oczywiście zawieszenie wiązało się z czasową utratą prawa do wynagrodzenia, przez co najmłodsza Callaway'ówna była obecnie - delikatnie mówiąc - w czarnej dupie. Sytuacja wydawała jej się na tyle poważna, że zdecydowała się odezwać do nikogo innego jak... byłej dziewczyny Reagan, Janelle Reddick. O tym również oczywiście nikomu z rodziny jeszcze nie powiedziała. Nie chciała robić wokół siebie zamętu i martwić bliskich, dopóki Janelle nie podejmie odpowiednich kroków prawnych i Harper mogłaby przekazać jednocześnie chociaż jedną dobrą nowinę.
Zatem tak właśnie upłynęły ostatnie dni Harps - na zamartwianiu się. Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze kwestia organizacji spotkania autorskiego Scarlet w domu kultury, co do którego - z tego czego dowiedziała się od Coltona - wciąż trwały negocjacje. Cóż, oby się pospieszyli, bo heh, Harps właśnie ustalała przez Poppy odpowiedni termin. Z trudem oderwała wzrok od telefonu, kiedy usłyszała witającą się Scar.
- Hej, Scar - uśmiechnęła się od ucha do ucha i wstała, by wycałować siostrę na powitanie - Ale to chyba nie jest tylko Twój przydział? - zerknęła na winka, a następnie zmierzyła siostrę wzrokiem, ale hej, nie oceniając! - Tak jak pisałam, zrobiłam muffinki. Ostatnio... interesuję się trochę wypiekami - dodała, w ostatniej chwili gryząc się w język. Prawda była taka, że ostatnimi czasy umierała z nudów na bezrobociu i desperacko chwytała się każdego zajęcia - Spróbujcie i oceńcie, okej? - zaczęła roznosić swoje wytwory i częstować każdego z obecnych domowników.

Timothy Callaway
Reagan Callaway
scarlet callaway
dyspozytor — Lorne Bay Fire Station
32 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oddycham chmurami wspomnień.
Timothy w pierwszych latach po wypadku, bardzo nie lubił tych dni, w którym do domu Callawayów schodziła się cała rodzina i jeszcze znajomi. Siostry wówczas wciąż mieszkały w domu, więc z nimi nigdy nie miał problemu, ale wszyscy ludzie, którzy widywali go tylko raz na jakiś czas, zawsze na takich spotkaniach patrzeli z politowaniem na chłopaka na wózku inwalidzkim. Początki były więc takie, że często po prostu nie wychodził ze swojego pokoju, dopiero z czasem uznał, że hej, jeśli ktoś ma tutaj jakikolwiek problem, to na pewno on nie jest tą osobą i nie zamierza dłużej chować się po kątach. W końcu musiał przestać czuć się niekomfortowo w swojej sytuacji, bo nie było zbyt wielkich szans, na jej zmianę w najbliższych latach.
Callaway często w niedziele pracował, bo ludzie nie robią sobie weekendów od dzwonienia na numery alarmowe. Dziś było podobnie, dlatego do rodzinnego domu, w którym on jako jedyny z rodzeństwa wciąż zamieszkiwał, dotarł prawdopodobnie jako ostatni. Właściwie to ostatnio coraz częściej myślał, że mógłby już zamieszkać sam, w razie jakichś problemów, przecież mógłby liczyć na swoich ludzi, a tak na co dzień radzi sobie samodzielnie chyba ze wszystkimi czynnościami dnia codziennego. A jeśli nie samodzielne mieszkanie, to mógłby zacząć go z kimś wynajmować, zawsze to czułby większą prywatność, niż pod okiem rodziców. Ci co prawda nie wchodzili mu w paradę, a on nie sprowadzał sobie kobiet, ale był dorosły i jak wszyscy miał potrzebę bycia niezależnym. Poza tym, w ostatnich miesiącach kobiety zaskakująco często zaczęły pojawiać się w jego życiu i kiedyś może zmienić swoje założenia, dotyczące życia. Jedną z tych kobiet, była co prawda była dziewczyna, która urządziła mu awanturę w szpitalnej windzie, ale nie w każdym przypadku miał takiego pecha.
- Cześć wszystkim. - powiedział, wjeżdżając na taras i nie wiedząc zupełnie, że jakiś czas temu Scarlet wkroczyła do domu z tym samym przywitaniem na ustach. W duchu wciąż w takich sytuacjach oddychał z ulgą, że po domu i tarasie kręcą się tylko członkowie najbliższej rodziny. To był ogromny plus bycia spóźnionym, mianowicie żaden gość się już nie pojawi. - Jak to dobrze być spóźnionym. - rzucił, gdy zauważył, że wszystko jest już właściwie gotowy, a blondynka wkracza obładowana butelkami.
- O, widzę, że cierpisz na zbyt dużą ilość wolnego czasu Harps. - stwierdził. Kogo, jak kogo, ale jego w tej sytuacji trudno oszukać. Sam kiedyś nudził się jak mops, spędzając w domu całe długie dnie, wtedy też łapał się różnych rzeczy, byle tylko czas zleciał szybciej. - Mnie nie trzeba dwa razy mówić. - wziął do ręki pulchną babeczkę.

Reagan Callaway
scarlet callaway
Harper Callaway
tłumacz jęz. chińskiego & auslan — everywhere (all at once)
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Did I disappoint you? did mommy make you sad? do I just remind you of every girl that made you mad?
make me perfect, make me your fantasy, you know I deserve it well, take it out on me
#2

Spędzenie całego wolnego popołudnia z rodziną nie napawało Reagan obawami czy niechęcią, chociaż jako berbeć i nastolatka sprawa wyglądała z goła inaczej. Zwłaszcza, że przecież zawsze na złość wszelkie spędy były organizowane wtedy, kiedy już miała plany. Tego wspólnego spotkania nawet wyczekiwała, więc szesnastoletnia Rea z pewnością pogratulowałaby jej dojrzałości, ale nie kryłaby też zdziwienia.
Chociaż czy faktycznie tak naprawdę była dojrzała i odpowiedzialna? Noo... to już pojęcie względne. Tak naprawdę jeszcze kilka godzin temu wybornie bawiła się na mieście. Nie przejmowała się tym, nie raz robiła jeszcze gorsze rzeczy, zresztą halo, była dorosła, a i też jeśli któreś z rodzeństwa ma mieć problem z alkoholem, równie dobrze tą osobą może być ona. Przeceniła tylko swoje możliwości i obudziła się z kacem gigantem, więc wszystko zajmowało jej dwa razy tyle czasu, co zwykle, nie mogła znaleźć odpowiednich ciuchów, a i jej podwózka sprawiała problemy, bo rzecz jasna była odpowiedzialnym kierowcą. Może i jej samochód zajechał pod rodzinny dom, ale nie z nią za kierownicą; liczyła, że może tata czy mama nie będą dzisiaj pili i ją odwiozą z powrotem.
Wparowała więc na miejsce spotkania może i z deko spóźniona, ale za to z dużą michą sałatki, którą na szczęście zrobiła dzień wcześniej przed wyjściem, bo inaczej znając jej (brak) umiejętności kucharskich, mogłoby się to skończyć jakimś odciętym palcem i dzwonieniem na numer alarmowy, może akurat dodzwaniając się do starszego brata na służbie. Nie przychodziła za to z problemami zawodowymi - kochała życie freelancera i swoich stałych klientów, którzy wiedzieli, że nie mają co liczyć, że będzie pracować w weekendy. Na drugi dzień na szczęście nie miała żadnych tłumaczeń ustnych, tym bardziej zlecenia dla firmy, w której pracowała jej była narzeczona, ba, która razem z nią pracowała nad jedną sprawą - to Janelle oczywiście załatwiała sprawę prawniczą, a Rea tylko lub aż tłumaczyła z chińskiego na angielski i w drugą stronę. Nie miała za to zielonego pojęcia, że aktualnie nie była jedynym Calloway'em wplątanym w zawodowe sprawy z Reddick.
- No wiesz co, Tim, przychodzisz spóźniony na spotkanie we własnym domu? - udała oburzenie postawą brata, gdy na powitanie zaczęła się z wszystkimi po kolei ściskać i całować w policzek. Powszechnie przecież wiadomo, że im bliżej się gdzieś ma, tym większa szansa na spóźnienie. W międzyczasie sama odstawiła na stół miskę sałatki i niby niewinnie zaczęła krążyć koło kieliszków i wina, bo to też nic odkrywczego, że kaca najlepiej zapić. Prosta z niej dziewczyna. - Babeczki nie odmówię. - wzięła jedną z chęcią i nie omieszkała przypilnować za Harper, czy mama i Scar też wzięły po wypieku bez żadnego wydziwiania i wymigiwania się byciem na jakiejś diecie itd. - Z czym są? Z czymś zielonym? - dopytała siostry trochę ciszej, puszczając jej oczko. Gdyby jednak pytanie dobiegło do uszu ich rodziców, oczywiście miała na myśli zielone nadzienie jak agrest czy kiwi, no przecież!

scarlet callaway
Harper Callaway
Timothy Callaway
powitalny kokos
domi
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
W istocie w ogrodzie zaczęło się zbierać całe rodzeństwo i Scarlet nie mogła pozbyć się radosnego uśmiechu. Nie mogła powiedzieć, żeby przeszkadzała jej samotność, bo prawdę powiedziawszy na pewno często próbowała się wymigiwać od spędzenia czasu z rodziną, ale bywały takie momenty, kiedy naprawdę tego potrzebowała. Jak dzisiaj na przykład. I naprawdę nie miałaby nic przeciwko, by tego typu niedzielne odwiedziny uczynić tradycją. Byle nie do przesady jak w tym serialu Merry Happy Whatever, gdzie rodzinka spędzała ze sobą niemal każdą wolną chwilę – bo to byłaby już trochę przesada i całkowicie zrozumiałe jest, że każdy potrzebuje wytchnienia i świętego spokoju. Dlatego też Scarlet wyprowadziła się w miesiąc po powrocie do Lorne Bay z tego rodzinnego domu. Było jej dobrze, ale… potrzebowała spokoju i własnych czterech ścian. Dlatego wcale nie dziwiłaby się, gdybym Timothy stąd również w niedługim czasie się wyniósł.
Posłała młodszej siostrzyczce wymowne spojrzenie i tylko ze wzruszeniem ramion odstawiła zapas alkoholowy na stół, wodząc wzrokiem za ich rodzicielką, która akurat wkraczała do ogrodu z tacą pustych kieliszków gotowych do wypełnienia ich czerwonym winem. – Jeśli nie starczy to zawsze można zejść do piwniczki, prawda? No chyba, że nadal boisz się tam schodzić – podroczyła się troszkę jak przystało na starszą siostrę, ale uczynnie podała młodej kieliszek z winem i sama przyjrzała się muffinkom. – Wyglądają pysznie – stwierdziła i jako ostatnia sięgnęła po babeczkę i wpakowała sobie część do buzi. – I smakują pysznie – dodała z pełnymi ustami. W ogóle halo co to dieta, jak Reagan w ogóle mogła pomyśleć, że będzie się wzbraniała przed wzięciem smakołyku. Aczkolwiek słowa brata dały jej do myślenia – no właśnie, skąd u Harper tyle wolnego czasu? No chyba, że nie spała po nocach tylko robiła im te babeczki – wtedy być może Scarlet odczułaby lekkie wyrzuty sumienia. Wymieniła więc podejrzliwe spojrzenia z matką, ale bez słowa dokończyła muffinkę. – Ale, że z groszkiem? – rzuciła ironicznie w stronę starszej siostry i tylko przewróciła oczyma. – Hej, Tim, jak było w pracy? – zwróciła się natomiast do brata, bo w sumie w ostatnim czasie chyba nie mieli zbyt wiele okazji do rozmowy.

Harper Callaway
Timothy Callaway
Reagan Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harps zgromiła wzrokiem Scar, kiedy ta wspomniała o lęku młodszej siostry przed piwniczką. Oczywiście nagroda na końcu tego tunelu rekompensowała wszystko, ale jednak strach przed pajęczynami wygrywał. A już dla kogoś z tak wybujałą wyobraźnią jak Harper, piwniczka była nie do przejścia.
- Hej! To miał być nasz sekret - roześmiała się i posłała siostrze kuksańca w bok. I tak przecież każdy w rodzinie wiedział, że Harps boi się piwniczki, tak samo jak każdy pewnie znał jej ściśle tajny sekret, że przez całą podstawówkę bujała się w Otisie Goldsworthym.
Kiedy Reagan pojawiła się na tarasie, Harps wyściskała starszą siostrę. Poczuła się nieco niezręcznie, bo sekrety jej się nie imały i miała ochotę z marszu wykrzyczeć siostrze, że ostatnio ma stały kontakt z Janelle. Nie lubiła takich niedopowiedzień, bo i tak już z gracją unikała przy rodzinie tematu swoich spotkań z Jacksonem Hargreeves'em. Czy Rea byłaby zła na młodszą siostrę o spotkania z jej byłą dziewczyną? Istniała spora szansa, że nie. Gorzej, jeśli starsza siostra zobaczyłaby kiedyś Harps siedzącą z Jan na kawie, jak gdyby nigdy nic. Jak wtedy wytłumaczyć się z tego, że przez taki czas milczała na ten temat?
- Mogę pomyśleć przy następnej partii. Tylko... skąd się to bierze? Wiesz, zielone? - spytała konspiracyjnym szeptem, bo co prawda na imprezach widziała i czuła, z naciskiem na czuła, że jej znajomi z kampusu sobie popalali, ale sama nie miała żadnego sprawdzonego źródła. I generalnie jej styczność z ziołem skończyła się na pierwszym i ostatnim razie, po którym pewnie puściła pawia.
- Tim, no wreszcie księżniczko - rzuciła zaczepnie do brata, po czym wyściskała go i podstawiła babeczki pod nos - Nooo, wiesz jak jest - machnęła ręką, po czym sprytnie przekierowała temat z powrotem na babeczki - No i co myślisz? Chyba trochę mało słodkie, co? Słodziłam ksylitolem i jeszcze nie mam wyczucia - wyjaśniła po prędce bratu. W międzyczasie winko zaczęło rozlewać się po kieliszkach, co oznaczało, że feta u Callaway'ów oficjalnie się rozpoczęła!

Timothy Callaway
Reagan Callaway
scarlet callaway
dyspozytor — Lorne Bay Fire Station
32 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oddycham chmurami wspomnień.
Timothy doceniał, że ma takich rodziców i tyle sióstr, na które zawsze może liczyć. Jest wdzięczny za każdą minutę, którą przy nim spędzili, ale ostatnio coraz częściej zastanawia się nad zamieszkaniem samodzielnie. Pewnie nie będzie to najłatwiejsze, ale przecież są meble dostosowane do potrzeb osób na wózkach inwalidzkich. Ma poczucie, że jeśli nie zrobi tego w najbliższym czasie, to już do końca życia pozostanie w rodzinnym domu, a po śmierci w winnicy będzie straszył jego duch.
- Pomagałem potrzebującym, to chyba wystarczające wytłumaczenie. - bronił się. Timothy serio cieszył się, ze swojej pracy. To, że każdego dnia miał powód do podniesienia się z łóżka, miało dla niego ogromne znaczenie. Kto wie, gdyby nie praca i bliscy, to mógłby mierzyć się teraz z depresją. W przeszłości miał spore trudności z pogodzeniem się ze swoją nową sytuacją życiową, ale daleko było mu do długotrwałego załamania nerwowego. Prawdopodobnie zaraz po wypadku, był najbliższy temu stanowi, teraz z roku na rok, jest właściwie coraz lepiej. To znaczy nie fizycznie, tutaj przynajmniej od pasa w dół nic się nie zmienia, ale psychicznie jest teraz w dobrej formie, nawet pomimo tego niespodziewanego spotkania z byłą dziewczyną. Jeśli winda posiada urządzenie do przysyłania dźwięku dla ochrony, to pracownicy szpitala musieli mieć wtedy całkiem niezły odcinek Trudnych spraw.
- Jakoś się kręci. Na szczęście ciągle są jakieś koty do zdejmowania z drzew, przez co nie nudzę się przesadnie. - odpowiedział. To nie on skakał po drzewach, ale kogoś takiego, kto będzie przyjmował zgłoszenia, też potrzeba. Tim co prawda trzyma się na dystans od strażaków, bo wydaje mu się, że on jest kilka stopni niżej w hierarchii, ale w gruncie rzeczy i tak robi istotną rzecz. - A co tam u Ciebie Scar? Twój agent trochę odpuścił? - zapytał. Oczywiście wiedział tylko tyle, ile siostra chciała mu powiedzieć. Zresztą we wszystkich przypadkach tak było, dziewczyny zawsze się lepiej ze sobą dogadywały, szczególnie te młodsze, więc nic go tutaj nie dziwi.
- Czyli nie potrzebuję dziś podwózki? - zapytał retorycznie. W sumie i tak nie oczekiwał na odpowiedź, bo wgryzał się właśnie w ciastko, więc jeśli nikt nie zwrócił uwagi na tego słowa, to nie poczuje się w żadnym stopniu urażony. - Pyszne. Harps, możesz piec częściej. Dojdziesz do perfekcji, a ja się zgłaszam na degustatora. - stwierdził, gdy zajął swoje zwyczajowe miejsce przy rodzinnym stole. On tylko tak rzucił z nadmiarem wolnego czasu siostry, nie podejrzewał jeszcze, że jego słowa mogłyby mieć tak wiele wspólnego ze stanem faktycznym. Ale jeszcze jeden taki sygnał i zacznie łączyć kropki.

Reagan Callaway
scarlet callaway
scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Dobra to jak Reagan do nas wróci to nam odpisze, a tymczasem się wbiję, o. :lol:

Wtórowała śmiechem swojej siostrzyczce i przewróciła tylko oczyma. – Och, wybacz – odparła udawanym przesłodzonym tonem i cmoknęła w powietrzu, przesyłając tym samym buziaka w stronę młodszej siostry, ale nie zdążyła uchylić się przed kuksańcem, na co tylko zachichotała. Od razu się rozluźniła w tej rodzinnej atmosferze. I tak Harper miała szczęście, że jeszcze nie zaczęli sobie żartować przy każdej możliwej okazji rodzinnej o jej kraszowaniu Otisa Goldsworthy’ego, bo to powinno wejść do kanonu ich stałych, rodzinnych żarcików przy obiadkach.
Ty chyba powinnaś wiedzieć najlepiej z nas skąd się to bierze – wtrąciła sarkastycznie Scarlet i tylko się zaśmiała, potrząsając głową. Może i żadna z nich nie wygrałaby castingu na bad girl, ale to chyba Harper miała na to większe szanse, jeśli już? No, może Scarlet też trochę, jakby się postarała, i jakby nie miała reputacji do zachowania, ale w obecnej sytuacji to Harper miała tu większe szanse.
Uśmiechnęła się tylko na widok brata i nawet wzniosła kieliszek z winem na znak przywitania go. Ona doskonale rozumiała to, że praca może kogoś zatrzymać i doprowadzić do stracenia poczucia czasu. Zresztą, domyślała się, że praca w remizie nie należała do prostszy i czasem po prostu należało zostać dłużej – nawet jeśli było się na stanowisku dyspozytora. No i Scar akurat nie uważała, żeby była to praca niższą rangą niż strażak – i tu i tu przecież robiło się coś ważnego, prawda? Obydwie te role były istotne i na obydwóch stanowiskach pomagało się ludziom. Na pewno rozwijałaby wątpliwości Tima, gdyby tylko ten się podzielił nimi z siostrami.
Poza tym szczerze nie rozumiała tego dopytywania się czy babeczki były wystarczająco słodkie, bo dla niej były przepyszne. Babeczki to babeczki, a ona wcinała ile widziała, bo przecież uwielbiała słodkości. I jedzonko ogólnie. Przysłuchiwała się więc przez chwilę tej całej wymianie zdań między rodzeństwem.
Trochę odpuścił – odpowiedziała nagle zapytana, uzmysławiając sobie, że chyba Colton faktycznie nieco złagodniał. – Dość prężnie ostatnio zajmuje się dopięciem umowy na moje małe spotkanie autorskie w tutejszym domu kultury – oznajmiła, gdy już przegryzła babeczkę i przepiła winem. – Za które tak notabene odpowiedzialna jest nasza mała Harper – dodała z diabolicznym błyskiem w oku, bo wciąż nie mogła uwierzyć, że siostra zdołała ją namówić. Po części. – Oczywiście czujcie się wszyscy zaproszeni. Podeślę wam szczegóły, gdy w końcu dogadamy się odnośnie daty – powiedziała i niezbyt dyskretnie sięgnęła po kolejną babeczkę, czując, że dawno nie jadła nic aż kalorycznego i tak dobrego zarazem.
Harper Callaway
Timothy Callaway
Reagan Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Gdyby teraz ktoś z rodzinki wyskoczył z tematem kraszowania Otisa przez Harper, namłodsza Callaway chyba zapadłaby się pod ziemię. Chociaż i tak chyba nie mogłoby być gorzej niż wtedy, kiedy ojciec wyskoczył z tym tematem właśnie przy Goldsworthy'm, kiedy chłopak wpadł na rodzinną farmę z plikiem przesyłek pocztowych. Harper oczywiście mogła bronić się tym, że to było dawno i nieprawda, ale prawdę mówiąc na widok Otisa serduszko wciąż nieco szybciej jej biło!
- Hej, nikt na kampusie nie pisze takich ogłoszeń i nie wywiesza ich na tablicy ogłoszeń - zaśmiała się, bo mimo że faktycznie chodziła na wiele imprez, to jednak dziwnym trafem jej nigdy nikt nie proponował zielonych smakołyków. A szkoda, bo widok rodzeństwa i rodziców na haju byłby niezapomniany!
- Takie bezdomne koty też zdejmujecie? I co się potem z nimi dzieje? - spytała z troską wysłuchując relacji brata. Być może nigdy mu tego nie mówiła, ale podziwiała Tima za to, że dźwignął się po wypadku. Uważała, że trzeba być naprawdę silnym człowiekiem, aby po takich życiowych turbulencjach nie zamknąć się w czterech ścianach. Dla niej zawsze był starszym bratem Timem, który za dzieciaka ciągnął ją za warkocze, ale kiedy trzeba było zawsze stawał w jej obronie.
Kiedy Tim pochwalił jej babeczki, machnęła dłonią w stylu oh, staph you. Oczywiście w jej głowie kiełkowała już wizja, że z braku laku już do końca życia będzie uwalona po łokcie w babeczkach, bo jej dziennikarskie marzenia zostały brutalnie zdmuchnięte z powierzchni ziemi. Następnie przeniosła wzrok na Scar, która opowiedziała o spotkaniu autorskim w domu kultury.
- Tak, to ja. Nie ma za co, kochana - puściła siostrze oczko. - W ogóle ten Colton, to chyba fajny gość, nie? I ma na Ciebie dobry wpływ. Od razu podłapał mój pomysł. Szczerze mówiąc, myślałam że będziesz bardziej waleczna - roześmiała się i zerknęła na siostrę. Od razu wiedziała, do kogo uderzać! A na spotkaniu oczywiście najchętniej zajmie miejsce w pierwszym rzędzie. - Może podjedziemy razem, Tim? Może jak zagadamy do taty to nas podrzuci? W ogóle może pomożesz mi z plakatami reklamującymi? Myślałam o tym, żeby zrobić takie duuuże plakaty iiii może mógłbyś rozwiesić je w remizie? - oto była Harper na jednym obrazku, czyli milion pomysłów na minutę, z których co jeden to bardziej krindżowy. No, przynajmniej dla Scar. Dla Tima też, skoro chciała aby rozwieszał ich genialne rękodzieło w swoim miejscu pracy.

Timothy Callaway
Reagan Callaway
scarlet callaway
dyspozytor — Lorne Bay Fire Station
32 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oddycham chmurami wspomnień.
Timothy nie lubi żalić się na temat swojego życia, już dość rodzina musiała przez niego przejść. Teraz więc po prostu robi swoje, bez przesadnego przyciągania do siebie uwagi innych. I to nie jest tak, że nie docenia swojej pracy, bo gdyby nie on, to parę osób mogłoby już nie żyć, ale to po prostu jest dla niego czasem odczuwalne, że on jest zupełnie oddzielną jednostką w remizie. Nie pracuje w takim samym trybie co strażacy, choć oczywiście też nie może odejść od stanowiska gdy tylko wybije godzina sygnalizująca koniec pracy. Przez to nie sypia w remizie i rzadko zasiada do wspólnego stołu. Oni faktycznie są jak rodzina, ale to nie jest przedszkole, Callaway nie zamierza się z tego powodu skarżyć.
- Zwykle wygląda to tak, że musimy dostać wezwanie o kocie na drzewie. W przypadku bezpańskich kotów to się zdarza rzadziej, ale jak już, to często trafiają do schroniska, albo jak są ranne, to do sanktuarium dla zwierząt. - wyjaśnił. Z tego co się orientował, to z tym sanktuarium to taka ostateczność, bo skoro kot potrafił wejść na drzewo, to może też zaplątać się w okolice wodopoju dla krokodyli. Zresztą on to wszystko zna tylko z opowieści, może jednak z pierwszej ręki powiedzieć, że takie wezwania zdarzają się zaskakująco często. Przed podjęciem pracy dyspozytora Tim uważał, że to tylko stereotyp, niemający wiele wspólnego z rzeczywistością.
- Czyli potrzeba mu zajęcia i od razu masz więcej luzu. - pokiwał przytakująco głową. Z tym że to bardziej skomplikowane, bo on zdaje się, ma zajęcie, gdy Scarlet pracuje twórczo. Luzu to tutaj jest, jak kot napłakał. - O, to ci ciekawa wiadomość. Choć podobno nie powinno się mieszkać rodziny i interesów. - wzruszył ramionami. Szczerze mówiąc, nie był przekonany do wypowiedzianych właśnie przez siebie słów. No dobra, mieli rodzinną winnicę, ale ta, póki co, wciąż jest w rękach rodziców, więc oni jako przyszli potencjalni spadkobiercy, nie mieli jeszcze okazji się pokłócić. Poza tym to tylko w filmach i serialach widział, że biznesy wewnątrz rodziny, to tylko ciągłe intrygi i konflikty.
- Pewnie, jak tylko będę miał tego dnia wolne, to będziemy siedzieli w pierwszym rzędzie z transparentem. - powiedział entuzjastycznie, może za bardzo, ale to dlatego, że udzieliła mu się ta atmosfera promocji. Choć może faktycznie przyszedłby z transparentem?
- Nie wiem, czy ktoś z remizy się zainteresuje. Chyba szkoda marnować papieru. - zastanawiał się na głos. - Nie bierz tego do siebie Scar. - spojrzał na środkową z sióstr. Chodziło mu wyłącznie o to, że rzadko widywał swoich kolegów z książką, a nieraz mieli sporo wolnego czasu w trakcie służby.

Reagan Callaway
scarlet callaway
Harper Callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Scarlet przeciągła spojrzeniem po ogrodzie i na moment oderwała się od dyskusji, spoglądając na telefon. Szybko przeskrollowała wiadomości i z czystym sercem odłożyła telefon, chowając go do kieszeni spodni. W międzyczasie spostrzegła, że Reagan schowała się w domu – pewnie pogrążona w rozmowie z rodzicami. W każdym razie, kiedy Scarlet ponownie skupiła się na rozmowie rodzeństwa, zorientowała się, że rozmawiają o kotach na drzewach i dopiero chwilę zajęło jej połapanie się w tym wątku. – Z tymi kotami to tak naprawdę? Myślałam, że wzywa się straż miejską a nie strażaków albo od razu opiekunów sanktuarium w przypadku chorego zwierzęcia – oznajmiła po chwili zamyślenia.
Zaśmiała się na słowa brata, ale musiała przyznać, że gdy się nad nimi zastanowiła to rzeczywiście coś w tym było. Musi zrobić Coltonowi całą listę bzdurnych zadań to da jej spokój. – To tylko jednorazowa akcja – zapewniła i zastrzegła jednocześnie Scar na informację, że nie powinno się mieszać rodziny i interesów, bo coś rzeczywiście w tym było prawdy. – Harper po prostu zna kogoś z domu kultury i chciała pomóc… – Dopiero, gdy to powiedziała, zastanowiła się, dlaczego właściwie Harper znalazła czas na to, by zająć się planowaniem tego spotkania, ale zanim w ogóle zdążyła o to zapytać, Harper już się rozgadała. Przewróciła oczyma na młodą, bo chyba nie było tajemnicą, że Scarlet bardzo niechętna była na ten cały event ze względu na doskwierający brak weny i dołek pisarski, ale po części zgodziła się dla świętego spokoju. Całkiem odmienną sprawą było to, że troszkę cieszyła się z tego panelu Q&A dopiero po spotkaniu swojego byłego – Joela, który bądź co bądź obiecał, że wpadnie na to spotkanie. Co sprawiło, że Scarlet tak troszkę się cieszyła. Drgnęła, gdy dotarło do niej, co takiego powiedziała jej siostra i momentalnie się skrzywiła. – Jest skuteczny, ale żeby od razu mówić, że ma na mnie dobry wpływ to mocna przesada – oznajmiła Scarlet, blokując jakiekolwiek domniemania. Colton to Colton; był spoko, ale dla niej liczyło się tylko to, że był dobry w swoim fachu. – Przedstawił dobre argumenty, hajs się zgadza, więc muszę wystąpić – oznajmiła ze wzruszeniem ramionami. A następnie wsłuchała się w potok słów Harper. – Laska, wyluzuj trochę – upomniała ją, bo chyba poziom ekscytacji u jej młodszej siostry wyjechał poza skalę. I od razu też jęknęła, słysząc słowa Tima dotyczące transparentu. No i właśnie tego udzielenia się entuzjazmu wolała uniknąć. Miała nadzieję, że nie dojdzie faktycznie do wspomnianej sytuacji. Cóż, najwyżej zbojkotuje ten pomysł z transparentem już na miejscu. – Nie biorę, spokojnie – zaśmiała się i machnęła niedbale ręką. Nawet nie chciałaby, żeby owe plakaty wisiały w remizie, więc lepiej dla niej, że Tim nieco ostudził entuzjazm młodszej siostry. – A skoro mowa o pracy, Harper, pochwal się teraz ty. Walczysz z jakimś gorącym tematem obecnie? – spytała z błyskiem w oku, bo wiadomo – ciekawość starszej siostry, ale i ciekawość zawodowa pisarki. Podparła się pod bok i spojrzała z zaciekawieniem na Harper, popijając wino.
Harper Callaway
Timothy Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper z trwogą zmarszczyła brwi słysząc o rannych kotach. W sumie to poważnie rozważała adopcję małego, puchatego, miauczącego koleżki, ale jednocześnie trochę się bała odpowiedzialności z tym związanej. Ostatnio fakt, była bardzo czasowa, ale jednocześnie bardzo mocno wierzyła w to, że to tylko przejściowa sytuację i niedługo znowu będzie mogła podjąć rękawicę w walce o miano kobiety sukcesu. Cokolwiek to miano oznaczało.
- A propos sanktuarium. Wiecie, że ostatnio przyjmowałam poród małych piesków dingo? To znaczy, pomagałam - uściśliła, bo jednak obecna wtedy Audrey grała pierwsze skrzypce. Podejmując się wolontariatu w sanktuarium nawet w najśmielszych snach Harps nie przypuszczałaby, że kiedyś będzie miała możliwość uczestnictwa przy takim wydarzeniu! Zawsze to jakaś odmiana od karmienia i pojenia zwierzaków - choć to i tak przecież mocno kochała.
Popijając winko wsłuchała się w rozmowę, jaka przez chwilę toczyła się między Scar i Timem. Była naprawdę dumna z siostry, że - mimo początkowej niechęci - zdecydowała się na spotkanie autorskie. Przez moment miała ochotę podpytać Scar o sytuację z Joelem, którego siostra ostatnio spotkała w sklepie ubrana w boski dresik.
- No na pewno ma lepszy wpływ niż ja, bo moje argumenty jakoś Cię nie przekonały - dalej drążyła, chociaż ona przecież Scar hajsem by nie sypnęła. Na zapewnienie Tima, że w miarę możliwości postara się być tam z nią w pierwszym rzędzie i to na dodatek z transparentem, zaczęła żywo przytakiwać głową. That's the spirit! - Scar, nasza siostra - w sensie Ty! - robi spotkanie autorskie. AUTORSKIE. Mam zamiar zawiadomić o tym cały internet, a Ty każesz mi wyluzować - wywróciła teatralnie oczami, a na słowa Tima o tym, że rozwieszanie plakatów w remizie to być może nie najlepszy pomysł, dodała. - Tooo może chociaż ulotki? - uśmiechnęła się niewinnie, bo hej, takie ulotki - jeśli sami nie będą zainteresowani - to może chociaż rozdają dalej. Taka poczta pantoflowa trochę!
Kiedy Scar spytała o gorący temat, Harps nieco zgasiło. Zrobiła się czerwona jak burak, bo tak się złożyło że przez jej bycie hop do przodu, szef ją zawiesił. Ale pracowała nad tym razem z Janelle, więc liczyła na to że niedługo będzie mogła opowiedzieć o wszystkim rodzeństwu. Na ten moment jeszcze się bała, więc na poczekaniu wymyśliła maleńkie, niewinne kłamstewko.
- A wiesz, ciągle o tych celebrytach, jak to na portalu plotkarskim. Jedna laska z instagrama planuje... yyy... organizację strajku klimatycznego w Cairns i... yyy... - zaczęła mówić zastanawiając się jednocześnie, po co ona tak kłapie jęzorem? Przecież żadnego strajku nie będzie. - Taaakie tam - machnęła niedbale ręką i poczuła, że musi szybko odbić piłeczkę i odwrócić od siebie uwagę. - Tim, Mathilde ostatnio o Ciebie pytała. Koniecznie się do niej odezwij, bo w końcu zapomnisz jak wygląda. Jej, sama muszę ją kiedyś odwiedzić. Mała Mia jest taka słodka, no aniołek a nie dziecko - uff, temat zastępczy w postaci purchlaczków zawsze działał!

Timothy Callaway
scarlet callaway
ODPOWIEDZ