rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
020.
Frankie & Sidney
A good home must be made, not bought.
Nie wątpiła w słuszność podjętej przed kilkoma tygodniami decyzji, a mimo to czuła w sercu ogromną pustkę. Żegnając się z mamą, musiała bardzo mocno zacisnąć zęby, aby się nie rozpłakać — nie chciała sprawiać kobiecie przykrości, nie chciała dodatkowo utrudniać rozstania, które i bez tego nie było dla niej łatwe. Jakaś jej część — jednak zbyt mała, by zmienić zdanie — rwała się ku opuszczeniu miasteczka wraz z matką. Zatruwała sobie głowę idiotycznymi myślami, dołując się tym, że p o n o w n i e odcina się od jedynej rodziny jaką miała. Na szczęście miała również Sidney’a, który trzymał ją wówczas za rękę i pozwolił wypłakać się w ramię, kiedy załadowany po brzegi samochód prowadzony przez Emilię zniknął im z oczu.
Od tamtego wydarzenia minęło kilka tygodni. Upłynęły w mgnieniu oka, ponieważ skupiały się wokół porządkowania najważniejszych spraw związanych z odzyskaniem farmy niegdyś należącej do dziadków Sidney’a. Poza tym Frankline pomagała mamie uzyskać rozwód, po którym mogłaby bezkarnie (choć zapewne jako żona Harolda również nie miałaby wyrzutów sumienia) rozpocząć polowanie na następnego partnera. Emilia dzwoniła — początkowo codziennie, lecz nie trwało to długo i wkrótce częstotliwość utrzymywanego kontaktu zaczęła znacząco maleć. Gardner powoli oswajała się z tym, że wyjechała na drugi koniec kraju (jakby bez przekroczenia bariery dwóch tysięcy kilometrów czuła się za blisko despotycznego męża) i postanowiła od teraz skupić się na sobie. Na sobie i Sidney’u, którego wreszcie miała blisko. B a r d z o blisko.
Opuściwszy budynek ratusza, pojechała prosto na farmę. W minionych dniach był to częsty schemat — zamiast do mieszkania w Opal Moonlane, jeździła do c h ł o p a k a, co wydawało jej się naprawdę uroczym poświęceniem bez względu na to, jak bardzo była zmęczona po pracy. Zaparkowała na miejscu, które jeszcze niedawno zajmował samochód jej mamy, a teraz straszyło nieprzyjemną pustką. Wysiadając, poprawiła włosy i dłońmi wyprostowała klasyczną sukienkę idealnie odpowiadającą stanowisku, które zajmowała u boku burmistrza miasteczka. Wtedy podniosła oczy i od razu zobaczyła blondyna siedzącego na ganku — do takiego widoku również mogłaby się przyzwyczaić. Podeszła bliżej, a wspinając się po kilku stopniach, zrzuciła ze stóp wysokie buty (miała wrażenie, że wyższa robiła większe wrażenie na petentach).
Podzielisz się ze mną? — zapytała, wskazując na butelkę piwa, które Sidney trzymał w dłoni. — Napisałam dzisiaj trzy przemówienia i przez pół dnia rozmawiałam z inwestorami w imieniu burmistrza. Chcą zagospodarować część nieużytków pod jakąś fabrykę — powiedziała, po czym pochyliła się nad chłopakiem, by musnąć jego smakujące zimnym piwem usta.
Mechanik i laweciarz — Lorne Bay Mechanic
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Małżeństwo jego ojca z matką Frankie zakończyło się fiaskiem, a on odzyskał farmę po dziadkach, więc żegna się z Townsville i wraca do Lorne po prawie półrocznej nieobecności.
Po wydarzeniach sprzed tygodni, przyszedł czas by odetchnąć pełną piersią. Mimo zawirowań z którymi przyszło im się mierzyć, dostał to czego chciał - a nawet w i ę c e j. Gdy Harold przystał na warunki wystosowane przez zaznajomionego prawnika dziewczyny, czuł jak gdyby uszły z niego wszystkie troski; odzyskanie farmy było przecież dla niego kluczowe i choć chciał by jego ojciec trafił za kratki, cieszył się na wieść o jego wyjeździe z miasteczka.
Gdy domknął wszystkie sprawy w Townsville, po raz kolejny sięgnął po swą torbę sportową, która tym razem, nie była w stanie pomieścić wszystkich jego rzeczy. Przybyło mu nowych ubrań i obuwia, które dorzucił do plecaka i wsiadł w pociąg, który powiódł go prosto do domu. czekały go generalne porządki na farmie, związane z pozbyciem się rzeczy Hala, których część przekazał przez prawnika, resztę zobowiązał się przekazać kurierem pod nowo wskazany adres. Gold Coast było wystarczająco oddalone od Lorne i choć nie życzył mu pomyślności, liczył na to, że ojcu uda się tam ułożyć życie na nowo - choćby przez wgląd na fakt, że nie chciał go widzieć tutaj.
Pierwsza zmiana jakiej dokonał po tym jak pozbył się niechcianych gratów, było wprowadzenie się do największej z sypialni w której z całą pewnością przydałoby się nowe łóżko (obecny stelaż, wciąż nosił ślady dziadków, ojca oraz Emilii). Na ten moment miał swoje stare, mniejsze łóżko, które wstawił, jednak było to rozwiązanie tymczasowe. Z pomocą kumpla pojechał tez na szybkie zakupy, by wyposażyć opustoszałą lodówkę i powywalał wszystko ze stodoły, by przygotować przestrzeń pod własny warsztat. Były to bez wątpienia owocne, dwa dni i kiedy przyszedł moment by osiąść i odpocząć, blondyn wraz z kartonem pełnym piw, rozsiadł się wygodnie na ganku z którego miał widok na okoliczne pola i różany zachód słońca. Uśmiechał się i cieszył wolnością, której doczekał.
Cisze zmącił mu jednak dźwięk piszczących klocków hamulcowych, które zasygnalizowały przyjazd dziewczyny. Spojrzał w jej stronę i powitał wymalowanym uśmiechem. — Zaledwie dwa razy widziałem cię za alkoholem. A w zasadzie raz, bo drugi to powrót przez błoto do domu. Byłaś narąbana jak bela — sięgnął do kartona i wyciągnął butelkę, którą jej wręczył. Gdy pochyliła się by musnąć jego usta, wyciągnął się na fotelu i zaciągnął zapachem jej perfum. — Huh, moja dziewczyna to niezła szycha. Powinnaś objąć jego stanowisko w następnych wyborach i nie mówię tego tylko dlatego, że miałbym w tym interes — zaśmiał się i poklepał dłonią swe kolano. Była ambitna, zadaniowa i lojalna - burmistrz nie mógł wymarzyć sobie lepszej kandydatki na to stanowisko.

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Zrzeczenie się wszelkich praw do farmy na rzecz Sidney’a nie przyszło Haroldowi lekką ręką. Przeciwnie, mężczyzna początkowo rozważał odbycie kary więzienia, byle tylko niczego nie oddawać synowi. To mocno zabolało Frankie, bo chociaż wiedziała, że stosunki między mężczyznami nigdy nie były łatwe, każdorazowe potwierdzenie tego było dla niej przykrym doświadczeniem. Żałowała, że nie miała okazji poznać matki Sidney’a lub jego dziadków, o których wyrażał się z największą troską. Żałowała, że nie miał nikogo bliskiego, nikogo na kim mógłby się oprzeć. Oczywiście Gardner chciała być dla niego taką osobą, lecz najlepiej wiedziała, że rodzinę bardzo trudno zastąpić. Mimo to próbowała, starając się zapewnić mu niezbędne wsparcie i pomoc prawników w przekonaniu Harolda do zmiany zdania. Kiedy to się udało, oboje odetchnęli z ulgą.
Twoja d z i e w c z y n a nie zamierza zostać burmistrzem. Chociaż, wtedy musiałbyś częściej ubierać garnitur, bo wychodziłbyś ze mną na nudne kolacje z nudnymi, ale ważnymi ludźmi. Lubię to, jak wyglądasz w garniturze — powiedziała, biorąc od niego butelkę. Na wspomnienie czarnej marynarki mimowolnie się uśmiechnęła. Przez wzgląd na to, jak zakończyło się małżeństwo Harolda i Emilii może nie powinna, a jednak chętnie wracała myślami do dnia ich ślubu oraz gorących emocji, jakie poczuła na widok Sidney’a, który zaskoczył ją swoim przyjazdem z Townsville.
Nie rozumiem, jaki miałbyś w tym interes? Miałabym większe biurko, to prawda, ale chyba nie sądzisz, że dałabym się wykorzystywać — powiedziała, siadając mu na kolanach. Przysunęła butelkę do jego ręki, sugerując, że powinien ją otworzyć. — To znaczy, s i e b i e dałabym wykorzystywać, ale nie przywileje burmistrza — poprawiła się, bo obszerne biurko, które wielokrotnie widywała w gabinecie obecnie sprawującego urząd burmistrza, wyglądało na warte odpowiedniego przetestowania.
Kiedy Sidney odkręcił kapsel, Frankie przysunęła butelkę do ust i zrobiła kilka głębszych łyków; była spragniona, a nic lepiej nie gasiło pragnienia jak zimne piwo. — Nie przesadzaj. Była pijana, ale wszystko pamiętam. Nawet to, że jakiś gość dobierał się do mnie w spróchniałej stodole — mruknęła, udając zniesmaczoną. Zaraz jednak przesunęła dłonią po twarzy blondyna, próbując zetrzeć z jego skroni ciemny ślad niewiadomego pochodzenia.
Sprzątałeś? Nosiłeś meble? — dopytała, domyślając się, że ubrudził się podczas pracy na farmie.
Mechanik i laweciarz — Lorne Bay Mechanic
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Małżeństwo jego ojca z matką Frankie zakończyło się fiaskiem, a on odzyskał farmę po dziadkach, więc żegna się z Townsville i wraca do Lorne po prawie półrocznej nieobecności.
Obecnie nie miał w życiu nikogo, poza nią. Stracił matkę oraz dziadków, a jako, że ojca nie wliczał do grona bliskich mu osób, Frankie była jedyną osobą, na której obecnie mu zależało. Wspierała go i nie rezygnowała z niego, gdy robiło się ciężko, a jego rodzinne problemy, odbijały się na niej rykoszetem. Naprawdę to doceniał i i od dłuższego już czasu, starał się być dla niej facetem na jakiego zasługiwała ale prawdą było, że pozbycie się starych nawyków, nie przychodziło mu łatwo. Dopiero uczył się partnerstwa, swoich uczuć i tego, że konsekwencje jego działań, nie wpływały tylko i wyłącznie na niego. Relacja ta nie była prosta i rzucono im wiele kłód pod nogi, które musieli wspólnie pokonać ale teraz, mieli szanse na nowy początek - zasłużyli na niego.
A ja nie lubię garniturów. Zdaje sobie, sprawę z tego, że prezentuje się w nim obłędnie ale ja jednak stawiam na wygodę. Takie spotkania też niespecjalnie mi leżą — pokręcił głową, a grymas namalował się na jego twarzy. Gdyby została burmistrzem, najpewniej sam wolał by wieść życie z dala od tego politycznego światka, wspierając ją na inne sposoby. Nie pasował do ludzi, którymi się otaczała. — Biurko i własny gabinet to korzyść numer jeden. Druga korzyść to anulowanie mandatów. Burmistrz na pewno ma taka zdolność — dodał, zastanawiając się nad tym, czy mógłby w ten sposób uniknąć problemów. Może chociaż policja puszczałaby go wolno, gdyby okazało się, że to partner pani burmistrz? — No tak, zapomniałem, że jesteś zbyt p r a w a ale w zasadzie to nie wiem czy prawe byłoby uprawianie seksu w służbowym gabinecie ratusza — wspomniał z rozbawieniem i wlał piwo do ust. Odsunął ja jednak, gdy zasugerowała by otworzył jej butelkę. Wieczór zapowiadał się przyjemnie, a jej przyjazd, jedynie dopełniał uczucie szczęścia i wolności, które go przepełniało.
Odchylił się i zrobił zaskoczoną minę.
Jakiś gość dobierał się do ciebie w stodole? Chyba mu nie uległaś? — zapytał, powstrzymując malujący się na twarz uśmiech. Wciąż pamiętał dłonie, błądzące po jej delikatnej skórze oraz opadający na brudną posadzkę ubrania, których pozbywali się nieśmiało. Wróciłby tam - nie tylko wspomnieniami. — Tak i tak. Dwa dni zajęło mi porządkowanie domu po moim ojcu i wziąłem się też za stodołę. Chciałbym zrobić tam warsztat z prawdziwego zdarzenia. Mógłbym przyjmować tam zaznajomionych klientów i naprawiać auta — popatrzył na nią sugestywnie, chcąc poznać jej zdanie na nowy pomysł, który powstał w jego głowie. Nie liczył na to, że Dennisowi uda się wkręcić go w serwis F2.

Frankie M. Gardner
ODPOWIEDZ
cron