Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
#5

Kiedy wczoraj grubo po północy Luke zaczął dostawać od Ellie dziwne smsy o treści pomiędzy "Chba sei naebuam sieee" a "Tom to chxj neinaiwidze guo", wiedział że dzisiejszy poranek będzie dla jego szwagierki dość brutalny. Jednocześnie uznał te wiadomości za desperackie wołanie o pomoc kolejnego poranka, więc koło południa zebrał tyłek, pomaszerował do apteki i sklepu spożywczego, a następnie udał się do domu Ellie. Kiedyś to ona robiła za jego pierwszą pomoc na kaca, więc przynajmniej w taki sposób mógł się odwdzięczyć za to, że - w dużym skrócie - nie dała mu zdechnąć w samotności, kiedy przeżywał swoje najgorsze chwile. Miał tylko nadzieję, że upiła się na wesoło, chociaż smsowa wzmianka o jego bracie nie wróżyła niczego pozytywnego. No, ale miał zaraz wszystko z niej zaraz wyciągnąć.
Zadzwonił dzwonkiem i dłuższą chwilę później usłyszał zbliżającą się Elaine. Domyślał się, że podejście do drzwi było w jej stanie niczym zdobycie Mount Everest, więc cierpliwie czekał, aż w końcu Ellie otworzyła drzwi.
- Siema, El. Wyglądasz... No, chujowo wyglądasz - parsknął śmiechem na widok szwagierki. Nawet nie próbował wysilać się na kłamstwa, że wcale nie jest z nią tak źle, bo przecież miała lusterko, hehe. Nie czekając na zaproszenie wszedł do środka i od razu skierował się do kuchni - Mówiłem Ci, żebyś przestała brać udział zawodach picia wódki z Polakami, to nigdy się dobrze nie kończy - westchnął teatralnie i położył zakupy na blacie - Dalej uważam, że top of the top sposobów na kaca to najebanie się kolejnego dnia i niepozwalanie sobie na wytrzeźwienie, change my mind. Ale nie wiem czy byłabyś zainteresowana, więc to też powinno dać radę - zaczął wyjmować z torby jakieś witaminy, elektrolity i inne takie, a szeroki uśmiech nie znikał z jego twarzy - Jadłaś coś w ogóle? - uniósł pytająco brew, chociaż patrząc na nią to istniało duże ryzyko, że nawet jeśli coś jadła, to następnie zaliczyła zwrotkę w toalecie.

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
Żeby nie było – Ellie podtrzymywała każde ze swoich stwierdzeń w wypisywanych do Luke’a smsach – inna sprawa, że dzisiaj była już całkiem pewna, że się poprzedniego dnia najebała. Ba! Nie była pewna, czy w tym momencie była już po trzeźwej stronie mocy, bo gdy tylko próbowała się podnieść czuła koszmarny helikopter. Nie ruszała się więc z łóżka, próbując właściwie zrozumieć, co takiego się stało poprzedniego wieczoru – bo stało się całkiem sporo i musiała komuś powiedzieć, a jak na złość, Gwen postanowiła dzisiaj olać jej tysiąc wiadomości – zapewne dlatego że była na fizjoterapii czy coś.
Kiedy Winfield zadzwonił dzwonkiem, jęknęła głośno, mając ochotę napisać mu smsa w stylu „klucz jest pod drzwiami, wpuść się sam”, ale uznała, że może spacer do drzwi jej pomoże życiowo. Zawinęła się w kołdrę i zaczęła wlec się w stronę drzwi.
– Dorobię ci klucze, żebyś nie musiał dzwonić dzwonkiem. Nigdy nie wiedziałam, że on tak napierdala – westchnęła ciężko, bo istotnie, dzwonek napierdalał i wcale jej się to nie podobało. – Zdaję sobie sprawę z tego, że wyglądam jak gówno, jeszcze gorzej się czuję, więc błagam, przestań się drzeć – stwierdziła, chociaż przecież Luke wcale nie krzyczał. Inna sprawa, że każde jego słowo echem odbijało się w jej głowie, ok?
– Po prostu nie jestem zaprawiona w boju, za długo nie piłam, ale skoro będę rozwiedziona to będzie okazja do świętowania. Twój brat jest zjebany. Cały wieczór mi spierdolił, ściągnął mnie z baru jak tańczyłam, a potem jeszcze mnie kurwa pocałował – stwierdziła na jednym oddechu praktycznie, od razu się wysprzęglając. Oczywiście, była wtedy dość mocno pijana, ale pocałunek pamiętała aż za dobrze.
– Byłabym, ale jutro idę do pracy, więc muszę przetrzeźwieć – westchnęła smętne, ale chwyciła jakiś napój izotoniczny i pokręciła głową. – Jeśli coś zjem, to wyrzygam to w ciągu pięciu sekund. Miej litość dopóki nie przyszedłeś, nawet nie zwlokłam się z łóżka – wzruszyła ramionami, opatulając się mocniej kołdrą i siadając na kanapie w salonie, bo jednak pozycja pionowa była ciężka do utrzymania, gdy świat nadal wirował. – Dobra, opowiedz mi co u ciebie – zarządziła, bo wnikać w temat jego brata chyba jednak nie chciała.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- No przecież jestem cicho! - wydarł jej się do ucha, skoro już go sprowokowała. I co racja to racja, przydałby mu się dodatkowy klucz, bo i tak już często tu wpadał jak do siebie.
Parsknął śmiechem słysząc opowieść Ellie o wczorajszym wieczorze. Taką właśnie ją pamiętał ze szkolnych lat. That's the spirit! Cieszył się widząc, że dawna Elka dalej gdzieś tam sobie drzemała w ukryciu i spuszczała się czasem ze smyczy.
- Szkoda, że mnie tam nie było. Sypnąłbym Ci jakimś banknotem, żeby Ci nie było smutno - stwierdził, po czym zaczął przeczesywać szafki kuchenne i lodówkę w poszukiwaniu czegoś jadalnego, a w międzyczasie wysłuchaj dalszej części opowieści o pijanej Elce i szlachetnym zjebie Tomie - Oboje macie najebane we łbach z tym waszym never ending story. Rozwodzicie się już dłużej niż ja kurwa żyję. I co, pewnie go tu zaprosiłaś i się przeruchaliście? Typowe - spytał wprost wywracając oczami, bo z Elką się nie będzie bawił przecież w dyplomację i subtelności. I wiadomo, pytając o to zakładał że Tom może też był najebany, żeby nie było ze podejrzewa brata o nekrofilię i dobieranie się do nawalonych lasek, bo takim akcjom to nawet młodszy Winfield mówił nu nu! Już to nawet przerobili w grze z Tomem heh. W międzyczasie odpalił sobie jakieś znalezione piwko, bo co tam będzie o suchym pysku siedział.
- No i spoko. Nie chce mi podtrzymywać Ci włosów nad kiblem, jestem na to zbyt wrażliwy - powiedział, ale sam nie miał zamiaru głodować, więc znalazł się za pichcenie czegoś na szybko ze znalezionych resztek. Nie był może wybitnym kucharzem, ale coś tam umiał i to całkiem jadalne potrawy - przynajmniej jego współlokatorce Cami smakowało. Tak zakładał, skoro ciągle wpierdalała bez pytania jego obiady. No i wciąż żyła, to chyba dobry znak...
- Hmmm z nowości, to niedawno wprowadziła się do nas nowa laska, Lati. Więc teraz mieszkam już z dwiema dupami - zaczął opowiadać, bo Ellie pewnie była dalej na etapie jego mieszkania jedynie z Cami - I nie uwierzysz, ale dalej nie mam ani posprzątane, ani ugotowane i podane pod nos. I nawet nie pobiły się jeszcze o to, która mi pierwsza obciągnie. No skandal - zapuścił żarcik co do typowych wyobrażeń na temat bycia rodzynkiem w mieszkaniu pełnym kobiet, udając przy tym oburzonego. Wiedział, że przy Ellie może sobie pozwolić na rynsztokowe poczucie humoru, bo i tak znała go już od tej najgorszej strony, więc raczej gorszego zdania o nim mieć nie będzie!

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
– Jesteś chujowy – oświadczyła, patrząc na niego nienawistnie, bo w momencie, kiedy się wydarł, pulsujący ból się nasilił do tego stopnia, że prawie przestała cokolwiek widzieć. Tak czy siak, słysząc ten śmiech, lekko zgromiła go wzrokiem. Inna sprawa, że faktycznie kiedyś imprezowała znacznie więcej. Starość nie radość, nie? – Odwdzięczę się kiedyś, nie znasz dnia ani godziny – stwierdziła ze złowrogim uśmieszkiem, oj kiedyś wpadnie do niego po całonocnym balecie jak będzie skacowany i umierający.
– Następnym razem pójdziemy w miasto we dwoje. Wszystkie dupeczki nasze – poruszyła brwiami z rozbawieniem i uśmiechnęła się delikatnie, by zaraz nieco spoważnieć, bo temat rozwodu był tabu, o którym rzadko rozmawiała i równie rzadko myślała, chociaż wiedziała że zbliżał się nieuchronnie. – No przecież to wszystko jego wina. To on wyjechał chuj wie gdzie, a potem wrócił pogruchotany, nawet mi łaskawie nie powiedział, że się zaciągnął, bo ma nagłą potrzebę kurwa służenia ojczyźnie – wywróciła oczyma, zaraz tego oczywiście żałując. Nie rozumiała, czemu jej nie powiedział, nie rozumiała, czemu tam pojechał, w ogóle nic nie rozumiała z jego zachowania, ale jednocześnie… Nadal jej zależało i było to okropnie chujowe i nie zamierzała się do tego przyznawać nawet samej sobie. Przemilczała jednak kwestię przeruchania, bo nawet ja, jako autorka nie jestem pewna, czy faktycznie się przeruchali, czy tylko na pocałunku stanęło. :lol: – Po prostu tak będzie lepiej, ale zdecydowanie nie powinien mnie całować, no przecież to jest pojebane – dodała wyraźnie zbulwersowana, mając świadomość, że ich separacja ciągnęła się w nieskończoność, a żadne do rozwodu stricte się nie paliło. Nadal gdzieś tam kochała Toma, ale nie umieli ze sobą rozmawiać, więc chyba rozwód był nieunikniony, nie?
– Jakbyś tego nie robił wielokrotnie. Raz trzymając mi włosy wyrwałeś nawet jakąś laskę w damskiej. Jak jej tam było, Maddie? – była wtedy półprzytomna, ale pamiętała jaką bajerę tamtej topiarze sprzedawał Luke, kiedy ona kulturalnie obściskiwała się z sedesem.
– O proszę, jeszcze żadnej z nich nie przeleciałeś? – zaśmiała się cicho, poruszając brwiami i patrząc znacząco na Luke’a. – No kurwa, nie wierzę. Może powinieneś postawić jakiś basen z kisielem na środku salonu, żeby załapały wskazówkę? – zaśmiała się nawet pod nosem i spojrzała mu w oczy.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Starość to jest wtedy, kiedy w wieku trzydziestu lat dowiadujesz się co to discord :lol: Luke posłał Elce serię złośliwych uśmieszków widząc, jak ta cierpi od nadmiaru bodźców, jakich szwagier jej dostarczał. W końcu przez całe życie trenował wkurwianie ludzi, więc był do tej roli perfekcyjnie przygotowany.
- Czekam, tylko się nie spierdol z tego warkocza, który będzie na Ciebie czekał wyrzucony z okna - odparł w odpowiedzi na jej groźby, że odwdzięczy się dobrym za nadobne. Bo drzwi na kacu zablokuje, więc Elce zostanie pewnie tylko okno. Pokiwał ochoczo głową słysząc obietnice wspólnego wyjścia razem na miasto, totalnie musimy to kiedyś rozegrać! - Może w łóżku Wam nie szło i chciał Ci zaimponować w inny sposób - tak se zgadywał, bo nie to, że jechał tylko po Elce, po bracie też przecież musiał. Haters gonna hate, jak to mówi Taylor Swift - Nie no, zjebał też fest, mówiłem mu to już sto razy. Wiesz, już chuj z tą misją, ale mógł chociaż dać znać, no cokolwiek. Wiesz, nam też ledwo coś tam przebąknął, że się zaciągnął i wyjeżdża - no musiał zgodzić się w tym temacie z Ellie. Kochał brata, od dzieciaka był w niego w sumie wpatrzony nawet jak ten go lał kijkiem baseballowym i wkręcał Luke'a że starzy go oddadzą, ale w całej tej sprawie czuł się jak dzieciak w trakcie rozwodu rodziców. Chciał być obiektywny, więc ani przed Elką, ani przed Tomem nie krył się ze swoją opinią na temat ich związku, rozstania, separacji, czy czegokolwiek co między nimi właśnie się działo - Pojebane to jest to, że pierdolicie się z tym rozwodem już tyle lat. Spoko mieć Cię za szwagierkę, ale już nam może starczy, nie będę tęsknił - rzucił nonszalancko. Trochę ją chciał sprowokować, bo przecież głupi nie był i widział, że ta cała gadka o rozwodzie to była gra na czas. W końcu Luke to był typ człowieka wszechwiedzącego i najmądrzejszego z całej wsi, ze specjalizacją w ocenianiu życia innych ludzi. Ale jednocześnie nie chciał robić im za swatkę, mimo że uwielbiał wpierdalać się w nie swoje sprawy.
Roześmiał się na wspomnienie o lasce wyrwanej w kiblu, sam był pewne wtedy najebany i naćpany, więc jak przez mgłę, ale coś tam kojarzył! - No jasne, pamiętam tę miłość narodzoną w oparach Twoich wymiocin. Laska myślała, że taki ze mnie kurwa rycerz, a sam tam ledwo trzymałem się na nogach. Jej też potem przytrzymywałem włosy wink wink - dodał falując brwiami. Podryw na rycerza połączony z prezentacją miecza nie miał sobie równych. Słysząc o przeleceniu typiarek z mieszkania spojrzał na nią poważnie i stuknął się parę razy palcem wskazującym w czoło - Tu się jebnij. Co Ty głupia, nie wiesz że lasek z chaty się nie tyka? Jeszcze się któraś zakocha, na chuj mi taki problem na głowie - myślę, że gdybym miała chociaż 1% pewności siebie Luke'a, to moje życie byłoby dużo łatwiejsze! W międzyczasie Winfield dokończył pichcenie i razem z patelnią - bo nie uznawał instytucji talerza - walnął się na kanapie obok Elki, oczywiście kładąc buciory na stoliku nocnym, no bo czemu nie - Stara, prędzej któraś z nich wpierdoli ten kisiel, a nie załapie wskazówkę. Musiałbym im wytyczyć strzałki na podłodze, jak drogę awaryjną w samolocie - sam się zaśmiał ze swojego żartu. Tak naprawdę lubił te typiarki, z którymi mieszkał, ale jeszcze bardziej lubił się z nich nabijać i obrażać je publicznie hehe.

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
Nigdy nie jest za późno, żeby nauczyć się czegoś nowego! W tym momencie pewnie jednak Elaine naprawdę się cieszyła, że niedługo nie będą rodziną, bo będzie mogła mu spuścić wpierdol. Tak jakby. :lol: W gruncie rzeczy nie mogła, bo jednak była delikatnym kwiatuszkiem, który muchy by nie skrzywdził, hehe.
– Och spierdalaj, dorobię sobie do ciebie klucze – pokazała mu język, bo drzwi mógł zablokować, ale jak będzie napierdalała dzwonkiem, to jednak się przed tym nie uchroni! A co do wyjścia na miasto to jestem bardzo za, totalnie to zagramy, bo już wróciłam do żywych!
– No właśnie. Kto tak robi?! Kto wyjeżdża bez słowa? Wiesz co, już nieważne, że tam pojechał, ale mógł się chociaż ze mną najpierw rozwieść, żebym potem nie musiała płacić za jego pierdolony pogrzeb, jeśli ktoś go tam zabije – burknęła pod nosem, chociaż chyba oboje wiedzieli, że nie chodziło zupełnie o pogrzeb, tylko o sam fakt, że nic jej nie powiedział. I o wszystko inne, o czym Ellie teraz nie mówiła, a co kotłowało się w jej głowie, odkąd tylko z tego cholernego frontu wrócił i praktycznie wyrzucił ją ze szpitalnej sali.
– Załatwię to jak tylko Gwen przygotuje papiery – wzruszyła lekko ramionami. – Ale wiem, że na pewno będziesz tęsknił – puściła mu oczko. Właściwie to doskonale wiedziała, że będzie! Nie miał wyjścia. Zresztą, chyba oboje sobie zdawali sprawę, że nawet kiedy oficjalnie przestanie być żoną Winfielda, to nie zmieni ich relacji. Przynajmniej taką miała nadzieję.
– Widzisz, jestem najlepszą skrzydłową na świecie. Liczę na to, że jak już będę oficjalnie wolna to mi się odwdzięczysz – stwierdziła, wzruszając ramionami, chociaż właściwie przez te lata separacji bankowo próbowała trochę randkowac, chociaż wszystkie jej randki kończyły się… Katastrofalnie, delikatnie mówiąc.
– No nie wiem, bo wyobraź sobie nigdy nie chciałam przeruchać lasek, z którymi mieszkałam, nie były w moim typie – wywróciła oczyma i aż jęknęła, bo jednak trochę ją to zabolało. – Och, tak, jeszcze by się zakochała w twoim magicznym fiucie – prychnęła z rozbawieniem, spoglądając na przyjaciela. – No zawsze jakaś opcja, mogę być ich sekundantem i ich poinformować co i jak, a ty będziesz nagrywał – stwierdziła, wzruszając ramionami niewinnie, bo przecież to wcale nie było to najgorszą opcją. – O ile przetrwam, bo na razie chciałabym umrzeć – westchnęła cicho.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Z tym delikatnym kwiatuszkiem to... well, różni ludzie, różne opinie! Luke znał Elkę bardziej od strony trującego bluszczu albo dzikich pnączy hehe. Kiedy ona pokazała mu język, on jej pokazał soczystego fucka, o takie to mieli miłe rodzinne relacje.
- Spierdalaj, wtedy ja musiałbym płacić za jego pogrzeb. Chyba po to ma się żonę, żeby ogarniała takie rzeczy - wzruszył beznamiętnie ramionami, bo jakoś rozmowa o potencjalnej śmierci brata nie robiła na nim wrażenia. W ogóle nie dopuszczał do siebie takiej możliwości, że Toma może kiedyś zabraknąć, to i mógł sobie pożartować.
- Co Ty, odliczam minuty aż podpiszecie te pieprzone papiery rozwodowe - odparł całkiem niezgodnie z prawdą. O ich relacje totalnie się nie martwił, bo przyjaźnili się zanim Elaine została panią Winfield, mimo że nosiła panieńskie nazwisko, to i będą się kumali kiedy przestanie nią być. Skoro potrafił utrzymać super relki i z Tomem i z Elką w czasie ich największej spiny, to tym bardziej tak samo powinno być jak wspomniana dwójka przestanie skakać sobie do gardeł.
- Deal - stwierdził podając jej dłoń jako znak zawarcia układu. A i owszem, chętnie wyciągnie szwagiereczkę na łowy, bo czemu by nie! - Widzisz z czym muszę się zmagać każdego dnia - westchnął, bo przecież laski z chaty na bank ustawione już w kolejce i tylko czekały na zielone światło z jego strony! A ten musiał bronić rozporka jak Polacy Jasnej Góry w 1655 - Chyba magicznym flecie. Tak się wyzłośliwiasz i ujadasz, bo pewnie sama dawno na żadnym nie grałaś i w żaden nie dmuchałaś, huh? - parsknął śmiechem falując brwiami. No co, ciekawe czy randki takiej pół-rozwódki, pół-wolnej Elki kończyły się tylko na festiwalu niezręczności, czy było coś więcej! A Luke nie miał za bardzo oporów, żeby ją pytać o takie rzeczy. Chciał wiedzieć, to pytał, proste - A nie możesz poczekać z tą śmiercią aż wyjdę? Nie chce mi się użerać z glinami i zeznaniami - wywrócił oczami nabijając sobie makaron na widelec i obserwując go z każdej strony - Ty, w ogóle co u Twojej siostry? Dziwna sprawa swoją drogą, że Ty jesteś taka spoko, a Keira się tak ciska o wszystko - zagaił, bo co prawda dawno siostruni nie widział, ale był ciekaw jak jej tam życie płynęło. Nawet nie wiedział, jak wykrakał rychłe spotkanie!

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
Toż to pomówienia! Wywróciła oczami, gdy pokazał jej środkowy palec. No jak dzieci czasami się zachowywali, ale przecież taki był ich urok, nie? Pokręciła głową z niedowierzaniem.
– No jesteś jego bratem, ja jestem jego prawie byłą żoną, już niedługo całkiem byłą, więc skoro wiedziałeś, że wyjechał w pizdu chuj wie gdzie, to tak, ty masz płacić za potencjalny pogrzeb – oświadczyła, wzdychając ciężko, bo teraz, kiedy Tom był całkiem żywy, również Elaine nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłoby się mu coś stać. Chociaż oczywiście nic jej Tom nie obchodził. Nic, a nic.
– Dobrze, że nie sekundy, bo mogłyby ci się pomylić – rzuciła z rozbawieniem i uśmiechnęła się nieznacznie. W gruncie rzeczy Carleton była kiedyś panią Winfield, ale kiedy zdecydowali się na separację, a Thomas całkiem się od niej odciął, wróciła do nazwiska panieńskiego, jakoś tak będąc przeświadczoną, że to jakoś ją od tego wszystkiego uwolni. Nie uwolniło, niestety. Poza tym chyba największym problemem między Tomem i Ellie było to, że w gruncie rzeczy żadnego konfliktu nie było. Była masa niedopowiedzeń, bo po wypadku ciężko im było ze sobą nawet porozmawiać. Potrząsnęła jego dłonią.
– No, przejebane – zaśmiała się cicho, a gdy wspomniał o magicznym flecie, to lekko pobladła, bo miała jakiś wewnętrzny przebłysk z ostatniej nocy, ale przecież na pewno jej się śniło, bo totalnie nie przeruchałaby się z Tomem. A on przecież by nie wyszedł bez słowa, nie? Tyle tylko, że faktycznie to właśnie się stało, ale że Elaine żyje w błogiej nieświadomości, to nie niszczmy jej tego w tym momencie.
– Wcale się nie wyzłośliwiam, mogłoby przecież tak być – no mówiła zupełnie szczerze w tym momencie – mogłoby tak być i zapewne by było, ona totalnie by tego nie oceniała. – A co, myślisz, że skoro twój brat wrócił, to przestałam wychodzić z facetami? Mam swoje potrzeby – wzruszyła ramionami, bo pewnie faktycznie parę razy z kimś się przespała, ale szału nie było i koniec końców po prostu kupiła wibrator. Z nim chociaż zawsze dochodziła, chyba że akurat padła bateria.
– Sory, padło na ciebie. I tak by cię wypytywali bo jest monitoring, a byłbyś ostatnią osobą, która mnie widziała żywą – no bankowo Elka była jedną z tych lasek, które biorąc relaksującą kąpiel słuchały o tym, jak mordercy ucinali rączki i nóżki swoim ofiarom.
– A nie wiem, nie gadałam z nią ostatnio, wiesz, że mamy trochę różne kręgi znajomych – wzruszyła ramionami. – Jakby twój brat zostawił mnie z długami i w ciąży, to też bym się pewnie trochę przypierdalała. Nawet jeśli by odszedł, bo umarł – wzruszyła ramionami. Ogólnie była ostatnia do bronienia Keiry. – Inna sprawa, że ciskała się w sumie od zawsze, więc nie mogę jej usprawiedliwiać - dodała z delikatnym rozbawieniem, wywracając przy tym oczami.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- Ej, Ty chyba próbujesz mnie właśnie wyruchać na hajs. Nie ma takiej opcji, płacimy po połowie - stwierdził oburzony. Czy oni właśnie licytowali się, kto zapłaciłby za potencjalny pogrzeb Toma? Może! Coś w tym jest, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach jednak. Bo Tom to z Lukiem i Elką to trochę jak Zabłocki na mydle póki co.
Luke by im chętnie pokazał, jak wyrzygać z siebie wszystkie pretensje. On tam się nie bawił z laskami w niedopowiedzenia, może dlatego był sam? I właśnie wybierał z Remim fotel bujany?
- No to właśnie dlatego ich nie tykam, no kurwa dziękuję że wreszcie skumałaś - udał, że bije szwagierce brawo. W sumie to wiele wskazywało, że lada moment jedną być może jednak tknie hehe, ale co to za teoria, która wcześniej nie zostanie przetestowana, right? Nawet w laboratorium mądrzy ludzie robią te swoje eksperymenty, zanim wysnują jakąś teorię. On najpierw wysnuł, potem sprawdzi, ale taka kolejność też spoko! - No nie wiem, może bawisz się w tę całą małżeńską wierność mimo że już prawie nie masz męża - wzruszył ramionami, bo kto ją tam wie! Chociaż o dziwo taki Luke, z racji tego że Winfieldowie byli dość patchworkową rodziną, ale przy tym bardzo tradycyjną, to do instytucji małżeństwa podchodził jednak poważnie i na bank nie odpierdalałby takiego cyrku jak Elka i Tom. Na bank!
- Ellie, weź, nie przeżyłbym dnia w pierdlu, ustalmy to - stwierdził, bo coś w tym było! Lepiej żeby nie schylał się po mydło.
- Wiesz, ja nawet mógłbym być dla niej miły, serio. Ale jak ona zaczyna na mnie warczeć, to mnie od razu bierze kurwica i muszę coś odpysknąć - pokręcił głową, bo to jednak trudny temat był. Zwłaszcza, że siedział tu z klonem Keiry - Jakbym ja chociaż faktycznie od Josha ten hajs pożyczał. A ja po prostu nie sprzedałem kumpla i drugi raz zrobiłbym dokładnie to samo - dodał, bo już w sumie chyba i tak było wiadomo, że uciekające pieniążki to jednak nie sprawka Luke'a i jego rzekomych pożyczek. Wiedział, że Martin miał długi, przegrywał sporo hajsu, ale sam Winfield pewnie też do końca nie miał świadomości skali zadłużenia Josha.

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
– Nie, nic nie próbuję, skoro nie mam z tego małżeństwa ani satysfakcji, ani seksu, ani nawet nie wiedziałam, że wyjechał, to czemu mam za cokolwiek płacić? – uniosła jedną brew, bo owszem, licytować się zamierzała i za żadne pogrzeby nie będzie płaciła. Znaczy wiadomo, że jakby było trzeba to by zapłaciła, ale no skoro sytuacja była bardzo abstrakcyjna i potencjalna, to mogła trochę się pokłócić o swoją rację, nie? :lol: Inna sprawa, że seks w sumie miała, tylko o tym nie pamiętała, ale przemilczymy to zgrabnie.
– Ehe – wywróciła oczyma – I tak pewnie, którąś w końcu zaliczysz, będzie dziwnie i będziesz musiał tutaj zamieszkać, żeby jej unikać – rzuciła z lekkim rozbawieniem, bo znała Luke’a nie od dziś i wiedziała, że jest to scenariusz co najmniej możliwy. – Nie jesteśmy razem od lat, Luke – wzruszyła ramionami lekko, bo nie czuła się już mężatką, nawet jeśli na papierze nią była. Nie robili z Tomem nic w kierunku ratowania małżeństwa, skoro więc w praktyce była singielką, nie nosiła już obrączki, to po co miała się ograniczać? A może właśnie powinna była? Zacisnęła lekko usta i westchnęła mimowolnie.
– No… – zmierzyła go wzrokiem, jakby oceniała jego szanse – Jakbyś się zgadał z jakimś największym osiłkiem, to mooooże byś przeżył. Z naciskiem na może – uśmiechnęła się lekko i westchnęła cicho, gdy powiedział o jej siostrze.
– Ty mógłbyś być dla niej miły, co? – spytała z wyraźnym sceptycyzmem – Po prostu… Za bardzo się różnicie. Albo jesteście zbyt podobni, nie wiem – zaśmiała się pod nosem, bo właściwie z charakteru on i Keira faktycznie byli podobnie wybuchowi. Cóż. – Wiem, chyba bardziej chodzi o to, że po tym wszystkim też nic o jego długach nie wspomniałeś, Luke. Zresztą, nigdy nie chciała ze mną o tym porozmawiać – westchnęła cicho. Od śmierci ich matki właściwie Keira była bardzo zorientowana na rozwiązywanie swoich problemów samodzielnie i rzadko czymkolwiek się dzieliła z Ellie. – Prawda jest taka, że na pewno obwiniałaby o to Josha, ale… Zmarłych ciężko obwiniać - westchnęła cicho i spojrzała na Luke’a z bladym uśmiechem, trochę współczującym nawet, bo wiedziała jednak, że z Joshem był dość blisko.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- No okej, czyli się nie bzyknęliście - skomentował, bo tak, była to podstawowa i w zasadzie jedyna informacja, jaką wyciągnął z jej wywodu. No ale jak zgrabnie przemilczmy, to zgrabnie przechodzę do kolejnego topicu.
- Dlatego muszę udawać, że Cię lubię i utrzymywać dobre relacje. To info na wypadek, gdybyś zastanawiała się, dlaczego jeszcze się z Tobą kumpluję - stwierdził z niewinnym uśmieszkiem. Scenariusz przedstawiony przez Elkę był niestety bardzo prawdopodobny. Dlatego musiał mieć dobry plan B hehe. Chociaż w tym momencie był jeszcze przekonany przecież, że taki z niego zasadniczy gość i będzie trzymał swoich własnych reguł.
- Wiesz co tacy osiłkowie robią ze swoimi suczkami? - uniósł brew, zadając pytanie retoryczne, bo jakoś nie wierzył że wyszedłby z tego cało. A oglądał przecież Prison Break więc jego wiedza o życiu w więzieniu była niemal z górnej półki, co nie.
Westchnął ciężko, bo może faktycznie aż tak bardzo z Keirą się od siebie nie różnili. Zdecydowanie nie byli niczym ogień i woda, a raczej jak ogień i ogień. Albo ogień i podpałka.
- El, a nie pomyślałaś, że mi też Josh wszystkiego nie mówił? - spytał z lekką pretensją. Tak szczerze mówiąc to uważał, że wiedział max o 60% jego długów. Josh miał coś z takiego typowego faceta, który nie był zbyt wylewny i nie zwierzał się kumplowi ze wszystkich problemów - No ta, to lepiej skumulować całą złość na mnie i wyżywać się na mnie - prychnął, ale po chwili dodał spokojniej - Wiem, że jej ciężko, naprawdę to rozumiem. Ale musi pogodzić się z tym, że Josh był... jaki był - no był trochę chujem, ale nie jemu to oceniać przecież.

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
– Nie. Chyba nie. Właściwie pamiętam tylko jak mnie odprowadził, nie pamiętam do końca jak dotarłam do łóżka – przyznała, lekko skołowana, bo jak zaczęła to rozkminiać… Kurwa, pamiętała, że ją pocałował, ale czy się przespali? Jasne, jej ciuchy leżały na podłodze, kiedy się obudziła, ale z drugiej strony śladu po Tomie nie było i była tak pijana, że równie dobrze sama mogła się w drodze do łóżka na autopilocie rozebrać. Chyba. Tak sobie to tłumaczyła.
– Nigdy mi przez myśl nie przeszło, że kumplujesz się ze mną z dobroci serca – wywróciła oczami z rozbawieniem i lekko trąciła go łokciem. Inna sprawa, że właściwie mogłaby go przygarnąć. Sama dziwnie się czuła w tym wielkim domu i czasami ją to dobijało, a jednak czuła się trochę za stara, by znowu sobie załatwiać współlokatorów i w ogóle.
– Och, nie lubisz być uległy, co? – przymknęła jedno oko i zmierzyła go wzrokiem. – W razie czego w testamencie zapiszę, żeby ktoś przynosił ci fajki do pierdla – posłała mu buziaka w powietrzu, chociaż doskonale wiedziała, że faktycznie, do czego jak do czego, ale do więzienia to Winfield się nie nadawał.
Ano tak właśnie Elce się wydawało, ale wolała na głos tego nie mówić, żeby ani jedno ani drugie się na nią śmiertelnie nie obraziło, bo zdecydowanie byli jak ogień i benzyna albo inna tego typu sprawa. Tak czy siak, westchnęła i spojrzała na niego z ukosa.
– Nie oskarżam cię, Luke. Domyśliłam się już dawno, że sam o wszystkim nie wiedziałeś. Ale powinieneś to wyjaśnić mojej siostrze, nie mnie – stwierdziła, patrząc mu w oczy. – Jesteś łatwym celem – dodała, wzdychając cicho. – Nie popieram tego, jak się do ciebie odnosi, ale też dużo przeszła. Może kiedyś, jak piekło zamarznie to się dogadacie – dodała z lekkim uśmiechem i przygryzła dolną wargę, kiwając głową. – Wiem, ale… Wydaje mi się, że ona się po prostu nie chce z tym pogodzić. Strasznie go kochała i chyba wiara w to, że… Że to wszystko nie było jego winą to jedyne, co ją trzyma, nawet teraz. Poza Juniorem – westchnęła ciężko, ale poniekąd to rozumiała. Czasami prościej było wierzyć w wykreowany w swojej głowie czyiś obraz aniżeli w jego prawdziwą naturę.

Luke Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
ODPOWIEDZ