Let’s get drunk, make mistakes & blame it on the alcohol
: 13 sie 2021, 18:27
Gdy przed kilkoma dniami została przez Jude’a złożona propozycja, by on i Remigius — ku uciesze siostry — spotkali się i lepiej poznali, jasnym stało się, że to właśnie on okaże się osobą najbardziej przychylną ich związkowi. Starając się zrozumieć oburzenie rodziny, dochodził jedynie do wniosku, że ograniczają ich starodawne konwenanse, wpajane im przez lata. Konwenanse, które obecny świat niszczył, wykazując ich skrajną głupotę. Być może spoglądał na ową sprawę tak swobodnie przez to, że i Issie była o niego o dziesięć lat młodsza; jawiłby się jako rasowy hipokryta, gdyby krytykował jakkolwiek związek swojej siostry. Uznając jednak, że nie ma prawa nikomu objawiać swojego stanowiska jako tego właściwego, nie rozmawiał o wszystkim z rodzicami. Nie miał też na to czasu tak naprawdę, szykując się do ślubu, pracując i poświęcając swój czas Geordanowi, czy ten tego chciał, czy nie. Zagrożone więc było to jego spotkanie z wybrankiem siostry, ale Jude korzystając z wolnego wieczoru zadzwonił wcześniej do Lis i rozkazał jej, by o dwudziestej przysłała do jego domu Remigiusa. Odmowy naturalnie nie akceptował.
Jawił się w tym lekki podstęp, opiewający o egoizm — nie chodziło wcale o to, by dobrze poznać Remka, a po prostu o to, że Jude nie miał ostatnio czasu na jakiekolwiek życie towarzyskie. Kolegów także praktycznie nie miał, a że Remy gdzieś się w jego przeszłości przewijał jako dobry kompan do alkoholowych wieczorów, uznał to spotkanie za konieczne. Kiedy jednak mężczyzna zjawił się w progu jego domu, Jude przywitał go dość chłodnym spojrzeniem. Wskazał mu jednak, by wszedł do środka, kierując go w stronę salonu. — Moi rodzice nie wybaczyliby mi, gdybym nie zachował się jak typowy starszy brat, ale darujmy sobie tę całą rozmowę, w której cię straszę, co? — powiedział poważnym tonem, przystając obok kilku nierozpakowanych sporych kartonów. — Więc powiedz mi tylko, Soriente, co pijesz. Piwo, szkocka, whiskey? — spytał, uśmiechając się lekko. Początkowo chciał nawet odbyć tę patetyczną rozmowę, ale po co, skoro Remy był dobrym człowiekiem i z całą pewnością nie zamierzał Lis jakkolwiek skrzywdzić. — Mam do złożenia łóżeczko i liczyłem, że mógłbyś mi z tym pomóc — wyjaśnił, wskazując mu kartony. Ot tak, jakby w tym ich spotkaniu nie było nic dziwnego.
remigius soriente
Jawił się w tym lekki podstęp, opiewający o egoizm — nie chodziło wcale o to, by dobrze poznać Remka, a po prostu o to, że Jude nie miał ostatnio czasu na jakiekolwiek życie towarzyskie. Kolegów także praktycznie nie miał, a że Remy gdzieś się w jego przeszłości przewijał jako dobry kompan do alkoholowych wieczorów, uznał to spotkanie za konieczne. Kiedy jednak mężczyzna zjawił się w progu jego domu, Jude przywitał go dość chłodnym spojrzeniem. Wskazał mu jednak, by wszedł do środka, kierując go w stronę salonu. — Moi rodzice nie wybaczyliby mi, gdybym nie zachował się jak typowy starszy brat, ale darujmy sobie tę całą rozmowę, w której cię straszę, co? — powiedział poważnym tonem, przystając obok kilku nierozpakowanych sporych kartonów. — Więc powiedz mi tylko, Soriente, co pijesz. Piwo, szkocka, whiskey? — spytał, uśmiechając się lekko. Początkowo chciał nawet odbyć tę patetyczną rozmowę, ale po co, skoro Remy był dobrym człowiekiem i z całą pewnością nie zamierzał Lis jakkolwiek skrzywdzić. — Mam do złożenia łóżeczko i liczyłem, że mógłbyś mi z tym pomóc — wyjaśnił, wskazując mu kartony. Ot tak, jakby w tym ich spotkaniu nie było nic dziwnego.
remigius soriente