Dyrektorka — Lorne Bay Radio
38 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
You've gotta dance like there's nobody watching, Love like you'll never be hurt, Sing like there's nobody listening, And live like it's heaven on earth.
#3

Wakacje. To jest zdecydowanie coś, na co Carla zasłużyła. Miał to być tak naprawdę wyjazd porozwodowy - trochę jak podróż poślubna, tylko samej ze sobą, by odpocząć po trudach rozwodu i odetchnąć z dala od byłego męża. Teoretycznie rozstali się w zgodzie. Mika miał problemy i pod pewnymi względami się ze sobą nie zgadzali, jednak ostatecznie rozstali się polubownie i ich relacja raczej została na pozytywnej stopie. Nie oznaczało to jednak, że było to dla Carli proste. W jakiś sposób ją jednak skrzywdził, a sam rozwód, choć bez większych rewelacji, był jednak przykry, no i teraz jej życie wygląda tak, jak nigdy nie miało wyglądać. Marzyła jej się rodzina, bardzo chciała zostać matką. Mika na to nie przystał, więc teraz jest rozwódką, a jej zegar biologiczny wyczerpuje swoją baterię.
Nie oznaczało to jednak, że miałaby stracić radość z życia, absolutnie. Wciąż miała świetną pracę, którą lubiła i która dawała jej wiele możliwości. Ostatnia kowbojska impreza w mieście dała jej mnóstwo zabawy i dwie kury, w tym jedną pluszową, która została jej na stałe. Prawdziwą musiała oddać na wieś. Nie było możliwości, aby urządziła jej odpowiednie warunki życiowe w apartamencie w centrum miasta. Czasem jednak będzie mogła wybrać się do niej w odwiedziny i może nawet dostanie pyszne, świeżej, wiejskie jajka. Przy okazji Carla została też postrzelona w przedramię - to właśnie z tego powodu musiała nieco opóźnić swoje wakacje, wolała jechać na nie w pełnym zdrowiu. Ręka na szczęście dobrze się goiła i teraz już nawet zanurzanie jej w niepewnej wodzie nie powinno stanowić niebezpieczeństwa.
Kurort był wspaniały i całkowicie spełnił jej oczekiwania. Był basen z barem tuż obok, piękny taras, dobre jedzenie, plaża z mięciutkim piaskiem. Carla zaczynała dzień od siłowni albo, jak dzisiaj, zajęć jogi, po czym szła do bufetu po pyszne śniadanie.
- Nie ufam kowbojom, którzy nie mają klaczy, grzebyka w kieszeni, wąsa i przynajmniej jednej krowy! - rzucała do kelnera, który i tak ledwo rozumiał po angielsku, za to zdecydowanie wyglądał jak kowboj, któremu można byłoby zaufać. To znaczy, nie miał może wąsa, ale był umięśniony i przystojny, więc nic dziwnego, że Horvath plotła takie bzdury. Kowbojski duch jeszcze jej do końca nie opuścił, jak widać.
- W moim bucie jest wąż! - krzyczała, gdy po śniadaniu szła na plażę, by z radością zrzucić z siebie nie tylko buty, ale i resztę ubrań. Zostawała tylko w stroju kąpielowym, moczyła stópki w oceanie, spacerując przy brzegu i zbierając kamyki albo muszelki.
Czasami wybierała się na jakąś wycieczkę, a czasami wychodziła na miasto.
- Nie wiem czy zgubiłam konia, czy znalazłam siodło - cmokała z niezadowoleniem, gdy zabłądziła między uliczkami, zaraz jednak rezygnowała z narzekania i wstępowała po prostu do pierwszego lepszego baru, by móc tam potańczyć. Nikt jej tu nie znał, nikt jej nie oceniał, mogła wtopić się w tłum i całkowicie oddać się szaleństwo na parkiecie.
Dziś jednak zdecydowała się na to, by zostać w resorcie.
- Każdy zasługuje na parę różowych kowbojek - stwierdziła, zamawiając uroczego, różowego drinka, po czym z książką pod pachą skierowała swoje kroki ku wolnemu leżakowi. Umościła się na nim wygodnie, książkę otworzyła i położyła na kolanach, zanim jednak zabrała się za czytanie, wbiła wzrok w pływających w basenie ludzi. Nie było ich wielu. Powoli zaczynało się ściemniać, lampy wokół już się zaświeciły, więc widok był co najmniej uroczy. Carla poczuła spokój i sama się do siebie uśmiechnęła. Dobrze jej tu było, a przed nią jeszcze co najmniej tydzień takiego życia!

profilerka policyjna/rysowniczka — lorne bay police station
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
córka rzymskiego śpiewaka operowego i narkomanki, wschodząca profilerka policyjna, która dorabia na demaskowaniu niewiernych małżonków
#1
zachód słońca maluje niebo snami
Carla & Flavia
{outfit}
Nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek wyląduje na Bali. Być może po przejściu na emeryturę - prędzej. Bynajmniej nie w najbliższym czasie, szczególnie po tym, gdy na jaw wyszły długi ojca, parającego się hazardem. To dzięki niemu ukończyła studia na prestiżowej uczelni i mogła w pełni korzystać ze studenckiego życia, bez przejmowania pieniędzmi na czynsz, albo inne wydatki. Wszystko do czasu.
Jak grom z jasnego nieba trafiła ją informacja o wygranej w loterii, w której udział wzięła w zasadzie z nudów. Podczas wyjątkowo monotonnej zmiany w pracy wpisała na stronę internetową kod spod kapsla napoju energetycznego i… stało się. Wycieczka na Bali, all inclusive, bez żadnych, ukrytych kosztów. Żyć, nie umierać. Szefostwo bez problemu zgodziło się na urlop wypoczynkowy, na który udała się z pozytywnym nastawieniem, ze szkicownikiem oraz przyborami w walizce. Zamierzała korzystać z bogatego, hotelowego menu, oferty SPA oraz sporadycznych wycieczek po okolicy, na małym skuterku.
Widok z okna wychodzącego na zachodzące za linią morza słońce wprawił ją w niemały zachwyt. Chociaż specjalizowała się w portretach, sylwetkach ludzi oraz zwierząt, chętnie szlifowała umiejętności nakreślania pejzaży, dopełniających całości.
Podczas kolejnych dni, spędzanych na rysowaniu, odpoczywaniu na leżakach oraz próbowaniu lokalnych specjałów, zapamiętała kilka twarzy gości. Najbardziej charakterystyczna była para kłótliwych Niemców na miesiącu miodowym, podeszły staruszek z towarzyszącym mu na każdym kroku ratlerkiem oraz samotna latynoska, którą zdaje się skądś kojarzyła. Nie potrafiła pozbyć się tego uczucia, rysując ją pewnego razu z tarasu, gdy ta wypoczywała nad basenem. Nie miały jeszcze okazji, aby wymienić przynajmniej jedno słowo. Zdaje się, że kobieta zajmowała drugą część hotelu, więc wspólne przejażdżki w windzie odpadały. Pretekst pojawił się sam, po pewnym czasie.
Podchodząc do baru, po kokosowego drinka z bacardi, dostrzegła pozostawiony na ladzie dokument, którego nie zdążył jeszcze zauważyć barman. Powiodła wzrokiem po fotografii, drukowanych literach imienia i nazwiska, nieśmiało przyuważając datę urodzenia. Prezentowała się nadzwyczaj dobrze, jak na swój wiek.
Skinieniem głowy podziękowała barmanowi za zamówienie, przesuwając w jego stronę napiwek w australijskiej walucie.
Znając już pewne nawyki hotelowych gości, które obserwowała dyskretnie w ciągu poprzednich dni, skierowała swoje kroki nad basen, trzymając w dłoni zagubiony dokument. Tak, jak się spodziewała: Carla siedziała na leżaku, w towarzystwie książki, której to okładki nie miała jeszcze okazji przyuważyć. Lekkim krokiem ruszyła w jej kierunku, bez potrzeby przywoływania sztywnego, przesadnie grzecznego uśmiechu. Była swobodna w kontaktach z innymi ludźmi, niekiedy zachowując wręcz stoicki spokój, co odrobinę wyniosła z zajęć na studiach. Choćby w środku drżała od nadmiaru emocji, potrafiła stosownie nad nimi zapanować, co wielu uważało za cenny atut.
Zatrzymała się po lewej strony kobiety, wzrok kierując na jej twarz.
- Przepraszam, pani to chyba… Carla Hovarth? - odezwała się miękko, odrobinę niepewnie, doskonale wiedząc, że trafiła w dziesiątkę i odnalazła właścicielkę dokumentu. Lekko zmarszczyła brwi, jakby dopiero co przeczytała personalia z dokumentu, unosząc wspomniany przedmiot nieco wyżej.
- To chyba pani.
Uśmiechnęła się delikatnie, czekając na reakcję. Będzie to nagłe zaskoczenie, zażenowanie czy może wręcz przeciwnie? Za chwilę się przekona…

Dyrektorka — Lorne Bay Radio
38 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
You've gotta dance like there's nobody watching, Love like you'll never be hurt, Sing like there's nobody listening, And live like it's heaven on earth.
Całkiem dobrze, jak na swój wiek?! Cóż za potwarz. Przede wszystkim - Carla wciąż była dość młoda. Doświadczona i z dobrą pozycją, oczywiście, ale młoda. A do tego - trzymała się w y ś m i e n i c i e. Nie mówiąc już o tym, że na zdjęciu w dokumencie nawet nie wyglądała niczym bandyta z listu gończego. To sporo znaczy o człowieku.
Niestety to, że kiedy porywa go gorączka złota na wakacjach, to gubi swoje dokumenty, też coś o człowieku znaczy i akurat z tego Carla nie mogła być dumna. Kiedy padł na nią cień i widok został zasłonięty przez jakąś młodą dziewczynę, Horvath zdziwiona przeniosła na nią wzrok.
- Tak, to ja - skinęła głową, marszcząc nieco brwi, tak zdziwiona, że nawet nie wyrzuciła z siebie żadnego howdy, którym to ostatnio szastała na lewo i prawo. Może to i dobrze. Nie kojarzyła dziewczyny, ale też nigdy nie uważała siebie samej za tak rozpoznawalną, by przypadkowi ludzie mieli zwracać na nią uwagę. Raz kiedyś trafił się jakiś pół-Aborygen z włosami zawsze obwiązanymi bandaną, który codziennie się z nią witał przed budynkiem radia, ale w końcu okazało się, że to sprzątacz, a nie żaden niebezpieczny człowiek, który w każdej chwili mógłby wyciągnąć bagnet zza pazuchy.
Podobnie jak teraz - dość szybko okazało się, że dziewczyna miała stosowny powód, by Carlę zaczepić i by znać jej imię i nazwisko. Dostrzegając, co tamta trzyma w ręku, usta Carli utworzyły okrąg i wydobyło się z nich przeciągłe ooo. Wyciągnęła rękę po dokument.
- Dziękuję! Gdzie go posiałam? - zdecydowanie będzie musiała lepiej pilnować się na przyszłość, drugi raz znalazca może już nie być taki uczciwy. Nawet w samym resorcie znaleźliby się tacy, co korzystając z jej karty mogliby świetnie się zabawić w barze o nazwie Saloon, czy pó jść w miasto i uderzyć w rodeo. Nie była jednak pewna, czy podarowanie dziewczynie jakiegoś znaleźnego byłoby na miejscu... A zresztą nie miała przy sobie gotówki. Mogła jej jedynie postawić kolejnego drinka, bo widziała, że jednego tamta trzymała już w rękach. To nie był wcale takie głupi pomysł!
- Jak mogę ci się odwdzięczyć? - spytała, uśmiechając się i odkładając na bok książkę. Na okładce widniał jakiś przystojny pionier z wielbłądem, a w tle stało rozpadające się ranczo. Całkiem możliwe, że był to zwykł harlequin, bo niekoniecznie Carla chciała sobie zajmować na wakacjach czymś bardziej skomplikowanym głowę. Sięgnęła też po swoją małą sakwę, by schować w niej dokument.

profilerka policyjna/rysowniczka — lorne bay police station
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
córka rzymskiego śpiewaka operowego i narkomanki, wschodząca profilerka policyjna, która dorabia na demaskowaniu niewiernych małżonków
Codzienny pęd karierowiczów oraz ogólny stres związany ze sprostaniem oczekiwaniom (czy to społeczeństwa czy własnych rodziców) sprawiał, że ludzie starzeli się w większym tempie. W każdym razie, nawet jeśli Carla egzystowała na co dzień w stresogennym środowisku, to ani trochę nie dało się we znaki jej zewnętrznej prezencji. W porównaniu do innych równolatek, katujących na potęgę kremy przeciwzmarszczkowe oraz terapie botoksowe, była bardzo naturalna. Zasługą tego z pewnością były geny, egzotyczne jak na okolice Oceanii i Australii, czym Flavia również mogła się poszczycić.
- Przy barze. Byłam nieco szybsza od barmana - uśmiechnęła się delikatnie i przekazała dokument w ręce właścicielki. Wiedziała już, że ta pochodziła z Australii, a urodziła się w Cairns, w którym sama Flavia się wychowała. Skrzydła rozwijała natomiast w Lorne Bay, jako świeżo upieczona profilerka policyjna. Nie wypadało jednak chwalić się zawodem na lewo i prawo, szczególnie, że nie każdy musiał pałać sympatią do stróżów prawa.
Odwdzięczyć?
W pierwszej chwili pomyślała o prośbie zapozowania do rysunku, ale czy to nie wybrzmiałoby zbyt bezpośrednio? Zdążyła naszkicować sylwetkę Carli zupełnie incognito, nie chwaląc się przed resztą gości swoim kunsztem. Zwykle rysowała na tarasie swojego pokoju, trzymając przybory z daleka od basenu, wody oraz ręczników, wysyłających w powietrze mnóstwo kropel. Zamierzała przywieść szkicownik z powrotem, w nienaruszonym stanie toteż dmuchała na zimne.
Przysiadła na skraju leżaka tuż obok, lekko marszcząc brwi w zamyśleniu.
- Właściwie to… może posiadasz krem łagodzący oparzenia od słońca? Rano weszłam do wody, bez skrawka kremu do opalania i moje barki są w opłakanym stanie - przyznała z lekkim uśmiechem, poruszając delikatnie wspomnianymi ramionami. Założyła możliwie najcieńszą koszulę, jaką posiadała, aby nie naruszała struktury poszkodowanej skóry, zbyt intensywnie dotkniętej przez słońce. Czuła, że dzisiaj nie zaśnie w normalnej pozycji, chyba, że odnajdzie odpowiedni, kojący preparat.
W porę przypomniała sobie o dobrych manierach, nakazujących przedstawienie. Wypadało, aby Carla wiedziała, z kim ma do czynienia.
- Tak w ogóle jestem Flavia, miło poznać - wyciągnęła do uściśnięcia wolną dłoń w stronę kobiety, zerkając przy okazji na okładkę książki, której kompletnie nie kojarzyła. Zwykle zaczytywała się w kryminałach, albo klasykach horroru, czasem stawiając na literaturę faktu.
Pociągnęła odrobinę drinka przez słomkę, przypominając sobie o jeszcze jednym szczególe.
- Pozwoliłam sobie zerknąć na rubrykę z miejscem urodzenia. Też wychowałam się w Cairns.
Podzieliła się tym jakże ważnym faktem ze swojego życia, odnajdując w tym kolejny punkt zaczepienia do rozmowy. Zamierzała skorzystać z danej szansy i może ostatecznie namówić Carlę na pozowany portret... w niedługim czasie.

Dyrektorka — Lorne Bay Radio
38 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
You've gotta dance like there's nobody watching, Love like you'll never be hurt, Sing like there's nobody listening, And live like it's heaven on earth.
No nie oszukujmy się, to nie tak, że Carla nie używała kremów przeciwzmarszczkowych, a i jej gładkie czoło nie mogło być tylko i wyłącznie kwestią genów. Lubiła jednak swoje kurze łapki, pojawiające się w kącikach oczu zwłaszcza, gdy się śmiała, a to zdarzało się całkiem często. Starała się mieć raczej zdrowy stosunek do pracy, choć zdarzało jej się pracować po godzinach, ale zazwyczaj robiła to w przyjemnym otoczeniu, z muzyką w tle i może jakimiś smacznymi przekąskami pod ręką. Na szczęście finanse radia były na tyle dobrym poziomie, że miała możliwość delegować część obowiązków podwładnym, a o jej kalendarz w głównej mierze dbała asystentka. I choć ostatnimi czasy najwięcej stresu spowodował jej rozwód, to w końcu miała to za sobą i mogła odpocząć. Dokładnie po to tu przyjechała. Cóż mogło być bardziej relaksującego od czytania książki nad brzegiem basenu, z drinkiem w dłoni, przy zachodzie słońca? Pewnie coś mogło, ale dla niej tyle było wystarczające.
- Muszę bardziej pilnować dokumentów - pokręciła głową z dezaprobatą dla własnego gapiostwa, chowając dowód. Pogodna mina jednak nie schodziła z jej twarzy, bo nie zamierzała się zbyt długo tym zamartwiać. Ostatecznie przecież dokument do niej wrócił, a przy odrobinie szczęścia, dziewczyna okaże się być na tyle porządnym człowiekiem, że nie zaciągnie na jej dane kredytu. Carla zawczasu zabezpieczyła się, jak mogła, więc teraz nie musiała sobie zaprzątać tym głowy, a zamiast tego mogła wrócić do przyjemnego leżakowania i dalej wierzyć w to, że wszechświat jej sprzyja na wszelkie sposoby.
- Carla. Ale to już wiesz - uśmiechnęła się. - Zaopatrzyłam się w cały zestaw kremów do opalania, więc myślę, że mam coś takiego, w pokoju. Mogę przynieść, jeśli przypilnujesz mi leżaka - zachichotała, bo dobrze wiedziała, że jak teraz z niego wstanie, to potem może już nie złapać wolnego miejsca, dopóki nie zrobi się chłodno i ciemno. Zaczęła jednak zbierać swoje rzeczy, których zdecydowanie wolałaby nie zostawić bez opieki - jak torebka, do której wrzuciła też książkę, czy drink. - Och, naprawdę? Cairns jest przeurocze, prawda? Zjeździłam pół Europy i nigdzie nie znalazłam tak pięknej plaży, jak tam - Oczywiście Lorne Bay też było niczego sobie, ale choć Carla przepadała za swoim obecnym miejscem zamieszkania, to jednak Cairns darzyła pewnym sentymentem. No i prawdopodobnie o tym miasteczku Flavia wiedziała więcej. Carla nawet nie śmiała pomyśleć, że mogłyby być sąsiadkami. To dopiero zaskakujące zrządzenie losu!

profilerka policyjna/rysowniczka — lorne bay police station
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
córka rzymskiego śpiewaka operowego i narkomanki, wschodząca profilerka policyjna, która dorabia na demaskowaniu niewiernych małżonków
Coś bliżej nieokreślonego w osobie Carli zdawało się ją przyciągać. Nie była pewna czy rozchodziło się o samą, nienaganną prezencję kobiety czy jej energię, ku której sięgnęła, korzystając z pretekstu oddania dokumentów. Byłaby w stanie uwierzyć, że to los z góry uknuł to spotkanie, za co była wdzięczna. Ładowała tym samym swoje pokłady twórczości, wstrzymując się przed wyznaniami na temat szkicowania Hovarth z przyczajki. Nie chciała przecież wyjść na kogoś, pokroju stalkera, śledzącego poczynania hotelowych gości.
- Pewnie, poczekam - przytaknęła, znów zerkając przelotnie na okładkę książki oraz szklankę z drinkiem, którego kolor nasuwał na myśl cosmopolitana, albo coś bardzo podobnego. Przyuważyła przezorność zabrania ze sobą wspomnianego trunku, wiedząc już, że miała do czynienia z kobietą ostrożną, nie nadmiernie wyzwoloną, napompowaną procentami (co zdarzało się w przypadku osób, samodzielnie wyruszających na wakacje).
- Wierzę na słowo. Sama miałam okazję zwiedzać jedynie plażę w Sydney i niedaleko Rzymu - nie była tak światowa, jak Carla, ale wszystko jeszcze można nadrobić. Zarabiała całkiem przyzwoicie pomimo utraty wsparcia materialnego ze strony ojca, a to pozwalało na snucie wyjazdowych planów, w niedalekiej przyszłości. Musiała jednak przyznać, że wyprawa do Europy to nie lada przeprawa, rozłożona w czasie na kilkadziesiąt godzin, niekiedy z przesiadkami. Gdyby miała celować w konkretną destynację, pewnie postawiłaby na Japonię, w której nie brakowało pięknych widoków oraz przyzwoitej, miejscowej kuchni.
Pociągnęła łyka swojego własnego, zamówionego drinka, wyczuwając łagodną, kokosową nutę. Nie planowała sięgać po te mocniejsze mieszanki, poprzestając na łagodnych połączeniach z likierami, co by dnia następnego nie narzekać na koszmarne bóle głowy, spowodowane zbyt szybkim zaśnięciem po konkretnych porcjach zgubnego alkoholu.

Dyrektorka — Lorne Bay Radio
38 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
You've gotta dance like there's nobody watching, Love like you'll never be hurt, Sing like there's nobody listening, And live like it's heaven on earth.
Samo szkicowanie przypadkowych ludzi może nie było aż takie creepy, jeśli byli tłumem. Wybieranie sobie jednej osoby i wchodzenie w jej detale, a potem nawiązywanie z nią relacji, by czerpać więcej - to mogło być trochę inaczej odebrane. Wiele też zależało od rodzaju rysunków. Carla na ogół byłaby chyba zaszczycona, gdyby została czyjąś inspiracją, ale też nigdy nie została postawiona w takiej sytuacji, więc nie można być tego pewnym.
Czego natomiast można być pewnym, to tego, że nie była naiwnym podlotkiem czy zagubioną małolatą. Przyjechała tu, by odpocząć i się zrelaksować, może przeżyć jakąś przygodę. Ostatnim jednak, co przygodą by nazwała, było wypicie drinka z pigułką czy utrata dokumentów. Była przyjaźnie nastawiona, ale nie nadmiernie ufna. Do tego wolała wstać rano rześka i wyspana, a nie z kacem rozrywającym jej głowę na kawałki.
Droga do pokoju, odnalezienie łagodzące kremu aloesowego i powrót na brzeg basenu zajęło jej może dziesięć minut. Niezbyt długo. Po drodze skończyła drinka i odstawiła pustą szklankę przy barze, na razie nie zamawiając kolejnego. Wróciła do leżaków, które zajmowała Flavia i przycupnęła na tym wolnym, który zostawiła wcześniej.
- Proszę, znalazłam coś takiego - wręczyła jej tubkę z kremem. - Mam nadzieję, że nie jesteś uczulona na aloes - zdecydowanie wolałaby nie pogarszać stanu zdrowia kobiety, a wywołanie uczulenia na już podrażnionej słońcem skórze mogło się źle skończyć. - To chyba całkiem popularne miejsce wśród mieszkańców Cairns, sama chwilę przed wyjazdem poznałam dziewczynę, który była w stanie polecić mi kilka miejsc do zobaczenia - uśmiechnęła się, rozsiadając się nieco wygodniej i wysuwając stópki w stronę powoli chylącego się ku zachodowi słońca. - Często bywasz w tych okolicach?

profilerka policyjna/rysowniczka — lorne bay police station
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
córka rzymskiego śpiewaka operowego i narkomanki, wschodząca profilerka policyjna, która dorabia na demaskowaniu niewiernych małżonków
Flavię nieszczególnie interesowało malowanie całych tłumów. Jeśli już, bardziej przemawiały do niej mniejsze grupki, które to można ustawić w nieco bardziej fantazyjnych pozach, niczym rzeźby Michała Anioła. Dzisiejsze czasy miały to do siebie, że wszyscy gdzieś się śpieszyli, a dostrzeżenie modela idealnego stawało trudniejsze, niż kiedyś. Jedynie w weekendy szło wypatrzyć kogoś fotogenicznego do utrwalenia w szkicowniku, o ile wtedy Frazer nie okupowała swojego stanowiska na komendzie. Na szczęście teraz nie musiała sobie zawracać głowy pracą, korzystając z w pełni zasłużonego, zasponsorowanego wyjazdu.
Nie musiała długo czekać na powrót Carli. Zrejestrowała go z zadowolonym uśmiechem, przejmując następnie wyciągnięty w jej stronę, aloesowy balsam kojący. Drinka, trzymanego wcześniej w dłoniach odstawiła na płytki, prowadzące aż do krawędzi basenu.
- Raczej nie, nie przypominam sobie - napomknęła w kwestii ewentualnego uczulenia, które nie było jej straszne. Pragnęła przede wszystkim ukoić podrażnione ramiona oraz plecy, korzystając jednocześnie z okazji, aby nieco lepiej poznać Carlę. Nie wiedziała jeszcze, jak długo zamierzała zostać w hotelu: czy była osobą pracującą zdalnie, niekoniecznie ograniczoną przez miejsca na świecie czy podobnie jak ona sama, miała niedługo wrócić z powrotem do wspomnianego Cairns.
- Naprawdę? - zainteresowała się, słysząc o dziewczynie z rodzinnych stron, obeznaną w miejscowych perełkach. - Będziesz się przymierzać do odwiedzenia któregoś z tych polecanych miejsc?
Flavia również zastanawiała się nad wycieczką nieco ambitniejszą, niż zwykły spacer wzdłuż plaży. Na Bali istniały przecież atrakcje znacznie bardziej ekscytujące od leżakowania przy kurorcie. Nie, żeby krytykowała osoby skupione w pełni na odpoczynku; tego też potrzebował organizm, szczególnie taki narażony na fizyczne i psychiczne przeciążenia.
- Nieszczególnie, akurat wygrałam wycieczkę, więc można powiedzieć, że moja obecność tutaj to dar od losu - uśmiechnęła się sympatycznie, nie kryjąc z okolicznościami urlopu. Dobrze, że w pracy dostała wolne: gdyby obecność profilera okazała się niezbędna w danym przedziale dni, świetna oferta zostałaby jej sprzątnięta sprzed nosa.
Bez uprzedzenia przystąpiła do rozpinania koszuli, aby w ten sposób lepiej dotrzeć do poparzonej przez słońce, skóry. Miała jeszcze na sobie dwuczęściowy kostium do pływania, więc tym razem nie będzie nikomu świecić golizną po oczach.

Dyrektorka — Lorne Bay Radio
38 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
You've gotta dance like there's nobody watching, Love like you'll never be hurt, Sing like there's nobody listening, And live like it's heaven on earth.
Czy swoich modeli z komendy Flavia też ustawiała w fantazyjnych pozach na Michała Anioła? To mogłoby być trochę creepy. Na szczęście, nie zapowiadało się, by Carla miała zostać jednym z nich. Była poważaną obywatelką z kręgosłupem moralnym i starała się mieć jak najmniej za uszami.
- To dobrze. Tylko by ci zaszkodziło. Ale jak nie masz uczulenia, to świetnie łagodzi takie rzeczy - ona sama była fanką. Przeszła już fazę kupowania miliona kosmetyków na raz, których piękne opakowanie nie zawsze korelowało z wysoką jakością, by pozostać przy kilku, które najlepiej jej się sprawdzają i najczęściej kosztują grosze. Żel aloesowy był jednym z nich.
- Och, tak, zdecydowanie - pokiwała głową. - Byłam już w jednej z restauracji, które poleciła, i na masażu. Świetny. Ogromna ulga po ostatnich kilku miesiącach - przeszła przez rozwód i postrzał z broni palnej, sama nie wiedziała już, co było gorsze. Na pewno jednak w połączeniu z codziennym życiem było to dla niej sporo stresu, który w końcu mogła z siebie zrzucić. - Ale myślę, że wybiorę się też na jakąś wycieczkę poza miasto. Mają tu mnóstwo pięknych świątyń, choć mnie chyba bardziej ciekawią pałace na wodzie. Jeszcze się zastanawiam. Ty masz coś do polecenia? - Carla była bardzo łasa na leżakowanie i odpoczywanie, ale ponieważ na co dzień jej życie wyglądało całkiem inaczej, teraz też leżakując przed dłuższy czas zwyczajnie by się zanudziła. Wolała połączyć odpoczynek z aktywnym zwiedzaniem i znaleźć w tym jakąś równowagę. Szkoda byłoby wrócić do Lorne z myślą, że właściwie nic się na tej wyspie ciekawego nie zobaczyło, a jedynie hotel i jego okolice. - Wygrałaś? Wspaniale! Wykorzystaj dobrze ten dar od losu - uśmiechnęła się. No szkoda byłoby zmarnować. Zaraz jednak nieco się skrzywiła i syknęła pod nosem, widząc zaczerwienioną skórę Flavii. Nagość jej nie przeszkadzała, ale widok poparzeń nieco ją przeraził. - Faktycznie mocno cię to słońce połaskotało - zmarszczyła brwi. No cóż, takie słońce to nie przelewki. Akurat ona dobrze o tym wiedziała, bo odkąd pamięta, zawsze używała kremu z filtrem. Mogła to być jedna z przyczyn tego, że nie wyglądała jeszcze jak stara, pomarszczona śliwka, mimo życia pod palącym słońcem Australii. Jej matka i babka wyrobiły w niej ten nawyk, choć za dziecka tego nie znosiła, ale teraz dobrze wiedziała, w czym rzecz. A widok ramion dziewczyny tylko ją w tym utwierdził.

profilerka policyjna/rysowniczka — lorne bay police station
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
córka rzymskiego śpiewaka operowego i narkomanki, wschodząca profilerka policyjna, która dorabia na demaskowaniu niewiernych małżonków
Swojej osobistej sztuki starała się nie przelewać na pracę. Na posterunku przełączała się w tryb profesjonalistki, biorącej pod uwagę wszelkie szczegóły w charakterystyce podejrzanego, aby nakreślić wprawnie jego profil. Posiłkowa się w tym nie tylko sprawami zewnętrznymi, ale i stricte związanymi z osobowością, co pozwalało na zbudowanie odpowiedniego, wstępnego szkicu.
Przebywając na Bali odsunęła wszelkie służbowe sprawy na bok, aby w pełni korzystać z ładnej pogody oraz okolicznego spokoju, przerywanego tylko czasami przez kłótliwych gości hotelowych.
Carla wydawała się kobietą o łagodnym usposobieniu, co dodatkowo działało pozytywnie na Flavię, zwracającą uwagę na drobne szczegóły w jej postawie.
Doceniała wskazówki Horvath, chociaż sama ograniczała się do kupowania tylko sprawdzonych wcześniej kosmetyków, odpowiadających jej cerze. Raczej nie eksperymentowała pod tym względem, chyba, że przyciągała ją pozytywna opinia innych użytkowników o podobnych wymaganiach.
- Mi też przydałby się masaż - przyznała sympatycznie, biorąc pod uwagę swoją raczej siedzącą pracę. - Chyba się skuszę. Bywa, że dużo czasu spędzam przy biurku, a to… nieźle daje się później we znaki.
Wolała nie skończyć na starość jako przygarbiona staruszka, albo jeszcze gorzej - taka, usadowiona w wózku, albo przy balkoniku. Powinna regularnie korzystać z rozciągania i ćwiczeń wzmacniających mięśnie. Masaż, chociaż dawał ukojenie, nie był odpowiednio skuteczny na dłuższą metę, bez pozostałych stymulantów.
- Czytałam co nieco o tutejszych zabytkach, ale póki co wyszłam poza hotel tylko na pobliski bazarek i na plażę, więc jeszcze nie mam porównania z tymi wszystkimi przewodnikami - przekazała zgodnie z prawdą, powstrzymując się jeszcze chwilę przed zaproponowaniem wspólnej wycieczki. Czy to nie brzmiałoby zbyt bezpośrednio, biorąc pod uwagę, że przed chwilą się poznały?
Przeszła więc powoli do nakładania podarowanego kremu na odsłonięte, poparzone miejsca na skórze. Uśmiechnęła się, uznając, że przyłoży się do pełnego wykorzystania urlopu, choćby miała z niego wrócić ze wciąż czerwonymi ramionami i kawałkiem pleców.
- Wydaje mi się, że hotel organizuje wycieczki, w których przewodnicy zbierają grupę na zwiedzanie, za niewielką opłatą - zaczęła, zerkając na kobietę siedzącą obok. - Byłabyś chętna?
Niech straci. Kto nie ryzykuje, ten nie ma, a skoro już nadarzyła się okazja, szkoda z niej nie skorzystać.

Dyrektorka — Lorne Bay Radio
38 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
You've gotta dance like there's nobody watching, Love like you'll never be hurt, Sing like there's nobody listening, And live like it's heaven on earth.
Carla także przyjechała na Bali po to, by się zrelaksować, odpocząć i choć na chwilę zapomnieć o tym, co trapiło ją na co dzień. Choć na ogół lubiła swoje życia i pracę, nie oznaczało to, że ta druga nie potrafiła narobić jej stresu.
- Mam dokładnie ten sam problem, praca przy biurku może obciążać. Staram się czasem poruszać, ale taki masaż to miła odmiana. Bardzo polecam - pokiwała z przekonaniem głową. Nie wszystkie ćwiczenia przynosiły ulgę, niektóre były tylko dodatkowym obciążeniem dla mięśni, a jak człowiek nie był profesjonalistą, to mógł sobie nawet z tego nie zdawać sprawy. Joga była czymś, po czym Carla zazwyczaj lepiej się czuła, chciała jej spróbować też tutaj, ale póki co była na to zbyt leniwa i zajęta innymi rzeczami - jak na przykład drinkiem nad basenem. - Wydaje mi się, że zdjęcia w przewodnikach są mocno przekoloryzowane, zwłaszcza kolor wody - zachichotała. Prawda była jednak taka, że porównywała to jedynie z najbliższym otoczeniem, bo podobnie jak Flavia, nie oddaliła się jeszcze zbytnio od kurortu. - Ale wierzę, że widoki i tak mogą zapierać dech w piersiach. Po prostu zdjęciom ciężko to oddać - a jednocześnie zdjęcia nie pozostawały żadnego pola do interpretacji. Dlatego bardziej fascynowało ją słowo. Potrafiło poruszyć wyobraźnię i sprawić, że w każdej głowie wykreowany obraz będzie inny. By tego jednak dokonać, trzeba było umieć dobrze tym słowem władać. Ona sama wciąż do tego dążyła. Nie oznaczało to jednak, że w napisanych niegdyś przez nią reportażach nie było zdjęć. Oczywiście, że były, bo bez tego by się nie sprzedały. Ludzie na ogół woleli obrazki, zwłaszcza w książkach podróżniczych. Nic to chyba jednak dziwnego, skoro nie każdemu jest dane przemierzać odległe lądy i to jedyny sposób na to, by zobaczyć cokolwiek.
- O tak, zastanawiałam się nad nimi - pokiwała głową. - Któraś specjalnie przypadła ci do gustu? - uśmiechnęła się z zaciekawieniem. Sama nie podjęła jeszcze decyzji, na którą chciałaby się udać, ale jeśli Flavia byłaby chętna, to wybranie się na jakąś wspólnie mogło być całkiem przyjemną przygodą i miłą odmianą od zalegania na leżaku tylko we własnym towarzystwie. - Ja zastanawiałam się między tymi pałacami a wodospadami i małpim lasem. Uwielbiam wodospady - potrząsnęła głową. Czy było coś piękniejszego od rozpędzonego grawitacją słupa wody spadającego z ukrytej w chmurach góry, rozpadającego się na miliony drobnych, mieniących się w słońcu kropel? Być może, ale Carla chyba nie była tego świadoma. No ale może Flavia wyszukała inny ciekawy kierunek, Horvath była otwarta na propozycje.

profilerka policyjna/rysowniczka — lorne bay police station
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
córka rzymskiego śpiewaka operowego i narkomanki, wschodząca profilerka policyjna, która dorabia na demaskowaniu niewiernych małżonków
Pokrętnie próbowała dociec, czym zajmowała się Carla, póki co powstrzymując się z bezpośrednim pytaniem. Skoro dobrze im się rozmawiało, wolała zostawić tę kwestię na późniejsze konwersacje, o ile już teraz nie spłoszy kobiety swoim sposobem bycia.
- To prawda - przyznała, w temacie zdjęć zakłamujących rzeczywistość, odwzajemniając delikatnie uśmiech. - Gdyby wszystko było takie, jak na zdjęciach, połowa ludzi zrezygnowałaby z podróży, bo przecież wiedzą już co jak wygląda.
Nie wszyscy wybierali się w świat, aby podziwiać widoki, nie mniej, entuzjaści krajobrazów mogli podchodzić do tego nieco sceptycznie, gdyby wszystko wyglądało tak, jak je malowano.
Pozwoliła, aby podarowany specyfik wsiąknął w podrażnioną skórę, po tym jak zamknęła tubkę. Przekazała ją do rąk Carli, dziękując przy okazji za pomoc w łagodzeniu oparzeń.
- Też zastanawiałam się nad pałacami - przyznała, sięgając po telefon, aby już teraz sprawdzić dostępność poszczególnych wycieczek. Nie zamierzała przecież leżeć non stop na leżaku, pływać w basenie i próbować kolejnych drinków, serwowanych przez barmana. Mogłaby, ale taka monotonia nie przystała na egzotycznej wyspie, na której znajdowały się majestatyczne obiekty dostępne do zwiedzania. Pragnęła doświadczyć wycieczek w towarzystwie interesującej kobiety, przyciągającej swoją osobą. Na samym rysowaniu świat się przecież nie kończył.
- Sprawdzę co mają w planie - napomknęła, ostrożnie opierając się o oparcie leżaka. Przy okazji pociągnęła dwa łyki drinka, który to zgarnęła z kafelków na, których go uprzednio postawiła.
- Wyjazdy spod hotelu zaczynają się jakoś od godziny siódmej… - powiedziała pod nosem, śledząc tekst na wyświetlaczu smartfona. - Mają w planach świątynie, Bramę do Nieba, królewskich pałac i jakieś opcjonalne dodatki pod zdjęcia na Instagram.
Sama rzadko korzystała z tego typu aplikacji, chociaż często wrzucała szkice (nieco bardziej ocenzurowane), jako swego rodzaju portfolio. Pamiętała jednak o tym, że kobieta lubiła wodospady, jak wodospadziara z prawdziwego zdarzenia.
- Są jeszcze do wyboru rejsy z nurkowaniem, wędrówki na wulkan Batur, albo właśnie wodospady połączone z tarasami ryżowymi - zerknęła na Carlę, zastanawiając się, jakie opcje bardziej przypadłyby jej do gustu. Flavia była w stanie nacieszyć się zarówno wodospadami, świątyniami, nurkowaniem, jak i wędrówkami, gdzie widok na okolicę z pewnością robił wrażenie.
- Masz na jutro jakieś plany?
Mogły zacząć zwiedzanie już następnego dnia, o ile towarzyszka nie miała żadnych innych rezerwacji, albo celów, związanych chociażby ze zwiedzaniem lokalnych targowisk, albo kursami robienia biżuterii.

ODPOWIEDZ