kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
#numer

Okej, umiejscowimy tą grę jeszcze zanim Cami miała swój pierwszy dzień w Shadow, ale już po tym jak dostała tam robotę. Niby wszystko stabilnie, tak jak powinno być. Długo nie mogła znaleźć roboty, długo myślała co właściwie chce zrobić i jak handlować z kolejnymi beznadziejnymi rozmowami o pracę, a teraz… no miała swoją. I to przecież całkiem niezłą. Napiwki w Shadow były świetne, znała towarzystwo, czuła się tam bezpiecznie, bo z tymi ludźmi regularnie się kiedyś kręciła, piła i ćpała. Nie była też niewinną dziewczynką, która nie wiedziała co to za miejsce i co tam się może stać. Oczywiście nie do końca wiedziała też jakie reguły tam obowiązują kelnerki, ale… no nauczy się z czasem. W każdym razie, bar i praca przy alko brzmiało jak coś, czym mogła się zajmować i w czym była dobra, kiedy chciała. Polewała zawodowo w pracy i poza nią. Zresztą i tak nie miała teraz siły myśleć o swoich ambicjach, ani innych planach. W ogóle nie chciała myśleć, chciała się gdzieś schować przed problemami i zapomnieć. Ale cóż, niestety! W kod wkradł się pewien error, nazwijmy go 505 pseudonim Luke. I dupa. A gdzie ja byłam? Ah tak. WIeczorami miała lać alko w Shadow, a teraz lała alko w kuchni scarlet callaway . Tequilę dokładniej mówiąc, do kieliszków. I tak, wiedziała że Scarlett się jej nie spodziewa…. i pewnie nie będzie zadowolona że weszła tu oknem, ale jak tylko zjawiła się w kuchni, przesunęła napełniony kieliszek w jej stronę.
- Chyba stajemy się bardzo trudnymi do złapania kobietami - zauważyła, a potem uśmiechnęła się nieco krzywo do przyjaciółki. I nawet nie czekała aż ta sięgnie po kieliszek, swój od razu wypiła. I westchnęła, bo bardzo tego potrzebowała. - Dobrze wyglądasz. Coś zrobiłaś z włosami, że Twoje kości policzkowe są teraz tak porządnie wycięte? - zapytała z uznaniem, bo halo, oczywiście że muszę dodać, że Scarlett wypiękniała!
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
034.
And maybe we'd be friends but it's too hard
When I can't blend into your world. Not that kind of girl.
{outfit}
W zasadzie nie było to AŻ takie dziwne, że na jakiś czas dziewczynom urwał się kontakt. To znaczy… zważywszy na to, że Cami zniknęła i zaszyła się niewiadomo gdzie na jakiś czas po rozstaniu z Luczkiem, a Scarlet zaczęła regularnie wyjeżdżać na tripy badawcze i ledwo starczało jej czasu na spędzanie czasu z rodziną… cóż, pod tym kątem wcale dla Scarlet nie było dziwne, że przez jakiś czas jej kontakt z Cami po prostu stał się mniej regularny. Dlatego aż dziwne było to, że Cami faktycznie idealnie wstrzeliła się w akurat ten tydzień, kiedy Scarlet była w domu.
Inna sprawa, że zaskoczyła ją obecność brunetki w jej rodzinnej kuchni. Może dlatego, że zupełnie przecież nie spodziewała się tak prostego spotkania w przestronnej, ciepłej kuchni na farmie, a z drugiej strony może dlatego, że nawet nie przyszło jej do głowy, że Cami tak po prostu zjawi się ponownie na linii jej życia. Ostatnim razem… cóż, Cami powiedziała jej chyba, że ma kłopoty z byłym mężem-mafiozą.
Scar lekko się przestraszyła i w pierwszym odruchu wzdrygnęła się. Po to, by następnie przejść z niedowierzania w całkowitą radość. –– Nawet nie będę pytać jak tutaj weszłaś –– powiedziała z rozbawieniem. –– Ale naprawdę cieszę się z twojej obecności –– powiedziała i nawet zignorowała kieliszek. Podeszła do Cami i tylko ją serdecznie objęła. –– Wycieniowałam –– odparła prosto i odsuwając się od przyjaciółki, sama sięgnęła po kieliszek. –– A ty wyszczuplałaś… –– zauważyła, mierząc wzrokiem dziewczynę. –– Jesteś może głodna? –– Bo może jeszcze załatwi przy okazji misję dokarmiania przyjaciółek. Poza tym poważne rozmowy były łatwiejsze przy jedzeniu i pićku.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
To zniknięcie nawet nie trwało aż tak długo, bo nie były jej tak z miesiąc, może trochę dłużej. Ale wcześniej spędzili razem kilka miesięcy w drodze… a jeszcze wcześniej Cami ukrywała się przed ludźmi Borysa, którzy jej szukali, więc ciężko jej było cieszyć się życiem i tak na sto procent na luzie towarzysko się udzielać. Prawda była taka, że to wszystko było cholernie wyczerpujące. A fakt, że tak długo żyła w pełnym stresie, no odbił się na jej kondycji, fizycznej i psychicznej. Oczywiście to, że została pobita przez ludzi Borysa i jego samego też nie pomagało. Ani to, że odkąd wróciła, skupiała się tak bardzo na tym w jakim syfie zastała Luke’a, że nie miała siły nawet się zastanowić czy z nią wszystko okej.
- I nawet ci nie powiem, mam swoje sposoby. Ale nie, nie sypiam na boku z twoim ojcem i nie zostanę twoją macochą, obiecuję - odpowiedziała z krzywym uśmiechem, a potem znowu się do niej uśmiechnęła. - Nie jest tak łatwo cię tu złapać, powiedz co cię tak trzyma z dala od Lorne, jakiś facet czy praca? - zapytała zaciekawiona, bo właściwie to nie wiedziała. Z jej ilością dram i problemów, mało było czasu na dramy i problemy innych ludzi… chociaż bardzo by chciała, żeby było inaczej. A może nie. Skoro nie radziła sobie ze swoim bałaganem, jak miała innym pomagać z ich? A Luke może przytaknąć, że rozwiązywanie problemów innych ludzi też wychodzi jej… no generalnie specyficzne.
- Dobra zmiana, iście wyborna - pokiwała głową. Jej biust też był nieco mniej przerażający teraz. No była 10/10 ,co tu dużo mówić! I oczywiście wyściskała ją, a potem westchnęła. - Serio? - rzuciła, a potem spojrzała na siebie i lekko zmarszczyła brwi - no w sumie racja - i rzuciła tak jakby też dopiero co to zauważyła, chociaż przecież jak kradła kartę Luke’a, żeby kupić sobie nowe gacie, to musiała brać rozmiar mniejszy niż zwykle. - Wiesz co nie wiem w sumie, możemy zamówić pizzę, ale ostatnio kiepsko z moim apetytem - westchnęła ciężko. Regularnie bolał ją brzuch, jak sama zgadywała, od stresu. Ale jak scarlet callaway coś zamówi, to oczywiście zje! - Zmieniłam bar w którym pracuje, teraz dostanę lepsze napiwki - pochwaliła się, a potem uśmiechnęła krzywo - albo zniknę bez słowa, ale czy to pierwszy raz… - i dodała, bo shadow wciąż pozostawało shadow, co nie.
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Scarlet przez ten czas zostawiła Cami ogrom wiadomości – bo jednak to nagłe urwanie kontaktu z dnia na dzień było dla niej co najmniej dziwne. Zwłaszcza, że przed tym wszystkim raczej widywały się regularnie. I w pewnym momencie Scarlet pomyślała nawet, że być może Cami jest zła o Coltona albo o to, że Scar jednak postanowiła wziąć swoją karierę bardziej na świecznik i tym samym zaczęła ponownie wyjeżdżać na wypady. Dość oczywiste zatem było to, że przy takim trybie pracy raczej ciężko utrzymać jakiekolwiek znajomości. Dość alarmujące to dla niej było, że Cami nie odpisuje, ale kiedy przyszło jej w oddali widzieć dziewczynę raz czy dwa, i kiedy dowiedziała się od kogoś, że Cami jest widywana w mieście, nieco odpuściła, uznając, że jeśli O’Brallaghan będzie chciała, to po prostu ponownie wkroczy w jej życie.
–– Nie żartuj tak –– oznajmiła z przewróceniem oczu, bo na samą myśl, aż jej się niedobrze robiło. Tym bardziej, że jednak Callawayowie to jedna z tych szczęśliwszych rodzin ze zdrowymi relacjami. –– Praca. Wyjazdy. Archeologia. To, co zwykle. –– Jej odpowiedź była szybka. Natychmiastowa. Nie pozostawiająca żadnych złudzeń. Bynajmniej przecież Scarlet nie chciała, by ktokolwiek pomyślał, że jej nieobecność od czasu do czasu ma jakiś związek z facetem.
Odwzajemniła uścisk, ale jednocześnie zmierzyła przeciągłym i badawczym spojrzeniem kobietę. Głównie dlatego, że to jej wyszczuplenie było ciut niepokojące i Scarlet od razu pomyślała, że być może to przez stres? Albo dietę. Ale bardziej niebezpiecznym czynnikiem był jendak stres. I gdy tylko Cami wspomniała o tym, by coś zamówić, Scarlet sięgnęła po telefon, by zaraz wyszukać w aplikacji najlepszą pizzerię. –– Serio? To gdzie teraz pracujesz? –– zapytała natychmiast, podnosząc na nią swoje spojrzenie. W końcu musi wiedzieć, dokąd pójść, gdy będzie się chciała na szybko wyżalić przy drinku, prawda? Poza tym zawsze to lepiej, gdy w klubie jest twoja psiapsi – przynajmmniej masz pewność, że nic nie zostanie wrzuconego do twojego drinka. cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
No niestety Cami nie do końca była w stanie na nie odpowiedzieć, bo nie miała do nich po prostu dostępu. Telefon został w Lorne Bay, a oni najpierw wylądowali w Rosji, a potem wędrowali po Europie… no i Cami już wtedy musiała mieć jakieś zastępcze coś, zapewne z nowym numerem. I zanim odzyskała swój telefon, a wymagało to jak wiadomo spakowania się na chacie przed jej ucieczką kolejną, zanim znalazła go i jakąś ładowarkę, zanim w końcu naładowała i włączyła telefon, to pewnie przeraziła się ilością powiadomień i wiadomości, po czym wyłączyła, żeby sobie odpocząć od tego natłoku. I pewnie włączyła go dopiero niedawno, a i tak nie miała głowy do czytania tego wszystkiego, zbyt zaabsorbowana swoimi problemami, obrażeniami i oczywiście - Lukiem.
No ale scarlet callaway mogła być spokojna, Cami nigdy nie miałaby pretensji ani nie byłaby zazdrosna o jej karierę. Na tym polega przecież prawdziwa przyjaźń. Z Coltonem też już sobie sprawy wyjaśniła i drzwi zamknęła, więc i w tej kwestii nie miała co się Scar martwić. I swoją drogą, czy ona przypadkiem nie była też obecna na owym ślubie? Ciekawe.
- No co ty, nie ma nic zabawniejszego, niż żarty o seksie z ojcami - zauważyła rozbawiona, ale no nie każdy miał takie inside jokes jak ona i Luke, co nie. Dlatego machnęła lekko ręką. - Czemu masz minę jakbyś coś pominęła? Znalazłaś jakiegoś Ricka O'connella, czy tylko przypadkiem wywołałaś Imhotepa? - zapytała, oczywiście nawiązując do Mumii, bo wiedziała o archeologii tyle, ile zobaczyła w tym filmie, w Larze, w Indianie Jonesie i… no Jurassic Parku, heh. Więc jej źródła nie były super (wcale) naukowe.
- W Shadow - wyjawiła od razu i nawet się uśmiechnęła - ale nie na rurze, to jednak wyższa szkoła jazdy. Jestem giętka i elastyczna, ale nie mam takich ud ze stali jak one - uniosła brwi, bo jednak był kawał ciężkiej roboty, robienie takich helikopterów na wysokości nogami. I niesamowicie siniaczyło to nogi i uda, a ona miała już na ten rok dość siniaków na swoim ciele, co nie. Albo i na całą dekadę. - Trochę mam tam misję w sumie… prawdę mówiąc - i dodała, sięgając po drinka i pijąc do dna. A potem skrzywiła się - jak zwykle się kurwa wjebałam po uszy - i dodała, gdyby Scarlett miała wątpliwości, że przyjaciółka chociaż raz nie jest w jakichś tarapatach.
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Właściwie niecodziennie znika twoja najlepsza przyjaciółka, ale Scarlet chyba w tej sytuacji zakładała, że Cami zorganizowała sobie spontaniczny wypad. W sumie zadziwiające, że jako autorka kryminałów, jej pierwsza myślą nie było jakieś porwanie i nie podniosła alarmu. Ale powiedzmy, że i Scarlet miała w ostatnim czasie sporo na głowie. I tak – Scarlet jak najbardziej była obecna na ślubie Cami. Pewnie stąd znała w ogóle Coltona. To znaczy, pewnie Coltona znała wcześniej, skoro się jednak trochę musiał uganiać i umawiać z jej przyjaciółką.
–– Żarty o seksie z ojcami są najgorsze. Powinny być serio karalne –– powiedziała Scar i wywróciła oczyma. Dlatego cieszyła się, że jednak Cami odpuściła. –– Ja? Nie, nie. Żadnego Ricka O’Connella. Żadnego Harrisona Forda, skoro już trzymają się ciebie żarty o seksie z ojcami –– dodała z rozbawieniem. Nie o takiego faceta jej przecież chodziło, prawda. –– To wszystko. Przy okazji książka się pisze powoli i jakoś to leci wszystko –– odparła i wzruszyła ramionami, uśmiechając się do dziewczyny przymilnie.
Scarlet westchnęła, słysząc o udach ze stali. Nie ukrywając, sama chciałaby takie mieć i być giętka i elastyczna. Może powinna zapisać się na jakieś zajęcia? Pole dance na przykład. Słyszała, że te są naprawdę dobre a i figurę, i mięśnie by zaraz wypracowała zgodnie ze swoimi marzeniami. –– A szkoda. Sypałabym ci pieniędzmi –– zażartowała i mrugnęła łobuzersko w stronę Cami. Zaraz jednak spoważniała. O nie. –– W co się wjebałaś? –– Scarlet nie była pewna czy cokolwiek może przebić męża gangstera, ale wolała się szczerze nie zakładać, bo jeszcze miałoby się okazać, że Cami ją niemile zaskoczy newsami.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
No co jak co, ale przynajmniej tego Cami nie można zarzucić - jej zniknięcia nikogo nie alarmują, że została porwana albo zamordowana. Co prawda akurat w przypadku ostatniego zniknięcia faktycznie została porwana i prawie zamordowana, ale oj tam oj tam, kto by się czepiał takich detali, jak wiadomo jeden wyjątek potwierdza regułę! Poza tym ta podróż była dla niej mocnym wake up call, który najwyraźniej musiał się w końcu wydarzyć. A konsekwencje cóż. Konsekwencje były w chuj skomplikowane.
Ale no, jeśli scarlet callaway chciała, to Cami miała wiele opowieści ze swoich podróży, którymi chętnie ją zawsze inspirowała do pisania i podkoloryzowania na rzecz ciekawszej historii, więc może i tą w końcu pozna.
- Oj nie dramatyzuj, to nie żarty o seksie z moim ojcem, mogło być o wiele gorzej! - odpowiedziała, unosząc z rozbawieniem brwi, bo totalnie to dla niej miało sens. Ale w sumie była tylko jedna osoba, z którą żartowała o seksie z ojcem i to był Luke… no ale w sumie tu nie dość, że też chodziło o jego ojca, to jeszcze nie takiego biologicznego, więc poziom fujki był nieproporcjonalnie mniejszy.
- Psujesz zabawę, w fantazji oni zawsze są piękni, młodzi i w kwiecie swojego wieku - poprawiła ją i nawet zaśmiała się cicho. A potem pokiwała głową. - Okej, gdzie stoisz z książką, co tam się dzieje? - i zapytała, bo oczywiście zawsze była ciekawa. I była fanką jej twórczości. Pewnie podróżując po świecie zostawiała jej książki w różnych miejscach. I w zagranicznych księgarniach, jeśli się tam panna Callaway pojawiała, ustawiała je na top półkach. To się nazywa przyjaźń.
I na tym się kończyły fajne i proste akcenty. Bo teraz przechodziły do niej i cóż. No Cami nie miała łatwo na swoim talerzu. Westchnęła ciężko, napiła się do dna, a potem pokręciła głową - kocham go - i wyjebała od razu, zapominając, że przecież Scar nawet nie wie o kim ona teraz mówi. Ale coś w niej pękło już jakiś czas temu i chociaż Luke nie miał o tym pojęcia, najwyraźniej każdej napotkanej osobie mówiła to, czego jemu nie była w stanie powiedzieć.
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Scarlet oczywiście chciałaby znać wszystkie te niesamowite historie. Bynajmniej nie dlatego, żeby archiwizować jakieś aspekty na rzecz późniejszego ubarwiania własnych powieści. A po to, by po prostu wiedzieć, co się działo z jej najlepszą przyjaciółką, podczas jej nieobecności. Martwiła się o Cami, ale jednocześnie miała wrażenie, że Cami jest… odporna. I niewątpliwie silna.
I widocznie Scarlet nie podzielała poczucia humoru Luczka. Dlatego tylko przewróciła oczyma, wiedząc, że w istocie mogło być gorzej. Zawsze może być gorzej. –– Utknęłam na zakończeniu, więc robię obecnie wstępną redakcję wszystkich pozostałych rozdziałów, licząc, że mnie natchnie –– odparła, wzruszywszy lekko ramionami. Maks to miłe, jeśli Cami faktycznie zostawiała egzemplarze książek Scar po różnych zakątkach świata. Była to o wiele lepsza promocja niż chociażby jej trasy podpisywania książek. I pewnie za każdym razem – jeśli Cami jej wysyłała zdjęcia po takim pozostawieniu książki w randomowym miejscu to – Scarlet się mocno wzruszała.
–– Kogo? –– spytała skonfundowana Scarlet, bo jak wiadomo brakowało jej zupełnie zarysowanego kontekstu. Najpierw pomyślała, że Cami mówi o Coltonie. A potem, że może kochać tego złego-byłego-męża. Wzięła tylko głęboki oddech i cierpliwie czekała na odpowiedź, nie pozwalając sobie, by wywaliło jej serce z piersi, jeśli naprawdę usłyszy imię Brooksa. Ale chyba przez te wszystkie lata Scarlet nauczyła się w tej przyjaźni właśnie cierpliwości. W końcu znała Cami od przeszło dekady, dlatego w pełni była świadoma tego, że czasem Cami prowadzi w swojej głowie jakieś rozmyślania i wprowadza swojego rozmówcę do nich w randomowych momentach.
ODPOWIEDZ