dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Okres pomiędzy pogrzebem mamy Nico a sylwestrem minął w mgnieniu oka. Harper z reguły lubiła ten czas, robiła wtedy różne podsumowania roku – na Instagramie, na spotify, wypisywała cele, plany, marzenia na kolejny rok… Ale końcówka 2023 roku była dla niej inna niż wszystkie pozostałe lata. Nie potrafiła się cieszyć z nadchodzących szans, a rozpamiętywała te, których nie wykorzystała w roku, z którym dziś świat miał się żegnać. Zastanawiała się, czy mogła inaczej zachować się na pogrzebie pani Tribbiani. Czy mogła być bardziej wpierająca, czy w ogóle powinna była przychodzić… A może powinna inaczej zachować się wtedy, kiedy Nico do niej przyszedł za pierwszym, drugim, trzeci razem… Głowa pękała jej od nadmiaru tych wszystkich myśli, dlatego postanowiła, że dzisiaj musi się porządnie zresetować. Podobno tak robili ludzie, którzy chcieli zapomnieć o problemach – odpinali wrotki i wpadali w wir zabawy.
Idąc na tę sylwestrową balangę do kolegi ze studiów założyła sukienkę, o której ostatnio opowiadała Nico w sklepie. Oczywiście zakładając ją i oglądając się w lustrze myślała o nim. Gdzie teraz był, co robił. Nie łudziła się, że skorzysta z jej zaproszenia – raz, że pewnie gardziłby taką posiadówą w towarzystwie ludzi, którzy poznali się na kole studenckim, a dwa – wiadomo, jaką miał teraz sytuację życiową. Ale Harper zawzięła się i nie napisała do niego. Chciała zapomnieć również o nim. I tym, że ją cholernie skrzywdził odrzucając ją i mówiąc wprost, co sądzi o ich znajomości. Była błędem.
Nie była to żadna fancy balanga, a zwykła domówka, choć wiadomo – w sylwestrowym klimacie. Wszędzie latały jakies balony, każda laska miała na sobie cekiny, a nastroju nadawały kule dyskotekowe. Zbliżała się północ, dlatego wszyscy zaczęli mobilizować się do wyjścia na zewnątrz, żeby z hukiem przywitać nowy rok. Harper zgarnęła ze stołu szampana i razem ze swoimi znajomymi wyszła na zewnątrz, żeby wspólnie mogli się tam zgromadzić i oglądać fajerwerki. Niektórzy pewnie już stali w siebie wtuleni, na co Harper zerkała z lekką zazdrością. Trudno. Może kolejny rok przyniesie jej jakieś niespodzianki tego typu…
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
#numer

Cóż. Dla Nico te dni były.. ciężkie, mroczne, męczące. Czuł się jak ostatnie gówno i nic nie sprawiało, że mógłby się poczuć lepiej. Próbował jedzenia, ćpania, chlania, ale nic nie dawało mu… no sam nie wiedział czego. Dlatego standardowo, zadbał o to żeby być zajętym. Razem z siostrą ogarnęli dom matki, posprzątali go z syfu, spakowali jej żenujący dobytek, segregując co powinno iść od razu na śmietnik (większość), a co wepchną do jakiejś piwnicy albo magazynu i o czym zapomną na następne dziesięć lat. Było tego oczywiście mniej od czasu pożaru, ale i tak znaleźli jakieś zdjęcia, albumy i inne resztki jej gratów, których najwyraźniej nie zdołała przehandlować na wódę i winiacza. Ale ogarnęli dom i cóż, będą się musieli zastanowić, czy go sprzedać, czy sprzedać. Bo co innego z nim robić? Nie mieli ani wspaniałych wspomnień, ani nic. Oczywiście po śmierci mamy zaczęli się odzywać ludzie, którym podobno wisiała jakąś kasę. Jej pijacy znajomi i… no cóż, i inni, ale Nico póki co mówił każdemu, że to ich problem, że chcieli jej coś pożyczyć. Nie zamierzał spłacać czegoś, co nawet nie jest w żaden sposób potwierdzone, zresztą zastrzyk gotówki ze sprzedaży chaty na pewno się przyda i jemu i jego siostrze. Której poza sprzątaniem unikał. W ogóle unikał ludzi. Był na siebie wkurwiony, był wyczerpany i ciągle starał się odgonić wspomnienie jego ostatniego spotkania z Harper… i ich przedostatniej rozmowy. Nienawidził siebie za to co jej powiedział i że widziała go w takim stanie. Dlatego w sylwestra, kiedy planował po prostu pić w barze, już w połowie pierwszego drinka zdecydował, że coś trzeba z tym zrobić. Co prawda nie wiedział jeszcze do końca co… ale wiedział doskonale gdzie znaleźć Harper, bo przecież dała mu adres i sama go zaprosiła. Dlatego… no poszedł. Poszedł i znalazł się pod domem chwilę przed północą. Przez chwile stał i po prostu analizował to, co właściwie chciał zrobić, co jej powiedzieć. Udawać, że jak gdyby nigdy nic przyszedł na imprezę? Poderwać tam kogoś? No… nie wiedział, okej. Miał zbyt wiele myśli i wspomnień w głowie, wszystko się ze sobą kotłowało i było naprawdę wyczerpujące. Dopiero, kiedy Harper wyszła ze znajomymi na dwór, te wszystkie głosy się wyciszyły. Przez moment obserwował ją z daleka, a potem podszedł bliżej niej. Zanim go zauważyła zdążył już znaleźć się tuż obok, objąć ją jednym ramieniem za plecami, dłoń zatrzymując na jej karku.. a drugą owijając wokół jej talii. I przechylił ją zdecydowanym ruchem, inscenizując iście hollywoodzki pocałunek o północy w sylwestra. Zdecydowanie, namiętnie, nie dając jej chwili na protesty.
- Cześć. Szczęśliwego nowego roku - powiedział, kiedy już się od niej oderwał, po dłuższej chwili. Ale jeszcze nie zmienił ich pozycji, trzymając ją pewne i czekając co się stanie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Prawdę mówiąc w wieczór po pogrzebie Harper zastanawiała się, czy Nico do niej przyjdzie. Czy znów się upije i zacznie szukać ukojenia w jej ramionach, w jej łóżku. Nawet przygotowała sobie specjalną przemową na tę okoliczność, oczywiście mając zamiar zrugać go z góry na dół. Że nie jest jego poduszką, kiedy ma gorszy dzień, ze nie jest darmową izbą wytrzeźwień, że koniec z okazywaniem jej czułości tylko wtedy, kiedy jemu to odpowiadało… i parę innych tego typu rzeczy. Ale nie miała możliwości wykrzyczenia mu tego na głos. Nie pojawił się ani tamtego wieczoru, ani żadnego kolejnego. Nie łudziła się więc, że pojawi się przy niej także dziś. Mimo, że zaprosiła go tutaj już jakiś czas temu, jeszcze przed ostatnimi wydarzeniami, była na siebie zła, że to zrobiła. Czuła się po prostu jak skończona frajerka, o. I tak, była w szoku, kiedy nagle poczuła silny, męski dotyk. Silny, a jednocześnie tak czuły, ale z dozą namiętności, taki że dreszcze przeszły jej wzdłuż całego kręgosłupa. I owszem, nie protestowała, pomimo, że była jednocześnie: skołowana, zszokowana, rozanielona, ale też wkurzona tym, że Nico po prostu przyszedł tutaj, że tak sobie o… no… po prostu zaczął ją całować, bardzo dobrze całować, kiedy ona była na niego śmiertelnie wkurzona! Oddała się tej chwili kompletnie, wtapiając swoją dłoń w jego włosy i nawet zaciskając ją lekko na jego czuprynie. Kiedy oderwał się od niej i życzył szczęśliwego nowego roku, przez dłuższą chwilę po prostu wpatrywała się w niego próbując złapać oddech. Nico mógł poczuć mocne bicie jej serca… a następnie jej otwartą dłoń, którą przeniosła z jego karku prosto na jego policzek. I nie, nie było to czułe pogłaskanie Nico po policzku, a mocny plaskacz z otwartej. To dopiero hollywoodzka scena, hehe.
– Ty… – z wściekłości zacisnęła usta i zmarszczyła gniewnie brwi. I szukając odpowiednich słów po prostu sprzedała mu liścia, tym razem z drugiej dłoni. Mogła sobie pozwolić na coś takiego, bo w końcu hej, była mocno trzymana! – Puszczaj mnie, natychmiast mnie puszczaj! To znaczy postaw do pionu! – krzyknęła, trochę wijąc się w jego ramionach. – Ty cholerny… ugh! – wydusiła z siebie wściekła, nie mogąc sobie przypomnieć żadnego dobrego określenia na Nicolo w tym momencie. – Myślisz, że kim ty jesteś, że możesz sobie tu przychodzić tak bez zapowiedzi, po tym wszystkim… – zaczęła mówić, kręcąc głową, nagle czując pustkę w głowie mimo przemowy spisanej raptem parę dni temu!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Skłamałby mówiąc, że to go nie kusiło. Że nie patrzył w stronę drzwi… za okno… zastanawiając się co ona teraz robi. Dalej go przeklina? Tresuje swoje nowe psy żeby atakowały, jak tylko wyczują jego zapach? No była kreatywna. Nie mógł też sie opędzić od wspomnień,... ich wspólnych chwil. I jej słów, które krążyły nad jego głową jak jakieś irytujące koliberki. Nieuchwytne, tak szybkie, trudne do zlikwidowania i schowania… w szafie czy gdzieś. To było strasznie frustrujące dla niego, ale była ograniczona ilość rzeczy, z którymi miał siłę handlować na raz. Więc te noce spędził nieco bezsennie, przygnieciony przez swoje zmartwienia, obawy i… śmierć jego matki. Chociaż naprawdę nie wiedział jak ma z tym handlować, czuł w swojej klatce piersiowej coś mega ciężkiego, co go ciągnęło w dół i utrudniało spokojne oddychanie. I starał się jak mógł to odciąć, ale.. no nie wiedział jak. Więc najwyraźniej wybrał jedną z tych rwących rzek i po prostu w nią wskoczył… i pocałował Harper. A kiedy ona go odwzajemniła, nie przerywał, z przyjemnością go pogłębiając i nieco się gubiąc w chwili. Sam był zaskoczony jak wiele różnych emocji się w nim odezwało, jak mocno kotłowały i… cóż. No dobrze, że dała mu w ryj, nawet lepiej że dwa razy - tak, wiem, chamie, prostaku, bezczelny typie - pokiwał głową, a potem przez moment się wahał, czy spełnić jej prośbę stawiania do pionu zanim… nie spróbowała go przekląć, ale zabrakło jej słów. Wtedy pocałował ją raz jeszcze, tym razem delikatniej i nieco krócej. - Ah tak do pionu postawić mam - rzucił, prostując się i odstawiając ją na poprzednie… no na poprzedni pion.
- Chciałaś prawdziwego sylwestra, więc masz. Pocałunek o północy, drama i fajerwerki - no wskazał w górę, bo mogła przegapić, że kiedy ją całował, to niebo zapłonęło mnóstwem kolorów nad nimi. - Powiedziałaś, że jesteś dziew… kobietą, która ma swoje pragnienia i może podejmować decyzje. Co miałaś na myśli? - no tak, wyrwać coś z kontekstu z ich przedostatniej rozmowy i totalnie pominąć temat pogrzebu, cały Nico. Tryb wyparcie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Papa Callaway pewnie ma wiatrówkę, którą odganiał amantów swoich nastoletnich córek, więc Harper rzeczywiście mogłaby pomyśleć również nad odpowiednią oprawo audio wizualną dla swojego speecha. Podobno wkurwiona kobieta może wszystko, ale Harps wcale tak tego nie czuła. Czuła się w zasadzie bardzo bezradna. Nawet miała ochotę zapuszczać sobie jakieś rozstaniowe piosenki… no, z tym że przecież do żadnego rozstania nie doszło. Nico był, a potem się zmył. A może raczej bywał i zmywał, bo przecież to on starannie wybierał sobie momenty, w których akurat jej potrzebował. Czy powinna i czy w ogóle mogła czuć się wykorzystana? Trochę tak było. A trochę nie, bo przecież miała wiele okazji zdusić to w środku no i nie było przecież tak, że sama do niego nie lgnęła. Ugh, miała milion myśli na minutę. I pocałunek Nico wcale tego nie zmienił, wręcz przyspieszył jej absolutnie wszystkie procesy w taki sposób, że już kompletnie nie mogła się połapać ani w tym co robiła, ani w tym, co czuła.
– Tak, dokładnie, wszystko się zgadza, co do słowa! – warknęła oburzona. Dobrze, że mu jeszcze nie podziękowała za dokończenie jej myśli. A potem nastąpił drugi pocałunek i na moment znowu zapomniała, co chciała powiedzieć… i ż w ogóle chciała mówić cokolwiek. I nie mogła odzyskać tchu nawet wtedy, gdy faktycznie ją do tego pionu ustawił, dosłownie.
– Ja ci zaraz zrobię takie fajerwerki, że na następnego sylwestra wciąż będziesz mógł je puszczać – syknęła ciężko oddychając, starając się wyglądać groźnie. A skutek był pewnie taki, że wyglądała jak nabzdyczony misiulek panda. A potem uniosła brwi słysząc jego pytanie. I nie mając pojęcia dlaczego akurat to zapamiętał ze wszystkich rzeczy, jakie mu ostatnio nagadała. -O wow, przychodzisz tutaj zaraz po tym, jak zjechałeś mnie od góry na dół. Dwa razy pod rząd – oczywiście, że musiała to podkreślić. – I nagle jednak uświadomiłeś sobie, że usłyszałeś to jedno, co powiedziałam, i żądasz wyjaśnień? No chyba się z głupim na rozum zamieniłeś. Teraz to ja nie chcę z tobą rozmawiać i nie interesuje mnie nic, co masz mi do powiedzenia! – prychnęła, po czym odwróciła się teatralnie, a jakże, i ruszyła w kierunku domu kolegi, w którym obecnie nikogo nie było bo wszyscy jeszcze balowali w ogrodzie.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
O tak, papa Callaway będzie jeszcze mógł jej użyć. I Harper. I jej rodzeństwo. To przecież było oczywiste, że Nico nie był dla niej dość dobry i raczej nie stanie się żaden cud, który sprawi że nagle zacznie być w jej lidze. Ale… no miał chyba dość udawania, że go do niego nie ciągnęło i lądowania u niej tylko jak był pijany albo naćpany. No ale hej, przecież wiedział doskonale że nie jest boyfriend material i nawet jej tutaj tego przecież nie proponował. Ani wtedy. Okej, tak naprawdę to sam jeszcze nie miał zielonego pojęcia co jej powie i co z tego dzisiaj wyjdzie, ale wiedział, że to jest jedyne miejsce, w którym chce się teraz znajdować. Więc tu przylazł. A jak już przyszedł, nie mógł jej nie pocałować. A potem znowu, dopóki nie poszła faktycznie po jakiejś fajerwerki albo po butelkę szampana, żeby rozwalić mu na głowie. No była kreatywna, nie potrzebowała auta żeby zrobić mu krzywdę, co nie.
No Nico ją znał. I wiedział, że to chciała powiedzieć. I że jest rozdarta. I że ma rację, wykorzystywał jej kiedy jej potrzebował. Tylko że hej, kiedy ona czegoś chciała, to nie tak że go nie było, co nie. Więc w pewnym sensie… no był to dwustronny układ.
- Już zrobiłaś - rzucił, bardziej z przekory niż żeby się z niej nabijać. W sumie to nie uśmiechał się wcale, był mocno ściągnięty w dół dalej po pogrzebie swojej matki, więc na jego twarzy nie mogła zobaczyć nawet łobuzerskiego, czy sarkastycznego uśmieszka…. który zresztą i tak szybko by zniknął po jej kolejnych słowach. - Tak - no potwierdził, bo co ma kłamać, on tam był, ona tam była. Tak było! No i teraz też przyszedł tu i stał, więc to też się zgadzało. - Fair - rzucił, przez moment zastanawiając się, czy za nią iść czy nie… ale ostatecznie jednak poszedł i wszedł do środka, gdzie było dla odmiany nieco ciszej..
- Harper - rzucił, żeby wiedziała, że poszedł za nią - jesteś cholernie upartą, zawziętą, pyskatą, małą, frustrującą, wkurzającą i najbardziej nieprzewidywalna babą jaką znam - zaczął, unosząc brwi - i nie zmienię się teraz magicznie, nie zacznę chcieć mówić o tym, o czym ty akurat zamierzasz słuchać, ani w czym drążyć, tak jakbyś sobie wybierała stacje w radiu. I nie będę twoim projektem charytatywnym, nie zmienię się nagle w kogoś…. innego - no trochę się wycofał z tego co mówił. - Ale całuję cię, bo lubię to robić. I wtedy na kanapie uważałem, że popełniłem błąd, bo ty jesteś dziewczyną, która zadaje się z chłopakami, których nie możesz się doczekać, żeby przedstawić rodzicom - uzupełnił, a potem zmarszczył brwi i podszedł bliżej. - No ale jak mówiłem, ja lubię cię całować. I rozbierać. I chce oglądać Twoją bieliznę, nieważne w jakim będzie kolorze. I lubię twoje ciasne łóżko, a twój gulasz nie jest totalnie do bani. I jesteś denerwująca, ale do zniesienia - podsumował, no na tyle na ile umiał. - Dla mnie - i dodał, bo może jednak to co mówił było idiotyczne i bez sensu? No kurwa, nie miał doświadczenia, okej. Może on też powinien był sobie przygotować jakąś przemowę jednak zawczasu…
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Jeśli Nico pokona hydrę w postaci licznej rodziny Harper, toooo będzie gotów. Na przejście do drugiego etapu heh. Już abstrahując od uszeregowania się w tej czy w tej lidze, rodzina Callaway'ów nie raz dawała już wyraz swojej nadopiekuńczości wobec Harper. Oni również zapominali, że nie jest już ich małą dziewczynką, a KOBIETĄ, która sama układa swoje koleje losu. I nie to, że ona sama miała już w głowie ułożone scenariusze co do tego, jak dalej potoczy się jej relacja z Nico. Pomiędzy nimi wciąż przecież było więcej pytań niż odpowiedzi. I to pytań jeszcze nigdy nie zagadnych na głos. Miała taki sam mętlik w głowie niż Nico. I jego pojawienie się tu akurat dzisiejszej nocy ani trochę nie poprawiało tej sytuacji.
Zgodnie z zapowiedzią, że nie interesuje jej nic co Nico chce jej powiedzieć, skomentowała jego słowa jedynie prychnięciem nim weszła do domu i zanim usłyszała swoje imię padające z jego ust. Co za nieustępliwy dureń.
- Powiedz mi coś, czego jeszcze nie słyszałam z Twoich ust - warknęła, kiedy zaczął swoją przemowę od szeregu komplementów heh. No bo to prawda, nie raz nazywał ją przecież upartą i natrętną pchłą czy tam innym owadem. Odwróciła się w jego stronę i posłała przenikliwe spojrzenie, unosząc lekko brwi z każdym kolejnym wypowiadanym przez niego słowem. - No i całe szczęście, bo o nic takiego cię nie proszę! - krzyknęła, oczywiście że wpierdalając mu się w pół słowa. - Jakbym chciała tresować kogokolwiek pod moją modłę to przygarnęłabym sobie psa - prychnęła zadzierając nosek. A kiedy zacząć mówić kolejne słowa, wyraz jej twarzy wyraźnie złagodniał i wkurzenie ustąpiło kolejnej dawce zaskoczenia. - Kobietą! - no wiadomo hehe. - Uważasz, że... jesteś... że jesteś facetem nieodpowiednim dla mnie? - spytała niepewnie, nie wiedząc czy dobrze interpretuje jego słowa. Nie odsunęła się, kiedy zaczął się do niej zbliżać, tylko wpatrywała jeszcze lekko nieufnymi oczętami, zadzierając delikatnie głowę. - To był gulasz mojej mamy - wtrąciła poprawiając go, no bo Harper just being Harper. - A wiesz, czego ja chcę? - spytała w końcu, wciąż nie odrywając od niego wzroku i utrzymując hardy wyraz twarzy, choć w środku czuła jakby mały puchaty kotek układał jej wnętrzności do spanka. - Chcę być zapraszana na randki. Chcę, żeby facet odsuwał mi krzesło zanim usiądę do kolacji. Chcę się wygłupiać na tym ciasnym łóżku w mojej piżamie w koala, a następnego dnia być na nie rzucana w fuksjowej bieliźnie, a potem mieć śniadanie przyniesione do łóżka. I nie chcę być "do zniesienia" , tylko chcę być noszona na rękach. Tego chcę - powiedziała pewnie, niesiona na tej fali filmowego vibe'u i klimatu lat 80tych dzisiejszej imprezy. I ani na chwilę nie spuściła oka z Nico, choć tak naprawdę drżało jej całe ciało i starym zwyczajem miała ochotę po prostu zwiać. Ale nie zrobiła tego, tylko stała pewnie, czekając co Nico powie na jej żądania, bo cóż, jeńców nie zamierzała brać!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Nico nawet nie zamierzał się z tą hydrą mierzyć, prawdę mówiąc. Bo no… po co? I tak nie uważał, żeby Harper jakoś specjalnie myślała o nim długodystansowo, był realistą. Wiedział, że pewnie jedyne co mógł jej zaoferować, to właśnie dobre jedzenie i dobrą zabawę, ale ona szybko zauważy, że to za mało i cóż. No nie wyobrażał sobie, żeby w ogóle miał iść na jakieś kawki czy inne obiadki do jej rodziny, no nie chodził na takowe nawet do własnej! Więc tak, to będzie interesujące, kiedy oboje dojdą do tego etapu, żeby poruszyć taki temat…
- Kuoki wyglądają jak mali seryjni mordercy? - no sam nie wiedział co powinien jej powiedzieć, czego jeszcze nie usłyszała z jego ust, ale jakoś sytuacja dziwnie wyglądała na taką, która wymagała jakiegoś głupiego tekstu, żeby rozładować jej złość. Mógł też coś dodać po włosku, ale podejrzewał, że to by się teraz dobrze nie skończyło.
No ona mu przerywała, a on kontynuował, jakby nigdy nic. A potem uniósł brwi. - No. Ale ty tak nie uważasz, więc niech ci będzie, zrobimy po twojemu - podsumował, bo no nie miał siły z nią dłużej walczyć. Była denerwującą pchłą, ale przyzwyczaił się do jej podgryzania go. I do jej tyłka siedzącego mu na głowie. A potem zaintrygowany słuchał jej z pełną powagą, przechylając powoli głowę w bok.
- Na start mogę ci zaoferować śniadanie do łóżka i wygłupy w łóżku. Albo na kanapie - odpowiedział po chwili namysłu. Nie widział siebie w roli tego co randkuje, ani co… no odsuwa jej krzesło. Skąd w ogóle człowiek ma wiedzieć jak je ustawić, żeby kobiecie było wygodniej? No lepiej jak zrobi po swojemu, tak jak Harper kochała.. robić po swojemu. - Albo przyjdę ci jutro ugotować kolację, może być? - no to było póki co wszystko co umiał z siebie wykrzesać i zaproponować w jakimś… romantycznym departamencie, okej. I no tak, nie był gotów jej tu prosić o chodzenie, ani deklarować nic… przecież i tak powiedział jej więcej niż przez wszystkie ich spotkania razem wzięte!
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Spojrzała na niego podejrzliwie, przetwarzając w głowie to, co właśnie powiedział o kuokach. W sumie musiała przyznać mu rację, tego to od niego jeszcze nie słyszała. - To prawda. A to co robią że swoimi młodymi? No koszmar - odparła wzburzona i aż się wzdrygnęła. Ale po chwili uświadomiła sobie, że heja, nie tak szybko, tu poważne tematy przecież leciały! Więc teraz była na niego dodatkowo wkurzona za to, że próbował odciągnąć jej uwagę.
- Nie, nie chodzi o to, czy po mojemu, czy po twojemu... Nie wiedziałam, że w ogóle ty  zastanawiałeś się nad tym - przyznała po chwili, nieco niepewnie. To oznaczało, że miał już przemyślenia na ten temat, skoro już siebie zaszufladkował, jako tego "niegodnego".
- Okej... Brzmi dobrze. Do zaakceptowania. Na początek - odparła, dość niepewnie wypowiadając każde z tych słów. Wyglądało na to, że była szansa że ich negocjacje zakończą się sukcesem. Oczywiście nie chodziło jej o to, żeby wszystko było pod linijkę, bardziej przedstawiła swój ogólny zarys. To czy usiądzie pod kątem pięćdziesięciu czy iluś tam stopni, miało naprawdę drugorzędne znaczenie. Po prostu chciała poczuć się zaopiekowana, okej!
- Może - potwierdziła, po czym wypuściła głośno powietrze z ust. Jak to leciało? Nowy Rok, nowa ja? Tu zdecydowanie nowy rok przynosił jej wiele atrakcji, a minęło jego raptem parę minut. Strach pomyśleć, co będzie dalej. - Czy ty... czy my... czy właśnie umówiliśmy się na randkę? - spytała przekrzywiając na bok głowę. Nie była pewna, czy właśnie to się przed chwilą między nimi wydarzyło, a jednak zdecydowanie lubiła konkret. No i chyba... potrzebowała po prostu takiej prostej deklaracji z jego strony. Że to faktycznie randka, a nie spotkanie z "koleżanką". Dobrze wiedziała, co takie koleżankowanie się oznaczało. No dobra, nie wiedziała, ale psiapsi jej opowiadały, więc miała jakieś tam pojęcie na ten temat.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No najwidoczniej trochę jednak ją znał, skoro wiedział w jaki sposób odwrócić jej uwagę od toczonej rozmowy.. skądinąd, jednak jednej z tych ważniejszych, które zdarzyło im się przeprowadzać. Ale hej, przecież to był Nico, będzie miała jeszcze masę, ogrom, wielką górę okazji żeby znowu na niego nafuczeć, nakrzyczeć i nawkurzać się.
- Przetrwają najsilniejsi.. ale mają często zapasowe trochę głębiej, jak tamte wypadają - rzucił, oczywiście rozbawiony nieco tym jak łatwo dała się ściągnąć z głównej drogi. Ale nie uśmiechnął się, ani nie dał po sobie poznać, że go to bawi.
- No mówiłem ci tylko pięć razy, że mój świat i twój świat to dwa zupełnie inne miejsca - przypomniał jej, bo w sumie… no co miał ukrywać? Może i wtedy nie proponował jej żadnej konkretnej zmiany w ich relacji, ale… no mówił jej od dawna, że do siebie nie pasują i że to… i cokolwiek innego nie ma sensu.
- Na początek - skinął lekko głową, bo kto powiedział początek czego? I jak długo ten początek… i to coś, czego początek właśnie ustalają potrwa. Nico nie był optymistą, ale też nie chciał nawet myśleć o przyszłości. Co będzie to będzie.
- Okej - no jak może to może, nie? Sam nie do końca wiedział jak zareagować.. to były dziwne negocjacje. A potem uniósł brwi - jeśli wy, dzieciaki chcecie tak to nazywać - dodał, próbując nieco zejść z powagi sytuacji… bo jednak dziwnie się poczuł i nie do końca potrafił nazwać to dziwne uczucie, okej. - To jest ten moment, kiedy wpadasz w tryb szczegółowa Harper i wymieniasz czego mi nie wolno robić, o której mam znikać z twojego domu, czego nie lubisz i czego wymagasz na tej kolacji. A potem powinnaś dodać, że nie sypiasz z facetami aż do… szesnastej randki i na której randce można w ogóle odblokować kolejną bazę - no czy się z niej nabijał? Może odrobinę. Ale hej, znał ją, na pewno miała to przemyślane. Wchodził na nowe terytorium, randkowa Harper… na pewno miała swoją listę i w ogóle. A potem podszedł bliżej i pocałował ją, namiętnie i z językiem, tak żeby wiedziała, że koleżanek tak nie całuje. I odsunął się grzecznie potem na dwa kroki. unosząc lekko brwi i czekając na jej wykłady.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper sama trochę nie wierzyła, że ta rozmowa naprawdę miała teraz między nimi miejsce. Nico wciąż ją zaskakiwał no i wiele wskazywało na to, że prędko nie przestanie. Była cholernie ciekawa, co przyniosą im kolejne dni... o ile nie obudzi się jutro na kacu i nie stwierdzi, że były to tylko pijackie omamy.
- No tak, mówiłeś, ale myślałam, że mówisz tak, bo cię wkurzam i chcesz, żebym się od ciebie odczepiła - co w zasadzie było chyba prawdą heh. Ale chodziło jej o to, że nie wiedziała że mówił o tym, bo wyczuł ryzyko, że może ją polubić. I że było to z jego strony pewnego rodzaju ostrzeżenie. Może jednak nie była takim Sherlockiem, za jakiego się uważała.
Sama zdziwiła się, jak łatwo przychodziło jej mówienie o tym, czego oczekuje. Ale grunt, że nie rozmijali się już w samych podstawach. Dalej wszystko co, co wydarzyło się w przeciągu ostatnich kilku minut było dla niej abstrakcją, ale postanowiła iść śmiało dalej i chyba całkiem nieźle jej to szło. No halo, wynegocjowała kolację z rąk prawdziwego Włocha!
- Pfff. Myślisz, że dostaniesz gotowy skrypt? Albo jakąś ściągawkę? Nie ma takiej opcji, wysil się trochę - uniosła zaczepnie brew, pewnie trochę go zaskakując. I siebie też, bo oczywiście że miała wiele wizji na temat super romantycznej randki, tego co chciałaby usłyszeć i tak dalej. Ale jakieś resztki rozsądku nakazały jej milczeć, bo sama pewnie by się przestraszyła i spanikowała, gdyby Nico przedstawiłby tu jej listę oczekiwań. Od razu zaczęłaby się martwić, że nie sprosta wszystkiemu. A ona... nie chciała, żeby Nico się wystraszył. Jak już ma uciekać, to przed czymś konkretnym, a nie przed listą stworzoną na podstawie bajek Disneya. A kiedy znowu ją pocałował, tak namiętnie... na chwilę kompletnie straciła wątek. Już kolejny raz tego wieczora zresztą. - To było... To był całkiem dobry początek. Idź w tym kierunku, Nicolo - odparła po chwili, przygryzając lekko wargę. A potem sama chwyciła go za koszulkę, przyciągnęła w swoją stronę i tym razem to ona dała mu porządnego, namiętnego buziaka. I aż musiała oprzeć się plecami o ścianę, żeby nie stracić równowagi!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Bo to było surrealne, ale co ciekawe, alkohol ani dragi nie brały w tym aż takiego dużego udziału. Raczej… no mieszanka żałoby, wyparcia i trochę ultimatum, którego niby Harper ostatnim razem u siebie nie postawiła, nie tak wprost i oficjalnie… ale trochę brzmiało jakby to zrobiła. I sam nie wiedział, wyszło to o wiele łatwiej i naturalniej niż mu się wydawało.. No dziwna sprawa strasznie, okej! I dopiero teraz załapałam, że to Harper ma pijackie omamy, upsi.
- No tak, bo mnie wkurzasz i chciałem żebyś się ode mnie odczepiła - przytaknął, bo owszem, to była całkowita prawda. - Mówiłem, jesteś bardzo frustrującą małą pchłą - dodał, przechylając lekko głowę w bok, bo przecież nie będzie się wypierać, co nie. - Ale to drugie ewidentnie nie działa, a pierwsze… jest jakimś urozmaiceniem w życiu - dodał no bo właściwie co miał oszukiwać. To nie tak że jej mówił, że ją lubi, chce z nią być, czy jakieś inne romantyczne bzdety.
- Nie mówię o skrypcie ani ściągawce, a po prostu o tym z czym i tak chcesz tu teraz wypalić - podsumował, czując że ma zasadę zwłaszcza w kwestii kolejności randek i baz, co nie. Poza tym nie chciał żeby myślała, że chce ją tylko przeruchać… no i w co on się wpakował? - Więc postaraj się pozbyć współlokatorek jutro i przyjdę - skinął lekko głową, bo oczywiście że nie zamierzał robić jakiegoś oficjalnego zapoznania. Ani w ogóle nikomu mówić, że ze sobą randkują, bo co to w ogóle kogokolwiek poza nimi obchodzi. I komu miałby powiedzieć. Nie analizował tak jak Harper z ludźmi każdego etapu i dziwnego wydarzenia ich znajomości… no Nico wciąż pozostawał sobą.
- Okej to załóż coś seksownego jutro - zamruczał, kiedy się na moment od siebie oderwali, a potem nieco zaskoczony przyjął jej pocałunek i entuzjastycznie go odwzajemnił. - I faktycznie niezła ta kiecka, nie przesadzałaś - dodał, jak już się od siebie oderwali i przesunął palcami po jej plecach, wzdłuż odsłoniętego kręgosłupa. - Nie powinnaś wracać się bawić do Twoich znajomych? - zapytał, lekko na nią napierając, tak że znowu musiała się oprzeć o ścianę za nią. Oparł się też ręką o ścianę z boku jej głowy, patrząc sobie na nią z góry. Trochę ale zawsze! - Jak w ogóle impreza się udaje? - dodał, no bo przecież zapraszała go, musiał wiedzieć, czy powinien żałować, że nie wpadł wcześniej!
ODPOWIEDZ